desydent
Zuchwale obnaż me ciało,
Milcząc ukaż swą męskość,
Bezwstydnie zaspokój popęd.
Spójrz, jak coś niepojętego wzrosło,
Aż bezmiarem błękitu
Zachwyt z oczu spłynął.
Na twe wargi w pół słowa zatrzymane,
Gdzie lekki oddech zatrzymany
Me intymne miejsca czekają.
Całuj, pieść, jeszcze weź,
Niewinność zabij ruchem
Wśród przyspieszonego oddechu.
Rozkosznie zabawiaj się
Mym ciałem gorącym,
Podsycaj, rozpalaj do szaleństwa.
Wejdź we mnie,
Bezczelnie wtargnij
Spełniając pożądania naszych ciał.
Zanurz się mocniej jeszcze,
Całego mnie wypełnij,
Przeniknij swoim jestestwem.
Pozwól pić krople rozkoszy
Strumieniem lejące się z ciebie,
Niech ich smak z jękiem na wargach się miesza.
Wciąż tego pragnę,
Ciągle tak chcę,
Więcej chcę...!
Czule mów do mnie szeptem,
Osiągnę orgazm za każdym pchnięciem,
Opisuj co czujesz za każdym wejściem.
A potem ucichnij,
Otul starannie ramionami.
Tak dobrze...
12 lat temu