Pikantne opowieści w klimacie cuckold. Opiszcie historie, które Was najmocniej poruszyły. Może na bazie tych zdarzeń, powstanie kiedyś interesujący film.
Ewelina - bardzo zmysłowa wysoka szczupła, szatynka o jasnej karnacji. Byliśmy parą Lubiła się całować, wręcz lizać, kiedy tylko chciałem przyciągałem jej głowę do mojego rozporka. Robiła mi dobrze do końca. Po kilku miesiącach naszych spotkań, do naszego związku wkradła się monotonia. Numerki powtarzane w ten sam sposób, zawsze dyskretni, bo jej mama była za ścianą. Nieraz podkręcaliśmy sobie atmosferę, opowiadając podczas sexu o tym jak to by fajnie było kiedyś kochać się w towarzystwie innej pary i w pewnym momencie zrobić podmiankę. Kiedy emocje związane z aktem opadały wracałem do normy.
"Kotku, a jakbym chciał zawsze tak normalnie?" - spytałem ją kiedyś.
"Ojej to się zanudzimy" - była wyraźnie przejęta taką wizją.
Ewelina zaczęła szukać kontaktów z innymi facetami, a to potrzebowała jakąś książkę, od kolegi ze studiów i musiała pójść po nią do niego do domu, a to jakiś "tylko kolega" zaprosił ją na piwo. Wtedy zabezpieczała się globulkami dopochwowymi, zawsze, miała je w torebce. Kiedyś zauważyłem, że kilku brakuje w opakowaniu. Ewelina nie zadała sobie wielkiego trudu, żeby mi to jakoś wytłumaczyć. Zażartowałem, że widocznie zużyła je z kimś innym- pokiwała głową i powiedziała
"noooo" - uśmiechając się tylko.
Podnieciła mnie tyko i kiedy dobrałem do jej majtek, jak zawsze wsadziłem głęboko dwa palce i powiedziałem, że chciałbym żeby spróbowała też kochać się z moimi kolegami... To co poczułem w tym momencie w jej cipie to prawdziwy wytrysk soków. Ewelina zawsze miała tam mokro, ale wtedy zrobiła się tam powódź. Wiła się i ściskała moją dłoń udami, na twarzy cała płonęła, swój język wkładała mi głęboko w usta. Cała była w skowronkach. To był piękny wieczór.
Ewelina, krok po kroku zdradzała coraz większe zainteresowanie innymi mężczyznami. Miała wtedy 24 lata, studiowała zaocznie w Radomiu, mieszkała i pracowała w urzędzie w innej miejscowości. Chętnych do gapienia się na jej wyprężone pełne piersi nie brakowało, zwłaszcza, że eksponowała je zbyt luźną bluzką, albo prześwitującą koszulką. Podczas rozmowy z facetem, trzepotała powiekami i zmysłowo przeciągała niektóre głoski, uśmiechała się, tak że po pewnym czasie rozmowa zawsze schodziła na temat sexu.
"Taaaak, poowaaażnie mówiiisz?" - mniej więcej w ten sposób odpowiadała wskazując, że oprócz samej treści rozmowy ważne są też inne aspekty.
Nie byłem o nią zazdrosny, nie dopuszczałem do siebie myśli, że moja ciepła Niunia mogłaby z kimś innym posunąć się za daleko. Spotykaliśmy się wieczorami dwa, trzy razy w tygodniu, w pozostałe dni Ewelina spotykała się z koleżankami. Kiedyś jak zwykle, przytuliłem ją i zacząłem schodzić ręką w stronę jest szparki, patrzyła mi w oczy, rozpiąłem rozporek spodni i ... zaskoczenie, ogoliła sobie cipkę na zero, była tam gładziusieńka. Patrząc mi oczy spytała:
„Podoba ci się?”.
„jasne”- odparłem,
„dlaczego mi nie powiedziałaś?”.
„chciałam żebyś sam ocenił”.
