Proszę by temat był wolny od wszelkich innych zbiornikowych spraw. To temat poświęcony naszym zwierzęcym ulubieńcom i tutaj oddajemy im to miejsce, by byli ciągle z nami. :-)
Wychodząc naprzeciw pomysłowi Milfuri, rozpoczynamy w tym miejscu akcję jak w tytule, mającą na celu unieśmiertelnienie naszych przesympatycznych, kochanych zwierząt. Proszę więc wstawiać tutaj wszelkie zdjęcia zwierząt, czy to własnych, czy to żyjących na wolności.
Komentarz dotyczący przedstawianego zwierzaka mile widziany.
Zapraszam.:)
czas zacząć zabawę ... Ufam, Moja Droga Irko, że pozwolisz ...
https://zbiornik.com/photo/4EeOiSzW ... sfotografowany na Thamelu, w Kathmandu. To absolutnie niesamowite jak cudnie zrelaksowane psy są w Nepalu. Nikt ich nie przegania, nikt ich nie krzywdzi. Samochody zatrzymują się ghdy przechodzą przez drogę. W Buddyzmie przyjmuje się, że psy odgrywają bardzo ważną rolę w reinkarnacji, gdyż to do nich, tych cudownych zwierząt rozumiejących mowę ludzką przechodzą ludzie dusze ...
Jako miłośnik psów i "wróg" kobiet w domu zaprezentuję i ja swoich ulubieńców.
Pasują do mnie charakterem jak ulał ;-). Niestety muszę ograniczać swoje wizyty w schronisku na Paluchu. To co tam widzę przyprawia mnie o załamanie nerwowe. Choć jest zdecydowanie lepiej niż było kiedyś. A zwierzętom wszystkim pomóc się nie da.
http://zbiornik.com/photo/4pyesZW8
Ludzie nie postrzegają zwierząt jako swoich braci mniejszych. Ewolucja jest bowiem bezlitosna. Im złośliwszy, wredniejszy i agresywniejszy gatunek ...tym łatwiej zdobyć mu dominację nad resztą. Jeżeli więc istnieje Bóg, to bez wątpienia logiczny i zimny ...a nie czuły i kochający.
Poznajcie wiec moich przyjaciół. Oni nie zdradzają i za przyjaźń odpłacają przyjźnią i miłością.
cyt." By kochać psim sercem ...trzeba patrzeć Boskimi oczami"
Skoro jest taki temat to i ja napiszę o swoim czworonożnym pupilu. Zdjecia z różnych powodów nie wstawię, ale skreślę kilka zdań. W dwóch częściach, żeby nie było za długiego wpisu. Mój Szarik był ze mną odkąd pamiętam, bo to jest właśnie takie najwcześniejsze wspomnienie jakie utkwiło mi w pamięci z dzieciństwa. Miałem 4 lata i przyjechał znajomy weterynarz. Niestety takie były wtedy realia, bo nie było wtedy schronisk. Jednego szczeniaka zabrałem i schowałem. Długie lata byłem przekonany, ze to ja go wtedy uratowałem przed uśpieniem, ale teraz sobie myślę, że rodzice dobrze wiedzieli, że go wtedy zabrałem. Szarik był mieszańcem, dość dużym, bo pewnie był skrzyżowaniem wilczura z nie wiem kim, o maści czarnej podpalanej. Jak był jeszcze młodym psem, to kiedyś podczas rąbania drewna skoczył na pinek i podlożył łapę prosto pod siekierę. Pamiętam jak zmienialiśmy mu te opatrunki i karmiliśmy go mlekiem. Wszystko się pięknie zagoiło, niemniej szrama na paluchu została mu do końca. Później co jakiś czas odzywał się w nim zew natury i wtedy zrywał się z łańcucha i znikał na jakiś czas, uszczęśliwiając pewnie jakąś suczkę. Nie rozumiałem tego, bo gówniarzem jeszcze byłem, 10 lat nawet nie miałem i kiedyś jak znowu poszedł w siną dal, to naszykowałem sobie jakiś pasek i postanowiłem oduczyć go tych jego ucieczek. Normalnie to znikał na kilka godzin, a wtedy nie było go całe trzy dni. Pierwszego dnia byłem na niego wściekły, drugiego mi go brakowało, a trzeciego już tylko za nim tęskniłem. Gdy tego trzeciego dnia pod wieczór wrócił, to mam ten obraz do dzisiaj przed oczyma, jak on biegnie przez ogród merdając ogonem, a potem opiera się o mnie przednimi łapami i zaczyna mnie lizać. Jak tak stał na tylnych łapach, to był pewnie większy ode mnie. Oczywiście z paska nie zrobiłem użytku...
