Czym dla mnie jest BDSM.
Jest najtrudniejszą sceną teatralna.
Mówi się że aktor musi wczuć się w rolę by być wiarygodnym, i być dobrze odebranym przez widza.
Na scenie tego teatru ty stajesz się aktorem i widzem.
Aktorem który nie może grać i widzem którego nie da się oszukać.
Podejmujesz wyzwanie tylko wtedy gdy tego chcesz, pragniesz, marzysz o tym, fantazjujesz i odczuwasz taką potrzebę.
Do tego wszystkiego potrzebne jest tak jak wcześniej pisałem, poznanie drugiej osoby.
Tylko wtedy istnieje możliwość takiego splecenia ról, by obie strony mogły być zwycięskie.
BDSM to możliwość wzmacniania przeżyć poprzez amplitudę doznań, budowania napięcia, odczuwanie zależności od drugiej osoby.
Ważne w tym wszystkim jest zaufanie i poczucie bezpieczeństwa.
A jak wygląda wasze podejście do tej sprawy?
esencja
tu o tym nie pogadasz - poszukaj forum klimatycznego.
Powodzenia!
Wielka szkoda. Miałem nadzieję, że przy tysiącu profilach zapisanych do grupy BDSM znajdzie się choć kilka mających coś do powiedzenia.
Mimo wszystko zapraszam do rozmowy.
Pozdrawiam
dla nas Bdsm to sposob na udane,, zycie łóżkowe,, urozmaicenie,az wkoncu uzaleznienie, tak,uzaleznienie .pamietamy początki,pierwsze nieśmiałe kroki a teraz hm... na naszym profilu sa foki i filmiki cozwiecej dodac? jestesmy para switch, i to nam odpowiada
O BDSM wiem jedno - każdy ma inne zdanie i swój pogląd na sprawy. Osobiście uważam, że jest to czysty układ, gdzie obie strony mają względem siebie obowiązki (teraz pewnie wielu się oburzy - Pan i obowiązki :O co za sprzeczność!). Suka oddaje Panu swoje ciało i duszę w posiadanie, a jej głównym obowiązkiem jest zadowolenie Pana. Jednakże Pan powinien stwarzać uległej takie sytuacje, gdzie ona może się spełniać. To transakcja wiązana.
Każda taka relacja powinna być poprzedzona długimi rozmowami o poglądach, oczekiwaniach, dotychczasowych doświadczeniach, wówczas ulegnie się rozczarowania.
No i jeszcze jedna ważna rzecz - trzeba reprezentować sobą jakiś poziom :]
niektórym się wydaje że BDSM to tylko ciągnięcie za sutki, elementy wiązania, czasami jakiś klaps... naoglądają się pornoli i już są gotowi do zabawy... A pary praktykujące bdsm wiedza że musi być coś jeszcze takiego jak pełne zaufanie do partnera, jak pewność że zabawa nawet najbardziej ostra nie zrobi komuś krzywdy - i że taka zabawa działa w dwie strony.
Ja myślę, że najważniejsze jest panowanie nad emocjami, umiejętne nimi żonglowanie.
Bycie władcą emocji daje nieograniczone pole do popisu.
To emocje są kluczem do tej potrawy, a cała reszta to tylko przybory kuchenne.
Mi się zdaje, że to bardziej zabawa umysłem drugiej osoby. Emocje są skutkiem tej zabawy. Kiedy klęczę, ze związanymi oczami i nie wiem co za chwilę, to mój mózg podsyła mi tysiące rozwiązań, które wywołują takie a nie inne emocje.
Najciekawsze to jest zawsze połączenie zaufania i strachu, które budzi Pan. Fenomenalna mieszanka.
Masz rację Tresowana; Pan ma swoje obowiązki i powinności, tak jak i przywileje, co stanowi swoiste odzwierciedlenie w uległej. Spełnienie leży w interesie obojga i z czasem powinno prowadzić do swoistego stworzenia z dwóch osób jednej całości, ale to czują Ci, którzy wiedzą, że BDSM to nie samo machanie pejczem, że ciało to pośrednik w dotarciu do myśli, emocji, do "mózgu" wszak BDSM to teatr życia, nie marny wideoclip.
