Jak w temacie. Mile widziani wszyscy którzy chcą i potrafią wygłaszać kontrmonologi. Na każdy temat. O wszystkim i o niczym. O tym co nas śmieszy, wzrusza, wkurza, irytuje. Możemy mlimli lub wręcz przeciwnie. Nie ma kiepskich monologów-tylko drętwi słuchacze. Tego się trzymajmy!
Swego czasu były na zbiorze blogi. Fajne to było. Czytając owe blogi można było wiele dowiedzieć się o danym profilu. O wiele więcej niż ze zdjęcia z fiutem czy cyckiem w awatarze. Można sobie było podyskutować o każdym temacie. Pokłócić się z kimś lub zaprzyjaźnić. Sama poznałam w ten sposób wiele świetnych osób płci wszelakiej. Żal, że nie ma już tej możliwości. Wszystko znika w próżni. Rozlazło się po wielu grupach, w których też setki tematów. Trzeba mieć wyjątkowe szczęście lub brak życia prywatnego by trafić na jakąś perełkę. Dlatego chciałabym by ten temat był taką skrzynką na perełki, diamenty i złote łańcuchy. Zachęcam do monologów prowokujących do komentarzy. Znam tu wiele osób, które we wspaniały sposób potrafi pisać na każdy temat. Chciałbym poznać i tych, którzy kryją się w cieniu. 😊
To może być Niesiu trudne. Ludzie ...a szczególnie ci
wrażliwi i ciekawi mają lęk przed publicznym
wypowiadaniem swoich myśli. To tego przelanie na ekran
swoich odczuć też niektórych przerasta. Świat wirtualny
wymaga pewnych umiejętności, których dopiero się uczymy.
Ja muszę się przyznać do całkowicie błędnego poglądu
na temat życia ptaków. Tych opierzonych ...a nie dwujajecznych ;-).
Otóż miałem okazję je obserwować w swoim ogrodzie.
Dotychczas bylem przekonany, że wiodą beztroskie i
bardzo fajne życie fruwając i śpiewając.
Otóż nic bardziej mylnego!
U nich dopiero trwa walka o byt!
Wzajemna obserwacja całymi dniami ...gdzie mają swoje
gniazda. Podkradanie jaj, zabijanie piskląt to tylko część
prawdy o nich. Zastraszanie głosem, trzepotem skrzydeł
wypędzanie z gniazd to norma.
I to nie u drapieżnych jastrzębi czy sokołów, a u zwykłych
ogrodowych srok, sójek i drobniejszych ptaków.
Świat sielanki okazał się równie wrogi jak ten nasz ssaków.
Szkoda ...., że tak pryskają mity.
Dobra, to i ja coś wrzucę. Kiedyś oglądałem w telewizji pewien film i parę tygodni potem napisałem o tym parę słów.
Było to w moim archiwum, ale skoro Nieśka stworzyła taki temat to wrzucę to tutaj...
"Film"
Gdybym Wam powiedział, że oglądałem ze znajomą film i było świetnie, to o co moglibyście spytać?
Rzecz jasna, oprócz tytułu filmu. Pewnie o to czy oglądaliśmy go u mnie czy u niej. I gdybym wtedy odpowiedział,
że każde z nas oglądało go u siebie i dzieliło nas ponad sto kilometrów, to pewnie popukalibyście się w czoło,
bo co w tym mogło być świetnego? Sam pewnie bym tak zareagował. Ale z nią właśnie tak było...
Wróciłem późnym wieczorem z pracy, żona się przebudziła i chciała mi naszykować jakieś jedzenie,
ale powiedziałem jej, żeby nie wstawała, bo nie jestem głodny i tylko sobie piwo wypiję.
Odpowiedziała, że to nawet dobrze, bo jest zmęczona. Dałem jej całusa na dobranoc,
poszedłem otworzyć browara i właśnie się zastanawiałem czy odpalić kompa, czy włączyć telewizor
czy może coś poczytać, gdy odezwał się telefon. Przyszła wiadomość od znajomej.
Pytała co u mnie i napisała, że właśnie zaczyna oglądać film na Dwójce.
Odpisałem, że w takim razie też sobie go obejrzę. To oglądamy razem? Nie pamiętam już kto z nas to zaproponował.
Ale oglądaliśmy. Na bieżąco komentowaliśmy, śmialiśmy się, bo to w sumie była komedia romantyczna.
Za bardzo się nie znam na gatunkach filmowych, ale do takiej kategorii bym go zakwalifikował.
Cytowaliśmy sobie co zabawniejsze teksty. Raz nawet dokładnie w tym samym momencie
wysłaliśmy do siebie identyczną wiadomość. Pamiętam jej treść: "Ten symptom posuwa moją żonę!".
I tak przez cały film, jakieś dwie godziny! Dawno się tak nie ubawiłem i nie było mi tak fajnie jak wtedy.
No tak to ja jeszcze filmu nie oglądałem! I w sumie to ja za tego rodzaju produkcjami nie przepadam,
ale okazuje się, że nie film jest ważny, a to z kim go oglądasz. Ale tak to już jest z tą moją znajomą.
Jest ona tak nietuzinkową i niesamowitą kobietą, ze nawet tak banalna i prozaiczna czynność
jak oglądanie filmu jest w jej towarzystwie ekscytująca. I nie przeszkadzała w tym nawet dzieląca nas odległość...
No ten film jest już kultowy, świetne dialogi, genialna gra aktorska, błyskotliwie poprowadzona fabuła. Mój przysposobiony na własny użytek tekst z tego filmu to:-" należysz do tych radosnych osóbek, które zamiast kropek nad "i" stawiają serduszka?"
No i oczywiście słynna scena udawanego orgazmu w knajpie.
Oczywiście chodzi o " kiedy Harry poznał Sally".
No, w tej scenie Meg była zajebista! Nie wiem czy w jakimś pornosie którakolwiek zagrałaby to lepiej.
Nie mam pojęcia, bo nie oglądam, trzeba by spytać zbiornikowych znawców.
I jeszcze te słowa na koniec tej sceny: To ja poproszę to samo co zamówiła tamta pani!
"Sally: Był bardzo zazdrosny, poszło o majtki z dniami tygodnia.
Harry: Sędzia musi to rozpatrzyć. Majtki z dniami tygodnia?
Sally: Tak. Z napisami dni tygodnia. Myślałam, że to zabawne. Pewnego dnia Sheldon zapytał: „nie nosisz majtek z niedzielą, gdzie je zostawiłaś”. Wyjaśniłam mu, ale nie uwierzył.
Harry: Że co?
Sally: Że niedzieli nie było.
Harry: Dlaczego?
Sally: Ze względów religijnych"
No i absolutnie to...
"
Harry: Znowu mi się śniło, że kocham się na oczach sędziów olimpijskich. Dochodzę do finału. Kanadyjczyk daje mi 9,8, Amerykanin 10, a moja matka, sędzina z NRD, 5,6. Popisała się.
Sally: Mnie śni się to od dwunastego roku życia.
Harry: Co?
Sally: Wstydzę się.
Harry: No, to nie mów.
Sally: Śni mi się facet…
Harry: Jak wygląda?
Sally: Nie ma twarzy.
Harry: Anonim. I co robi?
Sally: Zrywa zemnie ubranie.
Harry: A potem?
Sally: Nic.
Harry: Nic? Nieznajomy zdziera z ciebie ciuchy i śnisz tę samą fantazję do dwunastego roku życia?
Sally: Czasami coś zmieniam.
Harry: Co.
Sally: Ubranie. "
Kurcze, tego nie pamietam. Pewnie akurar wtedy wyciagalem z lodowki nastepna Holbe. Chyba, ze to bylo na poczatku, bo pierwszych minut nie widzialem. A pamietasz to: Przypadkowo znalazlam cos tam. Co znaczy przypadkowo? No on sie golil, a ja przetrzasnelam mu kieszenie i teczke...
Pamiętam....:)
A tutaj masz ową scenę z udawanego orgazmu...
"
Sally: Szczęście, że z tobą nie sypiam. Zwiałbyś o trzeciej nad ranem, żeby wypucować kominek, którego o ile wiem, nie posiadasz.
Harry: Po co te nerwy? To nie dotyczy ciebie.
Sally: Przeciwnie, obrażasz wszystkie kobiety.
Harry: Póki co, nie słyszałem narzekań.
Sally: Bo za wcześnie dajesz nogę.
Harry: Myślę, że nie mają powodów.
Sally: Skąd wiesz?
Harry: Po prostu wiem.
Sally: Bo one…
Harry: Tak, właśnie…
Sally: A skąd wiesz, że one naprawdę…
Harry: Sugerujesz, że udają orgazm?
Sally: To możliwe.
Harry: Przestań.
Sally: Większość kobiet czasami udaje.
Harry: Ale nie ze mną.
Sally: Skąd wiesz?
Harry: Po prostu.
Sally: No, tak. Jasne. Zapomniałam, że jesteś facetem.
Harry: I co z tego?
Sally: Nic. Większość mężczyzn w to nie wierzy, a większość kobiet udaje. Rachunek jest prosty.
Harry: Nie kapnął bym się?
Sally: Nie.
Harry: Bez jaj. Dobrze się czujesz? (Sally zaczyna udawać orgazm)."
To o sędzinie z NRD pamiętałem, tego o niedzielnych majtkach nie. W ogóle te dialogi to były mistrzowskie.
Chcesz kupić mieszkanie? Czytaj nekrologi!...Jak kobieta mówi, że cie nienawidzi, to chce powiedzieć,
że trochę cie kocha...I dużo innych.
O, jeszcze jedno tam znalazłem. Chyba się starzeję, bo coraz częściej sięgam pamięcią do lat dzieciństwa...
"Kot"
Zdarzyło się to z ćwierć wieku temu, gdy byłem w wieku mojego syna. W pobliskim strumyczku
znaleźliśmy zdechłego kota, unosił się tam na powierzchni, z nabrzmiałym brzuchem do góry.
Z kumplami z okolicy zastanawialiśmy się co z tym fantem zrobić?
Kot w wodzie to raczej niecodzienne znalezisko, bo tam ciężko o rybę, a co dopiero o kota.
Dlatego uznaliśmy, że trzeba z niego zrobić jakiś użytek, bo nie wiadomo kiedy taka gratka się znowu trafi.
W końcu ktoś wpadł na pomysł, że aby dowiedzieć się co było przyczyną jego zgonu
powinniśmy przeprowadzić sekcję zwłok. Co prawda miejsce znalezienia ciała dość jednoznacznie
sugerowało co było powodem zakończenia jego żywota, ale ja byłem już wtedy po lekturze
przygód Sherlocka Holmesa i zauważyłem, że często to co początkowo wydawało się oczywiste
później okazywało się być nieprawdziwe. Ktoś z naszej bandy też znał tego sławnego detektywa i potwierdził,
że Sherlock to był łebski gość. W każdym razie po kolei stwierdziliśmy: zajebiście! super! świetnie!
Krótko mówiąc pomysł przeprowadzenia sekcji zwłok na kocie uznaliśmy za genialny.
Ale postanowiliśmy zabrać się do tego planowo. W końcu taka sekcja zwłok to nie bułka z masłem,
tylko poważna operacja. Może ciężar gatunkowy nie jest zbyt duży, bo nawet największy błąd
nie grozi zgonem pacjenta, ale mimo wszystko postanowiliśmy się dobrze przygotować.
W końcu miał to być nasz debiut w roli patologów. Zrobiliśmy listę niezbędnych przedmiotów oraz narzędzi.
Ktoś miał przynieść kitel z garażu ojca, inny rękawiczki i okulary, najlepiej robocze,
ale z braku laku mogły być też przeciwsłoneczne lub babcine ze szkłami grubości denka od butelki od mleka,
nóż i widelec (łyżkę uznaliśmy za zbędną), jakąś ceratę, igłę i nici, bo ktoś zauważył,
że po sekcji należy ciało zacerować. Inny z kolei widział na filmie, że czachę rozcina się ręczną piłką.
Powstały kontrowersje czy to ma być piłka do drewna czy do metalu, bo kot niestety nie przypominał
ani drewnianego Pinokia, ani metalowego robota. W końcu stanęło na tym, że może być jakakolwiek,
bo i tak jakoś damy radę. Jeden nawet rzucił pomysł, że można użyć piły łańcuchowej,
ale ten to zawsze był narwany. Jego pomysł upadł, bo ta piła byłaby dostępna dopiero pojutrze,
jak jego Starego nie byłoby w domu. Poza tym uznaliśmy, że jesteśmy młodymi uczonymi,
a nie drwalami i piła łańcuchowa jest nam zbędna. Nikt nie rwał się do wykonania trepanacji czaszki,
więc zdecydowaliśmy, że jutro przeprowadzimy losowanie.
Na tych wszystkich ustaleniach zeszło nam do wieczora, więc umówiliśmy się, że akcję
o kryptonimie "Kot" przeprowadzimy następnego dnia po obiedzie. Ukryliśmy naszego denata w krzakach
i rozeszliśmy się do domów. Następnego dnia zebraliśmy się w umówionym miejscu,
wraz ze wszystkimi niezbędnymi akcesoriami. Mieliśmy ze sobą także drugą piłkę, do nogi.
Wzięliśmy ją dla kamuflażu czyli niepoznaki, że niby idziemy zagrać "w mecza".
Doszliśmy do zarośli i tu spotkał nas srogi zawód. Naszego "pacjenta" nie było!
Hipotezę o nagłym ożyciu kota z miejsca odrzuciliśmy. Jego stan z poprzedniego dnia
zdecydowanie taką możliwość wykluczał. Przypomnieliśmy sobie wtedy wszystkie
krążące opowieści o zaduszonych kurczakach i zagryzionych kurach oraz co się z tym wiąże
legendy o szczwanym lisie, przebiegłej kunie czy sprytnej łasicy i to w którymś z nich upatrywaliśmy
winowajcę zniknięcia naszego topielca. Choć teraz po latach myślę sobie, że to po prostu któryś z nas
zabrał to kocie truchło nie chcąc brać udziału w naszej sekcji zwłok i bojąc się do tego przyznać.
Dziś chciałoby się powiedzieć, że to ja byłem tym rozsądnym, który zabrał tego kota.
Niestety nie, mnie pomysł wydał się wtedy szalenie interesujący. Ale miałem wtedy 10 czy 12 lat...
Haha. Wyciągam z tej opowieści jeden wniosek :brakowało wam w ekipie dziewczyny! Ja wychowałam się na wsi. Moi rodzice rozstali się gdy miałam 6 lat. Dziadek przyjechał po nas furmanką. I tak z małej mieściny, w której miałam mnóstwo koleżanek, trafiłam na wioskę otoczoną lasem i mokradłami. Odcięty od cywilizacji kawałek raju. Okazało się tam, że niestety brak tu koleżanek. Wioska liczyła około 100 domów. Wszystkie potencjalne koleżanki były już panienkami z zadartymi nosami albo w powijakach. Natomiast urodzaj na przyszłych, młodych gospodarzy był okrutny. Droga była piaszczysta i służyła za piaskownicę. Też się tam wybrałam. Bo mam w pracy, dziadek w polu a babcia w obrządku. Kiedyś dzieci były normalne i same odkrywały świat (na marginesie - ciekawe czemu te, normalne ongiś ,dzieci wychowują bezstresowo lebiegi i mimozy) Byłam nowa. Wzbudziłam więc ciekawość. Chłopaki się zbiegli. Było ich 12-tu.Do dziś pamiętam ich opalone, umorusane buzie Żaden nie miał więcej niż 10 lat. Na szczęście moja mama była biedna. I dwie sukienki jakie miałam uszyte przez babcię wisiały wyprane i uprasowane w dębowej szafie. Na sobie miała spodnie w kratę z łatą na kolanie (bo lubiłam się ślizgać po korytarzu w szkole gdy Woźna wypastowała...) i rozciągnięty podkoszulek (bo zakładałam go sobie na głowę) Przyzwyczajeni do swych wystrojonych starszych sióstr lub wrzeszczących i obsmarkanych krasnali zamarli nade mną. Niemal mnie obwąchiwali by sprawdzić czy przyjąć do stada. Jeden z nich z majestatem podał mi wielką dżdżownicę(dorodna rosówa - kopałam takie z tatą gdy szedł na ryby)Zachwyciła mnie szczerze i przyjęłam dar. Kolejny pokazał mi wielkiego guza, na co ja, zadarłam nogawkę chwaląc się zdartym kolanem. Lody zostały przełamane. Wsiąkłam w grupę. Chodziliśmy w szkodę jak szarańcza. Nie było dziury do, której nie wleźliśmy ani drzewa,z którego ktoś nie spadł. Też kiedyś znaleźliśmy zdechłego lisa (nie mieliśmy pojęcia o czymś takim jak wścieklizna) Lis nas bardzo zainteresował.
I też ktoś wykazał zainteresowanie co też on może mieć w środku... Napalili się na to wybebeszanie niemiłosiernie. Ale ja to jednak baba. Wolałam zakopać humanitarnie i położyć kwiaty na grobie. Chłopaki protestowali obiecując, że tu wrócą i zarządzanie mu do środka. Były to jednak czasy gry w noża i przypomniałam sobie, że w mojej kieszeni tkwi scyzoryk podprowadzony dziadkowi. Wyciągłam go zatem wręczając najbardziej napalonemu na rzeź. Zbladł ociupinę ale podszedł do lisa. Przykucnął i... Zwymiotował. Lis śmierdział już sam z siebie i otwieranie go okazało się nadmierną atrakcją. Ktoś poleciał po łopatę i lis zaznał uroczystego pogrzebu. Były i kwiaty i mowa pożegnaniegnalna. A potem babcia zawołała nas na parowańce z jagodami. Najpierw mieliśmy się wyszorować przy studni. Chwała Bogu, bo tego lisa macaliśmy jednak... Długo później rozpadła się nam paczka... Bo głupie chłopaczydła zaczęły się o mnie bić. Skończyłam 15 lat. Urosły mi włosy i cycki i te debile już nie chcieli chodzić w grupie... A ja nie miałam do nich nerwów... Zdawałam egzamin do liceum i wyjechałam do internatu... A to już temat na inną historię...
Fajna historia Niesiu, tak się kiedyś żyło i jest co wspominać. To obecne pokolenie nastolatków
będzie miało inne wspomnienia z dzieciństwa, że w jakiejś śmiesznej gierce osiągnęli
trzeci czy piąty poziom, a w którejś tam Fifie wygrali Ligę Mistrzów...
A, że się chłopaki o Ciebie bili, to mnie wcale nie dziwi. Sam bym to zrobił. Pamiętasz "Misia"?
I ten tekst jednego z węglarzy: Zdurnieliście chłopy, o babę się będziecie tłukli?
W sumie mądre słowa, ale jednak są wyjątki. Takie właśnie jak Ty...
I masz rację, dziewcząt wtedy z nami nie było. Ale to było na kilka lat przedtem nim odkryliśmy,
ze dziewczyny też mają swoje atuty i są całkiem interesujące. Wtedy wydawały się nam jakieś dziwne.
Skakały w gumę, grały w klasy i bawiły się lalkami. Na drzewo taka nie wejdzie,
z procy strzelić nie umie i nawet piłki porządnie nie kopnie. No po prostu bezużyteczne!
Ale po paru latach okazało się, że jednak te dziewczyny są całkiem użyteczne...
Sneer z kotami nigdy nic nie wiadomo!
One istnieją pomiędzy życiem, a niebytem. Potrafią 7 czy 8 razy
przejść z jednego poziomu na drugi - jeżeli bardzo tego chcą.
A ten kot mógł tego chcieć ....wiedząc co go czeka ;-).
W końcu czereda małolatów z piłką do drewna, widelcem itp. może
nawet nieboszczyka zmusić do ucieczki z katafalku!
Słyszałem o przypadku, gdy już upieczony kot uciekł z półmiska
wigilijnego w pewnej szwajcarskiej rodzinie w kantonie Solura.
Miało to miejsce w 1997 roku i ci ludzie od tamtej pory najpierw
mielą kota w maszynce maszynce do mięsa, a potem pieką już jako
pasztet zakładając, że po zmieleniu uciec nie powinien.
Ja na ich miejscu nie byłbym tego taki pewien ...z kotami bowiem
nigdy nic nie wiadomo ;-)
Raczej z Kociakami nigdy nic nie wiadomo.:P:)
Koty są przewidywalne. Najpierw miauczy, później mruczy, by jak już dostanie to czego chciał od samego początku miauczenia, położyć się i czekać jeszcze na żarcie. Później najlepiej jeszcze dać jemu prasę do poczytania lub pilota z TV.
Kotka zaś czasem zalotnie garba postawi, mruknie coś pod nosem, a w najważniejszym momencie zamiauczy, że ...boli ją głowa.:)
No cóż Sweet z kotami jest jak z kobietami ...macie wiele
cech wspólnych. Wiedzą kiedy nawinąć mruczałkę, a kiedy
wygiąć grzbiet i otrzeć się o nogę.
Wolę psy. Pies nie zdradzi swego pana nigdy.
A wspólnik często potrafi oszukać.
Wniosek?
Koty i wspólnicy wymagają troski, ale i czujności.
Psu można zaufać w ciemno ;-)
Pelle, koty mają siedem żyć? Ja myślałem, że tylko jeden taki był, Rademenes mu chyba było.
I masz rację, z kotami nigdy nic nie wiadomo. Poza jednym. Tym, że one zawsze spadają na cztery łapy.
Przynajmniej do wysokości drugiego piętra. Wiem, bo swego czasu sprawdzałem to empirycznie...
Jeśli o mnie chodzi, to z tymi kotami to jest dziwna rzecz. Bo ja zdaję sobie sprawę z wyższości kota nad psem.
Kot wszystko co robi czyni w taki elegancki sposób i ma naturę arystokraty.
Pies przeciwnie, ma raczej prostackie maniery, ślini się, hałasuje, jakieś resztki przy śmietnikach wyżera.
A jednak zdecydowanie wolę psy, a za kotami nie przepadam. Choć pies w zasadzie ma tylko
jedną przewagę nad kotem. Ale za to decydującą. Jest lojalny. O kota można dbać i zabiegać o jego względy,
a on i tak patrzy na człowieka z góry, z jakąś wyższością. A psa można zaniedbywać,
czego oczywiście nie pochwalam, a on i tak wobec swojego pana będzie lojalny.
Coś w tym jest, że w zdaniu: "Mam kota" tkwi błąd logiczny, bo to nie człowiek ma kota, ale to kot ma człowieka.
I podobno każdy kto ma jakąś elementarną wrażliwość estetyczną musi lubić koty.
To najwyraźniej ja takiej wrażliwości nie mam, bo kotów nie lubię. Zresztą z wzajemnością.
Co innego te dwunożne kociaki. Te to zupełnie co innego i jeśli tylko te nogi są zgrabne
i jeszcze odziane w jakiś nylon, to takie kociaki to lubię i to nawet bardzo!
No tak ...te na dwóch nogach są faktycznie warte uwagi ;-).
Niemniej ja wolę "wydry z piekła rodem" ...te nieokiełznane
i nieprzewidywalne.
Że niby koty są nielojalne? Większej bzdury już wymyślić się nie da. Koty i owszem chadzają własnymi drogami, są dumne i niezależne. W swym majestacie, kochają jednak swych właścicieli nad życie. Nie jest prawdą, że przywiązują się do miejsca. Znam kota, który znalazł swą Panią gdy ta się wyprowadziła do innej miejscowości. I znam takiego, który uratował swego Pana z pożaru,gdy ten zasnął. Gdy zaczęło się palić kot dotkliwe podrapał właściciela by ten się zbudził choć okno było otwarte i kocina mógł prysnąć. Nie są to żadne kocie wyjątki. W codziennym życiu nie zawsze są okazje by kot mógł wykazać się swą lojalnością. A to, że jest pamiętliwy i nieufny? To akurat bardzo mądre cechy, które wskazują na ich inteligencję.
Psy i owszem kocham. W domu mam i psa i dwa koty. I wiem, że to ludzie posługują się stereotypami o wszystkim wokół. Zwierzaki są takie jak ich właściciele. Kwestia wychowania. Zwierzęta są wstanie wyczuć jakim człowiekiem jest jego pan. Czy kot będzie lojalny w stosunku do człowieka podszytego zdradą? Sami sobie odpowiedzieć musicicie.
Co do kociaków dwunożnych... Cóż zasada jest ta sama. Brak lojalności zawsze ma swoje powody. Nic nie dzieje się bez przyczyny i każdy nasz ruch ma swoje skutki. Tyle, że, my ludzie jesteśmy egocentrykami. Mniej lub bardziej ale jednak. Mamy tendencje do przerzucania odpowiedzialności na innych i zbierania cudzej chwały. Ot my maluczcy...
Nie wiem Nieśka, ale tak mi się zawsze wydawało, że to co odróżnia psa od kota, to właśnie kwestia lojalności.
Zwyczajnie psy takie są, a koty nie. Ale nie upieram się przy tym. Bo chociaż kotów mieliśmy kilka,
to mogłem je jedynie tolerować, ale bez żadnych wyższych uczuć z mojej strony wobec nich.
Bywały przydatne w naszych dziecięcych zabawach i to wszystko.
Za to psa miałem tylko jednego i po prostu go kochałem. Co nie znaczy, że czasami mnie nie zawodził.
Ale zawsze potem okazywał lojalność. Kiedyś Szarik nawiał z budy na całe trzy dni.
Pierwszego dnia byłem na niego wściekły. Naszykowałem sobie pasek i postanowiłem,
że wybiję mu z głowy te jego ucieczki. Drugiego dnia już tylko za nim tęskniłem.
Trzeciego dnia, gdy wrócił po prostu rzuciliśmy się sobie w objęcia. Wtedy nie wiedziałem o co chodzi,
dopiero później zrozumiałem, że on poszedł w długą szlajać się za babami, znaczy za sukami.
Ale jak się już wyszalał to lojalnie wrócił. Nie wiem ile wtedy miałem lat,
niewiele bo jak on stanął na dwóch łapach i przednimi się oparł o mnie, to był większy ode mnie.
Ale to ja byłem jego panem! I on o tym wiedział i ja też. A o żadnym naszym kocie bym tego nie powiedział.
Jak zauważyłem wcześniej, to raczej koty mają człowieka, a nie odwrotnie...
"Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek..."
Niesia ma rację...to piramidalna bzdura.
Zwyczajnie po prostu trzeba te zwierzęta poznać. W nich jest i tajemnica i wspomniana gracja i jeśli kogoś pokochają to na zawsze. Moja kotka gdy wychodzę do sklepu czeka na mnie na szafce od butów. Kiedyś mój mąż zadzwonił do mnie, że mam wracać z weekendu u przyjaciół do domu bo ona nie chce jeść. To nie jest miłość? Może zapytamy panów, który by tak rozpaczał i nic nie jadł, gdyby szanowna małżonka opuściła rodzinne pielesze na kilka dni.
Mam dwie kotki a teraz chwilowo i małego kocurka, którego uratowała moja córka. Pójdzie do adopcji bo towarzystwa zwierzęcego to ja mam ponad normę. Mam też dwa psy, że chomika nie wspomnę. Mam porównanie.
E tam, kocie fanaberie. I ja pewnie bym w takiej sytuacji nie jadł...bo nie miałby mi kto naszykować!
A tak poważnie, to do zwierząt, to ja mam takie biblijne podejście.
Oczywiście jestem przeciwny jakiemuś bezmyślnemu znęcaniu się itd., ale to człowiek jest koroną stworzenia,
a zwierzęta mają mu służyć i szlus! Jak słyszę jakieś durne pomysły o zakazie corridy w Hiszpanii
lub zakazie występów zwierząt w cyrkach, to aż mnie trzęsie. Ale jest jeden wyjątek. Są nimi wilki.
Wobec nich odczuwam wstyd za ludzi. I te zwierzęta to dopiero potrafią kochać!
Nie ludzi, bo na to one są za mądre, ale basior waderę lub odwrotnie. Ludzie tak nie potrafią kochać.
I do dziś pamiętam, choć już nie kojarzę czy to było we Wrocku czy w Poznaniu, tego wilka w zoo.
Spojrzałem w te jego ni to niebieskie, ni to stalowo-szare piękne oczy. Piękne, choć smutne.
Bo zamknięto go w klatce. Może i złotej, bo pewnie miał tam wszelkie wygody i pełną michę,
ale nie miał tego co dla tych zwierząt najcenniejsze.
Patrzałem na niego i w myślach powiedziałem: I co przyjacielu, tęsknisz pewnie za przestrzenią i wolnością,
a te skurwysyny zamknęły Cie tu w klatce jak jakiegoś wiejskiego burka...
Pawełku, jesteś niekonsekwentny. Uważasz, że zamknięcie wilka jest skurwysyństwem i masz rację. Zamykanie w klatkach nigdy nie było fer. Ludzie są przekonani o swej wyższości nad resztą gatunków. Prawda jest taka, że krzywdzimy naszych braci mniejszych. Zwierzę można oswoić. Sprawić by nam ufało. Stworzyć mu dom. Wilka też możesz oswoić. Wtedy i tylko wtedy gdy zwierzę nas kocha i z własnej woli przy nas zostaje możemy powiedzieć, że nie uprawiamy skurwysyństwa. Każde zwierzę ma swoją dumę, uczucia i tęsknotę za swobodą. Dlatego nie chadzam do zoo by pokazywać dzieciom więźniów. Równie dobrze mogłabym ich zaprowadzić do prawdziwego kryminału. Tam przynajmniej siedzą winni i z moralnego punktu widzenia byłoby to łatwiejsze do wytłumaczenia.
Co do biblijnego podejścia.Po pierwsze :Jeśli dobrze zapoznałeś się z Biblią to wiesz, że KAŻDY jest w stanie wytłumaczyć ją sobie tak jak mu wygodnie. Jest pełna sprzeczności. Jedna wypowiedź zaprzecza innej. Zbyt wielu miała autorów, zbyt wielu tłumaczy... I zbyt wielu Bogów opisuje. Z tych fragmentów opowieści i legend powstała historia porywająca. Po trosze dokument, romans, kryminał, horror i komedia romantyczna. Ekscytująca lektura. Po drugie :Jeśli z Biblią masz tyle wspólnego co na sumie w niedzielę... To w sumie panie sumie nie wiele Pan umie... I dyskusja nie ma sensu.
Księżniczki Sinobrodego czyli miłość po Polsku.
Zawiesiłam się dzisiaj nad kaprysami losu. Każdy z nas obraca się w jakimś środowisku. Zna takich i takich ludzi... Też znam i zastanawiam się czy ci inni, których nie znam, też mają tak popaprane życie...
Dajmy na to... Taki Pan, który się zakochał. Miłość kwitnie jakiś rok, na świat przychodzi syn... Ona ginie w wypadku i to tragedia... Większa tragedia to to, że on jej już nie kochał. Że odczuł ulgę. Ze w dwa miesiące miał inną. Ta druga urodziła mu dwójkę dzieci zajmując się jego synem. On niezmiennie nie zauważał ani jej ani dzieci. Z księżniczki, którą niby kochał stała się meblem... Odeszła bo żyć tak nie mogła. On nie cierpiał. Za miesiąc była kolejna, która urodziła mu dziecko. Była wdową i trójkę już miała... W międzyczasie ta druga też znalazła księcia, który walczył o widzenia z dwójką swych dzieci... Miłość zakwitła i jemu również dwoje dzieci urodziła... Dziś każde z nich jest samo i każde z nich... Nomen Omen ma czworo dzieci... W przedziwnych konfiguracjach. Wszyscy są zranieni, każde z nich cierpi... I tak sobie myślę... Może słusznie cierpią. Głupota powinna boleć. Ot miłość po Polsku... Nie dziw, iż 500+ kuleje i uszczelnienia wymaga... Chciałoby się rzec za za wieszczem "kochajmy się" lecz bardziej adekwatne jest:"tylko koni, tylko koni żal" - w tym przypadku dzieci...
I ponownie muszę zgodzić się z Niesią; jakie znaczenie ma czy uwięziony jest wilk, żyrafa czy słoń?! W każdym przypadku taka sama niewola.
Miarą człowieczeństwa jest to jak traktujemy zwierzęta i ludzi starych.
I niestety Pawle ale pierdzielenie o tym jak to my przewyższamy inne gatunki jest brednią. Nie przewyższamy, ani Twoich ulubionych wilków ani rysiów ani nawet bocianów..
Dałam Tobie Pawle kiedyś namiary jak adoptować wilka, pomóż im a nie rozczulaj się bez konsekwencji. Tak najłatwiej.
Ja wczoraj byłam właśnie w Zoo poznańskim z córką. Też mam mieszane uczucia. Ale tam jest genialna dyrekcja. Uratowali dwa wilki przed śmiercią, jest wybieg dla bocianów, które nie mogły odlecieć bo połamały skrzydła, wzruszające jest, że ich partnerzy są przy nich. Bywa, że Zoo spełnia pożyteczną funkcję, cyrku akurat nie znoszę i robienie ze zwierząt tandetnej pożywki dla mas.
Dlatego jest mi bliski buddyzm, tam gdy budują drogi to przenoszą robaki, żaby i inne takie, by nie zginęły. Szacunek.....to bardzo zdezawuowane określenie.
I chciał, nie chciał... Muszę przyznać, iż Piaa ma rację. Bywa, że zoo jest ratunkiem dla zwierzaków. Takie mamy czasy, że porypani zwolennicy tzw biblijnych przekazów strzelają do wszystkiego co się rusza. Strzelają z broni palnej, wnyków, trucizny lub zwykłego zaśmiecania. Niszczą środowisko, w którym żyją. Niszczą ich świat. Taki jest człowiek. Roszczeniowy. Ci "zieloni" to Czuby, które wzniecają ferment podobno.
W cyrku doceniam sprawność ludzi... Zwierzęta to już inny kaliber. Można by rzec, iż me dzieci są biedne... Ni zoo! Ni cyrku... Moje dzieci miały jednak luksus oglądania narodzin sarny... Karmienia zajączków z gumowej rękawicy,podawanie wiewiórkom żołędzi do łapek... I wypuszczania na wolność bociana, któremu robaki i żaby całe lato znosili... Każde zwierzę ma godność! I żaden człowiek nie potrafi im dorównać.
Póki co to ja Wam drogie Panie podziękuję za interesującą rozmowę. Zawsze chętnie z Wami pogadam,
ale nie będę się kłócił. Nie z Wami. Bo jak widzę te Wasze argumenty to się krew w człowieku burzy.
Gdyby to był Pelle, to co innego. Bo z nim nawet jeśli się lubimy, to jest to taka szorstka znajomość,
nie obrażamy się na siebie z byle powodu i możemy pogadać jak facet z facetem czyli
bez okazywania sobie zbędnej czułości i bez obaw czy aby przypadkiem
tym lub innym słowem nie urażę rozmówcy. A Wy dwie jesteście tu moimi ulubienicami
i nie będę z powodu jakichś śmiesznych żabek czy innej wydumanej zwierzęcej godności
niepotrzebnie się z Wami kłócił. Dlatego proponuję pozostać przy swoich zdaniach
i nie drążyć już tego tematu. I jeszcze za jedno chciałem Wam miłe panie podziękować.
Za to, że tak zgodnie tu ze sobą rozmawiacie. Przecież ja Was obie znam,
Wy jesteście takie dwie rogate dusze i trochę się obawiałem co będzie jak
pojawicie się w tym samym wątku. A tymczasem zostałem pozytywnie zaskoczony.
Bardzo mnie to cieszy i tak trzymać dziewczyny!
Chyba nie chcesz mi tu zrejterować? Miękniesz coś na stare lata. Ja chętnie posłucham twych "biblijnych" argumentów... 😄
Jeżuuuuu...Paweł aż mnie zemdliło!
A o co mam się niby z Niesią kłócić, skoro mamy ten sam pogląd na sprawę?!
Będziemy mieć inny to się pospieramy.
A to czy nas lubisz czy nie nic nie ma do tego, że dyskusja jest wtedy, gdy strony mają przeciwne poglądy właśnie.
Tam gdzie w grę wchodzą religie ...mam na myśli te które
oparte są na St.Testamencie tam zwierzę jest traktowane jak przedmiot. Zostało stworzone na potrzeby człowieka.
Jak zawadza to zabić ...o ile oczywiście nie nadaje się do
garnka. Koegzystencja to fanaberia zielonych ;-)
To jest jedna z przyczyn dla których religie pochodzenia
semickiego są pozbawione wrażliwości na wszelkie życie
poza ludzkim.
No nie wiem Pele, nie wiem...
"I rzekł Bóg: "Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia (...) , będzie pokarmem wszelka trawa zielona" (Rdz 1:29 -30)
Jasno tu widać, iż w zamierzeniu boskim nie było byśmy pałaszowali zwierzęta. Dopiero dopuszczając się grzechu pierworodnego zmieniliśmy boskie zamiary. Ale i później bóg nakazuje dbać o zwierzęta.
1."Sześć dni masz wykonywać swoją pracę ;ale w dniu siódmym masz zaprzestać,żeby odpoczął twój byk i twój osioł" (Wyjścia 23:12)
2."Prawy dba o duszę swego zwierzęcia domowego" (Przysłów 12 :10)
3."Jesli spotkasz wołu swego wroga albo jego osła błąkającego się, od prowadź go do niego."(Wyjscia 23:4)
4.Jeśli ujrzysz, że osioł twego wroga upadł pod swoim ciężarem, nie ominiesz, ale razem z nim przyjdziesz mu z pomocą." (Wyjścia 23 :5)
I tak dalej...
Wszystko, co się rusza i żyje, niech wam służy za pokarm;
1Mo 9,3
Jesteśmy na szczycie łańcucha pokarmowego, wszyscy zjadamy się nawzajem. Dobrze, jeśli chodzi tylko o zaspokojenie podstawowych potrzeb. Gorzej, gdy niszczymy inne byty dla widzimisię i rozrywki. Bóg w Starym Testamencie był okrutny dla ludzi ale gdy zesłał potop, kogo Noe wziął na Arkę?
Harmonia, która panuje w przyrodzie ma pierwiastek boski, wszystko współgra to człowiek jest szkodnikiem i najsłabszym ogniwem.
Przy okazji ...skoro mowa o przyjaźni z tymi zwierzętami, które
od wieków pomagały człowiekowi piąć się po drabinie rozwoju -
Gdzie postawić budę dla psa w mieszkaniu?
Zauważyłem, że mój Wikary lubi czasami samotność. Potrzebuje
strefy intymności i ciszy. Być może chce sobie coś przemyśleć lub
tylko wylizać jajka. W każdym razie jeżeli nie są zasunięte drzwi do
szafy pakuje się tam w najciemniejszym kącie.
Więc kupiłem mu taką budę w Castoramie. Prostą...nic wyszukanego.
I córka się wkurzyła!
- Pod biurko sobie ją wsadź albo postaw w sypialni przy łóżku ....brzęczała.
A moje psy lubią oglądać seriale w telewizji w salonie ...tam gdzie
najczęściej przebywa ona.
W kuchni trochę się boję, bo ten większy umie lodówkę otwierać.
Na korytarzu przeciągi bywają, a do reszty domu na ogół nie zaglądamy.
Zero tolerancji ! Wygodnictwo i niewykształcone uczucia wyższe!
Taką mam córkę.
Sam Ją wychowałeś... Zapewne biblijnie... 😉
Oczywiście. Mówiłam, iż zamiar boski uległ zmianie po tym jak zawiódł go człowiek. Wszystko uległo przewartościowaniu co świadczy o tym, że każdy nasz maleńki czyn ma kosmiczne konsekwencje.
Fakt Niesiu ...sam ją wychowałem. W każdym razie od
piątego roku życia. Ale zwierzęta zawsze były w naszym
otoczeniu. Domowe ale i w ogrodzie. Ptaki ...od niedawna
wiewiórka. I szacunek dla zwierząt miała wpajany od zawsze.
Człowiek go zawiódł?
Osz k... to może ja powinienem kota wypędzić z domu
bo mi podpiepsza wędlinę ze stołu?
Człowiek jest niedoskonały. Jaki wyrób takie efekty ...
wszechwiedzący nie wiedział?
Ja Ci piszę co biblia mówi. Ja ateistka jestem i nie wiem co który bóg sobie myślał. 😊
A...kumam. Filozofia, a szczególnie etyka i religie świata
to moje hobby. W każdej ze znanych religii bóg (bogowie)
mówią co innego. Z wyjątkiem jednej rzeczy ..."Słuchaj
kapłana swego jak Boga samego".
Wyciągnąłem wniosek taki => Zadowolony kapłan to
zadowolony Bóg.
Dlatego nie zadowalam kapłanów. 😁
Z cyklu:"Zbiornikowy słownik"
WYLUZOWANA - dająca dupy każdemu, wszędzie i zawsze
Jeżu....ale ja jestem spięta. :D
SPIĘTA - drętwa, niedoruchana, nieszczęśliwa, bez pojęcia czym jest prawdziwy "huj" (z wiadomości z wzięte.)
