Zaczęłam myśleć o sobotniej kolacji. Będziemy we troje: mój mąż, mój chłopak i ja. Zrobię dobre jedzenie, napijemy się wina, ale to nie o tym ten wpis. Mam ściśnięte gardło, z podniecenia i z niepewności: czy się polubią? Czy ten emocjonalny trójkąt nie wymknie się komuś z nas spod kontroli? Bardzo bym nie chciała, bo moje małżeństwo jest dla mnie najważniejsze. Jednocześnie przeżywam ekstremalne, naprawdę ekstremalne podniecenie na myśl, że żyję z dwoma mężczyznami. I nie chodzi tylko o seks. Muszę to lepiej zrozumieć, bo jeszcze nie wiem dlaczego tak silnie reaguję na myśl o krótkich wakacjach z moim chłopakiem albo na wspomnienie wspólnych zakupów ubraniowych przed kilkoma dniami. Kolejna myśl: co, kiedy skończymy już jeść? 💋