Mąż do żony:
- Słuchaj! Jak nie będziesz jęczała podczas seksu, to słowo daję
rozwiodę się z Tobą!
- Żona wzięła to sobie do serca, ale na wszelki wypadek przy następnym
stosunku pyta męża:
- Już mam jęczeć?
- Nie teraz. Powiem Ci kiedy i wtedy zacznij - tylko głośno.
Za jakiś czas mąż prawie w ekstazie:
- Teraz jęcz, teraz!!!
Żona:
- Olaboga!!!! Dzieci butów nie mają na zimę, ja w starej sukience
chodzę, cukier podrożał..
W bibliotece:
- W jakim dziale postawić "Onanizm"?
- Rękodzieło!
Żonaty facet przyszedł do spowiedzi. Potworek.com/dowcipy
- Mam romans z pewną kobietą - mówi.
- A coś bliżej? - zaciekawia się ksiądz.
- No, spotykamy się, ale tylko ocieramy się o siebie, jeszcze nie bylo penetracji!
- Tarcie to jest to samo co włożenie! Odmówisz 5 zdrowasiek i dasz na ofiarę 100 zł.
Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia, a ksiądz caly czas go obserwuje. Wybiega z kofesjonału i krzyczy:
- Widziałem! - Nie wsadził pan 100 zł na ofiarę!
- Ale potarłem stówką o puszkę. Sam ksiądz mówił, że tarcie to to samo co włożenie!
Dzwoni jegomość do akademika:
- Czy mozna z Maryśką?
- Z nimi wszystkimi można...
Stoi nagi mężczyzna przed lustrem i mówi do zony:
- Dwa centymetry więcej i byłbym królem.
Na to zona:
- Dwa centymetry mniej i byłbyś królową!
Mąż i żona kładą się spać.
- Dobranoc matko sześciorga dzieci - mówi mąż.
Na co żona:
- Dobranoc ojcze jednego.
Mąż do żony:
- Czy jakbym oślepł byłabyś moimi oczami?
- Oczywiście skarbie.
- A jakbym stracił słuch, byłabyś mi uszami?
-Pewnie, że tak kochany
-No a gdybym dostał paraliżu, to czy pchałabyś mój wózek do końca mego życia?
-Pewnie że tak! Skąd takie pytania?
-Widzisz... Zwichnąłem nadgarstek...
Napisy wypatrzone na tyłach samochodów ;))))
Mam zepsuty klakson. Obserwuj środkowy palec u ręki.
Wal śmiało! To auto teściowej!
Wyprzedzaj! Ktoś czeka na Twoją nerkę...
Jeżeli możesz przeczytać ten napis, to znaczy, że straciłem przyczepę.
Co tak blisko, przecież w ogóle się nie znamy!
Jeżdżę tak szybko, że nie martwię się swoim cholesterolem.
Jeżeli nie podoba ci się mój styl jazdy - zejdź z chodnika.
Uwaga! Kierowca jest naturalną blondynką!
Uważaj na idiotę który za mną jedzie.
Stare ale spłacone.
Tak, to prawda, jestem wolniejszy... ale i tak jadę przed Tobą.
Nie spieszę się, jadę do pracy...
Wal śmiało. Ty płacisz!
MAFIA
Jeśli możesz przeczytać ten napis to znaczy że umiesz czytać!
Ubezpieczony przez mafię, stuknij mnie, a my stukniemy ciebie!
NIE TRĄB! OBUDISZ KIEROWCĘ!
SAMOCHÓD-PUŁAPKA , ZAPARKUJ GDZIE INDZIEJ
UWAGA! Mam prawko od tygodnia.
Nie wierzę w rdzę.
Nie trąb, szybciej nie mogę.
Nie trąb, robim co możem!
Proszę nie wjeżdżać mi w bagażnik.
Uwaga! Kierowca ma przy sobie tylko 20 zł w drobnej amunicji.
Nie pij za kierownicą. Stukniesz kogoś w zderzak i sobie rozlejesz.
Wal śmiało. Zbieram na nowy!