Jest taki dość głośny dokument pt. "Arizona" tam pada taki fajny tekst m.in.....-"chujom ręki nie podaję" a jeśli to jest ogólnie huj, to absolutnie należy trzymać się tej maksymy. :)
Myślę Niesiu, że wyluzowana oznacza na "Zb" => gotowa
na wszystko co facetowi się zamarzy.
Natomiast jak to określiłaś cyt. "dająca dupy każdemu,
wszędzie i zawsze" to REALNA.
Bo jak nie każdemu i nie zawsze realną nie jest.
Nie jest nią również jeżeli wybrzydza i krzaki nad rzeką
jej nie pasują. Albo ławka w parku ...lub tylna kanapa
zdezelowanego autka ;-)
Najwyższy czas bym przestała przynudzać. To będzie ostatni raz.
Dziupli praktycznie nie ma. Cztery głosy tu słyszę, w tym jeden swój. Piąty jest Kaszub, którego tu wołami ciągnęłam ale on wykazuje sporo rozsądku i jest oporny. Sneera też uprosiłam by tu zaglądał6po tym jak Pele zaszalał. Podziwiam Piaa, że jej się chce i cieszę się, że jest z kim pogadać. Raduje mnie obecność romini. Konkretny i na temat. I to by była cała grupa na dziś. Sweetka prowadzi swoją wojnę i niech ją nawet wygra. Dziupla jej w tym nie pomaga. Hala niech odpoczywa od tego syfu jak najdłużej. A Pele, cóż... Niech zarzyna profile na forum, jeśli go to rajcuje. Ale jeśli chce bym tu została powinien szanować członków Dziupli. Prawda jest okrutna i czuję się zrobiona w balona. Chciałam ratować grupę. Wielu osobom dałam słowo, że nic złego ich tu nie spotka. Żadnej z tych osób już tu nie ma. Pele... Spróbuj znaleźć jedną osobę, która wejdzie do tej grupy i tu zostanie. Powiedzmy miesiąc. Taka osoba, która ma osobowość i coś do powiedzenia... I nie jest klonem klona. W innym wypadku zwijam manele i Dziuplę pierdzielę... Chyba, że... Skończysz swoje, pierdolone wywody obrażające ludzi...
Zaabsorbowana i sprowokowana przez Szanownego kolegę S postanowiłam opowiedzieć pewną historię. Rzecz dotyczy zwierząt. Konkretnie zaczęło się od byków i corridy. Według Pana S corrida to nic złego. Byki, prawdopodobnie je uwielbiają, nie cierpią (bo mają grubą skórę) i w ogóle to nic takiego. Ot "piękna i fascynująca tradycja". Wrócę do czasów mej młodości. Dość wczesnej. Miałam 16 lat. Mieszkałam na wcześnie wspomnianej wiosce pod lasem bagnistym. Mój dziadek miał spore gospodarstwo. Miał chyba wszystkie gospodarskie zwierzaki. Moja miłość do wszystkiego co żyje była dla niego pocieszna ale ją szanował. Odkąd pamiętam opiekowałam się wszelkimi osieroconymi stworkami na gospodarce. Czy były to szczeniaki, którym szukałam domu, czy kocięta, których matka wpadła we wnyki sąsiada. Były nawet nutrie.Dżaki i Nuka, których matka nie wytrzymała porodu. Karmiłam to to mlekiem przez gumowe rękawice. Robiłam w nich dziurki. Mleko grzałam i nocki czasem zarywałam. Pewnej nocy zaczęła się cielić jałówka. Jej pierwszy poród. Trudny na tyle, że padła wydając na świat cielątko. Dziadek ze smutkiem stwierdził, że będzie cielęcina na obiad. Dostałam szału i furia mnie poniosła. Cdn...
Dziadek, jak zwykle, ustąpił. Powiedział, że niezwykle trudno wykarmić cielę i zostawił mnie w oborze. Karmiłam, myłam, szczotkowałam. Zmieniałam podściółkę. Ciężka praca. Ale mój Fernando wyrósł na całkiem dorodnego buhaja. Był trochę nerwowy. Musiał mieć osobny wybieg ale i tak najczęściej chodził na wypas ze mną. Upodobał sobie brzozowy zagajnik nad sadzawką. Szedł za mną jak pies bez łańcucha i pala. Ja czytałam książkę pod drzewem a on plątał się wokół mnie. Czasem mnie polizał po twarzy, czasem szturchnął nosem. Raz nawet zeżarł mi książkę z biblioteki....
Pewnego dnia zachwycił się nim sąsiad i spytał czy nie mógłby pokryć nim swojej jałowicy. I tak zaczęła się seksualna przygoda Fernanda. Ludzie zjeżdżali z całej okolicy. A on sobie używał. Jeszcze mu za to płacili. 😊Dziadziuś zbierał te pieniążki do płóciennego woreczka, który trzymał na dnie szafy. Dał mi ten woreczek gdy dostałam się na studia...
Wyjechałam. Byłam w domu raz na kilka miesięcy. Kiedyś zawołano mnie do telefonu na portierni w akademiku. Nogi się ugięły pode mną gdy usłyszałam dziadka. On bał się telefonu! Poza tym jedyny telefon na wsi to ten w szkole. Krzyczał do mnie, że już czas bym przyjechała i się rozłączył. Następnego dnia rano pedziłam polną drogą do domu. Moja mama była w szoku równym mojemu. Wpadłyśmy jak huragan do dziadka. Pykał fajkę przy blasze pełnej pieczonych jabłek. Spojrzał na mnie i rzekł :"idź do Fernanda, on czeka" Nigdy nie widziałam takiej radości w oczach zwierzaka co wtedy. Stary już był. Nie jadł, nie pił. Czekał na mnie by umrzeć. I umarł tej nocy. Dziadziuś w głowę się pukał gdy zakopywaliśmy go w brzozowym zagajniku...
No to jeszcze raz...
Niesiu, ale dlaczego tak tajemniczo o tym zwyrodnialcu nienawidzącym zwierząt?
Kolega S. to może być w zasadzie każdy. A Sneer jest jeden! I jak coś tu piszę, to otwarcie jako Sneer.
Dlatego nie jakiś enigmatyczny "kolega S.", a po prostu Sneer jest tym, który torturuje i znęca się nad zwierzętami,
a dzień w którym bestialsko nie potraktuje jakiegoś zwierzaka uznaje on za dzień stracony.
I czego to ja z nimi nie robię! Głodzę je, patroszę, obdzieram ze skóry, zadaję ból. Zresztą w różny,
często wyrafinowany sposób. I sprawdź sobie Niesiu tego Kanta, bo nie "podobno", ale on tak twierdził...
Tego nie powiedziałam Paweł. Napisałam, iż uznajesz corridę za coś fajnego. Ja jestem innego zdania. Do zwyrodnialcsci daleko. Masz tylko wypaczone poglądy na pewne tematy... Mym zdaniem. 😊
Sneer proszę Cię. Kant to mój konik... Nie zagnieść mnie. Ty sprawdź. I przemyśl to co mówił. Ja go zacytowałam... Rzuć cytat, który potwierdza twą tezę.
Aha! Bo wcześniej nie doczytałem, gdyż się popłakałem ze wzruszenia. Zakopaliście Fernanda?
Rany tyle befsztyków się zmarnowało! I co z tego, że mięso mogło być nieco łykowate?
Ty wiesz ilu ludzi mogłoby się takim Fernando wyżywić? Nie, ja to muszę policzyć!
Taki kilkuletni byk mógł ważyć z tonę. Wydajność rzeźna byka to jakieś 60%,
czyli byłoby 600 kg jadalnego mięcha. Nie mam pojęcia jakie jest dzienne zapotrzebowanie człowieka na mięso,
ale wiem, że ci Niemcy zamknięci w kotle w Stalingradzie mieli w dziennej racji żywieniowej 120 gramów
wieprzowiny. I to w grudniu, bo w styczniu im te racje obcięto. Jedni wolą wieprzowinę, drudzy wołowinę,
w sumie różnica niewielka, więc można przyjąć, że wołowiny też mieliby 120 gramów.
Weźmy kompanię wojska, etatowy skład to jakieś 200 chłopa. Ja pierdolę!
Wychodzi, że tam pod Stalingradem kompania wojska żywiłaby się takim jednym Fernando 25 dni.
Prawie miesiąc! A wyście go zakopali w zagajniku...
Ale za jedno Niesiu szacun. Za te nutrie. Ja to się bałem je pogłaskać. Mały bajtel byłem,
chyba jeszcze do szkoły nie chodziłem, gdy je mieliśmy i nasłuchałem się,
że one tymi swoimi siekaczami odgryzają palec tak jak się łamie zapałkę.
Dlatego co najwyżej przez oczka w siatce klatki dawałem im jakieś patyki,
ale w życiu bym nie włożył ręki do klatki...
Cztery pogrzeby, cztery wesela, co łaska... Parę autek, trochę kruszcu i A piać to samo. Nie rżnij potwora Pawełku.
Nie rżnę. Ani potwora, ani Ciebie. Ja naprawdę się tych siekaczy nutrii bałem...
Ja się nie bałam. ☺
Bo to oseski były!
Żadne oseski. Urosły i zgryz miały prawidłowy. 😊
Nieśka i takim dorosłym osobnikom dawałaś palce? To się ciesz dziewczyno, że Ty masz dzisiaj czym
palcówkę robić, bo ja się trochę nasłuchałem co one potrafią zrobić i w życiu bym ich nie pogłaskał.
A czapkę z nutrii miałaś? Ja za dzieciaka miałem taką czapkę uszatkę, gruba taka,
że na Syberię by się nadawała. Między ludzi jej nie zakładałem, bo trochę obciach, ale wkoło domu,
jak tak piździło z minus 15 to czasami w niej chodziłem, bo ciepło w niej było...
Przestałam Cię lubić... Jeśli chciałeś pokazać mi swą "lepszą" stronę to Ci się udało... 😩
Ale o co chodzi? A jeśli pokazuję tu swoją stronę, to ani lepszą, ani gorszą, a na ogół tę prawdziwą...
Tym bardziej mi smutno...
Ale z jakiego powodu? Nieśka wal śmiało, bo Ty jak i Piaa macie u mnie takie względy,
że choćbyście nie wiem co powiedziały to i tak bym się na Was nie obraził i nie przestał Was lubić.
To o co chodzi?
Niesiu
Odniosę się do Twojego wpisu sprzed 5 dni. Tego w którym
obiecujesz, że ostatni raz "przynudzasz" ;-).
Więc w moim odczuciu - nie przynudzasz. Jesteś szczera wrażliwa
i jako jedyna tu osoba ...normalna.
Kogo my tu bowiem mamy ...wybacz, że pominę identyfikację.
1. Ultraprawicowca pozbawionego asertywności. Egotyka o niemal
symbolicznym wizerunku średniowiecznego katabasa.
2. Osobę pozbawioną asertywności i żyjącą "cieniami przeszłości".
3.Kogoś kto usiłuje kreować się na osobę niezależną ale bardzo
pragnie być podziwianą i lubianą mimo,że nie oferuje tego sama.
4. Dziwaka, który sam nie wie czego chce .Podatnego na wpływ
kobiet, ale zawsze spieprzącego wszystko czego się dotknie.
5. Kogoś miłego, wrażliwego. Oczekującego by reszta jej dorównała
etyką i spolegliwością. Słowem ideał.
To o tych osobach Niesiu zapewne wspomniałaś. Jedną pominąłem.
Po prostu uważam, że:
Powoli ...powoli jakby we śnie
Coś w mózgu pier.oli mu się.
No to zagrajmy Niesiu w "Szczerość" ...10 pytań na które należy
odpowiedzieć szczerze. Oto część moich do Ciebie:
1. Czy chcesz zmienić "Dziuplę" w miejsce pogawędek na wzór
dawnego Forum? Powinniśmy być tu bardziej aktywni?
2. Na czym polega moje "zaszalenie" ?
3. Kogo "zarzynam" na Forum i z czego wnosisz, że mnie to rajcuje?
4. Dlaczego uważasz, że nikt nie pomaga tu Sweet?
...czy dlatego, że nie wszyscy i nie widać tego na grupie?
5. Na czym polega mój brak szacunku dla członków "Dziupli"?
6. Komu obiecałaś, że nic złego ich tu nie spotka i się zawiodłaś?
Oraz z czyjego powodu?
Wszak jesteś adminką ...wystarczy jedna Twoja skarga ...a i moc
jest tu z Tobą ;-).
7. Co należy tu zmienić?
Przekażę "Dziuplę" Tobie Niesiu (cesja) jeżeli uważasz, że zachowuję
się niewłaściwie i przynoszę ujmę grupie. Zrobię to chętnie i nawet
nie musisz się bardzo starać ....by to umotywować ;-)
Ostatni mój wpis. Nie ma tu nikogo, kto chciałby tego co ja... Źle się wgrałam normalnie...
To będzie Twój wybór ...i oby był właściwy.
Tylko proszę mniej enigmatycznie.
Wyjaśnij może czego chciałabyś?
Nie dorośliśmy do Ciebie? Romini też nie?
Fma tu tkwić dla romini? A może wystarczy zaprosić romini do przyjaciół? Dałam Dziupli aż cztery szanse... Znikam.
Duża strata. Opuściła nas jedyna osoba, którą mogłem uważać za
stabilną psychicznie. Szkoda, że termin, który sama wyznaczyła
(1 miesiąc) skróciła do 5 dni i nie chciała odpowiedzieć na pytania.
Trudno ocenić więc na ile miała rację, a na ile wynikło to z jakiegoś
psychicznego "doła".
W każdym razie dziękujemy Niesiu za Twoje towarzystwo.
Będzie nam brak Twojej pogody ducha. Również dobrego admina.
Powodzenia Niesiu ...Wiele Szczęścia i lepszych znajomych niż my
nimi myliśmy.
Stara jędza wróciła! Trzymajcie się bo będę mędzić.
Cieszymy się ;-).
Mędź ile wlezie. Używaj wirtualnego wałka do ciasta.
Niektórym życie myli się ze "Zb" i dostają wysypki.
No i trochę umoralniających gadek by się przydało. Powoli chamiejemy ;-)
Nieśka, żeby tylko nie skończyło się na samej obietnicy! A jak kicia?
Już zdrowa czy zapakowali ją w kaftan i odstawili do kociej psychuszki?
O! Kot Niesi ześwirował?
Czyżbyś go nawracał na katolicyzm?
Podobno Nieśka czytała jej Twoje wpisy na Dziupli i kotka dostała od tego pomieszania zmysłów. Całe szczęście, że ona jej to czytała przed snem, to kotka dostała tylko do głowy. Bo jakby jej czytała przed posiłkami, to jak nic dodatkowo jeszcze nabawiłaby się niestrawności i problemów żołądkowych...
To całkiem możliwe ...;-).
Sam jak się czytam to mam ochotę odwiedzić psychiatrę ;-)
Rany, to nie tylko ja tak mam? Czasami wracam do prehistorii i łapię się za głowę co ja tam wypisywałem...
Kotka ma stukniętą panią to i sama zbyt normalna być nie może. Pokazałam jej teksty Sneera na temat polityki i historii i jej zaszkodziło...
Kotce brakuje, porządnego kota i tyle :))) Kotka bez bolca dostała p....a :)
Muszę się z Wami podzielić dzisiejszym,mym dniem w pracy. ..Jestem wykończona ale i rozbawiona do łez.
Otóż w mojej firmie znajdują się, między innymi lodówki. Lodówka, jak nazwa wskazuje, powinna chłodzić.Pięć minut po przejęciu zmiany zauważyłam, że moje grzeją. Przytomnie zgłosiłam awarię i spokojnie czekałam. Od 14 do 19 w miarę spokojnie. ..O 20:10 zjawił się "wybawca ".
Na dzień dobry stwierdził, że "nie jest kanalarzem i nie będzie czyścił odpływów, bo lodówki ciekną z tego powodu.Nic to,że temperatura jest dodatnia,...
Po dogłębnym spojrzeniu na moją minę pan trochę się przejął i poprosił o klucze do maszynowni. Zaprowadziłam cepa na miejsce i wróciłam do komputera. Minęło pięć minut gdy włączył się alarm antykradzieżowy. Zbiegła się ochrona. Coś tam marudzili, że debil kopie nie tam gdzie trzeba. Wróciłam do pracy gdy rozległ się alarm...Tym razem antypożarowy. Włączyła się czujka na magazynie. Z językiem na brodzie biegłam go wyłączyć i odwołać straż.
Nie zdążyłam wrócić do biura gdy włączył się alarm przegrzania serwerowni. ..Zacisnęłam zęby by nie wyć.
Po tych dźwiękowych atrakcjach pan od lodówek radośnie oznajmił, że przepchał odpływy pod lodówkami. Dziwnie się na mnie spojrzał gdy odparłam mu,że przeciąż nie jest kanalarzem. ..Poszedł sobie mrucząc, że musi wymienić chłodziwo i poprawić sprężanie. Nie znam się. ..więc przemilczałam. Na sam koniec wlazł do biura z durnym pytaniem gdzie tu jest głównym wyłącznik. Odparłam, że tu nie ma. ..Chyba nie uwierzył bo zaczął węszyć na czworaka. Oblazł tak całe biuro. Na koniec wstał, otrzepał ręce i odkrywczo rzekł:"tu nie ma żadnego wyłącznika "
Bez słowa odwrociłam się na pięcie i wyszlam na powietrze. ..Powiedzcie mi jak w tym kraju ma być dobrze gdy taki Baran na pytanie co będzie gdy moja firma poniesie straty beztrosko odpowiada, że koszta poniesie jego firma. ..Czy Polacy naprawdę są takimi idiotami?
Nieśka, lodówka grzeje, bo wbrew pozorom lodówka jest źródłem ciepła. Ja wiem, że dla kobiet to brzmi niedorzecznie, bo im się wydaje, że lodówka to takie magiczne pudło produkujące zimno. Tylko żeby taka lodówka z przodu wytworzyła trochę zimna, to z tyłu ona musi odprowadzić ze trzy razy tyle ciepła. A facet zwyczajnie chciał sobie na Ciebie popatrzeć. Ale co miał powiedzieć? Pani, pokaż cycki albo nogi? No to udawał, że na czworakach szuka wyłącznika, a w rzeczywistości wiadomo co oglądał. Pewnie miałaś na sobie spódnicę, taką ciut za kolana?
Ja to kicam....Tańczący ;-). Po sobie tak to oceniasz?
Każda kobieta jest do wzięcia ....no prawie każda. Po co
takie podchody dorosłemu facetowi? O ile oczywiście nie
wygląda jak ciężarny łysy pingwin na krzywych nóżkach?
Też myślę, ze prawie każda kobieta jest do zdobycia. Tylko nie przez każdego faceta. I żebyś wiedział, że po sobie tak oceniam! Kiedyś mieliśmy taką znajomą, która zawsze miała taką dość korpulentną sylwetkę. A jak się miała hajtać, to trochę o siebie zadbała i zrzuciła parę kilo. Ona odwiedziła nas przed tym ślubem i ja byłem w lekkim szoku jak zobaczyłem jaka z niej szprycha! Panie rozmawiały o ślubie, jaka suknia, jaki welon i to były dla mnie takie pasjonujące tematy, że z nudów upuściłem łyżeczkę. Tylko po to żeby schylając się po nią móc pod stołem obejrzeć sobie jej nogi. Niestety po ślubie u tej pani wystąpił tzw. efekt jojo, czyli to co wcześniej zrzuciła potem z dużą nawiązką nadrobiła...
To chyba oczywiste" By coś sprzedać trzeba odpowiednio
zaprezentować ;-).
Swoją drogą ślub i pogrzeb to takie smutne uroczystości.
Obie kończą coś co było piękne..
Bo ja wiem? Ślub nie zawsze kończy to co piękne, to może trwać i po ślubie. A z drugiej strony nie każdy też ma piękne życie i w takim przypadku pogrzeb nie kończy czegoś pięknego...
No tak zapominam się czasami.
Pogrzeb to wspaniałe święto, które kończy nędzną naszą
chwilową egzystencję w ziemskiej poczekalni. To radosne
wydarzenie i powód do świętowania ...przynajmniej dla
niektórych takim być powinno ;-)
Ja już chyba nie będę pisała. ..Z mojej katorgi zrobiliście cztery wesela i pogrzeb. ..😕
Facet był bardzo przystojny i w innych okolicznościach zawiesiłabym oko...Jednakże jego debilizm wykluczył moje zapędy.
To ,że lodówka grzeje od tyłu(😂) to nawet ja wiem przy swej ignorancji elektronicznej .Te lodówki grzały od środka. I to jak...
Kurde, Sneer, naprawdę zaglądasz babom pod kiecki? W kościele? Jak klękasz?
Nie, w kościele nie, bo tam nie mam przy sobie łyżeczki. Ale Niesiu, jak już kiedyś uda nam się wspólnie wypić kawę i, oczywiście zupełnie przypadkowo, upadnie mi łyżeczka, to bądź wtedy tak miła i delikatnie rozchyl swoje zgrabne nogi...
Różaniec możesz upuścić. ..
Nieśka, diablico nie kuś! Zresztą różańca też nie mam, nie jestem dewotką...
Snir świntuchu, mi nigdy nie przyszło do głowy żeby upuścić łyżeczkę... celem popatrzenia sobie na męskie rozporki :P
Pewnie dlatego, że jesteś praktyczną kobietą i wiesz, że i tak niczego byś tam nie dojrzała. Ale gdybyś tak była w Szkocji, to nie kusiłoby Cie, żeby sprawdzić co oni tam mają pod kiltem?
Niesiu, tak Polacy są idiotami :) nie szanują pracy i tylko narzekają :) w szkołach nie chcą się uczyć, moja przyjaciółka została zesłana do zawodówki teraz to się nazywa szkoła branżowa, na szczęście ma też dwie klasy w technikum, bo inaczej by oszalała. Gówniarstwo tylko pyskuje, nie uczy się i wszystko ma w d... część ma wyroki i kuratora sądowego w sumie to by się jej przydała ochrona. Szuka pracy w jakieś normalnej szkole, ewentualnie chce oddać klasy zawodowe. Także skąd ma się brać do pracy średni personel techniczny?
Ostatnio się przyłapałam, ze jak mi jakiś facet się podoba, to mój wzrok pada w następującej kolejności: twarz, dłonie, rozporek i nawet się z tym nie kryje, czasem nawet skrzyżujemy spojrzenia... :) hahaha Snir jakby mnie kusiło co tam Szkot ma, to bym jakiegoś sobie wyrwała i dogłębnie sprawdziła, a nawet przetestowała, problem w tym, że raczej oni nie są zbyt atrakcyjni, otyli, wielkie brzuchy i gęby przepite, nosy czerwone :P
Romini, mam podobnie. Z tym,że ja zerkam na usta,dłonie i pupę...😂Rozporki bywają mylne. Spotkałam się już z tym,że facet co nieco wypychał.A Szkota znałam kiedyś jednego...Ehh, może on i nie był piękny na pierwszy rzut oka. Ale miał usta...mrrr...o dłoniach i reszcienie wspomnę...
Sneer, przecież nie mówię żeś dewotka...Ale jak to?Różańca nie masz? Toż to grzech!
A to ja wiem, że rozporki o niczym nie świadczą :) ale lubię sobie polukać, kręcą mnie oryginalne paski z klamerką :) A tyłeczek, też jest ważny, pośladki wklęsłe świadczą, że dużo się rrrrusza :D
A po co mi różaniec? Co ja miałbym z nim robić? Miałbym to by mnie kusiło, żeby go w kościele upuszczać, więc lepiej nie mieć...
I faceci sobie rozporki wypychają? Ale Nieśka wymyślasz!
To już prędzej Wy sobie cyckonosze wypychacie. Nie mówię,
że Ty czy Blondi, bo Wy akurat nie musicie, ale inne kobitki....
To oczywiste Tańczący ;-). Na co Ci różaniec?
Barany niech sobie noszą ...i modlitewnik.
A tacy przecież upuszczał nie będziesz. Te kobiety nie
kumaja czaczy.
Cycki wypychają sobie małolaty. Ja bym chętnie oddała nadmiar bagażu. Rozporki wypychają. Sama się przekonałam. Ja nie z tych co w bajki wierzą, ja niewierny Tomasz muszę palec wsadzić gdzie trzeba. ..Różaniec musisz mieć. Każdy katolik powinien zasadniczo, a już taki ,który w kościele daniny składa to już na bank.
A'propos kiecek i zaglądania pod nie. Dawno to było ale powiem. W świętym mieście studiowałam i sporo tam przystojnych kleryków było i niejedna kiecka poszła w górę. ..i uj ślubowanie strzelił. ..Przynajmniej tyle dobrego zrobiłam, że mniej opasłych kapłanów dziś tacą trzęsie. ..
Czyli mamy wyjaśnioną przyczynę kryzysu i spadku kapłańskich powołań. Nieśka ich wszystkich zbałamuciła!
I rozumiem, że już ustalone co będziemy robić po tej wspólnej kawie?
Ja zajmę się Twoim "bagażem", a Ty sprawdzisz palcem, a nawet całą ręką czy przypadkiem sobie tam nie wypchałem...
Zawsze sprawdzam. ..inaczej kawa nie ma smaku. ..
Skoro nie skorzystałeś z możliwości przytrzaśnięcia fajki
drzwiami masz problem i ...pokusy. A ten zabieg poprawił
by Ci barwę głosu i ...pobożność.
Masz rację Pelle, nie skorzystałem! A Ty tak? To wyrazy współczucia! Mocno bolało? I podaj numer, to sprawdzę jak Ci się barwę głosu poprawiła. Czyli jak kiedyś zorganizujemy dziuplowe spotkanie integracyjne, to Nieśka już wiesz, ze u Pellego nie masz co sprawdzać. Będziesz się mogła skupić na mnie, a Pelle w tym czasie pogada sobie ze swoimi wszystkimi 118 klonami...
Moja religia zachęca do bzykania każdego dwunożnego.
Również tej samej płci jeżeli kogoś to rajcuje ;-).
A fajkę traktuje jako niezbędny element szczęśliwego
życia. Jest więc czymś przeciwnym od katolickiej
pruderii. I seks w niej nie jest czymś brudnym o ile nie
służy prokreacji.
Pelle, jednym z ulubionych sposobów prowadzenia przez Ciebie dyskusji jest stworzenie sobie fikcyjnego adwersarza i zajadła rozprawa z wydumanym. Bo czy ja kiedykolwiek twierdziłem, że fajka to w gruncie rzeczy facetowi jest zbędna albo, że seks jest czymś brudnym? No to z kim Ty rozmawiasz, bo chyba nie ze mną? Ja to nawet mimo swojej homofobii nie odbieram prawa do seksu miedzy dwoma facetami, jeśli to ich rajcuje. To mnie obrzydza, ale wcale bym tego nie zakazywał. Mój sprzeciw budzą jedynie pomysły i propozycje nadawania takim ludziom specjalnych przywilejów...
Niesia, to musiało być bardzo dawno :) ja akurat bywam w okolicach seminarium i dziś nie ma kleryków na których warto by było oko zawiesić, chudzi, wysocy, przezroczyści i mleko mają w kącikach ust, bo wąsy im nie urosły :) Ale może są amatorki takich wymoczków.
A co do męskich spraw, to zawsze się pytam o rozmiar :) żeby nie tracić czasu, a moja koleżanka ze zbiornika to nawet żąda zdjęcia, bo panowie cierpią tu na jakąś chorobę oczu zwaną "długowzroczność" :P
Zasada na zbiorniku jest taka jak ma napisane 16 cm, tzn że ma 14 cm, jak 18 to 17 cm, a jak 20 cm, to trzeba też uważać, bo może mieć 22 cm hahaha
Tańczący jakich przywilejów, czemu im odbierasz prawo do uregulowania spraw dziedziczenia, czy udzielania informacji w kwestiach medycznych. Sprawy podatkowe i wspólne rozliczanie nie jest istotne, bo oni raczej dużo zarabiają, sprawdza się tylko w małżeństwach w przypadku, gdy kobieta mało zarabia albo w ogóle nie pracuje i zajmuje się domem i dziećmi :)
Jak to jakich przywilejów? A gejowskie "małżeństwo" to co to jest jak nie specjalny przywilej? I jakie odbieranie prawa do regulacji spraw dziedziczenia? To ktoś chce ich pozbawić możliwości spisania testamentu? Natomiast pomysły, że jeden pan miałby dziedziczyć z mocy prawa po drugim panu tylko dlatego, że ten drugi temu pierwszemu regularnie robi loda uważam za niedorzeczne. I w zeszłym tygodniu jak byłem u dentysty to wypełniałem jakiś druczek o tym kto ma prawo do informacji o moim leczeniu. Podałem żonę, ale mogłem tam wpisać kogokolwiek, gdybym chciał to podałbym Ciebie Rominuś. To po co jakieś chore pomysły z pseudo- małżeństwami, gdy wystarczy zwykłe oświadczenie woli?
Oj Sneer, pierdzielisz. Małżeństwo to przywilej? Dlaczego Ty możesz się hajtnąć a gej nie?Dlatego tylko,że wybierasz na partnera życiowego kogoś innej płci? A gdyby twa małżonka nie mogła dowiedzieć się co Ci jest gdy Cię auto pierdyknie? Gdy nie będzie mogła urządzić pogrzebu i wyrzucą ją z mieszkania bo było twoje?
Romini jasne,że to dawno było. Posunięta w latach jestem. Chłopaki jak lalki, cud malina. Naprzeciwko ich noclegowni była porzucona budowa. Jeden taki tak się zapamiętał w rozgrzeszaniu mnie,że mu cegła na plecy spadła. O!I takie rzeczy się pamięta. 🤣
Małżeństwo to nie przywilej. Ale te smieszne gejowskie "małżeństwa" to już jak najbardziej. I gej oczywiście może się hajtnąć. Przecież on ma pełnię praw i nikt mu ich nie ogranicza. Niech sobie gej znajdzie babę i się może hajtać, ktoś mu broni? Ale gejom to nie wystarcza i oni chcą szczególnych praw czyli właśnie przywilejów. A jak mnie pierdyknie samochód, to powinna się o tym dowiedzieć osoba wcześniej wskazana przeze mnie. I jeśli mieszkanie jest moje, to po mojej smierci powinna je odziedziczyć moja rodzina. Chyba, że jestem innego zdania, to wtedy spisuję testament. Ale kompletnie nie rozumiem pomysłów, że to mieszkanie miałby dziedziczyć ktoś tylko dlatego, że się w tym mieszkaniu z tym kimś bzykałem...
Sneer to po czeskim piwie tak bełkoczesz ambonowo ?
Jakim przywilejem jest małżeństwo? DLA KOGO?
Łache ktoś robi czy jak?
To kto otrzyma moją własność w przyszłości winienem
decydować JA! Chyba, że nie zadecyduję ...wtedy rodzina.
O ile oczywiście jest to nieruchomość w której zamieszkuję bez rodziny i nie ma ona do niej żadnych
praw wkładu (pracy, czy pieniędzy).
Gdybym był pedałem to partner ..wtedy gdy jestem z nim
w zalegalizowanym związku partnerskim.
Albo zalegalizuję to testamentem. Po to potrzebna jest
legalizacja związku partneskiego na różnych prawach ze zw. małżęńskim.
Niedopuszczalna jest sytuacja gdy latami geje razem
mieszkają i razem pokrywają koszty, a potem znajduje
się jakiś krewny z dupy wzięty i domaga się praw do
mieszkania czy domu.
To Ty Pelle mi powiedz czym się urżnąłeś, że tak bredzisz? Pisałem już, że małżeństwo nie jest przywilejem, ale jest przywilejem gejowskie "małżeństwo". Bo małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Kropka! Koniec! A geje domagają się specjalnego przywileju tylko dlatego, że oni bzykają się z facetami. Facet bzyka się z facetem? No OK, normalne to co prawda nie jest, ale skoro ich to rajcuje, to ich sprawa. Ale nie powinni mieć z tego powodu żadnych przywilejów. Faceci bzykają się też z kozą, odkurzaczem, dmuchaną lalą, kaktusem itd. To co, wprowadzamy "małżeństwa" z kozą, dmuchaną lalą i odkurzaczem? A co z kaktusem? Pelle, czy Ty wiesz jak facet potrafi kochać takiego kaktusa? Czytałem kiedyś o takim przypadku i normalnie aż się wzruszyłem. Facet dbał o tego kaktusa, podlewał, pielęgnował, przemawiał do niego i wkładał go sobie w...no wiadomo w co. To chyba nie wypada takiej pięknej formy miłości dyskryminować? A co do mieszkania to widzę, że jesteśmy zgodni, bo ja również uważam, że o przyszłym losie mieszkania powinien decydować jego właściciel. A jak nie zdecyduje, to powinno dostać się ono rodzinie....
Kuźwa, Sneer, chyba się zagalopowałeś. Porownujesz gejów do lalki,odkurzacza, kozy? Wytrzezwiej, przemyśl i przeproś gdy zrozumiesz coś powiedział. Dlaczego próbujesz odczłowieczać kogoś innej orientacji? Jeśli ktoś wiąże swój los z drugą osobą to płeć, narodowość, kolor skóry, wyznanie, nie mają znaczenia. Stają się oni RODZINĄ. ...i to,że jakiś ciul im tego odmawia nie zmieni ani ich uczuć ani stanu rzeczy. Fakt jest faktem. I zalegalizowanie tego faktu nie jest żadnym przywilejem tylko zaniedbane koniecznością, skandalem i okazem nietolerancji. ...To takie prezesowskie. ..i takie małe. ..co obce to chore i niebezpieczne. Dlaczego twoja żona ma jakieś prawa wobec ciebie? Dlatego, że się pieprzycie w domowych pieleszach?
Niesiu droga, przecież ja ich nie próbuję odczłowieczyć! I chociaż jestem homofobem, to wcale nie popieram haseł w rodzaju: "Pedały do gazu!". Jestem tylko przeciwnikiem nadawania im specjalnych przywilejów, a tym w moim odczuciu byłaby zgoda na ich pseudo- małżeństwa. A mój stosunek do gejów jest zbliżony do tego co czuję do spożywających flaki. Dla mnie jedzenie flaków jest obrzydlistwem, ja nawet na to patrzeć nie mogę, bo mnie skręca. Ale wcale nie uważam, że to są ludzie gorszej kategorii czy drugiego sortu. Trudno żebym tak uważał skoro nawet moja ślubna je lubi i wcina tak, że jej się uszy trzęsą. Ja jej kiedyś w żartach powiedziałem, że jak po konsumpcji flaków chciałaby mnie pocałować, to musi umyć ząbki, inaczej nici z całowania. Nie, jedzenie flaków na pewno nie jest normalne, ale ostatecznie jak ktoś je lubi, to jego sprawa. Ale gdyby nagle amatorzy flaków zażądali jakichś specjalnych praw, tylko dlatego, że oni jedzą flaki, to pewnie zostałbym flakofobem i był przeciwny nadawaniu im specjalnych przywilejów. Co nie znaczy, ze bym ich odczłowieczał. I podobnie mam z gejami...
Mówisz, ze to takie prezesowskie? I tu mnie masz! Bo Sneer nie myśli samodzielnie, tylko słucha się Prezesa. Dlatego dzisiaj rano wykonałem telefon na Nowogrodzką i spytałem: Panie Jarku, jak to jest z tymi gejami, co my o nich myślimy, jaka jest wytyczna partii? I usłyszałem, że to nawet nie drugi, a trzeci sort i najlepiej odczłowieczyć, znienawidzić i zakazać. A na koniec Prezes dodał, że w IV RP to prawdopodobnie będą ich zamykać na minimum 8 lat! I pytasz dlaczego moja żona ma prawa wobec mnie? No właśnie dlatego, że jest moją żoną!
Sneer czasem mam nadzieję, że się zgrywasz ale Ty naprawdę nie rozumiesz. Pytam po raz kolejny :Dlaczego małżeństwo ma być SPECJALNYM PRZYWILEJEM? Jakie znaczenie ma to kto je chcę zawrzeć?
Małżeństwo – zatwierdzony prawnie i/lub społecznie związek dwóch osób, regulowany zasadami, obyczajami, przekonaniami i postawami wyznaczającymi prawa i obowiązki
Czy Polak może poślubić Japonkę? Czy czarnoskóra Francuzka może poślubić rudego, irlandzkiego Zyda?
Czy to jest specjalny przywilej?
Dlaczego więc więc dwóch mezczyzn nie moze zalegalizować swojej miłości i oddania?
Tak Niesiu, czasami się zgrywam, ale akurat nie w tym przypadku. I jeszcze raz powtórzę: nie uważam, że małżeństwo jest przywilejem. Ale małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Dla mnie to jest bezdyskusyjne i tak było od zawsze. A jeśli ktoś chce to zmienić i przedefiniować znaczenie instytucji małżeństwa, to jest to już właśnie domaganiem się specjalnych przywilejów. I co Ty byś Niesiu chciała legalizować? Czy miłość dwóch pedałów jest nielegalna? Jest jak najbardziej legalna! Ale im to nie wystarcza i oni domagają się więcej. A tego już nie powinni dostać, bo małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. I nie kłóć się Nieśka ze mną. Bo w tej akurat kwestii nie dogadamy się i nie ma co się sprzeczać...
Tak, mój drogi, jeden kocha kaktus, a inny balona, a jeszcze inny dmuchaną lalę... A ja znam takiego co kocha stopy i nylony i pewnie ma całą kolekcję fotek, którą skrywa przed żoną, ale pomyśl co by powiedział jego żona, gdyby taką kolekcję znalazła hehehe nic nie ma złego w fetyszach o ile nie naruszają porządku publicznego :)
Snir, czy sporządziłeś już testament i zdeponowałeś go u notariusza? no właśnie tak naprawdę nikt nie myśli na ten temat, nawet ludzie w bardzo podeszłym wieku i nawet gdy dobiegają setki, denerwują się, gdy potencjalni spadkobiercy naciskają na sporządzenie owego dokumentu :) A ile osób rocznie ginie w Polsce w wypadkach samochodowych ok 4000 osób, ile z nich miało sporządzony testament? No właśnie są jeszcze zdarzenia losowe. A jeśli ciężko ranny w wypadku trafi do szpitala to lekarz może odmówić jego partnerowi udzielenia informacji na temat stanu zdrowia, szczególnie na jakieś zapadłej prowincji :)
Także nie widzę nic złego w rejestracji takich związków w USC a może i kiedyś Kościół zacznie udzielać ślubów, mając dla takich związków odrębny cenni np. wszystko razy pięć :DDD
Wracając do adopcji zapomniałam wspomnieć o bardzo istotniej kwestii, a mianowicie zasada jest taka, że rodzeństw się nie rozdziela. O ile rodzeństwo to trójka dzieci, to bez problemu znajdują się chętni rodzice adopcyjni, problem to rodzeństw 4+ a nawet ośmioro dzieci. Nikt nie adoptuje ósemki dzieci. Kolejna sprawa, czy wiecie co się dzieje, gdy dzieci kończą 18 lat? najczęściej wracają do swojej patologicznej rodziny i nie wierzcie propagandzie, ze dostają mieszkania od państwa, czasem tak, jeśli gdzie takowymi jakaś gmina dysponuje, ale na pewno nie w Warszawie. Także należałoby się zastanowić, czy dwóch bogatych homo, nie mogłoby wziąć takiej czwórki, piątki,... ósemki dzieci i nie zapewnić im wykształcenia i lepszego startu w dorosłe życie.
Sneer, teraz to już nie robisz za Barana a za Owcę...Co znaczy:"od zawsze tak było? Czy jeśli od zawsze kobiety nie miały prawa głosu tzn że to,iż teraz bo mają to jakiś specjalny przywilej?
Co znaczy"od Zawsze? W obliczu tego, że w starożytności związek dwóch mężczyzn był całkowicie legalny i że wszech miar porządany. Związek z kobietą zawierany był li tylko dla prokreacji. Że taki Platon rżnął młodych chłopców jak dojrzałe żyto w pogodny dzień.A gdyby tego nie robił byłby dziwadłem drugiej kategorii.
Dopiero twój ukochany kościół zrobił z tego grzech i plugastwo. Co nie oznacza że to zakończył. Przez wszystkie wieki ludzie innej orientacji wołali o akceptację.
