Koronawirus. Siedźmy w domach i wybierzmy dziewczyny z monitora 😍😂
http://youtu.be/vqLhErRLbJk
https://youtu.be/PskDLbP1x1o
Prawdziwych olbrzymów już nie ma, bo ich Odyn zamknął w obozie
Straszny klimat. Czułem się tak jakbym miał umrzeć w raz z końcem utworu. Czy on jest starszy od egipskich piramid? Moja biomotoryczność wychamowała jak u śniętej przed tygodniem ryby..gdzieś na piachu przybrzeżnym ;-).
To pieśń Charona.
Muszę się jakoś odtruć ;-):
http://www.youtube.com/watch?v=-tOXgW22xdg
Folk nie jest dla każdego, ale masz tutaj coś bardziej delikatnego https://youtu.be/zOvsyamoEDg
Bajka. Wspaniała rytmika i nastrój. Odżyłem ;-). Do tego te stare instrumenty i perfekcyjna gra na nich. Skojarzyło mi się z "Wiedźminem".
Przypadkiem natknąłem się na coś perfekcyjnego i eleganckiego.Perfekcja w każdym calu:Andrea Boceli i Zara
http://www.youtube.com/watch?v=lRR1kcAuE7Y
Od Wiedźmina jest grupa Percival. Również polecam https://youtu.be/ExUwUyUK9OM
https://youtu.be/ARnBgW5XgSo
Wideo perfekcyjne. Sam utwór mroczny...ciężki. Coś takiego pasowało by do nalotu aliantów na Drezno w lutym 1945 r. Albo ataku Vikingów na nadmorskie wioski. Metal trzeba lubić. Prawie nie wymaga perfekcji wokalnej ...szkolonego latami głosu. Każdy, pijak by się nadał na wykonawcę, ale ...jakaś magia w tym jest. No i instrumentalka powala. Nie potrafię ocenić czy to zasługa elektroniki, czy u opanowania perkusji i gitar. Zapewne jedno i drugie ;-).
Tak więc z mojego punktu widzenia to twórczość. Ale nie rozrywkowa. Tego na pewno nikt, by nie chciał słuchać na weselu. I przyznam, że ja również nie na swoim pogrzebie ;-).
Moje klimaty to np.Enja
http://www.youtube.com/watch?v=7wfYIMyS_dI
Tylko czas wie wszystko
"Dokąd zmierza droga, bo przyniesie dzień?
Dlaczego twoje serce wzdycha, gdy twoja miłość ulatuje ?"
Delikatność, perfekcja i anielski głos. Chyba wolę brzmienie harfy niż huk "kowalskich młotów". Przy Enji się wypoczywa ...przy metalu "ładuje baterie" ;-)
A jak odbierasz skandynawski folk ? (chyba folk .. nie jestem znawcą.
http://www.youtube.com/watch?v=zOvsyamoEDg
Lubię mocne brzmienia, a wokal faktycznie jest ciężki na przeciętne ucho. Co do skandynawskiego folku, to polecam ją - https://www.youtube.com/watch?v=NOsFQ-VUeMw
https://www.youtube.com/watch?v=jGKNaIXtBZQ
http://youtu.be/bbYjYXm0MJE
Kazik w nowej piosence, śpiewa m. In. o tym by suweren za 500 plus i inne plusy kochał PIS no i pomógł wygrać wybory 😂😂😂
Eeeetam to nie dysko polo, to mnie nie podoba się.
klasycznie, z tej lepszej półki
https://www.youtube.com/watch?v=V5BF1V1pbTs
https://youtu.be/ErsGS3RQNLI
http://www.youtube.com/watch?v=__aCeZSxSmA
Enya jak zwykle w pogodnej relaksacyjnej piosence o deszczu
Słuchaj deszczu, znowu pada i historie opowiada.