Kiedy przeczytałem o szkodliwości picia, rzuciłem czytanie.
JEZUS CIE KOCHA.... a reszta uważa cię za zwykłego dupka.
Pamiętaj - jesteś niepowtarzalny, podobnie jak wszyscy pozostali.
Ucz się na błędach własnych rodziców - stosuj prezerwatywę.
Kobieto! Nie trać żadnej okazji, żeby przestać pyskować!
Nie jesteś hemoroidem - nie trzymaj się mojego tyłka.
Przychodzi kobieta do stacji unasienniania zwierząt z prośbą o przyjęcie do pracy.
- Hmmm... - mówi kierownik - Proszę pokazać dyplom Akademii Rolniczej.
- Nie mam. - mówi kobieta
- To w takim razie proszę o dyplom z technikum rolniczego.
- Też nie mam.
- Ehhhh, to po co pani przychodzi? Dobra, to chociaż świadectwo z 8 klasy podstawówki, może przyjmę panią do sprzątania.
- Eee, tego, ale ja skończyłam tylko 3 klasy podstawówki...
- Taaak? To co pani wyobrażała sobie tutaj robić?
- Potrafię rozmawiać ze zwierzętami.
- Taaak? Dobre sobie... Chodźmy, zobaczymy...
Wchodzą do obory, jedna z krów zaczyna muczeć.
- No i co ona zamuczała?
- Ona powiedziała, że daje dziennie 15 litrów mleka, a wy wpisujecie jej tylko 7...
- Hmmm... zastanawia się kierownik w myśli, toż tak jest, może jej się udało tylko...?
- Chodźmy do koni...
Wchodzą, a tam koń IHHAHAHAHA!!! Kobieta na to:
- Mówi, że ma dostawać 5 kg owsa, a dajecie mu 3, a 2 sprzedajecie na targu w sobotę...
- Cholera... no dobrze, chyba pani naprawdę umie rozmawiać ze zwierzętami. Chodźmy do mnie do biura podpisać umowę.
Gdy wychodzą ze stajni, nagle odzywa się pasąca się obok koza: meeeeeeeee!!!
Zdenerwowany kierownik podbiega do niej, kopie w wymiona i syczy:
- Cicho bądź,kurwo, to było tylko 2 razy i w dodatku po pijanemu...
Pan z panią, romantyczna kolacja we dwoje, świece, nastrojowa muzyka...wjeżdża szampan... Na ten widok pani oniemiała z zachwytu i wykrzykuje z egzaltacją:
- Proszę pana, pan nawet nie wie, jaką pan mi sprawia przyjemność!! Bo ja proszę pana, uwielbiam szampana! Kiedy mogę delektować się tym niewysłowionym bukietem smaku, gdy poczuję te bąbelki pieszczące me podniebienie, to czuję jakby nagle wszystkie kwiaty zakwitły w zimie! Powietrze przesycone jest zmysłowym aromatem, świat skrzy się feerią barw, a odgłos musującego szampana jest jak miłosny szept kochanka.... słyszy pan? To jak liryka miłosna proszę pana, gdy piję szampana czuję się piękna, lepsza! Co za poezja smaku... Cóż to za uczta dla zmysłów!! Bo po wódce to, wie pan, strasznie mi odpierdala...
Zbliża się post, facet pyta się księdza:
- Czy w poście można uprawiać sex?
-Tak, tylko partnerka nie może być tłusta…..
Jasio pyta mamę
- Mamo, skąd się biorą dzieci?
- Mówiłam ci już że przynosi je bocian.
- No tak, ale kto rżnie bociana???
Mały Jasio ogląda z wielkim zainteresowaniem swojego siusiaka.
- Mama, czy to jest mój mózg?
- Nie synku, jeszcze nie...
Jasiu pojechał na obóz. Pewnej nocy zaczął płakać. Wychowawczyni pyta go co się stało. On na to że mama zawsze z nim śpi.Po kilkuminutowej dyskusji zgodziła się. Mimo to Jasiu nadal płacze.
- Co się stało? - pyta wychowawczyni.
