srutututu chcecie ładować kabzę bogaczy ? chcecie żeby chu*e z rządu mieli łandniejsze domy, bryki, mieli lepsze wakacje? Jarajcie :D
Taki sam mądry argument jak wmawianie, że na coś trzeba umrzeć itp pierdoły ;) Nie pali się po to żeby umrzeć (do tego są szybsze i mniej kosztowne sposoby), pali się bo się lubi i nie umie się rzucić :)
...podobnie jest z piciem, jedzeniem, folgowaniem poza związkowym , hazardem itp., itd. też ktoś na tym zarabia... ;) ...natomiast za odrobinę poczucia humoru nikomu nie musimy płacić i nikt nam nie płaci... ;) Y...(on)
p.s. a wady i ułomności, hmmm... któż ich nie ma ? ;)
Ciotka TTB zaczynasz powoli gadać jak ten co rzucił - oni są najbardziej zajadli zawsze :) jakby im żal było, że oni już nie palą to dawaj na palaczy :PPPPPP
Czy będziemy palić czy nie i tak będą mieli ładniejsze domy, bryki itd. bo oprócz palenia powinniśmy jeszcze przestać się żywić, tankować samochody, oddawać zusowi i wiele innych rzeczy aby można było powiedzieć, że im nie dajemy:)
U mnie powiedzonko, że na coś trzeba zejść funkcjonuje jaklo żartobliwe, a palę bo lubię, problemów z rzuceniem nie odczuwam, od 3 dni fajka w paszczy nie miałam, ale zapalę sobie pewnie jutro jak mnie najdzie ochota:)a jak nie to nie zapalę i świat się nie zawali :)
Paliłem 13lat, i bardzo to lubiłem, puścić sobie dymka przy kawie, piwku itd.
Rzuciłem fajki za namową znajomych którzy nie palą....
Zmotywowali mnie nie tym że będę zdrowszy lub zaoszczędzę ale tym że śmierdzę jak popielniczka ( najbardziej ubrania,rzeczy w mieszkaniu )
Na początku nie mogłem w to uwierzyć bo jako palacz nie czułem tego zapachu a raczej smrodu !
No i postanowiłem że koniec..... nie PALĘ !
Nie było łatwo , męczyłem się strasznie ale pomogły mi w tym pewne proszki które przepisał mi lekarz ( ZYBAN ) Są one na receptę i może nie są tanie ale skuteczne !
Nie którzy moi znajomi rzucili jeszcze po przeczytaniu pewnej książki jak rzucić palenie .... też zadziałało :)
Myślę że najważniejsze jest powiedzieć Nie nie palę ( i silna wola :) )
Więc życzę wszystkim którzy palą i próbują rzucić wytrwałości i sukcesu w walce z nałogiem tytoniowym.
Ps. hahaha ten opis jest jak wyznanie nałogowego palacza. Ale taka jest moja przygoda z rzucaniem palenia.
Pozdrawiam wszystkich Bad
ja po Zybanie trzęsiawki dostałem , musiałem odrzucić bo ciśnienie skoczyło do nieba
Najwidoczniej nie na każdego działa....
To pozostaję Ci książka :) Może ona pomoże ....
Polecam zainwestować 130zł i pójść:
http://www.bicomgabinety.pl/
na mnie podziałało...30 minutowy zabieg...bezbolesny.
Paliłem 5 lat...w ostatnim roku ponad 2 paczki dziennie...mentholowych... zaciągnąłem przy tym trójkę znajomych na zabieg i też rzucili...
Prawdą jest jednak, że aby rzucić trzeba tego naprawdę chcieć...a nie udawać, że się chce i wypróbowywać każdą z możliwych metod.
to nie że nie działa ale ten lek zakupiłem bez wcześniejszej wizyty u lekarza .
Okazało się choć wiedziałem o tym że ciśnieniowcy nie powinni go zażywać , ale zbagatelizowałem tą informację . A tu proszę ciśnienie w górę i to po trzech dniach .
Myślę że nastawienie psychiczne jest najważniejsze , jak na razie ponad dwa miesiące udaje mi się ograniczyć z E-papierosem , a palę już 20 lat i przez 10 lat do dwóch paczek na dzień .
Jesteśmy to może spróbuj tego:
http://www.allen-carr.pl/ksiazki/70-allen-carr-prosta-metoda-jak-skutecznie-rzucic-palenie
Nie którym z moich znajomych to pomogło :) może i Tobie się uda.
