Pelle, a Ty słyszałeś w ich wykonaniu "Czerwone maki", "Jak rozpętałem II wojnę" czy "Hej sokoły"? Świetne!
No szkoda chłopaków. Ruskie, bo ruskie, ale mieli talent i dar. Lubiłem ich.
A ich los utwierdza mnie tylko w przekonaniu, by nigdy nie wsiadać do samolotu...

Jestem podobnego zdania. Niepowetowana strata.
http://www.youtube.com/watch?v=m4ria6UZbSg
Nasze Mazowowsze, Śląsk ...upada profesjonalna
wokalistyka. Rap i have metal ...triumfuje.

Nie widziałem. Mam kilka filmów do obejrzenia w priorytecie
a ten jednak w nim się nie mieści. "Wołyń" choć wstyd się
przyznać mam jako nr.1
Dziś widziałem "Życie Pi" i choć naiwny i nieco pokręcony
spodobał mi się. Taki dualizm o ludzkiej duszy ...coś dla Ciebie ;-)

Dlaczego wstyd się przyznać? Przecież to jak najlepiej o Tobie świadczy.
Ja też jeszcze "Wołynia" nie widziałem.
Ale ch...mnie strzela jak widzę jakie badziewie puszczają w tej telewizji,
albo na jakie produkcje idzie kasa z PISF-u.
A filmy o rotmistrzu Pileckim lub generale "Nilu" są kręcone niemal jakimiś
chałupniczymi metodami i oglądam je tylko jak jakimś cudem znajdę je na jutubie.
Albo taka "Norymberga" z Gajosem i Ostałowską. Oczywiście też tylko na jutubie.
A przecież to powinni puścić o 20-ej, w najlepszym czasie antenowym.
Ale gdzie tam! Lepiej po raz kolejny emitować wybielające esbeków "Psy".
I tak dobrze, że chociaż jakiś czas temu puścili w Publicznej film o "Ince".
Tylko trzeba było na to czekać prawie 30 lat i dopiero jak Kaczor przejął władzę to coś drgnęło...

Sneer mamy kapitalizm ...nie zauważyłeś?
Ściślej kapitalizm korporacyjny. Bogiem jest pieniądz a
religią moneizm. Z powodów patriotycznych czy
szerzenia wiedzy historycznej nikt nie będzie narażał się
na utratę kasy! A puszczenie tych filmów w TV o 20.000
tym właśnie by było.

Kapitalizm? W Unii? Żartujesz sobie?
Taki prawdziwy, 100% kapitalizm skończył się pewnie w Stanach w 1932.
Potem chyba jeszcze Pinochet wprowadził go w Chile.
A teraz najwięcej kapitalizmu jest pewnie w Chinach.
I dlatego oni się tak szybko rozwijają.
Ale mniejsza z tym...
Zgoda, że dla TVN czy Polsatu bogiem jest mamona i oni puszczą największy nawet chłam
jeśli tylko przyniesie im to zysk. Ale chyba TVP ma realizować tzw. misję publiczną?

Użyłem słowa "korporacyjny". To neokapitalizm, który mamy
obecnie i Polsce. Polska to nie Unia wbrew pozorom. To
amerykańska bliskowschodnia strefa wpływów.
A słowo "misja" brzmi dobrze ...na wyborach ;-)

Osobiście jestem pod olbrzymim wrażeniem "Sztuki Kochania". Świetna gra Boczarskiej, doskonale pokazany klimat ówczesnej PRL-owskiej Polski.
Warto obejrzeć ten film, gdyż jest on swego rodzaju pomnikiem dla Michaliny Wisłockiej będącą rewolucjonistką seksualną...

Witaj Rai ;-). Miło Ciebie poznać.
Skoro zachęcasz to będzie to numer dwa na mojej filmowej
liście priorytetów. A z książek co byś poleciła?

O filmie się nie wypowiadam, bo dopiero jutro go obejrzę.
Ale o Wisłockiej mam jak najgorsze zdanie.
A jej dzieło jest tak siermiężne jak cała PRL.
Zresztą to co napisała, to zerżnęła z zachodnich opracowań,
więc raczej nie ma tam niczego rewolucyjnego.
A jeśli już mowa o rewolucjonistach, to uważam,
że dla tych lewicowych najlepszym miejscem jest...miejsce odosobnienia.

Siermiężna PRL? No coś Ty! Z prywatyzacji tego co
zbudowała żyje ten cały obecny neokapitalizm. I z unijnych
dopłat. Gdyby nie to można by zaorać te całe obecne
dziadostwo. Co do miejsc odosobnienia mogę się zgodzić.
Wielu z czerwonych tam winno trafić ...i wszyscy plebani.

Cytując sołtysa z "Samych swoich": czyś Ty się chłopie szaleju najadł?
Będziesz mi tu wychwalał PRL?
I co też oni takiego zbudowali? A mieli na to 45 lat.
Weź mi Pelle przypomnij ile oni wybudowali autostrad?
Chyba się nie pomylę jeśli napiszę, że w Polsce więcej autostrad wybudował
Hitler, chociaż rządził tylko 12lat i to w Reichu niż rządzący PRL przez prawie pół wieku.
Najpierw okradli własnych obywateli, potem nabrali miliardowych pożyczek
i tak tym zarządzali, że pod koniec lat 80- tych wszystko zdechło, kraj był w ruinie, długach i bliski bankructwa...

tak Sneer...lata PRL trzeba schować głęboko między bajki...nawet Ci tu plusa daję...choć w przypadku dziupli to wyjątek...poczuj się zaszczycony...

Nie czytałam zachodnich opracowań... dlatego się do nich nie odnoszę... Za to odnoszę się do filmu, który nie referuje książki... lecz okoliczności jakie wpłyneły na jej powstanie... trudności jakie miała autorka by wydać w czasach PRL-u tą książkę w stanie oryginalnym...

A książkę jaką mogę polecić - chociaż na pewno czytaliście to "My dzieci z dworca ZOO".
Zarówno książka jak i film są pzrejmujące...

Autostrad? Myślisz czasami w wolnych chwilach Sneer?
A na ch.j komu były autostrady w tamtych czasach?
Może jeszcze napisz, że telefonów komórkowych przybyło
30 mln. procent ;-)
Wybudowano szpitale. A słyszałeś o jakimś w neokapit.?
A może jakiś rodzimy samochód powstał? Albo fabryka?
Fakt kościołów przybyło ...jak psu pcheł.
A wiesz w jakiego boga ja uwierzę? W takiego który
sobie sam kościół wybuduje ;-)))))

autostrady budowano już przed PRLem...pele...uwierz w siebie...to wystarczy..normalnie myślącym ludziom,religia to przeszkoda w normalnym funkcjonowaniu tak samo jak pieniądz i polityka...

Owszem Rai czytałem i widziałem. To jest to co osłabia
wiarę w człowieka. Pokazuje go takim jakim jest naprawdę.
Czyli worem pyrów na kaczych łapach.
Smutne i przejmujące. Coś jak "Romans z kokainą". Tyle,
że tu głupota i tragedia a w romansie szpanerstwo,
prostactwo i zasłużona kara.
A coś jeszcze ...niekoniecznie warte polecenia ale taka
która utkwiła Ci w pamięci?

Szelmo ty nie jesteś normalnie myślącym człowiekiem.
Ani nawet w ogóle myślącym. Owszem budował już Hitler
a wcześniej Judeo-amerykanie. Ale to nie były kraje
zrównane z ziemią w wyniku wojny!
Zresztą idę spać bo jak czytam takie "ideówki" to mnie
łapie kurcz prawej nogi. Do jutra myślący inaczej
siermięgo. Sneer Miłych Snów o Sharon__ ;-)))

Tak, jest książka, która zrobiła na mnie wrażenie, która doskonale pasuje do tutejszego portalu Rice Anne "Wybudzenie Śpiącej Królewny", "Wyzwolenie Spiącej Królewny". Czytając początkowo byłam obużona, zniesmaczona... aż...

