paxvobiscum
Rzeczywiście nie nauczy się krzesła tańca, można co najwyżej z nim zatańczyć, dla chwili rozrywki, jeśli pozwoli się poprowadzić. Co gorsza, krzesła zajmują przestrzeń do tańca. Utrudniają tancerzom ruch, czasem wręcz uniemożliwiają, aby dwie osoby umiejące i pragnące tańczyć dotarły do siebie. I na nic się zdają desperackie wysiłki, aby krzesła usunąć, wyrzucić, ominąć. Szukając partnera do tańca wciąż obijamy się o meble. Drewniane, zimne, nieruchome, a zatem martwe. Nawet jeśli potrafią stworzyć pozory życia. Ale o tym lepiej opowiedziane jest tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=k12DhHUS0fo
Nie uważam jednak, by problem zdrewnienia dotyczył jedynie mężczyzn. To ludzka przypadłość sprawiedliwie dopadająca swoje ofiary nie bacząc na ich płeć.
Bardziej nurtuje mnie wszakże inna rzecz. Uważam, że krzesła nie nauczy się niczego. Choćby nie wiem jak ono samo chciało, nie jest w stanie przeskoczyć swojej drewnianej natury. Z krzesłem nie można więc zatańczyć, ale może da się je odczarować? Uwolnić jego duszę i sprawić by znów (lub po raz pierwszy) zamieniło się w istotę żyjącą, zdolną do czerpania i dawania radości z tańca. Rozłupać drewnianą powłokę i dotrzeć do boskiego pierwiastka, który przecież ukryty jest we wszystkim co stworzone. Jak jednak to zrobić? Nie wiem i żałuję bardzo, że nie dane mi było tej wiedzy posiąść. Może spotkam kiedyś kogoś mądrego, kto zdradzi sekret. A może nie ma sekretu? Może kto krzesłem został stworzony lub się w nie zamienił, musi już pozostać nim na zawsze? Bo czy można naprawdę zamienić się w kogoś innego niż się jest?
12 lat temu