Mam wiele wspomnień z nim związanych. Kiedyś o mało się nie poryczałem jak zaniosłem mu jedzenie, a on zaczął na mnie warczeć. Nie rozumiałem tego. Poszedłem do ojca i pytam: Tato, to jest mój pies, to dlaczego on na mnie warczy jak to jest mój Szarik? Ojciec mi wtedy wytłumaczył, że nie przeszkadza się psu podczas jedzenia. Albo kiedyś w upalne lato on wylał miskę z wodą. Obok stał taki wysoki, zielony, metalowy dzban i on włożył tam głowę żeby ugasić pragnienie. Głowa jakoś weszła, ale już wyjść za nic nie chciała. Trochę się szamotałem z tym dzbankiem i nic, głowa utknęła na dobre. W końcu poleciałem po ojca i ja trzymałem Szarika uspokajając go, a ojciec obcęgami rozcinał i rozginał ten dzbanek. I udało się! Szarik był ze mną całe dzieciństwo, bo on przeżył 16 lat. Pod koniec był już stary, zniedołężniały i nie przypominał już tego żwawego młodego Szarika. Ale to oddanie w jego oczach widziałem do końca. A jak przyszedł jego kres, to ostatni raz go przytuliłem, był zimny i sztywny, a ja miałem wilgotne oczy. Ja wtedy jakoś tak na studia jechałem i powiedziałem tylko ojcu, żeby go następnego dnia zakopał, ale żeby mi nie mówił gdzie. I do dzisiaj tego nie wiem i nie chcę wiedzieć. I odczuwam taki emocjonalny dysonans. Bo z jednej strony dobrze wiem, że zwierzęta nie mają duszy, zdychają i koniec, szlus. Ale mam też jakieś irracjonalne przekonanie, że jednak na tym lepszym ze światów jeszcze kiedyś zobaczę mojego Szarika. On będzie biegł wesoło merdając ogonem i oprze się o mnie przednimi łapami. Nie będzie już większy ode mnie, ale to będzie mój Szarik. Nigdy później już psa nie miałem i po Szariku nie chcę żadnego innego. Chociaż później uratowałem jeszcze jednego szczeniaka od niechybnej śmierci, ale to już inna historia...
Sopocka biforka ... moja Supergirl 'padła' po długim spacerze ... goście musieli poczekać aż się obudziła bo nie miałam serca jej przeszkadzać
https://zbiornik.com/photo/4kjsz6Js
Mirko, czy Ty czasem nie miałaś dwie suczki?
Miałam ... odeszła do psiego raju ... jak to cudnie opisał Adam Brzechwa w Akademii pana Kleksa ... jak ją znam to pewnie leży przy tym drzewie na który tam rosną kiełbasy i serdelki ... Labradory to wielkie łasuchy i jak im się nie zapewni wysiłku i odpowiedniej stymulacji ruchowej to tyją ... no ale pocieszam się, że tam w psim raju też mają i no to jakiś magiczny sposób ...
a tu jeszcze w pełnej krasie ... https://zbiornik.com/photo/4ADAaA5H
Honorowe miejsce w tym temacie jeżeli chodzi o mnie, zajmują te dwa pieski https://zbiornik.com/photo/3lV0ea7Z .Ten większy to owczarek niemiecki długowłosy. Miał na imię Docent i był psem o niezwykłej urodzie jak i inteligencji. Był nie tylko pupilem osiedla, ale także jego dumą. Chodził dostojnie po dzielnicy jakby chciał wszystkim powiedzieć "patrzcie jaki jestem piękny". Niestety nie ma już go wśród nas.:(.
