Mini Zbiornik
milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

A mnie ,Ostatnia wieczerza’ przypadła bardzo do gustu … fabuła jak na polski horror wciąga , co prawda głównie do czasu aż usłyszymy ,daj mi te noc’ i zobaczymy pląsającego przeora . Niesamowicie zaskoczyla mnie scenografia tego filmu i chyba sama odwiedzę to opactwo Cystersów w Lubiążu, gdzie film kręcono. Scenografia miodzio, szczegółowa, rozbudowana, dopracowana, wycyzelowana i świetnie oddajaca atmosferę mroku i grozy. Ale najlepsza częścią filmu jest jednak finał. Wyjęty niemalże z obrazów Beksińskiego, i z tym intrygującym ,odwróceniem porzadku’ świata. No jak już w Polsce takie filmy kręcą to jeszcze kilka lat i będzie jak w Irlandii, czyli po kościele katopojebskim. Według mnie ten film naprawdę warto zobaczyć … i to nie będzie stracony czas, choć tez nie egzegeza z ,Imienia Róży’.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Z tym Beksińskim jak tak się zastanowić to może nawet trafne porównanie, bo u niego przecież motyw śmierci jest wszechobecny. Ale nawet ciężko powiedzieć czy jego obrazy mi się podobały. Na pewno robiły wrażenie, widać w nich kunszt i artyzm twórcy, ale czy podobały? Chociaż niektóre pewnie tak, bo pamiętam, że jak byłem w Sanoku w tej jego galerii to zrobiłem kilka zdjęć i wysłałem Piaa, bo ona wielce sobie ceni jego twórczość. Ale u siebie na ścianie jednak bym jego obrazów nie powiesił. Jest w nich tyle jakiegoś smutku czy marności, że pewnie wpędzałyby mnie w ponury, minorowy, przygnębiający nastrój...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Na temat Ostatniej wieczerzy się nie wypowiem. Po prostu nie lubię horrorów. Zaczęłam oglądać ten film, ale wyłączyłam go w momencie jak ksiądz - policjant, wyrwał sobie zęba i ten ząb.....Był też ruszający się krzyż na ścianie...po prostu się później boję....
Natomiast Lektor, to film, który ogląda się z wielkim zaciekawieniem, i to na tyle wielkie, że gdy musiałam na chwilkę odejść od telewizora, włączałam pauzę...Świetne kino jak i aktorzy. Kate Winslet, wiadomo -Titanic...Dorosły Michael Berg - odgrywał rolę w Czerwonym Smoku, psychopatycznego mordercy z ogromnym tatuażem smoka na plecach. No i ten starszy wykładowca...świetna rola Hitlera w Upadku.
Miałeś rację Sneer, to świetny film i dziękuję za polecenie.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Mamy Sweet bardzo podobne skojarzenia. Bo to są aktorzy światowej sławy i pewnie oglądaliśmy ich w wielu różnych rolach, ale gdy pisałem tamten post jak i teraz tak na szybko to Kaśka Winslet kojarzy mi się z "Titanikiem", Ralph Fiennes z kontynuacją losów Hannibala Lectera, a Bruno Ganz z "Upadkiem" i jeszcze z "Tożsamością". I za horrorami również nie przepadam. Nie dlatego, że się boję, ale one są na ogół nudne i takie nierealne czy nierzeczywiste. To jest też powód, dla którego choć przepadam za fantastyką, to nie gustuję w fantasy. Wyjątkiem jest tu "Wiedźmin". Po prostu lubię, gdy oglądana lub czytana historia ma jakieś pozory rzeczywistości i mogłaby się wydarzyć. A z horrorów podobało mi się tylko "Oszukać przeznaczenie". Ale wyłącznie z jednego powodu, tego jak uśmiercano bohaterów. Oglądasz i wiesz, ze on za chwilę zginie, a i tak jesteś zaskoczony tym jak do tego doszło i jest to tak realistycznie pokazane. Choćby ta chyba pierwsza ofiara. Facet wygrywa pokaźną sumę i jest szczęśliwy, choć to początek jego problemów. Bo oczywiście obkupuje się, komputer, drogi zegarek, jakiś sygnet. Wraca do domu, wyrzuca stare jedzenie, chyba makaron, przez okno, co za chwilę będzie miało decydujące znaczenie. Wstawia jedzenie na kuchenkę i coś tam zmywa. Wpada mu ten sygnet do zlewu i podczas próby jego wyciągnięcia ręka mu się tam zakleszcza. Nie może jej wyciągnąć, w tym czasie jedzenie się przypala i wywołuje pożar. Wydaje się, że on spłonie. Ale w końcu oswobadza rękę. Udało się! Nie do końca, bo pożar się rozprzestrzenia i on jest zmuszony opuścić mieszkanie schodami przeciwpożarowymi. Gdy jest już na ziemi przewraca się, bo poślizgnął się na wyrzuconym wcześniej jedzeniu i w kierunku jego głowy spada drabina przeciwpożarowa. Drabina zatrzymuje się kilkanaście centymetrów przed jego twarzą. Słychać westchnienie ulgi. Znowu się udało! Nie do końca, bo drabina zatrzymuje się na sekundę czy dwie po czym ponownie opada wbijając mu się w oczodół i zabijając na miejscu. I podobnie tam wygląda każda śmierć. Ale tak poza tym to za horrorami nie przepadam...