Hau, hau ... zaszczekał pies kiedy przystąpiłem próg tego wiejskiego domu.
- Odejdź człowieku, jesteś obcy, nie lubię cię.
Szczekał i szczekał. Ale po chwili mu się znudziło. Średni, kudłaty kundel. Cholera wie czy to pies czy suka.
Po jakimś czasie, psu się wyraźnie znudziło. Siedział i patrzył nieufnie. Zacząłem doń przemawiać jak do Białego Kła. Pies zaczął jak gdyby delikatnie machać ogonem.
Pies podszedł.
Jej oczy pozbawione były stalowego blasku. Położyła się na wyciągnięcie ręki. Zacząłem ją dotykać. Przysunęła się bliżej.
Przez okno wpadł wróbel, wystraszyliśmy się. Wróbel wyleciał, ale szczekała na mnie. W końcu uspokoiła się. Usiadła i spojrzała na mnie.
Podchodzi.
- I tak ci nie ufam, ale dobrze głaszczesz ...