Pelle, Ty to mnie czasami rozbrajasz. Na ch...były autostrady?
Włosi i Jankesi budowali autostrady już w latach 20- tych, dekadę później Niemcy, potem inni.
A Ty pytasz po co autostrady? Pewnie, szutrowe drogi by wystarczyły.
Tak przy okazji, sprawdź sobie od czego tworzenie imperium rozpoczynali starożytni Rzymianie?
Nie przypadkiem od budowy solidnych dróg?
Przecież taka Via Appia to synonim starożytnej autostrady...
Rodzimy samochód? Masz na myśli Warszawę będącą kopią ruskiej Pobiedy?
Czy może Syrenę z silnikiem od motopompy?
A może te produkowane na włoskiej licencji?
Obecnie u nas produkuje się Volkswageny, Ople, Fordy, Fiaty, a za chwilę będzie Toyoty.
Tylko czy produkcja samochodów jest wyznacznikiem czegokolwiek?
Jeśli tak to najbardziej zacofanym krajem w Europie jest chyba Szwajcaria.
Bo jakie znasz szwajcarskie auto?
Prawda, wybudowano szpitale i fabryki, ale coś przecież przez pół wieku trzeba było zbudować.
Gorzej było z wyposażeniem tych szpitali w sprzęt. Ale szpitale buduje się także po 89 roku.
A te wybudowane za PRL-u się remontuje albo przebudowuje,
a zakres prac jest często prawie taki sam jak przy budowaniu nowego.
A może piewco PRL-u wytłumaczysz mi pewien fenomen?
Bo za tego wspaniałego PRL-u budowano te wszystkie fabryki, a przemysł samochodowy był potęgą,
tylko na rynku nie było ani pralek, ani telewizorów, a samochody były na talony.
Po 89 roku tych fabryk się pozbyto lub je pozamykano, a pralek i telewizorów masz zatrzęsienie.
I chociaż już nie jesteśmy potęgą w produkcji samochodów, to ciężko kogoś znaleźć bez własnego auta.
Mistrzu, jak to wytłumaczysz?
O to dlaczego, skoro wtedy było tak dobrze, strategicznym problemem był wtedy brak sznurka do snopowiązałek,
a żeby dostać paczkę kawy, to nawet takie dziecko jakim ja byłem wtedy,
musiało kilka godzin odstać w kolejce, to nawet nie pytam,
bo tego nawet taki geniusz jak Ty pewnie nie będzie w stanie mi zrozumiale wyjaśnić...

Sneer a co TY go pytasz ...gościu mieszka w dziupli,po co mu autostrady...?

Sneer, jak będziesz oglądał film to proszę słuchaj uważnie co Pani Doktor mówi...
Życzę miłego seansu.

A skoro lubisz Hitlera to polecam "Hitler-narodziny zła".

Dziękuję Rai... I wypraszam sobie! Jak możesz sugerować, że lubię Hitlera?
On zniszczył mój kraj oraz ponosi odpowiedzialność za zbrodnię Holokaustu.
To jak mógłbym go lubić?
Natomiast abstrahując od tego wszystkiego co ten pan ma na sumieniu,
jest on ciekawą postacią historyczną. Bo jakby nie było w pierwszej połowie XX wieku miał on znaczący,
a momentami wręcz decydujący wpływ na losy Europy i w jakimś stopniu również świata...
A co do zaproponowanego przez Ciebie filmu, to nie wiem dlaczego, ale nie przepadam za takimi produkcjami.
Może dlatego, że swego czasu przeczytałem chyba wszystkie możliwe biografie tej postaci
i niewiele może mnie tam zaskoczyć czy zaciekawić. Jedyny taki film, który obejrzałem z zainteresowaniem
to "Upadek". Ale też nie dlatego, bym dowiedział się czegoś nowego,
a ze względu na grę aktorską i ukazanie tamtej atmosfery ostatnich dni.
Jednak chyba od filmu wolę książkę...

"Upadek" ok, ale mi bardziej przypadł do gustu "Narodziny zla", ponieważ pokazał co wpłynęło na psychikę Hitlera...

Tak, choć chwilami film jedynie prześliznął się po temacie.
Bo ogromny wpływ na psychikę Hitlera miały dwa okresy w jego życiu.
Czyli czas wojny, a zwłaszcza jej finał oraz lata wiedeńskie.
I o ile wojenne lata są przedstawione dość obszernie, choć też i w uproszczony sposób,
to ten etap wiedeński w życiu Hitlera jedynie zasygnalizowano...
A jeśli interesuje Cie ta tematyka to polecałbym E- E.Schmitta z jego "Przypadkiem Adolfa H."
Autor kreśli tam równolegle dwa portrety Hitlera.
Jeden ten autentyczny i drugi hipotetyczny, pokazujący co mogłoby się stać,
gdyby młody Adolf dostał się do wiedeńskiej ASP lub gdyby przeszedł terapię u dr Freuda.
Fakt, że autor czasami odpływa (Adolf działa w ruchu antywojennym i pacyfistycznym,
chyba nawet jest kosmopolitą, poślubia Żydówkę itd.), ale czyta się to całkiem dobrze...

Ciekaw jestem czy któreś z Was czytało "Mein Kamf"?
Wprost nie do uwierzenia, że mógł to napisać późniejszy
zbrodniarz.
Rai kim jesteś? Raczej nie nudzącą się gospodynią domową?
A gdybyś dostała od "Królowej Żab" zatrzymany czas na
dobę i możliwość zobaczenia znalezienia się w
dowolnym miejscu na Ziemi ...jakie byś wybrała?

Jedynie streszczenie czy omówienie np. autorstwa Grodzińskiego. Ale samej "MK" nie dałem rady.
Co prawda kiedyś wypożyczyłem ją z biblioteki, ale nie dałem rady przebrnąć przez ten bełkot
i po kilku czy kilkunastu stronach odpuściłem...

Nie czytałam.
Może kiedyś jak będę już staruszka... 😉
Kim jestem... Koszmarem z Ulicy Leśnej ☺
A gdzie bym chciała chociaż przez jeden dzień być... Oczywiście w starożytnym Egipcie ...

A konkretniej możesz? Egipt to niemal 4 tyś. lat samej
starożytnej historii. Nie milej by było w Mohendżo Daro
3000 lat temu? Albo 50 tylko w Casablance?
A jak z przewodnikiem to kto? Biznesmen? Intelektualista?
A może ktoś z aktorów?
A jeżeli byłby to tylko bilet do opery? Na co byś się wybrała?

Wystarczyło by mi pojechać jako turysta do Egiptu .. śladem faraonów.. Dolina Królów... piramidy w Gizie (wejść do którejś), wielki Sfinks... Świątynia Abu Simbel, Karnaku... Amona... Kolosy Memnona... Świątynia Hatszepsut... poleżeć na piasku przy Morzu Czarnym... śnić ...
Za opera nie przepadam...

Pytasz Pelle o wybór dowolnego miejsca na Ziemi?
Och, wiele takich miejsc bym znalazł, ale po namyśle jednak
wybrałbym bliżej nieokreślone miejsce w czasach prehistorycznych.
Bo wtedy to facet miał jednak klawe życie!
Obowiązków niewiele i właściwie wystarczyło, że on co jakiś czas upolował mamuta.
A to nie było przesadnie trudne zadanie.
Bo taki mamut nie był tytanem intelektu.
Jak wszystko co żre trawę, był mało bystry i nierozgarnięty.
Pewnie przeciętna blondynka z forum przewyższała go inteligencją.
Nieznacznie, ale jednak przewyższała.
Jak facet upolował już tego mamuta i zaspokoił głód, to co robił?
Zapewne myślał o zaspokojeniu innej potrzeby czyli chciał się zrelaksować.
Co więc robił? Szukał baby.
A jak już znalazł, to nie bawił się w jakieś okazywanie uczuć,
tylko dawaj ją za kudły i wio do jaskini!
I kobiecie nawet na myśl nie przyszło, by wykręcać się migreną lub tym,
że ona "nie jest w odpowiednim nastroju".
Normalnie żyć, nie umierać! I było to zmieniać?

Sneer, potwierdzam, że w czasach prehistorycznych żyło się o wiele lepiej. Osobiście słyszałam, że...
Dawny człowiek jaskiniowiec miał ch#ja jak wieża i tym ch#ujem jak maczugą polował na zwierza. A dzisiaj studencik, ch#ja ma jak pręcik, spier#olony, zmiętolony jego instrumencik.
Więc z czym teraz do kobiet?:P

Ale wtedy kobiet zgniatały tyłkiem orzechy o czym
wspomina literatura. Więc i sprzęt musiał być taki by
ją jednym ciosem ogłuszyć. A Dzisiaj ...prawdziwe kobiety
są tylko na "Dziupli".

No mowa.:))

Dlatego tez tu wpadłam -:)

Trafiłaś właściwie ...choć w czas niezbyt odpowiedni.
Jak świętujemy to całkowicie i długo ;-).
Witamy więc szczególnie serdecznie.
Swoją drogą to wybrałaś sobie tak zakamuflowane uzasadnienie, że szukaniem go odpokutowałem wszystkie
popełnione w tym roku grzechy ;-).
Liczymy, że zabawisz dłużej.