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No, niestety lecz mało znam sie na filmach i pewnie zbyt wiele nie wniosę w wasza dyskusje, ale pozwolę sobie na stwierdzenie, ze Lektor to ciekawy film ale jednak nie majstersztyk. To jedna z tych trzech hollywoodzkich produkcji która niebezpiecznie, w moim odczuciu, zeszła na tory ,uczłowieczania sprawców holocaustu’ i tej wojennej pożogi, która tak koszmarnie dotknęła Polski i upośledzała ja na dziesięciolecia. Druga produkcja - to ta masakryczne Walkiria z Tomem Cruisem, gloryfikująca tych bandytów z Wermachtu, pokazywanych tam niczym ci dzielni i prawi rycerze … Trzecia produkcja to ,Chlopiec w pasiastej piżamie’ która miała nam uświadomić,że w wyniku wojny ucierpieli wszyscy, i ci, którzy zostali zaatakowani, i ci, którzy ją rozpętali. No qrwa biedacy! No, jakoś tego kitu jednak nie kupuje. Trzecia to niestety Lektor i ta wredna szmata Hanna Schmitz, którą nam tam Kate zagrała. Sorka. Nikt mnie nikt przekona, ze to tylko tylko Hitler mordował … podobnie jak nikt mi nie wytłumaczy, ze ta ruska swolocz to jest w sumie nawet i sympatyczna, i tylko ten ten wredny Putin tam mordował w tej Buczy i kastrował tych obrońców z Azowstala, i wrzucał te chore filmiki do netu. Nie. Na pasaram! Są narody z genetycznie zapisanym kodem dominacji i sprawiania krzywdy i do nich zaliczam Niemców i te ruską swolocz. Fuck you panowie producenci. Lektora wyprodukował ten seksualny predator Harvey Weinstein, który ostro lobbował za Oscarem dla najlepszego filmu, skutecznie wybito mu to z głowy i musial się zadowolić jedynie Oscarem dla Kate za role drugoplanowa. Zdecydowanie wystarczy. Kate potrzebowala tej roli jej aby zmyć z siebie emploi tej słodkiej idiotki z Holiday, skądinąd sympatycznej komedii i przygotować się do roli April, w Drodze do szczęścia, ponownie w duecie z Leo. Ogolnie cenie ten film za przesłanie i postawione w nim mega zajebiscie ważne pytanie : no jak to sie stalo, ze naród niemiecki tak całkiem zatracił te swoje zdolności ,czytania’ i nie potrafił na czas odczytać tych symptomów nazizmu i drogi na którą kieruje ich Hitler? Taki analfabetyzm polityczno-społeczny? No hello… jak to bylo możliwe? Ten wielki naród Goethego, Humboldta, Wagnera, Gutenberga, Lutra, Bethoveena, Daimlera, Dürera, Kanta, Keplera, Roentgena, Hegla i wielu, wielu innych luminarzy nauki i kultury światowej … No jak to było możliwe, że ten wielki naród zatracił te swoje umiejętności ,czytania’? Ten film próbuje szukać na to odpowiedzi. W moim odczuciu dość infantylnie i egzaltowanie. Problemem tego filmu, tez w moim ujęciu i rozumieniu, jest także tłumaczenie tytułu. W wersji oryginalnej to The reader. Tym pojęciem, w semantycznym ujęciu, w języku angielskim określamy prawdziwego miłośnika czytania, osobę ktora oddaje procesowi czytania swojej emocje. Pojęcie Lektor ma w języku angielskim swoje odrębne określenie Lector, czyli osobę która zwykle zawodowo czyta czy przedstawia teksty. Zwykle za kasę i bez wydatku emocjonalnego … choć są wyjątki : vide nieodżałowany pan Knapik, Krzysiu Gosztyła czy Mariusz Bonaszewski Zwróćcie uwagę, iż w kościołach o korzeniach anglikańskich, wasp czy innych wywodzacych z kręgu kultury anglosaksonskiej lektor odczytujący pismo święte jest właśnie okreslany pojęciem Reader, z uwagi na te szczególna dozę emocji która przypisuje się mu a priori . Tu akurat polski tytuł Lektor jest jednak uproszczeniem . Ogolnie film ciekawy aczkolwiek, jak dla mnie - jednak nie jest to film wybitny. Koledze Sneerowi polecam Ralpha Fiennesa w roli super-nazi, czyli Amona Gotha, w mega Oscarowej Liście Schindlera … do tej roli zmienił swoją fizyczność i wcielił się w role tego demona tak skutecznie, ze ci którzy Amona tam faktycznie przeżyli, przy spotkaniu z tym filmowym wpadali w przerażenie …

