Zupełnie nie przejmował się moją obecnością. Stałem tuż obok ich splecionych ciał, zafascynowany tym jak kawałek po kawałku odbiera mi ją tej nocy. Cari pogrążona w doznaniach, panowała nad sytuacją, choć jednocześnie chciała mu ulec... Czasami wyłapywałem jej pojedyncze spojrzenia, zdające się mówić do mnie "zobacz, mam wszystko czego zapragnę". Wiedziałem też, że w tamtej chwili nie byłem elementem jej pragnień. W takich chwilach, stan poczucia bycia intruzem zwykle pcha mnie do tego aby wyjść i zostawić ich samych. Pojawia się złość i rozgoryczenie... Tak było dokładnie i w tamtej chwili, lecz podniecenie i ciekawość zwyciężyły... zawsze zwyciężają.