Ty nie zbieraj barani worku tylko kupuj suszone ...bo ci
kapciora zaśmierdnie ;-)

Sneer ...bredzisz przyjacielu ;-)
Zgoda, że okres 1945 -1956 r.można nazwać
zbrodniczym. To co było po roku 1956 to wypaczenia.
Często poważne i ograniczające naszą niepodległość
...ale na pewno już nie zbrodniczy system.
Ogarnij się!
Dziwiłeś się iż brałem Ciebie w początkach za księdza?
Twój światopogląd jest żywcem przepisany z ambony!
Owszem w stanie wojennym strzelano do ludzi. Były
ofiary. Jednak nie zamarzało corocznie na mrozie 400
do 800 osób! Nie było 250 tyś. bezdomnych.
To co wybudowali moi rodzice przejada się od30 lat!
Prywatyzuje i rozkrada. Więc bez uogólnień, bo nie lubię
jak ktoś twierdzi, że moim rodzice to współwinni a tamte
czasy zbrodnicze. Było inaczej. Nie twierdzę, że lepiej.
W końcu postęp też robi swoje. Ale nie nazywaj więcej
lat 60 - 89 zbrodniczymi.
Cieszę się, że film Ci się podobał. Idę z córką na niego
w sobotę.

Pelle, ja Cie cenię za inteligencję, więc nie próbuj mnie przekonywać, że jednak się myliłem w Twojej ocenie.
Bo wyobraź sobie pewne małżeństwo. Mąż przez dziesięć lat systematycznie lał zonę.
A potem już nie, potem jedynie sporadycznie, od czasu do czasu jej wpierdolił.
Bo już nie musiał, tak ją wyćwiczył, że wystarczyło pogrożenie pięścią lub warknięcie, by ona była mu posłuszna.
To co, ten mąż tylko dziesięć lat był tyranem, potem już nie?
Tylko przez dekadę ta para tworzyła patologiczny związek,
a potem to było już w normie, może jedynie z małymi wypaczeniami?
Pelle, pamiętam jak kiedyś w szkole średniej kumple poprosili mnie, żebym zagadał historyka,
bo się bali, że ich ujebie jak zacznie ich pytać.
A, że na poprzedniej lekcji była mowa o stanie wojennym, to zabrałem się do tego od tej strony i spytałem:
Panie profesorze, ostatnio pan mówił o stanie wojennym,
a przecież pan profesor był wtedy mniej więcej w naszym wieku, to jak pan odbierał to wydarzenie,
co dla pana i pańskiego pokolenia było najgorsze w tym stanie wojennym,
dla mojego brata ten teleranek co to go nie było, a dla pana profesora?
I do dzisiaj pamiętam jego odpowiedź. Mówił, że w 80 roku obudziła się w ludziach nadzieja,
że w tym kraju też może być normalnie, a stan wojenny właśnie zabił tę nadzieję.
Wydawało się, że tu już nigdy nie będzie inaczej, a przynajmniej nie za ich życia.
I to było podobno najgorsze, to poczucie szarości i beznadziei.
Ci co mogli wyemigrowali, a ci co zostali popadli w marazm, w zobojętnienie i w zniechęcenie.
To się tyczyło stanu wojennego, ale ja myślę, że można to odnieść do całego PRL-u.
Więc nie pierdol mi Pelle, że wtedy było normalnie i to nie był zbrodniczy system.
Bo zbrodnią jest nie tylko pozbawienie życia, bo to czasami jest wybawieniem od doczesnych trosk.
Pozbawienie ludzi nadziei i zmuszenie ich do życia w upodleniu jest również zbrodnią
i to pewnie nawet bardziej wyrafinowaną, bo może trwać całymi latami...
Bezdomni i zamarznięci mają przemawiać na korzyść PRL-u?
Sorry, ale z tak idiotyczną argumentacją nawet nie chce mi się polemizować.
Zresztą co Ty myślisz, że wtedy nie było przestępstw i ludzie nie zamarzali?
Chodź Pelle lepiej pogadamy o dupach, może chociaż w tym temacie mi ciśnienia nie podniesiesz...

Ta ...Sneer rzeczywiście się nie dogadamy na temat oceny
Polski w latach od 966 do obecnych. W sprawie dup też się
nie dogadamy. Bo jeżeli deefis uważasz za coś innego niż
klona Novembera_ to ja wysiadam na tym przystanku.
W sumie cholera wie za co dajesz się lubić?
Nie "martyrologia zb" ...bo to było już wcześniej.
No dobra niech będzie o dupach ...byle nie o deefis.

Pelle, wolę nawet nie wiedzieć jaką Ty masz ocenę naszych dziejów, bo pewnie im dalej w las tym gorzej.
Ale nie winię Ciebie za to.
Uczyłeś się z peerelowskich podręczników i łykałeś pewnie te propagandowe kłamstwa
jak normalny, zdrowy facet zimną wódkę czyli szybko i bez zastanowienia...
A co do Difis to nie rozumiem dlaczego upierasz się przy Novemberze.
Dla mnie to klonica czyli profil jakiejś baby, ale pojęcia nie mam jakiej.
Może starej lampucery? Kiedyś przez chwilę podejrzewałem też Sharon,
ale po namyśle stwierdziłem, że to jednak nie ona.
Bo Sharon da się lubić, a Difis wcale...

O ...Halu to jesteś na wyższym poziomie intelektualnym.
By to zakumać trzeba mieć chyba dwa doktoraty?
Ja niestety od pół roku usiłuję zrozumieć instrukcję obsługi
pralki. Bez skutku.

Matko Bosko Konstrukcyjno...



...gitara z playbacku?

A teraz więcej dla oka niż dla ucha, chociaż i muzyczka całkiem całkiem.:)
https://www.youtube.com/watch?v=XWH0sfWkoQE

Polecam obejrzeć to na dużym ekranie, co najmniej 50 cali.;)

Ty to jednak jesteś wielka Sweet! Wrzuciłaś dwa filmiki, a zobacz jaka już reakcja.
Tu się jakaś dojebała do playbacka, a tam November coś pierdoli jak pokręcony,
bo przecież jutub to jest ich własność i tylko oni mogą!
Ja Ci dziękuję za ten ostatni clip, bo jest zajebisty!
Ja co prawda najbardziej lubię oglądać jak te odrzutowce się rozbijają,
ale jednak jest coś urzekającego i majestatycznego w takim locie Boeinga.
To jest kurwa nawet lepsze niż widok cycków!
No chyba, że to akurat Twój, Niesi czy jeszcze paru innych kobiet biust...

Ty Sneer wyluzuj trochę, bo Ci się kompleks oblężonej twierdzy włączył chyba...

Sory, już nie przeszkadzam.

A tak muzyka potrafi cieszyć. Dla mnie to koncert wirtuozów.:)
http://www.youtube.com/watch?v=SF06466MdIc

Czarodziejko, żeby to jeszcze było komu tę twierdzę oblegać.
Bo tu Sweet czy Pelle niczym Longinus Podbipięta w Zbarażu,
jednym ciosem ścinają od razu trzy głowy oblegających...

Aha, November będzie mnie matematyki uczył, a sam stary cap do trzech nie potrafi zliczyć.
Bo choć Sweet wrzuciła trzy, a teraz już nawet cztery filmiki,
to reakcja, o której pisałem nastąpiła już pod drugim...
Jak to szło dziadygo?
Zapamiętaj
1
2
D (choć to to nie wiem co znaczy, D jak dupa?)...

A gdzie to tak się Novek produkuje, na Norze? Idę luknąć.:)

A wracając do Boeinga i katastrof to pewnie nie odpuszczasz żadnego odcinka "Katastrofy w przestworzach", co?:)

Chciałbym tylko ja mało oglądam telewizji, więc często mi się zdarza to przegapiać.
W tym tygodniu na przykład nie obejrzałem. Ale są często powtórki,
poza tym sporo tego na you tubie, więc prędzej czy później i tak obejrzę.
Ale to jest dla mnie tak pasjonujące jak dobry kryminał.
Masz stertę szczątków, które laikowi nic by nie powiedziały,
a ci spece z NTSB, BEA czy innego biura jak detektywi i tak w końcu ustalą przyczynę...

Nadrabiam forum 😀.
Co do tego filmu to moim zdaniem 2/10
Można zobaczyć ale fabuła jest płytka i przewidywalna. Efekty ok mogą zrobić wrażenie ale brak w nim tego czegoś co pozwoli zapamiętać go na dłużej.

Sniruś, czy Ty się przypadkiem nie zakochałeś? :D

Zakochałem się! Ale ja chyba z tych co się zakochują raz w życiu.
Ja się zakochałem 20 lat temu i starczy mi tego zakochania...

A to nie, to miłość, a zakochanie, to taki odmienny stan :D Ciągle o niej myślisz, chcesz z nią być i takie tam inne motyle w brzuchu :P

Blondyneczko, Ty mnie nie strasz! Bo ostatnie rzeczy jakie potrzebuję to jakieś zbiornikowe miłości czy zakochania.
Na szczęście w brzuchu nic nie czuję, więc to nie to. Po prostu lubimy się, bo to fajna kobieta jest...