Jestem deszczem ...mamy nawet to samo imię i słucham...słucham ...słucham
https://www.youtube.com/watch?v=VWY4QInOkMs ciekawa jestem co na takie wykonanie powiedziałby Dave Stewart?
https://youtu.be/Gv83D2x3o6
Przepraszam ale jestem ostatnio w tym miejscu i czasie...
On jest Niesiu niedostępny tylko dla mnie?
ps. Jak wstawiasz link z https;// usuwaj literkę "s" będzie widoczny podgląd ;-)
http://youtu.be/Gv83D2x3o6E
Zawsze pamiętam o tym A dziś mnie omamiło...🙂
W takim dziś świecie żyję...nic się nie zmieniło...nic...
Piękny głos. Choć treść smutna. Rosyjski balet, malarstwo, rękodzieło to coś co nas Polaków przerasta o dwie skale.
Gdzie są takie kobiety?
http://www.youtube.com/watch?v=i9srwBpjLkk
Są...tylko ,że te kobiety walczą o życie tak jak czasy pozwalają...
Nie sądzę Niesiu. takie kobiety nie muszą o nic walczyć. Wszystko dostana na tacy za ...jeden uśmiech.
http://www.youtube.com/watch?v=EGCWES9DTX4
Być może...najwyraźniej nie jestem taką kobietą...nawet jeśli coś dostaję za uśmiech muszę za to dużo zapłacić później...
Trzy w jednym !
Kobieta + głos + Ave Maria
Helena Fisher Syberyjka z Krasnojarska
http://www.youtube.com/watch?v=QxBTGS93zW0
https://www.youtube.com/watch?v=UrEArA3-6-s
Kopruch i Kleszcz to niesamowite połączenie. Czystość i dykcja Koprucha w kontraście do Kleszczowego wokalu i agresywnego stylu. Do tego cała płyta nagrana w 47 godzin, ale jakość naprawdę wysoka.
Zupełnie coś innego niż można się spodziewać po "rapie"
Dla tych co z internetem są mocno obeznani - tak, to ten sam Kopruch od "Nie oczekuję wiele - po prostu bądź".
Tu coś gra czy nie gra...? Czy się pierdolicie z tematem...więc, ażeby tak lightowo zabrzmiało, bez większej metalowej rozkminy...cos ze wszech miar...dyskotekowego...? Aczkolwiek zawsze tęczowego...nie mylić z owymi, obecnymi zjebami...;) Aczkolwiek... a uj tam...
http://www.youtube.com/watch?v=JI7KVXcGFGw
Wrzuciłaś tu Sweet w innym temacie słynny utwór Cohena. Ten utwór jest na tyle znany, że doczekał się licznych coverów i ja o jednym z nich, a raczej o jej wykonawczyni. Żeby nie przysłonić tamtego Twojego wpisu zdecydowałem się napisać w tym temacie. I tu mała dygresja o współczesnych nastolatkach. Bo, rzecz jasna nie wszystkie, ale znaczną ich część uważam za rozpieszczone, rozwydrzone, zepsute gówniary pozbawione ambicji i głębszych zasad. Ot, nie narobić się, a żyć wygodnie, to cała ich życiowa filozofia. A ta śpiewająca dziewczyna jest inna. Ona jest młodziutka, zdaje się, że w zeszłym roku zdawała maturę, ma piękną barwę głosu, śpiewa piosenki m.in. Ani Jantar i Iry, ale wykonuje również utwory patriotyczne (choćby świetne w jej wykonaniu "Póki Polska żyje w nas") oraz poświęcone Żołnierzom Wyklętym, zresztą jest laureatką takich konkursów. Widziałem ją również strzelającą z karabinu, jeśli dobrze rozpoznałem był to wyborowy Bor. Lubę sobie posłuchać tej młodej tarnowianki, bo ona przywracała we mnie wiarę w młode pokolenie. "Hallelujah" w wykonaniu Oli Szczupał. I Wesołych Świąt!
https://youtu.be/qo_zsfBJ_EE
Przepiękne jest to wykonanie Sneer. Tam na tamtym temacie wstawiłam bo odpowiadał mojemu zamiarowi złożenia życzeń dla Naszej Grupy. Wybrałam utwór Cohena bo to wielki artysta, a i pasował mi do tego co chciałam przekazać. Ola również przepięknie to zaśpiewała i bardzo Ci dziękuję za to, że gdzieś odnalazłeś tę wersję. Korzystając z miejsca i okazji, chciałabym również przekazać - Wesołych Świąt!
