Invek_waligrucha, mi się podoba :P
Nie uważam aby to wszystkie były klonami, może kilka z nich a reszta to zaprzyjaźnione profile :)

Nie sugerowałem określenia "klony" ;-).
Modne określenia to "nowości, cienie, alter ego, smerf".
Słowo klony jest obraźliwe i w świecie "Zbiornika", gdzie
każdy ma "cień" z takich czy innych powodów prowokacyjne.
A "invek ..." to smerf wiesz chociaż czyj?
Bo ten który udaje mnie "II_pelegrino bez avatara to PolaRaris bez wątpienia ;-).
Pola to bogini prowokacji i manipulacji. Mój ideał w
wirtualnej "grze o tron". Salve PolaRis1986.
Niestety jest zajęta. Do tego wybrała niewłaściwego sojusznika.

Ale niby kogo to obraża, tego kto tworzy klony ? Ma obrażać ;-)
Nie, nie mam pojęcia jaki jest czyj.

Nie ma co, pracowity ten nasz Dowcipek...A tak z ciekawości Pelle, gdy sam bawiłeś się w klony,
to zapisywałeś sobie gdzieś te meile i hasła czy miałeś taką doskonałą pamięć?
Bo ja do tego jednego swojego zapominałem hasła, aż sobie musiałem zapisać.
Dziewięciocyfrowy numer telefonu zapamiętam bez trudu, jeśli tylko to jest numer do ważnej osoby,
a czterocyfrowego PIN-u do karty nie mogę spamiętać. Kiedyś przy bankomacie przepuściłem kobietę
i dzwoniłem do domu jaki my tam ten PIN mamy, bo nie byłem pewien. Podobnie świetnie pamiętam
pewien mecz, na którym byłem w 88 roku. Wszystko, numery zawodników, kto ile punktów zdobył,
nawet reakcję kibiców. A kodu do radia w aucie za cholerę nie zapamiętam. a to tylko cztery cyferki.
Już kiedyś, a to jeszcze jak Renówką jeździłem, to byłem na odkodowaniu tego pieprzonego radia,
teraz już mam zapisany ten kod. To jak ten Dowcipas te kilkadziesiąt klonów ogarnia, to ja nie wiem.
Chyba, że dziecku zeszyt zajebał i ma cały zapisany tymi hasłami i meilami...

Nie zdradzę Ci Sneer ja zapamiętuje hasła.
Może ma kogoś tak zdolnego, że my oboje przy nim wymiękamy?

Jeżeli masz DOBRY komp postawiony za ruterem ze
hardwarowym fajerwallem. Potem trzy kompy za
"maskaradą" z których dwa są "podpuchą", to nie musisz
nic pamiętać. Przeglądarka zrobi to za Ciebie
Niemniej warto mieć pamięć taką bu pozostały w niej
wszystkie numery rej. samochodów które mijałeś wczoraj wracając z pracy ;-)
A kod do radia? Nie słyszałem o takim.
Moje działa jak uruchomię furkę kluczykiem. Identyczny
bez chipa autoryzowanego nie zadziała. Ale to chyba wiesz? Nowe Renault'y też to mają. Nawet chyba z lokalizacją satelitarną.
To na tym meczu w 1988 roku kto Ci zmieniał pampersa?

To ja nie mam takich problemów, bo używam starego, przedpotopowego Della. Nabytego okazyjnie od kumpla,
który potrzebował gotówki. Żonie i synowi kupiłem nową Toshibę, a sam mam tego swojego starocia,
na którym kursor mi ucieka, a klawisz z literą "M" nie zawsze wskakuje. Ale ten laptop pomimo wszystkich
swoich wad, ma jedną podstawową zaletę: nikt inny, oprócz mnie, nawet się nie zbliża do tego zabytku...
I jak nie słyszałeś o kodzie? Akumulator wtedy odłączyłem, już nie pamiętam czy ładowałem czy wymieniałem
na nowy i po podłączeniu aku był potrzebny właśnie ten nieszczęsny kod...
Pampersa? Człowieku, ja w 88 byłem już dwa lata po moim pierwszym w życiu piwie,
a Ty mi tu z pampersem wyjeżdżasz!