Drugi to Reksio. Jak był mały to skakał w pół metrowej trawie tak wysoko, by wiedzieć gdzie się znajduje. Dzisiaj to już poczciwy staruszek, który mało co nie przypłacił życiem, niedawne spotkanie z innym psem. Biedak nie potrafił się obronić, ale na szczęście tamten odpuścił. Kilkadziesiąt szwów + czas i znowu korzysta w pełni ze swojej psiej emerytury.
Jakoś owczarek niemiecki pasuje mi do Twojego charakteru a to przecież pies który potrzebuje silnego przewodnika ... nie to co ja spolegliwa, zahukana, powolna i ospała ... no i inteligencja niska - tak więc Labrador świetnie mi charakterologicznie pasuje ... no i swoją inteligencją rekompensuje jednak te moje koszmarne deficyty
Szukałam następcę Docenta i trafiłam do pewnej hodowli. Tam zobaczyłam to słodkie maleństwo https://zbiornik.com/photo/4RE4SzlZ . Hodowcy powiedziałam, że muszę przemyśleć zakup i ewentualnie przyjadę po pieska następnego dnia. Następnego dnia jak przyjechałam to niestety pieska już nie było.:( Został sprzedany. Zazdroszczę nowemu właścicielowi tego pieska, bo był niezwykle urokliwy, a ja muszę się nauczyć kupowania po krótkiej chwili namysłu, a nie jak baba, która nie wie czego chce.
Pokaż mi swego psa...a powiem ci kim jesteś?
Ograne prawda? Było już pokaż mi ..."swoje dłonie", "swój pokój", a nawet "żonę".
A jednak coś w tym jest.
Po psie można poznać charakter właściciela. Tchórzliwy , zakompleksiony kurdupel wybierze psa dużego i silnego. Co najmniej rottweilera lub pitbulla. Kobieta jakąś kanapową maskotkę. Świetnie nada się jej Chihuahua lub york'a. Tam gdzie jest zgrana rodzina z dziećmi w wieku szkolnym często spotkamy beagla, lub owczarka collie. Stare narowiste panny uwielbiają setera irlandzkiego i spaniela. Te są dla nich wystarczająco leniwe i wymagające zabiegów pielęgnacyjnych, by mogły się nad nimi pastwić. Dają w ten sposób upust niespełnionym uczuciom macierzyńskim ;-)
Każdą z wymienionych ras cechuje coś charakterystycznego. Coś co przyciąga osobniki małpiopodobne. I niemal w każdym przypadku jest to interesowny wybór.
Niestety niewiele osób jest skłonnych przytulić i zaopiekować się psem, który niczym nie szpanuje, a po prostu trafił w złe towarzystwo wspomnianych osobników.
Nie grzeszy rodowodem, ani arystokratycznymi cechami.
Dlatego większość takich psów jest usypiana, wyrzucana z samochodu gdzieś daleko od domu, lub w bestialski przywiązywana DRUTEM do drzewa w lesie. Pies taki najczęściej umiera w męczarniach. I choć my ludzie zasługujemy bez wątpienia na los, który sobie niebawem sprawimy z czystego egoizmu i pazerności ...to mało kto zadaje sobie pytanie czym kundelki zasłużyły sobie na swój?
Te które miały "szczęście" wegetują w schroniskach w drucianych klatkach latami.
Aż okazuje się któregoś dnia, że nie ma za co dalej ich utrzymywać ...bo pieniądze potrzebne są zakip F-35 i limuzyny dla rządu. Wtedy są usypiane.