Sneeruś, każdy normalny facet myśli o jednym, a jak nie myśli, to coś z nim nie tak, albo chory, albo gej :PPP

Gejem nie jestem, tego akurat jestem pewien. Czyli zostaje choroba. Tylko jaka, bo ja okaz zdrowia jestem.
W firmie jestem rekordzistą pod względem chorobowego, bo przez ponad 10 lat
na L-4 byłem raptem pięć czy sześć dni, z czego dwa dni kiedyś wziąłem, bo byłem skacowany po imprezie.
Naprawdę Blondyneczko nie ma innego wytłumaczenia?

O cholera ! Znowu zaczynasz sie ukrywać ze swoim gejostwem ??
A nie .. To było 20 godzin temu.

Jak już gdzieś napisałam ja jako wróg telewizji i osoba
całkowicie ją ignorująca pojęcia nie mam o serialach.

Choć jeden ściągnąłem z archiwum TVP i wysoko
oceniam. To "Złowrogie niebo" – amerykańsko-kanadyjski serial telewizyjny. Nie wiem czy dobrze to tłumaczę, bo
oryginalny tytuł to "Falling Skies". Obcy nie tak mili i chętni
do pomocy jak u wczesnego Lema opanowują Ziemię i
eksterminują jej mieszkańców. Film o ruchu oporu przeciw
nim. Maczał w nim palce Spilberg więc całkowity gniot to
nie jest. Obejrzałem jakieś 20 godzin "partyzantki" z
obcymi ...całkiem udanej.
I tyle w temacie seriali u mnie. Natomiast "Battle star Galactica" w wersjach kinowych oglądałem. Nie powalają
na glebę ...ale +6/10 bym dał.

Z BsG jest tak, że wybitny nie jest jednak w kręgach SiFi jest serialem kultowym który wniósł nową jakość.

A co do TVP to jakość seriali jest tam marna :-)

To ja widze calkiem do tylu jestem z serialami, bo z tych wymienionych przez Twardego zaden kompletnie nic mi nie mowi. Ostatnim serialem jaki ogladalem byl chyba "Wiedzmin". Ludzie sie smiali z tego komputerowego smoka i ogolnie to byl podobno straszny kicz, a mnie tam sie nawet ta seria podobala. I jeszcze kiedys na "Kino Polska" lecial "Dom". Za tym akurat przepadalem. Ale poza tym to seriale jak i w ogole telewizja to chyba nie dla mnie...

W Wiedzminie najlepszy był "Stępień" 😆
Tych seriali raczej w TVPis Polsacie TVN itd nie zobaczysz
To są głównie produkcję Netfix ShowMax FOX itp.
Budżety są kosmiczne. Np Netflix na 10 50min odcinków serialu The Crown wydał 100 000 000$!!!!!

Stępień? Nie znam. Stępień to mi się akurat z kimś innym kojarzy.
Nie z kinem, choć też jeszcze niedawno pełno go było w telewizji.
Robił tam za "ałtoryteta", bo napierdalał w Kaczora...
A w telewizji niczego porządnego nie zobaczysz. Tam masz jakieś głupawe serialiki
i jeszcze głupsze programy w rodzaju: "Taniec w lodzie" czy "Lód w tańcu".
Nawet TVP rozczarowuje. Myślałem, że Kurski tam pozamiata, ale na razie to tak średnio mu idzie.
Jedyne co mnie w telewizorze potrafi zainteresować to National Geographic
(zwłaszcza "Katastrofy w przestworzach"), niektóre programy na TVN Turbo i czasami kanały sportowe...
Za to uwielbiam te teatry telewizji na you tubie. Tam to są prawdziwe perełki!
Takich "Emigrantów" Mróżka w reżyserii Kutza to mogę oglądać co tydzień.
Zamachowski z Kondratem są tam genialni. Albo "Herbatka u Stalina" z Gajosem, Holoubkiem,
Szczepkowską, Englertem, Orzechowskim, Kolbergerem. Prawdziwa gratka!
"Norymberga" z Gajosem i Ostałowską też świetna. Albo "19 południk" z Grabowskim, choć tam
najbardziej podobała mi się postać grana przez panią Łabonarską.
"Kuracja" z Topą, "Śledztwo" na podstawie Lema czy "Selekcja" z Talarem, do której scenariusz napisał
kiedyś mój ukochany autor czyli Łysiak. I tak mógłbym długo wymieniać. I coś takiego uwielbiam oglądać.
A nie ten szajs, chłam i tandetę, które serwuje nam telewizja...

Dziękuję Pawle.
Radość życia się czasem miewa, ważne by chyba mieć upór w nadawaniu swojemu życiu odpowiedniego kierunku; oczywiście takiego, który właśnie ową radość daje. Poza tym ta radość powinna być zogniskowana na prostych kwestiach, nie trzeba zaraz odkrywać nowych lądów. :)
Ja na przykład jutro jadę z moją "bunią" czyli babcią i moją córką nad okoliczne stawy, by zjeść świeżą rybę prosto z łowiska i napawać się ciszą oraz zielenią. I to mi akurat wystarczy, przynajmniej jeśli chodzi o jutrzejszy dzień.
Dzięki raz jeszcze. :)

Proszę przyjaciółko. To smacznej ryby jutro i przyjemnego dnia na łonie natury. Ja się chyba na grzyby przejadę.
Ciepło jest i ostatnio sporo padało, więc powinno ich trochę być...

Obejrzałem. Świetna.
Wdzięk i elegancja, oraz niezapomniany M.Freeman.
Ostatnio widziałem go w "Wanted" Grał z A.Jolie rolę
kreatora działań "Bractwa tkaczy".

Boskie! Takich głosów już nie ma. Ani takich aranżacji.
Rap, muzyka uliczna, metal i beztalencia, które uważają
kształcenie własnego głosu za stratę czasu. I o dziwo ...
młodzieży się to podoba ;-).
Ku pamięci ...perełka. Kto dziś pamięta Andy'ego Wiliamsa? Przeminęło z wiatrem, a czas zatarł ślad.
http://www.youtube.com/watch?v=ibkB47OAt6c

Widowiskowe i miłe w odbiorze jak ktoś lubi kino akcji
o "nieśmiertelnym" bohaterze i strzelaninę bez limitu
pocisków w magazynku. Konwencja jak w "Szybcy i
wściekli" cz.8
http://www.youtube.com/watch?v=vSJBqQ5iJi0

Jest też w wersji z lektorem na CDA.

Z tą łodzią to już trochę przegieli. Torpedy po lodzie gonią samochody. No bez jaj 😆

A co sobie mają żałować? A strącenie helikoptera w locie
przez staranowanie samochodem? Albo przeżycie
wyrzucenia z samolotu na 3 km. i to z kulą w brzuchu?
Zaraz ...gdzie to było? Chyba w "Dead Drop". z Luke Goss.
Co prawda do oceanu, ale zapomniano widać, że już przy
50 m. lustro wody ma właściwości zbrojonego betonu ;-).
W jakimś 3 częściowym gniocie Statham ma podobny
upadek. Tym razem na samochód. Za to z akumulatorem
w dłoniach jako dociążeniem ;-)).

A ja sobie wczoraj obejrzałem film "Ona". Główny bohater zakochuje się w kobiecie. I nie byłoby w tej historii niczego szczególnego, gdyby nie fakt, że ta kobieta, Samanta, jest systemem operacyjnym czyli sztuczną inteligencją.
Nie ma tam wartkich zmian akcji, brawurowych pościgów czy strzelanek, nie padają tam "fucki" i
trup nie ściele się gęsto, ale za to tematem przewodnim są uczucia i emocje, samotność i potrzeba akceptacji.
Lubię filmy, które skłaniają do refleksji, a ten właśnie zmusza do zastanowienia. Choćby na temat tego portalu,
bo tu przecież zdecydowana większość kobiet to de facto byty wirtualne. Nigdy ich nie słyszeliśmy,
nie widzieliśmy na żywo i w zasadzie poza zdjęciami są one tylko pojawiającymi się na laptopie
czy smartfonie literkami. Ale film polecam, mnie się podobał...

Nie znam, ale z tego co napisałeś może być ciekawy,
Rozejrzę się czy jest dostępny on-line.

Sneer tu 99 % profili to byty virtualne ;-)).
Takie do których zapomniano hasła, nie skasowano choć
już się tu nie bywa, lub klony założone w różnych celach.
Do tego "piloty" alfonsów, stręczycieli, dziwek i
dorabiających do pensji cichodajek.
Z tych co piszą wiele też jest lipą, bo skoro nie wymaga
się pokazania twarzy trzymanie w ręku kartki nie stanowi
chyba problemu?
Co to oznacza?
Coś "śmierdzi w trzcinie" i tyle. Panowie trans udający
,że mają cipy, złodzieje szukający dostępu do cudzych
mieszkań, agentura kościelna i służb specjalnych. Są tu
wszyscy! A najmniej normalnych profili nikogo nie
udających i po prostu zaglądających tu dla rozrywki.