I proszę, nie kłóć się z faktami. 😁
Ale Blondi wymyślasz! On Tobie powiedział, że kocha stopy? Bo z tego co ja wiem, to on jedynie lubi sobie na nie popatrzeć, ale to nie jest żaden fetysz. On sobie lubi też popatrzeć na wilki, to co, wilki to też jego fetysz? Ale najbardziej on lubi oglądąć Tomka Golloba na torze. To jest prawdziwa poezja i on wiele jego biegów zna na pamięć: Wrocław94, Wrocław95, Wrocław99, Bydgoszcz98, Bydgoszcz2002, Bydgoszcz2003, Bydgoszcz2008, Leszno...Toruń...Malilla...Terenzano...Vojens...i wiele, wiele innych. Z tym widokiem żadne stopy nie mogą się równać. To co, Gollob jest jego fetyszem? On przed żadnymi stopami nie bił pokłonów, a jak Gollob w Terenzano2010 zdobywał mistrza świata, to on padł na kolana (fakt, że był wtedy po siedmiu piwach) i krzyknął: Tomuś nareszcie, 20 lat czekałem na tę chwilę! A stopy? No lubi sobie na nie popatrzeć i to wszystko...A co do zdjęć, to może i kiedyś miałem małą kolekcję, ale jak mi laptop nawalił i musiałem oddać do naprawy, to stwierdziłem, że jednak bezpieczniej będzie usunąć i wszystkie usunąłem. No prawie wszystkie. Zostawiłem sobie jedynie Figę w gazecie, jedno zdjęcie, które mnie urzekło i miałem nosa, bo zapisałem je sobie, a po dwóch dniach dziewczyna usunęła tu konto, oraz kilka zdjęć osoby, której na zbiorniku nie da się oglądać. I to wszystko. Dla mnie to nie jest żaden fetysz. Po prostu lubię popatrzeć. Bo co mam tu oglądać? Cipę? Akurat tę część kobiecego ciała lubię oglądać, gdy sam pozbawię kobietę bielizny....
Blondi, testamentu nie sporządziłem, bo nie ma takiej potrzeby. Ale gdybym żył z kobietą, którą kocham i wiedziałbym, że jak mnie szlag trafi, to ona zostanie na bruku z niczym, to oczywiście, że sporządziłbym testament. I to są Rominuś takie życiowe wybory. Ja też kiedyś dokonałem wyboru. Podobałem się dziewczynie z majętnej rodziny. Bardzo majętnej, bo jej tatuś miał jakieś hurtownie spożywcze. Gdybym się koło tej dziewczyny dobrze zakręcił, to dzisiaj pewnie nie musiałbym pracować i leżałbym sobie jajami do góry na jakiejś Majorce, albo innej Krecie i popijał drinki. Ale wybrałem normalną dziewczynę bez milionów na koncie. I wcale tego nie załuję. I nie domagam się od państwa specjalnych przywilejów z tego powodu. I taki gej też staje przed życiowym wyborem. Albo znajdzie sobie babę i stworzy z nią normalną rodzinę, albo żyje miłością, ale z wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. A główną konsekwencją jest to, że jak wiąże się ze sobą dwóch pedałów, to oni mogą stworzyć jakiś tam związek, ale nigdy nie stworzą rodziny. Co to jest kurwa, takie ciężkie do pojęcia?
A ciężkie do pojęcia Sneer,ciężkie...Jeśli nie definiuje się rodziny w myśl katechizmu. Bo tylko według katechizmu rodzina to związek kobiety i mężczyzny oraz ich potomstwa. Według normalnych ludzi to podstawowa komórka społeczna która łączy że sobą ludzi o podobnych przekonaniach, wspólnych celach itp...
Niesiu możesz napisać to po łacinie ?
Tańczący języka polskiego nie zna ...a w każdym razie nie
przyswaja ;-).
Niesiu droga, ale co Ty mi z katechizmem wyjeżdżasz? Utrwalony model rodziny obowiązywał już całe wieki przed powstaniem katechizmu. Ja to sobie myślę, że nawet nie wieki, a wręcz całe tysiąclecia wcześniej. Bo nawet jak ludzie nie byli jeszcze ludźmi to juz łączyli się w pary człekokształtny mężczyzna z człekokształtną kobietą. I Platon może nawet rżnął młodego efeba, ale nie tworzył z nim rodziny. Sokrates pewnie też rznął jakiegoś młodzieńca, ale to nie on był jego żoną, a Ksantypa. A w starożytnym Rzymie formułka ślubna brzmiała: "Gdzie Ty Gajuszu, tam ja Gaja" (specjalnie dla Pellego, który domagał się łaciny: "ubi tu Gaius, ibi ego Gaia"), a nie: gdzie Ty Gajuszu, tam ja też Gajusz...
Tańczący nie o to chodzi.
Z punktu widzenia biologii, socjologii i ogólnie pojętego
kierunku ku któremu zmierza ludzkość ...jest jak napisałeś.
Problem z kiecowymi, czy moherami polega jednak na
czym innym. Na walczącej ideologii.
"Nasz Bóg jest jedyny prawdziwy, nasza wiara, słuszna i
należy bić dzieci, żreć mięso i bić psa, bo to prawo
nam dał nam Bóg".
Dotąd słusznie.
Rzecz w tym, że oni będą narzucać swoje "prawa" innym.
Choćby siłą.
I to jest przyczyna, że coraz większej ilości ludzi nie jest
już po drodze z Kościołem. A w niektórych budzi wręcz niechęć.
Compedio della morale cattolica...Homoseksualizm przypadkowy to dowód rozwiązłosci i jest grzechem,to dewiacja uznana za ohydę.Popełniają grzech przeciwko naturze.
Homoseksualiści,którzy z natury wybierają takie związki to "nienormalni ",chorzy psychicznie i ich moralność jest ograniczona chorobą. ..
Jakoś tak to było. ..Sneer będzie wiedział lepiej. .,
Pelle, te problemy to są jakieś wydumane, bo ja takich problemów nie widzę. I o jakim narzucaniu mówisz? Ktoś Tobie coś narzuca? Nachodzą Ciebie ci "kiecowi" i do czegoś Ciebie zmuszają? I naprawdę tacy są moherzy? Tutaj ze mnie zrobiłeś mohera, to przyjrzyjmy się temu moherowi. Bicie dzieci? Sam od Ojca parę razy dostałem po tyłku i bynajmniej nie mam oto do niego pretensji. Jak dostałem, to widocznie zasłużyłem. Ale sam takich metod nie stosuję i jeszcze syna nie uderzyłem. Nie wiem może za mientki jestem, a może nie ma takiej potrzeby? Żarcie mięsa? A pewnie, że jem mięso, chociaż w piątki robię sobie przerwę. Ale co mam jeść? Nie jestem królikiem i sałatą się nie najem. Bicie psa? W życiu swojego Szarika nie uderzyłem! Chociaż raz planowałem. To było 30 lat temu, gówniarzem wtedy byłem, a on czasami zrywał się z łańcucha i uciekał. I jak raz uciekł, to naszykowałem sobie pasek i powiedziałem sobie, ze już ja go oduczę tych ucieczek. I gdyby pierwszego dnia wrócił, to dostałby lanie, bo byłem wsciekły na niego. Ale nie wrócił. Drugiego dnia już mi go brakowało. A trzeciego tylko za nim tęskniłem. I wtedy wrócił. To było ze 30 lat temu, ale mam ten obraz przed oczyma jak on biegnie przez ogród, macha ogonem i rzuca się na mnie, opierając się o mnie przednimi łapami. Był wtedy pewnie wyższy ode mnie i ja byłem szczęśliwy, że on wrócił i mowy nie było o laniu. Jak on zdechł, to już dorosły byłem, ale miałem wtedy wilgotne oczy i nie chciałem już więcej żadnego innego psa. I do dzisiaj nie chcę. Ja mogę innego psa pogłaskać, ale mój był tylko Szarik. Chociaż kiedyś uratowałem jednego psa. Pięknego szczeniaka Husky. Jak go wyprowadzałem na spacer do parku, to mnie jakieś baby zaczepiały i się zachwycały jaki śliczny. Pies, a nie ten który go wyprowadzał! I po kilku dniach oddałem go komuś kto zajmował się hodowlą Huskich. To aż tacy straszni są ci moherzy?
Niesiu, jak już się posiłkujemy mądrymi księgami, to nie trzeba sięgać aż tak wiele wieków wstecz. Proszę, oto cytat z pewnej książki: "Homoseksualizm- przeciwieństwo heteroseksualizmu...Przyczyny h. nie są poznane do końca, niekiedy wydaje się, że jest to zjawisko psychogenne, wynikające z błędnej struktury rodziny (brak ojca), wadliwych metod wychowania, doświadczeń seksualnych młodości, a także wpływów środowiskowych (np. pobyt w więzieniu)...". Co tam mamy? "Zjawisko psychogenne" czyli najkrócej mówiąc choroba psychiczna. A na samym początku, że to przeciwieństwo heteroseksaulizmu. No to spójrzmy na definicję heteroseksualizmu w tej samej książce: "Heteroseksualizm-...prawidłowy przejaw seksualizmu wiekszości ludzi". Skoro heteroseksualizm to prawidłowy przejaw, to jeśli homoseksualizm jest przeciwieństwem heteroseksualizmu, to jest to nieprawidłowy przejaw. Czyli mamy nieprawidłowy przejaw i chorobę psychiczną. A skąd te cytaty? Z książki wydanej w Warszawie w 1987 roku. A jej tytuł to: "Encyklopedia zdrowia dziecka". Homoseksualizm jest tam traktowany jak choroba i jest wymieniany obok grzybicy i ząbkowania. Sprawdziłem też autorów. I tu zaskoczenie! Bo autorami nie są członkowie Episkopatu, a Komitet Redakcyjny złozony z siedmu osób z tytulami: "prof. dr hab. med" i jednej pani z tytułem: "dr med"...
Znaczy tylko moherzy są tacy wspaniali? Że dzieci nie biją i zwierząt. ..Ja znam takie mohery,że nawet Ty,Sneer do pięt im w moherstwie nie sięgasz. I popatrz. ..dzieci w dupie mają. 500 plus robi swoje. Osiem razy pięćset? Już ich nie tłuką jak wcześniej. O inwestycje się dba. Ale psa zakatowali. I kapuś jestem. Zadzwoniłam na policję. I co?Pan Bóg im wybaczy? Czy ksiądz proboszcz?
Pawełku. ..naprawdę? Posiłkujesz się komunistycznym przewodnikiem? To.że Polska to kraj nędzy, rozpaczy i ciemnoty to ty mi udowadniać nie musisz. Właśnie udowadniasz żeś rasowym synem tego ciemnogrodu. Ja Ci tu o filozofach a ty mi "Encyklopedią zdrowia dziecka "...
Postaraj się bardziej...
Czyli wniosek jest oczywisty, na psy też powinni wprowadzić pińcet+, a przynajmniej stówka plus. I skończyłoby się katowanie psów...Tylko czy to na pewno są mohery? O dzieci nie dbają i psy katują, ale co niedzielę Komunię przyjmują, regularnie chodzą do spowiedzi, w Boże Ciało sypią kwiatki, a w sierpniu to obowiązkowo ruszają na Jasną Górę w pieszej pielgrzymce?
Owszem są straszni. Natarczywi, namolni nieasertywni.
Zamiast głosić te swoje mądrości w kościołach dla
takich samych jak oni moheroludków usiłują narzucać
je innym. Do tego jako jako prawo!
Zakaz aborcji, badań prenatalnych, ograniczanie antykoncepcji itp.
Czy ja im coś narzucam? Nakazuję kastrowania księży?
A może zakazuję pijaństwa i ćpania?
Jeżeli dla nich płód to człowiek nie mam nic przeciw
remu ...ale taką ciemnotę niech wciskają głupom
podobnym sobie.
Co do psa Szarika. Czy wypada by pies klerokraty wabił
się tak komuszo? Fe...kojarzy mi się to z filmem
"Czterej Pancerni i pies". A przecież o komusza propaganda ! Wstydu nie masz?
Nie mogłeś nazwać go Peron ...albo wikary?
Tak Paweł są właśnie tacy .A może i bardziej...
A do Ciebie mam zagadkę. ...
"Kiedyś wesół jak ptaszek, dzisiaj obraz nędzy,
Sabellus lubił chłopców. Potem go niestety
Zły los służby pozbawił, domu i pieniędzy,
Więc się wreszcie nawrócił biedak na kobiety"
To ty?
Niesiu, ale to nie jest komunistyczny przewodnik! Tej książki nie wydał, tak jak to było z "Trybuną Ludu", Komitet Centralny czy inne Biuro Polityczne. Wydawcą były Państwowe Zakłady Wydawnictw Lekarskich. Jak pod hasłem "ząbkowanie" napisali tam, że pierwsze ząbkowanie ma miejsce około 6 miesiąca życia, to też traktować to jako komuszą propagandę?
I tu mnie Pelle masz! Jak pojawił się Szarik, to ja miałem cztery lata i byłem jeszce nieuświadomiony politycznie. Coś jak Ty teraz. Ja wtedy oglądając "Czterech pancernych" pewnie chlipałem jak ginął Olgierd. Dopiero potem, jak po latach ponownie oglądałem ten serial, to przy tej scenie śmierci Olgierda pomyślałem sobie: no i dobrze, jednego Czerwonego mniej!
Ale obiecuję poprawę. Jak kiedyś się przemogę i jednak będę miał psa, to nazwę go: "Pinochet" lub "Franco", ewentualnie "Prezes"!
Ale zaraz! Czy to wypada? Jak to będzie wygladało? "Prezes do nogi!"? Jeszcze mnie zamkną za obrazę szeregowego posła! E, lepiej dać sobie spokój z tym psem, jednego miałem i widocznie tyle starczy. Ale powiem Ci Pelle, że chociaż wiem, że to był tylko pies i on nie miał duszy, to jednak mam jakieś takie irracjonalne przeświadczenie, że na tym lepszym ze światów jednak znowu go spotkam. I on znowu zamerda ogonem i spojrzy na mnie swoimi ślepiami tak jak tylko on potrafił patrzeć...
Brawo Tańczacy ...zaimponowałeś mi tym " o jednego
czerwonego mniej"
A dziwiłeś się mnie, gdy szukałem portretu Dzierżyńskiego
Felka do powieszenia w holu na honorowym miejscu?
Wiesz chociaż ile czerwonych on wysłał do Czerwonego Raju ?
Z nim jest podobnie jak w tym Twoim tylko do Boga mówi
się towarzyszu. Nie trzeba klękać i składać rączek.
Ponadto nie chodzi się z trąbą w chórze ...ale wali z
gwinta "maskowskoją"
Z tym Felkiem jest taki problem, ze on co prawda wysłał do ateistycznego raju trochę Czerwonych, ale nie dlatego, że to byli Czerwoni, a dlatego, że jego i jego mocodawców zdaniem oni byli za mało Czerwoni...
Ale już dawno udowodniono, że homo nie można leczyć, więc Snir po co się tak rozpisujesz :) Chodzi tylko o tolerancję, każdy ma prawo do szczęśliwego życia. I bój się boga i na psa urok, jak możesz życzyć kobiecie męża homo. Nawet nie jesteś wstanie pojąć ile jest takich małżeństw, ile nieszczęścia i przelanych łez, ale przecież dla moherów liczą się pozory, przykładne małżeństwo, msza w niedzielę i obiad u mamusi lub teściowej. Masz rację, że smykałkę do przemocy akurat mają największą Ci najbardziej kościółkowi i już Ci nawet kiedyś o tym wspominałam, każdy mąż co tłucze regularnie żonę, to przykładny katolik. A ci z ONR, co wykrzykują: bóg, honor, ojczyzna, a kim są zwykłymi chuliganami, ale wychowani po katolicku, zgodnie z zaleceniami kościoła. Biedny Sniruś, nawet nie widzi, jak olbrzymi wpływ na nasze życie ma kościół, jesteśmy państwem kościelnym i tak jesteśmy postrzegani na świecie, więc coś jest na rzeczy :)
Ten typ tak ma...dziś nami tacy Sneerowie rządzą niestety i czuję się w tym kraju mało komfortowo. Komuniści zabraniali nam Boga dlatego Bóg był ważny. Dziś wciskają nam Boga w gardło, dlatego nam się tym chepie. .
Udowodniono? To ja poproszę ten dowód! Bo z tego co wiem, to odbyło się głosowanie. 9 było za, 5 przeciw, a dwóch się wstrzymało. Przegłosowane! I od dzisiaj homo to już nie choroba, a jedna z opcji. Przynajmniej do kolejnego głosowania. Wyobrażasz sobie coś takiego np. w fizyce? Punkt dzisiejszych obrad to teoria względności. Po co nam jakieś obliczenia czy dowody? Głosujmy! Kto jest za przyjęciem teorii wzgledności? Kto się wstrzymał? Normalnie parodia!...
I mohery tłuką żony? To domagam się tu oficjalnych przeprosin od tych, którzy nazywają mnie moherem! Bo ja nie tylko, że syna nie uderzyłem, to na żonę też nigdy ręki nie podniosłem. A ateistów lejących swoje żony to znam...
Niesiu tak wiem i to jest straszne, bo nasz słodki Snir reprezentuje jakiś milion Polaków o identycznych poglądach. Sniruś kochany jest taka uczelnia KUL i ja miałam w życiu do czynienia z jedną absolwentką tej uczelni... Ale jak słyszę i czytam jakie tam brednie potrafią publikować tamtejsi profesorowie psychologii to włos się na głowie jeży. Mnie też uczono, dwadzieścia trzy lata temu, że dzieci można bić, ale tylko po pupie i ma to tylko być lekki klaps, w dodatku podkreśliła pani profesor, że kara ma być wykonana natychmiastowo i nie wolno jej odwlekać, mówiąc że jak wróci ojciec, to ci wleje. A dziś to uchodzi za stek bzdur w wyżej opisanej sytuacji mamy połączenie przemocy fizycznej i psychicznej. To samo jest z homoseksualizmem, nie powołuj się na jakieś źródła opublikowane 20 lat temu, ewentualnie współczesne napisane przez pracowników naukowych na usługach kościoła. Homoseksualizm jest wrodzony, decydują o tym hormony, albo nawet geny. Jeśli chodzi o jakieś inne uwarunkowania to nie wykluczam, że mogą mieć wpływ jakieś czynniki środowiskowe, ale też należałoby się zastanowić, czy każdy facet, który daje dupy to homoseksualista, a może bi, a może hetero, który był ciekawy... Okazuje się, że homo staje na kobietę i nawet jest wstanie z nią współżyć i spłodzić dzieci, a potem latami na boku mieć faceta, a żonę ignoruje jest mu potrzeba jako rekwizyt, bo co rodzina powie i sąsiedzi. Więc bardzo dobrze, że coraz więcej się na ten temat mówi dając przyzwolenie na związki homo.
Zwróćcie uwagę z czym mamy do czynienia na zbiorniku, pojawia się heteroseksualny niebieski ludzik i szuka , najpierw singielki, jak nie znajduje to pary, a dalej mu wszystko jedno najpierw TS/TV/TG, aż w końcu daje dupy facetowi. To się nazywa desperacja, czy jak należałoby wytłumaczyć to zjawisko?
Romini... Trochę mnie przeraziła końcówka Twojego wpisu. Bo odniosłam wrażenie, że nie wolno nam odmawiać facetom, żeby sie nie stali homosiami... Duża to odpowiedzialność :)))
Teraz serio - ja nie rozumiem tylko jednej rzeczy w tch dyskusjach dookoła homoseksualizmu - dlaczego geje są napiętnowani przez ogół społeczeństwa a lesbijkom daje się milczącą akceptację? Takie przynajmniej mam wrażenie
Rominuś, ja to źródło sprzed kilkudziesięciu lat podałem nie po to, żeby przekonywać, że homoseksualizm to choroba. Bo ja tego nie wiem. Dla mnie to jest zboczenie, ale nie znam jego przyczyn. Może i to jest choroba, a może nie? Nie o to mi chodziło. Ja to źródło podałem w odpowiedzi na cytat Niesi z jakiegoś filozofa sprzed 300, a może nawet 1300 lat. Bo takie teksty należy oceniać w odniesieniu do epoki, w której powstały. Moim zdaniem dużym błędem jest ocenianie średniowiecznego tekstu przez pryzmat tego co wiemy w XXI wieku. A jak bardzo zmienia się obraz i postrzeganie pewnych zjawisk miał właśnie pokazać ten przykład. Ten tekst pochodzi raptem sprzed 30 lat i jest sygnowany przez autorytety medyczne ze stopniami profesorskimi. A Niesia sobie wrzuca wyrywek z jakiegoś dawnego filozofa! I o czym niby to ma świadczyć?
A odpowiadając Tobie Beatko, to męski homoseksualizm oprócz różnych innych zastrzeżeń budzi pewnie u większości zdrowych, heteroseksualnych mężczyzn obrzydzenie. A lesbijki takiego obrzydzenia nie wywołują. Dlatego chodzi pewnie o ten aspekt estetyczny. Jestem przeciwny ślubom zarówno gejów jak i lesbijek, ale o ile całowanie się po fujarkach przez dwóch facetów uważam za obleśne i obrzydliwe, to już pieszczenie muszelek przez dwie kobitki wcale odruchów wymiotnych u mnie nie wywołuje, a wręcz przeciwnie...
Sneeruś pomiędzy cytatem,który ja ci podałam a tym,który ty mnie jest jedna różnica. Z moim cytatem do dziś identyfikuje się mnogo ludzi w takiej Polsce np.To ludzie dla których pismo katolickie jest święte niczym biblia. Natomiast twój cytat to pseudonaukowy bełkot, którego już nikt normalny nie przeczyta. ..
Ludzie mają różne poglądy.
Te tańczącego są ksenofobiczne i ocierają się o szowinizm.
I to jest w porządku. Trudno, by ludzie nie różnili się w poglądach.
Problem gdy taką wizję usiłują narzucać innym. Tym
będącym w większości ...dodam. Do tego w formie prawa.
PIS wygrał wybory. Dzięki polityce społecznej i płacowej.
Teraz wykorzystuje to by blokować wszelką postępową
myśl. Jest perwersja w tym co Tańczący pisze.
Kościół siedlisko pederastii, pedofilii, pijaństwa i narkomani
lansuje swoje homofobiczne poglądy oparte na średniowiecznym braku tolerancji i moheryzmie?
Po co?
Popisuje się swoim debilizmem ?
Chyba nie o to chodzi.
Po prostu "nie pozwalam", macie żyć jak wam każę" było od zawsze linią postępowania Kościoła.
Stad ten strach przed postępową Europą.
Jesteśmy w niej bo Kościół kocha pieniądze. To jest
prawdziwy Bóg ich wiary. Ale....już powstaje ruch opuszczenia
przez nas szeregów U.E.
Obrażasz mnie Pelle, ale już przywykłem do tego. Nie byłem na kurwidołku, to wydawało mi się, że mam takie rozsądne i zdrowe podejście do życia. Dopiero tu się dowiedziałem, że jestem moher, ksenofob, szowinista. I pewnie faszysta też, bo skoro szowinista i ksenofob, to dlaczego nie faszysta?
Nie bierz wszystkiego co piszę o kołtuństwie "Kościoła"
do siebie. Chyba, że są powody byś tak właśnie uważał ?
To znaczy "Kościół to Ty" ?
Niewiele od tego światopoglądu odbiegasz ...ale jednak
mam wrażenie że to bardziej kibolizm niż osobiste
przekonania. Wspierasz kościelną ciemnotę, bo są powody
byś tak postępował.
Miałem takie wrażenie. Ale zakładałem, że widzisz też
brudne plamy na tym nieskazitelnym w oczach kiecowego
obrusie?
Jeżeli się pomyliłem i Kościół to cel dla którego istniejesz
napisz mi to na priv. Rozmowy na ten temat zmienią nieco
wydźwięk.
Dostrzegam niespójność Twojego dość szlachetnego
charakteru z tym co piszesz.
Ty nie pisałeś, że Kościół jest szowinistyczny i ksenofobiczny tylko, że Tańczący taki jest, to trudno żebym nie brał tego do siebie. I nie, Kościół to nie ja. Ja to nawet chyba przesadnie wierzący nie jestem, wbrew temu co tu inni wypisują. Po prostu nie lubię tylko jak bezpodstawnie opluwa się Kościół. I tylko tyle...
W tym ustępie siedząc na porcelance ...masz rację ;-)
W części tej, która dotyczy Kościoła ...jest dokładnie tak jak napisałem. I tak się prezentujesz. Jakbyś dukał
wyuczony wierszyk w nieznanym języku.
Niemniej gdy rozmowy schodzą na inne tematy dajesz
dowód swojej wysokiej inteligencji i wiedzy.
Widzę w tym niespójność. Intencyjną dodam.
Zupełnie jakbyś prezentował czyjeś poglądy, bo coś do
tego Ciebie obliguje. Np.indoktrynacja.
Poziom wiedzy i potencja intelektualny wyklucza bowiem
byś brał na poważnie to co nieraz sam głosisz w kwestiach Kościoła
Och nie Beatko :) broń Cię Snir, znaczy boże :) Decyduje dobór naturalny, bzykasz się z kim chcesz, według własnych kryteriów i potrzeb :) A Ci biedni niebiescy, to właśnie produkt naszego społeczeństwa: rodzina, sąsiedzi :) szkoła, kościół, mają wpływ na ich sposób zachowania, postępowania, a nawet wygląd. "Nasza twarz odbiciem naszej duszy" :) dlatego wbrew temu co się mówi, po wyglądzie można ocenić człowieka :)
Sniruś, musiałeś być wychowany w niezwykle katolickiej rodzinie, bo jesteś tą ideologią przesiąknięty na wskroś. To niezwykła rzadkość jak na inteligentnego, 38 letniego, podobne całkiem ładnego mężczyznę :) Tak naprawdę, to kobiety są moherami, a jeśli faceci, to jacyś staruszkowie. Mężczyźni raczej dystansują się do kościoła, chodzą do niego, bo tak wypada, bo żona tego wymaga, bo co sąsiedzi powiedzą. Ja jestem z dużego miasta i tu to inaczej wygląda, ale wiem że w małych miejscowościach i na wsiach, życie toczy się wokół kościoła i księdza proboszcza. Czasem jak wracamy w niedziele z jakiegoś wyjazdu, to obserwuję ludzi... samochody umyte, a ludzie wystrojeni jak na wesel... po mszy kobiety z dziećmi wracają do domu, a mężczyźni zostają w barze na piwko, który znajdują się na przeciwko, albo obok kościoła :) Na wsiach to jedyna atrakcja, a jeszcze im dodatkowo zamknęli sklepy i co oni mają tam robić, ani kin, ani parków, żadnych rozrywek. W miastach księża wzięli się do roboty, organizują wycieczki autokarowe, pikniki rodzinne na terenie kościoła, żeby przyciągnąć wiernych :)
Pięknie Pele opisał instytucję jaką jest kościół, nic dodać nic ująć. Tak boją się o kasę, podróże kształcą, społeczeństwo staje się coraz bogatsze i ciekawe świata, Polacy wyjeżdżają i widzą jak ludzie żyją i też chcą czuć się wolni, nie chcą, żeby kiecowi zaglądali im do sypialni i mówili im jak mają żyć :)
Snir, gdzie w tym roku na wakacje? może byś w końcu wyjechał gdzieś za granicę, nawet do takiej Turcji, zobaczysz zetknięcie świata islamu z cywilizacją zachodnią, państwo niby demokratyczne, należące do NATO, chcące wstąpić do Unii :) a jednak islamskie, nie kryją, że liczy się dla nich kasa itp. Pogada zagwarantowana, luksusowy hotel, egzotyka i dużo taniej niż nad polskim morzem :) a będziesz miał przegląd ludzi, kultur z całego świata :)
Rominuś, urlop nad polskim morzem. W tamtym roku były góry, więc w tym morze. Niestety. Bo dla mnie to jest raczej udręka. Ja sobie lubię poleżeć na plaży przez godzinę lub dwie, ale cały tydzień? Zanudzę się! Bo ja potrzebuję ruchu. Ale czego się nie robi z miłości? Żona może leżeć na plaży cały tydzień, więc muszę się dostosować. A za granicę się nie wybieram, bo mam kompleksy. Ja nie znam angielskiego. Ja się uczyłem języków naszych zaborców i nie wiem po chuja mi to było potrzebne? To było tyle lat temu, ze i tak już tych języków nie pamiętam. Zresztą nigdy orłem z nich nie byłem. Na maturze miałem same piątki, tylko z tego pieprzonego Niemca tróję. I dzisiaj zagranicą czuję się jak niemowa i analfabeta. Nawet jak w Czechach jestem, to ciężko mi się dogadać. Wkurwia mnie to i dlatego jestem skazany na nasz polski grajdołek. Ty wiesz Blondi jakie to jest deprymujące, gdy widzi się ładną Czeszkę i nawet nie można do niej zagadać, bo po jakiemu? Gwarą wielkopolską? Nie będę jeździł gdzieś, gdzie nawet gęby nie otworzę żeby wyartykułować najprostszą myśl. Dlatego pilnuję żeby Młody miał szóstkę z Anglika i opłacam mu korepetycje, żeby on za parę lat nie był taki ograniczony w tym temacie jak ja. A za te parę lat może sobie z nim pojadę i on wtedy będzie robił za mojego osobistego tłumacza. Ale na pewno nie pojechałbym wtedy nad tureckie morze do luksusowego hotelu, bo wcale mnie to nie kręci. Za to zobaczyć sobie taką Kapadocję czy w ogóle całą Anatolię, o to tak, to jak najbardziej. I co Ty masz z tą egzotyką? Egzotyczne są na przykład Hawaje. Wiesz na czym ta egzotyka polega? Na tym, że wieczorem jak już na plaży nie ma turystów, to tę plażę specjalne maszyny przesiewają ze wszystkich petów, kapsli i zasmarkanych chusteczek. Następnego ranka turyści siadają swoimi dupskami na takiej sterylnej plaży i nawet się niczym nie mogą pobrudzić. Rajcuje Ciebie coś takiego? Bo mnie wcale. Miałbym do wyboru takie egzotyczne i sterylne Hawaje, a Bory Tucholskie, to nawet bym się nie zastanawiał, tylko wybierał te Bory. Albo taki Wielki Kanion. To jest coś co warto zobaczyć. Moja siostra tam była i mi opowiadała. Jestem pewien, ze gdybyś Ty Rominuś była tam w Arizonie, to zrobiłabyś dokładnie to samo co zrobiła moja siostra. Czyli podjechałabyś sobie wygodnie Jeepem pod samą krawędź Kanionu, a potem wychyliłabyś się przez barierki i podziwiała Kanion z góry. Bo tak każdy robi. A ja spytałem siostry czy nie kusiło jej zrzucić z góry papierowy samolocik, a potem zejść po niego? Kilka godzin marszu kamienistą scieżką, by ocenić ogrom tego Kanionu z jego dna, a nie z góry? Siostra skwitowała to krótko, że mam szalone pomysły. A żona skwapliwie przytaknęła, że ze mnie jest taki wariat i przypomniała jedną z naszych wypraw w góry, by zdobyć pewien szczyt. Żona w pewnym momencie stwierdziła, że ma dosyć, dalej nie idzie i wracamy. Ja powiedziałem, że mowy nie ma i ja muszę ten szczyt zdobyć. Dałem żonie kluczyki od auta, całusa i powiedziałem, żeby poczekała na mnie na dole. A ja z zadyszką, przyspieszonym oddechem, kolką w boku, obolałymi stopami i strugą potu na czole i plecach, ale zdobyłem ten szczyt. Ale w tym roku nie będzie szczytowania, tylko wypinanie dup nad Bałtykiem....
Właśnie dlatego polecam Ci wycieczkę z biura podróży, bo jest tam pilot i rezydent na miejscu :) Turcy mają zdolność do języków obcych i może nawet już po polsku rozmawiają :) znają na pewno rosyjski, także spokojnie sobie poradzisz, nie lubisz takich wyzwań, a dla to niezwykle ekscytujące :) W Czechach i na Słowacji rozmawiam po Polsku :D Rzadko coś trzeba wtrącić po angielsku :) Poza tym jesteś tak zdolny, że jakby co poradzisz sobie z gadającym translatorem :)
Zdziwisz się ale za młodu łaziłam po górach, jeździłam pod namiot, a nawet na łódkę :) także znam surowe warunki życia, ale każdy wiek ma swoje prawa. Dziś już mi się nie chce, preferuję zwiedzanie, nie opalam się, siedzę w morzu lub basenie :)
Może kiedyś skorzystam, skoro tak zachwalasz. Ale jeszcze o jednym Ci nie powiedziałem. Ja odczuwam lęk przed lataniem. Mnie kiedyś lotnictwo trochę interesowało, ale do samolotu bym nie wsiadł. Tym bardziej, że jestem namiętnym widzem "Katastrof w przestworzach". Chciałbym kiedyś skoczyć ze spadochronem i wtedy będę musiał wsiąść do samolotu, ale to ze spadochronem na plecach. A bez to bym się nie odważył. Jeszcze ja sam to mógłbym lecieć. Trudno, najwyżej się zabiję. Ale w życiu bym się nie zgodził, żeby mój Młody leciał samolotem. Tego bym sobie nie darował. Moja siostra przebywała w Japonii, gdy był ten wybuch w Fukushimie. Martwiliśmy się o nią, ja musiałem pocieszać Mamę, gdy przez kilka dni nie było kontaktu z siostrą. A później jak wróciła i jej opowiadałem jaka Mama była spanikowana, to mówię jej, że ja to się bardziej od tej Fukushimy obawiałem jej powrotu samolotem. Tym bardziej, że ona wracała przez Moskwę! Dla mnie to już była niepotrzebna brawura, żeby dla paru zaoszczędzonych dolarów wracać rosyjskimi liniami. W Seulu było międzylądowanie, a potem w Moskwie, już nie pamiętam czy na Szeremietiewie czy Domodiedowie czy może na Wnukowie przesiadka. I jeszcze te rosyjskie standardy! Dasz wiarę Rominuś, że jak samolot wylądował w tej Moskwie, to pasażerów do terminalu nie podwiózł żaden autobus czy jakiś inny lotniskowy pojazd. Nie. Oni zapierdalali do terminalu na piechotę przez kilometr czy trzy kilometry tachając ze sobą bagaże! To czy nie mają racji ci, którzy uważają, że na Bugu powinny stać słupy graniczne z wielkimi tablicami z napisem: "Tu kończy się Europa! Tam dalej jest już Azja i wkraczasz tam na własną odpowiedzialność!". Czekałem wtedy na siostrę na Okęciu z duszą na ramieniu i pełen obaw czy aby na pewno ona cało wróci. Ale udało się! Z tym, że latanie to nie dla mnie...
A dzisiaj obejrzałem sobie katastrofę AirFrance 447. Lubię ten odcinek, bo nie mogę pojąć jak mozna rozpierdolić o Atlantyk nowoczesnego Airbusa doprowadzając do przeciągnięcia. Nawet ja wiem, że przy przeciągnięciu zwiększasz ciąg i opuszczasz dziób i wychodzisz z tego. A oni zrobili dokładnie odwrotnie. Gdyby wtedy piloci nie zrobili nic, dokładnie nic, to do katastrofy by nie doszło. Ale oni zrobili, a potem nie potrafili z tego wyjść. Faceci mają 6 tysięcy godzin oraz 3 tysiące godzin nalotu (kapitan miał 11 tysięcy godzin, ale on wtedy miał przerwę i spał), mają szkolenia, mają symulatory do cwiczeń, a oni z takim doswiadczeniem rozbijają się w Atlantyku, zabierając ze sobą ponad 200 ludzi. I weź tu wejdź do samolotu. Nie, taki odważny to ja nie jestem...
O rany, ale spoko, nie tylko Ty tak masz, gdy jedziemy na lotnisko przed wyjściem z domu pada rozkaz: toaleta, broń boże korzystać z toalety na lotnisku, chociaż sprzątaczki tam stoją przy drzwiach i sprzątają je co 10 minut hahaha Ja jestem w ogóle zwolenniczką farmakoterapii, więc proponuje Ci i nie tylko Tobie przed wejściem na pokład jakąś małą jednorazową daweczkę benzodiazepinu :D i ewentualnie po 40 minutach powtórka jeśli nie ma efektu i nadal ktoś się panicznie boi. Taki lek jednorazowo spokojnie przepisze każdy lekarz :)
Ja miałam jedną przygodę w samolocie i to była doskonała okazja do śledzenia jak narasta fala paniki :) Mój maż zna się doskonale na lotach samolotem, a ja podobnie jak Ty kształciłam się na "Katastrofach w przestworzach", więc jak samolot zaczął kołować, a następnie wrócił na miejsce startowe, to już wiedzieliśmy, że jest coś nie tak :) potem poczuliśmy w kabinie zapach paliwa lotniczego... gdy ja patrzyłam, gdzie do wyjścia, i czy nie widać dymu... ludzie się darli i zaczęli wstawać... w końcu otworzono drzwi i nas wypuszczono na płytę lotniska :) po 3 godzinach wpuszczono nas do tego samolotu i w asyście dwóch wozów strażacki i z 15-u techników, inżynierów, wystartowaliśmy... Kapitan nas uprzejmie poinformował, ze mieliśmy mały problem z komputerem pokładowym i postara się nas szczęśliwie dowieźć na miejsce, to dopiero było dopiero coś :) 3 godziny lotu, jak makiem zasiał nikt nic nie mówił, nawet nie drgnął, a z powrotem, gdy wracaliśmy, ktoś zauważył, że to ten sam samolot, od razu się zapytałam skąd wiecie, padła odpowiedź, po numerze rejestracyjnym hahaha To był Airbus 320 :)
Za to mój mąż miał lepszą przygodę, lądował dawno temu awaryjnie na Okęciu, ale kompletnie nie wiedzieli dlaczego, musiała to być jakaś nie odczuwalna dla pasażerów usterka, w każdym razie z kolegami sobie żartowali, że następny, razem do bagażu podręcznego koniecznie muszą zabrać kąpielówki.
Sniruś, czy wiesz, że takie lęki można leczyć, podchodzi to pod agorafobię, ale to nie znaczy, że masz tą akurat fobię, bo może tylko boisz się lecieć samolotem i koniecznie masz ode mnie zakaz oglądania "Katastrof..." bo to Cię niepotrzebnie nakręca :)
Samolotem łatwiej i wygodniej podróżować, my też jeździliśmy samochodem po Europie, naprawdę to jest dużo większe wyzwanie... i znajomość angielskiego jest bezwzględna. Kiedyś na jakieś małej autostradzie wzięliśmy bilet przy wjeździe, a potem przy zjeździe, czytnik go nie chciał z czytać, zjazd był automatyczny, nikogo nie było z obsługi, musieliśmy połączyć się z centralą, na szczęście mój mąż zna francuski, pani się spytała, w jakiej miejscowości wjechaliśmy na autostradę, ręcznie wpisała, zapłaciliśmy i zjechaliśmy z autostrady... :) Gdybyśmy nie znali żadnego języka, nie wiem jak byśmy z tej sytuacji wybrnęli, musielibyśmy jakoś na migi dogadać się z kierowcą za nami i prosić o pomoc... :) ale jakie to byłyby nerwy szczególnie dla mnie, bo mój mąż na takie akcje jest niewzruszony :)
Rominuś. Ja też się boję latać. Już dwa dni przed startem mam kłopoty żołądkowe. Ale po co ta chemia.... Ja stosuję niezmiennie od lat ćwiarteczkę alkoholu na strefie bezcłowej i wszystkie lęki znikają jak ręką odjął.
Miałam kiedyś problem na Korfu jak zobaczyłam że setka wódki jest droższa niż u nas 3/4. I dylemat. Czy aż tak bardzo się boję??? Ale ponieważ oszczędność nie jest moją największą zaletą to kupiłam tą setkę. Słowa daję: to była najsmaczniejsze wódka w moim życiu..... hehe
Ps. Oczywiście ilość alko musi być dostosowana do osoby - mnie wystarcza niewiele 😉
Też nie lubię latania.
Nieufny jestem. A wiadomo co takiemu pilotowi strzeli do głowy?
I w przeciwieństwie do "Tańczącego" wcale się nie śpieszę
do spotkania z Bogiem.
Nie ma to jak hulajnoga. To jest mój ulubiony sprzęt do
podróży.
Do tego jest to jedyny pojazd, który można prowadzić
będąc pijanym w trzy dupy ;-). I cała policja Warszawy może
mi skoczyć na fajkę.
A ja tego nie wiedziałam... Paczaj, to nawet niezła informacja. Muszę sobie sprawić hulajnogę.... i do tego jakiś pakiet asisstance na wypadek jak się wypierniczę.... ;)
Tak, taka hulajnoga ma wiele zalet. W porównaniu z autem nie trzeba jej tankować, więc jest oszczędniejszym środkiem lokomocji. W porównaniu z rowerem nie ma łańcucha, więc w przypadku kobiet nie zachodzi obawa, że im się dyndzelek wkręci. A w porówananiu z samolotem? Pomyśl sobie, że lecisz do Londynu. Masz pecha i trafiłaś w samolocie na miejsce obok Pelle. I przez bite dwie i pół godziny jesteś zmuszona słuchać jego ględzenia o "kiecowych", o forum i o tym wstrętnym moherze Sneerze. I nic na to nie poradzisz. Nie przesiądziesz się, bo akurat jest komplet i nie ma wolnych miejsc. Przez okno tego swojego współpasażera nie wyrzucisz, bo tam się okna nie otwierają. Wysiąść też nie wysiądziesz, bo na dziesięciu kilometrach, to nieco problematyczne. A hulajnogą? Przejeżdzasz tylko Niemcy, potem kraje Beneluksu, w północnej Francji pakujesz się pod Kanał La Manche i za chwilę już jesteś w Londynie. Normalnie, same plusy!