Zapominamy jak wiele zawdzięczamy im, koniom, kotom czy krowom w naszej historii pięcia się na szczyt drabiny ewolucyjnej. Nie oddajemy im tego co one dla nas zrobiły. Pies czy kot w stanie dzikim da sobie radę. Ale udomowiony staje się bezradny i od nas zależny.
A osobnik małpiododobny świetnie wie, kiedy strajkować, by mu na nowy samochód starczyło, ale wyobraźni mu nie starcza by pojąć, że braci mniejszych wydymaliśmy jak wszystkie zwierzęta, które nam służyły. W majestacie religii i Boga , który stworzył je rzekomo po to, by nam służyły ...a mu byśmy traktowali je jak śmieci.
Ilu, ale i nie zapominajmy też, że są … byli … i ufam, głęboko ufam … że są i będą ludzie, którzy mieli, mają serca przepełnione ogromną miłością do zwierząt. Taką osobą była znana nam obojgu Krysia Sienkiewicz. Genialna aktorka – wspaniały Człowiek - który nie dawał zgody na mówienie tych okrutnych słów, że zwierze nie ma duszy …
Babcia Krysia jak nazywały ją moje córki. Nie miała szczęścia miłości i choć była 2 razy zamężna to jej największa miłością był chyba tylko Krzysztof Komeda ... i właśnie zwierzęta. Drugie małżeństwo było chyba tylko po to aby móc zaadoptować Julkę. Jak Krysia wspominała, także w licznych wywiadach – Julka to było cudowne dziecko. Ale do czasu … gdy osiągnęła pełnoletność. Wówczas – jak żaliła się, wróć – złe określenie – jak dzieliła się swoimi smutnymi doświadczeniami matki adoptowanego dziecka … jakby ktoś temu wspaniałemu dziecku nagle wymienił mózg. Do końca życia Krysia borykała się z poważnymi problemami natury emocjonalnej i finansowej, w które wpędzała ją Julka, nie wahająca nawet się aby grozić Krysi śmiercią. A jeszcze wcześniej przeżyte okropieństwa wojny, utraty rodziców. I chyba dlatego nasza Krysia przelała swoje uczucia na zwierzęta. Spotykałam Krysię na licznych warszawskich przyjęciach. Podchodziła do stolika i zaczynała tak … Szanowni państwo, nazywam się Krystyna Sienkiewicz i jestem aktorką. Ale dzisiaj nie gram żadnej roli i jestem tu sobą. A musicie państwo wiedzieć, że jestem żebraczką i zbieram datki. Na zwierzęta, na porzucone psy i koty. Przyjmę każdy datek ale przyjmę też z pokora państwa odmowę i odejdę … Oczywiście otwierały się nie tylko portfele ale i serca, bo Krysia miała ze sobą zawsze zdjęcia tych nieszczęsnych zwierząt. Mówiła wprost, że szuka domu głownie dla zwierząt które zostały tak doświadczone okropieństwami z winy człowieka, na skutek których ich psychika sobie z tym nie poradziła. Nie była nachalna, nie pozwalała na zbytni optymizm. Prosiła o przemyślenie, prosiła o zastanowienie się czy ktoś nie zna kogoś kto miałby czas, środki i mnóstwo, mnóstwo chęci aby tym zwierzętom pomóc. Krysia była naturalna, cudowna i emanowała tak piękną energią, że wielu ludzi których spotykam na tych różnych spotkaniach, jeszcze do dzisiaj wspomina – a pamiętasz Miramka, to było wówczas gdy podeszła do naszego stolika Krystyna Sienkiewicz …
Część Jej Pamięci! I oby takich ludzi było jak najwięcej …
Poranna kąpiel przed drogą do Polski .... https://zbiornik.com/photo/4ph3SSsM
Miło, że wracasz ;-). Parę antałków rakii nie poniewiera Ci się gdzieś w bagażu ...albo piwnicy? Jak udaje Ci się przewozić Supergirl samolotem? Nie wierzę, że pozwalasz ją zamykać w klatce przedziału bagażowego?
nie wracam ... to tylko podróż służbowa połączona z prywatnymi przyjemnościami ... a z tej mojej 'słowackiej' zsyłki to mam zdecydowanie wygodniej samochodem niż samolotem ...
