Facet, to takie zwierzę, które nie może obyć się bez adrenaliny.
Aby poczuć we krwi tę substancję gotów jest zapłacić górę pieniędzy.
Skoki na bungee, survival, spadochroniarstwo ekstremalne, sporty motorowe, paintball, sztuki walki i wiele innych ( w tym sex bez zabezpieczeń z prostytutką…).
I tu właśnie się zastanawiam – kim naprawdę są ci faceci, którzy dla przyjemności ryzykują własne życie?
Przez wielu postrzegani są jako „kozacy”, którzy lubią patrzeć śmierci w oczy…
Czy aby jest tak naprawdę??
Wielu z nich, to zwykli faceci na wysokich stanowiskach w prywatnych firmach, prowadzący szare, monotonne życie typu dom – praca – dom – rodzina – dom.
W godzinach pracy największym niebezpieczeństwem jakie czyha na nich jest możliwość sparzenia sobie ust gorącą kawą lub spędzenie godziny w zaciętej windzie między piętrami…
W weekendy zmieniają się w supermenów, oddających się swoim pasjom bez opamiętania.
I nie było by w tym nic dziwnego, bo każdy ma prawo do spędzenia swojego życia na swój sposób, gdyby nie fakt, że ci weekendowi kozacy, często uważają się za lepszych i ponadprzeciętnych.
Dają temu upust w życiu codziennym, podczas rozmów ze znajomymi, kolegami w pracy, itp.
Jednocześnie ci sami supermeni będąc na ulicy nie są w stanie pomóc osobie napastowanej przez dwóch małolatów, kobiecie bitej przez pijanego zgreda, bądź też udzielić pomocy ofierze wypadku…
Wtedy zwykle słyszy się od nich wymówki typu: „ a co mnie to obchodzi”, „po co miałem ryzykować”, „ są inni od takich spraw, którzy za to biorą pieniądze”…
Często na ulicy bohaterem staje się szary człowiek, który mimo swojej wątłej postury i przeszywającego go strachu potrafi wzbić się ponad przeciętność i pospieszyć z pomocą potrzebującym – a ci nieustraszeni pełnią rolę tłumu gapiów…
Co o tym sądzicie??
to co napisałeś oddaje sto procent prawdy o tzw."kozakach"...oni siedząc cały tydzień w nudnej i nie wymagającej żadnego wysiłku pracy,w weekend oddają się swym snobistycznym zajęciom...a ci jak napisałeś,szare ludki adrenalinę i wysiłek mają na co dzień i w weekend odpoczywają lub pracują,bo nie każdy może wszystkie weekendy posiedzieć w domu...są i to w dużej większości ludki co pracują na trzy zmiany i w różnego rodzaju systemach...ten który pije kawkę od ósmej rano od soboty leczy odciski na dupie...
Bądźmy realistami .... my kobiety także potzrebujemy tej adrenaliny, robimy równie głupie czy odwalone rzeczy
dziś adrenalinę maja ci co przepychają się łokciami do koryta...polityczne świńskie ryje...
I już po adrenalinie politycznej - u niektórych ten hormon zamienił się w jakiś cudowny sposób w kupę w majtkach ;))
Każdy ma swoje pasje, nie widzę różnicy między czytaniem książki, a jebaniem ze spadochronu.
O tym, na ile potrafimy narazić swoje życie świadczy destrukcyjność,
jaką w sobie nosimy-chęć niesienia pomocy pokrzywdzonym nie ma nic do rzeczy...
Rozróżniłbym też komercyjne sporty extremalne dla biznesmenów,
a osiągnięcia ludzi typu Jurka Kukuczki czy Reinholda Messnera ;)
Sądzisz, że strażak, ratownik górski, policjant jest osobą o skłonnościach destrukcyjnych??
Dziwi mnie tylko jedno - dlaczego ludzie coraz częściej są bardziej skłonni narazić swoje życie dla własnej przyjemności niż dla drugiego człowieka...