W niedzielę jest 30 lipca, dla wielu data bez większego znaczenia, ale niektórym pewnie smutno się ona kojarzy. W niedzielę może nie być czasu, bo to weekend, ładna pogoda, w sobotę Puchar Świata we Wrocławiu, w niedzielę pewnie kajaki, to dzisiaj napiszę o tej dacie. Ale zacznę od dwóch spraw powiązanych z tym o czym chcę napisać. Po pierwsze, jestem przeciwnikiem narkotyków. Nigdy tego ścierwa nie brałem, chociaż czy to w szkole średniej czy na studiach nieraz bywały okazje. W młodości narkomanów nie cierpiałem bardziej niż obecnie Tuska i dla mnie to były ludzkie śmieci. Jak ktoś brał to znaczyło, że musiał być skończonym idiotą, bez silnej woli, bez wyobraźni, bez zdolności do przewidywania konsekwencji swoich czynów. Dzisiaj jak człowiek liznął trochę życia to wie, że to nie jest takie proste i nie trzeba wcale być śmieciem żeby popaść w ten straszny nałóg. Ale w młodości myślałem takimi kategoriami jak to wcześniej opisałem. I druga sprawa, w młodości miałem taką fajną znajomą, kumpelę, bo tak właśnie ją traktowałem, jak kumpla. Pierwsze papierosy, tanie wina, rozmowy o wszystkim, to właśnie z nią. Potem, z jej winy, nasze drogi się rozeszły, ale gdy byłem nastolatkiem to była moja najlepsza kumpela. I było lato, wakacje, ja właśnie wróciłem z letniego wyjazdu do Rzymu i po powrocie spotkałem się z tą kumpelą. Ona mi wtedy powiedziała: Słuchaj, Rysiek Riedel nie żyje! Ja to skwitowałem krótko: No to jednego ćpuna mniej. Ona się wtedy na mnie obraziła. Ja jej tłumaczyłem: Wiola, jak na jednej szali położysz to, że on był dobrym muzykiem, a na drugiej to, że on zmarnował swoje życie i to zmarnował na swoje własne życzenie, to co przeważy? Wtedy byłem pewien co przeważy. A dzisiaj już tak nie myślę. Człowiek podobno żyje tak długo jak długo inni w pozytywny sposób o nim myślą. A kto 30 lat po śmierci będzie pamiętał o takich zwykłych ludziach jak my? Podejrzewam, że co najwyżej nasze dzieci i to pod warunkiem, że je właściwie wychowamy. A Rysiek Riedel mimo upływu lat jest nadal w pamięci swoich fanów. Do których i ja się zaliczam, bo przecież często zdarza mi się słuchać "Wehikułu czasu", "Autsajdera", "Whisky", "Skazanego na bluesa" i wielu innych utworów Dżemu. On robił to co kochał czyli śpiewał, tworzył muzykę dostarczając przy tym ludziom radości, wzruszeń, emocji. Dzisiaj myślę, że jednak to przeważa. A to, że zmarnował życie? No rany, no zdarza się. Może nie miał w sobie odpowiedniej odporności, może zszedł na tę drogę powodowany ciekawością czy chęcią doświadczenia jakichś innych, odmiennych stanów świadomości, a potem już nie potrafił wyrwać się z tego obłędnego koła? Nie wiem. I nie, ja go nie znałem, lubiłem tylko czasami posłuchać jak grał. Zresztą lubię do dzisiaj, chociaż w niedzielę minie już 29 lat odkąd Ryśka Riedla nie ma wśród nas...
