ananasmaniak
Przechodzę wolno,majestatycznie jak lwica,
Moich bioder krągłość wypełnia powietrze,
Lecz widze-spuszczona Twych oczu przyłbica,
moich piersi miękkość oddechem swym pieszczę.....
I cóż to,że oddech jak wiatr przyspieszony?
I cóż,że me wargi się zamknąć nie mogą?
ach!cóż, że puls biegnie jak koń rozpędzony.?
on gna, jakąś drogą..lecz nie Twoją drogą.
Hej! chwilka..nie poddam się jednak tak łatwo,
jeszcze może rozpuszczę włosy na ramiona...
Spojrzenie Twoje będzie rozkoszną masakrą,
a w nim rozpoznam pragnienia znamiona.
Kołyszę biodrami, jak łódz gdzieś dryfująca,
cza-cza,rumba,samba..hej.gorące dzwięki!!
rozbrzmiejcie! i zimno rozpalcie !do końca...
Uwolnijcie dzikość, co w zamknięciu męki....
Cierpi przeogromne.Torem ust,język bieży...
co swą czerwienią wabi,wędruje po szklance..
Wzdychasz? więc może jemu spojrzenie uwierzy?
I zwróci się niepewnie ku szalonej kochance?
Dłońmi, jakby z niechcąca,gładzę brzucha równinę,
Siadam,oczko biegnie na pomoc, w ponczosze, przy udach...
Rozchylam je niewinnie..no spójrz na te dziewczynę!!!
O jakich mam jeszcze dziś pomyslec cudach?
Lecz nagle....promyk! zadrżała żelazna przyłbica...
więc nie na marne starania..namiętności znój...
Pękła..rozwiała się wnet tajemnica.....
Spoglądam w Twe oczy....i widzę,żeś MÓJ........
13 lat temu