To Sneer albo pijesz piwo od niemowlaka, albo ...jesteś
nieco starszy niż sugerujesz ;-).
Co do kodu. Nigdy nie wyjmowałem akumulatora z furki bo po co? Jest ciężki, brudny i nie ma w nim nic wartego
takiego wysiłku -;). Od tego jest serwis.
Nie zmieniałem też koła w ciężarówce, ani nie kopałem
okopów ;-).
Co do hasła w tej sytuacji sugeruję zapisać w kajeciku.
Notatnik + kopiuj-wklej nie gwarantują poufności - choć
są na pewno o wiele wygodniejsze.
A tak przy okazji ...najpierw wypiłeś pierwsze piwo czy
bzykałeś? Może nie powinienem pytać publicznie ...ale
zawsze mnie czymś zaskakujesz. Facet z zasadami jesteś
,choć dość płynnymi. Wiedza spora ...choć zdecydowanie
ograniczona do purytańskiej. Inteligencja powyżej co
najmniej IQ120.
Czym jeszcze mnie zaskoczysz?

Pierwsze piwo wypiłem w wieku 6 lat, a pierwszy bzykanko było, gdy miałem 17 lat.
Czyli co powinienem lepiej pamiętać? Tym bardziej, że podobno pierwszego razu się nie zapomina.
A u mnie inaczej. To piwo świetnie pamiętam, a bzykania nie. Może dlatego, że to był w sumie falstart,
miałem problemy żeby w ogóle trafić i pewnie jakby to ktoś z boku oglądał, to by się uśmiał z tego
co ja tam musiałem wyczyniać. Dlatego wymazałem to z pamięci i naprawdę tego swojego
pierwszego razu nie pamiętam...

Do haseł lastpassa polecam. lastpass.com

No ...też skuteczne. Ewentualnie pendrive z klikiem
haseł skompresowanym rar'em i zaszyfrowanym hasłem
np. swojego pesela.

Jak to dobrze, że ja mogę powiedzieć o sobie, że "umiar zdobi młodzieńca", bo mam tylko jednego
klona i wystarczy mi ołówek oraz kawałek kartki żeby zapisać to hasło. A taki Dowcipek,
który już pewnie ześwirował od tego klepania wciąż nowych klonów musi sięgać
po jakieś lastpassy czy inne skompresowane rar'y...

Przesadzasz Sneer ;-)
To nie są skomplikowane sprawy. W każdym razie nie
bardziej niż regulacja rachunku kartą płatniczą. Nie
przekracza to umiejętności przeciętnego 5 latka.
Sneer znam ludzi, którzy mieli problem ze stażem po
uczelni. Z napisaniem CV. A nawet ugotowaniem jajka
na miękko. Ze zmianą pieluchy niemowlęciu, z umyciem
sobie pleców pod prysznicem ale ...pierwszy raz słyszę
o problemie z bzykaniem?
Znasz takie porzekadło "dresów" ...proste jak pie....e"?
Dziecku trzeba pomóc nauczyć się chodzić, pisać, czytać
i jeździć na rowerze. Ale bzykać każde umie.
I mitem jest twierdzenie, że trening czyni mistrza.
Prawda jest taka, że seks ma się w psychice i nawet
na ławce w parku w zimny wieczór może być wspaniale
...o ile oboje się sobie podobają.

Pewnie, że to nic trudnego, ale za pierwszym razem to wiesz, człowiek jest z jednej strony napalony,
a z drugiej spięty i wychodzi różnie. Ja pewnie wtedy byłem strasznie nieporadny i poważnie nie pamiętam tego.
Za to drugi raz już tak. Ona była ode mnie starsza i doświadczona w te klocki i właściwie wszystko zrobiła za mnie.
No prawie wszystko. I po tym drugim razie byłem już gotowy na podboje. Ale ten pierwszy raz to jednak był falstart...