https://youtu.be/cwhirEmOthM
Tak się złożyło, że chyba ze dwa dni temu słuchałam sobie piosenek Ryśka, bo pamiętam o rocznicy jego śmierci. Pamiętam, bo to jest wśród nas ktoś znał go najlepiej z nas wszystkich, bo osobiście. Mirka wiele mi o nim pisała. Przytaczała historyjki z jej życia związane z RR. Niedawno gdzieś w komentarzu napisała, że jeden z artystów "odprowadzał", ją i jej męża do Zebrzydowic, jak wyjeżdżali z PL. Ja wiem kim był ów "człowiek"... Sam śpiewał, że "zawsze warto być człowiekiem", i on właśnie takim był. Nigdy nie odpuszczam filmu "Skazany na bluesa". To jego autobiografia, odegrana przez Tomasza Kota, który zagrał tę rolę po mistrzowsku. Chyba nikt inny by nie osiągnął takiego efektu jak właśnie T.Kot. Ten film znam na pamięć, ale mimo to nigdy chyba mi się nie znudzi. Mirka zna wiele szczegółów z życia RR, a i samego filmu, jak chociażby to, że scena na dachu została nakręcona na tym samym dachu, gdzie mieszkał Rysiek. O ile się mylę, to pewnie mnie poprawi. Rysiek śpiewał tak proste teksty, że aż genialne. Miał dar, który mają od urodzenia najwięksi artyści tego świata. Nic nie udawał, niczego się nie musiał uczyć, nikogo nie naśladował...on po prostu był jak odcisk palca - niepowtarzalny! Piosenka, którą prezentuję jako dodatek do tego komentarza, można nazwać "Biografia RR. Wystarczy tylko zamknąć oczy i wsłuchać się w słowa i jego głos...poczujesz się wtedy tak jak On po dawce, która go zabiła...https://www.youtube.com/watch?v=GWh0eA2agZs
..a tutaj historia Ryśka opowiedziana przez ludzi, którymi się otaczał. Wyłapałam z tego dokumentu szczególnie jeden wątek...trwa kilkanaście sekund, a zaczyna się o 13,08sek....https://www.youtube.com/watch?v=BmsG2h5jFRw Polecam bardzo tym wszystkim, którzy chcą się dowiedzieć ciekawych rzeczy o Ryśku. Ten film się ogląda jednym tchem...
Tak Irko, Rysiek Riedel to był ktoś! I był nie do podrobienia. Przecież po nim w Dżemie śpiewali choćby Dewódzki czy Balcar i to nie byli słabi wokaliści, ale gdzie im tam do Ryśka Riedla. I zobacz na te współczesne muzyczne gwiazdki. Jednego roku są na topie i słychać je we wszystkich stacjach radiowych, a po roku czy dwóch nikt ich już nie pamięta. A tacy jak Rysiek Riedel dzięki swojej charyźmie stają się legendą...
