Vdoc
Za czasów mojej słusznie minionej młodości w słusznie minionych i niesłusznych czasach w lokalach gastronomicznnych podawano piwo "do konsumpcji". Młodszym wyjasniam, że oznaczało to tyle, ze nie można było zamówić samego piwa, ale obowiazkowo trzeba było zamówić jeszcze coś do jedzenia. WIadomo, że człowiek przyszedł napić się piwa i pogadać przy piwie, ale generał Jaruzelski (ponoć człowie, nietrunkowy) kazał, żeby było z konsumpcją. No to w bufecie były "do konsumpcji" koreczki. Koreczek był to kawałek żółtego sera, przebity wykałaczką i posypany ostrą papryką w proszku. Koreczki miały charakter nie tylko obowiązkowy, ale i były wielokrotnego użytku. Oznaczało to tyle, że owszem zamawiało się je i były dopisywane do rachunku ale broń Boże nie miały prawa opuścić bufet ("Panie, jeszcze by się ktoś zatruł"). Ajent lokalu był zadowolony, bo oszczędzał na serze (niby nie duże pieniądze, ale jednak na ulicy nie leżały), piwosze byli zadowoleni (bo tanim kosztem odfajkowywało się konsumpcję obowiązkową) i generał Jaruzelski też nie mógł narzekać. Podnosił kulturę picia w Polsce.
Para • 2 dni temu