Czyli rzecz ujmując wprost to ona bzyknęła Ciebie?
Można i tak ...a nawet to oryginalne ;-).
Ja to się zawsze miałem pod górkę musiałem narobić
jak bury osioł. Najwyżej jakaś pomoc bym za długo nie
odpoczywał i ponownie przejawił aktywność ;-)

Poniekąd można tak powiedzieć, że to ona mnie. Najpierw była uwaga, że pięknie stoi,
czym od razu mile połechtała moją męską próżność wprawiając mnie w pozytywny nastrój.
Potem chyba sama go włożyła, a w każdym razie pomogła w tym.
A później mnie instruowała: "nie tak szybko, zwolnij trochę", "o tak dobrze", "tak, tak jak teraz",
"teraz trochę mocniej", "o jak fajnie" itd. Chyba jednak Pelle trening czyni mistrza, bo bez tamtego
treningu, to sam nie wiem jakby było...

No jak to jak? Bzykał byś jak ten królik reklamujący baterie
Duracell ;-))). Potrzebujesz "dyrygenta" który będzie z
batutą wskazywał kierunek, tempo i głębokość dłutowania.

A sama nauka jest prosta. Mnie to wyjaśnił mój dziadek.
Wiedział tylko trzy rzeczy. Gdzie bzykać, kogo i kiedy.
Kazał mi wziąć deskę i wbijać w nią gwóźdź. By się udało
trzeba było przyłożyć go do właściwego miejsca i
wielokrotnie delikatnie postukiwać młotkiem. Gdy gwóźdź
już się nie przewracał porządnie naparzać aż widać będzie
tylko jego łepek.

Wiesz, są różne techniki wbijania gwoździ. A i deski też różnie reagują. Jedne lubią delikatne
postukiwanie młotkiem, a inne mocne uderzenia. Zresztą co Ci będę tłumaczył, sam pewnie
wiesz, że nie ma dwóch identycznych desek i każda wymaga indywidualnego podejścia i wyczucia...

Masz rację Sneer -:). Są różne "deski, młotki i gwoździe".
w każdym jednak przypadku należy zaczynać delikatnie.

Mówi się, że normalnych nie ma są tylko ci nie zdiagnozowani. Ponad to, kto miałby mówić kto jest zdrowy na umyśle? My zalogowani na zb?
Przecież to my jesteśmy zdrowo pierdolnieci, że spędzamy tu jakiś procent naszego czasu, życia.
Może pora na odwyk? 😊na 1 dzień, potem na tydzień, miesiąc? Kto da radę? 😊

Nic z tego invader ...próbowałem. Miałem problemy rodzinne, urlopy itp. Nie zaglądałem miesiąc do dwóch. Było więc kilka okazji tu nie wracać.
Mam koleżankę, która nie ma tu konta. I nie zamierza zakładać choć bez wątpienia byłaby w TOP-100. Nie lubi nawet Netu.
Przegląda wiadomości, pogodę i robi w nim zakupy. W sumie kilka godzin w tygodniu. Ale ona ogląda telewizję '-). Czyli robi coś co ja uważam za znacznie głupsze od "Zb". Tasiemcowe niskobudżetowe seriale seriale brazylijskie ....a obecnie ten polski chłam.
Zasypiałem gdy opowiadała mi o nich. Bo ma taki paskudny zwyczaj. Jej ociec czytuje namiętnie prasę. Ma jakąś teczkę, do której kioskarka pakuje mu chyba wszystko co się ukazuje.
Jest co dźwigać ;-).
Większość z nich jest w Necie on-line ...ale to podobno nie to samo. Sąsiad co miesiąc maluje bramę. Po co ...nie mam pojęcia, bo na niej jest tyle farby, że już nigdy nie będzie śladu rdzy i bez malowaniaj.
Zboczenia są różne. Weźmy np. Sneera. Człowiek nie wymagający natychmiastowej pomocy psychiatry zadzwoniłby do kluski zamiast sms'ować jak ktoś z kończynowym ADHD.
Widać człowiek tak ma ...że jakąś część życia musi spędzać głupio.
I może lepiej na "Zb" niż w pubie przy piwie czy barze przy drinkach na niewygodnym stołku.

