Wszystkim się wydaje, że tylko delikatne, słabe kobiety potrzebują silnych mężczyzn. Brednie. Chciałabym poznać kogoś o silniejszym charakterze od mojego. Kogo nie zdominuje. Kogoś kto nie będzie mnie pytał o zdanie, kto powie mi, że chociaż raz będzie tak jak on chce i już. Faceta, który szybciej wyniesie mnie na rękach z domu niż pozwoli mi w nim siedzieć. Kogoś kto zdejmie ze mnie obowiązek decydowania o wszystkim. Mężczyznę, który powie "Jesteś MOJĄ kobietą." A ja nią po prostu będę, bo mam dość ciągłego bycia matką. Teraz chce się poczuć czyjąś partnerką.