Pogoda na bieganie vol. I
Nie miałam się kiedy zmobilizować... Wszystko wina yinki... I Konstantiusza! On drażnił moje sumienie sukcesywnie od roku. Ona dowalila gwóźdź do trumny pytaniem: "A wy co robicie dla zdrowotności?"
No i dupa. Zapytała, a ja już nie mam wymówki. Bo jeszcze, jak w chłodne miesiące widziałam kolejne odsłony konstantiuszowych raciczek, to myślałam: "Będę biegać... No będę! Jak się cieplej zrobi!"
No cieplej niech już lepiej nie będzie, bo zemdleje po drodze!
Wygrzebałam z szafki cichobiegi, wdziałam na dupę leginsy mobilizujące, stanik sportowy nawet się cholera znalazł!
Nie ma przebacz!
Czas przypomnieć sąsiadom czym jest świński truchcik!
Proszę za mnie kciuki trzymać!