W temacie chodzi mi właśnie o tych weekendowych "pasjonatów" ;))
To nie jest przypisane poszczególnym zawodom, ale jeśli ktoś naraża swoje życie na
'to zaciśniecie dupy-w decydującym momencie'-coś musi być na rzeczy ;))
95% zbiornikowców na poniższy film złapie się za głowę, a ten typ jeszcze raz sie karnie... :))
http://www.youtube.com/watch?v=pwPtcBYzsSM
A jeśli chodzi o weekendowych pasjonatów,
to świat oferuję dzisiaj więcej-to jest zwykła konsumpcja ,w innym wydaniu niż kiedyś.
Ratowanie komuś życia oraz narażanie swojego po to,
by zdobyć pukiel włosów było modne kilka wieków temu.
Teraz jedziesz do Tajlandii i dostaniesz nawet młodszą niż rycerze w Średniowieczu ;))
Ale muszą być baksy, bo jak nie ma keszu, nie ma wycieczki do Marakeszu :P
Czyli piękne idee umarły śmiercią naturalną i musi być coś - za coś...
Z resztą - widać to coraz częściej na ulicach, gdzie zwykły człowiek może zdechnąć czekając na pomoc ludzi życzliwych i bezinteresownych...
Tacy ludzie bezinteresowni też są, choć nie tak wielu i jak napisałeś wcześniej, często niepozorni na co dzień, niby mali ale o wielkim sercu, gotowi pomóc właśnie od tak, bez zysku i sławy.
Oczywiście świat się zmienia i często zanikają takie przejawy człowieczeństwa, ale te jednostki dowodzą temu ze warto jeszcze takim być człowiekiem.
Co do tych weekendowych supermenów, to jasne że w obecnej dobie, za pieniądze można wiele, tylko czy zajmowanie się czymś bez przekonania, nie jest troszkę powierzchowne ?
Do ekstremalnych zawodów, trzeba mieć zaparcie i samodyscyplinę, bo w niektórych momentach niema miejsca na własne słabości, aby ratować życie drugiego człowieka .
Życie to dar najwyższy i dlatego taki cenny, cenniejszy ponad wszystkie skarby, wielu nie docenia tego daru, albo tych niosących pomoc narażając siebie dla innych.
Nie wiem czy piękne idee, to o czym mówisz i wszystkie pomoce humanitarne są egoizmem w innej formie...
Pomagasz komuś nie bezinteresownie, tylko dlatego, że będziesz się lepiej z tym czuł lub po to, aby nie gryzło Ciebie sumienie :))
I o jakiej pomocy na ulicy wspominasz? Bo chyba nie dla tych co doprowadzili sami siebie do skrajnej nędzy?
Nie po to zapieprzał rajcujący się weekendowymi rozrywkami kilka lat wcześniej na studiach i w pracy,
żeby pomagać komuś, kto o siebie nie zadbał lub doprowadził do takiego stanu świadomie...
Me zdanie jest takie że pochwalam sporty ekstremalne , bardzo lubię je . Czemu , temu że to jest sprawdzian z samym sobą .
Co do pomocy kobiecie na ulicy zdarzyło mi się kilka razy to tak od siebie .
Raz miałem problem z taką pomocą , prawo ot prawo jest dla łajdaków niż dla obrońcy czy jak to nazwać pobudki emocjonalne w danym momencie .
Ludzie z głową wiedzą że pomoc w sytuacji burdy wiąże się z kodeksem karnym , protokoły czas na spowiedź itd.
Pomoc to nie adrenalina , więc sport nie można mieszać z bohaterstwem , to coś innego , to coś jest w nas które jest niszczone przez kodeksy , prawo .
Potem słyszy się że było powiadomić policję , straż miejską czy inne organy a nie samemu podejmować działania ot taka jest rzeczywistość , osoby myślące wiedzą o tym i ja się dowiedziałem :)
Ja nie rozumiem jaki właściwie związek ma pasja do sportów ekstremalnych z pomaganiem innych.
Prawda jest taka, że większość osób w sytuacji, gdzie pomoc drugiemu człowiekowi wymaga włożenia sporo wysiłku i wiąże się z dużymi kosztami, po prostu by nie pomogła, bo "zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże", "to nie moja sprawa", "po co się mieszać". A jakiś drobny procent podejmie działanie. I nie ma na to wpływu, czy to amator bungee czy mól książkowy.