Pelle, najlepsze jest to, że ktoś mi ten film polecił, więc naszukałem się w tego w necie
i w końcu znalazłem na cda. I tak dobrze, że nie wykupiłem jakiegoś płatnego.
I obejrzałem sobie ten film w sobotę na laptopie, po czym w niedzielę patrzę w program
i okazało się, że to wczoraj wieczorem leci na Dwójce! No to obejrzałem drugi raz.
I co ciekawe, w jednym miejscu obie wersje się różnią. Jest scena, gdy główny bohater,
Teodor brzdąka na gitarze czy jakiejś mandolinie i pyta tej Samanty czy opowiedzieć jej
kawał, a ona się zgadza. I na cda oraz wczoraj na Dwójce to były dwa różne dowcipy...

Materialnie_zakochani
Para · 3 lata temu
0
Mam coś specjalnego, bo i produkcja jest "specjalna", wyjątkowa i przejmująca. A mianowicie film "ONA" w reżyserii Spike Jonze. Motyw może nie do końca tak oryginalny bo już Lem opisał to zjawisko w "Dziennikach gwiazdowych". Reasumując mamy tzw sztuczną inteligencję, program komputerowy i mamy człowieka-pisarza (Joaquin Phoenix) , który instaluje go w swoim komputerze i telefonie. Intuicyjny system ma głos kobiecy, przedstawia się jako Samantha (Scarlett Johansson). Generalnie program komputerowy ten ma na celu porządkować życie zawodowe bohatera, segregować jego maile, przypominać o spotkaniach, budzić do pracy. Taka wirtualna sekretarka na całą dobę. Okazuje się, że program rozbudowuje swoją osobowość, jest inteligentny, wrażliwy, zabawny, wykazuje się empatią. Szybko więc dla samotnego Theodore Samantha staje się "kimś" więcej, przyjaciółką, a później i kochanką.
Nie ma sensu opowiadać szczegółowo fabuły, musicie go zobaczyć i poczuć oraz dotknąć sami.
To film niewątpliwie o miłości, o samotności w tłumie a przede wszystkim o marzeniu spotkania w życiu istoty dla nas doskonałej. Nierealne; a no właśnie. I chyba na tym polega głębia tego obrazu. Nie można żyć, kochać, istnieć nawet w prostych kwestiach, bez odczuwania świata zmysłami, czuciem, smakiem, węchem. Nawet najpiękniejszy umysł, intuicyjna sztuczna inteligencja nie jest w stanie tego wszystkiego ofiarować. A przede wszystkim taka relacja bardziej niszczy niż nadaje naszemu życiu sens. Kiedy oglądałam ten film, pomyślałam o Zbiorniku i istniejących tutaj relacjach wirtualnych, które tylko do klawiatury się ograniczają.
Puenta: Zbiornikowcy powinniście ten film obejrzeć koniecznie.
Piaa

http://zbiornik.com/forum/3nz/thread/2r61

Piaa, fajnie, że coś polecasz. Widać też, że wiele uczyłaś się od Mirki. Pełne uznanie.:)

Sweet, z całym szacunkiem i wobec Mirki i jej ogólnej wiedzy, również tej filmowej to akurat w tej materii niczego nie musiałam się uczyć od niej. Kino to moja pasja i poniekąd zawód a nawet zgodny z tym w jakim kierunku się kształciłam. I bynajmniej nie chodzi by się stawiać ponad...od Miry czerpałam pełnymi garściami ale jednak czytając jej felietony podróżnicze, paszkwile polityczne czy oglądając jej przepiękne zdjęcia.
Jeśli chodzi o duży ekran to akurat obie nas połączyła totalna miłość do kina.
Wkleiłam recenzję z mojego DKF-u bo Paweł tutaj pisał o tym filmie; niestety w tej materii będę wierna swojej grupie i tam raczej będzie można poczytać co warto obejrzeć.
Mirko...tak jak Ci obiecałam. :)

Ależ nie miałam zamiaru niczego Ci ujmować. Po prostu Mirka opisywała dosyć szczegółowo takie recenzje i tylko to miałam na myśli.

Spokojnie...wiem o co Ci chodziło, na szczęście większość jej recenzji zostało na DKF-ie. Dzięki buka... :)

1. "Okręt" i "Ojciec Chrzestny". Te dwa bez zastanowienia. Bo w tych dwóch przypadkach
po prostu nie wiem co lepsze, książka czy film? Jedno i drugie znakomite!
Nad trzecim filmem musiałbym się zastanowić, pewnie "Milczenie owiec"...
2. Hopkins i De Niro. I też bez zastanowienia. Ten trzeci to ciężko powiedzieć.
Dzisiaj wskazałbym pewnie Pacino lub Freemana, ale jutro może Nicholsona lub Hackmana?
Ale pierwsza dwójka to od lat moi ulubieni aktorzy...
3. Trudna sprawa. Lubię filmy Scotta, ale nawet on potrafił stworzyć beznadziejnego gniota.
Mowa oczywiście o "Królestwie Niebieskim". Taki temat! Krucjaty. Można było zrobić naprawdę dobry film.
A on to po prostu spieprzył! No ale oprócz tej wpadki ma jednak na koncie kilka dobrych produkcji.
Robert Zemeckis też parę dobrych filmów nakręcił. Fajne były też te gangsterskie filmy Scorsese.
Luc Besson też zrobił kilka filmów, które mi się podobały. To już czterech, a jeszcze paru mógłbym wymienić.
Ale takiego jednego ulubionego reżysera chyba nie potrafiłbym wskazać...

Sniruś, "Ojciec Chrzestny" no co Ty, ten film obnaża całą prawdę o potędze "Kościoła" hahaha Oglądałam kiedyś dokument, w którym przedstawiciel Watykanu stwierdził: Watykan (nie wiem w jakim znaczeniu) utrzymuje się się z jednego marketu, sklepiku, poczty i jednej stacji paliw :DDD

Pomijając własny bank, wpływy z diecezji, wpłaty od wiernych. Świętopietrze, a także zyski ze sprzedaży dewocjonalii i biletów do Muzeum Watykańskiego.
Ponadto emisję znaczków pocztowych, monet i obligacji.
Do tego udział w dziesięcinach (Afryka) i majątkach w
każdym niemal kraju. W Polsce to około 150 tyś.
hektarów dobrych ziem ornych.

Rany, Rominuś, ale spłyciłaś temat! Co ma "Ojciec Chrzestny" wspólnego z Kościołem? Dla mnie nic.
Ta książka to arcydzieło! To opowieść o ponadczasowych wartościach takich jak honor, męska przyjaźń,
szczerość i najważniejsze: lojalność. To powinna być obowiązkowa lektura dla każdego faceta.
I w zasadzie tylko dla niego, bo kobieta i tak tego nie zrozumie, czego Ty jesteś przykładem.
Kiedyś znałem pewną polonistkę i pogadałem sobie z nią o tej książce. Ona się dziwiła tej
fascynacji mężczyzn tą lekturą, bo jej zdaniem to opowieść o złych ludziach kierujących się
jakimiś plemiennymi zwyczajami. Była kobietą, to i nic dziwnego, że tego nie rozumiała...

Sneer wszystkie książki Puzo to arcydzieła. "Ojciec
Chrzestny" moim zdaniem nie jest największym ;-).
"Ostatni don" i "Rodzina Borgiów" są ambitniejsze.
A jeżeli lubisz o tzw "charakternych mężczyznach"
to bym polecił "Sycylijczyka" i "Głupcy umierają".

Co do pokazania prawdziwej twarzy Kościoła to Romini
ma rację. Nieuważnie czytałeś ;-). Ukazane są powiązania
Watykanu (kard. Lamberto) z mafią i "prawdziwa twarz
hierarchów". Ich bogiem są pieniądze a nie ...przykazania.

Dzięki Pelle, bo ja Puzo znam tylko właśnie "Ojca...".
I poważnie, nie pamiętam aby tam był jakiś wątek o Kościele.
Nazwiska Lamberto też nie kojarzę. To było na pewno w "Ojcu Chrzestnym"?
I jakie to niby były powiązania? Jacyś duchowni byli "żołnierzami" Corleone
i sprzątali tych, którzy z nim zadarli?
Bo jeśli tylko go spowiadali albo robili z nim legalne interesy,
to co w tym złego i jakie to są powiązania?

Sneer za długo by tłumaczyć subtelne postawienie znaku
równości między mafiosami a hierarchami w tym filmie.
Czasami oczy oczy patrzą, a serce nie widzi ...choć
najczęściej tak bywa w miłości.

Czas na moje typy naszych "dziuplowych" Oskarów ;-)

Reżyseria:
1.Stanley Kubrick - za niesamowite (jak na owe czasy)
efekty specjalne i ...klimat filmów.
2. Quentin Tarantino - niesamowity naturalizm i oryginalność.
3. Robert Zemeckis - Nieszablonowość. Oryginalność.