- Mama zawsze pozwala mi się do siebie przytulić - pani zgodziła się. Po chwili pani znowu słyszy marudzenie Jasia, i pyta po raz kolejny co się stało?
- Mama to zawsze pozwala mi wkładać paluszek w pępuszek - wychowawczyni jest już bardzo zmęczona i zgadza się bez oporów.
Po chwili jednak, gdy Jasiu jest już w pełni zadowolony, mówi z przerażeniem:
- JASIU!! Ale to nie jest pępuszek
- Ja wiem - odpowiada z uśmiechem - bo to nie jest paluszek.
- Doktorze. Co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic.
- To czemu króliki patrzą na pana z takim szacunkiem?
- Sniles mi się dzisiaj Piotrze w śnie erotycznym....
- tak? I co ja tam robiłem ....?
- A nic... Przyszedłeś i wszystko zepsułeś.
Kto jest lepszym ogrodnikiem? Mąż czy żona?
Mąż, dlatego że ma dorodnego ogórka i dwa dorodne pomidory.
A żona - wydeptany trawnik i dziurę po krecie.
Zatonął statek, uratowało się jak zwykle tylko 3 ludzi: Amerykanin, Francuz i Polak. Płyną sobie na tratwie ratunkowej, ale po paru dniach skończył im się prowiant i woda pitna. Na szczęście, gdy byli już do kresu sił, złowili złotą rybkę (a jakże!). Rybka, jak to one mają w zwyczaju (ale tylko te złote), obiecała spełnić 3 życzenia - po jednym na każdego z rozbitków. Na pierwszy ogień poszedł Amerykanin.
- Ja chcę się znaleźć w domu, w ramionach mojej żony, przy dzieciach, psie i Cadillacu...
Rybka machnęła płetwą i *pstryk*... Amerykanin zniknął. Teraz Francuz.
- No, moi też chce się stąd wydostać, ale woli być na francais Riviera, wśród femmes belles, no wiesz, rybka; plaża, topless, te sprawy.
Rybka oczywista spełnia jego życzenie - *pstryk*! i nie ma Francuza na tratwie. Ostatni wyraża swoje życzenie Polak:
- Tego... yyyyy.... ja chcem 4 półlitrówki i..., i..., i tamtych dwóch z powrotem!!!
Nic tak nie wyrabia przedsiębiorczości w Polakach, jak konieczność zorganizowania flaszki!
Nie boję się żony! Tylko jak jej to powiedzieć...
Nowy sport ekstremalny - pielgrzymka z rodziną Radia Maryja w koszulce TVN.
Dobrze położony asfalt na remontowanej drodze oznacza, że niedługo będą wymieniać rury kanalizacyjne...
Jeśli zamiast bilbordów reklamowych zaczynają się pojawiać jakieś takie ze smutnymi mordami - znaczy, że zbliżają się wybory.
... "no nie wierzę"
http://pl.zbiornik.com/photo/46p00EKe/
....
Kobiety budzą sie ziewając,podczas gdy mężczyźni budzą sie z erekcją.
PRZYPADEK??
Leci samolot wśród chmur. W środku znajdują sie: Polak, Francuz i Amerykanin. Nagle Amerykanin otwiera właz, wystawia rękę i mówi:
- No to chłopaki jesteśmy nad Nowym Jorkiem!
- A skąd wiesz - pytają pozostali - przecież przez te chmury nic nie widać?
- Dotknąłem właśnie czubka Empire State Building.
Mija kilka godzin
Nagle Francuz otwiera właz i wystawia rękę.
- No to chłopaki jesteśmy nad Paryżem!
- A skąd wiesz - pytają pozostali - przecież przez te chmury nic nie widać?
- Dotknąłem właśnie czubka Wieży Eiffla
Mija kilka godzin
Nagle Polak otwiera właz i wystawia rękę.
- No to chłopaki, teraz jesteśmy nad Polską!
- A skąd wiesz - pytają pozostali - przecież przez te chmury nic nie widać?
- Zegarek mi ukradli...
