Pierwszy śnieg a wraz z nim nowe , dziwne spotkania.
Jadę do domu. Po drodze zatrzymałem się na parkingu marketu, aby zdrzemnąć się parę minut, bo oczy kleją mi się po nocce. Po ucięciu sobie drzemki, postanowiłem wejść do sklepu i kupić parę łakoci na drogę. Jednak już na parkingu zauważyłem, że bacznie przygląda mi się jakiś facet i łazi za mną w sklepie. Zastanawiam się - to psychol, agresywny homo czy jakiś kieszonkowiec? Zachowuję czujność i dalej krążę pomiędzy pułkami. Gdy podszedłem do kasy samoobsługowej ponownie widzę go kątem oka gdy wlepia w mnie gały i tu zmieniam hipotezę - może to detektyw sklepowy, bo sam wyglądam trochę podejrzanie. Idę do samochodu a on za mną. Szykuję się już na najgorsze, układam w głowie scenariusze walki a on podchodzi do mnie nieśmiało i mówi :
- Ma Pan ciekawe buty. Mogę spytać z jakiej firmy? Sięgają za kostkę? Wyglądają na bardzo ciepłe...
Odpowiedziałem na pytania, podziękował i poszedł sobie :)