Kiedy słyszę, że jakaś dojrzała kobieta „oszalała”, to jestem prawie pewna, że w rzeczywistości, pewnego dnia, po wypiciu porannej kawy, poczuła nagłą, słuszną i niepohamowaną złość, której dłużej już nie chciała i nie mogła w sobie dusić.
Poczuła wściekłość, że przez te wszystkie lata skręcała się jak precel, próbując dostosować się do potrzeb i wyobrażeń innych ludzi.
Poczuła wściekłość, że nie powiedziała nie.
Poczuła wściekłość, że nie powiedziała – odp...cie się!
Poczuła wściekłość, że nie powiedziała tak - sobie, swoim potrzebom i swojemu życiu.
A przede wszystkim poczuła wściekłość, że jej uczucia, emocje i pragnienia przez te wszystkie lata były piętnowane jako „hormonalne”, „kobiece” i „histeryczne”.
I nie, to nie jest menopauza. To jest PRZEBUDZENIE. A im jestem starsza, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że kobiety nie wariują. W rzeczywistości stają się naprawdę bardzo, bardzo rozsądne.
~ Donna Ashwort