hehehe to dej pory wydzwania
a ja uważam że różnica wieku nie ma wpływu na szczęście i czułość w związku......wiele zależy od nas samych.....od tego jak sie rozumiemy...czego oczekujemy od siebie nawzajem.....czasami trzeba"dorosnąć emocjonalnie" do związku gdzie dzieli nas kilka ładnych lat różnicy....znam wiele par w tym samym wieku które tylko na papierze są w tej chwili małżeństwem.....to my sami jesteśmy kowalami własnego życia i to tylko od nas ,od odpowiedniego doboru partnera zależy czy taki związek postrzegany z boku często jako "dziwny,chory ,materialny" będzie trwał długo w radości i miłości...i tęsknoty za każdą wspólnie spędzoną chwilą......
deliss .... różnica wieku ma znaczenie i nikt nie udowodni mi, że jest inaczej...
Po pierwszej euforii, gdy opadają klapki i zaczyna się normalne bycie ze sobą, wychodzi jak bardzo wiek determinuje doświadczenie życiowe, poglądy, sposób wypoczywania nawet... z czasem zbyt wiele zaczyna dzielić... i naprawdę aż takiego znaczenia nie ma status materialny jego czy jej...
Zołziku........to wszystko zależy według mnie oczywiście od tego co się czuje i czy jest to prawdziwa bezwarunkowa miłość.......
moja babcia zawsze mówiła : psy na lata się nie gryzą
Bezwarunkowa miłość jest ułudą..........
Bo mija, a na jej miejsce pojawia się dobre przyzwyczajenie, szacunek, życzliwość, słuchanie, ciepło, a przede wszystkim rozmawianie i wspieranie.
Uczucia też mijają. Nie da się utrzymać miłości na najwyższym "c" przez całe życie, bo grozi to zwariowaniem. Miłość ma swoją dynamikę i przechodzi różne fazy. Co wcale nie zwalnia obojga od dbania o nią na co dzień.
I właśnie w tym miejscu wychodzi ta nieszczęsna różnica wieku......
.. ze szczególnym zainteresowaniem czytam ..
miłość jak miłość.. liczy się też codzienność..
wiem, że z dużo starszym ode mnie.. po czasie zaczełabym się nudzić.. on pilot, gderanie i gazeta.. a ja?
Nawet już w łóżku, niech mi nikt nie mówi, że taki będzie miał 100% sprawności w porównaniu z dużo młodszą kobietą..
Biorąc też odwrotność, dużo młodszy na dłuższą metę nie usiedzi przy starszej pani.. Koledzy, kluby, piweczka.. to coś co uprzyjemnia weekendy.. a dojrzała kobieta z pewnościa dawno już z tego wyrosła i woli zjeść smakowitą szarlotkę w domu, pogadać i pobyć w towarzystwie swojego partnera..
ABER, przygruchałaś sobie jakiegoś studenta?
Gadający .. nie spłycaj
milosc nie zna latt
ponoc dojrzalszuy owoc lepiej smakuje???
moj maz jest 15 lat mlodszy ode mnie:P ale z niego ogier ufffffff :P
ABER - nie śmiałbym...wiem jak to jest.
(nie to żebym był studentem... )
Lalanna mój też:)
moja ex też ma młodszego((((a ja jestem wolny i dobrze mi z tym((((nul zobowiązań((((
Zołza …. Ja postrzegam świat inaczej, jak dla mnie najpiękniejsze w miłości jest to, że możemy dorastać wraz z nią, to, że wraz z upływem czasu zmienia ona swe oblicze i ze szczeniackiego zakochania zmienia się w dojrzałe pragnienie dzielenia się wszystkim tym co przezywamy z naszą drugą częścią, jest jak dla mnie potwierdzeniem tego, że to nie miłość się zmienia a my. To my dorastamy , zmieniają się nasze pragnienia i potrzeby a chęć przezywania wszystkiego we dwoje pozostaje niezmienna.
Analizowanie miłości w sposób który wymaga dzielenie jej na fazy czy badanie jej dynamiki jest jak dla mnie sprawa niepojętą….