No właśnie. Choć mało nie pali. Moja dwie bułki z szynką i
butelka 0,5 l.soku pomarańczowego Tymbark na 10 km.
Dwie sakwy nad tylnym kołem i 100 kg. ładowność.
Ale powiem Ci Rominuś, że Twój mąż robi na mnie coraz większe wrażenie. On się nie boi latać, radzi sobie na francuskich autostradach i do tego ma zajebistą kobietę. I nawet nie mam mu za złe, że on tu kiedyś wziął mnie za księdza. Blondi, pozdrowienia dla małżonka!
Sneer - nie przestraszysz mnie wizją Pellego obok mnie w samolocie. Ja wchodze na pokład tak znieczulona, że pełen luz, dystans do świata i tolerancja na 110%. Nawet Ciebie bym zniosła ;)))
:-*
No tak zapomniałem o znieczuleniu, to wiele zmienia. Ja gdybym się z Tobą znieczulił, to może też bym się odważył wejść na pokład. Ale tego znieczulenia musiałoby być tyle, że potem pewnie rzeczywiście musiałabyś mnie znosić z tego samolotu...
Pawełku - weszlibyśmy oboje ze śpiewem na ustach :)
A zejść to już pikuś. Wykopali by nas po tych schodkach xD
Guzik wiecie o "znieczuleniu" ;-)
Parę lat temu strażacy wyciągali "smakosza" z tzw. "misiarni" na warszawskiej Pradze. Spał wtulony w 300 kg
niedźwiedzia i opowiadał mu swój życiorys.
Był to jedyny osobnik, który wyszedł żywy z takiego bratania
się z misiami. A było ich 8 na przestrzeni lat.
To się nazywa znieczulenie ;-)
A ja lubię latać. ..Nawet mi się zdarza skakać. .I to bez znieczulenia. ..To wspaniałe poczucie wolności.
Ale tak sobie pomyślałem jakby to wyglądało, gdybym tak się nagle ocknął w takim samolocie. Patrzę gdzie jestem i okazuje się, że na wysokości przelotowej, gdzieś na dziesięciu kilometrach. Jakby jeszcze wystąpiły jakieś turbulencje, to czuję, że mógłbym wpaść w panikę. A to nic miłego. Kiedyś byłem świadkiem jak moja zona była w takim stanie. To było w łódce, na wodzie. Ja zachowałem całkowity spokój, bo co miałem zrobić? A żona z jej koleżanką były autentycznie przerażone i spanikowane. Mój Młody na szczeście całe to wydarzenie przespał, ale był z nami jeszcze jeden mały chłopczyk i jemu udzieliły się emocje pań. On ryczał i przez łzy łkał: wujku, ale uratujesz nas? Po tym wszystkim on nabawił się jakiegoś urazu do wody, traumy i długi czas po prostu bał się wody. A w rok czy dwa lata po tym zdarzeniu, na tym samym akwenie, na którym wtedy byliśmy jakaś łódka się wywróciła i ktoś wtedy zatonął. Ale taka panika to coś bardzo groźnego i niebezpiecznego. Żadne moje argumenty do pań wtedy nie docierały, więc w końcu dałem sobie spokój. Dziewczyny się darły, płakały, złorzeczyły, wołały o pomoc, a ja nie zwracałem na to uwagi i zająłem się łódką. A po wszystkim nagle stałem się bohaterem, choć jeszcze przed chwilą byłem skrajnie nieodpowiedzialny i na pewno zabiję siebie i swoją rodzinę plus jeszcze koleżankę z jej dzieckiem. Jak wyszliśmy na brzeg, to wziąłem żonę na bok i pytam się jej czy ona wie jak się zachowywała? I mówię jej, ze nie jestem żadnym bohaterem, tak jak i wcześniej nie byłem nieodpowiedzialny, a teraz idę na piwo, bo się muszę napić i nie wiem kiedy wrócę! Pasowało mi to, bo to była sobota i w tym barze był telewizor i akurat leciało Grand Prix, więc mogłem sobie spokojnie obejrzeć i nikt mi głowy nie zawracał....
Pelle, widocznie facet miał na tyle ciekawy życiorys, że zainteresowało to Misia...
Brawo Niesiu !!
Ja dawno postulowałem, by samolot nie robił tzw.
międzylądowania. Po prostu każdy sobie wyskakuje tam gdzie mu jest najbliżej.
Z czego Ty Nieśka skaczesz? Jeśli z tego o czym myślę, to zaraz proszę mi wszystko na priv opowiedzieć!
Mnie pasuje 😁.Sneer potrzebowałby pieluchy. ..bo to zbyt blisko Boga. ..mogłoby się okazać, że tenże Bóg myśli inaczej niż proboszcz z jego parafii. ..
A z czego myślisz, że skaczę? Z łóżka na podłogę?Zaczęło się od bungee za małolaty jeszcze, najpierw z platformy potem z mostu.Następnie spadochron ze spoconym trenerem przyklejonym do pleców. ..A teraz sama...Niezbyt często ostatnio. ..Z braku czasu chyba. ..A może się starzeję. ..
Snir biedaku sam byś miał lecieć, akurat w tych naszych Boeingach są 2 rzędy siedzeń po 3 miejsca, więc spokojnie, młody od okna, żona w środku, a Snir przy przejściu, mógłbyś spokojnie sobie lukać na seksowne stewardesy i delektować się ich zgrabnymi nóżkami w pończoszkach :P W przypadku początków odczuwania ataku paniki na pokładzie polecam udać się to toalety, w małym klaustrofobicznym pomieszczeniu, powinno się dojść do siebie. Czasem zdarza się, ze słyszymy że samolot lądował przymusowa, bo ktoś się dziwnie zachowywał, po prostu ten ktoś wpadł w panikę, Snir to zjawisko doskonale opisał powyżej.
Co do alkoholu, to z tym znieczulaniem trzeba uważać, bo nie tylko nie ma noszowych na odlotach, ale nawet jak ktoś porusza się chwiejnym krokiem, to nie zostanie wpuszczony do samolotu :)
To Niesia jestem dumna z Ciebie, jakiem kobieta :) ale wszystko przede mną, zęby ma zdrowe i prostą przegrodę nosową, to może też pomyślę o skokach :)
Romini zadowól się skokami z wysokości łóżka.
Te z powyżej metra zostaw dla tych co tęsknią za Bogiem ;-)
Dokładniej szybkim i osobistym jego poznaniem.
Ja nie wierzę nikomu kogo osobiście nie poznałem.
Dotyczy to również Boga ...a nawet szczególnie jego ;-))
No tak, co ten Bóg sobie myśli? Powinien dać się Pellemu telefonicznie zweryfikować i podesłać mu kilka swoich fotek, żeby Pelle mógł exifa sprawdzić! To co Pelle, jedziemy razem do Niesi, żeby się tam dać wyrzucić z samolotu? We dwóch będzie raźniej. Spojrzymy sobie na ten świat z poziomu chmur i z wysokości 2 kilometrów, to może trochę zmądrzejemy? Albo całkiem nam odpierdoli. Nieśka mi mówi, że za pierwszym razem to nie ma opcji żebyś sam wyskoczył i to instruktor musi Cie wypchnąć. No aż jestem ciekawy. Szkoda tylko, że z Nieśką nie można lecieć. Ona mi ściemnia, że nie ma odpowiednich papierów, ale ja myślę, że ona nie chce żebym ją w locie obłapywał. A Tobie Pelle może by pozwoliła...
Tak, to już nie, w sumie papież nie z każdym rozmawia osobiście, ale mógłby na przykład wystąpić w telewizji, albo chociaż wziąć jakiś udział w show na świeżym powietrzu. Chociaż nie wiem, czy mi to by wystarczyło i tak bym się dopatrywała jakieś mistyfikacji, połączenia nowoczesnej techniki i sztuczek w stylu Davida Copperfielda, które mają na celu oszukać nasz prymitywny mózg i umysł, a być może i takie techniki były stosowane w czasach Jezusa, ponoć Jezus pobierał nauki w klasztorze Buddystów, no ale to chyba jest jakaś "teoria spiskowa", chociaż z drugiej strony tłumaczyłaby te wszystkie nieprawdopodobne cuda :)))
Nie chyba, a na pewno ta "teoria" to stek bzdur. I niby jakie to cuda miałaby tłumaczyć taka jego buddyjska przeszłość? Buddyzm to nawet nie jest religia, bo nie ma tam osobowego boga. To jest sekta i to dość szkodliwa i jakie oni znają cuda? Potrafią chodzić po wodzie nie zamaczając stóp? Przywracają do życia zmarłych? Blondi, podeślij no do mnie takiego buddyjskiego cudotwórcę! Mnie wystarczy, że dzbanek wody zamieni na wino i przyznam Ci rację. A do tego czasu, to niestety: stek bzdur!
Sektą to jest katolicyzm mądralo ;-).
Religią bowiem jest chrześcijaństwo. I sekt w nim poza
katolicką w cholerę. Prawosławna, kościoły koptyjskie,
protestanci itp.
Buddyzm jest światopoglądem religijnym i takie rzeczy
wypada wiedzieć jeżeli się zabiera głos.
Watykan jest uzurpacją chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo
bowiem prawdziwe to ...Bizancjum.Stamtąd przywędrował
do Polski Cyryl i Metody .
Tańczący - takich co wierzą jest na ziemi połowa.
W święte krowy, w boga, krokodyla, w Zeusa Gromowładnego.
W Boga Słońce, Peruna, Tora ....i tysiące innych. Mają jedną wspólna cechę - stanowią lub stanowili sutą posadkę dla ...kapłanów nierobów.
Osobiście prędzej uwierzę, że któryś z tych zamkniętych
wariatkowie jest jak Bogiem niż w jakieś "3 w 1" gdzie
barany kiecowe tak zawikłali się w mętne wyjaśnienia ich
trzech boskości ...że nazwali to "Tajemnicą wiary"
I ch.j po dyskusji ;-))))))
Ja wierzę w "Wątpię z Marsa".
No tak, ci co wierzą to są głupie tłumoki i należy im przeciwstawić światłych i niewierzących ateistów. Nieprawda? A właśnie gówno prawda! Bo jak tak trochę bardziej poskrobać, to prawie zawsze się okazuje, ze taki ateista wierzy albo w UFO, albo w reinkarnację, socjalizm, fengszuja, sprawiedliwość społeczną czy globalne ocieplenie. A bywa, że nawet w jakieś idiotyczne kosmiczne świadomości wibrujące w jakichś tam wymiarach. To dopiero musi być tłumok! Ale poza tym jest oczywiście ateistą. Dlaczego? Bo nienawidzi moherów!
Ja nie kwestionuję istnienia Boga!
Kwestuonuję TEGO boga zwanego Josue, Jezus czy jak
tam chcesz go zwać , którego nikt za Boga nie uważał aż
do Soboru Nicejskiego !
Był do 325 r. n.e. uważany za jednego z tysięcy szalonych
bezrobotnych żydów przemierzających Palestynę gdzieś
między rokiem 10 p.n.e. a 7 n.e.
Dopiero Sobór Nicejski uczynił go Bogiem (trzy w jednym) uchwałą LUDZI 300 lat po tamtych wydarzeniach.
Ewangelie spisano wiele lat po rzekomej śmierci Jezusa
na krzyżu - przez mnichów szkoły Aleksandryjskiej na
zlecenie ...wspomnianego soboru.
Wiara jest pozytywna jak ktoś orientuje się chociaż w co
właściwie wierzy ;-)
Zreszą Tańczący wierz sobie w co chcesz skoro nawet
w świętość krowy niektórzy wierzyli ;-).
Już Ci pisałem ...jak masz z tego "orzeszki" to założymy
najbardziej prawomyślnych katolików. Miłośników
zakonnika Rydzyka i jego kumpla Macierewicza.
Chwalców niepokalanego poczęcia i abstynentów w
Kościele. Tego, że Caritas zbiera dla biednych a nie jest
kasą bez dna dla opasów diecezjalnych.
Ale...niech to ma sens i cel. Po co za free robić z siebie
idiotów?
Paweł, ,po pierwsze nie boję się, ze mnie będziesz w locie obmacywał. ..Mało prawdopodobne byś w danym momencie o tym myślał.
Co do kwestii Boga. ..Nie wierzę w fenomen stwórcy. Nie znaczy to,że jestem ateistką. Wręcz przeciwnie,wierzę w tak wiele rzeczy,które np takiemu Sneerowi wydają się niedorzeczne. Istnienie jako takie, jest tak skomplikowane, że nie może być kwestią przypadku. Ale czy to znaczy, że jesteśmy czyimś wymysłem? Może eksperymentem? Czasem wydaje mi się. ..mam nadzieję raczej, że kiedyś uda nam się spojrzeć za horyzont zdarzeń,że okaże się, że "sen wariata " to rzeczywistość.Kto dziś klasyfikuje "normalność "?Kto decyduje o normach?Od zawsze byli to kapłani wszystkich bogów świata.To oni wmówili ciemnemu ludowi czym jest życie i jak mają je przejść. Ale byli też prawdziwie wtajemniczeni, ludzie nauki, genialni szaleńcy, tzw magowie, czarownicy, wolnomularze.Tworzyli bractwa i zakony.
Sneer może przeczyć faktom, lecz były to tęgie umysły, które wyciągnęły ciemny lud ku światłu. Podczas gdy kapłani wykorzystywali swą wiedzę do manipulacji
Nasi starożytni przodkowie mieli umiejętności i wiedzę, której obecnie nie posiada 80%nastolatków. Skąd czerpali tę wiedzę?
Ja nie wiem.Mój Tata miał swe teorie. ..Dziś go już nie ma.Pamiętacie ostatni film Louisa de Funès? "Kapuśniaczek " Nagrał film i odszedł. Zabrali go...😉
No nie wiem Niesiu ;-). Ja na Twoim miejscu bym się bał.
Tańczący to znany uwodziciel i molestowacz ;-).
Jak nie wybzyka to wszystko inne uważa za dozwolone.
Tym bardziej, że nie łamie sobie głowy czymś takim jak etyka czy kultura. A katechizm tego nie porusza.
"Baba jest do macania" ...to jego credo.
Il,ja capoeirę trenuję. ..Bez mej zgody jeszcze nikt mnie nie obmacał. 😂
On też trenuke capo di tutti capi czyli dozwolone wszystko
co czego szef wszystkich szefów (papież) nie zabrania.
Pelle, podoba mi się Twoja teza, że należy się orientować w co się wierzy. Ja rozwinąłbym tę jakże oryginalną myśl i dodał, że dobrze byłoby też orientować się co się nienawidzi. Gdybyś Ty się do tego zastosował, to w zyciu nie napisałbyś choćby takiej bredni jak ta, że Ewangelie spisano na zlecenie Soboru Nicejskiego. Takich "kwiatków" w tym Twoim wpisie jest więcej, ale naprawdę to nie miejsce do takich rozważań...
Obecnie szeryfem kapłanów jest spoko gość. Nie lubi ściemy i obłudy. Zniszczą go,jak każdego normalnego.
Niesiu droga, a to co Ty piszesz pachnie mi Danikenem. Ja znam te jego rewelacje, bo parę jego książek przeczytałem, ale tylko na zasadzie ciekawostki. Bo to generalnie są bzdury i hipotezy mocno naciągane. I nie warto sobie nimi głowy zaprzątać. A o magii już kiedyś z Tobą rozmawiałem, więc tylko Ci przypomnę, że magia i te wszystkie okultyzmy jest niebezpieczna i lepiej trzymać się od tego z daleka...
I co Wy macie z tym macaniem! Czy ja wyglądam na jakiegoś lubieżnika macającego kobiety nie mające na to ochoty? Ale jeśli skok w tandemie oznacza, że skaczący trzyma się instruktora, to jakbyś Niesiu Ty była moją instruktorką i miałbym Ciebie trzymać, to pewnie by mnie kusiło, zeby sprawdzić czy one rzeczywiście są takie jędrne jak się prezentują na zdjęciu. Ale jakie to macanie? Przecież ręki w majtki bym Ci nie włożył. Aż takim macantem to ja nie jestem...
Daniem to niepoprawny fantasta.Ja mówię o faktach,które,z naszego punktu widzenia są niewytłumaczalne. Ja nie postrzegam swiata w trojwymiarze. Wszechświat ma nieskończonie wiele wymiarów. Gdyby było inaczej nasza egzystencja nie mialaby sensu. Podobno ma...Więc? Odpowiedzią jest narkotyczne otumanienie bogiem? A może jest to wytłumaczalne naukowo. Ci,którzy odrzucali opium dla mas są idiotami? Znasz nazwiska ludzi,którzy nie wpisywali się w kanon sekciarstwa? Tych,którzy byli ojcami wynalazków? Średniowiecze większość tych ludzi skazała na śmierć. Później było trudniej. Ludzie boją się burzyć porządek świata, który znają . Dziś uważani są za szaleńców. Istnieją tysiące tzw leków, którymi próbuje się ich wepchnąć na właściwy tor.
I czemu magia jest niebezpieczna? Uzasadnij. 🤗
Niestety Niesiu, ale świat jest czterowymiarowy, znaczy istnieją trzy wymiary przestrzenne i jeden wymiar czasowy. Przynajmniej tego mnie uczono. Oczywiście są jakieś dziwaczne teorie strun, ale dla mnie to jest fantastyka, a nie nauka. A jak słyszę o Kaku i tych jego światach równoległych, to az mnie skręca. I jest dokładnie odwrotnie niż piszesz, czyli nasza egzystencja nie miałaby sensu właśnie, gdyby liczba wymiarów była inna. Bo w przestrzeni dwuwymiarowej nie da się funkcjonować i to jest chyba oczywiste. Ale i większa liczba wymiarów uniemożliwiłaby nasze istnienie. Bo wtedy grawitacja malałaby szybciej niż w naszej rzeczywistości (czyli z kwadratem odległości) i niestabilność orbit planet doprowadziłaby albo do naszego spalenia, albo do zamarznięcia, w zależności od tego czy wpadlibyśmy na Słońce czy oddalilibyśmy się od niego. To w skali makro, a w skali mikro? Siły utrzymujące elektony na orbitach wokół jąder atomowych zmieniłyby się podobnie jak siła grawitacji. Elektrony albo odłączyłyby się od jąder, albo wpadły na nie. Tak czy inaczej atomy by nie istniały. Nie Nieśka, świat jest możliwy tylko w znanej nam wersji czyli z trzema wymiarami przestrzennymi i jednym wymiarem czasowym...
Pytasz Niesiu dlaczego magia jest niebezpieczna? No to dużo sobie robisz z tego co ja do Ciebie mówię. Bo już kiedyś o tym gadaliśmy, gdy pierwszy raz mi powiedziałaś, że to Ciebie interesuje. Ty Nieśka! To mogło być nawet ze trzy lata temu. Zobacz jak ten czas zapierdala! A najkrócej mówiąc igranie z magią, to otwarcie się na nowe siły. Otwierasz swój umysł, psychikę, duszę na coś czego nie znasz i nad czym nie panujesz, a co może być szkodliwe i groźne. Dlatego najlepiej się tego wystrzegać...
Taaaak. ..a ziemia jest płaska i unosi się na grzbietach krokodyli. ..
Gdyby każdy myślał tak jak Ty Einstein zawinięty w kaftan a Darwin leczony elektrowstrząsami. ..
Kotek, ja poprostu nie zapamiętuję głupot. To bzdura co piszesz na temat magii. ..Zwłaszcza, że nic nie piszesz ogólnie. Jak ma się szkodliwość magii do twoich czterech wymiarów?
A co Ty byś chciała Niesiu zburzyć ten cały gmach zwany fizyką, a na jego gruzach roić fantasmagorie o 26- wymiarowej przestrzeni? A co do Einsteina, to jego teoria jest po prostu piękna i została wielokrotnie potwierdzona. Zresztą jest stale potwierdzana i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy...A co do magii, to ja przecież nie uważam, że ona mogłaby zaszkodzić czterem wymiarom. Bo niby jak? Ale ludziom się nią parającym już jak najbardziej może. Ale nie martw się Niesiu, bo Romini zna dobrych psycholi, a ja jakby co to załatwię doświadczonego egzorcystę, więc w razie czego pomożemy Ci i nie zostawimy Cie samą z problemem....
Jak może zaszkodzić magia, która jest fikcją o ile nie ma więcej niż cztery wymiary?
I nie chcę burzyć żadnego gmachu. Dlaczego?Bo ten gmach najpierw trzeba dokończyć.
Trafne zapytanie Niesiu ;-).
Dla Sneera magia to coś co on zwie cudami i jest tylko dostępna w wersji boskiej interwencji ;-).
Tymczasem magia nie musi być cudem.
Czy dla woja Mieszka pierwszego telefon lub telewizor
nie byłby magią?
Wszystko jest względne.
Powiedzmy, że świat jest dwuwymiarowy a nie trzy-wym.
Czyli płaski jak rysunek na kartce.I jest tam ogród w którym
rosną kwiaty. Istota trójwymiarowa np. Ty Niesiu mogłaby
"zerwać te kwiaty bez wchodzenia na ogrodzoną rabatkę.
Dwuwymiarowa istota zobaczyła by, że kwiaty nagle
znikają, a nikogo w ogrodzie nie ma.
Jedynym przejawem tego "cudu" który by dostrzegła
byłby cień Twojej ręki.
Nie byłaby bowiem w stanie dostrzec niczego co jest
poza kartką.
Natomiast dla Ciebie cudem byłoby nagłe zniknięcie
marynowanych grzybków z zakręconego słoika stojącego
przed Tobą na stole. Istota czterowymiarowa mogłaby
wyjeść te grzybki bez otwierania słoika tak samo jak Ty
podbierając kwiaty z dwuwymiarowego ogrodzonego ogrodu.
Dla typowego mohera widok mężczyzny, który nagle
wznosi się do góry byłby cudem?
Szczególnie gdyby jeszcze dłonią wykonywał znak
błogosławienia (krzyża) ?
A gdyby do tego machał drugą ręką kadzidłem i
potrząsał dzwonkiem padłby moher na japę i zesrał się ze strachu ?
A za powiedzmy 100 lat może to być całkiem normalne
zjawisko oparte ma małym np. generatorze pola siłowego
np. antygrawitacji.
Wszystko może mieć realną przyczynę ...a magia nie musi
być przejawem boskiej interwencji. Ten latający osobnik
nie musi być bogiem i nawet niekoniecznie istotą wymiaru
wyższego niż nasz. Być może istniej "hierarchia bytów"
które postrzegać możemy jako boskie ;-)
Aha, Pelle w swoim żywiole! Tylko coś Ci Pelle chciałem przypomnieć, bo najwyraźniej Ci to umknęło. Ta antygrawitacja to super sprawa i świetna rzecz, naprawdę bardzo przydatna. Ale jednak nie należy zapominać, gdzie ona się sprawdza. Otóż wyłącznie w powieściach i filmach fantastycznych. I tylko tam. Zresztą powód jest oczywisty. Bo najszybszy współczesny pojazd kosmiczny stworzony przez człowieka porusza się się z prędkością wynoszącą gdzieś około 0,006 % prędkości swiatła. Prędkość zawrotna jak na nasze możliwosci, ale z taką prędkością do najblizszej gwiazdy czyli Alfa Centauri dotarlibyśmy za ponad 70 tysięcy lat. Do najbliższej gwiazdy! A podróż po galaktyce zajęłaby nam miliony, albo i miliardy lat. Dlatego coś z tym fantem trzeba byłó zrobić, albo zaprzestać tworzenia literatury i filmów S-F, albo wymyślić jakiś alternatywny napęd. I jednym z takich pomysłów jest napęd antygrawitacyjny. Pomysł nawet ciekawy pod warunkiem, że on nie wykracza poza sferę fantastyki. Paamiętaj o tym Pelle, bo tej antygrawitacji jeszcze nikt nie zaobserwował i coś takiego prawdopodobnie wcale nie istnieje. Tak, że nie rozpędzaj się z tą antygrawitacją. No chyba, że chcesz zostać autorem powieści science- fiction, wtedy to co innego. W takim wypadku proponowałbym rozważyć takie tematy jak: teleportacja, zaginione podwodne cywilizacje, lewitacja czy podróże do przeszłości...
W zasadzie słusznie prawisz.
Zapomniałeś jednak o tym, że aksjomaty są umowne.
Pamiętasz?
Żadna ciesz nie pali się bo pochodzi od żywiołu wody.
Dedal i Ikar to mit ....człowiek nie może wzbić się w powietrze.Może jedynie spadać.
Czy kilkaset lat temu ktoś by uwierzył w samoloty?
W prąd elektryczny?
Pojazdy których nie ciągną konie?
Że można rozmawiać z kimś będącym setki kilometrów
dalej? W loty kosmiczne?
Masz mentalność ortodoksa. Bozia dała ...a co nie dała
nie istnieje ;-)
Czy przypadkiem nie wierzysz nadal w płaską Ziemię?
To co było literaturą SF jeszcze 50 lat temu stało się
faktem.
Więcej wiary Sneer w człowieka, bo to on zmienia świat.
Powinno się zakazać używania wynalazków przez kler.
Internetu, samochodów, telefonów. Bo choć łby mają
zakute ale cwane ...i pierwsi sięgają po technikę zamiast
zadowolić się modlitwą.
Sneer, czy fakt,że w takim średniowieczu solono mięso by chronić je przed zepsuciem, z braku lodówki, świadczy o tym ,że elektryczność jest fikcją? To,że jeszcze czegoś nie wiemy nie znaczy, iż tego nie ma.
Może tak, po twojemu :to,że nikto Boga nie widział nie znaczy, że go nie ma.
I po mojemu :to,że nie macałeś moich cycków nie znaczy, że ich nie posiadam. 😂
Niesiu to, źe za Jagiełły solono mieso przed Grunwaldem nie wykluczało przecież istnienia elektryczności. Po prostu wtedy jeszcze jej nie znano. A czy mozna było w średniowieczu uwierzyć w samoloty? Alez oczywiscie! Taki Leonardo przewidział powstanie takich maszyn. A obecny stan wiedzy wyklucza pewne możliwości. Podróże w przeszłość stoją w sprzeczności z teorią względności, a teleportacja z zasadą nieoznaczoności. A co do Twoich cycków Niesiu, to nigdy nie wątpiłem w ich autentyczność i liczę, że kiedyś tam będę mógł się przekonać o ich realności...
Nikt nie pisał o podróżach w czasie ;-).
Była mowa o sterowaniu polem grawitacyjnym.
Tak jak obecnie sterujemy i ...wzbudzamy pole
elektromagnetyczne.
My tu o zupie a Ty o ...dupie ;-).
Obudź się! Straciłeś kawał życia na uczeniu się bzdur
z jakiś kościelnych podręvczników.
Akurat podroże w czasie są jak najbardziej możliwe. Niemożliwa jest tylko podróż w przeszłość. I co Ty chciałbyś wzbudzać i czym sterować? Antygrawitacją? Przecież ona nie istnieje!
Z rzeczy nieistniejących jedynie jedynie pewny jest sens istnienia...
Trudna z tobą dyskusja ;-).
Raz piszesz, że to SF, a teraz jako możliwe nawet podróże
w czasie? Moim zdaniem nie. W każdym razie nie na tym
poziomie nauki jaki mamy obecnie.
Natomiast grawitacja jest oddziaływaniem ...jak magnetyzm
n.p. choć zupełnie z nim nie związanym.
Dlatego to będzie możliwe ...i być może niedługo.
Pelle, podróż w czasie może oznaczać zarówno podróż w przeszłość jak i w przyszłość. W przeszłość jest niemożliwa, teoria względności ją wyklucza. Dlatego takie pomysły to tylko S-F. Ale podróż w przyszłość jest jak najbardziej możliwa, przynajmniej teoretycznie. Z wzorów Lorentza można nawet dokładnie policzyć jak bardzo taki podróznik przesunąłby się w czasie. Pomijając przyśpieszanie i zwalnianie rakiety i zakładając, że porusza się ona stale z tą samą predkością, to przy prędkości równej 10% prędkości światła, gdyby podróżnik wyruszył z Ziemi i spędził w rakiecie dokładnie rok, to na Ziemi minąłby rok i niecałe dwa dni. W sumie niewiele, bo i prędkość niewielka. ale przy prędkości równej 90% prędkości światła, po roku w rakiecie na Ziemi minęłoby ponad dwa lata i trzy miesiące. Przy prędkości równej 99% prędkości swiatła minęłoby na Ziemi już 7 lat. A przy prędkości równej 99,99% prędkości swiatła, to po trzech latach spędzonych w rakiecie na Ziemi minęłoby 212 lat. Wyobrazasz to sobie? Wylatujesz dzisiaj i masz wrócić po trzech latach. U Ciebie w rakiecie mijają trzy lata, ale po Twoim powrocie na Ziemi jest rok 2230! Czyli nie zdałbyś mi relacji jak tam było. W przypadku takiej podróży jest jeden problem. Bo to jest podróż w jedną stronę. Powrotu nie ma! Ale to nie jest żadna S-F, bo teoretycznie to jest możliwe. "Wystarczy" stworzyć wehikuł poruszający się z prędkością zblizoną do prędkości swiatła...I ja wiem co to grawitacja, ale Ty wspomniałeś o antygrawiitacji, a czegoś takiego nie ma. W przypadku antygrawitacji musiałbyś mieć ujemną masę. A masz coś takiego we Wszechświecie?
Tańczący. Ja rzadko twierdzę, że coś jest niemożliwe ;-).
Po prostu są to tak złożone sprawy, że ocierają się o "cuda".
Ponadto nie rozumiem czemu podróż w czasie (o ile jest
możliwa) to tylko do przodu czasu?
Niby czemu? Chodzi o "paradoks dziadka""?
A jeżeli to syn Ciebie zabije biorąc np. za włamywacza?
To jakby później miał się narodzić?
Zresztą odeszliśmy za daleko od tematu Niesi.
Czyli tego, że cuda nie muszą wiązać się z Jezusem
czy nawet jakąkolwiek religią. Mogą być po prostu
produktem myśli tak zaawansowanej technicznie iż dla
nas nie do pojęcia. Albo jak Niesia wspomniała ...
złożonością świata tak wielkiej, że przeciętny moher przy
niej nie tylko wymięka ...ale wręcz brudzi spodnie ;-)
A jakie tam cuda, po prostu nauka. A podróż w przeszłość jest wykluczona nie z powodu tych paradoksów, a dlatego, że ona byłaby możliwa, gdyby taki wehikuł poruszał się z prędkością większą od predkości światła, a przecież nic nie może się poruszać szybciej od światła...
Ciekawą sobie tu pogawędkę ucięliście, Snir widzę, że masz ponad przeciętną wiedze nie tylko z religii hahaha Co do wspomnianego Danikena, to pochodzi z mocno religijnej rodziny i już jako dziecko zaczął sobie zadawać pytania, dokładnie takie same jak my tu często sobie zadajemy. Nie widzę nic w tym złego, że swoje przemyślenia przelał na papier i zarobił masę kasy, a i może dzięki niemu wielu doznało olśnienia :) Dlaczego Bóg się nie ukazuje, a jeśli jest przedstawiany na malowidłach, to zawsze w oparach dymu, kurzu, jasności, błysków, o takiej mniej więcej treści zadał sobie pytanie Daniken :) A może to tylko pradawne sci-fiction :) Jakiś kapłan kazał sporządzić takie malowidło :) Ciekawe, że w różnych odległych zakątkach Ziemi znajdowano analogiczne malowidła, czy wynika to z faktu, że odwiedzali ich kosmici, a może to tylko efekt ewolucji i zbliżonego toku rozumowania, wszak pochodzi od jednej pramatki i jednego praojca wywodzących się z Afryki :)
A jeśli chodzi o magię, no może nie do końca o magię, a zjawiska parapsychiczne, to też są zagadnienia, które mnie interesują, ale ja raczej staram się to racjonalnie wytłumaczyć :) Tylko jak wytłumaczyć racjonalnie historię w której jasnowidz, pomaga rozwikłać policji zagadkę kryminalną na podstawie zdjęć? :)
To akurat romini nie jest chyba dobry przykład. Mam na
myśli ten z jasnowidzem wskazującym miejsce ukrycia
ciała czy istotne nieznane innym dowody ;-).
Na tyle prób "pomocy" raz udało się takiemu wskazać coś
o istotnym znaczeniu dla śledztwa. Choć być może o innych
przypadkach po prostu nie wiem.
Próby z kartami, rzucania monetą, odgadywaniem kolorów
czy figur na zakrytych kartkach mieszczą się w błędzie
statystycznym. A badano dokładnie ...w nadziei na coś
co może przydać się ...armii. Tak bowiem są tylko duże
pieniądze na badania spekulatywne.
Nie znaleziono na Ziemi NICZEGO co dałoby powód do
zastanawiania się nad obecnością UFO, wysoko rozwiniętych cywilizacji czy przedmiotów technologicznie
bardzo zaawansowanych.
Pomijając jakieś kryształowe czaszki, ogniwa woltaniczne itp.
Ogólnie pojęta parapsychologia to temat rzeka.Ludzie, w gruncie rzeczy to marzyciele. Każdy chciałby zajrzeć za granicę tego co widzi. Osobiście widziałam rzeczy, które nie mieszczą się w normach naszego pojmowania. Jeszcze wiele przed nami jeśli chodzi o postrzegania świata. Dzisiejsza fantastyka może być jutrzejszą rzeczywistością. Może kiedyś nauczymy się korzystać z naszego mózgu...
Korzystać z mózgu ...my potomkowie pramałpy ?
Mało prawdopodobne ;-).
Wyjątkiem jest kombinowanie jak nachapać się więcej i
szybciej. W tym jesteśmy naprawdę dobrzy
A coś o tym co widziałaś lub ...poznałaś i ociera się o
to co codzienne nie jest? Wspomniałaś o czymś takim.
Chętnie poczytamy.
Może to oglądaniu świata spoza własnego ciała ...które
śpi lub jest śmierci klinicznej? Albo rozpoznawaniu miejsc
w których się nigdy nie było?
Znam takie miejsce. Od wczesnego dzieciństwa śpię ten sam sen.Wracam do tego samego domu,w którym znam każdy zakamarek choć nigdy nie byłam tam w rzeczywistości. Jakiś czas temu znalazłam miejsce, w którym stoi ten mój senny dom. Byłam tam pierwszy raz...i znalazłam tam ślady budynku z identycznym rozkładem izb. Z zamkniętymi oczami znalazłam studnię i ślad po oborze...
Parapsychologia? Mamy XXI wiek, czasy komputerów, odrzutowców i reakcji termojądrowych, a ludzie wierzą w jakieś bzdurne zabobony. Przecież ta cała śmieszna parapsychologia to jedna wielka ściema. Zresztą są instytucje oferujące grubą kasę każdemu kto udowodni istnienie telekinezy, jasnowidzenia i tym podobnych bredni. I jakoś chętnych brak, nikt się nie zgłasza po tę kasę.
A sny? Są po prostu tylko snami. Każdy je ma, nawet ja, chociaż od lat ich nie pamiętam. Chyba, że zostanę nagle wybudzony. I w ostatnim śnie jaki pamiętam śniła mi się jakaś dziewczyna. Widziałem jej twarz, ale to nie był nikt kogo bym znał. Obca dziewczyna. Leżała w łóżku, to był wieczór czy noc, jakiś pokój czy inne pomieszczenie. I dziewczyna miała takiego fajnego boberka. Głaskałem ją po tym futerku (po twarzy też głaskałem) i szeptałem jej żeby była cicho, bo obok śpi moja żona. Co było dalej się nie dowiedziałem, a przypuszczam, że jeszcze wiele w tym śnie mogło się wydarzyć. Niestety zostałem brutalnie wybudzony, poczułem jakieś szarpnięcia i usłyszałem głos żony: wstawaj stary, bo już 4:30 i za pół godziny wyjeżdżamy! I co mam o tym śnie myśleć? Nic nie myślę, po postu głupi (aczkolwiek całkiem przyjemny) sen i to wszystko...
A co do Danikena, to bajkopisarz, a chwilami wręcz hochsztapler. I jeszcze ta jega przesadna nadinterpretacja, która czasami jest po prostu śmieszna. Do dzisiaj pamiętaj ten jego pomysł o przenośnej maszynie zasilanej reaktorem termojądrowym do produkcji manny. Ta maszynka miała stanowić podarek od kosmitów dla Izraelitów. No to jak można traktować autora takich fantazji?
Zadziwiająca jest Twoja ślepota ...by nie rzec dewocja ;-).
Kosmici są śmieszni, ale manmta spadająca z nieba już nie? Gratuluję logiki ;-)))
Idą czterej żydzi przez pustynię.
Pierwszy mówi:
- Jak ostatni raz tędy szedłem to manna z nieba leciała.
Drugi na to:
- To przecież ja zrobiłem super atomową maszynę byście
całego piachu mi nie zeżarli.
Trzeci rzecze:
- Kłamiesz - to ja sypałem mannę, bo akurat chleba mi zabrakło.
Odzywa się czwarty:
- Ja zrzucałem wam kiełbasę ...ale nie chcieliście żreć bo
nie była koszerna.
No popatrz Sneer,mamy XXI wiek A 80% facetów na zbiorniku wierzy, że sobie porucha po tekście "hej,fajne masz cycki "...To jest dopiero parapsychologia! 🤣
Pisząc o jasnowidzach, miałam na myśli tego słynnego Jackowskiego, nie znam szczegółów, chyba ich nikt nie zna, ale policja, twierdzi, że im pomagał. Gdybyśmy znali szczegóły, to wtedy można byłoby ocenić, czy ma to coś wspólnego z jasnowidzeniem, czy jest to zwykła psychologia :) Snir, w Biblie, to wierzysz, to i w voodoo, też z powodzeniem mógłbyś wierzyć. Ja np.: w cuda opisanie w Biblii nie wierzę i nawet, wiem, że Francuzi, każdy cud zbadali i wyjaśnili, ale też pamiętajmy, o tym, że te cuda opisywane, były kilkadziesiąt, czy nawet trzysta lat po fakcie:) Także to tak jakbyś dziś próbował opisać przebieg Powstania Listopadowego na podstawie ustnych przekazów :)))
Romini o ile się orientuję jasnowidzenie można oceniać
jedynie w kategoriach statystyki. I wszystko mieści się
w granicach błędu statystycznego pomiaru.
Natomiast tzw. przeczucie to chyba coś pośredniego.
Czyli intuicja, inteligencja i być może jakaś zdolność z
pogranicza telepatii. Lub jasnowidzenia.
Ale na pewno nie jest to ciągłe.
Działa losowo i nieprzewidywalnie. Raz się ponoć coś
przeczuwa a 100 razy nie.
Więc trochę jak loteria lub nagłe wybieganie na autostradę.
Czasami się coś trafi ...milion wygranej lub do szpitala ;-)
Rominuś, zdecyduj się Kotku o czym piszesz, bo jasnowidzenie dotyczy zdarzeń przyszłych, a jeśli Jackowski pomagał Policji, to raczej w sprawach, które już miał miejsce, czyli zdarzeniach przeszłych. Choć istotnie pan Jackowski para się również przewidywaniem przyszłości, ale idzie mu to gorzej niż kiepsko. I przypominam, że za udowodnienie posiadania daru jasnowidzenia można zgarnąć bodajże milion dolców. I co? I nikt się nie zgłasza po tę kasę...I jakie to biblijne cuda były opisywane trzysta lat po fakcie? Blondyneczko ja zauważam, że Ty jesteś równie ładna co i naiwna. Ty nie wierz we wszystkie bajki, które tu Pelle opowiada. Ewangelie powstały w I wieku. Pierwsza pewnie koło 60 roku, a pozostałe do końca wieku. To jakie to jest trzysta lat? I przypominam, że żródeł historycznych dotyczących Jezusa jest więcej niż tych mówiących o Aleksandrze Wielkim. To czy Macedończyk jest postacią fikcyjną, a podbój Persji przez Greków tylko ich wymysłem?
Nic podobnego!
Jasnowidzenie nie ma ram czasowych i przestrzennych.
Widzenie przeszłości to odmiana jasnowidzenia zwana
retrokognicja.
Jeśli tak to sorry, nie wiedziałem i bylem przekonany, że to dwie odrębne sprawy. O ile przewidywanie przeszłości jeszcze jakoś się broni, to przewidywanie zdarzeń przyszłych jest dla mnie całkowitą bujdą...