Ps. jeśli chodzi o zyban to dobrze jest jak przepisze go lekarz :)
A ja pierdole, nie palę od wtorku. Rzuciłem odrazu następnego dnia, choć ciągota była, nie mogłem się odnaleźć, taki przybity człowiek chodzi, że nie wie co się dzieje wokół, ale warto.
My mamy silną wolę postanowiliśmy palić i palimy
zadne plastry, sztuczne fajki itp nie pomoga, by rzucic trzeba miec silna wole, i tylko silna wole:P
nie mam zamiaru rzucac palenia, bo lubie sobie przy drinku, kawie czy po numerku zapalic, dlaczego mialabym rzucac skoro sprawia mi przyjemnosc pompowanie dymu??
ide zajarac :P
Palę, ale nie palę. Palę w towarzystwie, palę w pubie, klubie, na imprezie. Ale generalnie nie palę. Lubię zapalić gdy wezmę prysznic. Palę w stresie, ale nie lubię śmierdzieć papierosami. Nie ma jak papieros przed i po egzaminie. Palę bo inni palą. Nałogowo popalam. Sępie na przerwie. Palę raz do roku. Generalnie nie palę. Palę gdy pada deszcz. Gdy palę staram się nie zaciągać. Palę zwłaszcza gdy piję. Gdy się upiję nie liczę ile palę. Na bani potrafię kupić i wypalić paczkę fajów. Ale rano nie palę. No chyba, że na kacu. No i ten kapeć zamiast płuc. Ale nie na pusty żołądek, chyba że na wycieczce, po nieprzespanej nocy i to rano. Jak tu nie palić, gdy wszyscy w kawiarni palą, jest klimat i mocna kawa? Palę, ale zamierzam rzucić. W nocy śnią się duszności. Obiecuję sobie nigdy więcej nie palić. Wywalam ostatnią paczkę papierosów (7 zostało) i nie zamierzam palić do końca życia. Jeśli kupuję papierosy, to tylko zdrowe superlighty (choć i tak pełne Lucky Strike'i są najlepsze). Rozumiem palaczy, są równi. Palenie zbliża; fenomenalne zjawisko społeczne. Daj ognia. Zapałki są lepsze od zapalniczek. Jak będę mieć ciężko w życiu, zacznę palić. Gdy palę to fajnie wyglądam; to taki... dekadentyzm. Tylko, że ten dym wsiąka w płuca i je rozpuszcza, rozlewa, pęcherzyki zatyka, a one się nie zregenerują, potem zrobią nam sekcje zwłok, zdjęcia, prześwietlenia i straszne rzeczy na jaw wyjdą. Więc palę, chociaż nie palę. Rzucanie palenia jest łatwe, robiłem to wiele razy... takie i inne objawy demaskują kryptopalacza.
Nie wiem czemu mnie to bawi..."prosty sposób na rzucenie palenia"...książka ponad 200 stron:)
SugeKnight - on pisze o mnie ;p;p
Genialny opis, nie? Jest masa osób do których to pasuje. ;)
Wpadłam tylko podziękować DM za linka ;)))) lecę na terapię kochani trzymta kciuki czy to tam wolicie ;))))
Kasiula, t r z y m t a m Ciuki :DD
ABER - WRÓCIŁAŚ;P
martwiłam się o Ciebie;p
O Aberko dziękuję na Ciebia to ja zawsze liczyć mogę;))))))
Pornoparka, Ty cuś ostatnio ku mnie :)) Kasiu, ja Ci .. książkę o niepaleniu będę trzymać :)) jak chcesz to w ząbkach .. póki jeszcze mam :DD
aber - przecież wiesz ,że ja od pierwszego wejrzenia jestem uzależniona od twojego foto;p;p
.. tylko mnie się ciągnąć i wypuszczać nie da :DD
ojtam ojtam
Bursztynku mój koffffany ;))))) takiego poświęcenia nie oczekiwałam .... żabki oszczędzaj wszak trzy razy nie rosną ;))) póki co zapale se ;)
Bez sensu, bez stresu, po kilkudziesięciu latach palenia do dwu paczek dziennie, nagle, naszła mnie idiotyczna myśl by rzucić to co od tylu lat sprawiało mi przyjemność
I.... niebawem bezie drugi miesiąc bez.
