Swingowanie po swojemu. Bez instrukcji obsługi, bez jednej ścieżki, którą trzeba podążać. Ktoś powie: „prawdziwy swing to tylko wymiana partnerów”. Serio? A co z parami, które kochają się obok innych, czując ten sam puls, ten sam oddech, bez przekraczania własnych granic? Co z ludźmi, którzy odkrywają przyjemność w samym podglądaniu albo w atmosferze wspólnego napięcia? W klubach, w mieszkaniach, w hotelach - spotykamy się w różny sposób. I każdy z nich jest pełnoprawny. To nie gra komputerowa, gdzie zalicza się levele, tylko przestrzeń, w której każdy decyduje, co jest jego własną formą bliskości. Swing nie ma jednej definicji, ma za to milion historii. Każda para, każdy singiel czy singielka tworzy swoją. A jeśli ktoś szepcze Wam do ucha, że bawicie się „za lekko” – to tylko znak, że idziecie własną drogą.
Wędrówki po górach, dobra książka, filmy,sport
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.