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Na "Liście Schindlera" byłem w kinie w szkole, ale nawet nie pamiętałem, że Gotha zagrał tam Fiennes. Usiłuję sobie przypomnieć, ale to było tak dawno, że w głowie mam tylko pojedyncze sceny z tego filmu. A czy "Lektor" uczłowiecza sprawców? Chyba nie musi. Bo Holocaustu dokonali ludzie. Niestety ale zrobili to ludzie i może właśnie to jest w tym najtragiczniejsze. Ci którzy wydawali rozkazy to byli nierzadko ludzie wykształceni i kulturalni, a wśród tych, którzy te rozkazy wykonywali nie brakowało kochających mężów i troskliwych ojców. Oczywiście były też potwory pozbawione ludzkich uczuć, ale nie ma powodu udawać, że tylko tacy dokonali tych strasznych rzeczy. Taki Eichmann to nawet nie wiem czy nienawidził Żydów. Robił to co mu kazali. Dostałby rozkaz żeby w archiwum przekładać papiery, to z wielkim zaangażowaniem by przekładał. Ale kazali mu wytępić Żydów, więc z podobnym zaangażowaniem tępił. A taki Oswald Pohl? Prawnik, przystojny, elokwentny, Niemry mu po wojnie kwiaty wysyłały do więzienia, bo niemożliwe żeby taki sympatyczny facet mógł zrobić to o co go oskarżono. I tak można wymieniać. A czy Hanna Schmitz była złym człowiekiem? Tak, była. Ale czy była potworem? Nie, nie sądzę. I moim zdaniem między Niemcami i Ruskimi jest pewna zasadnicza różnica. Ruskimi kieruje kompleks niższości, to jest naród zbydlęciały, co znakomicie opisał choćby Piasecki w "Zapiskach oficera Armii Czerwonej". Niemcami przeciwnie, kieruje kompleks wyższości. Oni cierpią na coś co można nazwać syndromem prymusa. Po prostu we wszystkim muszą być najlepsi. Jak są żołnierzami to najlepszymi na świecie, jak są rasistami to największymi na świecie, a jak im się odmieni i akurat są pacyfistami i demokratami to też takimi największymi i to do tego stopnia, że nawet swoich wschodnich sąsiadów chcą uczyć demokracji...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

I czy na pewno producentem "Lektora" był ten Weinstein, który został skazany za jakieś seksualne ekscesy, a nie jego brat? Możliwe, że coś pomyliłem, ale wydawało mi się, że to ten drugi...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Jest tu faktycznie pewien niuans … początkowo producentem był Scott Rudin ale nad nim był Harvey jako executive producer , czyli producent wykonawczy. Zasadniczo jest to ktos kto nie zajmuje się osobiście kwestiami realizacji filmu czy kwestia reżyserska ale z ramienia wytwórni ma oczywiście pełen nadzór i decyzyjność nad powstawaniem filmu. Rudin pokłócił się z Harveyem i odszedł w trakcie realizacji Lektora, i nakazał nawet usunięcie swojego nazwiska z czołówki. Harvey miał co prawda firmę z bratem Bobem ale to jednak on decydował o wszystkim i to on przeszedł do tej niechlubnej historii kinematografii zamieniając ostatecznie sale kinowa na cele więzienna …

