Ty też nie zawsze jesteś taka sama, ty, która pod tym imieniem wyłaniasz się ze słowa, z cienia, z milczenia. Na przedmieściach twój głos cicho a hojnie ubarwia szyby, jak zmierzch błękitny. Przy księżycu staje się dźwięczny jak harfa, jak…
A na mansardzie, z wieczora, gdy piersi masz odkryte, twój głos staje się pieszczotą, cudem, fioletowym kwiatem.