Nie przeszkadza mi leząca na wyciągnięcie dłoni paczka
Nie przeszkadza mi zapach papierosów wokoło
Nic mi nie przeszkadza co z papierosem miałoby jakikolwiek związek
Dwa miesiące - niby nic ale już wiem a przede wszystkim czuję, że przez najbliższych kilka lat nie zapalę
I nawet ten rosnący bebech mi nie przeszkadza ;) bo rośnie powoli, w tempie 4 kilo na miesiąc - można wytrzymać, kiedyś przestanie :)
Po przeczytaniu postów stwierdzam ,że ze mną jest coś nie tak ........u mnie nic nie leży nawet paczka ;)))))))
idę sobie pociągnąć dymka i resztę ... za tych co rzucili lub rzucają ;)))) Jestem z Wami ;))))
moje rzucanie to zakup snusów ( niestety dostępne tylko w Szwecji) potem nicorette 4 mg, potem 2mg, mininiQitin 1,5mg i to jest mój obecny osiągnięty poziom 5 miesięcy bez dymu.
i dla tych co palą i się uśmiechają oddalając problem od siebie. palenie jest uzależnieniem od środków zmieniających nastrój, od nikotyny dziesięciokrotnym silniejszym uzależnieniem zmieniającym nastrój jest uzależnienie od alkoholu i dziesięciokrotnie silniejszym środkiem od alkoholu są narkotyki. o ile ktoś pisze o grupie wsparcia to niech taką grupę zainicjuje bo tu się stworzyła raczej grupa wzajemnej adoracji nie mająca nic wspólnego ze wsparciem.
Mając silną wolę można pokonać nałóg. Konsekwencja, upór i mocne argumenty są tu nieocenione. Ale wygrać można z każdym nałogiem!
to temat bardziej złożony.Jasne że podstawą jest wola zaprzestania ale dalej już to intensywna praca nad słabością i tu powinny pojawić się grupy wsparcia w trudnych momentach, porady jak ja sobie poradziłem w podobnej sytuacji, bliscy którzy zabierają komfort palenia np w domu, samochodzie by dotarło że palenie staje się uciążliwe, że powinniśmy coś z tym zrobić bo zaczyna nam przeszkadzać w życiu.
Jak nałóg przeszkadza to trzeba z nim walczyć! Skoro trzeba walczyć to warto wspierać się pomocą innych! Ale najważniejsza jest silna wola i wiara! Wszak "wiara góry przenosi"!!!
/greg/ - kopcę jak jebnięty, 4 paczki dziennie od 10 lat :( Kombinowałem na wszelkie sposoby i... ch...:((( Nie umiem rzucić. Stawiam weekend nad morzem komuś kto mi pomoże, bo serio mnie to wcurvia!
nikt nikogo nie oduczy palenia , tylko samemu można rzucić nałóg . Jeśli nie będzie motywacji guzik z tego , my palimy :(
skoro Cię to już wkurza to jest już dobry znak by coś z tym zrobić. polecam pastylki nicorette 4 mg na początek i naprawdę stosowac się do instrukcji na opakowaniu z całą odpowiedzialnością stwierdzam że zabija głód nikotynowy, pozostaje walczyć już tylko z odruchem, i brakiem dymu.
zainwestuj w e-papierosa to sie przynajmniej ograniczysz z paleniem a kto wie może rzucisz:)
był e-papieros, tabletki, plastry, jakieś prądy a ostatnio wydałem 500zł na hipnozę - serio! Efekt jest taki że sam się z siebie nabijam:O( Chyba raka muszę dostać by rzucic te pierdolone fajki:((((
Paliłam jak smoczyca przez wiele lat. Jeszcze dobrze oczu rano nie otworzyłam, a już paliłam. I też, tak jak większość z Was wmawiałam sobie, że lubię, że sprawia mi to przyjemność, że uspokaja...etc. I też nie robiły na mnie żadnego wrażenia prośby rodziny, przyjaciół, świadomość, że truję siebie i otoczenie (i to jeszcze za własne, ciężko zarobione pieniądze)... Lecz pewnego dnia zadałam sobie pytanie co ja tak na prawdę lubię w tych papieroskach?? Czy to, że używając dobrych, drogich perfum nie pachnę nimi, tylko tak cudownie śmierdzę tytoniem, czy może to, że wchodząc do domu, czy wsiadając do auta wita mnie ten niepowtarzalny aromat?? Czy wreszcie to, że coraz częściej jestem jedyną osobą w towarzystwie, która bez względu na pogodę i okoliczności musi wyjść na zewnątrz i się dotlenić?? Pomijam już ten fajny kaszelek, chrypkę, czy ból głowy... Ponad rok temu przestawił mi się jakiś trybik w głowie, postanowiłam, że wypalę to co mam i więcej palić nie będę. Jak dotąd dotrzymuję danego sobie słowa.... przecież nie mogę zawieźć samej siebie :)) Trzymam kciuki za Waszą motywację!!!