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Sneer...dzisiaj(10.12.2022) na TV6, o 12,00 leci 2 część Twojego ulubionego filmu - "Das Boot". 1 część oglądałam tydzień temu, dzisiaj obejrzę drugą.:)

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

O, wielkie dzięki, bo nawet nie wiedziałem. Muszę sprawdzić czy mam ten kanał, bo nie kojarzę. Jeśli mam to będzie dylemat: mecz czy film? Żużla to bym nie odpuścił, ale piłka tak średnio mnie interesuje, więc pewnie górę weźmie moja fascynacja tym filmem. Dziękuję Sweet...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Rany, dzisiaj to jestem zakręcony jak ruski termos, bo przeczytałem, że film jest o 20.00. Ale już oglądam. Właśnie torpeda w celu i pękają grodzie...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Jeszcze raz dzięki Sweet, bo uwielbiam ten film, a oglądanie go na komputerowym monitorze to jednak nie to samo co na dużym ekranie. Ale nieodparcie nasuwają się skojarzenia z naszym "Orłem" i niestety takie porównanie nie wypada dobrze dla naszej polskiej produkcji. U Niemców widać dbałość o każdy drobiazg, każdy detal. Tam każda scena, każdy dźwięk, gest czy słowo jest ważne. I ta wspomniana dbałość o szczegóły. Bo czy widziałaś tam żeby załoga słuchała radia? Płynąc na powierzchni owszem, ale w zanurzeniu słuchali płyt. A na "Orle" beztrosko słuchają sobie transmisji radiowych. I to płynąc w zanurzeniu! Bo kto by się tam przejmował takim szczegółem, że fale elektromagnetyczne (a ich rodzajem są fale radiowe) co do zasady nie przenikają wody. Albo postać kapitana. Na "Orle", gdy w peryskopie widać rozbitków, któryś z oficerów mówi: "Wynurzamy się". Co to jest? Co to za marynarka wojenna? Co to za zwyczaje? Na okręcie kapitan jest pierwszym po Bogu i tylko on może podjąć taką decyzję. W "Das Boot" kapitan mówi "Głębiej", Chief pyta nieśmiało "Na pewno?", a wtedy kapitan warknął: "Głębiej!" i bez mrugnięcia okiem wykonano jego rozkaz. Potem walcząc z niszczycielami schodzą grubo ponad 200 metrów i widać przerażenie na twarzach załogi, ale gdy kapitan nakazuje zejść niżej to wszyscy bez wahania wykonują jego rozkazy i dopiero jak zaczynają pękać nity, to kapitan decyduje się pójść 10 metrów w górę...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Albo gdy Kriechbaum pyta: "Kiedy wracamy?", to kapitan odpowiada: "kiedy wydam taki rozkaz panie starszy sterniku!" czym ucina dyskusję na ten temat. Albo te jego niektóre odzywki. "Panowie, zaczyna się wojna nerwów", albo "Szufla piachu. Dobry Bóg rzucił nam pod kil szuflę piachu!". I to jest kapitan, za takim dowódcą załoga bez wahania skoczy w ogień lub zakończy życie w odmętach Atlantyku. W "Das Boot" kapitan jest główną, centralną postacią, co nie przeszkadza widzowi postać również innych. W "Orle" kapitan po prostu jest, ale gdyby go zabrakło to dla filmu miałoby niewielkie znaczenie. Ja już nawet nie pamiętam kto tam wcielił się w postać kapitana, tak mało wyrazista była to rola. A i tak o reszcie załogi dowiadujemy się niewiele. W "Das Boot" dla Johanna dźwięk Diesli był tym czym symfonie Beethovena dla melomana i to widać na filmie. A kto był szefem maszynowni w "Orle"? Pojęcia nie mam. Nie, porządne kino wojenne to nadal coś co przekracza możliwości polskich reżyserów. A szkoda, bo mielibyśmy tyle do opowiedzenia. Z polskich produkcji to jedynie film o "Nilu" Fieldorfie mi się podobał...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Nie oglądałam Orła, ale w Das Boot, jest dokładnie tak jak piszesz. Film powinien odzwierciedlać naturalne zachowania ludzi, sytuacji. Widz ma się tak czuć jakby oglądał naturalne sceny na żywo, Das Boot tak miał. Jak było a polskiej produkcji, zobaczę przy najbliższej okazji.

