Jak myslicie czy taki romans jest mozliwy?Czy nigdy nic sie nie wyda?
pewnie ze jest, nigdy sie nie wyda, mozna na tym jeszcze zarobic i ogolnie wszystko cacy i git....sic
jest możliwy :) i powiem, ze jest fajnie . Mężatki wiedzą czego chcą :)
Mało, że wiedzą czego chcą to jeszcze są całkowicie bezpieczne i dyskretne:) Układ doskonały:)
klasa, jedziesz na konto męża;) A mężatki realizują z Tobą wszystkie swoje fantazje o których boją się powiedzieć mężowi;)
chłopaki... moze dajmy wypowiedzieć się kobietom... wydaje mi się, że to jest realne i jak najbardziej praktykowane. Wg mnie dla nich nie ma znaczenia czy ich kochanek jest singlem czy ma kogoś... no ewentualnie oboje mogą czuć się usprawiedliwieni gdyż oboje kogoś zdradzają. Jest to chyba kwestia charakteru i nie mozemy patrzeć na to globalnie.
ale nad czym tutaj myśleć... jest możliwy i albo się wyda, albo się nie wyda. Pytanie czy nigdy nic się nie wyda jest conajmniej dziwne :)
Jest możliwy :-) i to zdarza się bardzo często.
Tak, jest możliwy. Abo się wyda Abo się nie wyda, na dwoje babka wróżyła :)
Znam takiego jednego mlodego singla co sie wzial za mezatke. Aktualnie ma sztuczna szczeke a co za tym idzie sporo mniejsze powodzenie...
... ale za to może bez problemu już orzechy łupać.
no panowie widzę że dyskusja wrze!:)romans owszem może zdarzyc się każdemu i mężatce i singielce ale jak się zakończy to zależy od kobiety a może bardziej jej wrażliwości...bo są takie które zachowają zimną krew i są takie które bedą miały poczucie winy...:)
Tak, jest możliwy , a czy się wyda czy nie , to nigdy nie wiadomo i chyba to ryzyko dodaje pikanterii.....:)
Jagodka - zapomniałaś dodać,że są jeszcze takie Panie,które potrafią się zakochać.
Albo zrobi to singiel - i wtedy draka gotowa.
Co by nie powiedzieć - romans to poważna sprawa. I może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje.
Oczywiście wszystko jest możliwe, ale uważam, że jeżeli na samym początku ustali się granice, której przekroczyć nie można to jest to bezpieczne. I może to brzmi dziwnie, ale takie granice warto sobie ustalić by nie zabrnąć w ślepy zaułek. Szczerość, zaufanie i zrozumienie, że każdy ma swoje życie, którego rujnować nie można jest podstawą wspaniałego romansu.
jest to możliwe a ja miałem możliwość doświadczyć tego ;)
Owszem - granice granicami,ale zawsze jest opcja,że coś wymknie się z pod kontroli ... I co wtedy? Romans to nie jednorazowy skok w bok, tylko spotkania, rozmowy, wspólne wyjazdy, itp.
I tam dopiero się poznają ...
Tak więc myślę,że granice to można sobie ustalać przy zabawach "w sex" w większym gronie.
A jeśli ktoś decyduje się na romans, to znaczy,że robi to świadomie i coś w jego dotychczasowym związku się dzieje nie dobrego.
Ale oczywiście mogę się mylić. Jeśli tak to proszę poprawić ...
granice granicami...ale w pewnym momencie ktoś je przekracza zazwyczaj jest tak że któraś strona zangażuje się bardziej ...i ktoś cierpi...pozatym nie wydaje mi sie że można zbudować szczęście na czyimś nieszczęściu ale to już druga strona medalu...
