W Polsce tego typu kluby ukrywają się pod logiem solarium, salonu masażu, albo nawet żabki... a w Hiszpanii, piękny szyld, żadnych niedomówień. Drzwi obok, kebab, z drugiej strony shisha bar, dla każdego coś miłego... ;) Ponadto organizacja o niebo lepsza niż w każdym polskim klubie w jakim byliśmy, już nie mówiąc o naszej gorącej przygodzie. :) Tym niemniej w sobotę idziemy do swingers klubu w Kryspinowie, chętnie z kimś pójdziemy, napijemy się piwka przy barze i podzielimy doświadczeniami z Hiszpanii, polskich klubów, a nawet z niesamowitej fetyszowej imprezy na której ostatnio byliśmy. Tylko przemyślane propozycje. :)