Jak kogoś stać na takie zabawy, to fajnie, zazdroszczę im. Jakby mnie było stać, też bym pewnie spróbowała.
raz zwróciłem osobie napierającej uwagę , sprzeczka między kobietą a mężczyzną nie wielka lecz dokuczliwa , po uwadze miałem te właśnie dwie osoby na karku hi hi hi , słyszałem to : nie wtrącał się gówniarzu , pilnuj swych spraw bo ci przyłożę , bo ci przyłożę to już napastnik odreagowywał złości słowne na mnie . Zdziwiłem się i oddaliłem z nutką na ustach pozabijajta się najlepiej .
Pyaar26 jesteś jeszcze młoda więc wszystko przed Tobą , liczy się pasja . Jeśli ją masz gwarantuję że do tego dojdziesz .
Ja pierdziu...
Czy ja klikałem o pomocy humanitarnej??
Proszę czytać ze zrozumieniem, bo inaczej każdy post w danym temacie staje się zabawą w głuchy telefon.
Jak tak dalej pójdzie, to na następnej stronie tematu będziemy walczyć o niezbywalne prawa plecenia końskich ogonów przez krasnoludki...
;))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Sporty ekstremalne można podzielić na dwie kategorie:
1) grupowe - gdzie oprócz dobrej zabawy liczy się lans i stajl; tutaj właśnie 70-80% facetów to pozerzy niby kozaczą ale jak przychodzi do konkretów to nagle rozpływają się w tłumie.
2) indywidualne - coraz częściej wybierane przez młodych ludzi, jak właśnie mniejszy lub większy survival, z tego względu że masa ludu uprawia niedzielny lans... i znalezienie np. towarzysza na tygodniowy wypad na górski szlak z plecakiem i namiotem jest rzeczą trudną.
W wolnym czasie bawię się zarówno w 1 i 2 zatem jakieś porównanie mam. Co do pomocy na ulicy jak już wcześnie było wspomnianej są paragrafy , które skutecznie często to utrudniają ale bądźmy szczerzy i tak wszyscy w 99% przypadków przechodzimy obojętnie.
To wypociłem jakąś nieskładną wypowiedź pisemną;) a na koniec jeszcze napiszę że temat z dupy jeża wzięty i nadaję się na panelową dyskusję, na wydziale psychologi/socjologi a nie erotyczną naszą klasę jaką jest zbiornik...
To tyle;)
nie pisałem o pomocy w podaniu czegoś opuszczonego np. chusteczki . Lecz o wtrąceniu się w celu pomocy .
też o to mi chodziło.
PlasticFantastic - po to jest forum, aby roztrząsać różne tematy.
Nawet te "z dupy jeża wzięte". ;)))
Człowieka nie poznaje się po jego galerii fotograficznej, tylko po wypowiedziach.
A ograniczać forum do tematów związanych ściśle z "dupą Maryni" to grzech ;))
Jesteśmy - nie pisałem o Was.
stając się bohaterem w cudzysłowie narażasz się na kodeks karny czy tak nie jest ?
Nie...
W kodeksie karnym jest pojęcie obrony koniecznej, stanu wyższej konieczności, itp.
Jest też coś takiego jak ujęcie obywatelskie.
Ja nie myślę o zachowaniach rodem z filmów sensacyjnych, w których samotny mściciel kładzie trupem wszystkich. ;))))))))
Bardziej interesuje mnie postępująca znieczulica.
Zwłaszcza wśród osób, którzy dla własnej przyjemności ryzykują własne życie a na ulicy podwijają ogony pod siebie i odwracają głowy ;)))
ostatnio idac ulica o maly wlos nie skrecilem sobie kostki. niezle sie wystraszylem :/
(...) dla własnej przyjemności ryzykują własne życie (...)"
i sam sobie odpowiedziałeś na postawione w pierwszym poście pytanie.