Zawsze miała wilgotną cipkę, ale wtedy, tam aż chlupało od soków. Musiałem jej już wsadzić. Kontynuowaliśmy rozmowę podczas gdy ja, dźgałem ją głęboko, co jakiś czas swoim sztyletem. Za każdym razem dawała odzew zmysłowym:
"Ahhh".
„Czemu masz tam tak tak mokro?” spytałem.
„Nie wiem”-odparła.
„Tak się podnieciłaś, czy... już z kimś dziś byłaś? - zażartowałem.
„Mhm”- potwierdziła mrucząc zmysłowo.
„Ewelinko więc ktoś ci dzisiaj już wsadzał?”.
„Mhm, zazdrosny jesteś?” spytała.
Przestałem się w niej poruszać. Myśl, że ktoś inny jej wsadzał paraliżowała mnie.
"No weź!" - zabujała swoimi pośladkami pobudzając mnie do działania.
"No nikt mi nie wsadzała, ja tylko z Tobą" - uspokajała mnie.
Po latach, w czasie szczerej rozmowy, przyznała, że jednak tak, że zdarzało się, że przed wieczornymi spotkaniami ze mną miała w cipie innego kutasa, czasem nawet nie jednego.
Długo nie wierzyłem, że kocha się też z innymi facetami. Nasze relacje stopniowo się psuły, wreszcie Ewelina oświadczyła, że nie będzie mnie oszukiwać.
"Musimy się rozstać bo ja szukam innego sexu"-powiedziała.
"Ale jakiego innego sexu, porozmawiajmy o tym" próbowałem coś wyjaśniać. "Na takie tematy mogę porozmawiać tylko ze swoimi przyjaciółkami, a nie z Tobą". - zakończyła wszelkie dyskusje.
Dzwoniłem do niej żeby usłyszeć jej głos, pokrzepić się, że to chwilowy kryzys i wkrótce do mnie wróci. Któregoś zimowego wieczoru, kiedy błąkałem się po mieście samochodem, znów zadzwoniłem. Tym razem po chwili rozmowy powiedziała, że dziś nie może ze mną długo rozmawiać bo ma gościa, a wkrótce mają przyjść kolejni. Ok. Po godzinie znów zadzwoniłem, podałem jakiś pretekst, była już wstawiona i mocno rozbawiona, powiedziała, że jest sama z kolegą i piją sobie wódkę. Byłem zazdrosny, przecież on się może do niej dobierać -myślałem. Znowu zadzwoniłem,
"Kochanie mnie jest tak dobrze, a Ty mi przeszkadzasz"- dyszała do słuchawki.
Nigdy nie zapomnę jej przejmującego, niskiego i głębokiego głosu z jakim to powiedziała. Zabrzmiała jak rycząca samica. Rozłączyła się. Podjechałem pod okna jej domu.Napisałem jej esemesa
"podejdź do okna chcę zobaczyć, że nie jesteś sama".
Chwilę później stanęła jak zwykle prężąc cycki przed oknem, zbliżyła twarz do szyby i osłoniła ją dłońmi. Zauważyła mnie w samochodzie, zapaliła stojącą przy oknie lampkę, teraz widziałem ją wyraźnie. Oparła się łokciami o parapet, na jej plecach pokładał się jakiś facet, wkrótce jej głowa zaczęła rytmicznie podskakiwać -pieprzyła się. Moja delikatna Ewelinka miała teraz w swojej cipie czyjegoś huja. We mnie wrzało. Zrobiłem sobie dobrze patrząc na nią. Z domu zadzwoniłem znowu.
"Już jestem sama, popłakałam sobie przed chwilą. Oj, jeszcze czuję go w sobie" mówiła bez ogródek. W nocy robiłem sobie dobrze na okrągło, pięć może siedem razy. Kocham ją jeszcze mocniej.