Myślę, że nikt nie myśli o tym aby utrzymać uczucie na najwyższym „c”, bo niby jak to robić gdy owe „c” co dzień brzmi inaczej, ważne aby dwoje ludzi słyszało ten sam dźwięk…;-). A co do tego ma wiek…. Może kiedyś ktoś mi to wyjaśni ;-)
„Ptaszko będę cię dzielił z Tobą każdą chleba kromką”
Ptaszku, dowartościowałabym Ci wypowiedź, ale nie mogę, bo mamy ten sam profil ;)
Złote słowa ,Ptaszek !!!))
Ptaszki - właśnie, jak dorastać w tej miłości, skoro on już ma tak wiele za sobą (albo ona, wszystko jedno).... Oczywiście, każda miłość jest pierwsza, największa i najpiękniejsza, bo jest 'teraz'... Dobrze jest razem dojrzewać do tego życia razem... A jeśli każde z dwojga dźwięk 'c' słyszy inaczej, to jakiś dysonans się wkrada...
Piękna myśl Ptaszęta.
My Was powartościujemy ;*
Zołza, jeśli słyszą go inaczej to, to nie jest miłość ...jak dla mnie oczywiście.
Miedzy mna a moim ukochanym jest 14 lat. Hmm albo ja jestem za stara albo On za mlody... wiek nie ma roznicy! Wspólne zainteresowania wspolny poglad na wiele spraw... co wiecej nie wiem :-) Mi tam roznica miedzy mna a Nim nie przeszkadza :-)
Ptaszku... normalnie piękna wartościowa wiadomość :-)
Kizia - jak Tobie nie to nam tym bardziej. ;)
Pozdrowienia ;)
No i cacy! ;-P
Pierdoly opowiadacie o wieku. Nie ma kobiety ktorej nie mozna zdobyc i rozkochac, w wieku od 20tu do 50lat(jak dla mojej grupy wiekowej). Sa tylko nieodpowiednie, nieporadne produkty facetopodobne.
Nieodpowiednie, nieporadne produkty facetopodobne ... az ciezko mi sobie wyobrazic takowa damę :-) Nadmienie jedynie to ze przyslowie "Każda potwora znajdzie swojego amatora.." jest tutaj dobrze jaka by nie byla gdzies jest jej druga polowa... :-) Wiem ze to zanika i to szybko ale ja tam np. interesuje sie zawsze wnetrzem. Z wizualnych rzeczy na ktore koniecznie zwracam uwage to dłonie i buty! :-P
Dante ale to nie chodzi o zdobycie i rozkochanie, bo to stosunkowo proste, tylko o to co jest potem właśnie. A tam spora różnica wiekowa ma więcej do powiedzenia, niż przy zdobywaniu. I nie idzie także o analizowanie etapów, na jakich ta miłość ( jeśli jest ) się znajduje, ale na świadomości ich istnienia - mam takie wrażenie, że większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, potem są pretensje typu "dlaczego mnie już nie kochasz, a kiedyś to potrafiłeś/łaś....itd." a tak się nie da. A wystarczy wiedza, że średnio po dwóch latach to zakochanie na maksa, gdzie nogi miękną, motyle się połyka i takie tam zanika, przechodząc w inną formę, w której liczy się jeszcze bardziej przyjaźń, zaufanie, wspólne sprawy, zainteresowania , może hobby odczuwa się miłość do tej drugiej osoby, ale inaczej.
I osobiście nie wyobrażam sobie siebie ( ale jest to tylko i wyłącznie moje zdanie - podkreślam to na wszelki wypadek, abym znowu ktoś nie miał pretensji, że wypowiadam się za innych :P ) z panem starszym ode mnie o 13, 20 czy więcej lat, bo wiem, że na dłuższą metę to są dwa różne światy w moim przypadku, nie nadajemy na tych samych falach, prawie że nie jesteśmy z tej samej epoki - jakoś tak mam i już. Oczywiście nie oznacza to, że potępiam ludzi, którzy tworzą związki z dużą różnicą wieku i są szczęśliwi, chociaż mam pewne wątpliwości przy ślubie 25-latki z 74-latkiem :P
Kto z nas mając przykładowo ojca starszego już dosyć, bogatego niezmiernie, nie zastanowiłby się nad motywem postępowania 20-letniej dziewczyny wychodzącej za niego za mąż?:)
Gdybym mial sie zastanawiac co bedzie pozniej z kobieta z ktora jestem, moglbym ocipiec.
