Mini Zbiornik
Zdjęcie profilowe
dorota_marek
11 lat temu

Udostępnienia danych z forów i stron internetowych mogą żądać już nie tylko policja, prokuratura czy sąd. Takie prawo ma też każda osoba fizyczna i firma, które wykażą, że jest to niezbędne dla ochrony dóbr osobistych i dobrego imienia. Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.
To przełomowy wyrok, bo dotychczas namierzenie osób publikujących w sieci obraźliwe wpisy było często niemożliwe. Administratorzy stron internetowych twierdzili bowiem, że tylko organy państwa mogą się domagać takich informacji.
Wyrok oznacza zmianę dotychczasowej praktyki i umożliwia udostępnianie danych na podstawie Ustawy o ochronię danych osobowych. A co w przypadku gdy właściciel portalu odmówi podania danych? Zainteresowany powinien zwrócić się do GIODO, a ten na drodze administracyjnej nakaże udostępnić takie dane.

Zdjęcie profilowe
Zosia_Piotr
11 lat temu

Dobre rozwiązanie, koniec z bezkarnością w sieci, może to z jakiejś strony wygląda na brak tajemnicy, czy prywatności, ale takie rozwiązania są potrzebne w wielu przypadkach.
Osoby przebywające w sieci powinny czuć się bezpiecznie, a co za tym idzie trzeba właśnie zwiększyć karność za nadużycia.

penetrator11
Mężczyzna () ·
11 lat temu

Dużo wody jeszcze musi upłynąć w polskich rzekach zanim przepisy te przełożą się na eliminację bezkarności w sieci. Musi zapaść kilka spektakularnych rozstrzygnięć, media muszą to nagłośnić i musi dotrzeć to do głów tych, którzy zwykle są oporni na przyswajanie wiedzy. Ale dobre i to. Jest nadzieja, że za jakieś 20 lat skończy się bluzganie w sieci na innych.

Zdjęcie profilowe
SpragnionaXXL
11 lat temu

Ten kij ma dwa konce.Jesli kto bedzie postepowal jak swinia defraudujac publiczne pieniadze, wykorzystujac swoje stanowisko nikt nie odwazy sie tego upublicznic bo bez prawomocnego wyroku sadowego taki swintuch zawsze bedzie w stanie wykazac swoja "niewinnosc".Z drugiej strony oczywista jest potrzeba mechanizmu obrony dobrego imienia

Zdjęcie profilowe
AfterDark
11 lat temu

NSA się zagalopował a wraz z nim w galop puściły się massmedia. Dlaczego? To dość proste - w przypadku pojedynczych aktów sieciowego wandalizmu większość osób machnie ręką. Każdemu, kto aktywnie dyskutuje na forach, blogach i w komentarzach zdażyły się wpadki, chwile w których rzeczowa argumentacja zamieniła się na taplaninę w błocie niczym wizyta na Przystanku Woodstock. W takim przypadku - gdy dyskutant jest dobrze znany, ma poza "wypadkiem" dość bogatą historię w danym serwisie, sprawa utknie w sądzie i wcale nie jest przesądzona.

W przypadku hate'rów, ludzi którzy "zawodowo" szkalują lub po prostu wykazują się niechęcią do całego świata, będzie zdecydowanie trudniej. Hater wie co może stracić więc się zabezpiecza: proxy, maskowanie adresu, liczne konta e-mail tylko do prowadzenia jego dzialanosci. Efekt? Prywatne śledztwo utknie w martwym punkcie.

Przesledzmy typowy przypadek - ktoś Cię pomawia, dajmy na to na zbiorniku. Ty szukasz kontaktu z administratorem strony - nie ma, piszesz wiec na adres sklepowy lub jakikolwiek inny na ktorym myslisz, ze uda Ci sie cos zdzialac. Brak odpowiedzi. Straszysz, sypia sie paragrafy, podsylasz info o wyroku NSA. Po dluzszym czasie, administracja zmeczona Twoimi mailami kasuje Ci konto (bardzo prawdopodobne, przy okazji dla spokoju usuna tez konto o dane ktorego sie starasz) lub wysyla Ci info o tym, ze nie udostepni danych. Zalozmy to drugie. Co dalej? GIODO! Ale, ale... nie ma procedur wiec pismo ogolne, czas leci. Mijaja dni, tygodnie, jest odpowiedz od GIODO nakazujaca podmiotowi udostepnienie danych. Mijaja kolejne dni, w ostatecznosci administracja zbiornika dostaje pismo z GIODO. I przekazuja Ci: adres e-mail i numer IP. Co z tym dalej zrobisz? :)

Szkoda czasu.

Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.

Rozumiem