Dokładnie od miesiąca, w zasadzie codziennie "śmigam w rajstopkach" ukrytych pod spodniami.
Przez pierwsze 2 tygodnie zdejmowałam je tylko w nocy na 30 minut gdy szłam się umyć.
Potem już zdejmowałam je na noc, i zakładałam je ponownie rano, gdyż w nocy pod kołderką było mi w nich za gorąco.
Przez ten czas "wykończyłam" 2 pary czarnych rajstop 60 DEN, które rozerwały mi się w kroku.
Natomiast dziś jest już 12 dzień gdy mam na sobie czarne 40 DEN, które już mają lekko rozdarcie na pupie, w okolicy szwa.
Wczoraj wieczorem postanowiłam je wyprać, ale wpadłam na pomysł, żeby zrobić to inaczej.
Otóż mając na sobie tylko same rajstopki, weszłam do wanny, namydliłam się (i je), nalałam wody i zanurzyłam się w wannie.
Potem je dopiero zdjęłam i jeszcze raz namydliłam, namoczyłam, wyżymałam, i powiesiłam na kaloryferze. Dziś rano je założyłam, i w nich "śmigam".
Powiem Wam, że to całkiem ciekawe i fajne uczucie było być w wannie(napełnionej wodą w rajstopkach.
Fotka przed pójściem do kąpieli