no właśnie wszystko zależy od tego w jakim miejscu sie siedzi. Łatwo jest powiedzieć że super mieć romans z mężatką. Super jest się pochwalić że zalewało się na konto męża. Jednak singielku pamiętaj że miłość jest ślepa i kiedyś ty nie tylko się zakochasz ale zaangarzujesz a wtedy pamiętaj zjawi się ktoś spytniejszy od ciebie i to wtedy on się będzie śmiał że wlewa na twoje konto :):):):)
zapewne coś w tym wszystkim jest... ale nie do końca... wszystko to indywidualne przypadki, a wydaje mi się że każdy "przypadek" jest inny
ja tam dla mujej bym dał nawet 2 kochanków
Jestem przeciwniczką romansów mężatek,czy żonatych.Przy romansie zawsze krzywdzi się inne osoby i nie chodzi tu tylko o partnera,ale i też o np.dzieci.Inaczej ma się sprawa z tzw.wakacyjnym flirtem,czy też z jednorazowymi wyskokami.W takim przypadku,to jest tylko seks i nic więcej.
Bardzo popieram ostatnią wypowiedź , ponieważ zdarzyło mi sie być - utkwić w takim romansie gdzie owa mężatka się zaangażowała i chciała abym odszedł od żony i założył nową rodzinę z nią i choć nie doszło do niczego poważnego między nami , wiem że bardzo skrzywdziłem swoją żonę i przy okazji swojego kolegę , oczywiście wszystko się wydało.
Zastanów się zanim skorzystasz z mężatki , uwikłasz się w niepotrzebny romans , jest tyle fajnych dziewczyn -wolnych , przypuszczam że i tak nie sprostasz wszystkim ich potrzebom.
Jak się chce to zawsze można szczerze porozmawiać ze partnerem-partnerką o swoich potrzebach i nawet się tego nie wstydzić , po co szukać coś co się ma ??
Tak arnov...szczerosc, zaufanie i zrozumienie...i dupa na boku. Hipokryzja do potegi:-/. Jak zwykle blysnales:-/
hehehe, coś na zasadzie "zaufajmy sobie i walmy się po rogach" :DDD
arnov, powodzenia... bo tylko to może się Tobie przydać :-/
czekam na kolejny błysk :DDDDDD
No cóż, widzę, że mam wielu wrogów. Mnie akurat to zbytnio nie martwi. Wystarczy, że z uwagą rozglądam się dookoła i wiem ile jest takich romansów. Myślę, że osoby, które są w takim układzie akurat się na ten temat nie wypowiadają ze wzgledu na dyskrecję. A czy to dobrze czy źle, to czysto indywidualna sprawa. Natomiast sprowadzanie problemu zalewania na konto męża jest zwykłym wulgaryzowaniem i upraszczaniem sprawy. Bo w dosłownym tego słowa znaczeniu nie zawsze zlać się trzeba i można do środka prawda? I tym akcentem serdecznie pozdrawiam Wszystkich tych, którzy wg, przedmówców "walą się po rogach" i pouczają innych jaka powinna być uczciwość i co to jest hipokryzja.
Wiesz ile jest romansów to powinieneś wiedzieć też ile z tych osób jest szcześliwych a ile nie ty jesteś szczęśliwy bo kożystasz na prawo i lewo...tylko ciekawa jestem jakby role się odwróciły i to kobieta by Ciebie zdradzała?...A romanse są były i będą...pozdrawiam:)
a dla mnie w ogóle romans w sytuacji, kiedy z kimś ktoś jest to jakaś totalna paranoja. skoro czegoś szukasz poza związkiem, to znaczy że w nim jest coś nie tak i albo to cholera napraw albo spakuj manatki i szukaj szczęścia w świecie ;/ po kij ranić kogoś i samemu się męczyć? bez sensu...
Ktoś powiedział , że wieczne są tylko miłości niespełnione , inne zmienia czas , niszczy codzienność i tak samo jest z romansami , ale... warto żyć dla chwili...