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Irko, szkoda na to żenujące ,dzielo’ czasu. To kino kategorii ‚pkp’ czyli pisowskie kino propagandowe. Najpierw nadleciał koszmarny Smolensk, teraz ,przypłynął’ nie mniej idiotyczny Orzeł. Grają w tym zwykle ci z listy tajnych współpracowników SB i ci co tam mają w tych teczkach IPN nie całkiem correct. No cóż, miały być te wielkie produkcje hollywoodzkie, miały być gwiazdy pokroju Mela Gibsona i Toma Cruise’a aby wielkość pisowskiej Polski na ekranach światowych kin odpowiednio propagować a światu tłumaczyć, ze dla Polaków historia to taki szwedzki stół z którego pis może brać to co mu akurat pasuje. No, ale wyszlo jak zwykle. Choć całkiem zabawnie. Artyści, scenarzyści, reżyserzy dobrze wiedza jak wyglądał ostracyzm względem tych wszystkich którzy wspierali system w stanie wojennym, wiec się od pisowskiej propagandy skutecznie trzymają z daleka. I bardzo dobrze. Czasu na ten film jednak nie trać.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Poza tym Sweet jeśli chodzi o "Orła" to niemal przez cały film przewija się motyw spotkania tytułowego okrętu z niemieckimi pancernikami. Pisałem już wcześniej, że nie było szans na takie spotkanie. Ale nawet nie w tym rzecz. Bo sam pomysł, że okręt podwodny ma wytropić i potem zatopić wrogi pancernik uważam za absurdalny. Owszem zdarzało się, że Niemcy na Morzu Śródziemnym potrafili zatopić lotniskowiec czy nawet pancernik, ale to na zasadzie wyjątku. Ot, nadarzyła się okazja, to dlaczego nie spróbować? Ale okręt podwodny nie był do tego przeznaczony. One świetnie się sprawdzały w przerywaniu wrogich linii zaopatrzeniowych i zwalczaniu transportowców. Zresztą to jest jeden z największych błędów Japończyków podczas II wojny, że ich okręty podwodne walczyły z amerykańskimi okrętami bojowymi zamiast z transportowcami. To wynikało poniekąd z ich tradycji samurajskich. Amerykanie tego błędu nie popełnili i japońską flotę zwalczały amerykańskie okręty bojowe, a okręty podwodne polowały na japońskie transportowce. Niemieckie U-Booty na Atlantyku robiły dokładnie to samo czyli zwalczały alianckie transportowce. A twórcy "Orła" uparli się, że ten okręt miał upolować niemieckie pancerniki. Dla mnie absurd i niezrozumienie zasad wojny podwodnej. To o czym wspomniałem tutaj czy we wcześniejszych wpisach to są takie rażące błędy, na które ja zwróciłem uwagę. A przecież ja się na tym za bardzo nie znam, jedynie kiedyś pasjonowała mnie II wojna. Podejrzewam, że gdyby wypowiedzieli się znawcy tematu to wychwyciliby znacznie więcej niedorzeczności i nie zostawiliby na tym filmie przysłowiowej suchej nitki...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Może i lepiej, ze znawcy tematu zupełnie nie dostrzegają tego filmu. Suweren mógłby miec jednak uzasadnione pretensje …

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Film jest kiepski, to nie ulega wątpliwości. Ale co on ma wspólnego z PiS-em to ja nie wiem, bo żadnego związku nie dostrzegam...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Nie chcesz dostrzec . I ok . Masz prawo.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No to oświeć mnie, bo nie każdy ma w sobie taki swoisty barometr wykrywający poziom pisowskości danego dzieła. Nie czytałem napisów końcowych, ale może sam pan Prezes pisał scenariusz? Albo działacze pisowskiej młodzieżówki zagrali jakieś epizodyczne role? Bo ja tam w obsadzie nie widziałem ani Zelnika, ani Rewińskiego, ani Dałkowskiej, Chodakowskiej i Łaniewskiej czyli tych, którym lewactwo zarzuca kolaborację z PiS-em. Może w ogóle istnieć pisowska propaganda kinowa bez Zelnika w jednej z głównych ról?

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Nie mam najmniejszego zamiaru. To absolutnie fantastyczny film. Więcej takich !

