Stwierdzam, ze tylko ludzie, ktorzy chca byc w otwartym zwiazku, interesuja sie niemonogamia, sa tolerancyjni i otwarci - sa w stanie wlozyc uczucia i emocje w zwykly seks.
Reszta boi sie, ze kobieta sie zakocha, bedzie chciala zwiazku, bedzie wydzawniac, miec liste wymagan i oczekiwan, pretensje.
Ma to sens co pisze? Tylko, ze jest to wina tylko i wylacznie kobiet, te monogamiczne nawet jesli mowia, ze chca tylko seksu i facet stawia sprawe jasno, ze nie chce sie angazowac w zwiazek, to one i tak w koncu maja wymagania i pretensje, prawda? Wiec jak mezczyzni maja wierzyc takim kobietom jak ja?
P.S. tak wygladaja moje loki przed seksem 😜