Sneer też ma fetysze, weźmy takie pończochy, muszą być czarne i z wyszykaną koronką, ciekawe czy muszą być na nogach kobiety czy też jakiegoś transatlantyka, często są zgrabiejsi i bardziej zadbani niż wiele kobiet tutaj.
Też oglądam TV. 2 tygodnie temu włączyłem sobie serial Homeland na Netflix, myślę sobie, zobaczę jeden odcinek 😕i siedzę juz 2 tydzień przy nim.
Spotykam znajomą, jest pracoholikiem, wiecznie gada o pracy, zabrałem ją na kawę, zagajam, że wiosną, życie się budzi a ona, że cieszy się wiosną bo będzie miała więcej energii do pracy, no jprdle, pytam czy ma w ogóle czas na pukanie, mówi, że teraz tylko wibrator, idź się lecz mówię bo życie ucieka 😕pójdzie mówi i tak od kilku lat.
Pelle, może stworz definicje normalności? 😊

Pewnie ...w ujęciu statystycznym.
Bierzesz 10.000 osob. Odrzucasz 50 % wyróżniających się czymś.
Muzycy, naukowcy, zapracowani korpoludkowie, skazani, leczeni psychicznie , ateisci, bywający w kościele co niedzielę itp. Spośród pozostałych wybierasz tych co mają najwięcej wspólnych cech z pozostałymi. Na koniec odrzucasz jeszcze perfekcjonistów, abnegatów, jeżdżących za szybko lub za wolno. Aż zostaje jeden ....
i to jest normalny obywatel. Generalnie jednak najbardziej optymalny jest ten który nie żyje ;-)

Pelle, trochę więcej wyrozumiałości. Misiek nie jest głupi, on jest chory. Niestety przypadłość na którą on cierpi objawia się różnymi huśtawkkami nastrójów, od stanu euforii i pobudzenia, po apatię i rezygnację. I ważne jest regularne zażywanie leków. Zapomnisz o tym, albo odstawisz je, bo wydaje Ci się, że ich nie potrzebujesz i błyskawicznie następuje nawrót choroby. Ja już Miśka trochę poznałem i dowiedziałem się co mu dolega. On, tak jak i dzisiaj, czasami do mnie pisze. Najjpierw naubliża i mnie się nawet nie chce go obrażać, bo wiem, ze on po prostu chce pogadać. Pewnie wtedy znajduje się w fazie euforii, bo gdy popada w stan apatii, to wtedy kasuje konto. Ale zdjęcia robi świetne, moim zdaniem to najlepszy fotograf na kurwidołku. Kto wie, może to właśnie chorobie on zawdzięcza swój talent do fotografii? Bywa, że choroba w pewnym zakresie człowieka upośledza, ale w innych aspektach mu to wynagradza. Wielu wybitnych artystów było chorych psychicznie. Choćby Comte, Gogol, van Gogh, Hemingway (jego choroba najbardziej przypomina przypadek Miśka) czy Virginia Woolf. Ale to zdjęcie wilka w miskowej galerii jest piękne. On mi nawet ostatnio zaproponował podarowanie tego zdjęcia. Chyba na zgodę, nie wiem? I kiedyś by mnie to ucieszyło i bym mu za to podziękował. Ale po tym co się stało, to oczywiście musialem mu odmówić i on usłyszał ode mnie, że ja nie chcę od niego żadnej jałmużny i niech mi spierdala z tym zdjęciem. I tak to Pelle jest z tym Miśkiem. To chory człowiek i powinniśmy wykazać nieco zrozumienia dla jego choroby. On wyrzyga z siebie te negatywne emocje jakie żywi względem mnie i Ciebie i pewnie mu przejdzie na jakiś czas. Potem znowu będzie chciał ze mną pogadać, a następnie będzie kolejna huśtawka nastroju. Taki już urok choroby Miśka. Ale groźny on nie jest, zwłaszcza jeśli regularnie będzie zażywał leki...

Te diagnozy mi kogoś przypominają. Nie idź tą drogą sneer.

Znaczy jak ktoś jest wariatem, to lepiej o tym nie pisać? No faktycznie on się odgrażał, że mnie znajdzie, a potem wylegitymuje się żółtym identyfikatorem z okrągłym zdjęciem. Ale szczerze mówiąc, to tak średnio się tym przestraszyłem...

Przecież nie będziecie się strzelać chyba że po mordach.
Nikt nie ma wciąż tego samego nastroju, może znasz kogoś takiego?
O kimś kogo lubisz napiszesz, że jest wesoła a czasami smutna o tych do których czujesz awersje napiszesz, że huśtawka nastroju, choroba dwubiegunowa afektywna i że leki.

