moja była bardzo udana, z uwagi, że spędziliśmy ją w mieszkaniu teściów na dodatek, w pokoju w którym mieliśmy spać musiał spać także nasz kolega, który przyjechał z bardzo daleka, więc konsumpcja musiała nastąpić a łazience i nastąpiła mocno i głęboko ale nie za długo. Potem grzecznie poszliśmy spać ale w nocy nie wytrzymaliśmy i powtórzyliśmy, kolega spał lub udawał nie wiem do dziś :)
ojjj czyżby poza mną nikt inny nie miał nocy poślubnej ;))
noc poślubna, jak to dawno było, jak dawno, co z niej pamiętam, że spędziliśmy ją w hotelowym pokoju, byłam bardzo zmęczona po całym tym długim dniu, marzyłam tylko o szybkim prysznicu i by położyć głowę na poduszce. Gdy się wykąpałam zmęczenie gdzieś uciekło i powróciła radość, jestem w końcu jego cała i nieodwołalnie aż zrobiło mi się gorąco w brzuchu :). Taka radosna weszłam do sypialnia tam unosił się zapach alkoholu i moje szczęście pochrapywało, położyłam się obok, nie dawałam za wygraną, próbowałam go postawić na baczność ale to było bardzo chwiejne baczność, usiadłam na nim i .. to była porażka.
Po latach pomyślałam jaka byłam głupia. Bo jak to na weselu było kilku bardzo fajnych i myślę, że chętnych facetów.
czyżby były tylko 2 noce poślubne ?
u mnie była taka że o 9 pożegnaliśmy ostatnich gości (bardzo duże wesele) i poszliśmy około 10 spać, oboje byliśmy bardzo napaleni, pieszczoty a potem nawet nie wiedzieliśmy jak usneliśmy, Na poprawinach 2 razy w szatni było za to
gratuluję .... fajnie że się odezwałeś ..
hej hej nasza noc poślubna była super do dzisiaj ją wspominamy już mieliśmy to za sobą no przynajmniej kilkadziesiąt razy ale noc była wyjątkowa nocowaliśmy w domu kilkunastu gości razem ale w pokoju to tylko nasz dobry kolega położył się z nami na podłodze na materacu już nie mieliśmy go gdzie położyć więc spoko jakoś nie mogliśmy zasnąć więc zaczeliśmy niewinne pieszczoty myśląc że kolega śpi co nas jeszcze bardziej podniecało po jakimś czasie wpadłem na pomysł aby żonka sprawdziła jakiego ma no i po namowach co prawda nie dużych odważyła się a już dalej to już poszło tym bardziej że wszyscy byliśmy w po alkoholu to był nasz pierwszy raz i prawdziwa noc poślubna powiemy wam że było cudownie !!
tylko pozazdrościć...też bym tak chciała, a było jak w opisie :(
i znów cisza, czyżby były tylko 2 noce poślubne ;)? z ilości małżeństw na zbiorniku wnoszę, że nie
witam -- opiszę swoją tzn. naszą noc poślubną z perspektywy dobrze zaspokojonej kobiety... noc poślubną zaczęliśmy dość wcześnie... to było ponad 20-ścia lat temu... tzw. impreza na ogródkach, sala znajdowała się na ogródkach działkowych, w tym czasie nikt nie słyszał o domach weselnych...Więc jak mówiłam.. zaczęliśmy dość wcześnie, w dniu wesela byłam już w 3 miesiącu ciąży (pierwsze dwa były okropne, ale teraz hmmm) stale chciało mi się seksu, mój mąż na szczęście mógł i chciał mnie stale zaspakajać...to był październik, ciepły październik, wcześnie się ściemniło. Zaciągnęłam męża na spacer w ogródkowe alejki. Po przejściu kilkudziesięciu metrów i skręceniu w boczną alejkę podniosłam suknię, już wcześniej pozbyłam się majteczek, mąż już po chwili był we mnie, ojj to było cudowne przeżycie, dochodziły do nas odgłosy muzyki, on mnie brał od tyłu mocno i głęboko, nie zwracaliśmy uwagi i nie zauważyliśmy jak weszli w tą alejkę wujek i ciotka (oboje byli w wieku około 40, ja miałam 19 a mąż 23 lata) męża..nie mam pojęcia jak długo tam stali ale patrzyli na nas... Gdy mąż już skończył odwróciliśmy się i oni pogratulowali nam dobrej zabawy, mimo, że to wujostwo męża i ja ich b. lubiłam, znaliśmy się już jakiś czas. Ciotka pocałowała mnie w policzek, wujek poklepał męża po ramieniu. Razem wróciliśmy na salę, bawiliśmy się doskonale, jeszcze 2 razy w nocy wychodziliśmy z mężem w alejki, za każdym razem jak wracaliśmy nie widziałam wujostwa na sali, a alejkach też ich nie widziałam. A prawdę mówiąc - szkoda...więc moja/nasza noc poślubna była w plenerze :)
ona :)
ooo Kochana:) gratuluję przeżyć :) a tak swoją drogą to dlaczego żałowałaś, że nie było tam wujostwa :)?
