Cz. 2. Piliśmy drinki i rozmawialiśmy, nie pamiętam o czym, ale nie dlatego, że wypiłam za dużo, ale dlatego, że myślami byłam poza rozmową. W pewnym momencie on zaczął mnie dotykać po szyi i plecach, niby nic, ale ja miałam już pożar. Mąż to chyba zauważył, bo spytał, czy idziemy na górę. Nie potrafiłam odpowiedzieć, nie z krępacji a z podniecenia. Poszłam za mężem. Znaleźliśmy się w pokoju z lustrami. Ja, mój mąż i on. Mąż się odsunął. Zostałam z nim sama. Pamiętam, że kiedy mnie dotykał (a robił to dobrze), rozchylałam się przed nim jak tylko potrafię i błagałam w myślach, żeby mnie zerżnął.