"chwilo trwaj , jesteś tak piękna " - zawołał Faust ! cudem wybawiony od potępienia ;))
generalnie obciachowo jest dorabiać komuś rogi albo się gra w otwarte karty albo się nie gra wcale głupio jest krzywdzić inne osoby
hmm nie ma jednego scenariusza moze byc fajnie moze byc nudno moze byc groznie a reszta to juz kwestia dlaczego ktos wchodiz w romans i po co a jelsi 2 stroan zakocha sie komplikuje to sprawe i to bardzo to nie takie latwe przynajmnije nie na dluzsza mete na krotki etap ok a reszta to jzu raczej fantazje wasze :) niestety rzeczywistosc jest calkiem inna :) a jak taki romansik wyjdzie na jaw to dopiero moga byc kłopoty :)
<b>Arti2542 01 Mar 2009, 08:29
Jak myslicie czy taki romans jest mozliwy?Czy nigdy nic sie nie wyda?</>
Się wyda i to szybko.... przerabiałem motyw.. potem jest mocno nieprzyjemnie.,. trzeba być debilem żeby się w to pakować...
I tu ci przyznam racje Arrs takie doprawianie rogów wydaje sie i to bardzo szybko a konsekwencje bywają nie odwracalne .....
kwiatuś :) cześć :)
każde "doprawianie rogów" ma swoje konsekwencje i w końcu wypłynie, dobrze jesli facet nie jest porywczy.. źle gdy jest no jak ja :D
arnov nikogo nie pouczam. Pleciesz tylko farmazony ;-/
......najważniejsze podejście jednych będzie gryzło...drugim może poprawi sytuacje w stałym związku...
Jest też ta strona aspektu że zaczynasz się spotykać z inną kobietą, singlem, wg posiadanych przez Ciebie informacji. PO pewnym czasie się dowiadujesz że ów kochanka jest mężatką. co wtedy robisz??? Ja podziękowałem za taki układ, rozstaliśmy się jednakże nadal utrzymujemy kontakt z tym że nie ma mowy o jakichkolwiek igraszkach.
Co do samej zasady czy się wyda czy nie .... prędzej czy później zawsze się wydaje. ktoś w chwili słabości "puści parę" i machina rusza. tak więc trzeba uważać. Ja swojej obecnej partnerce opowiedziałem o wszystkich związkach, ba nawet dla świętego własnego spokoju zapoznałem z byłymi aby nie było głupich sytuacji np. w restauracji, kiedy to raz spotkałem swoją byłą a ona ze słodkimi słówkami. krótko mówiąc wchodząc w taki układ trzeba wiedzieć czego się chce od samego początku do końca.
Z każdego romansu zawsze powstaje wielka trgedia, ktoś cierpi z tego powod. A to strasznie boli, wierzcie mi. Tym romansujacym wydaje sie to wspaniałą przygodą, ale i tak ktoś jest oszukany. Wtedy jest wstyd poczucie winy i pustka.....
a jak znam przypadek, że moja kumpela spotykała się z zamężnym facetem i oczywiście były pewne zasady i reguły ...... dla tych co pisali, że ustalenie granic powinno wystarczyć ....g.wno prawda ...oboje się w sobie zakochali zona się dowiedziała i teraz ona ma problemy z jego zoną ..... on chce odejść od żony, ale ona mu nie pozwala straszy, że już nigdy nie zobaczy dzieci .... romans trwa już 1,5 roku ;)
Pewnie że możliwy ;) bardzo miły fajny etc. Fakt że mężatki wiedzą czego chcą, bo dlatego "idą w romans" bo mąż im tego nie daje.
hmmm... mikaaaaa :) "zamężny facet" ? To zakrawa na dziwną parkę :DD
Beornot Dzisiaj 11:44
hmmm... mikaaaaa :) "zamężny facet" ? To zakrawa na dziwną parkę :DD
to samo chciałem powiedzieć
Beornot: Wiesz, w dobie rewolucji seksualnej nie powinno Cię to zdziwić... ;)
A w temacie: niektórzy w tym temacie mylą romans z czystą przygodą seksualną.