Anglik, Francuz i Polak rozbili się na oceanie. Na szczęście dopłynęli do pewnej wyspy.
Niestety na miejscu schwytali ich tubylcy... i mówią:
- Mamy dla was dwie wiadomości: dobrą i złą... Zła to ta, że zrobimy sobie z waszej skóry bębenki, a dobra to taka, że możecie sobie wybrać rodzaj śmierci...
Anglik prosi o rewolwer:
- GOD SAVE THE QUEEN!- i trach! wali sobie w łeb.
Francuz prosi o szablę:
- VIVA DE LA FRANCE!- i sruuu! przebija się na wylot.
A Polak prosi o widelec... Tubylcy zdziwieni ale spoko - dali mu... a Polak dźga się po całym ciele widelcem i woła:
- Gówno będziecie mieli, a nie bębenki!!!
Spotyka się czterech ludożerców. Trzech pyta się pierwszego:
- Jadłeś coś dzisiaj?
- Zjadłem Japończyka. Fuj, same ryby.
To samo pytanie zadają drugiemu.
- Ja dziś zjadłem Chińczyka. Błee, sam ryż.
- Ja zjadłem Francuza - mówi trzeci - łee, same żaby.
- A ty? - pytają czwartego.
- Ja zjadłem Polaka.
- Pierdolisz, chuchnij!!!
Przychodzi Rusek do dentysty. Dentysta ogląda i widzi same złote zęby, diamentowe koronki, itp. W końcu nie wytrzymał:
- Właściwie nie wiem co mam panu tu zrobić?
- Chciałbym alarm założyć...
Mieszkanie 10 piętro.Wpada zazdrosny mąż.Żona naga w łóżku.
-Gdzie on jest?!
-Nikogo tu nie ma.
Rozszalały przeczesuje całe mieszkanie.Kontem oka zauważył otwarte okno,wygląda a tam leży na trawniku nagus.
W pobliżu nic ciężkiego nie było więc złapał lodówkę i hyc przez okno.Niestety kabel okręcił się o jego kostkę i żonkiś poleciał z lodówką.
Następny dzień w szpitalu.
Na sali trzech totalnie połamanych pacjentów.Lekarz pyta pierwszego: jak to się stało?
Panie doktorze jestem naturystą.Leżę sobie na kocu opalam się aż tu nagle leci na mnie z nieba lodówka!
Pyta drugiego.
Panie doktorze wyrzucałem lodówkę przez okno i zaplątałem się w kabel...
Doktor podchodzi do trzeciego.A Panu co dolega?
Panie doktorze nie uwierzy Pan .Siedzę sobie w lodówce...
Rozmawia dwóch mnichów, młody ze starszym, na temat zbiorów znajdujących się w tamtejszej bibliotece.
- Mistrzu, wybacz, że pytam, ale co by się stało gdyby mnich przepisujący księgi się pomylił i jakieś zdanie przepisał błędnie?
- Nie, to niemożliwe, nikt się nie myli.
- No, ale jakby się ktoś pomylił, to co by się stało?
- Mówię ci, że nikt się nie myli, znasz tekst biblii na pamięć? Przyniosę ci jedna z pierwszych kopii i zobaczysz, że nic a nic nie odbiega od tej, z której i ty się uczyłeś...
Mnich poszedł po ów tekst, nie ma go godzinę, dwie, trzy... W końcu młody mnich zniecierpliwił się i poszedł szukać mistrza. Znalazl go w bibliotece siedzącego nad dwoma tekstami biblii (jeden z którego się wszyscy uczyli, a drugi ten jeden z pierwszych kopii najbliższych oryginałowi), zalanego łzami...
- Mistrzu co się stało?!?
- W pierwszym tekście jest napisane "będziesz żył w celi bracie", a w kolejnych kopiach "będziesz żył w celibacie"...
Do sklepu zoologicznego wchodzi malutka, słodka dziewczynka.
- Poplose tego małego, bialego klólicka.
- A nie ladniejszy ten czarny lub brazowy?
- Mojego pytona wali, jaki on ma kolol......
Taki powyborczy....
