mpirek
Przy spłowiałym świec blasku,
w półmroku i w półcieniu
nasza miłość w ciał potrzasku
spełniała się w milczeniu.
Bezwstydnie poznając tajniki miłości
wilgotne wargi nabrzmiały słodkością,
a dłonie błądziły po omacku w ciemności
z lubieżną, szokującą zażyłością
Raz po raz spazmatyczne dreszcze
przeszywały napięte, rozpalone ciało
co nigdy „dość” a zawsze „jeszcze”
rozkoszy pragnęło i chciało
a nad ranem pierwsze promienie słońca
otuliły powieki półprzymknięte
i pachniała tylko skóra gorąca
i prześcieradło pomięte...
12 lat temu