Pelle, Ty mi lepiej wytłumacz wpadkę Niemiec. To jest dopiero cud! Ja tego nie ogarniam, dla mnie to niepojęte i to nie miało prawa się zdarzyć. A jednak się zdarzyło! Rozumiem przegraną z Meksykańcami. Latynosi to tacy średniacy i czasami się im uda wygrać z kimś z czołówki. Ale wtopa z jakimiś Azjatami? Niemcy nie wychodzący z grupy na Mundialu? Ostatnia taka ich klęska to Stalingrad...
Co racja to racja ;-).
Oni mieli powtórkę ze Stalingradu a my z września 1939 r.
Tłumaczyć nie ma co ...bezbożnictwo;
Do tego brak woli zwycięstwa. Lekceważenie przeciwnika.
Brak patriotyzmu i co tu obwijać w bawełnę ..bozia się
wkurzyła na U.E o dała po dupie.
Moim zdaniem trzeba się więcej modlić i więcej dawać
na tacę. Może jakiś 200 metrowy pomnik Jezusa patrona
piłkarzy?
Widziałeś na Mundialu kapelana, by pobłogosławił piłkę
i drużyną? Nawet go nie zabrali i jedni i ...drudzy.
No to efekty mamy.
Rzeczywiście takie tłumaczenie ma sens. Że też sam na to nie wpadłęm, bo to przecież wiele wyjaśnia. A dobrze tak bezbożnikom! Bo ja rozumiem, że na meczu może zabraknąć piłki, ale kapelana? Jego obecność na boisku powinna być obowiązkowa i takie zmiany w przepisach powinniśmy forsować. A jak nie, to wypisać się z tej całej Fify i grać o mistrzostwo swiata dwumecz z Watykanem!
Ja tu Tańczący przy Tobie jeszcze w dewocję popadnę ;-)
Ale innego tłumaczenia nie widzę.
Babcie z kółka parafialnego dokopały by tym zbieraczom
orzeszków z Senegalu.
Niemcy to co innego. To naród zdyscyplinowany.
Skoro amerykańce smarują dupę rtm żółtym to niech
z nimi też grają. I olali ...całkiem słusznie zresztą.
A co do nas na następny Mundial mamy zabrać ekipę
dyżurną wspomożenia bożego ...która powinna powstać
jeszcze w tym roku i być utrzymywana z budżetu.
Jeździli by z piłkarzami i odprawiali mszę przed każdym
meczem ...i efekty będą!
Każda dyscyplina sportowa powinna mieć pomoc fachowego
wsparcia duchowego.!
Msza święta, spowiedź i komunia a potem do boju!
Jak pod Grunwaldem!
I co wygraliśmy wtedy?
No ...mogłaś trafić na gorszego fachowca ;-).
Co byś zrobiła gdyby na wstępie poprosił o szuflę i wiadro ..gdyż
zapomniał zabrać swoich narzędzi z małpiarni Z.O.O gdzie do
wczoraj pracował ...i tylko takich używał?
A potem poprosił o pokazanie jak wyglądają te lodówki, bo w życiu
o czymś takim nie słyszał ?
Ponadto przecież naprawił i nie musiałaś sama się tam czołgać ...
w tych kanałach ;-).
Więc co Ciebie tak zmęczyło?
Podejrzewam, że gdyby to mnie kazano to naprawiać miałabyś o
wiele większy problem 😷.
Walnę sobie monolog na temat tzw seksu? Czy ktoś, na stare lata może mi wyjaśnić co to jest i z czym to się je?
Ja rozumiem projekcję i popęd z tym związany. To jest konieczne. ..i rzeczywiście akt seksualny jest ze wszech miar pożądany i konieczny. Każdy z nas miał kiedyś sytuację, że poprostu musiał. ..To instynkt zachowawczy. ..Ale,żeby tak bzykać się od tak,dla,niby przyjemności? Znam większe przyjemności. I mniej uwłaczające3godności. Ogólnie uważam, że seks jest uprzedmiotowiony. Ludzie traktują go jak lody na handrę, czy parasol na deszcz. Facet musi się poczuć męskiej kobieta musi czuć, że komuś na niej zależy. ..Tyle ,że seks tego nie zapewnia. Zastanawiam się, czy dzisiejsze społeczeństwo jest tak zamulone, że umykają mu fakty? Seks to żałosne wmawianie sobie,żeśmy szczęśliwi. ..A im bardziej w seksie oddajemy tym bardziej zatracamy się w kłamstwie. ..To takie opium jak religia. ..
Chyba się starzejesz, że tak piszesz 😊Ty znasz inne, lepsze przyjemności dla innych seks jest największą radością, daje poczucie bliskości, miłości, oddania dla innych może dawać jedynie zaspokojenie, rozładowanie napięcia, zabawę. To pozytywne emocje, nie można z nich rezygnować. Zapewne ludzie, którzy stawiają seks na 1 miejscu, korzystają też z innych przyjemności. Myślę, że zawsze tak było tylko ludzie tego nie wiedzieli, kiedyś nie było tv, internetu a ludzie ze sobą kopulowali na potęgę .chyba z wiekiem człowiek patrzy przez inny pryzmat i naturą rzeczy spycha seks na plan dalszy.
Zapewne się starzeję...tak od 15 lat jakosto trwa...Starość to jednak ból...🤔
To ile Ty masz lat? 😯ze sto? 😂😂😂
Jak tak na ciebie zerkam czasem to wydaje mi się ze trzysta. ..
Chyba miałaś chandrę, albo brak Ci aktualnie prawdziwego mężczyzny hahaha
Niesiu człowiek nie jest jak utrzymują kiecowi stworzeniem boskim.
Jest małpiszonem. Zdegenerowanym pazernym i leniwym.
Potrzebuje się najeść, napić i pobzykać. Potem pomodlić, by sąsiad
złapał wypadniecie dysku, a jego samochód się zepsuł.
W międzyczasie skopie własne dziecko i żonę.Niekiedy też jak tu
czytam da wybzykać żonę innym ...a on se poleży i popatrzy.
Drzemią w nas atawizmy. Najchętniej to byśmy sobie powisieli na
gałęzi na jednym ręku a drugą drapali się po nabiale. Sprawniejsi nogą
mogą jeszcze obierać banana.
Czego się spodziewasz po nas jako gatunku?
Kłamstwo, zawiść czy złośliwość to cechy charakterystyczne dla małp.
Może poza kłamstwem ...gdy opanowaliśmy tą sztukę staliśmy się
ludżmi.
Starzenia się ciąg dalszy...
Wróciłam z bagien i wydaje mi się, że niepotrzebnie. Kiedyś miałam cel, wizje i plan...Dziś jedynym mym planem jest:zostaw chacie na bagnach, zbierać zioła ,słuchać żab, świerszczy i ptaszków...Myśli korporacyjnych przepychankach wzbudza we mnie odruch wymiotny...Czas coś zmienić.
Stara jedza dziś pomologuje o polityce. Przepraszam bardzo ale mnie jasny kurw bierze. ..
Zawsze byłam przeciwko prezesurze i dudaiźmie. ..Dziś już widać, że miałam rację. Państwo nie może demoralizować na litość pańską!
Popieranie,wspieranie, sponsorowanie patologii budzi we mnie bunt. Przestaję wierzyć w sens wychowania swych synów gdy muszę przekazać im wiedzę niezgodną z prawdą.
Cóż się stało? By nie być golosłowną posiłkuję się przykładem z życia wziętym. Rodzina, która od lat brała pieniądze od państwa. ...Ona ,matka siedmioma dzieci, on, pilarz i pijak. ..Przyszły rządy dobrej zmiany i nagle zapaliła się latarnia morska. Zaczęło się życie na "poziome " .Wiadomo jednak,że poziomy są różne. ..Dla nich poziom był blisko dna.Od zachwytu po upadek.
1.Najstarsza córka lat 20 obecnie.Dwoje dzieci, partner w zakładzie karnym,narkomanka, dzieci w rodzinie zastepczej
2.Kolejny syn lat 18.Zakład karny,narkotyki,rozboje, kradzieże
3.Syn lat 16.Ośrodek wychowawczy,narkotyki, kradzieże. ..
4.Syn lat 14,5,pijany ojciec przytrzasnął mu palce drzwiami. Złamanie trzech kości, zerwane ścięgna, rehabilitacja, niesprawność.
5.Córka lat 13,komisja wychowawcza za demoralizację
6.Córka lat 11,ręką złamana w dwóch miejscach po tym jak pijana matka rzuciła nią w telewizor.
7.Syn lat 7,mały obdartus żebrzący pod pobliskim marketem
Powód? Rodzice, bez ograniczeń i bez żadnych trosk siedzą sobie przed oknami kamienicy pijąc piwo. ..Państwo sponsoruje! Nikt nie pomyśli o zabraniu kasy nie mówiąc o tym,że powinno zabrać im się dzieci. ..Przychodzą kuratorzy,panie z OPS-u,a państwo płaci. ..Teraz jeszcze da na podręczniki, które są za darmo. ..a co?Ma gest. Przecież to reszta frajerów na to robi za najniższą krajową,za rentę 900 zeta i emeryturę 1200...
Żenada. ..
Daj Ty już dziewczyno spokój, bo nie chcę się z Tobą kłócić. I bądźże choć trochę obiektywna. Całe lata zazrościliśmy Zachodowi, bo tam mieli socjal i politykę prorodzinną. A my nie, bo podobno nas nie stać. Ktoś wreszcie to zmienił i zamiast być mu wdzięcznym ,to szuka się dziury w całym. Tak Tobie tęskno za tym co spierdolił do Brukseli, a który niemiłosiernie łupił nasze kieszenie? Wolałaś tamto? I chyba Ty również załapałaś się na 500+ i co, uważasz się z tego powodu za patologię? Z Ciebie Nieśka to jest fajna dziewczyna, ale Ty jesteś kompletnie nieuświadomiona politycznie. Zamiast się z Tobą kłócić wolę sobie na Twoje cycki popatrzeć...
A ja sie zgodzę z Nieską. Rozumiem pomoc. Ale powinno to być tak kontrolowane jak zarobki. Tzn ten "dół" bo niestety górnej granicy nie ma ... takie rodziny nie powinny gotówki dostawać bo i tak dzieciaki guzik z twgo będą miały. I niestety statystyki pokazują, że w takich rodzinach przechodzi z pokolenia.na pokolenie "życie na garnuszku państwa". Po co iść do pracy jak i tak dostaną pomoc.
Złośnico, rodzin wielodzietnych czyli mających troje lub więcej dzieci jest w Polsce jakieś 11 procent. To ile z nich ma sześcioro czy siedmioro dzieci? Jeden procent? Pół procenta? Trzy procenty? Pewnie coś koło tego. Ale przecież nie każda taka wielodzietna rodzina jest patologiczna. To ile takich patologicznych wielodzietnych rodzin może być? Jakiś niewielki, nic nie znaczący margines. Ale nie mówi się o tych tysiącach polskich rodzin, które żyjąc skromnie nie mogły sobie pozwolić na to, żeby dzieciom kupić rower, komputer lub żeby wysłać je na wakacje. A dzięki 500+ teraz mogą to zrobić. Nie, o takich się nie mówi, za to mówi się o niewielkim i nic nie znaczącym, w odniesieniu do ogółu rodzin, marginesie....
I nie mam za złe, ze takim rodziną się pomaga. Zawsze twierdziłam, że im się to należy. Mieszkam na wsi i wiedzę jak ten program pomógł. Tylko, że są też rodziny, które powinny dostać na każde dziecko. Nawet kosztem tych bogatych (poslow, przedsiębiorców). Ale im państwo nie dało. Bo przekroczyli o pare zł próg. Uważasz, że to sprawiedliwe? A z drugiej strony patologia i darmozjady dostają...
Tak, uważam, że to sprawiedliwe. To, że ludzi traktuje się równo. Bo czy osoba majętna jest gorszego sortu, ze ma być inaczej traktowana? Spełniasz kryteria, to ci się należy niezależnie od tego czy jesteś przedsiębiorcą czy patologią. Zresztą i jednych i drugich jest jakiś promil czy nieznaczny odsetek, a zdecydowana większość to normalne rodziny. I pewnie, że fajnie byłoby gdyby dostali wszyscy, także ci mający jedno dziecko. Tylko widzisz Złośnico, ten program ma zachęcić do posiadania większej liczby dzieci. A ponad 50 procent polskich rodzin ma jedno dziecko. Gdyby oni wszyscy też dostali tę kasę, to nie byłoby zadnej zachety. A tak to może część tych rodzin zdecyduje się na drugie dziecko. Taki program to u nas kompletna nowość, nie mieliśmy w tym zakresie żadnego doswiadczenia, więc pewnie on nie jest idealny i można go jakoś poprawić, ale moim zdaniem rządzącym zamiast psioczenia na nich należy się wielki plus za jego wprowadzenie. I każdy inny rząd byłby wychwalany pod niebiosa za przeprowadzenie czegoś takiego. A tu pech, bo to pisiory wprowadzili, więc trzeba ich skrytykować i wynajdywać różne takie dziwne argumenty, że to obciążenie dla budżetu, że to patologia, ze nie na wszystkie dzieci...
Moje słoneczko jak zwykle urwało się z .... z czegoś tam, może z tej ścianki wspinaczkowej, tak zazdrościliśmy Zachodowi socjalu, ale u nas jak zwykle wszystko na odwrót, tam nikt się nie pieprzą tak jak u nas, najpierw zabierają dzieci, a potem się pytają i raczej się nie zdarza, żeby bez powodu. Rodzina patologiczna nie wychowa normalnych dzieci, tylko już Snir wiesz kogo :) Niestety u nas, pokutuje to dawanie szansy, a może cud się stanie, a może się zmienią, to tylko nie udolność państwa. Ja akurat w takich kwestiach jestem bezwzględna i nie tylko zabierać dzieci i pozbawiać od razu praw rodzicielski, ale też sterylizować, bo jak ktoś już ośmioro ma w domu dziecka, to po co mu kolejne?! Nawet taki 14-latek o którym wspomniała Niesia, jakby trafił nawet teraz w ręce dwóch homo, to większe miałby szanse wyjść na ludzi, niż jak dalej pozostanie w tej rodzinie.
Ogólnie jestem wkurzona. I nie wierzę, że pieniądze mogą zmienić życie rodziny na lepsze. Przekonałam się, że to tak nie działa. Co wspomnianej przeze mnie rodzinie dały pieniądze? Nie zmieniły ich stylu życia. Dzieci nadal chodzą obdarte i głodne. Od rana do wieczora szlajają się po mieście. Nie istnieje kino,teatr, basen.Na książki szkoda czasu i miejsca na półce.
Nie uważam, że każdy powinien dostać te pieniądze. To powinien być profit za to,że człowiek potrafi pogodzić posiadanie dzieci z pracą. Utwierdzanie ludzi w przekonaniu że wystarczy się bzykać i zaludniac świat jest chore...
Blondi, to nawet w takiej kwestii mamy odmienne zdania? Bo ja uważam, że państwo nie powinno się wtrącać do wychowania dzieci przez rodziców. Bo to mi pachnie socjalizmem. W starożytnym Rzymie ojciec miał pełnię władzy nad swoimi dziećmi i mógł je nawet zabić. To akurat była może lekka przesada, ale pomijając jakieś wyjątkowe i szczególne przypadki, gdy zagrożone jest życie dziecka, to państwo nie powinno odbierać rodzicom dzieci. Bo to zawsze jest tak, że najpierw otwiera się małą furtkę, by potem wyważyć wielkie wrota i zabierać dzieci z powodu ubóstwa rodziców czy dlatego, że dziecko dostało klapsa, albo zwyczajnie z powodu kaprysu urzędasa. Bo instytucje zajmujące się odbieraniem dzieci zaczynają z czasem żyć własnym życiem i mają potrzebę udowodnienia racji swojego istnienia. W każdym razie uważam, że od wychowania dzieci to są rodzice. Dopiero, gdy ich zabraknie państwo powinno przejąć ten obowiązek. I sądziłem Blondi, że chociaż w tej kwestii myślimy podobnie. Czy to nie dziwne Rominuś, że rożnimy się niemal we wszystkim? Gdybym napisał, że Lewandowski powinien przestać gwiazdorzyć, bo już mnie to wkurwia, ma grać w Bayernie i szlus! To pewnie Ty napisałabyś, ze powinien iść do Realu czy innej Barcelony. Jakbym napisał, że bzyknąłbym Cie bez gumy i na jeźdźca, to pewnie upierałabyś się, że koniecznie w celofanie i od tyłu. A gdybym zauważył, że Wszechświat jest przeraźliwie pusty, to sprzeciwiłabyś się, bo przecież są w nim biliony gwiazd. Ale mimo tych dzielących nas różnic i odmiennego spojrzenia na wiele spraw, to nie przeszkadza nam się lubić. Jakbyś to wyjasniła od strony psychologicznej? Zresztą nie tylko z Tobą tak mam. Kiedyś jak rozmawiałem z Nieśką, to usłyszałem od niej, że mam wszystkie cechy, których ona nie cierpi u facetów. A jednak też trochę mnie lubi. Albo Piaa. Na wiele spraw ona ma zdanie zblizone do Twojego czy Niesi, ale przepadam za nią i to co ona sobą reprezentuje wydaje mi się naturalne i pewnie zdziwiłbym się, gdyby ona myslała inaczej. To o co tu chodzi? Może o to, że odmienność bywa interesująca i pociągająca pod warunkiem, że jest podana w ciekawy sposób i w atrakcyjnej formie?
Snir, oczywiście, że powinien, ktoś się wtrącać, jeśli rodzice nie przestrzegają obowiązującego prawa. Urzędasy odbierają dzieci na podstawie nakazu sądowego, więc spokojny Twój rozczochrany, do tego są odpowiednie procedury. Jeśli rodzice obydwoje piją i nie podejmą leczenia, albo leczenie jest nie skuteczne, bo nie chcą się leczyć, to sąd powinien zabrać dzieci, jeśli na rodzicach to nie zrobiło wrażenia, to natychmiast odebrać prawa rodzicielskie i dzieci skierować do adopcji. U nas niestety tak nie ma, rodzice piją, a dzieci siedzą w domach dziecka, z ograniczoną władzą rodzicielską, aż do pełnoletności, ale o tym już kiedyś pisałam. Także wobec dzieci nie wolno stosować przemocy fizycznej i psychicznej, bo to ma kolosalny wpływ na kształtowanie ich osobowości :) W Polsce pojęcie "przemoc psychiczna" jest w powijakach i sędziowie w ogóle nie wiedzą jak mają orzekać w takich sprawach :) Snir kolejna zagadka: jaka jest różnica między karą psychiczną, a przemocną psychiczną? Żebyś przypadkiem mi tu mój przyjacielu słodki się nie skompromitował od razu powiem: żadna, to jest to samo :)
Taa, odpowiednie procedury. Spójrz sobie co się dzieje na zachodzie, głównie w Skandynawii i powoli także u nas. Dzieci są zabierane z powodu ubóstwa rodziców, albo za klapsa w tyłek lub złego odżywiania dziecka. Sorry, taki mamy klimat. A nie, nie klimat, tylko procedury. I ja nie twierdzę, że wszyscy rodzice prawidłowo wychowują swoje dzieci. Wręcz przeciwnie. Ale jestem zdania, że nawet jeśli niewłaściwie je wychowują, to nie należy im odbierać dzieci, bo to są ich dzieci. Co do tej przemocy fizycznej, to wcale nie uważam jej za złą. Oczywiście w granicach rozsądku, bo w przypadkach jakiegoś znęcania się nad dziećmi to nawet nie ma o czym mówić. Ale nieraz ojciec opowiadał jak u nich w kuchni wisiała szczeplina i dziadek się nie certolił, tylko jak miał powód to jej używał. I jakoś ojciec wyrósł na porządnego człowieka. Zresztą ja sam też parę razy dostałem od ojca w skórę. Nie często, ale parę razy się zdarzyło. I wcale nie mam o to do niego zalu. Dostałem, to widocznie zasłużyłem. I też chyba mi to nie zaszkodziło, a może czegoś nauczyło. Z kolei ja sam nigdy syna nie uderzyłem. Nie dlatego żebym był przeciwny karom cielesnym, ale widocznie jestem za mientki i jakoś nie mam serca, żeby mojego ukochanego syna tak traktować. A jaka jest różnica? Bo oczywiscie różnica jest. Kara psychiczna jak mówi sama definicja jest karą, czyli jest z powodu jakiegoś przewinienia, wykroczenia czy niewłasciwego zachowania. Pomijam celowość czy zasadność takiej kary, bo nie o to tu chodzi, a o to, że w mniemamiu wykonującego taką karę jest ona z jakiegoś powodu. A przemoc psychiczna może być bez zadnego powodu. Dla mnie taka jest róznica między tymi pojęciami...
Tak sobie myślę, że właśnie zrodził mi się nowy obraz Snira, Snir broniący za wszelką ceną życia nie narodzonego, ale życie narodzone to już ma w du... :) Snir nie upraszczaj, jeśli rodzice nie są wydolni wychowawczo, to powinno się im dzieci zabrać, dziecko to nie szafa, czy kanapa, które może składować w magazynie jak akurat kasy brak na mieszkanie, czy jedzenie. Ubóstwo, należałoby podać definicję, tego słowa i konkretnie przetoczyć przykład, jeśli rodziców nie stać na podstawowe potrzeby dziecka, to należy sprawdzić dlaczego. Z takim pojęciem spotkamy się w rodzinach patologicznych, czy dysfunkcyjnych. Dziś już rodziny dostają tak duży socjal, że przestaje im się opłacać pracować, zamiast iść do pracy, aby np.: było ich stać na wakacje, to leżą do góry tyłkami, żyjąc z dnia na dzień, byle do kolejnego zasiłku. Dzieci to nie świnie, które idą na rzeź, to przyszłe pokolenia, powielą życie swoich rodziców, patologia z reguły powiela patologię, a jeśli komuś udaję się z tego wyrwać, to i tak są to słabe jednostki, którym ciężko się żyje :) Snir w takim razie skoro nic złego nie widzisz w przemocy, to co byś powiedział, gdyby Twój przełożony zaczął od dziś wymierzać Ci baty w pracy, albo zakuł w dyby. Np. 3 baty za spóźnienie do pracy przy wszystkich pracownikach, za źle wykonaną prace w przekonaniu przełożonego 25 batów, chociaż Ty uważasz, że wszystko dobrze zrobiłeś? Ja nie widzę nic w tym złego hahaha Także już rozumiesz, ze w karze cielesnej nie tylko chodzi o ból, ale o poniżenie, upokorzenie, brak poczucia winy, bo nie wie o co chodzi itp. Przemoc fizyczna, to tylko oznaka słabości i bezradności, braku wiedzy itp. Ludzie inteligentni nie mogą się do tego posuwać i jej stosować, prymitywom, to ciężko zrozumieć i dostosować się, więc dla nich coś za coś, czyli pozostaje tresura, jak bijesz, dziecko, konsekwencją jest sprawa sądowa. Snir co do przemocy i kary psychicznej, to widzę, że marzy Ci się pójść w ślady Freuda, niestety to już zostało, zbadane, udowodnione i opisane, pozostaje Ci się tylko z tym zapoznać. Ja rozumiem, że może widzisz różnicę, między wyzwaniem dziecka od głąbów i od pojebów, czy jakoś bardziej wulgarnie, ale nie zależnie co złodziej ukradnie portfel, czy samochód, to jest złodziejem :) Przemoc psychiczna nie jest bez powodu, dla sprawcy zawsze jest jakiś powód, np.: bo dziś pada, albo zupa była za słona, choć nawet nie posiadała grama soli. Psychologowie w Polsce biją na alarm w związku z tym jak rodzice odzywają się do swoich dzieci najczęściej: głąb, matoł, nieuk, głupek, to standard :)
Sneer jakżeby Kurwa nie znasz życia! Gdzieś Ty się uchował z tym upośledzeniem rozumienia tego co oczywiste. Odkąd pamiętam mam do czynienia z dzieciakami, które są zaniedbywane w sposób karygodny. To rodzice dostają pieniądze na dzieci i to oni powinni zapewnić dzieciom wszystko. Nawet kosztem swego zdrowia,czasu,spokoju. Normalny człowiek powinien sobie w łeb strzelić gdy nie potrafi zapewniać godnego życia swemu potomstwu. Przepraszam ale gdy wracajac z pracy na ciężkich nogach widzę knajpy pełne tatusiów i mamusiek z wózkami pomiędzy stolikami, gdy widzę dzieci samotnie siedzace5w bramie2,gdy podbiega do mnie trzylatek z pytaniem czy dam mu bułkę...To nie średniowiecze...Na co do kurwy nędzy idą moje podatki? Na lanie do ryja szlachcie pięćsetplusowej?
Sneer, chciałby żyć w Średniowieczu :) On żyje sobie wygodnie w jakieś małej miejscowości, gdzie wszyscy mają żółte domki z czerwonym dachami, a przed domem pieczołowicie zadbane ogródki. Dorobił się na dotacjach z Unii. Dla Snira, to czego nie widział, to nie istnieje, całkiem spore ma wyparcie faktów. W domu w kącie rozsypany groch do klęczenia, a na wieszaku wisi tzw. "dyscyplina" czyli skórzany pasek :) Głowę ma przepełnioną ideologią kościoła, to kościół stoi na straży nie wtykania się w sprawy rodziny, bo nie ma tak doskonałego wiernego, jak mąż alkoholik i jego sponiewierana żona. Alkoholik raz w tygodniu, akurat w niedzielę wyłazi ze swojej nory i idzie się przejść do kościoła, żeby sąsiedzi sobie nie pomyśleli, że to bezbożnik, a potem na rodzinny obiadek suto zakrapiany alkoholem, co do jego żony, to podobnie, brudy pierze w domu, żyje na pokaz, ważne, żeby na tacę dawali, reszta nie istotna.
Nie pisz mi Blondi, że nie widzę niczego złego w przemocy, bo przecież widzę. Uważam jedynie, że kara cielesna, to dopuszczalny środek wychowawczy. Nie mówię o jakimś znęcaniu czy biciu do nieprzytomności, ale nie każdy rodzic zna się na psychologii i jak dzieciak raz, drugi, trzeci nic sobie nie robi z próśb i przekonywania rodzica, to jak za czwartym razem rodzic strzeli mu paskiem w tyłek, to dramatu bym z tego nie robił. Moim zdaniem dla dziecka od klapsa w tyłek znacznie bardziej ponizające jest wyzywanie go przez rodzica od matoła czy pojeba. Za to byłbym za przywroceniem kary chłosty za drobne wykroczenia o charakterze chuligańskim. Bo jeśli sprawca takiego czynu nie zostanie ukarany, na przykład w wyniku odstąpienia od wymierzenia kary z powodu małęj szkodliwości lub dostanie zawiasy, to go tylko rozzuchwali i wykształci w nim poczucie bezkarności. Z kolei pakowanie za coś takiego do pierdla może takiego sprawcę albo zdemoralizować, albo też będzie on w oczach kumpli uchodził za bohatera. A gdyby na rynku stał pręgierz i taki sprawca na oczach tłumów, na gołą dupę dostał pięć czy dziesięć batów, to zostałby ośmieszony i następnym razem dobrze by się zastanowił czy warto popełnić kolejne wykroczenie...
I nie zawsze przemoc fizyczna to oznaka słabości. Coś Ci Kiciu opowiem. To było w 4 lub 5 klasie szkoły podstawowej. Naszą szkołę odwiedził gość z dalekiego kraju, bo u siebie miał wakacje i on przez jakiś czas brał udział w lekcjach naszej klasy. I któregoś dnia kolega o ksywie Robson trochę poturbował tego chłopaka. Robson był od nas o rok starszy i wyrośnięty, bo powtarzał klasę. I nabił tamtemu siniaka. Nasz wychowawca jak się o tym dowiedział, to wziął Robsona na zaplecze, ściągnął pasek i dał mu na dupę. Do dzisiaj pamiętam jak potem nam Robson zdawał relację z tego zdarzenia: "Skurwiel wziął mnie do kantorka, zdjął pacha i przypierdolił mi na dupę trzy razy. I miał szczęście, że tylko trzy. Bo sobie powiedziałem, że jak mnie uderzy czwarty raz, to się chujowi wyrwę i przyprowadzę ojca do budy!". Dzisiaj po takiej akcji w szkole pojawiłaby się ekipa TVN-u, a nauczyciela by ukamienowano, albo zesłano do kamieniołomów na ciężke roboty za naruszenie nietykalności cielesnej ucznia. A wtedy ten wychowawca zdobył sobe nasz duży szacun i wcale nie uważam go za prymitywa czy kogoś bezradnego. Zresztą nawiasem mówiąc ja też wtedy "błysnąłem". Bo ten chłopak pochodził z hiszpańsko- języcznego kraju i na którejś lekcji on był tłumaczem, my podawaliśmy polskie słowa, a on hiszpańske tłumaczenie. I dziewczyny pytały o jakieś lalki czy skakanki, a chłopacy o piłkę czy rower. Ten nasz wychowawca wcześniej pzeprowadził taki mały eksperyment i tych słabszych uczniów pousadzał z tymi lepszymi. I tak w jednej ławce siedziałem z Robsonem. Umówiłem się z nim, że jak będzie to tłumaczenie, to pierwszy z nas poda słowo, już nie pamiętam czy zakręt czy krzywa czyli po hiszpańsku "curva". Doszło do naszej ławki i cisza, nikt się nie odzywa. Wychowawca mówi: no Pawełku, proszę. To spytałem o ten zakręt. Wychowca od razu krzyknął do tego chłopaka: nie odpowiadaj, nie mów! Eksperyment został przerwany i więcej już nie siedziałem w jednej ławce z Robsonem. I już nie pamiętam czy mama została wezwana do szkoły czy za parę dni była wywiadówka i tam się dowiedziała o tym zakręcie czy krzywej. Taki cyrk z powodu jednej "curvy"...
Mnie to pod kloszem trzymali, to i nie znam życia. I ja to mam pecha, bo mnie nigdy żaden trzylatek o bułkę nie prosił. A w knajpie matkę z wózkiem wdziałem tylko raz jeden. Zapamiętałem to, bo ta paniusia została przez stałych bywalców wyproszona z lokalu. I to takimi dosadnymi słowami, że ma wypierdalać do domu położyć spać to dziecko. I tak się zastanawiam Niesiula, gdzie Ty mieszkasz? Chyba nie w Katowicach, a w slumsach w brazylijskim Rio, bo to tamtą rzeczywistość opisałaś. Przejeżdżałem ostatnio przez Katowice, bo przeoczyłem skręt na Bytom i muiałem jechać właśnie przez Katowice. I zdziwiłem się, bo to całkiem ładna mieścina i nie widać tak jak kiedyś tego pokopalnianego syfu. Ale lepiej kwękać i narzekać. A to wstrętny Kaczor, dał pińcet plus! Jakby zabrał, to co innego, to byłby zły Kaczor. Ale on dał, to jest jeszcze gorszy! Bo to, że miliony rodzin na tym skorzystały, to jest nieważne. Ważne, że skorzystała też jedna patologiczna rodzina z Katowic. Bo jakby nie było pińcet plus, to oczywiście nikt by Cie o bułkę nie prosił, co Niesiu?
Oczywiście, że by prosił...Ale za następnym rogiem stałby jego ojciec zbierając na jabola i wtedy młody dostał by tą bułkę. Obecnie nikt nie da bo w teorii jest klawo.
I nie rozsmieszaj mnie tym,że przejezdzales przez Katowice...Przyjedź po 16 na Lipinyw Świętochłowicach, na Cwajkę w Chorzowie...do Bytomia...Może szok Ci dobrze zrobi...
Właściwie Snirowi należałoby pozazdrościć, żyje sobie luksusowo. Problem masz jedynie z percepcją otaczającego Cię świata, widzisz, to co chcesz widzieć, a całe zło jest hen, hen daleko tylko w Ameryce Południowej, a może na Księżycu. To, że nauczyciel dał mu w tyłek, to jest oznaka bezradności i słabości i słusznie, że dziś się wzywa TVN, bo z takiego Robsona wyrośnie jakiś bandzior, pamiętaj, że przemoc rodzi przemoc. Dostał od nauczyciela, pójdzie się wyżyć na jakimś słabszym pierwszoklasiście. W Warszawie są też takie patologiczne okolice, głównie na Pradze, ja tam nie bywam, ale kiedyś bywałam i widziałam, ale wiem co się tam wyprawia z ust wiarogodnych mi osób. Natomiast bywam w okolicach mnie "patologicznych" widok taki: 12 w południe, rodzinny spacerek, matka w ciąży z papierochem, w wózku maluch, za nią dwójka kilkulatków, a obok mąż z fajkiem i puszką piwa, mają może po 25 lat, a może i mniej, widok tragiczny, ale efekt 500+, dostają takie zasiłki, że staremu nawet nie chce się robić, jak to mówi się w takich kręgach.
Kobiety paląca w ciąży już wyrządza krzywdę swojemu dziecku na starcie, nie tylko urodzi się mniejsze i z problemami zdrowotnymi, ale głupsze, czyli mniej inteligentne, potem problemy w nauce i zachowaniem, mówiąc krótko z zaburzeniami SI.
Przyznam Ci rację osoby doświadczającej przemocy, uważają, że przemoc psychiczna jest gorsza od fizycznej. Ale w Polsce, to dopiero początek długiej drogi. Dziś w TVN słyszałam wypowiedź Rafalskiej dotyczącej rodziny, jest identyczna jak zdanie Kościoła, rodzina jest święta i sama decyduje co robi i na co wydaje pieniądze, więc dzieciom będzie się działa większa krzywda.
Pamiętaj ile lat, ze 20... i ile kampanii było medialnych, żeby nie być głuchych na to, co dzieje się za ścianą, w końcu faktycznie, sąsiedzi zgłaszają jak słyszą przemoc za ścianą. W tej chwili mamy do czynienia z innym problemem z rodzinami zaniedbującymi swoje dzieci w których nie ma ewidentnej patologii. Podam przykład, godzina 23.00 jest zgłoszenie sąsiada na 112 jedzie patrol policji wraz z psychologiem. Porządna okolica, porządna rodzina jest zjazd rodzinny, wszyscy pijani, 6 dzieci w wieku 3-9 lat szaleje, krzyki, wrzaski, dzieciaki doskonale się bawią i co w takie sytuacji należy zrobić?
Rominuś, Ty mnie nie musisz przekonywać, że przemoc jest czymś złym jeśli jest głównym czy jedynym argumentem rodziców wobec dzieci. To przecież oczywistość. Tyle tylko, że Ty masz do tej kwestii takie pryncypialne podejście i za klapsa w tyłek to pewnie aplikowałabyś kulkę w łeb, a przynajmniej dożywocie. A ja uważam, że czasami, w wyjątkowych sytuacjach jest to dopuszczalna kara. I jesli tylko nie jest to nagminne, to nie dramatyzowałbym z tego powodu. Jeśli dziecko jest bite codziennie, to jest to chora sytuacja, a taki tatuś jest sadystą i to dziecko pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy za co konkretnie dostało. Ale jak raz na dwa lata dostanie pasem na tyłek, to nie bój się, już ono zapamięta co nie tak zrobiło. Rominuś, w średniowieczu jak giermek był pasowany na rycerza, to podczas tej ceremonii, po złożeniu przysięgi, ten który go pasował często czy to rękawicą czy otwartą dłonią dawał temu przyszłemu rycerzowi w twarz mówiąc: a to żebyś zapamiętał! Normalnie przemoc w czystej postaci, nie uwazasz? A co się dzieje w sportowej szatni z nowym zawodnikiem, który ma pierwszy mecz? Oczywiście przechodzi "chrzest". I co, ścigałabyś za to sportowców? I jak już inne argumenty wobec dziecka nie skutkują, to może ten klaps sprawi, że ono sobie zapamięta. Co to, Ty nigdy nie dostałaś na tyłek? Zresztą jesteś dziewczyną, to może i nie dostałaś. A należałoby Ci się, może wtedy nie byłabyś taka psykata! Ale na przykład Twój brat nigdy nie dostał, albo Twój mąż? I co, zaszkodziło im to jakoś? Żalą Ci się, że z tego powodu są nieszczęśliwi? Po prostu myślę sobie, że nie należy przeginać w żadną stronę, czyli zarówno nadużywać przemocy jak i demonizować każdy jej przejaw...
Niesiula, kobieca logika to mnie czasami rozpierdala! Twierdzisz, że jak tatuś nie miałby pińcet, to kupiłby synkowi bułkę, ale ma te pińcet, więc bułki mu nie kupi i on o tę bułkę Ciebie musi prosić? I poważnie, przejeżdzałem przez Katowice. Kiedyś uważałem Katowice za najbrzydsze miasto w Polsce zaraz po Łodzi. Rominusiowej Wa-wy nie liczę, bo to stolyca czyli odrębna kategoria. Ale Kiedyś czasami jeździłem do Łodzi po żonę i to miasto zrobiło na mnie fatalne wrażenie. Ulice dziurawe i zniszczone przez te tramwajowe torowiska, jakieś obdrapane fasady kamienic i do tego pełno jakiegoś menelstwa. I to nie gdzieś na Bałutach, ale w samym centrum, w okolicach Piotrkowskiej. Oni nie byli agresywni czy nachalni, ale rzucali się w oczy, bo było ich dużo. Dlatego Łódź zrobiła na mnie bardzo nieciekawe wrażenie. I podobne zdanie miałem o Katowicach. A tu się zdziwiłem, bo miasto sprawia wrażenie jakby wyładniało. I wybacz, że Cie nie odwiedziłem. Na pewno masz do mnie o to żal, ale byłem z "obstawą". Jak byłbym sam, to zadzwoniłbym i wpadł na kawę oraz na to co zaproponowałabyś po kawie. Ale nie smutaj się, bo pewnie będzie jeszcze kiedyś okazja...
Pieprzysz Sneer jak zwykle bez sensu. Szkoda że nie wskoczyłeś przejazdem na Załęże...Gliwicka robi wrażenie.
I nie twierdzę że bez pięćset tatuś dałby dziecku to czego potrzebuje. Twierdzę że to on nie miałby za co chlać i żreć. Poszedłby więc do roboty jak normalny facet. Miałby mniej czasu na picie a dziecko miałoby względny spokój pod jego nieobecność i zanim się nachleje. Dziś stary jest nawalony jak szafa od rana...
Tak sobie, myślę, Snir, specjalnie, tak wszystko na przekór mówisz, żeby tu sobie popisać z nami :) Bo aż nie chcę mi się wierzyć, żeby w XXI wieku, myśleć kategoriami XIX wiecznych chłopów :P A nie wiem, czy TY byś się przypadkiem nie lepiej odnalazł w islamie. Tam mąż może zabić żonę i dziecko i nic mu się nie stanie po ma do tego prawo. A poza tym, czy byś mi mógł zdefiniować co to znaczy "lekki klaps" by Ci psychopaci, co zatłukli dzieci swoich konkubin, też twierdzą, że to był "tylko klaps"?
Niesiu
Mam wrażenie,że przesadzasz.
Te +500 to przecież jakieś drobne, a nie godziwy socjal.
Starczy chociaż na papierosy ...jeżeli ktoś pali?
Paczka papierosów warta jest złotówkę. A kosztuje ile?
Gdzie podziewa się reszta?
10 razy zarabia na tym państwo?
A na alkoholu nie 10 razy? Na paliwie nieco ponad 100%.
To zamiast wydawać na limuzyny, ochronę i rządowe samoloty niech
trochę odda tego co ukradło w tzw. "majestacie prawa" ;-).
Tak jest w państwach demokratycznych ...gdzie premier jeździ na
rowerze a nie trzema limuzynami i 6 ochroniarzami kosztując
podatników 1,5 mln/mieś.
A kobiety?
Kto każe im wychodzić za moczymordy, psychopatów, palaczy i ćpunów?
Nie widziały gały co brały sobie ...za partnera życiowego?
Normalny facet poradzi sobie w życiu ...ale co z wolnością wyboru.
Może nie chce tyrać na zasrany rząd i kościółek?
Nie rokuje nadziei na utrzymanie rodziny? Omijać z daleka !!!
Za trudne do ogarnięciu już na pierwszym spotkaniu?
Bo w pieprzeniu Nieśka nie chodzi o sens, a o przyjemność. Ale Nieśka, udało Ci się mnie rozbawić. Bo ja myślałem, że ten co spierdolił do Brukseli to popodnosił nam podatki z pazerności i chciwości, a okazuje się, że wcale nie i on tylko chciał żeby ludzie tyle nie pili. Bo wiadomo, że jak mniej zarobią, to mniej przepiją. A wstrętny Kaczor teraz rozpija społeczeństwo dając ludziom pińcet plus. Albo ten wiek emerytalny. Rudy Donald podniósł go tylko dlatego żeby ludzie byli zajęci pracą, bo będąc na emryturze i mając dużo wolnego czasu niejeden pewnie zaglądałby do kieliszka. A pasudny Kaczor złośliwie ten wiek znowu podniósł. Ech, chyba zbyt surowo oceniłem tego Donka, bo widzę, że chłopina chciał dobrze. Z tego wszystkiego to chyba sam się napiję. Chociaż ani nie jestem emerytem, ani nie załapałem się na pińcet plus...
