miramis
Piaa, kiedyś, pobywając na drugim końcu świata żywiłam chyba 17 kotów ... bo kraj był to arabski a kotów tam ogrom, bo u mahometan kot jest tolerowany bardziej niż pies … w tym stadzie miałam też prawdziwego kota egipskiego którego pozostawiło tam pewne zaprzyjaźnione małżeństwo egipskich lekarzy przed powrotem do ojczyzny … ten kot miał sierść w niebieskawym odcieniu, wyglądał jak sfinks i miał niesamowite zielone, magnetyzujące oczy którymi wprowadzał mnie w stan prawie podprogowej hipnozy. Był to kot bardzo mądry. Zwykle łajdaczył się całymi dniami i wracał do mnie jak był głodny albo poszarpany w walkach z innymi kotami, pustynnymi pieskami czy zwykłymi psami i wymagał poważniejszej opieki. Miał absolutnie niesamowity dar przewidywania działań wojska które czasami urządzało rajdy i odstrzeliwało koty gdy już ich namnożyło się zbyt wiele … przeczuwał to i wracał do domu wcześniej , kładł się pod moim łóżkiem i nie wychodził aż się akcja kończyła, czasami kilka dni … nazywałam go Kazmir. Do dzisiaj pamiętam tę jego dużą głowę, magnetyzujące oczy i tę niebieskawą króciutką sierść ...
7 lat temu