Bardzo trudno jest oceniać osobom postronnym jakiś związek. Mamy przecież na świecie kultury, które dopuszczają poligamię. Czyż nie można kochać wielu osób? Któż nam tego zabroni? Czy seks nie jest najdoskonalszą formą ukazania swoich uczuć?
Teraz odezwą się głosy, że krzywdzimy drugą stronę, ale skąd te osoby mogą wiedzieć co w danym związku jest dozwolone a co nie? Mało tu jest profili, które ogłaszają się "poszukujemy do trójkąta"? Więc pytam, kiedy zaczyna się romans? Kiedy druga strona nic nie wiedziała i naglę się dowiedziała? A jeśli się nie dowie? To co wtedy, był romans czy nie? Myślę, że wiele osób będąc już w stałym związku, poczuło "miętę" do kogoś innego. Czy jest to już romans? Czy dopiero jak w grę wchodzi seks jest romans?
Możemy więc założyć dla uproszczenia, że romans jest wtedy, kiedy druga strona nie wie, jest seks i pojawiają się uczucia między romansującymi. Uważam, że wówczas partnerzy osób romansujących powinny zostać poinformowane o tym fakcie, bo to już jest oszustwo - oczywiście kiedy taka sytuacja jest zakazana w danym związku.
Co do szybkiego "skoku w bok": już tu chyba był temat zdrady. To już tylko zależy od psychiki osób zaangażowanych, jak się będą czuli "po"...
Mi moja luba oznajmiła, że mnie zatłucze jak pójdę z inną. Więc staram się nie posuwać dalej z innymi kobietami, niż do wymiany uprzejmości i czasami odrobiny erotyzmu, w postaci żarcików nt. seksu, itp - po prostu staram się być uczciwy w stosunku do swojej lubej.
Tak, wiem, mam takie a nie inne fotki na swoim profilu, jednak ich obecność wynika z zupełnie innych pobudek, niż chęć zdrady / romansu...
Nie czytałam całego tematu (za co sorry) , ale uważam że związki z osobami związanymi są bardziej stabilne i intymne niż singli .
Czemu ? , a temu że każde ma za dużo do stracenia .
Wiadomo są wyjątki , ale zawsze czarna owca się znajdzie :)
hahahah fakt miało być żonatym ;P ... dla mnie romans to romans .... nie ważne czy druga strona o nim wie czy nie... Pamiętajcie, że czasem kochamy sercem a narządy płciowe oczekują czegoś więcej niż dostają i chyba z tego bierze się dużo romansów ... nie którzy nie mają odwagi odejść, albo patrzą na dobro dzieci no i żeby nikogo oficjalnie nie ranić pakują się w takie układy a to, że bywają osoby które donoszą ... ech takie życie ;/
aleksa <- du ju byłaś w takim?? ze tak myślisz?? ja wiem ze jest inaczej..
kategoryczne nie. choć w związku ceniłem (bo nie jestem teraz) sobie wolność i pozwalałem połówce na wiele. to taki układ do niczego nie prowadzi. może jednorazowy skok w bok, żeby się przekonać, ale nie stały romans. jako singiel nie zgadzam się na takie propozycje. popieram podobnie myślących.
stefan_s, może nie dziwi... ale.... delikatnie nazwę "zniesmacza" :)
i tu mi się przypominają słowa Pana prof. Bartoszewskiego, kiedy stwierdził, że "Jak w autobusie obrzyga mnie pijak, to nie obrażam się na niego, a czuję tylko obrzydzenie" :)))
... mam podobnie ;)
niby jest możliwy ale nigdy nie wiadomo co taki może zrobić gdy zrobi się gorąco, np kłótnia albo cuś, może też zachcieć czegoś więcej
Fajnie jest posuwac komus zone. Jako czesciowa naprawe krzywdy mozna kupic mezowi kabriolet. No i zeby jeszcze w ciaze nie zaszla... trypla nie miala;-/To musi byc strasznie extra, super i fascynujace.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.