Wieczorami czułem nieodpartą chęć spotkania się z Eweliną. Niekiedy przeczuwałem, że być może, właśnie dziś pójdzie na randkę, na której pozwoli się dotykać innemu. Dzwoniłem kilka razy- nie odbierała. Pewnie znowu wyciszyła telefon, zawsze tak robiła, gdy spotykała się z jakimś facetem i nie chciała prowadzić kłopotliwych rozmów. Podświadomie czułem, że teraz jest z jakimś samcem. Dzwoniłem raz za razem. Wiedziałem, że nie odbierze, ale zobaczy jak świeci się wyświetlacz jej komórki. Nosiło mnie. W końcu odebrała, rozbawiona, po głosie poznałem, że jest po kilku piwach.
„Jestem na Południu, co chcesz mnie podwieźć?” spytała,
„mogę Cię podwieźć, gdzie jesteś?”,
nie była sama, słyszałem jak ucisza swojego kolegę:
„cicho, podwiezie nas” - powiedziała do swojego towarzysza.
Rozłączyła się. Kurwa, jeździłem samochodem, od knajpy do knajpy, może ją gdzieś spotkam. Za jakąś godzinę zadzwoniła:
„ Jestem pod domem”,
„dobra, poczekaj, jadę”
Podjechałem pod jej dom. Wyprowadziła pieska na spacer, było już ciemno. Pospacerowaliśmy w kierunku lasu. Kiedy nie było widać nikogo w okolicy, rozpięła spodnie i kucnęła w miejscu tak jak stała. Sikała przy mnie, a ja widziałem jej białe uda i ogoloną cipę. Nie wytrzymałem, kucnąłem i zacząłem dotykać jej mokrej szpary.
„Zostaw” - odtrąciła mnie.
Przeszliśmy w bardziej ustronne miejsce, zacząłem ją całować i dotykać jej krocza. Mruczała zmysłowo. Zsunąłem jej spodnie razem z majtkami do połowy ud, włożyłem kciuk i :
„O kurwa, dlaczego masz taką rozepchaną dziurę, kto Cię tak rozpieprzył?” - pytałem.
Wcześniej wkładałem jej kciuk wiele razy, zwykle na początku była mokra, ale ciasna. Wtedy, czułem zupełnie jakbym wkładał palec w rurę o średnicy dętki rowerowej.
„Kto Cię tak rozpieprzył?” - całowałem ją i pytałem w kółko.
„To, Ty nie pamiętasz?” - mówiła, uśmiechając się.
Pojękiwała, w sobie tylko znany sposób, wydawała jęki, jakby za chwilę miała mieć orgazm. Lizałem ją. W ustach mojej Ewelinki czułem gorzki smak. To był smak moczu zlizany z huja jakiegoś samca. Zwaliłem sobie przy niej na stojąco.
Pomiędzy jej francuskim epizodami, łatwiej mi było dopiąć swego. Kiedy umawialiśmy się na spotkanie, to wiadomo było, że nie po to, by pogadać, ale konkretnie to po to, by „spuścić z krzyża”. To znaczy, zawsze lubiłem z nią rozmawiać, to była dyskusja, polegająca na wymianie poglądów, tocząca się według wszelkich zasad klasycznej debaty. Najpierw, jedna strona przedstawiała swój problem, druga okazywała zrozumienie, próbowała podpowiedzieć właściwe rozwiązanie, okazywała życzliwość. Nigdy nie wchodziliśmy sobie w słowo. Wydawałoby się, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Istotnie w ciągu tych kilkudziesięciu minut byliśmy, jak dwie połówki jednego jabłka. Jednak głównym spoiwem naszych relacji, była szeroko pojęta erotyka. W owym okresie Ewelina, moim zdaniem przesadnie, pilnowała, abym podczas stosunku z nią zakładał prezerwatywę.
„Chcesz mieć dzidziusia?' - pytała, gdy wątpiłem w sens tej procedury.
Miała okres, a ja czułem, że już muszę. Znaleźliśmy się na tylnej kanapie mojego Mondeo.