-Puk,puk.
-Kto tam?
-ABW!
-Nie wierzę.
-My właśnie w tej sprawie.....
idzie koleś do wróżki:
- puk puk
- kto tam?
- też mi kurwa wróżka
Córeczka do Tatusia
- Tato kup mi Iphona 6.
Ojciec
- A jakieś miłe słówko?
Córka
-Magda.
O. -Jakieś dziwne to słowo.
C- To imię twojej kochanki.
:-))
Przychodzi zajączek do apteki.
- 200 prezerwatyw proszę!
Pani magister wydaje towar i mówi:
- E... przepraszam, ale mamy tylko 199 sztuk...
Zajączek się zmarszczył. Spojrzał na Panią magister z wyrzutem i mówi:
- No dobra ... biorę ... ale oświadczam, że mi pani z lekka spierdoliła wieczór!
Na dziś....
My jesteśmy straszne zmory,
Bardzo groźne z nas upiory,
Jeśli nie chcesz się nas bać,
Musisz nam cukierka dać.
Idzie para nocą przez cmentarz. W pewnym momencie kobieta mówi:
-Nie boisz się tak chodzić nocą po cmentarzu?
- Jak żyłem, to się bałem.
Przylatuje wampir do swoich kumpli cały we krwi i mówi:
- Widzieliście tę krowę na polu
- Widzieliśmy
- To już jej nie ma
Przylatuje drugi też cały we krwi i mówi:
- Widzieliście tę dziewczynę na ławeczce?
- Widzieliśmy
- To już jej nie ma
Przylatuje trzeci cały we krwi i mówi:
- Widzieliście ten słup obok ławeczki
- Widzieliśmy
- A ja nie widziałem!
-Zenek, ty anemiku jeden, jak chcesz zostać fotografem? Dlaczego zdjęcie ślimaka jest nieostre?
-Poooruuuszyyył sięęę...
Cud na pierwszym koncercie Joli Rutowicz! Sparaliżowany chłopiec wstał z wózka i wyszedł.
Dzieci są jak pierdnięcia, da się wytrzymać tylko z własnymi.
Facet powinien być jak bajka - mieć dobry koniec.
Nowa woda kolońska: dzięki aromatowi nawozu, połączonego z delikatnymi nutami końskiego potu, zapewni ci wolne miejsce w dowolnym środku transportu publicznego...
Człowiek uczył się podpatrując zwierzęta.
- Tai-chi wymyślił mnich obserwujący walkę czapli ze żmiją.
- Jogę z kolei wymyślił inny mnich, gdy zobaczył psa liżącego sobie jaja...
Na dobrym filmie, w ciągu dwóch godzin, główny bohater zdąży pannę poznać, wyrwać, wyobracać i rzucić.
W życiu tak nie jest... chyba, że na wyjeździe integracyjnym z firmy...
Jeśli ożenisz się z miss to tak, jakbyś kupił mercedesa klasy S. Masz pewność, że produkt został sprawdzony przez co najmniej pięciu specjalistów.
Ostatnio pojawiła się możliwość płacenia komórką za przejazd pociągiem do Wołomina.
Jeden przejazd - jedna komórka.
Gdyby nie Radio Maryja, człowiek nigdy by się nie dowiedział, jak wiele pieniędzy potrzeba do życia w ubóstwie.
Kobieta jest przeciwieństwem psa. Pies wszystko rozumie, ale nic nie może powiedzieć...
Zauważono, że jeśli światło w kiblu wyłącza się z dźwiękiem: "Eeee", to znaczy, że ktoś tam jest.
Żona nie poznaje męża, który wrócił z wyprawy w dżungli.
Mąż przyznaje, że został zgwałcony przez goryla.
- nie martw się kochanie, nikt się o tym nie dowie. - Wiemy o tym tylko Ty i ja, a goryl przecież nie mówi..
-no właśnie, odpowiada mąż smętnym głosem, nie mówi, nie pisze, nie dzwoni...
-Ile kobiet traktuje seks jak modlitwę?
-tzn?
-odmawiają.