Całym swoim życiem udowadniał, że hippisowską utopię można zamienić w rzeczywistość. A że to była utopia ‚miniona’ .. no i jeszcze przyszło mu tego dowodzić w tym siermiężnym socjalizmie - no to ‚kompot’ mu w tym niestety 'pomagał'. Bo żeby coś prawdziwie udowodnić to trzeba bardzo mocno chcieć … A Rysiek bardzo chciał. No i potem zapłacić najwyższą cenę ... Którą Rysiek zapłacił. Michał Giercuszkiewicz, słynny Giera, perkusista który w Dżemie w 1981 roku zastapił Lecha Falińskiego, do końca swego życia oskarżał się o to, że nie dał rady wyciągnąć Ryśka z nałogu. Sam zamieszkał w 1996 r na tej tratwie na Zalewie Solińskiem. Nie żeby Giera był świętym. O nie! Razem z Ricardo dawali w żyłę tak ostro, że nieraz Giera rzucał pawia podczas koncertu, wprost na bębny, i wybijając rytm rozpryskiwał to na muzyków. Giera, po koncercie Black Sabbath w Katowicach, gdzie grali jako support - upił w apartamencie hotelu Katowice samego Ozzy’ego Osbourne! Jego idee fixe już później, u schyłku jego muzycznego życia, było wyciągnięcie Ryśka z nałogu. Rysiek mówił kiedyś w jednym z wywiadów: 'nigdy nie byłem abstynentem. Ale w stanie wojennym chciałem pomóc przyjacielowi, który uzależnił się od dragów. I sam się wciągnąłem … Nie lubię o tym mówić, bo co mogę powiedzieć?' ....Ciężkie używki pociągały go bardzo. Palił już w podstawówce, najpierw Sporty, później Giewonty i Carmeny , no a później już do końca życia kupował Camele w Peweksach. Jak kiedyś mówił bardzo bliskiej mi osobie - z alkoholem zakumplował się gdzieś w okolicach ‚szóstej klasy pedałówy’ … i o razu z całą wesołą kompanią : jabole, piwo i ‚czerwona kartka’ … młodzieży wyjaśnię, ze to była najzwyklejsza wóda, tak zwana ‚Stołowa’, z korkiem zalewanym jeszcze wówczas lakiem. Gola, jego żona zauważyła te dragi u niego dopiero gdzieś pod koniec 1980 roku gdy miał pierwszą zapaść, pod blokiem w którym mieszkali. Giera wspominał, że ta jego narkotykowa jazda zaczęła się już od nagrania ‚Pawia’ …
Ricardo napisał też mało znany ‚Blues o Emigrantce’… a choć był grafomanem , a jego ortografia gromko wolała o pomstę do nieba - to jednak dla mnie był najprawdziwszym Poetą
Ty byłaś tam
Gdzie ja nie dotrę już
W tej dżungli
Którą pokochałaś
Ty mówiłaś ciagle
Trułaś mi, że
Żal ci tam przeżytych dni
Taki to był
Twój Niu Jork Siti
Twój Niu Jork Siti blues
Jak ze ja bym chciał
Wyruszyć tak z tobą kiedyś tam
Na Grinicz Wilidż gdzie odlot pełny
Hipisowski luz.
By wielkim artystą. Jest wielkim artystą. Tacy nigdy nie umierają.
Sie macie ludzie ! Tym pozdrowieniem zaczynał występ
Zostańcie z Bogiem . Tym przesłaniem kończył
Boże ! A jakich dziwnych aniołów zsylales nam tutaj na ziemie.
Szkoda, ze te najpiękniejsze z nich byly z nami tak krótko.
Tak sobie Was poczytałem i mam swoje spostrzeżenia i pozwól Irko, że się nimi podzielę. Bo Mira pisze, że aktywność Ryśka Riedla przypadała na siermiężne czasy i z tym nie ma nawet co dyskutować, bo tak było. Ale tak sobie myślę, że to może dobrze, że on tworzył w tamtych latach. Bo jeśli chodzi o możliwość tzw. dorobienia się na muzyce to on trafił pewnie najgorzej jak mógł. Ale jednak w tamtych latach liczył się jeszcze artyzm, kunszt muzyczny, ważne były słowa. A dzisiaj? Ech, szkoda gadać. Ale żeby nie być gołosłownym i żeby nie wyglądało to tylko na narzekania prawicowego oszołoma to małe uzasadnienie. Jest taki amerykański magazyn "Billboard", który co roku publikuje listę najpopularniejszych utworów muzycznych. Nie wiem czy biorą pod uwagę liczbę sprzedanych płyt, ilość odtworzeń przez stacje radiowe czy liczbę internetowych odsłuchań, mniejsza zresztą o metodologię ważne, że są takie listy czy rankingi. I w latach 80-tych wygrywali np. Phil Collins czy zespół "Starship". Śpiewali o tym, że jak mogłaś mnie zostawić lub że niech wali się świat, a my sobie poradzimy, bo jesteśmy razem. Te teksty może nie były literackim parnasem, ale oni śpiewali o normalnych, przyziemnych sprawach, które mogą spotkać każdego z nas. Potem były lata 90-te z Whitney Houston czy "Aerosmith". Whitney śpiewała, że nie chce być przeszkodą, więc odejdzie, choć zawsze będzie kochać, a "Aerosmith" o tym, że mógłby nie spać całą noc słuchając jej oddechu. Prawda, że da się tego słuchać? I od tamtych czasów minęło 30- 40 lat i kto dziś króluje? A taka choćby Nicki Minaj, która śpiewa, że on obiecał jej perfumy jeśli ona pozwoli się wyruchać jego przyjaciołom oraz, że on jest niewolnikiem jej cipki, a ona każe mu ją ssać jak makaron...