Dobrze, że Pelle wróciłeś, bo Snir się rozpasał i taką nas tu raczy sieczką, że głowa boli, mnie jeszcze dziś. Reasumując, Snir jest za ochroną życia poczętego, nie narodzonego, ale życie narodzone, pozostawia w gestii ojca?! Czyli jeśli ojciec uzna, ze dziecko jest cherlawe, może je utopić wzorem Spartan? Niestety sił mi brak i ręce mi opadły, przydałby się, ktoś kto mu to ręcznie wytłumaczy, najlepiej chłostą, mogą być dyby, albo madejowe łoże, może wtedy zrozumie, że wszyscy są równi, w teorii też i przed bogiem :)
Pewnie Rominuś, że ja lubię sobie z Tobą czy z Niesią pogadać! Bo też gdzie ja znajdę drugą taką aparatkę jak Ty? Zastanawia mnie, że przecież między nami jest w sumie niewielka różnica wieku i w zasadzie jesteśmy z tego samego pokolenia. Mieszkamy też w tym samym kraju. Ty co prawda jesteś ze stolycy, ale to przecież nie Twoja wina, że akurat tam się urodziłaś. I pewnie te same wzorce kulturowe miały na nas wpływ. Rodzice też pewnie mówili nam podobne rzeczy, bo zakładam, że pochodzisz z normalnej i porządnej rodziny, a nie z jakiejś patologicznej. A mimo tych podobnych warunków myślimy jednak zupełnie inaczej. Ciekawe, co? I pytasz o definicję "lekkiego klapsa"? No to właśnie taki lekki klaps nie wyrządzający żadnej szkody czy uszczerbku na zdrowiu. Ale zamiast opisywać, to ja bym go chętnie zademonstrował na Twojej zgrabnej dupci. Zresztą na Niesi też...
Rominuś, przemoc w rodzinie to jednak poważny temat i proponowałbym nie insynuować mi czegoś czego nie tylko nie napisałem, ale nawet nigdy nie pomyślałem. To odnośnie tego topienia cherlawych dzieci...I wszyscy ludzie są równi? Ja pierdolę! Rominuś, jesteś bardzo inteligentną kobietą, więc od Ciebie wymagam myślenia. Dlatego nie powtarzaj bezmyślnie jakichś idiotycznych bon motów. Przecież to bzdura, że wszyscy ludzie są równi. Prosty przykład. Opisałaś tu wczoraj czy przedwczoraj tę młodą matkę z fajką w ryju i z wózkiem oraz dwoma brzdącami przy nodze. I co, uważasz, że ona jest Tobie równa? Bo ja wręcz przeciwnie. Albo weźmy nasz kurwidołek. Tu są setki tysięcy kobiet. Czy one wszystkie są sobie równe? A gdzie tam! Dla mnie Piaa, Nieśka, Romini, Alzb i jeszcze parę innych są dużo równiejsze od pozostałych. I zawsze będzie jakiś wyróżnik, dla jednych talent, osobowość czy inteligencja, a dla innych wygląd, ilość kasy czy jeszcze coś innego, co sprawia, że ludzie są rózni i wcale nie są sobie równi. Równość ludzi to jakiś wymysł socjalizmu, co nie zanczy, że należy to bezrefleksyjnie powtarzać, bo to jest fikcja, że wszyscy ludzie są równi...
Tańczący najwyraźniej słowo "równi" myli Ci się z "różni" ;-).
Prawa wszyscy powinni mieć takie same. Wyłączając może kler ;-).
Ale to chyba rosumiesz sm ...nie nie?
Tych ja bym traktował jak uchodźców z Watykanu i za najmniejsze
przewinienie deportował tam z powrotem.
Ewentualnie sąd boży ...do zawiązanego worka i z nurtem rzeki jak
w Twoim ulubionym średniowieczu praktykowano ;-)
To, że kasa stanowi wyznacznik "równości" to już patologia sytemu..
Po prostu "dzikie małpy" mają tendencje do naginania prawa dla
"właścicieli bananów". Typowe zachowanie w świecie zwierząt.
Małpiątko podskakuje? To dostaje prosty wykop w dupę.
To skuteczny środek wychowawczy nie wymagający tłumaczenia
gówniarzowi co zdaniem seniora zrobił nie tak.
Swoja drogą jak widzę niektóre zachowanie małpiąt ludzkich jestem
skłonny się z Tobą zgodzić, że wskazane byłoby mniej gadania ...a
więcej kija ;-). Z drugiej strony może to być wynikiem niewłaściwego
sytemu wychowania w rodzinie.
Więc może lepiej niech pozostanie jak jest. Prawo ci się nie wtrąci
jeżeli trochę poturbujesz swojego gówniarza o ile po czymś takim nie
będzie wyglądał jak przejechany przez ciężarówkę. I będzie to incydentalne. A, że trochę "smrodu" takie zachowanie narobi tatusiowi
to może i dobrze. Niech też się postresuje ;-)
Pelle, ja swojej latorośli nie poturbuję, bo pisałem już, że nie stosuję takich metod. Ale też nie odbierałbym innym prawa do ich stosowania...I chyba widzisz różnicę między: "wszyscy ludzie są równi", a "ludzie są równi wobec prawa"? Bo o ile to pierwsze jest bzdurą, to drugie z grubsza można uznać za w miarę słuszne. Tylko z grubsza, bo z zastrzeżeniem, że podlega ono licznym wyjątkom oraz sprawdza się w teorii, bo w praktyce to już niekoniecznie. I jak przyjacielu minął urlop? Wypocząłeś trochę? Naładowałeś akumulatory przed ciężką walką o sprawiedliwe forum? A może poderwałeś jakąś fajną, zgrabną dupcię? Czy takie ekscesy już Cie nie interesują?
To nie jest zakaz !
A właściwie masz rację ...jest to zakaz ale opcjonalny.
To znaczy można prawnie wykorzystać to jako przemoc w stosunku
do nieletniego członka rodziny.Ale wykorzystuje się to tylko w przypadku małych (czasami kilkumiesięcznych dzieci) lub bicia
sadystycznego i bez powodu.
Urlop miałem zbyt krótki. U podnóża Kaukazu można uwierzyć w Boga.
Co do kobiet ....to trochę brzydsze od naszych wiejskich kumoszek.
Równie zgrabne i eleganckie ;-).
Za to ludzie tacy jak my gdy "Gość w domu ...Bóg w domu" jeszcze u
nas obowiązywało.
Tamtejsi ludzie w Polsce zginęli by z głodu. Tam się żyje, a u nas
kombinuje by można było żyć.
O, czyżby Gruzja? Bo podobno zasada: "gość w dom, Bóg w dom" jest tam nadal obowiązującą. I bardzo tam lubią Polaków, a takich miejsc na świecie, to raczej nie ma zbyt wiele. Ale mówisz, ze takie z nich paszteciary? To mnie zaskoczyłeś, bo myślałem, że kaukaskie kobiety należą do ładniejszych, nie to co jakieś Niemry czy inne Norweżki. I co Ty mi tu za propagandę siejesz? Przecież od trzech lat w Polsce też da się normalnie żyć!
Snir znowu kombinujesz, mnie uczyli na religii, że wszyscy ludzie są równi przed bogiem, ale to było dawno, więc może się coś zmieniło, może papież rozmawiał z bogiem i postanowili zrobili erratę do pisma świętego. Przed prawem wszyscy powinni być równi i ten co skopie Snira i Snir, co skopie Robsona jr., bo mu jabłek nazrywał. A swoją drogą, to np.: dlaczego niewolno kraść, a gdyby tak np. można było kraść coś niedrogiego, znaczy brać sobie coś niedrogiego ze sklepu. Przecież co innego jest ukraść samochód, portfel, okraść pracodawcę, a co innego wafelek ze sklepu :)))
Tańczący źle się wyraziłem ;-).
Nam tak ...da się żyć. Bo my już wytresowani jesteśmy do "wyścigu
szczurów". Praca 9 - 17 ...w praktyce do 19 to norma i przesrany
cały dzień.
Potem zdziwienie, że rodzina patologiczna. Pijaństwo. Często stres
tego przyczyną. Niedopilnowane dzieci uzależnione od komputera itp.
Tacy Gruzinie nie. Oni u nas by zginęli.
Kobiety młode są tam zgrabne. Szybko tracą urodę. 40 latka wygląda
jak emerytka. Ubiór ....jak u naszych wsiowych kościółkowych dojar.
Sensownie wyglądają tylko niektóre w miastach takich jak Tbilisi czy Chaszuri. We wsiach i małych miasteczkach czarna rozpacz. Szpilki czy pończochy które tak cenisz? Tam zapomnij. Długie kiece nawet w upał, a obuwie to jakieś zakopiańskie kierpce tylko bure w barwie.
Krótko pisząc ...kraj dla księdza ;-)
romini ...Ty komunistka jakaś jesteś ;-))
Im mniej ukradniesz tym większy masz grzech !
Równi przed Bogiem? Znaczy chcesz być tak traktowana jak wikary
po świeceniach? Odbiło Ci dziewczyno ?
Nie dasz na mszę w intencji ...to Maria nie porozmawia z Synem w
Twojej sprawie, a Syn z Ojcem. Wtedy Duch Św. nie powiadomi św.
Piotra i dupa blada. Czekasz pod bramą zmiłowania ...o ile na piekło
nie zasłużyłaś.
Kumoterstwo jak komunie. Nie opłacisz kiecowego to masz przesrane
w całym panteonie niebieskim. Nawet anioł stróż oleje pilnowanie byś
w kocie gówno nie wdepnęła.
Rominuś, ludzie są równi przed Bogiem? Znaczy człowiek święty i pospolity zbrodniarz są dla Boga równi? Nie sądzę. Może chodzi o to, że wszyscy przed Bogiem jesteśmy równie mali, wobec jego wszechmocy i wszechwiedzy jesteśmy ledwie marnym pyłem? A może o to, że wszystkich ludzi bedzie on oceniał wedle tych samych kryteriów? Najlepiej to dopytaj tego swojego księdza o co mu konkretnie chodziło. Ja tak robiłem, jak czegoś nie wiedziałem, to pytałem. Raz na religii spytałem księdza dlaczego właściwie my się modlimy do krzyża? Przecież krzyż to było narzędzie służące do uśmiercania ludzi. To gdyby Chrystusa nie uśmiercono na krzyżu, a na przykład na krześle elektrycznym, to dziś modlilibyśmy się do krzesła elektrycznego? I usłyszałem od księdza: ty mi Sneer tu nie mędrkuj i nie filozofuj, módl się i ucz się katechezy i jak chcesz piątkę na koniec roku, to nie zadawaj mi więcej głupich pytań!
A czy ludzie są równi wobec prawa? Jak pisałem wcześniej, z tym to jeszcze od biedy można się zgodzić, ale z dwoma zastrzeżeniami. Po pierwsze są liczne wyjątki, bo taka Romini czy Sneer mają jednak mniejsze prawa od posła czy senatora. I po drugie, to się sprawdza w teorii, bo w praktyce żul spod budki z piwem będzie jednak inaczej traktowany przez prawo niż osoba z listy stu najbogatszych Polaków. Ale tak ogólnie to można się z tym zgodzić. Tylko to nie oznacza, że wszyscy ludzie są sobie równi. Bo nie są. Blondyneczko, jakbyś tak z 500 lat temu powiedziała, że wszyscy ludzie są sobie równi, to pewnie zostałabyś wyśmiana. Bo "równość" wypisali sobie na sztandarach dopiero ci, którzy doprowadzili do wybuchu tej nieszczęsnej francuskiej rewolucji. I od tego czasu ten mit równości pokutuje, bo bardzo sobie go upodobali wszelkiej maści lewicowcy. U komuchów wszyscy byli równi i była to taka równość w upodleniu. U nich to się zwało chyba urawniłowką. Z kolei u nazistów to było glajszachtowanie. Na szczęście zarówno jedną jak i drugą ideologię szlag trafił, choć ten mit jak widać nadal funkcjonuje....
I jak się ma tą równość ludzi do tego co się dzieje na świecie? Równi wobec prawa? Hahaha...Za to samo przewinienia są różne kary...Z tym ,że jak okradniesz market na 100zeta to możesz trafić do pierdla A jak wywiniesz aferę na miliardy to klepiesz murzynki na antylach po ich zgrabnych tyłkach.
I nie Pele nie przesadzam. Te drobne 500 pomnozone razy 7 daje sumę na jaką dwoje niewykształconych rodziców musiałoby pracować miesiąc. Logicznie rzecz biorąc nie kalkuluje im się robić.Ci ludzie nie potrafią dodać dwa do dwóch i zdać sobie sprawę, że gdyby dodatkowo pracowali mieliby szansę na godne życie.
A po co baby wychodzą za moczymordy? To bardzo proste. Taki schemat życia,rodziny i podziału ról wyniosły z domu rodzinnego. Polak ,który mię pije prawdopodobnie jest chory...A i one święte nie są. Z nudów i braku roboty przetupują kasę na buciki dla Jasia...
Niesiu
To chyba klasyczne rozumowanie kobiety?
Lepszy pijak w garści niż opinia "starej panny"?
Debilne, ale pasuje mi do tzw."szarych myszek".
Dlatego narzeczeństwo powinno być rejestrowane.
W gminie, a nie kościele !
Po roku możliwość otrzymania ślubu
Do 25 roku życia zakaz narzeczeństwa. Tym bardziej, że przed
trzydziestką i tak nikt nie jest samodzielny (nauka) i ustawiony jako tako
zawodowo i społecznie.
A przemoc w rodzinie to patologia. Często wynikająca z wychowania
i ...braku poziomu intelektualnego.
Ewidentna wina szkoły !
Zamiast religii religioznawstwo , etyka i nauka wychowaniu w rodzinie.
Z elementami podstaw negocjacji.
Ty Snir już nie kombinuj, bo wijesz się jak żmijka, jako bliski sercu kiecowych dobrze wiesz o czym mówię. Całe życie możesz kraść i zabijać, a jak na łożu śmierci będziesz żałować za swoje grzechy, to bóg Ci wybaczy i trafisz do nieba razem z tymi, co całe życie zmarnowali żyjąc w zgodzie z nakazami wiary :D To tylko świadczy o zawężonym polu postrzegania, bo słowa tyczyć się miały zapewne ludzi złych, zbliżających się do kresu swoich dni, ale dziś mogą być wykorzystane pokątnie, żyj pełnią żyć, a na koniec pożałujesz i tak trafisz do nieba :D
A co to "krzesło elektryczne" to masz u mnie wielkiego plusa, o ile to Ty zadałeś to pytanie, a nie Twój kumpel Robson :D
Pelle, ja zawsze powtarzam, że bliżej mi do piekła, zresztą niektórzy moi znajomi już mi mówią, że jestem Diablica :) Niebo mi się jawi jako jasne, chłodne i nudne miejsce. Rozkład dnia zapewne taki:
5.30-pobudka
6.00 - msza
7.00 śniadanie, poprzedzone modlitwą
7.30 czytanie Biblii
8.00 porządki
9.00, różaniec
10.00 koncert organowy i wspólne śpiewy .
itd.
Wieczorem, wspólne oglądanie telewizji Ojca Rydzyka.
W nocy, nocne czuwanie, co dwie godziny zmiana warty.
W piekle natomiast, ciepło, przytulnie i zabawnie. Śpimy do południa, a od południa do rana ciągłe zabawy... Jedni się bawią, inni czytają, a jeszcze inni uprawiają jogging, albo medytują :)
Czy ja jestem "komunistą", mało, bliżej mi do "faszystki" koniec z wpływem kiecowych na moje życie, na rządzących i prawodawstwo! Nie 500+, a 1000+ dla rodzin "równiejszych" tzn. takich, co mają dobre geny, są mądrzy, wykształceni i zaradni życiowo i potrafią wychować wartościowych obywateli. Beneficjenci Skarbu Państwa, dostali kasę, aby wychować, kolejnych beneficjentów Skarbu Państwa. Wierzę w dobór naturalny, więc niestety słabsze jednostki, nie powinny być stawiane na piedestale, jak to w tej chwili ma miejsce :)
Blondi, Ty masz jakiś wypaczony obraz nieba i piekła. Przytulnie i zabawnie? Spanie do południa? Jogging i medytacja? Zapomnij! Ty zejdź na ziemię, a raczej zstąp w piekielnie czeluście. Bo to nie będą wczasy all inclusive. Zapakują Cie do kociołka z wrzącą smołą i tak spędzisz wieczność. Kryśka Pawłowicz i Anka Sobecka tam do góry będą się zabawiały z muskularnymi singlami z 20 cm w spodniach, a Ty będziesz się smażyła w tym swoim kociołku. A niebo? Każdy facet będzie tam przebierał w kobitkach i to takich jakie lubi. Ktoś lubi dziewice, to proszę bardzo i ma dziewice. Ja będę miał czterdziestki. Wszystkie chudziutkie i szczuplutkie, każda w pończochach i z zadbanymi kopytkami. Do tego wielka lodówka, po brzegi wypełniona chłodnym czeskim piwem. I wykupiony wieczny pakiet na Canal+ oraz inne programy sportowe. I jeszcze na National Geographic, żebym tam w przerwach między obracaniem chudej czterdziestoletniej czarnulki, a pieszczotami szczupłej czterdziestoletniej blondyneczki, mógł sobie obejrzeć "Katastrofy...". Przydałaby się też jakaś dobrze wyposażona biblioteka, żebym sobie mógł między ruchaniem poczytać. A, jeszcze jedno! Jako nastolatkowi marzył mi się Suzuki Intruder, no to po tych niebiańskich łąkach będę sobie jeździł takim sprzętem. O, takie niebo to by mi pasowało!
Każdy ma takie niebo na jakie zasługuje. Moje jest niebieskie...
Ono jest niebieskie tylko dzięki naszej atmosferze, a w rzeczywistości to zawiera wszystkie kolory tęczy...
Snir, a Ty, to się nie boisz tak unosić ku niebu, jak się tyle tych katastrof na oglądałeś, a może wtedy właśnie Tobie się przytrafi "katastrofa" i prościutko trafisz do piekła, a w ogóle, to jesteś pewien, że trafisz do nieba? Tak się zastanawiam, gdzie trafiają księża pedofile i ci, co tuszowali ich przestępstwa? Snir zapomnij o takiej wizji nieba, modlitwa, śpiewy, różaniec, czytanie Biblii, kazania, a jedyna rozrywka to telewizja Ojca Rydzyka, nie wiem co tam ma w ramówce, ale może jakiś serial biograficzny o Ojcu Rydzyku, serial katastroficzny "Antoni na tropie", oraz show: "Jarek szuka żony" :) Książki jakie książki?, tylko Biblia, reszta zakazana, no może jakieś życiorysy świętych :P Seks, hahha jaki seks, seks tylko po ślubie, będziesz miał do wyboru, albo krzykliwą Kryśkę, albo spokojną Ankę i tym podobne, ani jednej, ani drugie seks do niczego nie jest potrzebny :D Suzuki ? chyba zdurniałeś do reszty, toż, to atrybut bogactwa, z piekła rodem. Jak będziesz grzeczny i się postarasz to dostaniesz sandały i nie będą Ci nogi marzły na tym mrozie :P piwo, jakie piwo, chleb i woda i post, czasem jakieś korzonki i starczy :P Marzy Ci się rozpusta, niestety tam nie będzie zmiłuj, tam dopiero wezmą Cię w ryzy, skończy się piwo, TV, pończoszki, kobitki, zbiornik i rozpasanie :P
PS
Snir życie w ASCEZIE i po co ja się tak rozpisuję hahaha
Na tak ...Sneerowi to najlepiej jest na ziemi ...najwyraźniej ;-).
Żadna aseza, leżenie krzyżem i umartwianie nie bardzo go urządza.
Bez ślubu chciał bzykać w niebie?
Chyba zaliczył rondlem rano ;-) . Albo pobięło zwoje w buncloku ;-)
A swoją drogą jeżeli trafi do nieba, a jego żona ...hm do czyśćca powiedzmy
to kogo będzie bzykał? Chyba, że dyspensa i ślub z tym worem
Pawłowicz? No to już to widzę jak jej "śliczne" stopki podziwia.
Zresztą może tamta schudnie po 2 tyś. lata spożywania wafelka i
święconej wody.
No to Sneer masz przerąbane perspektywy.
Ale jaka katastrofa Blondi? Przecież samolotem mnie tam nie będą transportowali, a co najwyżej na skrzydłach anielskich. A słyszałaś kiedyś o katastrofie z udziałem aniołów? Stuprocentowe bezpieczeństwo! Pelle, proszę Cie przestań! Ja razem z posłanką Pawłowicz? To już wolałbym na ochotnika wskoczyć do tego kociołka z Rominuś!
A słyszałeś Sneer by kiedyś przejechał ktoś krasnoludka?
Lepiej nam opowiedz co oni tam w tym niebie tankują?
Pędzą tam bimberek? A co jedzą? Sadzą pyry? Czyli tyrają ...
przynajmniej niektórzy?
Jakiego kociołka chcesz wpadać?, to się nazywa dżakuzi, bicze, takie, siakie, kolorowe światełka, w każdym razie jak wskoczysz, to łatwo nie wyskoczysz, a tak z Pawłowicz, mógłbyś sobie uciąć ciekawą pogawędkę, mógłbyś pokazać jej ptaszka vel. ptaszysko, chociaż, kto wie jak się dobrze postarasz, to może będą z niej ludzie... :) Co do stóp, to kiepsko to widzę patrząc na całość, sądzę, że swoim stopami zrobi Ci peeling całego ciała, a co tam się kryje między paluszkami.... czyżby hodowla pieczarek, mniam :)
Ja pierdolę, nie no, teraz to żeś Blondi przesadziła! Czy Ty chcesz żebym ja się jakiegoś urazu psychicznego nabawił? Miej na względzie, że ja jestem osobą wrażliwą i z odpowiednim poczuciem estetyki. A pani posłanka Pawłowicz może i ma liczne zalety, ale jednak jej niebanalna uroda oraz jej urok osobisty zdecydowanie wykraczają poza wszelkie granice kanonów kobiecego piękna, które ja byłbym w stanie zaakceptować. Jej stopy na moim ciele? Brrr, to jakiś koszmar i to taki z ulicy Wiązów. Przecież ja mogę jakiegoś szoku doznać i przez miesiąc nie chcieć oglądać kobiecych nóg. Na szczęście mam antidotum na takie sytuacje! Jest tu pewna pani, nierzucająca się w oczy i nie biorąca udziału w tych naszych śmiesznych wojenkach. To kobieta cicha, skromna i nieco tajemnicza. Ale nie licząc mojej żony i mojej przyjaciółki, to ona ma najładniejsze stopy nie tylko na tym kurwidołku, ale prawdopodobnie w całym Układzie Słonecznym. Ona ma do mnie pewną słabość i nie odmawia mi, gdy proszę ją o zdjęcie. Stopy Pawłowicz na mnie? Kurwa, dżizas, a fuj! Jednak będę musiał tej znajomej wysłać esemesa o treści: "Mayday, mayday, mayday! Zdjęcie Twoich stóp w czarnym nylonie pilnie potrzebne. Kwestia życia, przynajmniej tego psychicznego. Ratuj bo mogę ześwirować!"...A my zmieńmy temat. Na jakikolwiek, byleby więcej ani słowa o tej pani posłance. Choćby nawet o pierwszych symptomach odchodzącego lata. U was też daje się to zauważyć? Dni coraz krótsze, boćki już zaczynają odlatywać, słońce już świeci jakoś inaczej i to moje miasto nie poci się już tak ranną mgłą jak jeszcze niedawno. Przydałoby się tylko trochę deszczu, to bym w sobotę na grzyby pojechał...
Jesteś niekonsekwentny jak zwykle Sneer. Skoro w niebie Pani Pawłowicz będzie mogła bzykać się z kim chce to skąd wiesz,że nie zechce właśnie z Tobą? Całkiem fajne z Ciebie Ciacho A dla Pani Krysi to już szczyt marzeń...Może będziesz musiał całować te stópki w ramach czyśćca...😂
O nie moja Droga, do tego by mnie nikt nie zmusił! Już wolałbym sobie go odrąbać. Przecież do tanga trzeba dwojga, czyż nie?
A jak bozia poprosi byś to czynił w ramach pokuty za swoje bezbożne
życie? Przez powiedzmy 2 miliony lat ....to odmówisz?
Bo zgodzisz się chyba ze mną, że chodź jesteś klerykałem ...to jednak
w sensie doktrynalnym świadomym grzesznikiem?
Grzeszącym z premedytacją i świadomym tego ;-)
Aleście się wszyscy uczepili tej Pawłowicz! Liczyłem, że chociaż Ty Pelle w ramach męskiej solidarności mi tego nie zrobisz, ale z Ciebie to widzę taki kumpel, że popchnąłbyś mnie w objęcia Kryśki i to na całe 2 miliony lat! I za co Pelle? Zrobiłem Ci coś? Wysłałem Cie kiedyś na urlop, albo złośliwie zminusowałem z klona? Chyba nie. Wręcz przeciwnie, cierpliwie staram się z Tobą rozmawiać, choć nierzadko Twoje wypowiedzi przypominają bełkot rodem z najgorszych antyklerykalnych piśmideł. I nie, nie zgodzę się z Tobą. Ani żaden ze mnie klerykał, ani też świadomy grzesznik. Pewnie jak większość ludzi, miewam wzloty i upadki, ale żebym jakoś świadomie tkwił w grzechu, to chyba aż tak źle ze mną nie jest. No ale proszę, najpierw oświeć mnie czym to ja niby aż tak grzeszę, a potem ojcze spowiedniku wspólnie pomyślimy o pokucie dla mnie....
Nie będę Ciebie zanudzał Sneer_ ...bo wiesz przecież ;-).
Antyklerykał zwęszy "kiecową bibułę" nawet dla niepoznaki w szaty
bezideowe przebraną.
Czyściec będzie miał każdy ...nawet święty. Szczególnie nawet on.
I nie będzie to siarka czy smoła. To takie strachy na przygłupiasatych
moherów.
To będą tortury z najciemniejszej naszej jaźni.
Nie martw się jednak. Pawłowicz to będziesz miał w przerwie
zabawy z paroma trędowatymi pedziami ;-)
To chyba jednak ten nos Cie zawodzi Pelle. I ja to nie wiem jak będzie w tym czyśćcu, bo niby skąd mam wiedzieć? Za to Ty jak widzę jesteś całkiem dobrze poinformowany. Czyżbyś pamiętał jeszcze czego Cie tam uczyli w seminarium? Bo Twoja wiedza na te tematy wykracza dalece poza standardowe informacje jakie posiadają na ten temat ateusze. Oni to wiedzą, że Boga nie ma, nigdy nie istniał i w ogóle to jest on niepotrzebny. A Ty wiesz dużo więcej. Zastanawiające skąd? I tak z ciekawości Pelle, to sutannę zdałeś czy zostawiłeś sobie na pamiątkę?
Bo ja Sneer do każdego działania potrzebuję powód ;-).
Jeżeli wiarę katolicką traktuję jako dość prostackie mity dawnych
ludów semickich - to dlatego, że moja widza w temacie jest na
poziomie filozofa religioznawcy.
Może trochę przesadziłem ...powiedzmy wieloletniego palacza w
kotłowni na UW pod tym wydziałem filozofii ;-))
Ja nie jestem ateistą. Ani nawet teistą.
Wulgaryjząc ...raczej mutideistą ...albo neopanteistą ...jak wolisz.
Bu nie wierzyć w Trójcę ja w przeciwieństwie to moherów potrzebuję uzasadnienia ...dlaczego nie wierzę ;-).
Im wiedza taka nie jest potrzebna by wierzyć.
Kręcisz Pelle! Ale nie tyłeczkiem jak mogłyby Nieska czy Blondi, a w zeznaniach. I po co to? Powinieneś brać przykład z gejów. Oni mają swój "coming out", podczas którego przyznają się do swojej dewiacji. I Ty również mógłbyś się wreszcie przyznać żeś były klecha. Nie bój się, jesteś wśród przyjaciół, więc nie będziemy się śmiali. Przynajmniej nie głośno. Wyrzuć to wreszcie z siebie, a zobaczysz, że lżej zrobi Ci się na duszy, choć pewnie uważasz, że wcale jej nie masz. A Ty zamiast tego wijesz sie i próbujesz się wykręcić zawiłymi wywodami, z których ja zrozumiałem jedynie, że nie jesteś teistą, tylko panem teistą czy może panteistą czy jakoś tak. I po co to wszystko? Przecież ja Twojego sekretu domyślam się od dawna, bo kojarzę fakty: 1. Bardzo lubisz tematy religijne i usilnie próbujesz mnie wciągnąć w takie dysputy. 2. Masz zadziwiająco dużą wiedzę na wcześniej wspomniane tematy. 3. Jesteś w miarę inteligentnym facetem, a przecież chyba zauważyłeś, że ci wszyscy antyklerykałowie to raczej inteligencją nie grzeszą. 4. Piszesz w taki sposób (nie chodzi o treść, a o formę i sposób argumentacji), że ja czytając Ciebie nieraz mam wrażenie jakbym czytał kazanie napisane przez mojego proboszcza. 5. Oficjalnie nie masz kobiety i żyjesz jak w celibacie, ale na boku to lubisz pobajerować babeczki. Wiem, bo od niejednej to słyszałem. 6. Lubisz czasami chlapnąć coś mocniejszego. Ty twierdzisz, ze to Rakija, ale ja tam Ci do kielicha nie zaglądałem i całkiem możliwe, że to jednak Mszalne sobie popijasz. Te wszystkie przesłanki zebrane zusammen do kupy wskazują jednoznacznie kim jesteś, a raczej byłeś w przeszłosci. Dlatego liczę, że wreszcie zdecydujesz się na swój "coming out". Smiało Pelle i pamiętaj, że prawda nas wyzwoli!
No co ty z tym seminarium ;-)
Widziałeś kiecowego humanistę?
I zdecyduj się czy jestem komuchem i frondystą, czy byłym kiecowym?
Pedofilem jak się domyślam wywalonym na zbity pysk przez
nieskazitelny Kościół ;-).
Już prędzej kościelnym, który jest wkurzony ma wikarego za
zmuszanie dodatkowo do zamiatania kościoła za "bóg zapłać" i
miskę cienkiej zupki ;-).
Wolę rakiję od mszalnego ...ale gustuję w wafelkach. To przyznaję.
Są takie bialutkie i rozpływają się w ustach.
Ale jak Ci zależy mogę być byłym kiecowym ;-)
Tylko kim Ty wobec tego jesteś?
Może Armadielem na wizytacji w celu ustalenia daty Armagedonu?
A co w tym takiego dziwnego, że byłemu klesze po wyrzuceniu ze stanu kapłańskiego odpierdala? Ten Twój śmieszny redaktorek z tego szmatławca 'Fakty i Mity" jest tego najlepszym przykładem. Zresztą nie dotyczy to tylko byłych kiecowych, ale aktualnych również. Bo jest przecież w Kościele nurt tzw. teologii wyzwolenia, ktora próbuje łączyć chrześcijaństwo z lewactwem. Dla mnie to jakaś aberracja, niemniej takie próby są czynione. Dlatego bycie jednocześnie kiecowym i komuchem, choć dziwaczne i rzadko spotykane jest jednak możliwe...I widzisz Pelle, nie dałem Ci się telefonicznie zweryfikować i teraz musisz zgadywać i się domyślać kim jestem. Rozczaruję Cie, bo nie jestem żadnym Armanim, ani innym wizytatorem, a najczęściej (i tu się pewnie zdziwisz!) sobą. Czyli zwykłym zjadaczem chleba...
A jak już mowa o telefonicznej weryfikacji, to czy zweryfikowałeś w ten sposób naszą sympatyczną Blondyneczkę? Bo mnie ona nie dała się zweryfikować. Jeśli Tobie również nie, to czy nie uważasz, że to mocno podejrzane i ona może coś ukrywać? Może z niej żadna blondynka, tylko przefarbowana czarnula?
Pan bóg zapomniał stopę wyposażyć w gruczoły łojowe i potowe, więc narasta na niej zrogowaciały naskórek, twardy i szorstki, który spełnia funkcje ochronne. Także Snir w niebie zapomnij o ładnych, gładkich stopkach, to nie idzie w zgodzie z niebiańskim ideałem piękna :P
Pele księdzem, hahaha, ksiądz kończy 3-letnie seminarium, a tam tylko uczą jak mszę odprawiać i ściągać datki. Poza tym, nie łatwo odejść ze stanu kapłańskiego, tyle zainwestowali..., to nie chcą tak łatwo wypuścić ze swoich macek, poza tym mógłby ujawnić jakieś tajemnice..., więc piorą mózg takiemu księżuli, z reguły skutecznie :)
A co do bycia komuchem i księdzem, to był standard w czasach PRL, każdy ksiądz, miał podpisaną lojalkę i był posłuszny, a Ci co nie chcieli, to chyba nie trudno się domyślić...
Snir, przykro mi, ale mamy z mężem zasady i nie rozmawiam telefonicznie z mężczyznami, ani on z kobietami ze zbiornika. Jedyne rozmowy, to były te, które miały na celu potwierdzić spotkanie ;)
Rominuś, tę moją uwagę o telefonicznej weryfikacji traktuj z przymrużeniem oka. Gdybym rzeczywiście miał o to do Ciebie jakieś pretensje, to napisałbym Tobie o tym w prywatnej wiadomości, a nie tu. I ja lubię jak kobiety mają swoje zasady, bo sam też staram się mieć własne...
Fe ...Sneer_ jeżeli ktoś mnie nie upoważni do upublicznienia z nim prywatnego kontaktu pozostaje on moją "tajemnicą spowiedzi".
Czyli upublicznianym to jedynie przy jakiejś korzyści.
Kiedyś był to przydział na materiały budowlane na kościół.
Obecnie etat kapelana w policji czy wojsku.
Masz dla mnie taką ofertę?
A romini nie lubi ślinienia się ;-). Więc nie powinieneś być zdziwiony,
że nie chce rozmawiać o swoich stopach czy bieliźnie.
Ja teraz robię specjalizację jako egzorcysta wsiowy.
Wiesz ...takie odczynianie uroków od lisa i pomoru w kurnikach.
Zawieszanie krzyży w chlewikach nad drzwiami. Albo wypędzanie
demona z obory.
To nowa specjalność. Może nie tak lukratywna jak świecenie
samochodów ...ale też bardzo na czasie.
Masz pojęcie co potrafi krowa jak wstąpi w nią demon?
Albo kogut? Bazyliszek normalnie się z niego robi. Nie dość, że
wyrąbie wszystkie kury we wsi to jeszcze ich właścicieli.
Wiesz co to "ognisty kur" ?
Nie ma z tym żartów.
Przecież ja Pelle nie byłem ciekawy o czym Wy rozmawiacie, bo to byłoby z mojej strony wścibstwo. A jedynie czy ją telefonicznie zweryfikowałeś, bo Ty masz na tym punkcie hopla. A co do Blondyneczki, to z jednej strony trochę już ją poznałem i wiem co z niej za ziółko, ale z drugiej, to jednak nadal stanowi dla mnie pewną zagadkę. W każdym razie Rominuś to interesujący przypadek. A Ty Pelle nie myślałeś, żeby zamiast robić specjalizację z egzorcyzmów, poddać się takiemu zabiegowi u jakiegoś fachowca od przepędzania demonów? Kto wie, może taka terapia by Ci pomogła i w kogucie widziałbyś tylko przyszły obiad, a nie bazyliszka chccącego Cie wybzykać...
No co za pomysł ...Sneer. Przecież ci egzorcyści to kanciarze i oszuści.
Oni nawet pcheł z kota nie potrafią wygonić !
Widziałeś któregoś? To są dupy wołowe, dla których Kościół nie ma
żadnego zatrudnienia ...Sneer toto ani jest pisate, ani nawet sprawne umysłowo ;-)
Z wodą święconą i krzyżykiem na demona ...idioci idą !
Do RODO zgłaszam Twoje pytanie. Naruszasz tajemnicę relacji
moich z romini. Jedynie o co wolno Ci zapytać to czy mamy na grupie
taką adminkę. Czyli pytanie publiczne. Już nawet to czy wybiera się
na najbliższe wybory stanowi naruszenie jej prywatności.
W świetle RODO postuluję natychmiastowe skazanie na karę 50 tyś.
euro grzywny każdego kiecowego za spowiadanie kumoszek bez
stosownego wcześniejszego wypełnienia formularza o ochronie danych.
Ci egzorcyści, to zwykli biznesmeni, sprzedają swoje usługi. Całkiem niezły biznes, cennika już dokładnie nie pamiętam, ale nawet i za 700 zł. i 1500 zł. jakieś "czary mary" oferują. Ja już myślałam, że Pele myśli o otwarciu firmy, takiej oferującej full serwis, a więc w ofercie: egzorcysta, wróżka, jasnowidz, astrolog, bioenergoterapeuta, znachor, babka zielarka, różdżkarz, może też być i masażysta :D Zastanawiam się nad nazwą firmy np: P.H.U. "Pelpol", albo P.W. "Pomocna dłoń", albo "Pele i wspólnicy" Sp. z o.o. Sp. K. albo macie jakieś inne propozycje? hahaha
Właśnie trafiłam na ciekawy wpis na profilu u Mysiek666 ktoś mu zaproponował 1000 zeta za profil :) Od razu pomyślałam o Pele, ma takie dobre serce, na pewno by biedakowi jakiś odsprzedał, albo nawet odstąpił za darmo :) W sumie to też ciekawy pomysł na biznes, gotowy profil na sprzedaż, do wyboru do koloru, katalog nazw według długości istnienia, a nawet jest renoma, znane nazwy niektórym całkiem dobrze, dostały by teraz drugie życie :D
Ja tam Sneera nie oddałbym za żadne pieniądze. Ale Tańczącego za kilka stówek bym opchnął...
Za wysoko się cenisz ;-).
100 zł. za profil
50 zł. za każdy rok istnienia na portalu.
500 zł. za uwierzytelnienie.
1000 zł. za VIPa otrzymanego za punkty ( powyżej 1000).
Czyli dobry profil to już od 2000 zł w górę a taki jak Sweet to już
licytacja.
Ale Sneer_return mogłeś zalożyć.
Pelle, ceny ustawowe czy odgórnie narzucone to miałeś w swoim ukochanym PRL-u, który wspominasz z łezką w oku. Ale w IV RP masz kapitalizm i jeśli to Ty chcesz kupić towar, to płacisz tyle ile sobie zaśpiewa sprzedający. Sneer to mój profil i mam tam rzeczy, których nie da się przeliczyć na gotówkę, dlatego jest nie do sprzedania. A Tańczący jest z założenia profilem zastępczym, więc opchnąłbym go za kwotę umożliwiającą mi wykonanie skoku spadochronowego z Nieśką, czyli właśnie kilka stówek. A "Sneer_return" brzmi nieźle, więc pozwolisz, że po następnym banie wykorzystam tę nazwę?
Bredzisz...ja zwykle po mszalnym ;-)
Nie kupię od jednego to sprzeda inny. Tu jest giełda cen od 2 lat.
Kiedyś było trudno sprzedać. Tera trudniej dobrze kupić. Już o tym
pisałem onegdaj.
A Ty jaj zwykle szarpiesz za dzwon ale nie wiesz po co i czyj ;-).
Sneer jak chcesz skakać to ja Ci to gratis zafunduję z dzwonnicy ;-)).
Nie krępuj się pomysłów na nick mogę podrzucić więcej.
Np. " kapelan_Zb ". I jeżeli jeszcze kiedyś będziesz zmieniał profil
to chciałbym wiedzieć z czyjego powodu ...by i on miał chwilę zajęcia
potem.
To też ja profilu nie sprzedaję. Ale gdyby się znalazł kupiec, to rozważyłbym to. I jak masz wysoką na 4 kilometry dzwonnicę, to ja reflektuję. Ale zaraz! Skąd Ty masz dostęp do jakiejś dzwonnicy? Jako były proboszcz masz takie udogodnienia?
Puścić Was samopas to z każdego tematu zrobicie targ i spór wójta i plebana. Kocham Was Panowie obu ale pierdolicie obaj wprost nieprzyzwoicie. Całe szczęście, że jest Romini...I z Was trojga to z Nią bym na wódkę poszła...I w ogóle...W las...
A bo mnie tu Pelle prowokuje! Znaczy na wódkę poszłabyś z Romini, z Pelle do lasu, a ze mną do łó...?
Do łódki miało być, żebyś sobie czasami zbereźnico nie pomyślała czegoś niemoralnego!