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A, już rozumiem! Film jest słaby. Dlaczego? Bo jest pisowski. A dlaczego jest pisowski? No bo jest słaby...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

To absolutnie świetny film. Zgodność z faktami historycznymi … miodzio. Jeśli chodzi o mnie to jestem pelna zachwytu. Gratulacje i ogolnie tak trzymac!

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Był ktoś na nowym "Awatarze"? Bo zastanawiam się czy jutro się na to nie przejść. Ta pierwsza część sprzed kilkunastu lat nawet w miarę mi się podobała. Były co prawda momenty tak głupie, że chyba tylko w Hollywood mogli na nie wpaść, ale ogólnie dało się to oglądać. Ktoś widział tę nową część? Warte obejrzenia czy pobyt w kinie na tym seansie grozi zaśnięciem z nudów?

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Nie ma obawy - nie zaśniesz. Cameron rzucił się z tym nowym Avatarem na faktycznie ,głęboka wodę’. Problemem tego filmu jest to, ze mimo, ze koszmarnie nudny i fabuła ,dziurawa’ … to jednak nie zaśniesz z nudów. Nie pozwola ci na to te super technologie użyte przy realizacji filmu, z wirtualną kamerą przetwarzającą rzeczywistość w trzech wymiarach oraz dwoma formatami full frame’u. Za jakieś 10 lat pewnie większość filmów będzie kręcona w tej technologii - warto chyba się z tym oswajać …

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Czyli śmiało można iść, bo właśnie tych efektów jestem ciekawy. Przy pierwszym "Avatarze" ich nie doświadczyłem, bo nie pamiętam już gdzie i na czym go oglądałem, ale to na pewno nie było w kinie. Za to pamiętam pierwszy obejrzany film w 3D. To była bajka, bo czasami żeby sprawić mu frajdę zabierałem syna do kina. Na tych bajkach zdarzało mi się przysypiać, bo to nie moja kategoria wiekowa, a tamtego "Kota w butach" pamiętam do dzisiaj właśnie ze względu na 3D. Ale zaskoczyła mnie ta dziurawa fabuła. W końcu Cameron to twórca najlepszego filmu s-f w historii, więc już samo jego nazwisko powinno być gwarancją odpowiedniego poziomu. Z drugiej strony od powstania "Terminatora" za chwilę minie równe 40 lat, to facet miał prawo się zestarzeć. No nic, trzeba będzie jutro obejrzeć...

InniNizInni
Para () ·
rok temu

My byliśmy. Niezła bajka, choć prawa fizyki zostały tam tak przeruchane, że można byłoby z tego zrobić ciekawą analizę. Wizualia robią wrażenie - jak nie lubimy 3D, tak to wywoływało ciekawy efekt. Ale rzyci nie urywa. Jak cię bawił pierwszy Avatar - zobacz, jak nie, to nie masz czego szukać.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Również byłem. I jak wcześniej napisała Mira efekty robią wrażenie. Fajnie zostało pokazane całe bogactwo flory i fauny Pandory. Fabuła ma widoczne braki, pod koniec to już był prawie melodramat i macie rację, że dupy nie urywa, ale da się to oglądać. Natomiast zaciekawiły mnie te prawa fizyki, w jakich sytuacjach one zostały naruszone, możecie coś więcej o tym, bo jakoś akurat na to nie zwróciłem uwagi...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Litości. Szukanie w filmowej fantazji respektu do praw fizyki ? Ambitne bardzo. Proponuje jeszcze zająć się Gwiezdnymi Wojnami, serialem Star Trek, powieściami Lema no i jeszcze Juliusza Verne … No ale kto ambitnym zbiornikowcom zabroni. Powodzenia!

