Rozglądam się za aksjologicznym archetypem, który uosabia transcendentalną syntezę rozumu i ducha w kontekście nieustającej dialektyki bytu i nicości. Lecz – o paradoksie! – czy nie jest to raczej poszukiwanie samego aktu rozglądania się, niż konkretnego podmiotu?
Rozglądam się za mglistą sylwetką poetyckiej zjawy, która błądzi pomiędzy światłem księżyca a moim niepokojem serca. Może to Ona? Może to echo mojej własnej tęsknoty wśród jesiennych liści
Rozglądam się za czystą ideą, za kimś, kto w oczach nosi iskrę utopii i serce bijące w rytm marzeń o lepszym świecie. Za kimś, kto nie istnieje, a jednak musi – bo inaczej, po cóż byłoby to spojrzenie rzucane w nieskończoność?
Siebie i uważam, że to ważne by siebie lubić. Poza tym otwartość, brak pruderii, wstydu. Nie ma głupich pytań i fantazji!
Przeciętności
Sztuka i Nauka
Wolne ciężary, fitness, biegi
Absurdalne pytanie
La strada
Czyż nie dobija się koni?, Wahadło Foucaulta, Dzikie palmy, American Psycho
Im wyżej się wznosim, tem mniejszymi wydajemy się tym, którzy latać nie mogą
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.