I z tym co napisałeś zgodzę się. Każdy z nas ma swój własny sposób na weryfikowanie. To, że portal jest prowadzony przez pseudoadmina "od sasa do lasa", według nieznanego widzimisię, a co najciekawsze, że bardzo zmiennego widzimisię - to też masz rację.

Można mieć vipa za darmo jak się ma ponad 1000 pkt rankingowych. Przynajmniej tak było w moim wypadku

Proponujemy aby nabrać większego dystansu do Zb, przestaje się wtedy szukać dziury w całym

Iii tam, najlepszą metodą weryfikacji jest spotkanie. W realu albo się okazuje, że ktoś jest wiarygodny, albo, że nie. A jak delikwent nie chce się spotkać, to jakie ma znaczenie, czy jest wiarygodny?

Tak, spotkanie. Albo, jeśli to para, poprosić do telefonu panią. I żadnych fotek na email, ewentualnie kawa "przed". Tyle, że kawę to ja mogę w domu wypić.

To pij, na zdrowie. Broni ci ktoś?

Tyle, ze nie o picie kawy tu chodzi.

:)

Rili? To może weź wytłumacz nam, biednym dzieciątkom zagubionym we mgle o co tu chodzi?

Też się zastanawiamy o co chodzi i pomni dzisiejszej naszej korespondencji z singlem(nick znany redakcji) dochodzimy do wniosku, że nie można odmawiać ich kategorycznym żądaniom spotkania bo w przeciwnym razie zaniżają naszą wiarygodność.Tylko, że koło dupy nam ta wiarygodność lata bo i bez niej spotykamy się regularnie z ludźmi z portalu i tak jak napisaliśmy w naszym opisie mamy gdzieś wszelkie rankingi, statystyki etc a wszelkim popaprańcom nie zamierzamy pomagać w spełnianiu ich zachcianek.

I przecież ja o tym pisałem na poprzednich stronach. Jestem przeciwny weryfikacjom, segregacjom i innym takim. Wiarygodność oznacza dla mnie to, że jak się z kimś umawiam, to jego telefon nie zacznie mnie informować, że "abonent poza zasięgiem", czy też, że nie odpisze SMS`em (nawet nie zadzwoni), że w domu wykryto zjadliwą odmianę kataru, czy sraczki. I jeszcze parę innych cech, świadczących o przynajmniej realności.
Rankingi, podobnie jak Wy, mam gdzieś. To nie turniej 4 skoczni, choć pewnie, niektórym na zbiorniku tak się zdaje. I nie mam (żeby nie było wątpliwości) na myśli nikogo, kto bierze udział w tej dyskusji.