Pelle, Wasz może i umarł. Nasz ma się całkiem dobrze i powoli wraca do normalności. A wiesz co mi się przypomniało? Twoja kajakowa propozycja nad Pilicą. To nadal aktualne? Bo nie mówię, że teraz czy w tym miesiącu, chociaż ja spróbuję się wybrać na Barycz jeśli to będzie możliwe. Ale latem ta Pilica, dlaczego nie? Jeśli oczywiście będzie można...

Nie Sneer, to nie mój świat, ani twój. To nasz świat ! Tyle, że inaczej obaj go postrzegamy i czego innego po nim oczekujemy.
I nie łudź się ...umarł dla nas obojga. Naradza się właśnie nowy.

Spływ Pilicą? Nie sądzę niestety. W tamtym roku nie mogłem, a w tym chyba nie chcę. Nie chodzi o pandemię. Rozmawiałem parę dni temu z recepcją "Sielanka nad Pilicą" w Warce. Po godzinie oddzwonił ktoś z nadzoru i poinformował, że nawet po zgodzie rządowej nie mają zamiaru otwierać przez jakiś czas. Brak rentowności ponoć. Więc zapewne hotele w miastach (niektóre) ruszą, ale to będzie cyrk a nie wypoczynek. Ci co muszą (biznes) skorzystają z ich usług.
Ja miałem zamiar jedynie pojeździć na rowerze po Puszczy Kozienickiej i popływać w Pilicy. A córka pojeździć konno.

Jak coś to jadę z Wami.;)

Sweet.
To bardzo zmienia nie tylko perspektywę, ale i realność ;-).
Niemniej z luksusów "Sielanki nad Pilicą" nie skorzystamy długo. Rozruch takiego ośrodka to gigantyczne koszty. Personel, kuchnia, SPA, zaopatrzenie. Zresztą zgody na restauracje jeszcze może długo nie być. Coś trzeba jeść, a grill jest dobry na raz czy dwa. Ale na razie mamy początek maja. Zobaczymy co dalej.

Spoko Pelle, tak tylko spytałem, bo trochę mnie nosi. Jak trzeba to i rok bym siedział w izolacji, niemniej trochę mi to doskwiera. Bo do pracy, do lasu i do rodziców do ogrodu, to są moje jedyne wyjazdy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. A ten weekend majowy mieliśmy spędzić nad morzem, jeszcze w lutym wydawało się to całkiem realne, no ale później trzeba było to odwołać. To pewnie nad to morze pojedziemy latem. Tylko mnie taka forma wypoczynku średnio odpowiada. Bo ja to lubię aktywność, lubię się zmęczyć. A żona z kolei lubi na plaży poleżeć, to muszę się dostosować. Ale oprócz tego wyskoczyłbym też gdzieś czy to właśnie na spływ czy na jakiś górski szlak i dlatego Cie o to spytałem. Ale widziałeś? Sweet też by przyjechała. No to byś ją musiał wziąć do swojego kajaku jako pasażerkę, bo to nie wypada żeby Caryca sama machała wiosłem...

Ale nic na siłę, może kiedyś będzie okazja. A jest w tej Pilicy w ogóle woda? Bo ostatnio słyszałem, że poziom na Wiśle był 57 cm, tylko nie wiem gdzie. Ale wyobrażasz to sobie? Królowa polskich rzek i 57 cm? Przeszedłbyś na drugi brzeg i nawet dupska byś nie zamoczył. Chociaż jak parę dni temu rozmawiałem z kumplem, który wędkuje na Odrze, to mówił mi, że są i takie miejsca, gdzie Odra ma głębokość 9 metrów. A z tym umieraniem świata to bym nie przesadzał. Bo nie pandemia go zabije. Ja to się najbardziej obawiam tych wszystkich genderyzmów, LGBT i innych tego rodzaju eksperymentów. To jest prawdziwa zaraza. A pandemia? Ona dzisiaj jest, jutro jej nie będzie, a pojutrze uporamy się z jej skutkami. Tak więc Pelle nie dramatyzuj, bo jak śpiewał Lipiński: Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie...

Sneer jak będzie normalnie to niebawem będzie nas 10 mld. Więc normalność oznacza katastrofę. Ta Twoja normalność ma się rozumieć. Ten świat gubi przeludnienie.
Wiesz ile gówna wytwarza 10 miliardów małpiastych? Co roku nowy Mount Everest ;-). Albo może dwa? Nie chce mi się liczyć ;-)
W tym jest problem, że każdy inaczej pojmuje normalność.
Ale będzie jeszcze coś ...niebawem. Coś na wzór byłej Jugosławii. Po prostu wojna domowa się szykuje.

