Nie łapiecie się czasem na tym, że chcielibyście być głupsi niż jesteście w rzeczywistości? Mi się to ostatnio kilka razy zdarzyło i zacząłem się nad tym zastanawiać. W sumie doszedłem do tezy zawartej w tytule tego tematu. Mam wrażenie, że im człowiek więcej wie i bardziej się rozwija, tym jego życie staje się trudniejsze. Stawia przed sobą coraz większe wymagania, zaczyna dostrzegać więcej problemów, traci skłonność do podejmowania ryzyka, ma tendencje do komplikowania wielu spraw i rosną jego oczekiwania, szczególnie względem innych ludzi. Niestety obecne pokolenie cierpi raczej na regres posiadanej wiedzy, a stało się przy tym mocno roszczeniowe. Tym samym w ludziach inteligentnych budzi się coraz więcej frustracji i niezadowolenia. Dlatego ciężej im znaleźć radość z życia, bo chyba im człowiek głupszy, to też i bardziej szczęśliwy. Co o tym sądzicie?
Zgadzam się z Tobą. Tak jest. Ale jest na to sposób, który stosuje od wielu lat, którego nauczyłam się od przyjaciela. Doceniać A nie oceniać. Znajdować w każdym czlowieku elementy pozytywne wartościowe. Jest wiele typów inteligencji, trzeba umieć je dostrzegać i doceniać, to powoduje że świat nabiera innych barw A ludzie kolorów. Dzięki temu też mniej mam frustracji A więcej radości z otaczającego świata. Mam swoje poglądy ale nie zawsze warto je afiszowac, szczególnie przed osobą która ich nie zrozumie. Jest bardzo fajny podcast Dawida Myśliwca ,dlaczego ludzie wierzę w głupoty' warto posłuchać i pewne sprawy po prostu odpuścić
Nie do końca się zgodzę z utratą skłonności do podejmowania ryzyka. Coś, co dla osoby mniej lotnej jest ryzykowne, dla kogoś innego sytuacją niebezpieczną już nie będzie - bo osoba z dysponująca narzędziami w formie wiedzy i inteligencji poradzi sobie z problemem. Skłonność do ryzyka wpisałbym raczej w ramy cech osobowości, nie intelektu.
Myślę, że Twoja teza jest (przynajmniej częściowo) egzemplifikacją efektu Dunninga-Krugera. Zjawisko to jest szczególnie widoczne obecnie, kiedy internet pozwala każdemu na wyrażanie swoich opinii i docieranie do milionów odbiorców, niezależnie od posiadanej wiedzy w danej dziedzinie.
To prosta zależność. Proste życie nie musi jednak oznaczać gorsze.
Z drugiej strony nie powinniśmy oceniać pohopnie ludzi. Jest zbyt wielu sędziów.
Jest tak wiele rodzajów inteligencji i co najmniej jedno głupstwo popełnione za młodu...
Trochę o czym innym pisał autor.
Szczerze się z tym zgadzam. Im człowiek głupszy tym łatwiej w życiu. Nie przejmujesz się, skupiasz się na tym co wydaje Ci się najprostsze i co najważniejsze nie myślisz zawczasu o konsekwencjach. Jeden scenariusz i niech się dzieje co się chce zamiast rozmyślania co może się stać i wybierania najlepszej opcji. Zamiast użyć drabiny lub po prostu obejść przeszkodę to "rozjebać" ja głową nie myśląc o uszkodzeniach.
Często słyszę od innych, żebym tyle nie myślał. Wbrew pozorom to nie jest takie proste. Rozmyślanie, analizowanie, czy nawet rozpamiętywanie, jest czymś, co bardzo często przychodzi mimowolnie. Tak w temacie wątku, nie mogę sobie przypomnieć, który filozof powiedział kiedyś, że zazdrości krowom tego, że nie myślą, nie analizują, nie patrzą w przyszłość. Dzięki temu cieszą się smakiem trawy, którą jedzą. Jakże by inaczej im ta trawa smakowała, gdyby miały świadomość, że za kilka miesięcy pójdą do rzeźni.
Mam nadzieję że nie odbierzecie tego źle, ale problemy które opisujecie brzmią jak coś, z czym mógłby pomóc psycholog. Wiecznie niespełnione ambicje czy trudności w podejmowaniu ryzyka (czyli pewnie nadmiar niepokoju), jeśli przeszkadzają w życiu, idzie ogarnąć terapeutycznie. Zachęcam się przełamać i spróbować - współczesna psychologia ma do zaoferowania sporo pożytecznych narzędzi do poprawy jakości życia.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.