Czy ktoś miał podobne przeżycia ?
Opowiem co mi sie przytrafiło za szkolnych lat ...
Miałam 13 lat. Mała , niewinna istotka , która dopiero co zdążyła się nauczyć porządnie czytać i dodawać , a czekała mnie kolejna lekcja ...
Tyle , że nie było to związane nic ze szkołą ... No może troszkę... a na pewno w jakiejś małej cząstce ...Otóż ...
Za oknem upał , a ja nie miałam ochoty na kolejny nudny dzień w szkole. Sprawdzian z w-fu to najgorsze co mogło mnie spotkać .Ociągałam się z nadzieją , że nie zdążę na autobus , a ojciec kilka minut wcześniej już pojechał i mama nie miała auta. Niestety na moje nieszczęście ojciec wrócił się po ważne dokumenty i... odwiózł mnie do szkoły. Koszmar. Znów trzeba przebrać się w strój ( obowiązkowo biała koszulka i granatowe spodenki ) i wskoczyć w trampki. Jak ja nie nawidziłam tego ! Ta jędza nie dawała mi żyć . Nie lubiłam jej. Była okropna i wciąż darła mordę , a jej motto brzmiało "jedna jaskółka wiosny nie czyni " ble ble ble i kazała nam robić "jaskółkę" . Idiotyzm ! A dziś miałam mieć sprawdzian ze skoków przez kozła . Ale...co to...? Cóż za moje zdziwienie było gdy zamiast jędzy na salę wszedł ... zajebiście przystojny mężczyzna. Dzień wcześniej do naszej klasy przyszedł nowy chłopak. Ćóż za uśmiech , to spojrzenie... Cudo ! Każda koleżanka za nim sikała od pierwszej chwili i zaczęła się rywalizacja , walka o to , która Go poderwie. A chłopak czuł się jak amant . Ja mogłam tylko cicho wzdychać ... Nie jestem brzydka , raczej nieśmmiała. Nie lubię poznawać nowych ludzi. Wracając do nowego nauczyciela... Wysoki , szczupły , z cudownymi oczkami i anielskim uśmiechem... Nie to co ta jędza . No więc mam powód do radości :) sprawdzian mnie ominie ! Hurraa! Ale czy ja tego nie krzyknęłam na całą salę? No i klops. W rubryce w dzienniku było zaznaczone , że mam zdawać na ocenę skoki przez kozła :( . Ja , taki koślawieć , nie umiałam nawet zrobić fikołka , a co dopiero skakać przez jakiegoś durnego kozła ! I nastała ciężka chwila . Reszta klasy miała z czego się pośmiać . Porażka. NIE ! Nie będę skakać i robić z siebie błazna zwłaszcza przed nowym kolegą ! Wybiegłam z sali , przebrałam się i poszłam do domu. Tak. Do domu. Matka w pracy , ojciec pojechał w delegację więc nie musiałam uważać , że będę miała lipę w domu. Gdy matka wróciła ja odrabiałam pilnie lekcje i udawałam , że się uczę :) . Po obiedzie poszłam z koleżankami na nasza karuzelę , zawsze tam się paczką spotykaliśmy . Wracając do domu podskoczyłam do kolegi po zeszyty by spisać lekcje z z nieobecnego dnia i nagle naprzeciw mnie zauważyłam...nauczyciela w-fu :( . Nie miałam szans by się ukryć . Spytał dlaczego wybiegłam ze szkoły i takie tam. Nie chcąc długo z Nim rozmawiać powiedziałam krótko , że nie umię przeskoczyć kozła , że jestem ofiarą losu itd itp i może mi wstawiać pały , a ja i tak tego nie zrobię! Rozbeczałam się i chciałam już iśc kiedy nauczyciel powiedział , że we środy ma dodatkowe zajęcia więc mogę po 8 lekcji wpaść do niego na salę i pomoże mi pokonać te ćwiczenia. Kolejnego dnia jak zwykle cała klasa miała ze mnie ubaw , ale jakoś to przeżyłam. Nowy kolega zaproponował pomoc , ale mało kulturalnie odpaliłam , że może się walić na co on , że walić może mnie i na pewno będzie mnie pieprzył... . Co za cham bezczelny ! Jak mógł??? Jednak szybko zignorowałam jego słowa. Marzyciel ha ha ha . Następnego dnia tuż po historii cała klasa poszła do szatni po zmienne obuwia , a ja wolnym krokiem skierowałam się do sali ... Otworzyłam drzwi . Pusto . Nie ma go. Czy to na pewno środa ? A może nie we środę miał te zajęcia? Może pomyliłam dni ? Już miałam zamknąć drzwi gdy nagle wyszedł ze swojego kantorka i usłyszałam krótkie "Wejdź . Zaraz do Ciebie przyjdę , muszę tylko wpisać kilka ocen" . Posłusznie weszłam zamykając za sobą drzwi . Stanęłam niepewnie i czekałam jak kazał . Przeszedł całą salę i... zamknął drzwi