ja dzisiaj już sobie zrobiłem postój daleko od miasta i brak możliwości zakupu pastylek w aptece z decyzją że wystarczy już wspomagać się farmakologicznie. kiedyś myślałem że ja jestem zbyt słaby w tym by rzucić palenie, inni owszem ale nie ja. teraz mój tok myślenia to taki że innym może się nie udać ale mnie musi.
Jak dobrze, że istnieje grupa wsparcia :)
Kto mnie dzisiaj poczęstuje papieroskiem? :P
;-)
Rzucam co godzinę i do następnego razu ani razu:-)
dla dowcipu to chyba nie ten temat w dyskusjach.
no i 4 miesiące kuracji farmakologicznej zrobiło swoje.trzeci dzień już bez jakiegokolwiek wspomagania i praktycznie bez bólu. aż sam jestem w szoku że w tak łagodny sposób to przechodzę.
Może ja opowiem swoją historię.
Paliłem od połowy liceum, czyli w sumie z 8 lat. W sumie nie wciągnąłem się za mocno, zwykle jedna paczka starczyła mi na dwa dni.
To co najbardziej utrudniało mi rzucenie palenia, to znajomi w pracy i na uczelni. Gdzie się nie ruszyłem, to wszędzie palacze oferujący papierosa, lub przynajmniej wspólne wyjście do palarni. A jak człowiek próbuje rzucić to nawet jak nie częstują, to trudno powstrzymać się przed zapaleniem.
Pomogła mi zmiana pracy i aktywny tryb życia. Zmieniłem robotę do której miałem na tyle blisko, że mogłem jeździć rowerem, a w samej robocie nikt nie palił. Dzięki temu stopniowo udało mi się odzwyczaić od palenia. Przez kolejny rok paliłem jedynie na imprezach, ale pomału i z tego udało mi się zrezygnować.
Pomogła mi pewnie dodatkowa motywacja, pod postacią krzywych spojrzeń znajomych z nowej pracy i kosztów samych papierosów, choć nie czuję się bogatszy od kiedy nie palę ;-)
Ostatniego papierosa zapaliłem w połowie stycznia, od tamtej pory palę jedynie bienie na przystankach autobusowych :D
jak to mówią moi znajomi : palim aż się przewalim :)
jeśli chodzi o mnie e-papieros pomógł mi ograniczyć palenie ale tylko w miejscach publicznych :) na dłuższą metę jednak zwykła fajka wygrywa :)
Na pewno warto rzucić nałóg! Z wielu powodów! Dla kasy, dla zdrowia dla lepszych doznań smakowych, zapachowych, dla kondycji bo można dłużej, bardziej dalej...
Kwestia motywacji i...wsparcia gdy komuś tej silnej woli brakuje...
Z niejednego nałogu się wyszło i wiemy, że można! Trzeba chcieć to na pewno!
dla chcących pozbyć sie nałogu polecam Tabex - dostępny wyłącznie w aptece na receptę, 25 dni i po nałogu
Tabex ?? U mnie nie zadziałał. Przez to, że trzeba brać to regularnie. Jak zapomnisz to nie nadrobisz i i tak zapalisz.
Ja przy plastrach rzuciłem ale miałem dodatkową motywację, bo apteka dawała plastry prawie za free pod warunkiem, że raz w tygodniu się zgłosiłem i dmuchnąłem w "maszynkę", żeby pokazać, że palę mniej. Pół roku nie paliłem. Później jak zwykle zaczęło się od jednego dla smaczku... :/
Palilem kilkanascie lat. Od poczatku 2012 nie pale. Jak to zrobilem? Jaja trza miec i charakter. Nic wiecej. Ot znudzilo mi sie jaranie i zapragnalem biegac maratony.
W ogole to teraz wszedzie widze palaczy, kurewsko to smierdzi i dziwie sie ze ja, taki uparty, zajebisty koles dopiero teraz nie pale:)))
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.