Miał już wychodzić. Był już po solidnym spuście w jej usta. Gdy siedzieli obok siebie, ciągle miałem przed oczyma chwilę, w której połykała jego nasienie. Mój kochany lachociąg... To nie jest dla niej obraźliwe, sama lubi się tak określać. Myślałem, że już po wszystkim. Podszedł ją przytulić na pożegnanie... i przyszła mu ochota, aby jeszcze raz przy jej pomocy opróżnić sobie jaja. "Wiesz co... skończ mi na twarz..." - powiedziała do niego i uklękła, aby mógł sobie zwalić na jej buzię... Została uprzedmiotowiona. Masturbował się przez dłuższą chwilę a ona pomagała mu języczkiem. Gdy już był gotowy, trysnął strumieniem spermy na jej twarz i usta... Te same usteczka, które po wielokroć mówią do mnie "kocham cię"... Widząc ją taką zbrukaną i poniżoną, istniał tylko jeden sposób, w jaki mogłem okazać jej swoje uczucie i podziękować jej za to, że pozwoliła mi przy sobie być tego wieczoru... Podziękowanie miało intensywny zapach i lekko słodki posmak...