Dwa lata temu dwukrotnie musieliśmy targać kajak kilkaset metrów brzegiem rzeki Pilicy. Z powodu niskiego stanu wody właśnie. Nie znaczy to, że rzeka całkiem wyschła, ale odcięcia nurtu i mielizny uniemożliwiały momentami spływ.
Co do Carycy to nie sądzę by się zgodziła nie wiosłować. Widziałeś jak jest zbudowana? Jakby mogła kajak przerzucić przez Pilicę ;-).
Zresztą gdyby było inaczej wolałaby pobyt ...w apartamencie Helskiej Villa ;-)

Pelle, a kto wyznacza te granice ludzkiej populacji? I jest nas za dużo tak ogólnie czy jest nas za dużo tylko w pewnych konkretnych miejscach? Bo prawie połowa ludzi mieszka w 5 czy 6 największych państwach azjatyckich. Weźmy choćby taką Japonię. Ona się akurat do pierwszej piątki w Azji nie łapie. Japonia to nie jest zwarte terytorium tylko archipelag wysp, ale one mają łączną powierzchnię niewiele większą niż powierzchnia Polski. A żyje tam jakieś 3,5 razy tyle ludzi co w Polsce. I to wcale nie jest rejon przyjazny ludziom. Bo tajfuny, bo liczne wulkany, bo położenie na styku płyt tektonicznych sprzyjające trzęsieniom ziemi. A jednak oni tam żyją i to żyją na poziomie, który dla innych jest niedościgłym marzeniem. Skoro tylu ludzi żyje i to żyje bardzo dobrze, w nieprzyjaznych warunkach w Japonii, to w niemal płaskiej jak stół, spokojnej bo pozbawionej tajfunów, wulkanów i trzęsień Polsce mogłoby żyć teoretycznie trzy razy więcej ludzi niż obecnie. Tak nawiasem mówiąc Pelle to najwyższym wzniesieniem Japonii jest góra Fudżi. Jest dwa niższa od Mount Everest i co Cie pewnie zaskoczy, to nie jest usypana z japońskich gówien, a jest pochodzenia naturalnego. Albo taka część Indonezji czyli wyspa Jawa. Trzy razy mniejsza od Polski, a ma 4 razy więcej mieszkańców. To o jakim my przeludnieniu mówimy?
P.S.
A w ramach zadania domowego sprawdź sobie Pelle na jakim procencie powierzchni lądów zamieszkuje połowa ludzkiej populacji. Dla podpowiedzi: jest to liczba jednocyfrowa...

Sneer musiałeś sobie wybrać na mentora najgłupszego kiecowego w tym kraju?
Liczy się ogół populacji, a nie miejsca zagęszczenia. Tam gdzie skupiska największe i ciepło - rodzą się pandemie i zatrucia. Tam dewastuje się w największym stopniu środowisko i tam są największe ogniska zagrożeń. Od buntów społecznych, wojny po epidemie właśnie.
Nie ma więc znaczenia gdzie produkuje się żywność. I tak powędruje tam gdzie największe jej spożycie (kasa). Kolonia bakterii zawsze umrze z przerostu populacji na ograniczonym obszarze. To podstawowe prawo biologii. Szkoda, że zakazana jest ta nauka dla moherów. O ile nie nastąpi ingerencja ograniczająca jej rozrost kolonii. Tak samo jest z ludźmi. Zniszczymy środowisko, utoniemy we własnych śmieciach, smog uniemożliwi życie bez masek, a z czasem ...w ogóle ! Będą nas gnębić epidemie, wojny i głód. A kiecowi jedynie co potrafią to się modlić, choć bez datków nie przeżyją. Nie nadają się nawet na śmieciarzy. Pasożyty populacji. Ich krótkowzroczne rozumowanie to:
"im więcej barnów tym więcej tacowego i co łaska" za śluby, pogrzeby i jakiś pierdy w rodzaju chrzciny, śluby, czy komunia.
Wiem, że świat jest niesprawiedliwy i rządzi nim Szatan. Inaczej nadal byłaby pańszczyzna i dziesięcina, a pan i pleban prawem.