Ja nie zamierzam Miśka bić, a on mnie tak, ale nie mam mu tego za złe. I to, że ktoś jest wesoły, a czasami smutny, to coś zupełnie naturalnego i normalnego. A te stany psychiczne Miśka, to niestety objawy choroby...

Znasz się na tym, nie wiedziałem, że jesteś psychiatrą. Spoko diagnozuj dalej, nie wtrącam się już.

Nie, nie jestem psychiatrą. Ale pytałem jednego, podając objawy jakie zaobserwowałem ja i osoby, które też Miśka poznały. I diagnoza była właśnie taka...

Tak, oczywiście. Te osoby to ty sssNerek, iL-ek i wasze klony. Niezłego miśkowego pierdolca macie.

Zgadza się Misiek ;-). Po prostu swój poznaje swego ;-).
Ja nie będę się z tobą licytował komu więcej chora koza naszczała do puszki ...gdzie u normalnych ludzi mieści się mózg.
Moim zdaniem jeżeli jeszcze ciebie nie zamknęli w wariatkowie, to tylko dlatego, że każdy psychiatra w kontakcie z tobą też od razu tam trafia ;-).

Krysku, nie rozbawiaj mnie swoimi teoriami, bo już mam dołeczki na buzi od rana.:) Źle zrozumiałeś mój przekaż do tego nowicjusza. On doskonale wie(napisałam powyżej), po co tak się robi. A odesłałam go do Dowcipka lub Ciebie, bo przecież doskonale wiecie również.:) Palnął sobie chłopek posta i chciał błysnąć, no to odniosłam się do tego.
Jak myślisz Krys...dostałam powiadomienie, że jakaś czarna mamba obdarowała mnie minusem. Klikam sobie z ciekawości, co to za mieszaniec i ...zonk. a zresztą co ja tutaj będę języczek sobie strzępić.:P
Co do doplusowania Mandry...Gdzieś tam sobie zobaczyłam jak to mnie znowu próbują poskromić jakieś dziwolągi, wchodzę na dział i patrzę a tam Mandra na -13 na poście wiodącym, a pod nią IL. No to zapytałam Ila czy to widział? Szybko policzyliśmy, że około 1000 plusów ILa poszłoby w pidzu, więc szkoda ich tak oddać przez 'samobójstwo', no to cyk, myk i podaliśmy jej wystarczająco mocną linę, by sobie krzywdy nie zrobiła bidulka. Powinna nam być wdzięczna za to, a tu masz...zdziwiona, że żyje.
Krys, przecież Ty byś zrobił dokładnie to samo! Przecież Ty ani nie wyrządzasz nikomu krzywdy, ani też nie pozwoliłbyś nikomu, by sobie sam krzywdę wyrządził, tym bardziej gdybyś wiedział, że taki ktoś wyrządzając sobie samemu krzywdę, wyrządziłby również Tobie lub bliskiej Ci osobie, no nie? Nie mów mi tylko, że masz zapędy jak Koresh lub Jim Jones i podasz komendę - zabijamy się!
Przy okazji pozdrów Mandrę i zapewnij ją, że jak tylko nawinie się nam na oko jakiejś jej zagrożenie życia, to Dziupla z Ilem na czele, nie pozwoli jej umrzeć. No chyba, że nikogo za sobą nie pociągnie, wtedy to uj z nią. Nie myl tylko z "nikomu nie pociągnie", bo wtedy Ty stracisz.:P.

Słówko do tego nowego barana...By z(a)łapać Ironię to trzeba ją znać osobiście. Ja z chęcią bym jej wymasowała cycuszki i tę cipeczkę, która na pewno jest marzeniem wielu facetów i nie tylko. Niestety nie znam jej.:(
Natomiast tę ironię, o którą się tak zmartwiłeś, że jej nie rozpoznam, rozpoznałam po pierwszym dźwięku. Zupełnie jak w - "Jaka to melodia"...
Tak więc spokojna twoja barania głowa.Xd

Dobre 😆
Fredro byłby dumny z wersji 2024 😊