Ale przyznacie ze jak się niektórzy naoglądają videocipów to potem maja fantazje że hoho albo i nawet hohoho... BDSM jednak to wyższy stan świadomości seksualnej, Wyższy, pełniejszy w relacjach pomiędzy partnerami. Kiedyś jeden pan napisał do nas ze marzy mu się sesja BDSM, zapytaliśmy co o tym wie, i stwierdził ze chciałby usiąść pani na twarzy i tak posiedzieć... inny znowu zafascynowany fistingiem bardzo chciał to zrobić - ale według jego opinii fisting to "wciśnięcie ręki w cipę aż się pani wygnie" (pisownia oryginalna)... A mówią że za częste oglądanie filmów porno szkodzi tylko młodzieży...
Bardzo łatwo znaleźć "pana" .. celowo pisze to w cudzysłowie i z małej litery, bo ci nie mają pojecia o BDSM. Dla nich BDSM to pejcz, wręcz nie raz katowanie i własna satysfakcja z "rznięcia" a kto zna ten wie jak to sie ma do klimatu..
BDSM to klimat, związek który wręcz wcale nie opiera sie na sexie, a na bardzo wyrafinowanym erotycznym klimacie..
Niestety, wiekszość osób która twierdzi ze sie zna, nie ma o tym pojęcia....
Kiedyś usłyszałam bardzo mądre słowa że najlepszy Pan to ten, który choć raz spróbował uległości.. cos w tym jest..
No i podpisuję sie pod tym co napisali poprzednicy, ZAUFANIE!!!!! bez tego nie będzie klimatu, nie bedzie zabawy, nie będzie oddania.. bo jak oddać w czyjeś rece swoje ciało, umysł, ale i bezpieczenstwo, i zdrowie osobie której nie ufamy?
Poruszany jest problem nieświadomych Masterów, mylnej interpretacji sztuki ( tudzież mylenie sztuki BDSM z bezkarnym wyładowywaniem frustracji na uległej), braku świadomości, wiadomości, obowiązków, odpowiedniego podejścia i zrozumienia drugiej strony. Wszystko się zgadza, lecz gdzie w tym wszystkim są kobiety dominujące?
Co z ich podejściem, znajomością sztuki itd. itp.?
Sądzę, że spokojnie można podpiąć Dominy pod Masterów jeśli chodzi o stwierdzenia, które tu padły. Są takie, które się na tym znają i takie, które się gdzieś tam naczytały o tym jak to jest i próbują to wcielić w życie. Nie mam też przekonania do Domin, które pobierają opłaty za sesje, po prostu kłóci mi się to z samym klimatem i zalatuje po prostu zarobkiem. Oczywiście do Masterów oferujących swoje "usługi" za pieniądze też.
Ogólnie łączenie finansów i przyjemności to czysta prostytucja i jako taka nie powinna występować na Zbiorniku (ale to nasze zdanie) są inne serwisy od tego. Wyjątek jako taki, gdy za jakąś opłatą (np. butelka Whisky) "wypożycza" się na określony czas ją lub jego od drugiej połówki.
No ja sie odnośnie Domin wypowiedziec nie mogę, bo nie miałam pokazji poznac:) ale mysle że i tu sie mogą znaleźć sadystki które wyładowują frustracje...
no właśnie ale BDSM to chyba nie wyładowanie nerwów, okazanie sadyzmu jako takiego, tylko w pełni kontrolowane pieszczoty polegające na stymulowaniu bólem... chyba :D:D
"by czuć upadek z wysoka spaść trzeba, być na dnie by móc sięgnąć nieba" skrajności wzmacniające odczuwanie emocji.
Nigdy, jeśli do głosu dojdzie frustracja, zemsta, chęć wyładowania się, czy okaleczania nie osiągnie się BDSM. Będzie się po prostu prymitywnym sadystą, masochistą.