„Nie dam sobie wsadzić, co mam wyjąć tampon i pokazać? Czy wystarczy Ci sam sznureczek?” - pytała rozdrażniona.
„To weź mi do buzi” - mówiłem uwalniając jej balony z uwięzi.
Tym razem, to ja siedziałem jej na kolanach, ugniatałem cycki i oswabadzałem swojego ptaszka z uwięzi.
„To włóż prezerwatywę” - moja kobieta przedstawiła swoje warunki.
„Nie, no co Ty, po co” - droczyłem się.
„Włóż, inaczej nie biorę” - powiedziała tonem, nie znoszącym sprzeciwu.
Włożyłem gumkę, klęczałem na tylnej kanapie, Ewelina pomiędzy moimi udami, wprawnie obniżyła swoją pozycję, wysuwając tyłek do przodu. Swoim członem trafiałem teraz prosto w jej grzeszne usteczka. Wreszcie. Robiła swoje, jak zawsze perfekcyjnie. Teraz wydawało mi się jednak, że może trochę zbyt delikatnie. Poczułem jak majstruje przy moich pośladkach. Tak, wsunęła mi swój paluszek w odbyt!
„O kurwa, jakie dziwne uczucie” - jednak ciekawość nowych wrażeń, zwyciężała we mnie z wszelkimi hamulcami, jakie powinny się teraz uruchomić u każdego zdrowego „maczo”.
„Podoba ci się?” - na chwilę przestała obrabiać moją pałę.
„Tak jakoś dziwnie” - zauważyłem.
„Wykręć się teraz, to włożę Ci swojego najdłuższego palca” - zaproponowała nową zabawę.
„Co ona kombinuje?” - myślałem, ale z drugiej strony, żadna dziewczyna w swym uniesieniu nie posunęła się aż tak daleko.
„Ok” - powiedziałem nieśmiało i wypiąłem dupsko.
Wsadziła swój serdeczny palec w mój otworek, do samej nasady. Obracała nim w prawo i lewo, zupełnie jakby chciała wkręcić korkociąg w korek butelki z winem. Zakrzywiła palca w kierunku mojego grzbietu. Pokręciła palcem w tej pozycji jeszcze przez chwilę i wyciągnęła go. Dziwnie się czułem. Nie mieliśmy chusteczek. Moja Kotka trzymała, swoją prawa dłoń, oddaloną od ciała. Nie chciała też, bezmyślnie wytrzeć się o jasną tapicerkę mojego forda. Zdjąłem gumkę ze sterczącego jeszcze kutasa i macając lewą ręką jej cycki, zwaliłem go sobie. Sperma wypływała pomiędzy palcami zaciśniętej garści. Wyszedłem taki rozmemłany z samochodu i wytrzepałem zawartość dłoni na trawę. Jak można było zapomnieć o chusteczkach! Nawet, żadnej szmatki nie miałem.
Ewelina nie przesiadała się, siedziała cały czas z tyłu. Cały czas, kiedy ją odwoziłem, trzymała swoją prawą rękę w taki wytworny sposób. Dojechaliśmy pod jej dom. Małym palcem pociągnęła za klamkę drzwi, pożegnała i opuściła mój samochód. Pozostałem sam na sam z kłębowiskiem myśli.
Skąd ona, zna te wszystkie nowe pozycje w samochodzie? Skąd jej się wzięło, to zamiłowanie do sexu w gumkach? I te perwersje! Doszedłem do wniosku, że będąc we Francji pracowała jako prostytutka. Czytałem nawet taki artykuł w gazecie, jak to polskie, młode, ładne kobiety jadą za granicę i wykonują tam „najstarszy na świecie zawód.”. Wprawdzie miała tam pracować jako opiekunka do dziecka, ale opowiadała o tej pracy samymi ogólnikami. Tak, musiała tam stać, gdzieś pod Paryżem, przy autostradzie.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.