1autor1
Obawiam się, że miłości nie zdefiniujemy. Jeśli miłość to stan świadomości indywidualnej człowieka wywołany uczuciami (namiętności, pożądania, podziwu dla piękna, przyjaźni, dziecko-rodzice, wódz lub królowa itd - nie mówię o tu o uczuciach religijnych, więc niematerialnych a o tych, co wynikają z biologii i występują też w świecie zwierząt) to jednak funkcjonuje w ograniczeniu czasem i przestrzenią a obiekt z podmiotem tak czy inaczej oddziaływują ze sobą (ciekawy stan jak obiekt uczuć nie wie o nich, ale to temat dla literatury lub psychoanalizy bo np. czy Mickiewicz kochał Marylę, czy swoje ego). Uczucia te, a więc i miłość, są jednak ograniczone czasem i przestrzenią, mają początek więc mogą mieć i koniec. No i paradoks: On kocha Ją, Ona kocha Jego - to są dwa niezależne uczucia, czy dwa zależne od siebie uczucia, czy jedno uczucie? Ale... jest i MIŁOŚĆ jako atrybut niezależny od przestrzeni i czasu nie związany z materią, co każdemu człowiekowi daje szansę, możliwość wznieść się ponad materialną egzystencję w aspektach jw. oraz innych, duchowych .........- i tu z Ewą Braun 2024 i Panem Skywalker(em) możemy być zgodni. A więc miłość i MIŁOŚĆ. Być może, tego nie wiem, języki nie-indoeuropejskie je rozróżniają.
Mężczyzna • 6 miesięcy temu