Powietrze gęste było od seksu... Właściwie to pachniało Nią, otumaniający, rozpalający zapach jej cipki. Jeszcze nigdy nie byłem aż tak otoczony jej obecnością jak wtedy... Może dlatego, że cała kołdra, na której rżnęli się, mokra była od jej niezliczonych wytrysków. Sprawiał, że miała orgazm za orgazmem a każdy z nich zakończony fontanną jej soków. Umiał to robić a Ona nawet nie wiedziała, że tak jej się to spodoba. Stałem zafascynowany tym, co z Nią robi. Wydawało mi się na początku, że jest już tym zmęczona, gdy nagle słyszałem z jej ust niecierpliwie wypowiadane słowa "jeszcze, jeszcze!"... i tak raz za razem, orgazm po orgazmie... Nie mogłem oderwać oczu, patrzyłem na jego ręce mokre od jej wytrysków a do uszu docierał mi chlupoczący dźwięk jej cipki penetrowanej przez jego dłoń... Ani przez moment nie użył siły a jej tak uległej i oddanej jeszcze nie widziałem... Czuła się przy nim taka bezradna, młodziutka, trochę bezbronna...