Nie zaskoczyłeś mnie Pelle, bo to właśnie cały Ty. Poruszyłeś temat przeludnienia, a ja to skomentowałem, chociaż wcale nie wiem czy mam rację. Po prostu tak to widzę, ale nie przesądzam sprawy, że tego problemu nie ma. Liczyłem, że spróbujesz mnie przekonać. Ale mnie przekonują argumenty i liczby. A co jest u Ciebie? To z czego już słyniesz czyli antykiecowy bełkot i słowotok pozbawiony jakiejkolwiek treści. Dlatego trochę mnie zawiodłeś, ale wcale nie zaskoczyłeś. A dlaczego te lamenty o przeludnieniu mnie nie przekonują? Bo to co miałeś sprawdzić, to jest gdzieś koło 1%. Tak, około połowa ludzi żyje na 1% powierzchni lądów. Skoro na 1% żyje połowa ludzi czyli ponad 3,5 miliarda, to na 100% lądów mogłoby żyć 350 miliardów ludzi. Nawet jeśli połowa lądów nie nadaje się do zamieszkania, to nadal zostaje 175 miliardów. Dla tylu ludzi jest teoretycznie miejsca na Ziemi...

Ale ludzie nie tylko potrzebują miejsca do życia, ale także pożywienia. Obecnie produkuje się tyle jedzenia, ze wystarczyłoby ono do wykarmienia 12 miliardów ludzi. To nie znaczy, że wszyscy ludzie są najedzeni, bo 30% tej żywności marnujemy, a reszta jest dzielona bardzo nieproporcjonalnie, czyli część opływa we wszelkie luksusy, a setki milionów zdychają z głodu. Niemniej tyle właśnie produkujemy żywności, dla 12 miliardów. I dlatego skoro na Ziemi jest miejsca od cholery, a żarcia tyle, że wyżywiłoby się dodatkowe 5 miliardów ludzi, to problem przeludnienia wydaje mi się dość podejrzany i może w nim chodzić o coś zupełnie innego niż los ludzi i naszej planety. Ale nie przesądzam sprawy i być może jest coś na rzeczy, ale tego się od Ciebie nie dowiem, bo pisałem już z czego Ty tu słyniesz...

Sneer znamy się już kilka lat?
Wiem kiedy należy Ciebie przekonać do czegoś, a kiedy świetnie wiesz jak się sprawa macała ;-). Sprawy przerostu populacji tłumaczyć nie mam zamiaru. Ja to wiem, że wiesz i Ty wiesz, że ja wiem że Ty wiesz.
Więc Sneer odpuść sobie tę wyliczankę rozłożenia populacji obszarowo. Po prostu przeczytaj komentarze do raportu Klubu Rzymskiego.
Dlaczego zdychają kury w chowie masowym, a mają się dobrze jeżeli jest ich kilkanaście na podwórzu wytłumaczy Ci każdy wieśniak.
Sprawa jedzenia nie ma nic do rzeczy. Sądzisz,że gdybyśmy jedli piach i trawę to mogłoby żyć na Ziemi 100 mld. ludzi?
Jeżeli miałeś na myśli to, że nie stoimy sobie na ramionach, by się pomieścić to masz rację ...miejsca jest w ch.j !
Nie chcę drążyć tematu, bo wiesz jak wyglądają dyskusje miedzy nami? Jak gadanie dziada do obrazu ;-). I też to obaj wiemy w rozwinięciu jak wyżej. Więc szkoda czasu. Przeciętnie rozgarnięty user po 40-tce wie o co mi chodzi, bo odebrał jeszcze wychowanie z podstaw biologi, statystyki i rachunku prawdopodobieństwa.

A...bilion w USrańskim znaczy miliard. Pewnie to wiesz, ale w ferworze ..."mnórzta się dale,j bo miejsca jest w ch,j" mógłbyś o tym zapomnieć. A dokumentach wymienia się populację około 7 bilionów za krytyczną jeżeli chodzi o nagły wzrost zagrożeń !