Ja nie zbereźnica A zakonnica...Ino to Was kręci...
Heh, prędzej już bym uwierzył Pellemu, że jednak jestem byłym kiecowym niż w to, że Ty Niesiula jesteś zakonnicą. Za zgrabna na to jesteś...
Ty to mało w życiu widziałeś chyba.Mojego młodego do komuni przygotowywała zakonnica o twarzy i figurze takiej,że byś zbiornikowe gwiazdy porzucił by patrzeć jak wygina kibić w habicie. N wszystkich próbach byli sami tatusiowie w postępującej erekcji...
Gdzieś przypadkowo, na zasadzie wyjątku może się taka trafić. Ale w sumie jak tak sobie przypomnę te zakonnice, które ja widziałem, to mozna o nich wiele powiedzieć, że są bogobojne, pracowite, uczynne itd, ale nie to, że one są seksowne. Nie wiem może chodzi o to, ze one całe życie są bez chłopa, a jednak regularne współżycie przez ileś tam lat nadaje takiego szlifu kobiecemu ciału. Choć może i powód jest inny, ciężko powiedzieć...
Co racja to racja. One wszystkie to są tak urokliwe, że mogą samotnie
po lesie chodzić. Choć nie powinny jednak ...bo pogłowie dzików od
tego ginie. Tak spieprzają w pospiechu na ich widok. A tu drzewo ...i po dziku.
Z tego samego powodu niedźwiedzi już nie ma w Polsce prawie
wcale. Te zakonnice, które ja widziałem to były tak seksowe jak gacie
górnika po dwóch szychtach.
Ja nie wiem Pelle czy Ty nie mylisz zakonnic z innymi paniami, na które się można natknąć w lesie. I tamte leśne ssaki, to faktycznie są tak szkaradne, że zwierzyna na ich widok może paść. A faceci takim jeszcze płacą! Podejrzewam Pelle, że natknąłeś się na taka w lesie i spytałeś jej kim ona jest, ona Tobie odpowiedziała, że zakonnicą, a Ty uwierzyłeś. Ale w sumie co się dziwić, przecież Ty nie takim bajkom dajesz wiarę. Jak to się mówi: naiwnych nie sieją...
Gdzie wy te zakonnice oglądacie ?Ja co ,którąś widzę to żal mi jej dla krat i celibatu. Nie wydają się zadowolone. Choć znam ich historię...Moja bliska koleżanka z liceum trafiła do karmelitek. Uwolniła się po 16-tu latach z raną w sercu ,duszy i wieloma na ciele...Przeszła wszystko od ascezy,głodówy, harówy, braku snu,katowaniu psalmami 48 godzin non stop, zimnym prysznicom w środku nocy by wygnać szatana i lizanie cip starszych starzem siostrzyczek...O tym nikt nie mówi niestety...
E tam, pieprzysz Nieśka. I katowanie psalmami? Znaczy co, siostrzyczki waliły ją po łbie tymi psalmami? Powtarzasz jakieś bzdurne ploty i tyle...
No nie wiem Sneer ...nie jestem specjalistą od kobiet , które się
szwendają po lesie. Do tego z figury podobne do Pawłowicz, a z
twarzy do dupy wielbłąda po przejściu Sahary.
Oświeć mnie więc co to takiego szwenda się po lesie a nie jest
brzemienną zakonnicą wykopaną przez kiecowego?
Niesiu jak znajdziesz mi zakonnicę podobną do Ciebie to od razu się
nawracam.
Póki co moim zdaniem to istoty przed którymi zamknięto piekło z
obawy przed buntem diabłów.
Moja koleżanka z podstawówki też była w zakonie i wytrzymała tam 2 czy 3 lata. Na spotkaniu klasowym nam się przyznała. I pytałem jej dlaczego odeszła z klasztoru, to mówiła, ze po prostu doszła do wniosku, że spędzenie całego życia na modłach czy życiu w zakonie to jednak nie dla niej. Ale o żadnym złym traktowaniu nie wspomniała nawet słowem. Ale ludzie to sobie dopowiedzą swoje...
Może ją dobrze traktowano?
Przecież tam też trafiają się faceci co nie są pedofilami, a żona w
mieszkaniu na drugim końcu miasta. Ponoć za fuchę spowiednika
w klasztorze to trzeba zdrowo dupy nastawiać prałatom.
Pewnie jakaś wariatka z problemami psychicznymi. I też mi wielkie prześladowania. Ja też haruję, czasami brak mi snu, zdarza mi się brać (choć nie w środku nocy) zimne prysznice i czasami liznę cipkę. I jakoś wcale nie czuję się z tego powodu prześladowany, wręcz przeciwnie, wiodę w miarę szczęśliwy żywot...
Sneer Ty pierdolisz. Jak się dziewczyna wyspowiadała, że grzeszne myśli miała to w ramach pokuty w jej celi przez 48 godzin puszczane były psalmy na fol. Zero żarcia, zero spania. I jakie ploty? Czy Ty też nie umiesz czytać ze zrozumieniem jak większość tu analfabetów z fiutemw głowie? Piszę przecież, że z pierwszego źródła to wiem. Bo chyba by nie uciekała gdyby miała raj? Znam ją bardzo dobrze.Ani ona ani ja nie mamy powodu by ściemniać. Obudź się w końcu bo przestanę z Tobą gadać jak z resztą bandy pseudo katolików. Większość byłych zakonnic za nic nie przyzna się do poniżania jakiego doświadczyły. Taki trend.W końcu same wybrały...Tak samo jak co dziesiąta przyzna się, że była ofiarą gwałtu...Nie mówiąc już ofiarach przemocy domowej...Tak bardzo te wyzwolone kobiety wciśnięte są w kąt przez stereotypy...
I kto tu ulega stereotypom? Skoro tylko co dziesiąta się do czegoś przyzna, to skąd wiadomo o tych 90%? Wróżbita Maciej wywróżył czy co? Jakiejś nawiedzonej feminazistce za mało było takich przypadków, to w swojej pustej feministycznej głowie wymyśliła sobie, że jest tak mało, bo tylko co dziesiata się przyznaje. I w rzeczywistości skala zjawiska jest dziesięć razy większa. A naiwna Niesia łyka tę propagandę jak bocian zabę czy tam dziwka spermę, I wychodzi, że każdy facet to skurwiel znęcający się nad kobietami. Zaraz się okaże, że Sneer też jakąś zgwałcił lub pobił, a jeśli jemu nic na ten temat nie wiadomo, to tylko dlatego, że jedynie co dziesiąta się przyznaje. Nieśka, rozmawiajmy poważnie, a jak nie, to się napijmy, ale nie wmawiaj mi takich rzeczy...
Widzisz Sneer jak trochę podrażnić to od razu klerykał z Ciebie wyłazi
...jak z czarnego kozła diabeł ;-).
Broń wiary ....a nie ramolów w czarnych sukienkach.
Cały świat poznał już egoizm kleru. Skłonności pedofilskie, alkoholizm
i często socjopatię. Irlandia, USA, Włochy, Austria, Am .Poł. ..wszyscy
kłamią i czepiają się szlachetnych bogobojnych i pobożnych kiecowych?
Dupa tam Sneer. Nie przyznają się do tego,że są nękane i nieszczęśliwe bo to by znaczyło, iż dokonały złych wyborów. I oczywiście przeszkadzają jak to baby...Pracuję z takimi więc wiem...
A co do profilu Sneera, to chciałam zauważyć, że sam się prosił, bardzo mocno i długo, może nawet się modlił, żeby dostać bana. Ile razy mamusia mówiła, żeby nie wsadzać paluszków między drzwi ha? Wsadzałeś, wsadzałeś paluchy do jamy i drażniłeś niedźwiedzia, aż Ci się łapą odmachnął, ale zaznaczam, że dłuuuuugo był spokojny i cierpliwy :D
Co do przemocy wobec kobiet Snir, to Ty jesteś ciemna masa, nie wiem dlaczego już od ponad roku nie możesz pojąć tego mechanizmu i przyjąć do wiadomości, że to ogromny problem w Polsce, zamiatany pod kościelny chodnik. Dlatego czasem podejrzewał, że nie masz wyższego wykształcenia, choć nie wiem, czy seminarium nie jest traktowane na prawach wyższej szkoły zawodowej, po której otrzymuje się tytuł licencjata :D
Niesia pisze szczerą prawdę, ja taką samą wiedzę posiadam w tym temacie :) Natomiast dobry znak to taki, że coraz jest mniej powołań do tego stopnia, ze likwiduje się klasztory, a raczej łączy i przenosi się kobiety do innych placówek. Natomiast budynki przeznacza się na inne cele np.: pod wynajem, albo robi się hostel, hotel, czy inny "Dom Pielgrzyma" :)))
Dziewczynom, które decydują się na zakon, przydałby się dobry psychoterapeuta, przed podjęciem ostatecznej decyzji. Nie wierzę w żadne powołania, to tylko kwestia osobowości i doświadczeń życiowych :) Biedna, słaba, zagubiona dziewczyna, z niską samooceną, na zakręcie życiowym, z brakiem wiary we własne możliwości, pochodząca z tępej, kościółkowej rodziny.... :)
W przypadku terapii kobiet ofiar, istotną kwestią w powrocie do normalności i zamknięcia tamtego etapu życia jest przyznanie się do tego faktu :) Stąd coraz więcej osób się to tego przyznaje w tym jak co dzień słyszymy mega dużo aktorek i celebrytek. W Polsce kojarzę dwie takie sprawy: Katarzyna Figura i Anna Samusionek. W tych akurat dwóch przypadkach nadanie rozgłosu sprawiło, że ostatecznie mogły się uwolnić od swoich oprawców.
Blondi jak zwykle rozpisała się kompletnie nie na temat. A mnie chodziło przecież tylko o te gwałty, co to ich jest rzekomo dziesięć razy więcej niż faktycznie. Nieśka wie o tych zgwałconych, bo pracuje z nimi. One przed wszystkimi innymi ukrywają ten fakt, tylko jednej Nieśce się do tego przyznają. Blondi też się o tym jakoś dowiedziała. Nie wiem jak, ale chyba wydedukowała to po malejącej liczbie powołań, bo przecież istnieje wyraźna zależność między liczbą powołań, a gwałtami. A ja jestem ciemna masa, bo myślę zupełnie innymi kryteriami. Gwałt to jest jedna z najgorszych zbrodni. Bo co jest gorszego od gwałtu? Pozbawienie życia i przestępstwa przeciwko dzieciom. I w moim odczuciu zaraz potem jest właśnie gwałt. Dlatego zakładam, że liczba zgwałconych kobiet odpowiada liczbie kobiet, które takie przestępstwo zgłaszają. Jeśli kobieta nie zgłasza gwałtu, to widocznie do niego nie doszło. Proste. Bo czym się różni gwałt od zwykłego stosunku? Od strony technicznej w zasadzie niczym, bo tu i tu facet wkłada i się poci. Różnica i to zasadnicza tkwi w psychice kobiet. Przy zwykłym stosunku kobieta tego chce, a przynajmniej się na to godzi, przy gwałcie odbywa się to wbrew jej woli. I jeśli kobieta czuję się zgwałcona, to chyba zgłasza taką sprawę? Bo jeśli nie zgłasza, to może wcale nie doszło do gwałtu? Gwałt, jak wspomniałem, to jedno z najohydniejszych przestępstw i wiadomo kto jedynie, tak w zasadzie, może się go dopuścić. Mężczyzna! Dlatego bezpodstawne, nie poparte żadnymi dowodami, zarzucanie całemu męskiemu gatunkowi, że dokonuje takich strasznych rzeczy kobietom dziesięć razy częściej niż jest w rzeczywistości może być tylko wytworem chorych, nienawidzących mężczyzn feministek. I tyle w temacie....
Napiszę krótko. Pierdolisz Sneer ...
Do tej pory myślałam, że mimo swoich chorych fanaberli jesteś facetem myślącym.
Tak, zdarza mi się, choć uważam, że za rzadko...I do tego, że ja nie myślę, to już w tym miejscu zdążyłem przywyknąć.. Za to te moje chore fanaberie, to jednak jakaś nowość...
Po prostu wiara myli Ci się z lojalnością wobec przestępczej
organizacji skompromitowanej już na całym już świecie.
Kościół to "ladacznica diabla", a nie jakieś dzieło Boga.
Chrześcijaństwo skończyło się tysiąc lat temu wraz z Bizancjum.
Teraz to tylko sekta o korzeniach mafijnych.
Papierze, antypapierze, morderstwa (Jan Paweł I).
Skandale pedofilskie, pijaństwo, pazerność i bezduszność.
Ksiądz Lemański czy były już ks. Kotliński jasno to piętnują.
Ukazują czarny pysk rogatego wyzierający spoza atrapy pozornej
pobożności. Ta maska nikogo już nie zwiedzie.
Ja pierdole, a ten znowu swoje! Ja o gwałtach, a co one mają wspólnego z kiecowymi? Mają cokolwiek? Rzecz jasna oprócz Twojej chorej wyobraźni, bo w niej to wszystko ma związek z kiecowymi...
Pedofilskie tzw. "skandale" to bujdy na resorach, wyssane z brudnych paluchow antyklerykalow. Przecież już nieraz Tobie o tym pisałem. Kotlinski? Zaprzaniec i renegat. Nie cierpię nielojalnosci, a on jest jej klasycznym niemal przykładem. Nie jestem zwolennikiem drastycznych metod, ale czasami to dziwię się trochę, że jeszcze żaden moher nie wyrwał tego chwasta, tak ku przestrodze. Czarny pysk rogatego? Atrapa pozornej pobożności? Widzę, że już poplynales w odmety swojego szaleństwa. No nic, odezwij się jak już wrócisz do normalności. A ja tymczasem udam się do kina na ciekawie zapowiadający się seans...
Nie zauważyłeś co maja wspólnego?
Mowa była o gwałtach na zakonnicach ...przez kiecowych właśnie.
Znasz Kotlińskiego? Zaprzaniec? Czyj?
Dla mnie były ksiądz, a dla Ciebie zaprzaniec?
Twierdzisz,że nie masz nic wspólnego z Kościołem?
To skąd te tendencyjne i wyssane z palca oceny?
On chyba nie tyle był nielojalny co miał dość udziału w kanciarstwach
Koscioła.I takich osobnikach jak abp.Wesołowski. Ten ostatni dziwnym trafem sam się zamordował jak jego pedofilia ścigana była
na 3 kontynentach.
Nie podniecaj się tak ...wszak jesteś pobożny, a nie klerykalny i nie
masz powodu kryć gwałcicieli i pedofilów w sutannach?
A co z ks.Lemańskim ?
Może to jakiś oszust i zmyśla o "szambie w Kościele" ?
Kuźwa Sneer, jakie gwałty? Czy Ty w ogóle czytasz co piszą inni??!
Piszę o kobietach,które boją się przyznać do tego, że są krzywdzone. Przez męża, szefa, proboszcza, syna,ojca,żula w parku i cwaniaka w dyskotece...
Akurat Ciebie Niesiu czytam i skomentowałem jedynie to co napisałaś o gwałtach. O, ten Twój fragment: "...Tak samo jak co dziesiąta przyzna się, że była ofiarą gwałtu...". I tylko o to jedno zdanie mi chodziło...
Natomiast jeśli chodzi o te krzywdzone kobiety, to niestety uważam, że są same sobie winne. Jeśli skrzywdzona kobieta próbuje coś z tym zrobić i zawiadamia czy to inspekcję pracy jeśli to szef, czy to kurię jeśli to osoba duchowna, czy też jakiś ośrodek pomocy rodzinie czy w końcu Policję, to taka kobieta zasługuje na jakiś szacunek i współczucie. I nawet jeśli nic nie wskóra, to przynajmniej próbowała i takiej warto pomóc. Ale jeśli kobieta lana przez męża, nie robi z tym nic i normalnie podaje mu obiad, pierze skarpetki, a wieczorem robi mu loda, to jest sama sobie winna i ma to na co zasłużyła. Nie rozumiem jak można dawać sobą poniewierać i nic z tym nie robić? Może tym głupim babom sprawia to jakąś perwersyjną przyjemność? Być może niektóre lubią czuć się ofiarami? Zdaję sobie sprawę, ze nie jest to zbyt popularna opinia, ale takie mam o tych kobietach zdanie....
Równo wiesz na temat kobiecej psychiki i to fakt. Gwałty były po przecinku w jednym rzędzie z innymi przykrościami. Zgodnie ze swymi preferencjami uczepiłeś się tych najbliżej dupy.
Od lat działa system, który pogrąża kobiety. Wiem to bardzo dobrze. Wyobraź sobie,że z autopsji.Gdy chciałam wywalczyć prawa dla siebie odbijałam się jak pinpong od ściany do ściany. A za męczennicę się nie uważam...
Niesiu, że kobieca psychika jest z męskiego punktu widzenia pokręcona to fakt. Dam Ci prosty przykład, bo tak właśnie ostatnio o tym ze znajomym gadałem. Jak facet usłyszy od kobiety, ze jest u niej dajmy na to na szóstym miejscu, to on będzie zadowolony. Bo wystarczy tylko, że wykosi tę piątkę rywali i już będzie pierwszy. A co zrobi kobieta jak usłyszy od faceta, że jest u niego na drugim miejscu? Znienawidzi go, bo nie jest tą pierwszą. Tak to działa. W sytuacjach, w których facet uruchamia trzeźwe myślenie i jakąś logikę, to kobiety często reagują histerycznie i kierują się emocjami. Ale mniejsza z tym. Skoro Ty krzywdzenie kobiet znasz z autopsji, to słucham jak Ty się zachowałaś w takiej sytuacji? Mąż Cie pobił i co wtedy zrobiłaś?
Snir, biegiem do Kościoła, do spowiedzi, 3 dni leżysz plackiem. Boże skoro słyszysz, te bzdury, który ten Twój podnóżek Pawełek wygaduje i nie trafisz go jasnym piorunem to znak, że albo nie istniejesz, albo zgadzasz się z tym co pisze. Czyli to co św. Paweł mówił o złym traktowaniu kobiet, czynił na twoje polecenie, także wcale nie jesteś taki dobry, za jakiego cię tu wszyscy uważają. Gdyby nie to, że żyjemy w Europie, mieliśmy protestantyzm, inkwizycję, stosy,wojny religijne, to kobiety byłyby tu traktowane jak w islamie.
Tłumaczę Ci Snir, że kobieta ofiara przemocy domowej, nie ponosi za to żadnej winy jest osaczona i nie jest wstanie wyrwać się z rąk swojego oprawcy, ani go zostawić, ani tym bardziej pójść na policję. Nie jest wstanie po prostu jest zablokowana, rozumiesz Snir!!!
To tak w skrócie, jak coś to rozbiorę na czynniki pierwsze, choć już to onegdaj pisałam, dlaczego się tak dzieje.
Tak jak Ty jesteś Snir jesteś ofiarą, zmanipulowany przez Kościół, choć lepsze słowo to zindoktrynowany, że nie dasz sobie nic powiedzieć, tak samo kobieta ofiara, też jest zmanipulowana i "zindoktrynowana" przez swojego oprawcę. Latami żyje w piekle, a jak w końcu, zauważy, że jest w piekle i chce się z tego wyrwać, to nie może, bo jej oprawca na to nie pozwala. Rozmawiam teraz z Tobą jak z pięciolatkiem, mam nadzieję, że to rozumiesz.
Dlaczego kobiety zgwałcone nie zgłaszają tego faktu na policję, odpowiedź jest prosta: wstyd, strach, krzywda, poniżenie itp. W Polsce istnieje swojego rodzaju przyzwolenie na taki proceder, kary są śmieszne, a kobieta jest stawiana jako sama sobie winna. Dzieje się właśnie to przez ludzi pokroju Snira. Ofiara podczas rozprawy musi patrzeć na swojego oprawcę i jego szyderczy uśmieszek, mija się z nim w korytarzu i widzi grymasy na jego twarzy, albo słyszy jeszcze jakieś komentarze padające z usta zwyrodnialca. Organizacje kobiece od lat walczą o zmianę procedur, być może już dziś coś się zmieniło, tego nie wiem. Chodzi o to, żeby kobieta zgwałcona nie musiała się konfrontować z gwałcicielem.
Pele ma jak zwykle rację, Snir, on ma na ten temat podobne zdanie ja, tyle, że w inny sposób, bardziej dosadny je tu przedstawia :)
Już byłem Blondi, rano to załatwiłem, bo po południu mecz. A do spowiedzi to ja chodzę tylko przed świętami. Wiodę bezgrzeszny żywot i żadnych ciężkich występków nie popełniam. Bo to, że lubię takiego zatwardziałego ateusza jak Pelle, albo czasami sobie zerknę na Twoje zdjęcia, to chyba sama Rominuś przyznasz, że to jakieś drobiazgi, więc dwa razy w roku w zupełności wystarczy. I kto tu Blondi jest zmanipulowany? Nakładli Tobie do tej ładnej główki jakichś bzdurnych teorii i teraz bezwiednie je powtarzasz. A nie łaska tak samej pomyśleć? Zdobyć się na jakąś własną refleksję? Abstrahując już od tej przemocy domowej i rozważając to tak bardziej ogólnie, to w sytuacji, w której mamy ofiarę przemocy oraz sprawcę i ta ofiara nie robi kompletnie nic, żeby przestać być ofiarą, to niestety jest sama sobie winna, albo też taka sytuacja jej odpowiada. Co tu trzeba jeszcze dodawać? Przecież nie zyjemy w parszywym PRL-u, tylko mamy XXI wiek i prawie IV RP i kobieta ma swoje prawa oraz wiele możliwości. Są te wszystkie ośrodki do przeciwdziałania przemocy domowej, jakieś niebieskie karty, jest Policja, która po jednym telefonie, że pijany mąż bije żonę przyjeżdża i zawija w kajdanki takiego zwyrodnialca. I prawidłowo, należy mu się. Tylko to trzeba najpierw taki telefon wykonać. A jak jakiejś idiotce nie chce się ruszyć dupska i coś zrobić ze swoim życiem, to niech cierpi. Zasłuzyła sobie swoją biernością. Tak się zastanawiam co ja bym zrobił jakby mnie szef w pracy uderzył? Pewnie byłby to mój ostatni dzień w tej pracy. Ale może bym uznał, że szef jednak dobrze płaci i podbite oko czy złamany nos, to jeszcze nie powód żeby robotę zmieniać. Tylko do kogo wtedy powinienem mieć pretensję? Do Konfederacji Pracodawców Polskich? Czy może do Ministra Pracy i Polityki Społecznej? Nie, wyłącznie do siebie. To dlaczego te kobiety oceniać inaczej?
Snir, a może sam jesteś ofiarą przemocy domowej? :) Całkiem poważnie mówię, masz takie głębokie wyparcie tego problemu, że aż wydaje mi się to podejrzane. Żona wyzywa Cię od baranów, głąbów i tępaków, czasem żuci w Ciebie butem lub talerzem, albo całą zastawą, ha?
Dobra Snir, wyobraź sobie, że spotykasz się ze mną na randkę, od słowa do słowa idziemy do hotelu, gra wstępna, nagle w przypływie wyrzutów sumienia twierdzisz, że nic nie będzie, wtedy napalona i podnieca romini, rzuca Cię na łóżko, przypina kajdankami i rozprawia się z Tobą. Nad ranem po upojnej nocy stwierdzasz, że zostałeś zgwałcony w dodatku bez gumy i masz liczne otarcia nie tylko na fiucie, ale w okolicy nadgarstków, twarzy rękach i nogach. Do tego masz podbite oko i złamany wskazujący palec. Jak by mało tego było, zostałeś wybzykany w tyłek wibratorem :) Co teraz robisz? Dzwonisz po pogotowie i dzwonisz na policję i co mówisz? Policjant się pyta, ile było sprawców, pewnie ze trzech? - odpowiadasz jeden, policjant jak wyglądał, odpowiadasz -165 cm, 60 kg, blond włosy... policjant się szyderczo uśmiecha, panie toż to była kobieta... kobiecie się dałeś? hahaha, cały komisariat ma bekę. To jeszcze nie koniec, jak myślisz jakby się sprawa zakończyła? A tak na poważnie, nigdzie byś tej sprawy nie zgłosił, palec wsadziliby Ci w gips, a żonie byś powiedział, że jacyś kolesie Cię napadli, bo byś się wstydził. 2 tygodnie byś męki przeżywał w WC, póki by się wszystko nie zagoiło... Po kilku miesiącach 3-12 w końcu byś wylądował u psychiatry...
Snir jeszcze raz Ci tłumaczę nie rozumiesz przemocy. Być może jesteś ofiarą przemocy w pracy tzw. mobbingu tylko nawet sobie z tego nie zdajesz sprawy. Przemoc, to nie tylko bicie, to też obelgi i cały ciąg działań mający na celu upokorzenie i zniszczenie psychiczne danej osoby.
Prosta sprawa, masz wypadek samochodowy, kierowca jechał z na przeciwka wjechał na Twój pas, trafiasz do szpitala, czyja, to jest wina? - może Twoja, bo może mogłeś zjechać na pobocze, a może trzeba było dziś nie wsiadać za kółko, a najlepiej nie kupować samochodu. Mylisz się Snir, żona nie dzwoni na policję i nikt nie przyjeżdża, nie zawija go w kajdanki, a wiesz dlaczego? bo system jest nie wydolny. Czy wiesz, że kilka lat temu alarmowano, że policjanci nie wiedzą jak mają się zachować na takich interwencjach i miały się odbyć dla nich specjalne szkolenia? Czy wiesz, że trzymają stronę oprawcy? A jeśli nawet przyjadą, to tylko porozmawiają i sobie pojadą? Nawet jak kobietę zabierze pogotowie, bo jej żebra połamał. Twoja niewiedza jest porażająca w tym temacie. Mamy katolicki, piękny kraj, gdzie rodzina jest najważniejsza, idealna, cudowna, bezproblemowa.
Taka kobieta, poznała cudownego, wspaniałego mężczyzny, tyle że dopiero po ślubie okazało się, że jest potworem zwykłym psychopatą. Niestety z macek psychopaty można wydostać się na trzy sposoby: samobójstwo, długotrwały pobyt w szpital psychiatryczny lub sprawić aby straci zainteresowanie swoją ofiarą. Aby psychopata stracił zainteresowanie swoją ofiarą, to są lata pracy nad ofiarą, co najmniej kilku specjalistów najwyższej klasy, kobieta musi się diametralnie zmienić o 360 stopni. Z przestraszonej, zahukanej dziewczynki musi się przeistoczyć w lwicę!
Dlatego w USA zapadają takie długie wyroki, głównie dlatego, żeby takich zwyrodnialców izolować od społeczeństwa Jeśli taki psychopata straci zainteresowanie swoją ofiarą, to znajdzie sobie kolejną. Dlatego za przemoc domową powinny zapadać wyroki 20-30 lat. Ale my Polacy jesteśmy jeszcze w ciemnej dupie...
Rominuś, opamiętaj się z tymi fantazjami! Coś Ty taka niewyżyta? Ale dobrze, ja mogę sobie wyobrazić, że się z Tobą spotkalem. A nawet to, że tknięty jakimiś wyrzutami rezygnuję z igraszek, tak to całkiem możliwe. Ale w życiu nie pozwoliłbym żadnej babie założyć sobie kajdanek, albo dać się takiej zgwałcić! Przecież to jakiś absurd. Co najwyżej usłyszałabyś: Fajna jesteś Rominuś, ale jednak nic z tego nie będzie. Dostałabyś na pożegnanie całusa w nosek i klapsa w tyłek i wyszedłbym z tego hotelowego pokoju. Zapomnij o jakimś gwałcie, bo dział fantastyki, to moja droga piętro wyżej...Tego przykładu z kierowcą to nie rozumiem. Skoro to on jadąc z naprzeciwka zjechał na mój pas, to jest wyłączna jego wina. I nie wiem co tu można roztrząsać? A z tą Policją to chyba jednak Ty za bardzo się nie orientujesz. Przecież ja sobie tego nie wymyśliłem, tylko to przykład z życia wzięty. Kiedyś znajomy nie przyszedł w poniedziałek do pracy. Pojawił się we wtorek i opowiedział dlaczego go nie było dzień wcześniej. W niedzielę trochę wypił i po powrocie do domu miał małą awanturę z kobietą. Nie z żoną, bo on z konkubentką mieszkał. I podobno wcale jej nie uderzył, przynajmniej tak opowiadał, tylko doszło do jakiejś sprzeczki i ta konkubentka zadzwoniła na psiarnię. Przyjechali i od razu zawinęli go na "dołek" i wypuscili dopiero w poniedziałek koło południa. Można? Można, tylko trzeba być kobietą z jajami, a nie zachowywać się jak osoba ubezwłasnowolniona...
I pytasz czy jestem ofiarą przemocy domowej? A wiesz, że mam taki jeden mroczny sekret. OK, jak już tak szczerze rozmawiamy, to przyznam Ci się do czegoś. To taka moja wstydliwa tajemnica i długo tłumiłem to w sobie, ale może pora to wreszcie z siebie wyrzucić. A przed kim to zrobić jak nie przed seksowną panią psycholog? Takie przyznanie może mieć walor oczyszczajacy dla psychiki, więc jak chcesz to Ci opowiem. Nie chcesz? No to Ci opowiem...
To było dawno, Młody był wtedy całkiem mały, więc to było pewnie z 10 lat temu. Było upalne lato i sobota. Wróciłem z pracy, po drodze wypiłem (przez te upały!) z dwa piwa, więc byłem w takim pogodnym, wesołym nastroju. Żona podała mi obiad i krzątała się w kuchni coś tam myjąc czy wycierając. Jak wspomniałem było upalne lato, więc kręciła się w tej kuchni w jakiejś kusej spódnicy. No to w pewnym momencie klepnałęm ją w zgrabny tyłeczek i powiedziałem: Kochanie, Ty mi się tutaj tak nie wypinaj, bo nie wytrzymam i zaś będziesz z brzuchem chodzić! Usłyszałem wtedy: no ty świnio, tobie to tylko jedno w głowie! I żona się odmachnęła i dostałem mokrą ścierą w pysk. Zabolało! Żona mnie od razu zaczęła przepraszać, że nie chciała, ale uniosłem się męską dumą i po tym incydencie chyba ze dwa dni się do niej nie odzywałem. Nawet się zastanawiałem czy tego gdzieś nie zgłosić, nie zadzwonić na kontakt do TVN24, albo nie iść wypłakać się proboszczowi: proszę księdza, kobieta mnie bije! Ale ostatecznie uznałem, że dam żonie jeszcze jedną, ostatnią szansę. I dobrze zrobiłem, bo już nigdy więcej taki atak naruszający moją cielesność się nie powtórzył. Jak więc widzisz przemoc domowa nie dotyczy wyłącznie kobiet, bo ja też tego kiedyś doświadczyłem na własnej skórze...
Snir, ten Twój kumpel, jak był pijany to go zabrali na myjkę, tyle, że kretyn potem musiał zapłacić rachunek jak za dobę w 4-gwiazdkowym hotelu, pewnie zapłaciła jego żona i potem nie miała dla dzieci na buty. Mężczyźni nie tylko kobiety biją po pijanemu, na trzeźwo też. Co do kierowcy to nie masz racji, jest Twoja wina, bo powinieneś zachować ostrożność, facet akurat miał zawał serca, więc ewidentnie to Twoja wina, że nie zachowałeś szczególnej ostrożności.
Inny podam Ci przykład, sprawa "Amber Gold", kto jest winny, kto jest ofiarą? Według Twojej logiki, winni są sami poszkodowani, bo nie znali się na bankowości. Jak tam nazwałeś tą kobietę - "głupia cipa", a więc głupcy poszli u ulokowali kasę, na 14%, a ile w tym czasie banki oferowały - 1-2-3% już nie pamiętam ;)? Bez sensu wydawać kasę na jakieś komisje sejmowe, skoro sprawa jest oczywista.
Rominuś, to będziemy się kłócili nawet co do interpetacji przepisów Kodeksu Ruchu Drogowego? Rany, ale Ty jesteś czepliwa! Jeśli facet zjechał na mój pas, to bez dwóch zdań to on jest winien. Chociaż raz kiedyś faktycznie uznano inaczej. Gość jechał Mercedesem, zjechał na przeciwny pas i doprowadził do czołówki z dostawczakiem, ginąc na miejscu. I biegli stwierdzili, ze to nie prowadzący Mercedesa był winien. Tak się akurat złożyło, ze prowadzącym Mercedesa był wielce zasłużony autorytet w III RP czyli Bronek Geremek. Przez wzgląd na pamięć o świętym Bronisławie uznano, że miał on właśnie zawał czy coś podobnego i odpowiedzialność zrzucono na Bogu ducha winnego kierowcę dostawczego Ducato czy czym on tam wtedy jechał. Taka była wersja oficlajna. No ale ja nie płakałem po Geremku, to mogę Ci podać wersję nieoficjalną. Otóż w trakcie jazdy asystentka Bronka robiła mu loda i Bronek tak się tym faktem rozkojarzył, że zapomniał, ze już nie jest na autostradzie i zjechał na przeciwny pas, a potem przypierdolił w tego dostawczaka. Ale to był szczególny przypadek. Jeśli tylko zjeżdżający na przeciwny pas nie jest ważną szychą w III RP, to zawsze on będzie winnym wypadku...
Blondi, jeśli chcesz zastosować tzw. Logikę Sneera do sprawy Amber Gold, to opis powinien wyglądać inaczej. Mniej więcej tak. Jeśliby klienci oszukani przez właścicieli Amber Gold mogli odzyskać swoje pieniądze, na przykład występując na drogę sądową lub zgłaszając tę sprawę do KNF-u czy w jakikolwiek inny sposób, ale nie zrobiliby tego, bo się wstydzili, bo byli zmanipulowani, bo co powiedzą sąsiedzi, bo czuli się osaczeni czy z jakiegokolwiek innego powodu i tylko czekali z założonymi rekami, aż ktoś im te pieniądze odda, to tak, to wtedy według Logiki Sneera byliby oni sami sobie winni. Ale tylko w takiej, a nie żadnej innej sytuacji. To tyle odnośnie tzw. Logiki Sneera....
Sneer już się taki urodziłeś kościelny ...czy to od kadzidła Ci się coś
baniaku poluzowało ?
A może sam mu wacka ssałeś skoro tak wiesz dokładnie co wtedy się
stało? Bo pierdoły opowiadasz straszne ...jak koledzy z ambony ;-).
Winny wypadku był Geremek ...który zasnął za kierownicą.
Czy tak trudno to było wyguglać? Czy też kościelną propagandę
przenosisz ponad ustalone fakty?
A co ta sprawa ma wspólnego z Kościołem? Przecież ani Bronek, ani kierowca Ducato nie byli kiecowymi. I być może wiele miesięcy po wypadku, jak już sprawa ucichła, to po cichu przyznano, że to jednak on był winien. Ale wczesniej usilnie próbowano zrzucić winę na tego biednego kierowcę Ducato. Przecież specjalnie na potrzeby tej sprawy próbowano nawet stworzyć nową jednostkę chorobową. Nazywało się to syndromem autostrady czy jakoś tak i w skrócie miało polegać na tym, że jak przez dłuższy czas jedziesz autostradą, to potem nawet jeśli z niej zjedziesz, to może Ci się wydawać, że nadal na niej jesteś i stąd zjechanie na przeciwny pas. Podejmowano się nawet takich karkołomnych prób, żeby tylko go wybielić. Czyli ostatecznie to nie zawał, a zaśnięcie? Dziwne, bo ja jeszcze nie słyszałem, zeby facet zasnął podczas robienia mu laski. Widocznie chrapał tak cicho, że asystentka nie słyszała i dlatego go nie obudziła...
Kurwa, nie doczytałam do końca bo mnie szlag trafił. Fantazje Sneer? To coś powiem. Mąż mnie uderzył i jak zareagowała?Miałam 24 lata, byłam 7 miesiącu ciąży. Nie miałam gdzie pójść w środku nocy. Policja przyjechała, zabrała go na izbę wytrzeźwień. Tę noc przespałam. Potem było tylko gorzej. Awantury,wyzwiska .Niebieska karta. Gdy poszłam na spotkanie dowiedziałam się, że to moja wina, że źle robię, jestem do niczego.Mam porzucicwszystko co znam i zamieszkać domu ofiar przemocy. Spać i srać pod dyktando. Gdybym nie miała rodziny. Matki,ojca i całej reszty do dziś bym w tym tkwiła. Głowno wiesz o realiach życia. Twój klosz mnie przeraża.Znam dziewczyny z grupy wsparcia, które do dziś żyją w piekle bo nie mają perspektyw.Przestaje mi się chce z Tobą gadać bo ty naprawdę myślisz, że baby same są sobie winne...
Stosunek Kościoła do Żydów jest powszechnie znany.
Podobnie jak do homoseksualizmu.
Na zasadzie okrzyku złodzieja "trzymaj złodzieja", by odwrócić uwagę
od siebie ;-).
Zasypianie za kierownicą spowodowane monotonią jazdy jest od
dawna znanym problemem.
Odnośnie Geremka to podróżował z koleżanką ze studiów. Też
historykiem Hanną Zarembską. Przyjaźnili się od lat. W czasie
wypadku miała 61 lat i była hm ....mało atrakcyjna. Oględnie rzecz
ujmując.
Stać go było na atrakcyjną partnerkę i hotel. Ponadto oboje byli wolni.
Warto wiec zanim coś się chlapnie chwilę pomyśleć.
@Niesia2017 ja myślę, że to nic nie pomoże. A bardziej chodziło o sprowokowanie Ciebie do napisania tego co przeżyłaś ...
Niesiu, spokojnie, nie denerwuj się, wszak złość piękności szkodzi. I nie chodziło mi o szczegóły, a o to czy cokolwiek zrobiłaś. I zrobiłaś. Czyli można i wcale nie trzeba w takim chorym układzie tkwić. I to nie tak, że uważam, że kobiety są same sobie winne, ze je chłop pobił. Natomiast jeśli nic z tym nie robią i z biernością godzą się na rolę ofiary, to niestety właśnie same sobie zgotowały ten los. Gdybym mieszkał z kimś kto traktowałby mnie jak worek treningowy, to gdybym przez całe lata nic z tym nie robił, to oczywiście, że winiłbym wyłącznie siebie, bo niby kogo innego? I jeśli jest to dla Ciebie temat drażliwy cz jakiś traumatyczny, to mi to powiedz i temat zakończymy. Ale nie pisz mi, że nie będziemy rozmawiać, bo mamy inne zdania. Znam Cie dłużej niż kogokolwiek innego i ja z Tobą zawsze pogadam, chociaż nie wiem czy kiedykolwiek w jakiejś sprawie przyznałaś mi rację...
Niesiu każdy ma swoje problemy.
Mężczyźni też. Może rzadziej nas biją. Jesteśmy chamscy i brutalni.
To wszystko prawda. Niemniej powtórzę to co napisałem wcześniej ...
Przecież wiedziałaś za kogo wychodzisz?
Czyżby nagle rozpił się po ślubie ? I zbrutalniał ?
Nie wiem co mogłaś zrobić ale raczej nie masz problemow zapewne
z poznaniem sympatyczniejszych id niego mężczyzn?
Napiszę Ci na pocieszenie.
Jestem mężczyzną. Wolnym. Nikt mnie nie bije. Samodzielnym i
pozornie bez problemow. I jeżeli sadzisz, że mogę robić co chcę to
się mylisz. Więzy rodzinne (córka) i społeczne (otoczenie) zmuszają
mnie do zachowań na które nie nie mam ochoty.
Życie naczelnej małpy nie jest usłane różami.
A szczęście leży w naszej psychice, a nie warunkach rodzinnych czy
materialnych.
Pele, nawet Ty??? Nie, nie wiedziała za kogo wychodzi, był cudowny, wspaniały, kochany, fantastyczny, jedyny, wymarzony, była w nim zakochana po uszy :) Po ślubie dopiero kurtyna opadła i pokazał swoje prawdziwe oblicze. ŚLUB, to przywdzianie kajdan, to taki rytuał, który, polega na przekazaniu władzy nad kobietą, mężowi. Zawsze, dopiero po ślubie, mężczyzna pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Dlatego niejednokrotnie pary żyjące bez ŚLUBU, tworzą doskonały związek. Zawsze przemocowcowi, zależy bardzo na ślubie im szybciej do niego dojdzie, tym szybciej przejmie władzę nad swoją wybranką. Łatwiej się uwolnić ze związku partnerskiego niż z małżeństwa, niestety wpływa na to mają stereotypy, np.: to słynne: "co ludzie powiedzą" w tym i rodzina.
Pele, masz rację, mnie też wku@wia, że nie mogę robić co chcę, muszę żyć w środowisku, które ukształtował i nadal na nie ma duży wpływ Kościół.
