Kobiecość i inteligencję w zadbanym, gładkim i pachnącym ciele. Dobrą rozmowę przed. Seksowną bielizną i pończochy, wypięte pupy i spodnie/legginsy/majtki opuszczone do połowy ud. Także trochę dominacji - raz z jednej, raz z drugiej strony... no dobra, bardziej z mojej: klapsy, przytrzymywanie za włosy. Poczucie przelamywania tabu, gdy wchodzę w Twoją pupę. Ponadto lubię ludzi, którzy potrafią ubrać myśli w słowa.
Błędów ortograficznych, braku myślenia.
Dobra kuchnia. Uwielbiam długie śniadania.
Jazz
Russian Institute ;)
"Nieznośna lekkość bytu" to, do tej pory, mój tegoroczny numer 1.
Tylko tamtym razem, niby mityczny matador, dla którego zabijać znaczyło zwracać byka morzu, morze zaś niebu, zadręczył ją w czasie długiej nocy, do której nie wracali więcej w rozmowie, zmienił ją w Pazyfae, otworzył i posiadł jak chłopca, upokorzył jak najnędzniejszą z kurw, wzniósł do gwiazd i trzymał w ramionach pachnącą krwią, każąc jej pić nasienie cieknące po ustach niby wyzwanie rzucone Logosowi, wysączył każdy cień z jej brzucha z bioder, a potem wzniósł się do twarzy, aby namaścić ją nią sama, w tym ostatnim akcie wtajemniczenia, które tylko mężczyzna może dać kobiecie. Rozjątrzył ją do ostatka skórą, włosami, śliną, odebrał resztę jej wspaniałych sił, cisnął nić o poduszki, o prześcieradła, i usłyszał jak płacze ze szczęścia z twarzą przy jego twarzy, którą nowy papieros wydobywał z mroku hotelowego pokoju.
~Julio Cortazar, Gra w klasy
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.