Chora Hotka Czeka na Doktora
W sypialni gasną ostatnie promyki.
Hotka leży – ciepło i cicho, jak jedwab.
A na skórze czuje dreszcz, co wcale nie jest z zimna,
Lecz z napięcia chwili, gdy czekanie się wypełnia.
Perfumy zniknęły, lecz w powietrzu wciąż krąży
Zapach pościeli i myśli dalekich.
Jej wzrok zatrzymuje się na drzwiach, uchylonych lekko,
W tym półcieniu, co tajemniczo szeptem opowiada.
Ten Doktor to ulga, obietnica końca.
Czy dotyk chłodnych palców rozwieje jej lęk?
Czeka na to ciepło, co przyjdzie z zewnątrz,
Na głos spokojny, co zabierze tę niemoc.
Każdy cień, każdy szmer, budzi delikatne drżenie,
Czy to już on? Czas spowalnia, serce bije rytmem.
A to oczekiwanie, pełne subtelnej mocy,
Nadaje tej chwili gorzki, zmysłowy smak.
🤒🤧
Czy mamy tutaj jakiegoś doktora ?!
Na CITO 🫦😈