Filmy:
1.Nienawistna ósemka (2015)
2.Incepcja (2010)
3.Matrix ( różne lata były ;-)

aktorzy
1.Jean Reno
2.Sean Connery
2.Antonio Banderas

Ciekawe kogo wytypuje nasza miłośniczka kina Piaa ...
o ile zechce się z nami swoją opinią podzielić .-)
Trzy filmy jeszcze dodam to Oskarów ...po prostu luki
w ...pamięci. Mam nadzieję chwilowe.

Dziękuję Piaa! Za ten kawałek...i nie tylko.

Piaa, to jest takie fajne, takie romantyczne...i nie mam tutaj na myśli tego kawałka, chociaż i jemu nic nie brakuje.
Szczęściarz z Ciebie Sneer.:)

Tak naprawdę w tej piosence jest ukryty większy sens...pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy nadzy, gdy z nieba na nas patrzy...
Sweet...lubię Cię "Miotło"....ale jaja! :D

Sweet, szczęście to coś abstrakcyjnego i w sumie ulotnego.
Ale fajnie jest tak czasami trafić, czy to w życiu czy w tym świecie wirtualnym,
na kogoś interesującego i ciekawego. I pod tym względem to i mnie czasami dopisuje szczęście...

To teraz ja powinienem coś wrzucić, ale ciężko znaleźć coś odpowiedniego.
Prędzej bym znalazł coś o przyjaźni polsko- radzieckiej niż damsko- męskiej.
Niby jest tego sporo, ale albo z jakichś powodów nie wypada, albo są to jakieś egzaltowane kawałki,
a ja za takimi akurat nie przepadam. Ale jest jedna piosenka o przyjaźni, która kojarzy mi się z Piaa.
I jeszcze z kimś. Z Marg. Fajnie, że dziewczyny siebie mają...
https://youtu.be/SrKSuE5HoTo

Czytanie książek to dzisiaj już zboczenie ;-)
Szczególnie współczesnych ...tych pisanych dla kasy.
Najczęściej przez zespół(biuro) seryjnie w tempie 2-4
pozycji na miesiąc. Przykład - Stephan King. Ten jednak
pisze szkic i szkielet samodzielnie. Do tego ma to klimat.
Jednak taka Margit Sandemo to nawet nie wie już co się
ukazało pod jej nazwiskiem.
Czytanie takiej makulatury jest wręcz szkodliwe!

Czasy Tołstoja, Balzaka, Jack'a Londona, a nawet
naszego Reymonta czy M. Dąbrowskiej odeszły w siną dal.
Do tego to całe gówno napycha kasę rządowi ...podatkiem
VAT. I niech ktoś mnie nie przekonuje, że ten największy
złodziej wydaje te pieniądze dla naszego dobra i w trosce
o nas! Robi to bowiem w trosce o siebie i swoje stołki.

98% tego co znaleźć obecnie można w księgarniach to
w świecie wirtualnym nazywa się spamem. Jakieś
życiorysy celebrytów, wspomnienia z dupy wzięte, tania
sensacja i kryminał. Nawet fantastyka naukowa (SF)
zanika ...bo wymaga wiedzy!
Łatwiej pisać grafomańskie fantasy o smokach i
czarodziejach. Młodzi po prostu mają wyczucie kiczu ...i
taka jest prawda. Pomijając dzieci dresu i bejzbola, którzy
niczego w życiu nie przeczytali ...nawet bilbordu ;-).
Tych jest nawet coraz więcej. Dzięki systemowi edukacji
w którym religii naucza się w szkole, a filozofii na
studiach ...i to specjalistycznych.

No jasne, że prymitywne i w złym guście! I gdzieś Ty mnie tam dojrzał? Ja nie jestem facetem z BMW,
a jak miałem tyle lat co ten kolo z harmoszką, to jeździłem maluchem. Ten mój kaszlak miał jeszcze
włoski silnik 600 ccm i chromowane zderzaki i nie chwaląc się parę pań przetestowało tę jego tylną kanapę.
Ale to stare dzieje. Ale powiem Ci Pelle, że dzisiaj byliśmy u znajomych i oni też puścili jakieś
discopolowe badziewie i moja pani stwierdziła, że chociaż wszyscy psioczą na taką muzę, to i tak w sumie
przy tym się ludzie najlepiej bawią. Nie do końca się z tym zgadzam, ale coś w tym jest.
Ale może już mi więcej takiego szajsu nie puszczaj. A jak chcesz czegoś o nogach, to proszę.
Słucham tego i myślę sobie o nogach...no nieważne czyich.
https://youtu.be/0n-X3_lapPs

Przecież nogi to Twój fetysz no nie?
A zdawało mi się, że ten co się wykopyrtnął jak te BMW
przejechało był do Ciebie podobny?
I nie mów mi, że to nie wpada w ucho i jest gorsze od tego badziewia co szło jakoś tak ..."latała po polu i piła
kakao". Nić idiotyczniejszego bym nie był w stanie wymyślić.
Zobacz to:
Proste, nostalgiczne i głębokie ...jak oczy kobiety:
http://www.youtube.com/watch?v=1_AsxwlbGSk

Ja nie jestem fetyszystą i nie mam żadnych fetyszy! Co najwyżej mam pewną słabość do zgrabnych,
szczupłych nóg odzianych w nylon. I nie wiem kto tam się wykopyrtnął, bo przecież do końca
tego nie wysłuchałem. Pelle! Kurwa, coś Ty mi zapodał? Normalnie poczułem się jakbym był
na jakimś weselichu. Co jest, chciałbyś żebym Cie do tańca poprosił? I co Ty masz do Jeżowskiej?
Te piosenki dla dzieci miała całkiem fajne...

Lem jeszcze bardziej skomplikował właściwości duszy.
U niego to nie siła duchowa, która czyni żywym ciało ...ale
niejako niematerialna matryca naszej osobowości.
Albo raczej my sami w formie niematerialnej.
Wobec tego po co nam mózg? Jakim cudem lobotomia
okalecza ową duszę? I dlaczego uszkodzenie ciała
miałoby powodować naszą śmierć, skoro to owa dusza
jest właściwie nami a ciało pełni tylko rolę jej nosiciela?

Fajna ale smutnawa, nostalgia Cię ogarnia :P

Indy, mnie żadna nostalgia nie dopada, chociaż czas ku niej jest na czasie. Napisałam po prostu, że ktoś użył mojego Sweet.:P:)

Masz specyficzne poczucie humoru Milf ;-).
Ja nie trawię Woody Allena. Mój idol to Quentin Tarantino.
Męskie kino choć też ze specyficznym "Prawem Karmy".
Mniej jednak babskiego ślamazarnego humoru.

Il, Guya Ritchiego znasz? "snatch", "lock, stock...". Jeśli nie, to sprawdź, spodoba Ci się chyba :)
https://www.youtube.com/watch?v=wSodvRnD3Qc

To dokumentalny?

Nie. To film fabularny z Sean Beanem w roli głównej. 18
odcinków.

Jaki tytuł ?

Każdy odcinek ma inny tytuł :
1.Strzelcy Sharpe'a (1993)
2.Orzeł Sharpe'a (1993)
3.Drużyna Sharp'a (1994)
4.Wróg Sharpe’a (1994)
5.Honor Sharpe’a (1994)
6.Złoto Sharpe’a (1995)
7.Bitwa Sharpe’a (1995)
8.Szabla Sharpe’a (1995)
9.Regiment Sharpe’a (1996)
10.Oblężenie (1996)
11.Misja Sharpe'a (1996)
12.Zemsta Sharpe’a (1997)
13.Sprawiedliwość Sharpe’a (1997)
14.Waterloo Sharpe’a (1997)
15Misja pułkownika Sharpe'a (2006)
16.Powrót pułkownika Sharpe'a (2008)

Dzięki, coś mi się kojarzy jakiś odcinek w Afryce, walczyli w otoczeniu. No to obejrzę w takiej kolejności ;-)

Coś jak "Grey"? No to zajebista zachęta! Przecież ja na tym ziewałem w kinie...

Ale po coś tam poszedłeś?
Chyba nie uważałeś tego za nową wersję "Krzyżaków"?
Poza tym ...jeżeli słyszałeś o S.Kingu to zapewne
kojarzysz iż będzie to coś ambitniejszego?

Poszedłem, bo musiałem. To Walentynki były!
A taki odważny to ja nie jestem, żeby w takich okolicznościach żonie odmawiać...
A co do Kinga, to Piaa jest jego znawczynią. A na mnie on zrobił takie średnie wrażenie.
Czytałem jedynie "Lśnienie" i "Joyland" i co prawda dało się to czytać, ale szczerze mówiąc,
to po takim znanym autorze spodziewałem się czegoś więcej, a tu żadnych rewelacji nie było.
Taka solidna literatura, ale bez fajerwerków...