W Krakowie był tak gorący weekend, że moja nieszczęsna Supergirl oparzyła sobie poduszki w prawej przedniej łapce, gdy zwiedzałyśmy w sobotę krakowski Kazimierz. Tak były nagrzane płyty chodnikowe i nawierzchnia ulic. Kazimierz to urokliwe miejsce, szczególnie w czasie Festiwalu Szalom na Szerokiej ... ależ się wytańczyłam i ufociłam ... ale jest jednak mało wdzięczne dla psiarzy ... najbliższe centrum zielone miejsce to Planty przy Dietla. Akurat zaczęli tam remont torowiska, ale od Kazimierza można jeszcze spoko dojść ... jak przejdą z tym remontem na 'drugą stronę' to pozostanie 'dylanie' z psiakiem nad Wisełkę ... na poparzoną poduszkę mojej laski poprosiłam recepcję aby wezwali weterynarza ... przyjechał, opatrzył i już wszystko dobrze ... drogę do domu, w Dunajskiej Stedzie zniosła spokojnie https://zbiornik.com/photo/4pKqbcpv
dzisiaj niestety ale już końcówka odpoczynku w Łebie ... jeszcze będzie Kite surfing ... bo wiaterek miodzio - wzdłuż brzegu ... a wieczorem mamy w planie wesołe porno karaoke ... a to fotka z porannego spacerku https://zbiornik.com/photo/4XgZnQ7k
Tym razem nieco inaczej. Przyjaźń z wilkiem na małym ekranie.
"Alfa" w reżyserii Alberta Hughes'a z 2018 r. Akcja ma miejsce przed tysiącami lat. Plemię prehistorycznych łowców poluje na zwierzęta, które przypominają bawoły. Broń łowców to dzidy i oszczepy z obsydianowymi grotami. By zostać plemiennym łowcą należało własnoręcznie taki grot wykonać. Kto nie potrafił zbierał chrust i korzonki. Czyli stał niewiele wyżej w hierarchii niż szyjące odzież kobiety.
To wtedy narodził się patriarchat ;-))
Polowanie polegało na zagonieniu stada nad przepaść, skąd spadając stawały się łupem i szansą na przeżycie zimy przez plemię. Podczas łowów ranny bawół zrzuca w przepaść syna przywódcy hordy. Nie spada on jednak na dno przepaści lecz ląduje na skalnej półce. Urwisko jest pionowe i nie mające lin plemię nie widzi możliwości przyjścia z pomocą współplemieńcowi. Tym bardziej, że spadł ze znacznej wysokości i nie rusza się. Pozostawiają go więc swemu losowi przekonani, że nie żyje. Chłopak po jakimś czasie ...gdy plemię już odeszło odzyskuje przytomność atakowany przez jakiś monstrualne sepy. Spada ponownie, lecz w międzyczasie po ulewnym deszczu przepaść wypełniła się wodą. Nasz bohater zostaje wyrzucony na brzeg. Tam atakują go wilki. Udaje mu się schronić na drzewo raniąc jednego z nich.
Po tym wstępie zaczyna się właściwy film.
Młody łowca i wilk nie mają szans przeżyć w świecie gdzie albo się na kogoś poluje, albo samemu jest zwierzyną. Tym bardziej, że oboje są ranni. I tak dziki wilk i człowiek zdani są na siebie we wspólnym interesie. Uczą się siebie. Uczą zaufania i współpracy. Wzruszająca opowieść o tym jak w pewnych warunkach nieoceniona może być taka przyjaźń. Dziki wilk jest agresywny, bo w tym świecie nie może być inny. Jest jednak inteligenty i ...lojalny.