na klucz. Przestraszonym wzrokiem zapytałam dlaczego je zamknął na co odpowiedział z tym swoim anielskim uśmiechem , że chyba nie chcę by ktoś wszedł i patrzył jak będę zmagać się ze skakaniem przez kozła. Uspokoiła mnie ta odpowiedź. Miał rację. Jakby wszedł ten "nowy" , bo nie widziałam by wychodził ze szkoły więc nadal w niej był , to poniosła bym kolejną porażkę. Nawet widzieć go nie chciałam , byłam wściekła na tak śmiałą odpiwiedź poprzedniego dnia ! Gbur , cham i pewny siebie dupek ! Pokazał wzrokiem bym przebrała się w strój. Skierowałam się do kantorka i powiedziałam,że za chwilę wrócę przebrana. Szybko przebrałam koszulkę , zdjęłam dżinsy i już miałam zakładać spodenki gdy w drzwiach stanął ON... Stał i patrzył tymi cudnymi oczkami , nie myśląc nawet by wyjść. Stał i wciąż patrzył. A ja stałam razem z nim. Czułam , że rozbiera mnie wzrokiem . Trzęsłam się , chciałam powiedzieć by wyszedł , ale nie mogłam otworzyć ust .Zrobił krok w moim kierunku , a ja zamarłam , zaczęłam krzyczeć , ale podszedł pośpiesznym krokiem i zatkał ręką mi usta szepczac , że jeśli krzyknę to będzie musiał mnie ukarać , a tego chyba nie chcę ? Kiwnęłam przecząco głową , że nie będę krzyczeć. Podniósł mnie usadawiając na biurku , dotykał moich piersi przez koszulkę i spytał czy nie będzie im lżej gdy zdejmie stanik. Znów chciałam krzyczeć,przecież KTOŚ musi być jeszcze w szkole. Szatniarka. Tak! Przecież ona zawsze jest długo musi być i teraz.Zobaczyłam szelmowski uśmiech na jego twarzy,nie podobał mi się już tak jak wcześniej. Jakby czytał w moich myślach odpowiedział mi , że szatniarki już nie ma i jesteśmy zupełnie sami. Dodał,że odsłoni mi usta,ale mam nie próbować krzyczeć,bo mnie ukara tak,że popamiętam.Kiwnęłam głową zgadzając się,drżałam ze strachu , wyglądał na silnego mężczyznę , a ja na małą myszkę w porównaniu do niego . Zdjął mi koszulkę i zaczął rozpinać stanik po czym moje piersi były nagie, sutki mimo lęku sterczały. Zastanawiałam się dlaczego. Coś mną wstrząsło. Dotykałam nie raz ich jak się kąpałam , ale nie stawały mi sutki i nie czułam przyjemności. Dziwne. Poczułam na nich jego język , ciepły , mokry ... delikatnie masował moj biust i nagle poczułam na moich udach jego drugą dłoń. prosiłam by mi nic nie robił , że nie chcę , ale on nie słuchał , a gdy zagroziłam że powiem ojcu , poczułam uderzenie w twarz. " Zamknij się suko! Nie będziesz bezkarnie mi grozić mała dziwko" ! Wściekł się i to bardzo. " To ja Ci pomagam zdać sprawdzian z ćwiczeń a Ty mi mała zdziro grozisz i jesteś nie wdzięczna ! Już ja Cię nauczę dyscypliny " ! Byłam przerażona nie na żarty . Dlaczego ja ? Za co ? Co teraz będzie ? Czy naprawdę nikogo nie ma w szkole poza nami ? Zaczęłam z całej siły krzyczeć i ...znów poczułam uderzenie. Był wściekły... Włożył mi w usta piłeczkę pingpongową uwiązaną na sznurku i mocno zacisnął nie dając mi szans na najmniejsze wydanie dzwięku . Wyjął materac i położył mnie na nim , był już spokojniejszy i delikatny , ale na twarzy wciąż miał swój szelmowski uśmiech. Powiedział,że skoro nie umię słuchać jego próśb i być grzeczną dziewczynką to musi mnie ukarać by mnie nauczyć dyscypliny . Wyjął kilka skakanek , którymi związał mi obie ręce , a nogi każdą z osobna do nóg biurka . Stanął nade mną i zapytał " Czy warto było mała suko być niegrzeczną dziewczynką " ? Płakałam , ale na nim nie robiło to żadnego wrażenia i wciąż się uśmiechał mówiąc , że jeszcze będę Go błagać by to powtórzyć . Zupełny cham i pewny siebie tak samo jak ten "nowy" pomyślałam. "Nigdy na Ciebie patrzeć nawet już nie będę chciała , a mój ojciec da Ci za to nauczkę i pójdziesz siedzieć i ze szkoły Cię wyrzucą " przeklinałam go w myślach. Co on mi jeszcze może zrobić ? Bałam się. Leżalam w bezruchu z piersiami na wierzchu ale miałam na sobie jeszcze spodenki. Dzięki Bogu - pomyślałam. No niestety , nie długo mogłam się cieszyć ... Pochylił