W tym starym, czarno-białym ujęciu, wracam do czasów, gdy nie obciążały mnie jeszcze codzienne obowiązki. Naga, z włączonym komputerem i kaloryferem w tle w mieszkaniu o tanim standardzie, czułam się wolna jak ptak. To był okres, gdy troski dnia codziennego schodziły na drugi plan, a ja mogłam cieszyć się życiem w jego najprostszej formie. Dziś te wspomnienia są jak cenne klejnoty, przypominające mi, że warto znaleźć chwilę dla siebie i czerpać z niej radość.