Szukam przyjaźni i seksu. Nie wierzę w wielkie miłości i myślę, że Freud miał rację twierdząc, iż instynkt seksualny jest motorem większości naszych działań. Wolę się poddać zatem temu motorowi niż bujać w obłokach i szukać anioła. Na tym świecie aniołów nie ma. Myślę, że kobiety mają takie same potrzeby jak i mężczyźni, ale są psychologicznie stłamszone przez stulecia obskurantyzmu seksualnego. Szukam kobiety wyzwolonej z konwenansów, najchętniej na podobieństwo Simone de Beauvoir. Byleby nie Simone de Burak. Sam z Buraków nie jestem i wykazuję inteligencję, wiedzę, oczytanie, wykształcenie, kulturę osobistą, dystans do siebie i otaczających mnie zdarzeń, twórczą naturę o bogatej wyobraźni, sympatyczność, towarzyskość, brak brudu za uszami i paznokciami (i nie tylko tam), poczucie humoru i dobry oraz lubiący dobrą zabawę charakter. Co do fizyczności, to jestem 46-letnim mężczyzną, o atrakcyjnej aparycji, wykazującym objawy przystojności. Jestem raczej typem intelektualnym, a nie "herosem" z brukowych żurnali mód, z napompowanymi hormonami mięśniami i spaloną na raka na kwarcówkach skórą. Tego typu poziom mnie brzydzi i powoduje u mnie odruchy wymiotne. Wbrew zamieszczonemu zdjęciu - symbolizującemu moją otwartość, bezpruderyjność, brak dewocji i to, że nie mam nic do ukrycia - jestem z natury dość subtelnym i wrażliwym człowiekiem, który czasami jeszcze wierzy w rusałki. I te, które latają z czarodziejskimi różdżkami w światach urojonych i te, które i ten rusał, i tamten rusał. W seksie cenię dużo pieszczot i karesów. Uwielbiam seks oralny. No i całą resztę. Mam w tym również spore doświadczenie, bo na brak partnerek nie narzekałem. Tym razem wybrałem taką postać poznania kogoś, bo chcę znaleźć kobietę podobnie do mnie myślącą, z którą mógłbym stworzyć znajomość opartą na przyjaźni i wzajemnym zaspokajaniu naszych potrzeb seksualnych (przecież każdy z nas je posiada, no może z wyjątkiem świętych, ale ja świętym nie potrzebuje być, bo to strasznie nudne). Acha, i spuszczam w natychmiastowy niebyt wszelkie wiadomości od rozmieniających swoje potrzeby na drobne poszukiwaczek sponsorów, które dostają orgazmów wyłącznie od widoku pieniędzy. Brzydzi mnie seks za pieniądze. Nigdy go nie uprawiałem i nie zamierzam uprawiać.
Kulturę i higienę osobistą, poczucie humoru, bezpretensjonalność, tolerancję, otwartość, uczciwość, bezpruderyjność, polot, fantazję, wyobraźnię, inteligencję.
Chamstwa, braku higieny osobistej, pretensjonalności, egocentryzmu i egoizmu, kłamstw, zakłamania i pruderii, bigoterii i wszelkiego, co obskuranckie i bez polotu, nowobogactwa.
Głównie naukowe, a dokładniej ekonofizyka, no i oczywiście bezpruderyjny seks.
Staram się, ale różnie wychodzi (głównie dlatego, że zbyt dużo wciąż wokoło pruderii i zahamowań).
Klasyczna (J.S.Bach, Mozart, Haydn, muzyka baroku), rockowa (Pink Floyd, Deep Purple, Dead Can Dance, Alan Parsons Project, Jon and Vangelis, King Crimson i wiele, wiele innych).
"Amelia", "Shrek", filmy Kurosawy, "Pół żartem, pół serio" i inne.
"Don Kichot z la Manczy" Cervantesa i książki o ekonofizyce, procesach stochastycznych, mechanice kwantowej itd.
Simone de Beauvoir: "Jest koniecznością, aby ponad różnicami naturalnymi, mężczyźni i kobiety stanowczo i niedwuznacznie potwierdzili swoje braterstwo".
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.