A dwa lata temu hiciorem był utwór WAP ("Mokra cipka") w wykonaniu niejakiej Cardi B. O czym śpiewa ta cała Cardi? A choćby o tym żeby po tej cipie przeciągnąć nosem jak kartą kredytową. Potem podmiot liryczny informuje jeszcze, że ćwiczy mięśnie Kegla i chce się krztusić i dławić wiadomo czym, a na koniec w przypływie szczerości wyznaje, że jest zboczoną suką. Takich czasów doczekaliśmy, że tego rodzaju tfu!rczość jest hitem. I rzecz nie w tym, że takie utwory powstają, bo one powstawały zawsze. Sam pamiętam jak mieliśmy po 20 lat jechaliśmy z kumplem jego kaszlakiem, znaczy maluchem i on mówi, że ma świetną składankę i mi puści. To były wulgarne przeróbki głośnych hitów. Do dziś pamiętam jeden tekst: Nie płacz Ewka, chcę wyruchać Cie! Kumpel mi mówi: Zajebista muza, co? A ja mu: Słuchaj, nie wiem, może ja się nie znam, ale chyba jednak wolę oryginalne wykonanie "Perfectu". Tak więc taka muzyka istniała zawsze, ale kiedyś ona nie wychodziła poza dzielnice slumsów czy murzyńskiej biedoty. A dzisiaj dostała się na szczyt muzycznych trendów i jest promowana, bo ta cała Candy B. prostaczka o manierach portowej dziwki została uhonorowana nagrodą Grammy, a "Time" zaliczył ją do grona stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie. A przecież muzyka także wychowuje, lansuje mody, wzorce, gusta. Wolę nie wiedzieć jaką miałbym dzisiaj sieczkę z mózgu gdybym w wieku nastu lat zasłuchiwał się przebojami takich Nicki Minaj i Candy B. Dlatego może to i dobrze, że Andrzej Sikorowski, Jacek Kaczmarski czy właśnie Rysiek Riedel tworzyli w latach 70 i 80- tych. Dzięki temu ich utwory mają jakiś przekaz, a ja mam czego słuchać...
