Za karnawałowym pióropuszem, mieniącym się w odcieniach tęczy, ukrywała się postać kobiety o ciele przypominającym dzieło sztuki. Jej naga skóra lśniła pokryta najdelikatniejszym olejkiem.
Kolorowy pióropusz wyrastał z ogromnej maski, pełnej misternej ornamentyki i egzotycznych detali. Jednak to nie oczy widniały w otworach maski – tam, gdzie powinien być wzrok, widoczne były jej pełne, jędrne piersi, których krągłości delikatnie wyglądały przez otwory.
Maska sama w sobie zdawała się symbolem połączenia zmysłowości i tajemnicy. Pióra, rozłożone jak wachlarz, dodawały jej majestatycznego wyglądu, ale to, co znajdowało się pod nią, przykuwało uwagę.
Wzór na masce prowadził wzrok ku jej środkowi, gdzie, zamiast nosa, znajdowała się idealnie płaska powierzchnia brzucha, delikatnie falująca z każdym jej oddechem. A tuż poniżej - nabrzmiałe podnieceniem wargi kobiecych ust, które zdawały się być tylko dodatkiem do obrazu doskonałości.
Karnawał. Cielesność i sztuka w jednej całości.