Odpowiem, ponieważ bardzo ciekawie się dzisiaj czytało ten post po 10 miesiącach uwzględniając dzisiejzą sytuacje ;)

IL, u mnie! Zawsze mam pogodę...ducha. xD

Mój telefon też twierdzi, że w nocy i rano przelotnie pokropi ;)

No proszę, kto to się pojawił! Fajnie Pelle, że w przerwach między tropieniem kolejnych syjonistycznych spisków znalazłeś chwilę na odwiedziny naszej grupy. Ja to myślałem, że Twoja ostatnia nieobecność spowodowana jest tym, że znowu moczysz tyłek gdzieś w Bajkale. Ale doszły mnie słuchy, że Ty całymi dniami nie wychodzisz z sypialni. Czyli sprawdza się stare chińskie przysłowie mówiące, że gdy głowa siwieje, to kutas szaleje, czy jakoś tak. No ale dobrze i niech Ci Bóg da siły w lędźwiach jeszcze przez długie lata, bo co prawda seks nie jest w życiu najważniejszy, ale co to byłoby za życie, gdyby facet nie mógł sobie pociupciać jak ma na to ochotę. Tak że Pelle korzystaj póki możesz, bo nie chcę Tobie wypominać wieku, ale chyba sam wiesz, że w tych sprawach to już dawno młodzieżowcem nie jesteś. Cieszę się Pelle, że wpadłeś do nas z tą kurtuazyjną wizytą. I ja zdaję sobie sprawę, że dla humanisty i lewaka coś takiego jak lojalność to jedynie wyświechtany frazes pozbawiony jakiegokolwiek znaczenia i dlatego nie będę Cie strofował czy pouczał, ale przypomnę Ci tylko, że Sweet jak lwica nieraz broniła Twojej dupy i sam sobie odpowiedz czy to Cie do czegoś zobowiązuje. Spytałbym Cie jeszcze o Ukrainę, bo tam się dzieją ciekawe, interesujące rzeczy, ale to temat na osobną dyskusję i może kiedyś będzie ku temu okazja. Pozdrawiam Pelle i samych przyjemności w tej sypialni!

Ja to myślę, że IL był tylko na dłuższym urlopie, a może i na zbiornikowej emeryturze. No ale nawet emeryci czasem chcą wrócić do pracy. Sneer, niech IL tam sobie i podupkuje, ale na ćwierć etatu to mam dla niego tutaj etat. Myślę, że nie odmówi. Więc niebawem znowu sobie poczytamy przemyślenia tego Naszego ILa, do czego bardzo zachęcam! :)

Moi drodzy wirtualni przyjaciele. Jezus podczas naszej ostatniej pogawędki odkrył przede mną prawdę objawioną.
Brzmi ona ..."jedno wybzykane jest więcej warte niż dziesięć realnych ale niewybzykanych. Natomiast jedno realne niewybzykane jest warte dziesięciu wirtualnych". Więc priorytety są chyba oczywiste?
Stąd moje zachłyśnięcie się życiem osobistym i realnym, które jak Sneer sam zauważyłeś wiecznie nie trwa. Do tego postanowiłem dorównać wybitnemu naukowcowi przykościelnemu Czarnkowi. Kręci mnie badanie transcendencji i otrzymanie za to tytułu profesora od drugiego wybitnego osobnika zwanego To mnie zachęciło do własnej pracy naukowej. Przez kilka lat bowiem jak wiecie pracowałem jako palacz w kotłowni UW. Więc mam kwalifikacje nie mniejsze jak Czarnek ...do własnych badań naukowych. Jak już wspomniałem pracuję nad nowym socjologicznym projektem kontraktowych związków poligamicznych. W ramach nowego typu rodzinny opartej na kontrakcie terminowym i komercyjnym. Bowiem lewacki związek małżeński urąga kapitalistycznej definicji kumulacji kapitału. To jakaś wsiowa prostytucja dla ubogich te małżeństwo. Jest on komuszym przeżytkiem o debilnych podstawach prawnych i takowej też logice. Po prosu skopiowanym z żydowskich mitów biblijnych. Liczę na nobla z socjologii i pomnik na wybiegu przed katedrą praską. Sweet emerytem jestem już od 9 lat! Ponieważ nie chciano mi płacić 25 tyś. złotych i dać immunitetu jak tej syjonistycznej M. Gelsdorf odszedłem z pracy gdy tylko nabyłem do tego prawa.
Sweet dziękuję za wirtualną obronę mojej osoby... ale nie polecam tego kontynuować. Mam po prostu w dupie wszystkie opinie poza własną . A lojalność Sneer w Twoim rozumieniu przypomina mi tą w pedofilskiej sekcie watykańskiej. IInaczej ją pojmujesz ;-).
Mam dzisiaj do opracowania szkieletową formę Kodeksu Związku Poligamicznego i cennik usług kontraktowych. Więc na razie się pożegnam.