Homeopata, Twój cytat świetnie pasuje do bondage. Tak się właśnie czuję jak jestem związana. Im mocniej spętana, tym bardziej wolna.
Pięknie jest znajdować wolność w zniewoleniu, ale tu potrzebny jest specyficzny stan ducha, samo ciało to za mało.
Wg mnie podstawą BDSM jest zaufanie, o którym pisał Homeopata. To jest kwestia bezsprzeczna.
Faktycznie też każdy, kto w jakikolwiek sposób miał/ma do czynienia z BDSM, ma o tym magicznym świecie nieco inne pojęcie. Dla mnie filarem dominacji, oprócz zaufania, jest dominacja psychiczna, kontakt między Panem a suką, nadawanie na podobnych falach. To musi być znajomość, która zda wszelkie egzaminy
teoerie, teorie do pisania doktoratów i co z tego....nic, puste słowa, gadanina.
Jak juz sie tak dobrze poznacie wzajemnie, to nie ma mowy o BDSM, chyba, ze kogoś podnieca udawanie i sztuczność, jak wiekszość filmików podawanych na Zbiornik, pod publikę, pod ranking. A gdzie naturalność i zaskoczenie?
nigdy nie przełamywałeś swoich kolejnych granic? Jak trafiłeś na kogoś bez polotu i wyobraźni, to mogłeś go poznać całego, w innym przypadku on ewoluuje razem z Tobą.
a jak określić właśnei wspólne przesuwanie granic? myślę że poznawaniem..
a po drugie jesli sie nie pozna-nie zaufa-nie ma mowy o zabawach BDSM...
zaskoczonym to można być, jak ci osoba dominująca za mocno coś zwiąże a ty będziesz zakneblowany..
Podstawą jest zaufanie i rozsądek obydwu stron, troska o bezpieczeństwo..
ja zaufam dopiero jak jestem pewna osoby, że zadba o moje bezpieczeństwo..
To nie przekonywanie kogoś do swojego spojrzenia na świat pchnęło mnie do założenia tego tematu, lecz chęć poznania spojrzenia innych.
Wniosek wypływa sam.
Pozdrawiam
Parys wprawdzie BDSM to przyjmowanie konkretnych ról, ale ról naszego życia. Słowem moja uległość siedzi we mnie i w momencie kontaktu z Panem wyłazi na wierzch, gdzie więc tu mowa o udawaniu i sztuczności?
Co zaś do filmików się zgodzę. Zawsze ceniłam sobie amatorskie filmy, bo było na nich widać zadowolenie i frajdę osób, które uprawiały seks. Dlatego w sumie zaglądam tutaj. Jednak coraz mniej tej naturalnej radości spółkowania, a coraz więcej porno poz, porno rznięcia, porno jęków.
Też preferuję filmiki amatorskie, właśnie z uwagi na naturalność, nie lubię inscenizowanych. Owszem jeśli są one kręcone dla zabawy są radością dla oczu, jeśli jednak tylko po to, by wstawić je tu, tracą niestety swój smaczek, choć nie zawsze. Nie każdy film z "porno jękami" musi być udawany, wiem to po sobie, bo do najcichszych nie należę i nie zawsze umiem nad tym panować, a nawet nie chcę panować...
Czym dla mnie jest BDSM? Niezłą zabawą, gdy odbywa się za zgodą i ku uciesze obu stron, opartą na zaufaniu i poznawaniu siebie. Każde zbliżenie dwojga/trojga... ludzi jest zupełnie inne, jest sposobem na poznawanie siebie samych oraz siebie nawzajem. Ludzie się zmieniają, odkrywają siebie, przesuwają coraz dalej granicę własnych możliwości i chęci. Każdy kolejny krok podsyca pragnienie pójścia dalej i dalej... Wszystko dobrze, dopóki to nie stanowi zagrożenia, podnieca i jest akceptowane przez partnerów ;)
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.