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A tutaj akurat się nie zgodzę. Dobra fantastyka nie musi, a wręcz nie powinna być sprzeczna z prawami fizyki. I u Lema tego nie zauważyłem. Co prawda Lem to dziesiątki książek i tysiące zapisanych stron i nie dałbym sobie niczego uciąć za to, że na pewno gdzieś nie napisał on czegoś sprzecznego z prawami fizyki, ale generalnie czegoś takiego co by mnie raziło pod tym względem u Lema sobie nie przypominam. Science- fiction to taka kategoria, która pozwala popuścić cugle wyobraźni i kreować światy, sytuacje, wydarzenia, które są mało prawdopodobne czy wręcz na dzień dzisiejszy niemożliwe do zrealizowania, ale to nie znaczy, że muszą być sprzeczne z prawami fizyki. I może przykład. Osiągnięcie prędkości nadświetlnej przez obiekt posiadający masę jest niemożliwe dzisiaj, za tysiąc lat i za milion lat również. Jest to sprzeczne z prawami fizyki i teoria względności wyjaśnia dlaczego. A osiągnięcie przez ludzki statek kosmiczny prędkości 0,5 czy 0,7 prędkości światła jest niemożliwe dzisiaj i za tysiąc lat pewnie nadal tak będzie, ale nie jest sprzeczne z prawami fizyki, więc kiedyś, może za milion lat być może człowiek będzie z taką prędkością podróżował. Dlatego jeśli bohaterowie Lema, Zajdla czy Asimova poruszają się z taką prędkością to nie jest to żadnym złamaniem praw fizyki, choć dzisiaj jest to niemożliwe...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Taka teleportacja jest niemożliwa i dzisiaj i zawsze. Dlaczego? Kłania się zasada nieoznaczoności Heisenberga. Wykorzystanie do napędu statku komicznego anihilacji antymaterii jest niemożliwe dzisiaj. I za tysiąc lat pewnie też będzie niemożliwe, bo trudności jakie trzeba będzie przy tym pokonać są przeogromne. Ale nie jest to sprzeczne z prawami fizyki, więc może za milion lat uda się to zrealizować. I dlatego nie razi mnie, gdy takie pomysły pojawiają się w literaturze fantastycznej. Sam kiedyś napisałem sobie opowiadanie fantastyczne i ludzie zmierzający do układu Tau Ceti podróżowali statkiem napędzanym właśnie antymaterią. Podobnie z hibernacją. Dziś jest ona poza naszym zasięgiem. Co prawda potrafimy człowieka zamrozić, ale gorzej z jego odmrożeniem po wyciągnięciu z lodówki. Dzisiaj tego nie potrafimy, ale za sto czy tysiąc lat to się może zmienić i dlatego jeśli bohaterowie Zajdla przemierzają przestrzeń kosmiczną w komorach hibernacyjnych to nie jest sprzeczne z prawami fizyki czy biologii. A jeśli chodzi o "Star Treka", to chociaż zdarzają się tam proste gafy ( np. na Enterprise nie tylko widać, ale i słychać wybuch stacji kosmicznej) i naruszono tam kilka praw fizyki, to trzeba przyznać, że mieli świetnych konsultantów naukowych, bo nawet jak naginano prawa fizyki to próbowano je zgrabnie uzasadnić np. tworząc tzw. kompensatory Heisenberga. Dlatego ciekawy byłem jakie też prawa fizyki naruszono w "Avatarze", bo nie zwróciłem na to uwagi podczas seansu...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

A za tysiąc lat i dwanaście to pewnie będzie już tak, ze ho,ho,ho albo i fizycznie jeszcze lepiej, a empirycznie to już mega. Moment w którym zabroni się używać twórcom SF wyobraźni i naginania stanu wiedzy do ich dzieł … filmowych, literackich i jakichkolwiek innych … przyczyni się do końca tego gatunku.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Nie wiem jak będzie za 1012 lat. Pewnie inaczej. A może nas czyli ludzi już nie będzie? Kto to wie? Dlatego lubię poczytać ludzi z wyobraźnią, którzy dzielą się z czytelnikami swoimi przemyśleniami na ten temat. I nie chodzi o zabranianie czegokolwiek twórcom. To rzecz gustu. Ja akurat gustuję w historiach, w których są jakieś pozory realności, które mogą się zdarzyć może nie dziś czy jutro, ale kiedyś tam. Dlatego np. nie przepadam za gatunkiem fantasy. Choć i tu są wyjątki, bo "Wiedźmin" bardzo mi się podobał i kiedyś jedna książka Pratchetta również. Zresztą dużo zależy od kunsztu autora. Bo czy to co zawarł w "Końcu wieczności" Asimov może się kiedyś zdarzyć? Śmiem wątpić. A czyta się to znakomicie...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

A ja tam uwielbiam fikcje i oderwanie od świata mierzalnego i poznawanego empirycznie. I obojętne czy jest to czterowymiarowa przestrzeń jak w ‚Interstellar’ … czy wszczepianie snów w ‚Incepcji’ czy chocby Indiana Jones płynący przyczepiony do U-boota … pewnie w ten sposób odreagowuje to moje inżynierskie wykształcenie.
PS. Ten U-boot to Spielberg pożyczył od producentów twojego ulubionego filmu