znieczulica jest . Ale są tel. komórkowe , ludzie w inny sposób reagują w potrzebie bardziej incognito . Prawo , paragrafy , oświadczenia , policja , protokoły , sądy itp. wież że tak to dzisiaj wygląda i tracisz czas zamiast wykorzystać go np. na sporty ekstremalne :)
Kiedyś wjechałem w płot , ucieczka przed czołówką za mną kilka aut aura deszczowa . Po unieruchomieniu auta wyszedłem z niego i rozejrzałem się czy ktoś się zatrzymał , zdziwko ale każdy pojechał dalej . Lecz za chwilę policja podjechała więc wyglądało jak znieczulica ale jednak ktoś powiadomił kogo trzeba i pomoc nadjechała :)))
Ci którzy mają kasę ( tę dużą ) zawsze będą się uważać za lepszych od innych, dla nich wszystko jest do kupienia, pomnażają swoje majątki po to właśnie by uprawiać takie sporty ekstremalne - bo ich stać- jest moda na golfa, zapisują się do klubów gdzie sama karta członkowska kosztuje 100 tys i sam ten fakt jest dla nich ekscytujący samo wydawanie przez nich kasy i twaorzenie kasty nowobogackich daje zastrzyk adrenaliny. Dokładnie tak jak pisze autor postu, jesli jest wypadek czekają na odp. slużby bo im za to płacą, widząc bójkę na ulicy, cofna się, lub przejdą na drugą stronę bo co ich to obchodzi, nie zajmują się drobiazgami. Piszesz, że szary czlowiek szybciej zareaguje na podobne zdarzenia, pozwole sie nie zgodzić z tym, tych szarych ludzi jest zdecywodanie więcej jakieś 95 % a wsród tej masy zawsze znajdzie się taki ktoś, kto zasłoni sobą tę napadaną kobietę, prawdopodobnie było by tak w odwrotnej sytuacji 95 boagczy, reszta średniakow ale to czysto abstrakcyjna wizja.
ja pierdziu jaki ten golf ekstremalnie drogi jest , a to tylko kijek , piłeczka i dołek :)
najlepiej połączyć prace.. ze sportem ekstremalnym.
Jak się komuś w dupie roją adrenalinowe spidy....
Polecam pracę w firmie wykonującej roboty przygotowawcze dla kopalni węgla kamiennego... za 2.300 miesięcznie... to jest kurwa adrenalina... a nie buja się na spadochronie z nartami... pozdro Self
gdyby wszyscy pracowali w jednym nic byśmy nie osiągnęli różnorodność jest zbawieniem naszym ;)
tak i tylko zmiany mają sens jak mawiała moja koleżanka , ktora "polubiła" kobiety :)
.. Ja tam jestem zwolennikiem Paintball-a i survival-u...Jak trzeba i jestem w stanie to pomogę - w nadzieji że jak ja będę potrzebował pomocy, to KTOŚ mi pomoże...
nadzieja to dobra rzecz, ponoć jedna z najlepszych więc nie ma potrzeby się jej pozbywać........pewnie, że Ci pomogą :) chyba
Krowa, która dużo muczy, mało mleka daje. Ot i cali kozacy w męskim wydaniu.
Myślę, że jak połączymy prace z tym sportem, to już będzie praca i obowiązek do wykonywania tego.
Uprawiając ekstremalne sporty motorowodne nie musimy pływać podczas złej pogody, wykonując zawód ratownika morskiego trzeba płynąć w każdą pogodę, bo człowiek potrzebuje pomocy.
Oczywiście ktoś podejmuje decyzję na taką akcję, ale ludzie ci są powołani do takich zadań i to ich praca.
Na ulicy wiele jest różnych negatywnych zachowań i jak piszecie, często ludzie odwracają się unikając niesienia pomocy, ale nie wiemy dlaczego, czy własnie przez znieczulicę czy sparzeni przykrymi doświadczeniami , kiedy wcześniej pomogli komuś w potrzebie.
Prawo rzeczywiście w wielu przypadkach okazuje się kulawe i zamiast chronić ofiarę, chroni oprawcę, może dlatego też czasami ludzie nie pomagają.
Tak naprawdę to nie wiadomo co powoduje ten brak reakcji ze strony innych, czy strach , znieczulica czy własnie te negatywne doświadczenia.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.