- Kelner, sól!
- A jaką?
- A to jest różnica?
- Są dwie: "Ni chuja" i "Co za chujnia".
- OK, daj pan obie, sprawdzimy.
Kelner przynosi, facet bierze jedną, macha - ale ani ziarenko nie leci.
- Ni chuja... Daj pan drugą.
Zamachnął się, a tu sitko odpada i cała zawartość wsypuje się do zupy.
- Co za chujnia!
Antek, chłopak ze wsi, wziął ślub. Po miesiącu ojciec Antka pyta synową:
- No i jak wam się, Kaśka, układa?
- Ano miesiąc po ślubie, a Antek mnie jeszcze nie tego...
- Jak to? Już ja z nim pogadam!
Jak zapowiedział, tak zrobił.
- Antek, czemu ty z Kaśką nie tego?
- Wiesz, ojciec... Nie wiem jak...
- Jak to nie wiesz? Zara Ci pokażę.
Zabrał Antka do stodoły, dał mu świecę i mówi:
- Masz i świeć.
Sam Kaśkę rzucił na siano i ostro wydmuchał synową. Po wszystkim pyta Antka:
- Tera wiesz już jak?
- Wiem.
Spotykają się znowu za jakiś czas i ojciec pyta synową:
- No i jak tera?
- Fantastycznie!, cudownie! Cała wieś mnie dmucha, a Antek ze świecą stoi i przyświeca!
Angielski lord brał kąpiel w swoim pięknym, stylowym pokoju kąpielowym.
W pewnym momencie natura wzięla nad nim górę i: "Bulb, bbulb,bulbul, bbulbulll!" puścił pod wodą głośnego, przeciągłego bąka...
Chwilę później do łazienki wkracza jego lokaj Bob z butelką bourbona i kieliszkiem.
Lord zaskoczony:
- A ciebie co tu sprowadza?
A lokaj na to:
- Przecież wyraźnie słyszałem, jak jaśnie pan wołał: "Bob, bring me a bottle of bourbon!"
Para w łóżku.
Ona: Kochanie, weź mnie.
On: Śpij, nigdzie nie jadę.
Przychodzi starszy facet do czarownika i prosi go aby zdjął z niego klątwę ,która mu bardzo ciąży od ponad 50 lat.
Czarownik pyta:- a jak brzmi ta klątwa?
- a tak jakoś...ogłaszam was mężem i żoną .......
- Kochanie ten odkurzacz ciągnie coraz gorzej.
- Ty też...
Żona do męża :
- zobacz,ja muszę prać,prasować, sprzątać, nigdzie nie mogę wyjść, czuję się jak Kopciuszek.
Mąż na to:
- a nie mówiłem, że ze mną będzie Ci jak w bajce?
Szedł facet ulicą i zobaczył nowy sklep. Myśli sobie wpadnę. Wita go miły
uśmiechnięty sprzedawca:
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
To proszę podejść do następnego działu.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc.
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać się nade mną znęcać, dajcie mi te rękawiczki i
pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy panu sprzedać
dokładnie takie rękawiczki, jakich pan potrzebuje. Facet idzie
dalej.
- Proszę rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką na rzepy.
- A jaki kolor? ...
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi facet z sedesem
świeżo urwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury, niesie
go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i
krzyczy:
- Taki mam ku.. sedes, a taką glazurę! Dupę już wam wczoraj
pokazałem, więc sprzedajcie mi już WRESZCIE jakiś papier toaletowy!
Pewien mężczyzna wyszedł wieczorem wyrzucić śmieci gdy z okna na piętrze w domu
sąsiada wyleciała zużyta prezerwatywa i z plaśnięciem wylądowała na jego czole.
Otrząsnąwszy się aż z obrzydzenia udał się wściekły do owego sąsiada i zaczyna
łomotać w jego drzwi.
- Czegóż pan tak walisz w te drzwi?! - wrzasnął sąsiad otworzywszy.
- Kto tam jest u pana na piętrze?
- To nie pański interes, panie wścibski! Ale jeśli chcesz pan wiedzieć, to są
tam moja córka z moim być może przyszłym zięciem!