Masz racje. Ricardo nie dorobił się jakiegoś szczególnego majątku na swojej muzyce. Ale też zupełnie mu na tym nie zależało. Terminy, jakieś umowy, negocjacje, kontrakty, podpisy? … to nigdy nie był jego świat i nigdy o to nie zadbał, a jak chłopaki z zespołu chcieli o to zadbać i dla niego to On to olewał. Gola praktycznie aż do momentu gdy dopadła ja choroba to pracowała jako dyspozytorka w korporacji taksówkowej. Dopiero po śmierci Ricardo Beno Otręba uporządkował kwestie należnych rodzinie Riedlow tantiem z praw autorskich do utworów Dżemu i zabezpieczył finansowo Karolinę i Sebastiana …
PS. Jakbyście chcieli spędzić noc w mieszkaniu Ricardo to zapraszam do bezpośredniego kontaktu z Karolina
https://karolinariedelapartament.com
https://www.youtube.com/watch?v=Hbq5UyaM8sk
Kolejny temat do odgrzania, dlatego i odgrzewane dźwięki 🎶 Utalentowany, szczeciński artysta i zjawiskowa wokalistka, mam spory sentyment do tego kawałka i wracam do niego często 😊
Eee no tutaj raczej my nie będziemy Ścianą. Pytaj, pisz, śpiewaj i baw się z nami dobrze.:)
Sweetheart mylnie interpretujesz intencje mojego doboru repertuaru do posta 🙂 Naprawdę lubię "Ścianę" i ostatnio mam nawrót do męczenia tej piosenki.
Irko, wybacz ,prywatę’ ale poczułam imperatyw przywołania tej wiadomości :
Trzy dekady po śmierci taty Sebastian Riedel staje na czele zespołu Dżem !
Tuż przed świetami z zespołu odszedł Maciej Balcar, który z zespołem związany był przez ćwierćwiecze. Grupa ogłosiła w Social Mediach ze szuka nowego frontmana - i początkiem Nowego Roku go znalazła! A w role wokalisty wcieli się Sebastian Riedel, syn Ryśka, ikony polskiego bluesa, który z Dżemem występował wiele lat.
Urodzony w 1978 r Bastek poszedł w ślady ojca. Kiedyś mi opowiadał jak to właśnie ojciec uczył go przygrywania na gitarze, choć sam Ricardo na gitarze nie umiał grać. Ale ten charakterystyczny gitarowy sznyt Sebastiana polegający na wybijaniu rytmu, i natarciu na struny to właśnie dziedzictwo Ryśka, który na bank nie zachęcał do nauki przedmiotów szkolnych aż tak jak do muzyki. W 1993 Sebastian założył zespół Cree ( nazwę tez zawdzięczał Ojcu i tej jego pasji do Indian, prerii i dziko-zachodnich-westernowych klimatów). Z Cree jako wokalista, gitarzysta i kompozytor nagrał kilka ciekawych albumów. Sebastiana można także usłyszeć na płycie ‚Hey Jimmy - Polskie gitary grają Hendrixa’ na której m.in Waglewski, Holdys i Jan Borysewicz, zmierzyli się z utworami tego genialnego gitarzysty.
O swojej decyzji Dżem poinformował na Instagramie : … ,jest nam niezmiernie miło poinformować, ze od 6-tego kwietnia 2024 do zespołu Dżem, jako nowy wokalista dołączy Sebastian Riedel. Nasze drogi przecinały się wielokrotnie, by właśnie teraz połączyć się w jedną wspólną muzyczną ścieżkę pełną nowych wyzwań’ ….
Sebastian przejmie mikrofon wiosną - do tego czasu trwa umowa z Balcarem.
Symboliczne. 30 lipca 2024 minie już 30 lat od śmierci jego ojca.
Mirko, ależ co ja mam Ci wybaczać, lub jaka to prywata? Ja znam Twoje relacje z Ryśkiem Riedlem, Sebastianem, całym zespołem Dżem i innymi. Ilekroć gdzieś natrafiam na "Skazany na bluesa", to oglądam z ciekawością, chociaż już nie potrafię zliczyć ile razy? Pamiętam Twoje opowiadania, na temat scen w tym filmie, autentycznych miejsc. Pamiętam jam mi opowiadałaś o podróży do granicy, o Goli, o grobie Ryśka...To kawal Twojej historii, więc wręcz Cię proszę...opowiadaj jak najwięcej...
Muzycznie nic się nie dzieje...hmm...to tak jako Turbo...zawieszone w przestworzach...ha
https://www.youtube.com/watch?v=SK2oFmi9-lI
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.