Snir, oczywiście, że ten wypadek, to z Twojej winy, bo po co kupowałeś samochód, ha? Nie wiedziałeś, że może to się skończyć wypadkiem? A jak już kupiłeś, to zamiast do niego wsiadać, trzeba go było trzymać przed domem, żeby sąsiedzi widzieli i zazdrościli. I co niedzielę, zapraszać księdza, żeby go poświęcił i okadził, dzięki temu, mógłbyś się codziennie do niego modlić, a nawet 3- razy dziennie, nawet mógłbyś w nim zrobić sobie ołtarzyk, :D
Nie romini. Niesia jest wspaniałą kobietą. Wizualnie, charakterem i
potencjałem intelektualnym. Marzeniem wielu mężczyzn.
Stać ją na to by jednym rzutem oka ocenić faceta.
Począwszy od tego czy to żyje z zasiłku, czy nie wie co robić z kasą.
Czy to lump czy facet z klasą. Po godzinie będzie znać jego
wykształcenie, wychowanie i zachowanie. Czy jest opanowany,
sympatyczny i nie ma jakiś "wieśniaczych" nawyków. Po miesiącu i
paru wizytach na dyskotece, u znajomych czy w kinie pozna jego
nawyki i środowisko z którego się wywodzi. Czy pije, nie ma jakiś
odchyłek od normy, jest schludny i asertywny. Po roku znać będzie
numer jego kołnierzyka. Jak często i w czym pierze skarpetki i co
jada . Oraz...czy i ile pije.
Trudno więc by dopiero po ślubie pokazał swoje prawdziwe oblicze.
Może się maskować, ale pewne przesłanki zawsze kobietę ostrzegą.
Macie to tego nosa wprost nieprawdopodobnego.
Znam panie, które po pierwszym spojrzeniu już to wszystko wiedzą
oraz ile ma on ma ...w portfelu ;-)
Życie nie jest bajką. Jest bitwą ...jak niektórzy zauważyli. Jeżeli się
nie uważa to wpada pod samochód przechodząc ulicę.
Współczuję kobietom maltretowanym. Żonom alkoholików.
Mężczyznom też nie jest łatwo ...nawet tym porządnym.
Muszą utrzymać dom, rodzinę i nie dać się zeszmacić szefom, cwaniaczkom i urzędnikom. Nie dać sprowadzić się do poziomu
fellacha czy korpo-robola.
Współczuję dzieciom, które nawet obronić się nie mają jak przed
silniejszymi rówieśnikami. A dzieci są wyjątkowo wredne i złośliwe.
Do tego patologiczne czasami ich rodziny
My ludzie przynajmniej siebie nie zjadamy jak naszych braci mniejszych.
Ale życie jest wredne i Bóg gdyby istniał musiałby być sadystą.
Jak facet jest już takim wymarzonym ideałem to kobiecie coś odbija.
"Moja oferma" tylko tyra ...i nawet bzykać nie potrafi skarży się
przyjaciółce. Muszę znaleźć sobie kochanka z jajami ;-))
Samo życie. Współczuję tym krzywdzonym, ale sam też nie mam żony
od 25 lat! Nie dlatego bym nie spełniał ich kryteriów.
Po prostu jak się trafi na ideał to los i tak nam go odbierze. Rak, wypadek albo bandzior.
A nawet jak nam się uda ...to i tak szczęśliwie nie będziemy o ile
nie umiemy cieszyć się tym co mamy.
A Niesia? No cóż ...dla mnie o 10 lat za młoda, bo bym jej złożył ofertę
matrymonialną. Choć moja córka poza Halą nie akceptowała nigdy żadnej mojej znajomej. A żyję dla niej i ....od 25 lat z jej powodu.
Ale dla Niesi bym zaryzykował ;-)
Pele...mój eks mąż przed ślubem nawet papierosa nie zapalił a po kieliszku wódki rzygał jak kot. Były mistrz Śląska w boksie .Wysportowany ,zdrowo żyjący facet. Najwyraźniej ja bo wpędziłam w dno...Nic nowego dla mnie.
Sneer dało się uciec bo miałam rodzinę. Są dziewczyny,które nie mają nikogo po za pijakiem mężem alkoholikiem ojcem...
Niesiu napisałaś w statusie dnia ...
"NIE JESTEM FAJNA,MIŁA I GRZECZNA!"
Dlaczego? Kokieteria? Chęć zniechęcenia penisowców?
Raczej nie ...bo im to wisi. Oczekują zupełnie czegoś innego.
I to zapewne wiesz.
Więc co się stało?
Jak facet bliski Twojemu ideałowi mógł tak się zmienić?
Jeżeli sport to było całe jego życie, to po zakończeniu kariery mógł
wpaść w depresję i uaktywniła się socjopatia. Ale czy na pewno?
To byłaby jedyna przyczyna?
Zdzwoń porozmawiamy ...jeżeli masz ochotę.
A te dziewczyny co poza pijakiem nie mają nikogo więcej ...powinny
uważać szczególnie.
Jeszcze do Pawełka.
To,że dostałeś w pysk od żony po tym jak klepnąłeś ją w pupę to nie przemoc z jej strony tylko odpowiedź na twoją przemoc w stosunku do niej. Wszelkie zachowania mające podtekst seksualny są aktem przemocy o ile druga strona nie wyraża na nie zgody. Pomijam fakt ,że po tyłku klepie się krowy w oborze...Brak Ci edukacji w tej mierze najwidoczniej.
I tu wracamy do jałowe dyskusji pt:czy można zgwałcić własną żonę bądź prostytutkę...
Pele ,nie potrzebuję rozmowy.Przeszlam ich zbyt wiele.Dzis po prostu żyję tak jak chcę...
Bardzo się cieszę Nisiu.
To jest nas już dwoje ...żyjących tak jak chcemy ;-)
Niesiula, Ty nie idź tą drogą! Ja Cie proszę, Ty nie zachowuj się jak feministki, które swoją kobiecość złożyły na ołtarzu walki z wydumaną męską dominacją. Te wszystkie Kazie Szczuki, Aśki Senyszyn czy profesorki Madzie Srody trudno nawet postrzegać jako kobiety, prędzej jako jakieś babsztyle. Ty taka nie jesteś. Ty jesteś ciepłą, miłą, fajną dziewczyną i nie przybieraj tu pozy wrednej jędzy, bo zwyczajnie takie emploi nie pasuje do Ciebie. Spójrz na naszą Dziuplę, tu jesteś adorowana i ceniona. Pelle niemal Ci się publicznie oświadczył, o mojej sympatii do Ciebie dobrze wiesz już od trzech lat, inni męscy członkowie Dziupli też na pewno mają o Tobie jak najlepsze zdanie, to dlaczego wypisujesz takie rzeczy? Chyba, że sobie tu jaja robisz, co wydaje mi się całkiem prawdopodobne, bo nie wierzę, zebyś naprawdę myślała, że klepnięcie w tyłek to jakakolwiek forma przemocy. Wyobraź sobie, że żona wraca po pracy do domu, a mąż delikatnie klepie ją w pośladki, po czym całuje za uszkiem i szepcze na to uszko: Kochanie, pięknie dziś wyglądasz. I kurwa, to ma być przemoc? Nie chciałabyś być tak przywitana? No Nieśka, nie osłabiaj mnie dziewczyno!
Nie!Nie chciałabym. Nigdy tego nie tolerowałam .Uważam, że jest to forma przemocy jeśli ktoś tego nie chce.Twoja żona wyraźnie nie chciała gdy tak zareagowała.
Wiesz co Nieśka, czasami to mi się wydaje, że Wam kobietom, to się już w du...znaczy w zgrabnych pupciach poprzewracało!
A mnie się wydaje,że wam,facetom totalnie sperma mózg zalała.
Do jakiego stopnia trzeba być zaślepionym by nie widzieć, że nie znaczy nie...Wybacz ale tylko krety uważa, że śnieg jest czarny...
A tu akurat Nieśka przyznałbym Ci rację, ale tylko w odniesieniu do niektórych facetów. Obejrzałem sobie przed chwilą parę zdjęć. To nie były Twoje zdjęcia, a takie o kilka klas gorsze. I jak zobaczyłem te komentarze, pełne zachwytów i wyznań co ci faceci by zrobili, to właśnie sobie pomyślałem, ze niektórym to już sperma na dekiel odbija...
Nieśka, a podobno jak kobieta mówi "nie", to myśli "tak", tylko jeszcze sama o tym nie wie...
Są kobiety,które to lubią. Czują się dowartosciowane. Najczęściej są to właśnie kobiety niedoceniane w realnym życiu. Mnie to lekko zwisa akurat.Niemniej facet zaczepiajacy mnie na ulicy w wulgarny sposób musi się liczyć z tym,że dostanie w pysk. I proszę bardzo...może to zgłosić na policji...😂
Tak sobie tłumaczą to tacy niedouczeni kretyni...
O, wreszcie mnie ktoś docenił heh. Ty, Nieśka, a zabierzesz syna i przyjedziesz w kwietniu lub maju na spływ kajakowy? Ale jedna sprawa! Ja będę z Młodym, więc absolutnie żadnych czułości, klepania w pośladki czy innych form przemocy. To jak, piszesz się?
Snir ja się piszę, przyjadę z bejsbolem... Snir chyba raczej zaprzecza i wypiera, bo już ładnych kilka razy w tym temacie pisałam i to od dawna. Nasuwa się tylko pytanie dlaczego? :)
A po co Tobie bejsbol? Na spływ się wybieramy, a nie na mecz Legia- Lech lub rozgonić Paradę Miłości. Chyba, ze to na Pellego, ale jak on zacznie gadać o kiecowych, to przecież mamy wiosła. I czemu ja zaprzeczam oraz co wypieram, bo już się pogubiłem?
Na mnie raczej nie ;-).
Aż tak chyba nie podpadłem romini.
Być może Sneer chce Ciebie uczynić osobę bardziej wierzącą, a mniej
klerykalną? Albo pograć w wodną odmianę baseball'a?
Snir faktom zaprzeczasz, a fakty mówią jasno: kobieta nie ponosi winy za to, że wplątała się w taki związek jest ofiarą. Twoja psychika nie akceptuje takich faktów i zniekształca obraz problemu, przypisujesz winę kobiecie, twierdząc, że sama jest sobie winna, że znalazła się w takim położeniu i że nie może się z tego wyrwać. Ignorujesz wszystkie fakty dotyczące przemocy wobec kobiet nie tylko w rodzinie, ale tez gwałtów, a zapewne jakbyś poruszyli temat miejsca pracy, też byś podobnie się zachowywał. Przeciętny człowiek, przyjął by to za fakt i koniec rozmowy, tak jak to, ze 2 + 2 = 4 i nie dyskutowałby, że może to 5 :)
Również zaprzeczasz wszystkim faktom dotyczących patologii w Kościele, to też implikuje pytanie dlaczego?
Dziś media trąbią, 40 latek na przepustce, zabił kobietę i jej dziecko. Ze znikomych informacji dowiadujemy się, ze odbywał karę za zabójstwo, był już 90-razy na przepustce. Poznał ofiarę kilka miesięcy temu i w tym miesiącu planowali ślub. 3-letnie dziecko, nie było ich wspólnym dzieckiem. Co nam Snir na ten temat napiszesz, że była głupia? Została zmanipulowana, natomiast największą winę ponosi system. Niedbalstwo, brak kompetencji, wiedzy osób które udzieliły przepustki. Pytanie kto tam pracuje? Psychopata zmanipulował kilkanaście osób, w tym psychologów i psychiatrów, to zmanipulowanie przeciętnej kobiety, to dla niego tylko bułka z masłem. Jeśli w aktach miał zapisane, o ile miał stwierdzoną psychopatię, powinien za zabójstwo dostać dożywocie, bez możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie, nie mówiąc o przepustkach. W Polsce więźniowie wychodzą na przepustki i popełniają te same przestępstwa za które zostali pierwotnie skazani. Przepraszam, ale ja też tu widzę, palec Kościoła, już słyszę oczami wyobraźni ten bełkot, o przebaczaniu, dawaniu drugiej szansy, nadstawianiu drugiego policzka i że ostatni będą pierwszymi, wystarczy, że będą żałować za grzechu i bóg im wybaczy. Dane im będzie doświadczyć życia wiecznego, razem ze swoimi ofiarami.
Romini winny temu morderstwu kobiety i dziecka jest system.
Przepustki, przerwy zdrowotne w odbywaniu kary. Odpowiedni metraż
celi i wyżywienie lepsze niż w schroniskach do których kieruje się
bezdomnych. Bo zbir ma prawa?
Nie wiem jak jest teraz ale kiedyś pozbawiano praw cywilnych
wyrokiem sądu i byle klawisz mógł takiego zatłuc pałką.
W moim odczuciu karą za zabójstwo z premedytacja jest śmierć.
Od tysięcy lat takie prawo obowiązywało.
Teraz nie ma na +500, bo taki śmieć kosztuje budżet ponad 3 tyś.mieś.
Ja zgodzę się ze Sneerem. Kobieta wina niczemu nie jest, ale jeżeli
na pasach potraci ja samochód ...to też nie będzie żyła.
Ślub planowała ta idiotka? Z mordercą i socjopatą?
To może ja jestem winien tym śmierciom?
Pele, odniosę się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi, czy są symptomy, czasem są ledwo zauważalne, a czasem ich nie ma i fakt, że ich nie ma jest najbardziej podejrzany. Każdy przypadek w takiej sytuacji trzeba ocenić indywidualnie. Najłatwiej w przypadku alkoholika, alkoholik kojarz nam się z jakimś lumpem, czerwona gęba, siny nos, ale to tylko stereotyp. Dziś to dobrze wykształcony, dobrze ubrany przy kasie i z luksusową furą koleś. Raz, czy dwa się upił, potem przeprosił na kolanach swoją partnerkę, kupił kwiaty, prezent i po temacie. Dalej się mocno pilnował i popijał sam, albo z kolegami, ukrywając ten fakt przed narzeczoną.
W przypadku tego morderstwa, mamy do czynienia zupełnie z inną sytuacją, mamy tu mnóstwo sygnałów ostrzegawczych, które ta dziewczyna zbagatelizowała. Przede wszystkim nie powinna wchodzić w żadną relację z jakimkolwiek przestępcą. Niestety w praktyce wygląda to inaczej, kobietom imponują tacy silni, bezwzględni mężczyźni, daje im pozorne poczucie bezpieczeństwa. Wplątała się w taką relację, bo nie miała wiedzy, bo kto jej miał to powiedzieć, ksiądz na religii? My to wiemy, tzn. kto ja, Pele, co do Snira, to mam wątpliwości, może wie, a może w praktyce zachował by się idiotycznie np.: założył by firmę z byłym przestępcą, a jak by go oszukał, to byśmy go nazwali głupcem.
Ale co najważniejsze, najwidoczniej dziewczyna poszła po rozum do głowy i przejrzała na oczy, najprawdopodobniej zerwała zaręczyny i tak się to skończyło. I to jest też powód dla którego ofiary przemocy tkwią w takich związkach, boją się śmierci z rąk swojego partnera.
A Ty myślisz Pele, że ona była świadoma tego kim on jest?Naprawdę jesteś taki naiwny jak Sneer?
Wiesz ilu ludzi nie rozumie dziennika telewizyjnego? Nie czytają gazet bo nie są w stanie przyswoić 90% zawartych tam informacji. To okrutne co powiem ale przeciętni zjadacze chleba nie grzeszą inteligencją. Naród jest głupi A staje się jeszcze glupszy. Edukacja u nas kuleje od dawna a ostatnia reforma to strzał w drugie kolano. Gloryfikacja patologii i ciemnogrodu . Bóg, honor, ojczyzna =wodogłowie, kibolizm i miernota . My już nie jesteśmy na kolanach. My już ryje w gównie mlaskamy.
PS
Tak myślę, że w tej historii możemy mieć do czynienia z zupełnie innym scenariuszem.
Facet ciągle wychodzi na przepustki, poznają tą dziewczynę, widują się w weekendy, sprzedaje jej jakieś bajeczki, dlaczego nie może się widzieć z nią w tygodniu. Gdy już się w nim zakochuje po uszy i roztacza wizję wspólnej przyszłości i planuje datę ślubu, facet przyznaje się że odsiaduje karę. Sprzedaje jej kolejną bajeczkę, że to nie była jego wina, został wrobiony i jest niewinny. Zakochana kobieta nie jest wstanie myśleć logicznie i racjonalnie. Zakochanie, to cały proces, stan, jak pod wpływem narkotyków, na równi ze stanem psychotyczny. Ponieważ w tygodniu nie ma on nad nią władzy, przyszła chwila refleksji...
Sneer jeszcze słówko do Ciebie . Pytasz co Kościół ma wspólnego z tym czy tamtym...Proszę bardzo.
Przykład nr 1.Przemoc domowa.
Facet regularnie leje żonę. Regularnie też chodzi do kościoła. Spowiada się księdzu, że znów Jadźce kości porachowal. Ksiądz mu prawi o grzechu a na koniec idź i nie grzeszą więcej. I tak co niedziela. Jadzka idzie do spowiedzi i płacze, że żebra je Stasiek połamał. A ksiądz? Zastanów się niewiasto co źle robisz, że on taki nerwowy.Posłuszeństwo i pokora to brama do nieba. Wybaczanie to nasz obowiązek. A może bym to na policji zgłosiła-pyta Jadzia. Chcesz zniszczyć święty związek małżeński? Na dobre i na złe przyrzekałaś. Zastanów się nad swoim postępowaniem i nie grzesz więcej .
I do kogo masz Niesiu pretensje odnośnie poczynań Kościoła?
Brałaś ślub kościelny? dziecko było chrzczone i u komunii?
Wiec sama odpowiadasz za to jaką zgnilizną z niego śmierdzi.
Damski bokser dostanie zjebke? To więcej nie przyjdzie ;-)
Chyba nie szukasz tam sprawiedliwości bożej?
Kleszy interes jest w tym ....by każdemu przebaczyć i przytulić
o ile nie okradnie księdza lub nie działa na szkodę Kościoła.
Jaki ślub kościelny? Pele,dla kościoła to ja jestem ladacznica. Za nic nie odpowiadam. Kościół zgnił zanim mnie rodzice do niego wnieśli by głowę mi zmyć...
Mafię kościelną załatwił nam moczymorda Kwaśniewski.
W postaci Konkordatu, którym można dupę sobie co prawda
podetrzeć, ale przy poparciu USA od czasu "Okrągłego Stołu"
stanowi stałe ogniwo kleszych roszczeń.
Suchocka w nagrodę za przeforsowanie Konkordatu w Sejmie
została ambasadorem Polski przy Watykanie.
Mimo, że państwo to jest mniejsze od naszego stadionu Narod.
Więc to nie Kaczyński i PIS są winni temu szambu ...ale komuchy
i styropian.
Mamy teraz Kaczyńskiego i rząd wszystkie istotne ustalenia zapadają
w uzgodnieniu z Episkopatem. Posłem nie zostanie nikt, ko nie obciągnie Kościołowi. Tak było i za PO. wiec nie zwalam na PIS.
Nie sądzicie chyba, że ktoś zagłosował na wór zwany Pawłowicz
albo szurniętą Sobecką?
Dzięki +500.PIS wygrał wybory a do Sejmu dostały się kanalie z
pierwszych pozycji na liście partyjnej ....którą układał Kaczyński i
Episkopat tak naprawdę.A więc owa Pawłowicz i Sobecka.
Dlatego niebawem kobiety będą rodzić nawet po gwałcie, albo jeżeli
poród przypłacą życiem. Konstytucja zostanie zmieniona, a Kościół uzyska dalsze darowizy ziemi, zwolnień z opłat i podatków oraz
dofinansowanie każdego kościoła, seminarium czy tysięcy etatów
opłacanych przez nas ...z podatków.
Nie chce mi się nad tym dalej rozwodzić, bo jak Panie zauważyły
naród mamy wystarczająco głupi... by to akceptował.
Jak? Będzie kolejne + 500. Tym razem dla 9 mln. emerytów.
A jak cyt. "chłop baby nie bije to jej wątroba gnije" będzie obowiązywać
i skarżyć się możecie przy spowiedzi.
Rominuś, nie znam tego przypadku, bo nie interesuje się pierdołami, więc nie wiem czy ona jest winna. Mogę się jedynie opierać na tym co Ty napisałaś. Ale uważam, że życie samo w sobie jest ryzykowne i nie zawsze można wskazać winnych (oczywiście poza samym sprawcą) danej sytuacji. Jeśli na przykład dziewczyna spotyka się z kompletnie nieznanym facetem wieczorową porą, gdzieś w ustronnym miejscu, to sama prosi się o problemy i jeśli coś się jej stanie, to w jakimś stopniu sama się do tego przyczyniła. Ale można zachować wszystkie środki ostrożności, a i tak skończyć marnie. Ja nie wiem jak było w tym przypadku. Ale piszesz, że ona planowała ślub. Ciekawe na jakiej podstawie? Jeśli tylko dlatego, że facet się ładnie uśmiechał i dobrze ją rżnął, to była jakąś idiotką. To chyba oczywiste? Ale jeśli wiedziała czym on się zajmuje, poznała jego rodzinę, jego krąg znajomych, wreszcie poznała też dobrze jego i wiedziała na którym boku on zasypia, ile łyżeczek cukru sypie do herbaty, co sprawia mu radość, a co go wzrusza, czy woli piesze spacery czy może przejażdżki rowerem, czy lubi ją we włosach rozpuszczonych czy spiętych, jakiej muzyki słucha i jakiej drużynie kibicuje, jakie ma zainteresowania i co go pasjonuje, czy woli leżeć na plaży czy chodzić po górach, jaki ma stosunek do zwierząt, jakie filmy lubi oglądać, czy o swoich rodzicach wypowiada się z szacunkiem czy z lekceważeniem, jeśli już rózróżniała, że jak on się drapie za uchem to chce ją pocałować, a jak stuka palcami o blat stołu to chciałby jej pomasować stopy i poznała setki innych, podobnych detali i chciała wyjść za niego za mąż, a on jednak wbił jej nóż w serce lub młotek w czaszkę, to nie widzę absolutnie zadnej winy w tej dziewczynie. Ale jeśli ona na pierwszej randce wskoczyła mu na kutasa, a po drugim ruchaniu ufała mu już bezgranicznie i gotowa była go poślubić, to niestety była typową, współczesną kretynką. Tak ja to widzę. Ale nie znam sprawy, więc nie wiem jak było w tym konkretnym przypadku....
A Ty Nieśka, nie traktuj mnie jak Pellego lub Blondi. Oni łykają takie teksty o Jadźce jak bocian żabę, bo to tylko utwierdza ich we własnych stereotypowych przekonaniach. Ale mnie to tak raczej nie bardzo. Bo z tej Jadźki to jakieś niekumate cielę i ona ma mniej mózgu od mojego chomika. Ona pyta się księdza czy zgłosić sprawę na Policję? Mogła się jeszcze spytać ekspedientki w warzywniaku. Ten ksiądz też jakiś dziwny. Może tacy są w Katowicach, bo u mnie w Wielkopolsce są całkiem normalni. Ja to się w ogóle dziwię jak Tyś się uchowała w tych Katowicach? Do tej pory myślałem, że największe zadupie w tym kraju, to jakieś wiochy za Suwałkami czy nad Bugiem i tam psy szczekają dupami, a ludzie żyją jak w "Konopielce". Ale jednak wszystko to przebijają Katowice! Dziwne, bo to rejon uprzemysłowiony i porządny zabór pruski, a nie jakaś ruska Kongresówka. U nas to rodziny przeważnie mają jedno dziecko. Dwoje to już ekstrawagancja, a troje to już luksus, na który stać niewielu. A siedmioro? Jedyny znany mi przypadek, gdy ktoś ma siedmioro potomstwa dotyczy królika z hodowli mojego wujka. Ten to chyba już nawet dziewiątkę spłodził. Ale wśród ludzi o czymś takim nie słyszałem. A okazuje się, że w Katowicach co druga kobieta ma minimum szóstkę! Do tego pełno tam niepełnosprytnych Jadziek oraz facetów chwalących się przed księżmi swoimi bokserskimi sukcesami w starciach z żonami. No i jeszcze sami księża oraz trzylatki proszące o bułkę. Do kompletu brakuje tylko jeszcze brzuchomówcy, kobiety z brodą oraz człowieka- gumy. A może takich też macie w tych Twoich Katowicach?
A wracając do tej nieszczęsnej dziewczyny, to ja nie wiem czy tu system jest winny. Żeby to stwierdzić trzeba by mieć dane na temat tego jak często więźniowie popełniają przestępstwa na przepustkach. Jeśli jest to znaczny odsetek, to faktycznie system szwankuje. Ale jeśli nie, to nie tu leży przyczyna. Inna rzecz, że sprawcy najpoważniejszych zbrodni nie powinni być uprawnieni do przepustek. To powinien być przywilej dla tych niezdemoralizowanych. Ktoś trafia do pierdla za niepłacenie alimentów, albo za spowodowanie wypadku drogowego i dobrze, że tam trafia jesli jest winny. Ale tacy sprawcy nie muszą być groźni dla społeczeństwa i dla nich przepustka mogaby być nagrodą za dobre sprawowanie. Ale nie dla zbrodniarzy....
Sneer wybacz ale jesteś debilem. I z całym szacunkiem ale już już nie mam przyjemności z rozmowy z Tobą .Na każdym kroku próbujesz udiwod uczę jestem idiotką .To w połaczeniu z tekstami na temat mego tyłka i cycków wzbudza we mnie odruch wymiotny . Nie mogeprzyjaznic się z facetem,który uważa mój stosunek do życia za infatynlny i mało ważny . Nie wiem czy twej żonie gratulować zaciemnienia czy podać numer na grupę wsparcia...Ni jedno ni drugie wesołe nie jest...
Opowiem dziś historię z życia wzietą . Wujek mego eks męża ma 89 lat.Nie ma nikogo prócz mnie .Przeszedł zawał.Załatwiłam szpital, sanatorium, pielęgniarkę. Pod jego nieobecność kupiłem mu węgiel i wezwałam3kominiarza
Kominiarz przyjechał czuściutki i piękny. Stwierdził, że dziś to on ręki do pomijanie wsadzi...Jakby to było wczoraj to tak...ale dziś on ma spotkanie...Spytałam czemu,zatem nie przyjechał wczoraj.Przy braku odpowiedzi zadzwoniłam do jego zwierzchnika. Po dwóch godzinach facet zrobił wszystko co do niego należało.
Zagadka na dziz5:Czy zastosowałam wobec niego przemoc$
Sneer, kurwa co ty z tym 500 na które ja się niby załapałam?Rozumiem,że ty nie...Ale nie przyszło Ci to do głupiego łeba, że ktoś mając dwójkę dzieci wcale nie musi chcieć czegoś czego nie zapracowało? Ja idealistka jestem.Cale Zycie za to płacę...Ja te 500 zarabiam sama pisząc różne wypociny. W lustro bym nie spojrzała gdybym z twych podatków dziecku buty kupiła...
Spoko Nieśka, wybaczam. I poczekam aż Ci przejdzie. Ale nie robię z Ciebie idiotki. Nie powinnaś nawet tak myśleć. Znamy się już tyle czasu, że po prostu w rozmowie z Tobą pozwalam sobie na więcej niż z kimś kogo znam od tygodnia. Znasz mnie przecież i wiesz, że ja tak mam, co nie znaczy, że kogoś uważam za idiotkę. A już tym bardziej Ciebie. Trochę mnie smieszyło to co piszesz, stąd też taka moja reakcja. Ale przecież chyba Cie nie obraziłem? Ty naprawdę poczułaś się jakbym traktował Cie jak idiotkę? Wobec każdego kto by Cie tak potraktował byłbym za tygodniowym urlopem. Trafiło na mnie, to trudno. Wyślij mnie na ten urlop. Albo sam siebie wyślę. Ale znam Cie tu trzy lata, jak Ty w ogóle mogłaś tak pomyśleć? Kurwa, szok! Każdy inny, ale nie Ty dziewczyno...
Nie Sneer. JA wiem,że ty nie robisz że mnie idiotki celowo. Ty Po prostu tak myślisz. I to dyskwalifikuje cię jako mego kumpla...Może to zrozumiesz skoro inne rzeczy do Ciebie nie dotarły.
Niesiu opisałaś dość skrótowo sytuację. Nie wiemy jak sobie
poradzilaś choć podobno skutecznie. Więc trudno wyrobić sobie
obiektywne zdanie.Nie znamy racji Twojego byłego.
Nie wymagaj wiec za wiele zrozumienia. Mamy tylko subiektywne
odczucia. Z jednostronnej niepełnej relacji.
A zadziora z Ciebie zdaje się też jest niezła.
Niemniej nie jesteśmy sądem. Opinie mamy zapewne w tej sprawie
podobne ...choć różnią się w szczegółach.
Jako strona słabsza wzbudzasz sympatię i poparcie. I tyle.
Sneer dał temu wyraz w oparciu o prymitywny swój światopogląd.
Bo Sneer to średniowieczne wykopalisko ...jakiegoś plebana.
Dla niego Rewolucja Francuska to zbrodnia, spalenie G.Bruno jak
najbardziej uzasadnione a śmierć setek tysięcy ludzi w wyprawach
krzyżowych walką z pogaństwem.
Przywleczona wtedy tzw. "Czarna zaraza" z B.Wschodu, która zabiła
1//3 Europy to niezawiniony przypadek. A ciemnota i leczenie
modlitwą to osiągniecie. Traktowanie kobiety na równi z koza to
prawo biblijne (co akurat jest prawdą).
Więc nie ma co mu się dziwić. Urodził się 500 lat za późno ;-).
Ale to szczery facet i nie da się go nie lubić....trochę tak jak
upośledzone dziecko uderzone w główkę rondlem zbyt mocno.
Lat temu 50 Twojego "'boksera" zabrano by na posterunek na tzw.
"dołek" i po wybiciu zębów i złamaniu kilku żeber przysięgał by, iż
nigdy więcej niepytany nie odezwie się w Twojej obecności.
Czy obiektywnie było lepiej i sprawiedliwiej?
Na pewno prościej, ale przy okazji parę osób też wtedy zatłuczono.
Niekoniecznie winnych.
Teraz mamy nawrót do ciemnoty. Kwestionuje się szczepienia
ochronne. Wróciła do Europy odra.Jest zakaz badań prenatalnych,
płód nazywa człowiekiem ...a ciemnogród sprawuje rządy.
Duże miasto znika corocznie na skutek samobójstw. Głównie
mężczyzn i dzieci, bo nie są w stanie sprostać wymogom "wyścigu
szczurów". Obiety jakoś nie śpieszą się z opuszczeniem tego
świata. Wymagają a mężczyźni robią za niewolników.
Nie zawsze i nie wszyscy ale...tak ogólnie to wygląda.
PIS nie przegra. Da +500 emerytom i będzie rządził kolejne 5 lat.
A potem następne. Inflacja wróci do poziomu 35-50% rocznie, a
pleban będzie zbierał daniny chodząc po kolędzie.
I co z tym zrobisz Niesiu?
A tak w ogóle to chciałaś nam zaimponować swoją walecznością?
Pokazać, że zmierzamy w ciemnogród ?
Sprawiedliwości wśród potomków małpoludów nie oczekuj.
Szczególnie w kraju wyznaniowym.
Przykład Jadźki i jej faceta, jak najbardziej trafnie przedstawiany i potwierdzony naukowo. Ten tu akurat opisany kojarzy nam się z przeciętnie inteligentnymi, słabo wykształconymi mieszkankami wsi, małych miasteczek, ale też i niektórych dzielnic dużych miast. Niestety podobnie się ma rzecz w stosunku do kobiet inteligentnych i dobrze wykształconych, choć nie radzą się księdza, nie muszą, bo jego odpowiedź już znają, mają ją zakodowaną od dzieciństwa w głowie.
Pele interesuje Cię stanowisko jej męża? Jakiś czas temu media informowały o byłym chyba już radnym, ale na pewno PIS-u, kobieta zgodnie z tym co jej kazano na policji, nagrała moment kiedy jej mąż znęca się nad nią psychicznie i fizycznie, nagranie zostało upublicznione. Pokazują tego męża i co widzimy, porządnego człowieka, schludnego, dobrze ubranego, skruszony, łka, prawie płacze do kamery i powtarza coś mniej więcej: "byłem dobrym mężem, dałem jej wszystko, wszystko jej kupowałem" kilkakrotnie podkreśla, że wszystko miała. Z czym się nam to kojarzy z islamem? tam mąż też żonę obsypuje złotem i jednocześnie wali ją kijem, albo obcina jej nos i uszy, bo podejrzewa, że mogła rozmyślać o innym mężczyźnie.
Sprawcy przemocy wobec kobiet nie poczuwają się do winy, uważają, że mają prawo bić żonę i ją wyzywać. Na pytanie dlaczego to robił, najczęściej pada odpowiedź - "bo mnie denerwowała", a dalej - "obiad był niesmaczny", "krzywo postawiła buty", "krzywo się na mnie spojrzała" i inne tym podobne bzdury. Mechanizm jest taki, co by nie zrobiła, będzie źle, jeśli jutro postawi buty inaczej, też będzie źle, tu nie chodzi o powód, on po prostu ma na celu zniszczyć swoją ofiarę i do tego wymyśla różne powody z palca wyssane, który mają ją jeszcze bardziej wyniszczyć psychicznie, upokorzyć, i bezwzględnie podporządkować. Kobieta w takiej sytuacji jest tylko zabawką. Należy pamiętać, że nie każdy alkoholik jest psychopatą, ale każdy ma cechy osobowości psychopatycznej. Łatwiej jest się kobiecie uwolnić od swojego oprawcy w drugim przypadku, bo w pierwszym jest to bardzo trudne, czasem nie możliwe.
Niemożliwe uwolnić się od psychola męża?
Trudne być może. Ale możliwe. I powtórzę. Same wybrały.
Przykład opisany przez Niesię dowodzi, że możliwe.
Współczuję bardziej dzieciom, które niczego nie wybierały
Ani rodziców, ani nawet na ten świat się nie prosiły.
A bywają małżeństwa zgodne. Szczególnie jak mają co wypić.
Znęcające się nad dziećmi, bo ..."głupi jakiś, niemrawy i jak lania
nie dostanie to butów sobie nie wyczyści".
I do kogo taki pójdzie się poskarżyć ?
Kto go wysłucha o ile nie jest cały w siniakach?
Powtórzę ..."widziały gały kogo za męża brały".
A jeżeli nie widziały ...bo dobrze się z jakiś powodów maskował, albo
były "ślepe" i jego przejawy "męskości" je rajcowały - to mają jakieś
narzędzia perswazji.
Choćby ciężki żeliwny rondel. Nie słyszałem też, by wykastrowany
mężczyzna przejawiał jakieś agresywne skłonności. Często też
ludzie wypadają przez okno, albo z balkonu. Szczególnie po wódce.
W świecie zwierząt siła odgrywa istotną rolę. Ważniejszy jest jednak
rozum. Z reguły wzwycieża osobnik cwańszy, a nie silniejszy.
A dewotów przygłupów mamy tylu w Polsce, że urządza
nas jako społeczeństwo sadystyczny patriarchat.
Gloryfikuje taki Kościół ...czyli religia!
Weźmy biblijnego Noe'go. Ulubieniec Boga i zbawiciel ludzkości, gdy
nastąpił Potop. A przecież to moczymorda.
To też przykład pierwszego sadyzmu w rodzinie. Nieuzasadnionego.
Bo Noe zamiast się wstydzić pijaństwa i obnażania się po alkoholu,
każe za to niewinnych. Nawet nie tego kto go krytykuje, ale jego syna
Kanaana.
Jeżeli sama Biblia jest ciągiem ludzkich niegodziwości do tego miłych
rzekomo Bogu to czego spodziewać się po jej wyznawcach?
A ponieważ moheryzm postępuje w prawie i wychowaniu naszych
dzieci spodziewać się możemy coraz większych niegodziwości.
Sankcjonowanych prawem i opinią społeczną.
Dziś dopadła mnie ochota na niebotyczny onanizm intelektualny...
Zastanawiam się nad ludźmi i nie ogarniam. Nie rozumiem czemu jest tyle zła, zawiści, egoizmu, strachu, ciemnoty...Dlaczego ludzie nie widzą niczego ponad czubek własnego nosa i gdzie są ,do cholery ,granice tolerancji...?
Dlaczego byle chłystek, którego sens życia kończy się na tv ,siłowni, kościele i skrzynce browarów może mówić innym jak mają żyć...
Dlaczego ktoś śmie oceniać innych gdy sam nie potrafi ocenić siebie? Czemu moje poglądy są gorsze od innych?
Nie lubię ludzi...współczuję im...pomogę gdy trzeba...Ale nie lubię...I nie chcę by mnie lubili...
Mówi Ci jak żyć? Przecież nie musisz go słuchać 😊 mało kto lubi malkontentow, przebywać w towarzystwie takich ludzi bo na ogół nastrój przechodzi na drugą osobę 😊
Niesiu za poważnie podchodzisz do życia i ludzi.
Zastanawiałaś się kiedyś czego domaga się rycząca w oborze krowa?
Tak traktuj to co narzucają Ci inni.
W każdym razie zawsze gdy jesteś innego zdania ;-)
A nasze wypowiedzi tu na "dziupli" w szczególności.
Ostatnie sensowne zdanie napisał tu Kaszub parę lat temu.
Cyt. "spie....m stąd. Jesteście nudni i tak głupi jak ten co drażni lwa gdy on sra".
To były wizjonerskie słowa Niesiu i od tamtej pory nie wymyśliliśmy nic sensowniejszego.
Pogadam sobie dziś o największej ściemie dzisiejszych czasów. O tym co pozwoliliśmy sobie wmówić wszyscy i zbiorowo.O tym,że prawo jest równe dla wszystkich. Kiedyś lubiłam czytać historię starych spraw. Mój prawnik uważa że byłby ze mnie dobry adwokat bo zawsze lubiłam wyszukiwać precedensy. Myli się,nie potrafiłabym bronić winnych.
I tak powiedzmy członek gangu,facet który handluje śmiercią i strzela do ludzi,dostaje parę lat,wychodzi warunkowo i dalej strzela do ludzi...
I drugi facet,który przychodzi do domu po ciężkim dniu pracy i zastaje swą żonę w łóżku z gachem, bierze on siekierą i ćwiartuje ich...Dostaje karę śmierci...Czy to sprawiedliwe? Mam wątpliwości...
I teraz przejdę do smutnej opowieści z morałem. Otóż 14 lat temu mieszkałam w familoku. Tam wszyscy byliśmy na ty,dla wszystkich dzieci były same ciocie i wujkowie .Obok mnie mieszkała sobie para. Nie mieli ślubu bo nie był im on potrzebny, mieli za to trzy piękne córeczki.
Pewnego dnia zwolniło się mieszkanie.Po kilku tygodniach sprowadzili się tam nowi lokatorzy. Podobno z Poznania ,podobno za interesem. Matka bez pracy i syn na jej utrzymaniu. 22 letni byczek bez perspektyw. Startował do każdej z nas.Wszystkie byłyśmy w podobnym wieku, każda mężatka z dziećmi. On jednak próbował.
Ja byłam na etapie faceta więc jasno mu rzekłam gdzie może spadać. Jednak moja sąsiadka była mniej odporna. Ani on był piękny ani przystojny...zwykły ćwok jakich wielu. Miał jednak gadane i przekonał ją, że da jej cały swiat.
Jej facet nie zniósł wstydu i się wyprowadził. Ona szybko zaszła w ciążę i jakoś to leciało. W dzień porodu poprosiła by zerknąć na dziewczynki choć ojciec chciał się nimi zająć.
O 2 w nocy usłyszałam walenie do drzwi. Na sieni stały wszystkie trzy dziewuszki w koszulach nocnych. Do ich pokoju wszedł tzw ojczym z odkrytym penisem tekstem "która zrobi loda dla tej nagroda "Ponadto dowiedzialam się,że to nie pierwszy raz ale zawsze mama była blisko...
I wtedy zachowałam się irracjonalnie...Nie zadzwoniłam na policję ,zadzwoniłam do ich ojca.Opisałam sytuację, odparł:"dobra ,daj mi 20 minuty
Po tym czasie przyjechał z kolegami. Nie znam szczegółöw ale gościu był siny przez miesiąc. Jego goła dupa obita dechą była hiyem Internetu. Chodzić nie umiał bo był zerżnięty w pół A lachę ciągnie podobno zawodowo...
Dziś ten facet jest przykładnym ojcem i mężem. Nie musi zmieniać miasta by ukryć swój wstyd...
I gdy słucham o leczeniu pedofilów to mam lekarstwo...
Reasumując:kodeks Hammurabiego i stare prawo hebrajskie...to jedyne prawo jakie winniśmy stosować
W związku z oświadczeniem założycielki Tematu, o tym, że zaprzestaje swojej działalności na Dziupli, a cytując -"Dziupla mi wisi", zamykam Temat.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.