Zwiazek dwojga ludzi to nie slowa, plany i paplanie o tym co bedzie kiedys, tylko wypadkowa obecnych relacji pomiedzy zainteresowanymi, a w dalszej perspektywie, owej wypadkowej konsekwencje. Czy to rok, dwa, piec czy dwadziescia piec lat, nie ma znaczenia. Jak mialem 20lat chcialem posunac 40latke, jak mam ponad 30ci, mam partnerke 11lat mlodsza. A mialem i rowiesniczki i 15lat starsze i 10lat mlodsze. Jaka to roznica? Zadna, jesli wypadkowa mojej relacji z partnerka idzie w dobrym kierunku. W gruncie rzeczy tu nie chodzi o wiek, a o zaspokojenie potrzeb partnera i spojnosc w relacjach.
Poszczegolnymi fazami w zwiazkach mozna sterowac i nie zakladalbym z gory ze po 2 latach to tylko przyjazn, hobby i przywiazanie zostaje. Wedle takiej teorii, to se wole z kumplem piwo obalic i mecz obejrzec niz dupe dziewucha zawracac.
Problemy w zwiazkach wynikaja z braku rozwoju, lenistwa i faktu zdobycia, nie zas dlatego, ze to jakis kolejny etap, ktory zawsze nadchodzi. I wiek ma tu tyle do rzeczy, co krasnoludki do bajki o Smoku Wawelskim.
Bardzo ciekawe wypowiedzi i zapewne słuszne .
Czasami bywa tak ,że dwoje ludzi słyszy ta samą melodię przezywa wspaniałe chwile i nagle po dwudziestu latach wszystko jest nie ważne i każde z nich idzie w swoja stronę.
Co nimi powoduje ? dlaczego aż tak długo byli ze sobą i okazywali swą miłość?
Nasze życie czasami tak się układa ,że trudne jest do wytłumaczenia ...
tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi..
a gdzie krzyz ???
Żadna tam miłość, co najwyżej fascynacja może się zrodzić przy lepszym i bliższym poznaniu osób o dużej różnicy wieku. Fascynacja ciałem, umysłem itd.
Mam 23 lata, ale już z głowy na zawsze wybiłem sobie dojrzałe kobiety, obecnie stop całkowity i przymusowy, a co będzie dalej, kiedyś? Na pewno po takim doświadczeniu jakie przeżyłem każda moja decyzja w życiu będzie o wiele rozsądniejsza :/
no i po co Ci to chłopaku było? .... a koleżanek z uczelni albo pracy nie możesz tak normalnie poderwać ? .... fascynacja ciałem dojrzałej kobiety .... ekstra choć starość się Stwórcy nie całkiem udała jako proces boskiej kreacji, czuć zmęczenie ..... fascynacja umysłem? .... na to trzeba 'trochę' czasu, no chyba, że to był umysł pokroju Szymborskiej ....
MImo wszystko bym chyba się nie przespał z Szymborską..
Strzelam sobie trochę samobója ale taka prawda niestety...
stawiam swoje samochody .... a są niebanalne i nietuzinkowe .... że w ogóle by nie chciała ..... zwróć uwagę łąskawie, iż pisałam o umyśle Pani Wisławy jako apoteozie wzorca inteliegncji, jako tym 'wzorcu', jak te inne .... w Sevres pod Paryżem ...
Tak, zwracam na to uwagę, ale we wcześniejsze posty tego wątku dotyczyły jednakowoż związku przez duże ZW.
A co za tym idzie fisharmonii ciała i umysłu.
O ile mógłbym z zapartym tchem słuchać Wisi i patrzeć w jej modre i mądre oczęta o tyle wspólne łoże jawi mi się po trosze jako zaczątek czyśćca, do którego mam nadzieję nie trafić.
10 lat. obojętne w którą stronę.
póki co.
Ktoś kiedyś napisał coś takiego :
….Wszystko jest kłamstwem w świecie, prócz twego uścisku,
on jest trójkątem w gwieździe Salomona,
ku niemu lecę jak błyskawica
w drzew nocnym szumie, w nietoperzy pisku,
ja, czarownica szalona!
- I rzecze ta stara siwa,
brzydka jak płaz:
"Ciało moje - pusta płachta,
skarby z niej wykradł mi czas.
Tak to bywa.