Ratuje chłopcu życie w jaskini, gdy zaatakowany zostaje przez dzikiego kota. Sam natomiast zostaje ciężko ranny. Chłopak go leczy i nawiązuje się między nimi przyjaźń. To film przygodowo-familijny. Wzruszająco ukazuje relacje psa (wtedy jeszcze nieudomowionego) i człowieka. Obowiązkowe do obejrzenia dla każdego Yuppie, który wyrzuca psa z samochodu lub przywiązuje do drzewa w lesie. Bo sam z babofonem i szczylem wybiera się na urlop.
Film o przyjaźni i odpowiedzialności.
a jak tam wasze zwierzaki? ... zniosły te upały? Moja już odreagowała moją nieobecność ... nie chciałam jej targać za ocean i jeszcze męczyć w tym kurzu i upale na tej pustyni ... więc teraz jej odpłacam dziewczyńskimi rozrywkami ... kąpiele, masaże, obcinanie pazurków, kąpiele i przysmaki ...
https://zbiornik.com/photo/4XKAB5H3
Moim upały nie przeszkadzają. Po prostu zamiast ścigać kota sąsiadki w ogrodzie zaraz wracały do domu. Większy problem widzę w mroźnych dniach stycznia, gdy rozgrzane wychodzą na mróz. Nawet te kilka minut może być niebezpieczne przy -20 *C. Stresuje mnie zakładanie im "sweterków", gdy niecierpliwie rwą się do wyjścia kilka razy w ciągu dnia. A same skubane ubierać się nie chcą ;-)
Mija właśnie rok od adopcji Kupy. Tak naprawdę nazywa się Kupa Futra:
http://zbiornik.com/photo/4ilKypeA
Coraz bardziej nie lubię ludzi. Nie poszczególnych osób, ale gatunku. Niedawno walczyliśmy z tworzywami sztucznymi, które potem zużyte degradują nam środowisko. Torebki reklamowe, widelczyki i słomki ...jest tego mnóstwo. I co zyskaliśmy? Przyszła pandemia koronawirusa i nowe sterty jeszcze obrzydliwszych śmieci. Maseczek, rękawiczek lateksowych i opakowań po nich. Leżą wszędzie ! Szczególnie w pobliżu sklepów i aptek. Jesteśmy strasznym gatunkiem. Egoistycznym, mściwym i pazernym.
Co innego psy. Przy nich można poczuć się lepszym. Mają nieduże wymagania ...trochę jedzenia i miłości. Są też niesamowicie empatyczne. Wyczuwają nasz nastrój. Na przyjaźń odpowiadają miłością i oddaniem.
A postępujemy z nimi strasznie ! Z każdej wizyty na "Paluchu" wracam niemal chory i zestresowany. Psy są wyrzucane z samochodów przy drogach przez przygłupich humanoidów ...bo rzekomo roznoszą "covid19". Albo przywiązywane drutem do drzew w lesie. Straszne ! Żaden gatunek zwierząt chyba nie wyszedł dobrze na zaufaniu człowiekowi. A psy choć to drapieżniki są jednak prawdziwymi naszymi przyjaciółmi.
A to moje stadko :D
https://zbiornik.com/photo/4SfZenAr
Moja suczka Lara (tutaj jeszcze młodziutka, zdjęcie sprzed roku) i moja kocia ferajna.
Wszyscy żyją ze sobą w zgodzie, chociaż czasem lubią się poganiać :D
Pies i koty są takie inteligentne, że potrafią nawet same otworzyć drzwi naciskająć klamkę.
Pozdrawiam właścicieli zwierzaczków :)
Owszem sympatyczne towarzystwo. Dwójka arytstokratow i jeden "detektyw" o podejrzliwym spojrzeniu. Pewnie z tych "MU" ?
@Sweetheart,
http://zbiornik.com/photo/4mviR1DG
Troszkę musiałam poczekać ... ale zdecydowanie warto było.
Pozdrawiam.
Tak, to prawda, warto było.
Pozdrawiam również.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.