Facet wręcza mu prezerwatywę mówiąc:
- Może to i nie moja sprawa, ale chciałem tylko żeby pan wiedział, że pański
być może wnuczek właśnie wypadł z okna...
Pewien bywały rycerz, po trudach swej rycerskiej podróży obfitującej w
niezwykłe, fantastyczne przygody zajechał do niewielkiej wioski, gdzie z miejsca
udał się do karczmy. Jako, że wioska była niewielka i nic się tam nie działo,
gawiedź obsiadła przybysza, karczmarz zastawił stół wszelakimi dobrami (nie
pomijając rzecz jasna kilku dzbanów solidnego miodu) i tłuszcza nastawiła ucha w
oczekiwaniu barwnych opowieści. Rycerz rozpoczyna gawędę. "Jadę, jadę,
dostrzegam w oddali zamek wielki. Na przednóżach fortecy pytam napotkanego
wieśniaka: cóż to za budowla, dobry człowieku? Ten odpowiada: piękna królewna
tam uwięziona, a smok co jej strzeże na wielkich skarbach zadem siedzi! Nie
myśląc wiele bramę w drzazgi rozniosłem, bestię pokonałem, skarby zaś rozdałem
ubogim". Na to słuchacze: A księżniczka ? "Zignorowałem" - odpowiada rycerz.
Wśród okrzyków zachwytu i pochwał dla swej cnoty, kontynuuje. "Jadę dalej,
spoglądam, hen, daleko zamek olbrzymi, a przydrożni ubodzy mówią ze strachem, że
potwora tam zamieszkała nieprzebrane bogactwa skrywa i księżniczkę piękną jak
marzenie więzi. Nie myśląc wiele, wpadam na dziedziniec, smoka ogromnego
utłukłem, bogactwa prawowitym właścicielom zwróciłem". A księżniczka - pytają.
"Zignorowałem" - odpowiada szlachetny wojownik i opowiada. "Niedaleko waszego
kraju ujrzałem twierdzę trzecią, nie pytając, a czując co się święci, wspiąłem
się na mury, na dziedziniec zeskoczyłem, w lochach potwora przeobrzydliwego
napotkałem, łeb mu ściąłem, skarby jego rozdałem potrzerbującym, a w wieży
księżniczkę najurodziwszą znalazłem". Zachwyceni dobrodziejstwami rycerza
wieśniacy pytają : i co dalej, co dalej ? "A nic - odpowiada rycerz -
zingnorowałem ją trzy razy i przyjechałem tutaj."
W barze na szczycie wieżowca siedzi facet. Zamawia tequile, wypija ją jednym haustem, podbiega do okna i... wyskakuje. Ku zdumieniu wszystkich, po paru minutach znowu staje w drzwiach baru. Od stolika wstaje inny facet, podbiega do niego i pyta:
- Panie! Jak pan to zrobił?! Przecież jesteśmy z dwieście metrów nad ziemią...
- Wie pan co, ta tequila jest jakaś dziwna, wypijam ją, skacze, pędzę ku ziemi i jakiś metr przed nią hamuje i ląduje miękko. Proszę zobaczyć...
Rzeczywiście, jak powiedział, tak zrobił. Jego rozmówca zaszokowany postanawia zrobić to samo. Wypija tequile, skacze przez okno i... ginie na miejscu. Mokra plama na chodniku, te sprawy. Barman przecierający leniwie szklankę mówi do pierwszego faceta:
- Wiesz co, Superman, jak sobie popijesz, to wyłazi z ciebie kawał skurwysyna...
Mąż wrócił z pracy i zobaczył, jak trójka jego dzieci siedziała przed domem, ciągle ubrana w piżamy i bawiła się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik był zawinięty pod samą ścianę.
Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnych drzwiach była usypana kupka z piasku.
Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów.
Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę, leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:
- Co tu się dzisiaj działo?
Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:
- Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?
- No, tak. - mruknął z niechęcią.
- Więc dziś tego nie zrobiłam!
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.