może jednak dyskusja się ożywi :)
hmmm Wiesz Caryco...dlaczego żałowałam.... bo wujek był b. przystojny.. :)
ps. może dyskusja się faktycznie rozrusza :) -- ona
witam wróciłam znów :)
do mojego pierwszego wpisu - jako caryca9
może tak powinna wyglądać moja noc poślubna :)
http://video.xnxx.com/video26935/bride_comforters
:)
Może kogoś to zainteresuje... :)
...nasza przygoda ze swingiem i cuckold rozpoczęła się jak miałam około 25 lat...mąż mnie zagadnął i zaszokował tym co mi powiedział...:)...że chciałby mnie oglądać piepszoną przez innego najlepiej dużego faceta...na początku się opierałam i nie było to dla mnie realne...ale drążył i drążył temat więc małymi krokami się łamałam...a z czasem odkryłam że to zajebiste móc się piepszyć z innymi facetami bez konsekwencji...cudowne...spotkaliśmy się parę razy z facetami ale to był niewypał i uciekali do żonek jak przychodziłoco do czego...w końcu chwilkę przed ślubem wylądowaliśmy w swingers clubie...poszłam tam tylko pod warunkiem że ja mogę a on nie;)....heh...spodobał mi się tam jeden facet, strasznie fajnie zbudowany z fajnym sprzętem...żeby mojemu mężowi było łatwiej udałam że jestem podpita i łatwa do zdobycia, ale to ja zapolowałam:)...podsumowujac piepszyłam się tam z trzema facetami na raz, po raz pierwszy od poznania mojego przyszłego męża...było bosko...znajomość z jednym z tych facetów trochę się wydłużyła i spotkaliśmy się jeszcze parę razy...zaufaliśmy sobie...i wtedy wpadliśmy na pomysł że można zaprosić go na wesele które było tuż tuż...nie mieliśmy w planach sexu na weselu, jego zaproszenie to była czysta życzliwość...
...oczywiście przyszedł...
...godzinę przed oczepinami poprosil mnie "Pannę Młodą " na bok i dał mi prezent, byłam sama bo mój mąż tańczył z jakąś ciotką...oprócz prezentu dostałam od niego ogromny kosz kwiatów, chyba ze 100 róż...poprosiłam żeby zaniósł mi to do pokoju bo sama nie dam rady i poszłam mu otworzyć...w pokoju złapał mnie za biodra i nie pytajac o zdanie podciagnął sukienkę i zapakował swojego penisa...to był pierwszy raz kiedy nie założył prezerwatywy...zamurowało mnie ale nie potrafiłam się bronić...
...śmieszne jest to, że od przysiegi mąż mnie nie miał, On był pierwszy, który mnie wziął po ślubie:)...piepszył mnie jak opętany, nie mogłam ściągnąć sukienki bo później bym jej sama nie założyła...mąż mnie zaczął szukać i znalazł w pokoju z nim podczas sexu...okropnie się zdziwił i nie wiedział co ma powiedzieć...ale na szczęście zareagowal jak na męża przystało :) i zrobił kilka fotek...jak zobaczył go bez kondona to zaczął się burzyć ale nie zdążył bo On w tym momencie trysnął w środku i zalał do pełna...
...było to mało komfortowe bo w tej sukience nie mogłam się umyć...kłopot jak cholera... i później było śmiesznie jak tańczyłam z ojcem i wujkami a pod suienką sperma ciekła mi po udach...podobało mi się i to ogromnie...
...potem było dużo tańca i szaleństwa...
TYLE O MOIM WESELU... mam nadzieję że nie zostanę przez Was potępiona za to,... iż jestem Grzesznicą... :*
gratuluję :))
świetne :)
Kusi mnie żeby opisać tu moją noc poślubną i poranek zaraz po niej bo widzę że nie tylko ja miałam takie przygody
czemu tego nie zrobisz :) - ona
może kiedyś nie mówię że nie :)
Moja obciagala innemu na weselu
U nas nie byliśmy sami ;)
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.