tempariusz
W Twojej sypialni
Z drugiej strony lustra obserwuję
Jak ramiączko koszuli nocnej
Leniwym gestem zdejmujesz
Powoli spływa koszula na dywan miękki
I w czułym geście Twe nogi obejmuje
Wywołując we mnie piekielne męki
Gdy Twe dłonie coraz bardziej śmiałe
Zataczając kręgi delikatnie masują
Dwie brzoskwinie dojrzałe
Oszalały me zmysły
Przez lustro patrzę z bliska
Niewidzialnymi rękami
Dorodne piersi masuję i ściskam
Czując ich jedwabistą skórę z atłasu
Wyczuwam ulotny zapach ciała
Zapach - dzikiego lasu
Opuszkiem palca okrążam
Delikatnie brązową otoczkę
W atawistycznym geście
Do nabrzmiałego sutka ustami podążam
Nie zważając na me usta
Twa dłoń zbiega w złoty trójkąt
Znalazła tam rozkwitłą dziką róże
Wśród pachnących złotych łąk
Spłakaną perłowymi kroplami rosy
Mchem złotym omszałą
Rozpłomieniona różę rozkoszy
I ciało Wenus oszalało
Oczy patrzyły półprzytomnie
Jakby z zimna jej ciało drżało
I zapomniała już o mnie
Gdy o grzbiet z poduszki się ocierała
Patrzyłem w ciszy jak kwiliła
Na przemian śmiała się i jęczała
Przez przeszkody skoki ćwiczyła
Oblizując lubieżnie usta
Cwałując z rozwianym włosem
A ja patrzyłem z za lustra
Pytając- ten cwał to jawa czy sen
11 lat temu