Mnie się King przejadł w pewnym momencie i nie byłem w stanie książki dokończyć. Czarną wieżę też w połowie urwałem jakoś i nie dokończyłem.

Panuje taka opinia. Wśród pań powszechna, że gdyby
książki Kinga skrócić z tych 700-1000 str. do 10 a jeszcze
lepiej 5 stron byłyby nawet interesujące ;-).

Rzecz w tym, że nastrój King buduje stopniowo, a klimat
powoli gęstnieje wokół czegoś niepokojącego i groźnego.
Po nie jest autor dla realistów to raz. A dwa, raczej na
czasy połowy XX w. gdzie pracowało się 6-14, telewizji
jeszcze nie było i nikt się nigdzie nie śpieszył.

Coś w tym jest, ale ja miałem takie odczucie zwłaszcza przy lekturze Mastertona. Od razu przypomniała
mi się anegdota, którą w swojej autobiograficznej książce opisał Marcin Wolski. Otóż gdy był on
początkującym twórcą przyniósł do radia tekst liczący 27 stron. Dał go jakiejś pani redaktor, a ta po
przeczytaniu stwierdziła: Dobre! po czym zostawiła ostatnią kartkę, a wcześniejszych 26 przedarła,
wrzuciła do kosza i powiedziała wręczając mu tę jedną kartkę:
No to początek pan ma panie Marcinie, a teraz proszę tylko dopisać resztę,
ale bez tego lania wody jakie było na tych kartkach, które są w koszu.
Podobno Wolski wziął sobie tę uwagę do serca i to z dobrym skutkiem, bo przepadałem za jego
książkami i bardzo lubiłem to jego specyficzne poczucie humoru. Szkoda, że Mastertonowi,
a pewnie i Kingowi również, na początku ich pisarskich karier zabrakło właśnie takiej pani redaktor,
która z maszynopisu zostawiłaby kilka ciekawszych stron, a resztę wyrzuciła do kosza...

Prawda jest prozaiczna. Pisanie z potrzeby wypowiedzi
umarło sto lat temu wraz z wielkimi pisarzami.
Teraz mamy epokę pisania na akord. Płatną od wiersza.
Stąd te tasiemcowe cykle i biura autorskie ze
wspomagającymi asystentami w ilościach "pęczkowych"
King niestety do nich też należy ...i pisze coraz gorzej.
Podobnie jak M. SanDemo i wielu ...wielu innych.
Czasy E.M.Remarque odeszły ...jak wozy konne.

Przyłączam się do Życzeń naszej Carycy.
Całej grupie Zdrowych i Wesołych Świat.

Do perfekcji i elegancji Andre'u Rieu dołączam
piękny głos i spontaniczność Sissel Kyrkjebø
http://www.youtube.com/watch?v=cPx-O7rEvQc

Przy tym "kawałku" ruszanie dupką obowiązkowe😉

Oj tak, to jest "ruchawy" utwór 😉

Rany, coś Ty za badziew tu wrzucił? Ja nie oczekiwałem arcydzieła na miarę "Okrętu" czy "Ojca Chrzestnego",
ale też nie spodziewałem się, że będziesz polecał taki chłam. Obejrzałem sobie to coś i to było zmarnowane
1,5 godziny. Ja nawet nie liczyłem, że ten film wbije mnie w fotel jak "Okręt", ale miałem nadzieję, że obejrzę
go chociaż z zainteresowaniem. A tu wielkie rozczarowanie. Ten film jest kompletnie o niczym.
Brak jakiegokolwiek przesłania, zero emocji, niczego co mogłoby poruszyć czy skłonić do jakiejś refleksji.
Dla mnie to całkowite dno. I to podobno była komedia! Tylko nie wiem z czego tam się śmiać?
Obejrzałem sobie ostatnio po raz kolejny "Pieniądze to nie wszystko". I to jest komedia!
Nawet teraz chce mi się śmiać na myśl o Gołąbku mającym założyć na głowę rajtuzy od Celińskiej.
Gołąbek mówi: No nie mogę, nie dam rady, obrzydliwy jestem. A Maciejewski: Nakładaj, nie jest tak źle.
Zajebista scena! Nawet nie wiedziałem, że Kosiński ma taki potencjał komediowy.
I ja aż taki obrzydliwy jestem. A Ty Pelle jak, założyłbyś na głowę nylon ściągnięty z jakiejś zgrabnej nogi?
Zresztą nieważne. Ale to jest komedia, to można oglądać. A nie to Twoje beznadziejne filmidło,
które żeś zapodał. Pelle, umówmy się, że na kinie to się tutaj zna Piaa i jej zostaw tę działkę.
Bo Ty o kinie masz takie samo pojęcie jak o historii najnowszej i dlatego lepiej już tu żadnego filmu nie polecaj...

Sneer wyżej Ciebie oceniałem ;-).
Nie dopatrzyłeś się niczego ciekawego czy oryginalnego
w tym filmie? Coś z wizji Fellini'ego? Jakichś skojarzeń z
jego "8 i pół" np?
Chora wizja włoskiej wiochy? Moim zdaniem nie...biorąc
pod uwagę różnice kulturowe. Chory to był film "120 dni Sodomy"...który widziałem wcześniej.
A że nie wiedziałeś z czego się śmiać? Też nie wiedziałem i lojalnie uprzedziłem.
"Pieniądze to nie wszystko" widziałem dawno temu. Taki
sobie ...jakich setki nakręcono. Za mało popaprany jak dla
mnie ;-). Było trochę dobrych filmów i naszych ..."Miś",
"Va Bank", "Piłkarski Poker" ...ale to są filmy dla nas
Polaków zabawne choć też trącą już myszką.

Poważnie Pelle, nie dopatrzyłem się tam niczego ciekawego. Film powinien jednak skłaniać do jakichś
przemyśleń, a tu po obejrzeniu odczuwałem pustkę. I z Fellinim mi się nie skojarzył. Co najwyżej z takim
polskim serialem młodzieżowym, nie pamiętam już tytułu, który leciał wiele lat temu, a w którym
występowała młodziutka wtedy Krukówna. Tylko tamten serial był taki całkiem fajny, a ten film mi się z nim
skojarzył nie z powodu jakichś podobnych walorów artystycznych, a wyłącznie dlatego, że tam też były
takie dwie rywalizujące ze sobą młodzieżowe bandy. I masz rację, te nasze stare komedie były całkiem dobre.
Dla mnie number one to "Seksmisja". I nie wiem czy one trącą myszką? Bo na przykład taki "Vabank"
nieodparcie kojarzy mi się z "Żądłem". A czy "Żądło" trąci myszką? Chyba nie można tego powiedzieć
o żadnym filmie jeśli grali w nim Redford i Newman. To dlaczego miałoby tak być z "Vabankiem"?

"Wojny Wieśniacze" włoska tragikomedia prostacka nie
spodobała się Sneerowi? Ciekawe czemu?
Prymitywizm, badziewie i prostactwo?
Fakt, ale jak ...podane. Po mistrzowsku!
Fellini to by się mógł uczyć u D. Barletti'e.
Ale cóż ...trudno - może niektórzy lubią akcję w fikcyjnym
klimacie Dzikiego Zachodu? Mam więc inną propozycję.
Dla smakoszy krwawych komedii z pogranicza Dzikiego
Zachodu:
Django film Q. Tarantino z 2012 r. 5 Oskarów!
3 złote hipopotamy i ...srebrny wielbłąd!
Klasyczny western stawiający co prawda na głowie
wiedzę o niewolnictwie, prawie i samym D.Zach. ale...
niezwykle widowiskowy i co tu dużo pisać ...z duszą.

Łowca nagród Schultz i murzyn niewolnik Django wyruszają w podróż, aby zastrzelić trzech innych im
podobnych. Jak to u Tarantino czarne charaktery i
tzw. pozytywni bohaterowie nie różnią się od siebie w
czynach i mentalności. W zasadzie Tarntino powinien
ubrać ich na biało i doprawić skrzydełka, by widz się nie
pomylił kto jest zły ...a kto dobry.
Każdy zabity to kasa w dolarach jak za np... podkucie
konia. Inne czasy inne prawo? Być może ...ale to tego
szpila i szyderstwo z tzw. "wartości" i moralności.
I jak to u Tarantino krew leje się strumieniami a
medialność mistrzowska.

No patrz. Też ostanio na ten serial trafiłam.
Niestety w necie nie można znaleźć w całości 1i 2 sezonu ...
Także obejrzałam na "wyrywki" '..
No i dla mnie to porownanie to Toma to przesadzone. Może dlatego, że Cruise nigdy nie robił wrazenia na mnie ...

