To przychodzi z czasem...
Dojrzałość.
Taki stan,ze szczerze zaczynasz mieć wszystko w dupie.
Rzeczy, przez które jeszcze rok temu zepsuła byś
sobie pół życia, dziś nie mają dla Ciebie żadnego znaczenia.
Rozumiesz, że gówno to nie zloto,
tylko śmierdzaca papka, której miejsce jest w kiblu.
Że idiota zawsze będzie idiotą.
Że nie wolno nigdy zaniżać swego poziomu.
Nie da się tworzyć relacji,
gdzie pracuje tylko jedna osoba.
Że szybka, szczera i dojrzała rozmowa,
jest dużo cenniejsza od wszystkich gównoburz
i stać na Nią tylko nielicznych.
Że nie chcesz uczestniczyć w tym chorym przedstawieniu, w którym biorą udział tylko Ci,
którzy po pierwsze mają za dużo czasu,
a po drugie wiodą strasznie nudne życie.
Nie tykają Cię ludzkie komentarze.
Nie prosisz o czas, ani o uwagę.
Jest Ci dobrze TU i TERAZ samej ze sobą
Fuck it and live full of life