Kochali mnie księża, szlachta,
królowie, pany, sam Bóg!
Dziś jam zdeptana siłą młodych nóg,
jako szczypawka lub skorek,
i jeno dla ciebie jeszcze skarb zawiera
mój pusty worek.
Nocą, gdy księżyc prószy,
przychodzisz ku mnie -
stajesz u wezgłowia
i chciwymi rękami w ciała mego trumnie
szukasz pięknej jak kwiat złotogłowia
mej duszy.
Ty jeden, jeden jeszcze chcesz czegoś ode mnie.
Więc wlokę się za tobą w niepowrotne ciemnie
i kocham cię, kocham, szatanie,
za łaskę twoja: - cudne pożądanie!"….
Uwielbiam ten fragment ….mam nadzieję ze kiedyś ptaszka tak do mnie powie …;-)
Ptaszęta Drogie .... to napisała Zalotnica Niebieska , siostra Magdaleny Samozwaniec, nasza Polska Safona, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska .... to smutny wiersz, stylizowany jakby na balladę. Przejmująca historia życia trzech kobiet z których żadna nie zrealizowała swoich marzeń .... chyba bym tego akurat wiersza w tym wątku jednak nie zacytowała ....
powiem wam, ze ja czekam na takiego lapczatego , ciemnego, zarosnietego ( gdzie trzeba) osiemnastolatka:))) albo dwoch, to by dopiero byla jazda bez trzymanki!
a skrzynka to tylko zawalona starymi pierdziochami, bez lapy , bez zarostu.... juz.... i z krzywymi :P
ech :P
Droga Mirko
Kurcze, wiem już, że jestem zbiornikowym trollem i potrafię zaśmiecić ludziom temat dlatego znikam. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie zniknął bez wyjaśnień. Jest to wiersz, na temat którego nie znałem rozmyślań innych ludzi. Zawsze gdy go słyszałem myślałem o tym, jaki powinien być mężczyzna dla swojej kobiety, o tym że powinien ją kochać miłością, którą obdarza się piękną młodą kobietę , szaloną pełną cielesnych uniesień, miłością dwóch pięknych kochanków. Zawsze dowiadywałem się z niego jakiej miłości oczekuje kobieta, która wie że jej czar dawno już przeminął, słyszałem, że potrzeba jej partnera dostrzegającego w niej, to coś, czego nie potrafi dostrzec już nikt inny. Ale zawsze najgłębiej trafiało do mnie to ze nigdy , ale to nigdy nie należy odrzucać kobiety która nas kocha , ze jej najbardziej potrzeba naszej miłości …. Ja jak się ma do tego różnica wieku …. Nie wiem ;-) … ale jak już pisałem…. no mam zapędy trolla, znikam więc ….dopada mnie „nieznośna lekkość butów” ;-)
jak to nie należy??
przecież najłatwiej odrzucić zakochaną kobietę. o niezakochaną się stara. zakochaną - kopas dupas and so long babe.
Tak a takie porzucenie wymyślili pewnie Czerwone Gitary śpiewając:
posłuchaj co Ci powiem dziś
jesteś już nie potrzebna mi....
no tak... pustas płachtas... ciało zdobyte... i...
kopas dupas...
oh! _sweet ... you are the Best!
ale nawiązując do tematu, jeśli chodzi o przytulanie i pieszczoty... to wszystko zależy od tego co tak naprawdę komu pasuje i czego tak naprawdę chce i oczekuje... nieprawdaż? ;)
niezależnie od tego... jaką grupę wiekową byśmy brali pod uwagę :)
little_smile - ukłon wdzięczny ku tobie
ad rem: najpiękniej kochał mnie 70latek. nierealnie. z pełną świadomością niespełnienia.
Antoni. pozostały maile i najpiękniejsze wyznanie. wiem że życzyłeś mi najlepiej i czuwasz nade mną stamtąd gdzie Jesteś. Jesteś.
to jedyna moja walentynka.
l_s - prawdaż, prawdaż...
kalendarz jest tylko dla urzędów...
między partnerami nie istnieje.
bariery((((zakazy((((nakazy i insze duperele((((wymyślają ci,którzy wszędzie widzą progi i bariery((((olać ich((((
mtv..
Mnie To Vally..
Patrzę na człowieka, a nie na cyferki w peselu.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.