Służę wszystkimi trzema sezonami złośko " -;).
Mam już komplet. Może wstawię na dniach do Sieci?
Albo tak na już prześlę link do miejsca skąd możesz go
ściągnąć.

Obejrzałem kolejnych 10 odcinków. Niedosyt się tylko
pogłębił. Rola Lucyfer przesłodzona. Taka z przymrużeniem
oka. Postaci brak drapieżności i charyzmy. To nie
uosobienie książę zła ale sympatyczna postać. Nie czuć w niej majestatu i mroczności.
Więc z serialu który miał szansę stać się kultowy zrobiono
przesłodzony kryminał. Niemniej walory fizyczne aktora i
swoiste przymrożenie oka na dogmaty religijne uczyniły
przesympatyczne widowisko, które z przyjemnością się
ogląda.

Scena tańca na zachętę
http://youtu.be/opNUL206zIs

Czemu? Nie oglądam Polsatu, powycinali film z tych lepszych "momentów "?

W oryginalnej wersji słowo ‘fuck’ pada tam ponoć 500 razy czyli prawie 3 na minutę filmu. Ktoś też kiedyś opisał, że na imprezach Jordana Belforta – pierwowzoru bohatera, którego genialnie zagrał Leo - kokainy było tyle, że można było z niej ulepić dużego bałwana, a prostytutek takie zastępy – że niejeden szejk pozazdrościłby takiego haremu … No to jednak nie są wzorce zachowania które kolejny kanał - już prawie państwowej telewizji - powinien promować … Najlepszy film Scorsese od czasu świetnego ‘Kasyna’ … mam nadzieję, że nie wycieli sceny powrotu do domu, w tym jego narkotycznym widzie, tym rozbitym Lambo … a później tej jego rozmowy telefonicznej …

Scena jak się czołga, pelznie do Lamborghini genialna, impreza w samolocie, cały film to majstersztyk a gra Leo fenomenalna.

Ostatni film Scorsese to klapa moim zdaniem, piszę o "Milczeniu ".

‘Milczenie’ to jednak mega ciężki kaliber. Po jego ‘Ostatnim kuszeniu Chrystusa’ -uznanym za najbardziej antykatolicki film - dostaliśmy tu film który nawiązuje w swym przesłaniu do Psalmu ‘ i chociażbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną’. I 'jest' bardzo katolicki w wymowie. W ślad za przesłaniem tego psalmu mamy w tym filmie mnóstwo pytań o Wiarę w Boga i jego plan dla człowieka i równolegle - o wybór człowieka wierzącego, że jest Bóg, choć okoliczności zdają się wskazywać, że jednak nie ma On najlepszego planu dla człowieka. …. Recenzenci znający lepiej Scorsese przytaczali jego zdanie gdy mówił o sobie’ mam tylko kino i religię i to mnie prowadzi przez życie’. Według nich ten film miał być też pytaniem które Scorsese stawiał współczesnym katolikom, tak powszechnie wchodzącym na ścieżki apostazji – czy to, że nie podoba się wam, że jakiś ksiądz ma na boku dziecko albo prowadzi się ścieżkami, nie tylko dalekimi od ewangelicznych, ale zupełnie z nimi sprzecznymi – vide pedofilia - jest powodem do odchodzenia od wiary? Czy te ‘obecne’ cierpienia można stawiać na równi z tym co cierpieli ci portugalscy misjonarze w ‘Milczeniu’? Które cierpienie doprowadza do apostazji – fizyczne czy psychiczne ? Trudny film, można dyskutować czy słaby ale na pewno ważny dla zrozumienia kwestii wiary. Choć z drugiej strony – biorąc pod uwagę, że Japonia, z ich odsetkiem katolików na poziomie ok 2% swej populacji, skutecznie ‘obroniła’ się przed katolicyzmem i jego wpływem na kształt i dobrobyt tego społeczeństwa , a już Filipiny zupełnie nie … i porównując choćby tylko poziomy życia w tych dwóch krajach, czyż nie należy sobie zadać także i pytania o to 'kto' postąpił ‘sensowniej’ …

Rozumiem co Scorsese chciał przekazać swoim widzą, przesłanie filmu. Trochę mnie zastanawiało dlaczego wybrał Japonię by pokazać próbę chrystianizacji tego kraju. Oprócz przesłania dla mnie film był bardzo nużacy, przydlugi, aktorstwo pozbawione wyrazu, nie porywal, nie wywołał we mnie emocji a po filmie Scorsese tego się spodziewałem być może źle się do tego filmu nastawilem, zbyt wiele spodziewałem, taki bardziej film do DKF.
Nie wiem czy ogladalas "Misję " z DeNiro, tam też pokazano proces wpajania "naszej "wiary Indianom z Ameryki Pd. W tym filmie emocje kipialy, piękne krajobrazy, cudowna muzyka Ennio Moriccone. Minęło wiele lat gdy pierwszy raz zobaczyłem a obrazy, muzykę mam nadal w głowie. To jeden z tych filmów, po zakończeniu których patrzę się tępo na napisy końcowe i myślę o tym co zobaczyłem.

Kolego Invader ... nad deklinacją rzeczowników w liczbie mnogiej to jednak zdecydowanie musisz popracować ... 'Klimakteryjni' cię rozjadą ... no chyba, że chcesz być jak ten jakiś Frontal, co to jeszcze 'nie' z czasownikiem pisze. Choć trzeba przyznać, że kolo kiedyś miał tu mega zdjęcie - typu 'bathroom convenience' - z tak cudnym bojlerem i tymi starymi szmatami, majciorami i skarpetkami w tle, na sznurkach rozpiętych tak oryginalnie, że pajęczyca Szoloba mogłaby pozazdrościć. To był absolutny unikat i żywy dowód na to, w jakich to koszmarnych warunkach ludzie mieszkają ...więc w sumie miłosierdzie nakazuje mu wybaczyć ... no ale ty, oczytany ... no to przyznasz, że to jednak nie całkiem jednak kaman ...

Japonię wybrał, bo nigdzie na świecie kościół katolicki nie spotkał się z taką 'kreatywnością' w zadawaniu śmierci misjonarzom, i nigdzie tyle nie wycierpieli w imię swojej wiary ... choć i innym swoim wrogom Japończycy podobnych 'przyjemności' przecież też nie szczędzili ... to gotowanie w tych gorących źródłach, zatapianie ukrzyżowanych w przypływach wody, gotowanie nieszczęśników w oliwie, rozpinanie ich nad szybko rosnącymi ostrymi bambusowcami, itp. Ludzie zachwycają się 'Shibari' a to przecież technika krępowania wywodząca się z czasów samurajów, gdy ci ... a właściwie ich pomocnicy, samuraj tylko doradzał - tak wymyślnie krępowali pojmanych jeńców. Rozciągnięto to później także na żony i córki pojmanych wrogów, aby jeszcze bardziej ich wszystkich pohańbić i upokorzyć ...

Zdradzę ci, że ja zawsze czekam do napisów końcowych. Zwykle wówczas spisuję wykazy miejscowości, parków narodowych i innych tzw. movie-locations, gdzie kręcono dany film ( zwykle są w podziękowaniach) oraz firm które współpracowały przy tworzeniu danego filmu, znajdziesz wśród nich wiele tych które są wyspecjalizowane w wyszukiwaniu takich miejsc. W USA i Australii miasta mają zwykle odpowiednie wydziały do współpracy z Wytwórniami Filmowymi. Jak mi coś wpadnie w oko, i czuję nieodparty imperatyw aby tam koniecznie pojechać, to do tych biur i firm piszę i proszę o odpowiednie informacje. I bez problemu zwykle otrzymuję pełne dossier ... warto oglądać film do tzw 'credits'. Ostatnio w modzie jest przemycać tam dodatkowe 'perełki' ...

Na razie krótko bo piszę na telefonie między jedną a drugą sprawą, naciskam to co mi słownik podpowiada czyli wyraz, którego częściej używam, mój błąd przyznaję się bez bicia. Będę miał więcej czasu skupię się nad pisownia .
Opinia swingersow mnie nie obchodzi. Zwrocilas mi uwagę, przyjmuje z pokorą .

BTW, Frontal miał takie domowe zdjęcia? 😂😂😂

to była absolutna klasyka tego gatunku, jeszcze ten czarno-biały lekko dekadencki sznyt ... wartość wręcz dokumentalna. Mocna rzecz ...

Aha i nie czytaj swingersow, tam jeszcze nikt nic ciekawego czy mądrego nie napisał no chyba, masz odmienne zdanie, to chętnie przeczytam.

Teraz wiem, MilFurio na co Frontal wyhacza panienki 😕😂

na litość i autyzm ? ... raczej marna strategia ... ale przynajmniej zabezpiecza przed nieopatrznym rozmnożeniem ...

Autyzm? Nie sięgam tak głęboko w zakamarki ludzkiej psyche.