się nade mną , dotykając moich piersi , liżąc je , a mi robiło się dziwnie ciepło i przyjemnie . Poczułam jak rozrywa mi spodenki i majtki... w jednej chwili leżałam przed nim naga. Wsunął mi swojego penisa w usta każąc mi go ssać i lizać . Odwróciłam głowę , ale on był silny a ja bezsilna w dodatku związana. W końcu poczułam jego członka głęboko w gardle aż się dławiłam a on zaczął nim poruszać to w przód to w tył i na przemian . Mówił do mnie , że tego przecież chcę,że moja cipka jest już mokra i gorąca i zaczął mnie tam lizać. Co on do mnie mówił ? Nie rozumiałam go nic a nic , a jednak było mi nawet przyjemnie, wiłam się...z rozkoszy jaką czułam czy ze strachu ? Miałam różne odczucia. Bałam się , a mimo to czułam , że jest mi wspaniale... Jak to możliwe? Co on robi? Zamnkęłam oczy by nie widzieć jego ogromnego penisa. Poczułam , że wstaje . Koniec - pomyślałam. W końcu koniec. Podszedł do szafki i wyjął z niej opaskę kapitana drużyny. Podszedł , delikatnie przedszymał mi głowę i ... związał mi nią oczy . Po co ? Na co mi ta opaska? Chyba domyślił się , że nie chcę patrzeć na jego penisa i chce mi w ten sposób pomóc? Teraz czułam się jeszcze gorzej. Świadomość , że nie wiem co robi była przerażająca. Poczułam , że drżę ze strachu . Znów poczułam język na sobie . Lizał moje piersi , schodził niżej , uda , i jeszcze niżej ...aż doszedł językiem do mojej cipki...Co jeszcze mnie czeka ? Modliłam się w duchu by ten koszmar się skończył. I znów zamarłam , co się dzieje ??? Skoro w ustach mam penisa to "KTO" jest między moimi udami?! Nagle usłyszałam "Synu , tak właśnie smakuje kobieta. Zapamiętaj jej smak i delektuj się jej ciałem , nie spiesz się i ciesz się każdym kawałkiem jej ciała , zapachem ... " . NIE !!! Przecież nie może dziać się naprawdę! Jest ICH dwóch ! Kto to ?! Boże co ONI ze mną zrobią ? Zabiją mnie ! Na pewno mnie zgwałcą i zamordują , a zwłoki zakopią gdzieś , gdzie mnie nikt nie znajdzie. Przecież nikt nawet nie wie , że tu jestem i co ONI ze mną robią ! Nagle z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos... To był ON , ten GBUR . Ale kim On był dla mojego nauczyciela ? Synem ? Nie , to nie możliwe. Jakie mają zamiary wobec mnie ? Czego ON chce ? Przecież jest w moim wieku ! Mógłby być moim bratem , jest kolegą z klasy , ale kim jest dla tego pierwszego ? Umierałam ze strachu . Cholernie się bałam. Błagałam by mnie zostawili , prosiłam , bałam się powiedzieć , że naskarże komuś , bo znów bym dostała w twarz albo i gorzej. Sparaliżowana strachem nawet nie mogłam płakać , prosiłam , błagałam ,ale ONI tego właśnie chcieli. Jeden rżnął mnie w usta , a ten gbur , pewny siebie włożył mi swojego penisa i zaczął mocno mnie ruchać , a gdy chciałam się wyrwać dostałam w policzek i usłyszałam , że jeśli jeszcze raz tak zrobię i będę próbować się sprzeciwiać to będę błagać by mnie puścili. Młody powiedział, że zaraz będzie tryskać.Nagle poczułam falę uderzającą w moim łonie. Nie czułam nic poza bólem i strachem . Nauczyciel w tym samym czasie trysnął i na twarzy poczułam gorący płyn. Skończyli w jednym czasie po czym wstali , zaciągnęli sobie spodnie i wtedy gbur powiedział " Mówiłem , że będę Cię walić " ??? I taki sam uśmiech jak... Jego ojciec!!! Młody wyszedł jakgdyby nic się nie stało , a ojciec dał nowy strój i kazał mi się ubrać . Gdy pośpiesznie wychodziłam z kantorka odezwał się "Może nie było Ci jak w niebie to fakt,ale zawsze za pierwszym razem boli , a gdybyś nie groziła mi ojcem i była byś posłuszna to bym Cię nie musiał dyscypliny uczyć" Po czym dodał " PIŚNIJ KOMUKOLWIEK SŁOWO A POŻAŁUJESZ " Kiwnęłam głową , że rozumię i powiedziałam , że nikomu nic nie powiem , obiecałam. Ze strachu. Wróciłam do domu , wykąpałam się i...poszłam spać.
dobre :)
czekamy na więcej
wena się wypaliła ??
Cierpliwości . Nie zawsze mam dostęp do neta :)
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.