Parking leśny w Truskawiu. Drewnianymi mostkami przez KPN kier. na Janówek. otem na Palmiry. Powrót około 15.oo. Knapki i butelka wody mineralnej. Asekuracji samochodowej nie będzie (trasa przez Rezerwat). Ogniska też tym razem nie. Ina (zalicza fizjologię), a Janek (il_pellegrino) jedzie na jakieś sympozjum. Pozdrawiam: Pa

Jak zwykle było zimno i mokro. Gdzie tym osłom klimat się ociepla? Być może ze względu na setki tysięcy to paliwa spalanego w stratosferze temperatury równomierniej się rozkładają na Ziemi topiąc lodowce. Ale żeby zaraz ocieplenie ? W każdym razie zmokliśmy bo rano było ładnie i woda mineralna tak nam się przydała jak świni spadochron. Lepszy byłby termos z gorącą herbatą i wojskowa nieprzemakalna pałatka. Ale jakoś się przemęczyliśmy w niewielkim 7 osobowym składzie. W lesie jest już lato. Wegetacja roślin ruszyła i gdyby nie pogoda byłoby wspaniale. A tak wracaliśmy do domu z dwugodzinnym opóźnieniem i włączonym ogrzewaniem by trochę wyschnąć i się ogrzać. Na szczęście w Izabelinie zjedliśmy gorący żurek i schabowego. W sumie tak sobie było. I żadnych zdjęć nie zrobiliśmy.

Nie było tak źle. Jak mamy ochotę ochotę na ciepełko idziemy do solarium albo pod kocyk. Fakt że trochę wiało i padało ale co to za wycieczka bez niespodzianek ? Nam się podobało. Co z wyjazdem do Warki i rowerkowaniem po Puszczy Kozienickiej ? Uzgodniliście coś ? Zaczyna się długi weekend i była by okazja. Ale pewnie nic z tego bo Inie za mokro ?

Tak uzgodniliśmy. Trochę zimna ta wiosna więc opóźnienie nie powinno dziwić. Pod koniec czerwca (ostatni piątek) godziny wieczorne spotkanie w "Sielance nad Pilicą". Trochę pływania i rowerkowania. Niepełny tydzień. Trochę drogo ale Janek lubi skrajności czyli komfort hotelowy połączony ze spartańskim spędzaniem dnia. Zabrać Was może Eliza bo ona jedzie samochodem z bagażnikiem 6 rowerowym który pełni rolę asekuracyjną.