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Ludzie są różni i chyba to jest w nas piękne, że nie jesteśmy jak stado lemingów, nie jesteśmy jak mrówki czy pszczoły, wszyscy podobni do siebie, tylko każdy człowiek to autonomiczna jednostka. Wchodzę do Empiku, gdzie pełno regałów z książkami i mijam kobietę stojącą przy stoisku z jakimiś miłosnymi melodramatami. Zupełnie mnie to nie interesuje i podchodzę do regału z fantastyką. Ta kobieta przy melodramatach spogląda na mnie i co sobie ona może pomyśleć? Pewnie coś w rodzaju: Fantastyka? Przecież to jakieś bzdury. I o to chodzi, każdy znajdzie coś dla siebie, bo ludzie są różni. "Interstellar"? Jak najbardziej, bo fajna kosmiczna tematyka. "Incepcja"? Już mniej, choć to dobry film z oryginalnym pomysłem. Ale "Indiana Jones"? Raczej nie, choć to i tak o klasę lepsze od tych głupawych seriali w TV. I tak mnie kiedyś zastanawiało co się dzieje z tymi różnymi gadżetami z filmów. Trafiają na złom? Na śmietnik? Do jakiegoś muzeum? A oni sobie je pożyczają...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Jak zobaczysz w słynnym Twitterze z 1996 roku , w scenie Tornado nad autostradą - jak leci w powietrzu ta rycząca krowa, to wiedz , ze to wcześniej była zebra w Jumanji, tym pierwszym, z Robinem Williamsem . Tak przy okazji - takie artefakty mają swoją wartość. W najsłynniejszym, prywatnym muzeum Star Wars w Aberdeen, w stanie Waszyngton, Dan - właściciel pokazał mi replikę tej płyty, niby karbonitowej, na której odciśnięto zarys zamrożonej postaci Hana Solo. Wyceniono ja na ok. 5 tys USD bo miała certyfikat, ze zrobiono ja w tym warsztacie gdzie powstała oryginalna. Ponoć jedna z oryginalnych, przygotowana do filmu i użyta na planie filmowy została sprzedana czas temu za 120 tys USD

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Wcale mnie to nie dziwi, bo Wy w tej Ameryce to potraficie zarabiać na wszystkim. Pewnie nie jest to kwestia uzdolnień i talentów, a tego, że dostaliście i wykorzystaliście szansę od losu. Bo gdy inni się wzajemnie wyżynali, zastanawiali się jak przeżyć kolejny dzień lub byli nękani jako spekulanci czy inni wyzyskiwacze, to Wy w tej Ameryce pokolenie po pokoleniu bogaciliście się, handlowaliście, budowaliście rodzinne fortuny i robienie interesów macie we krwi. Wojtek Cejrowski to fajnie opisał. Tu w Polsce miał problemy z załatwieniem spraw bankowych chociaż mieszkał tu od kilkudziesięciu lat. Bo tu liczą się tylko procedury, musisz mieć stały dochód w odpowiedniej wysokości, a jak nie masz to zjeżdżaj, bo tu pracownik ma w dupie czy jego bank zarobi, ważne są procedury. A jak Wojtek w Nashville w Tennesee założył firmę promującą muzykę country i poszedł do miejscowego banku chociaż nikt go tam nie znał, to właściciela banku interesowało tylko to czy jego bank może na tym zarobić. Nie może zarobić? To przykro, ale żegnamy pana. Może zarobić? To serdecznie witamy panie Wojtku i gówno nas obchodzi czy i gdzie masz pan stały dochód. Oczywiście przejaskrawiam i piszę skrótowo, ale tak to z grubsza wyglądało. I jak potem Wojtek sprowadzał na występy do Polski między innymi Brady Sealsa ("God Blessed Texas") czy Kathy Matteę (rola w "Mavericku") to wszelkie transakcje z tym związane przeprowadzał i czerpał z tego zyski właśnie ten bank w Nashville. No zarabiać to Amerykanie potrafią na wszystkim...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No to kolejny sobotni wieczór filmowy za mną. W tygodniu za bardzo nie mam na to czasu, a w sobotę, zwłaszcza jak do południa trzeba ciężej popracować, to lubię wieczorem oddać się błogiemu lenistwu, otworzyć browara i popatrzeć na coś ciekawego. Najpierw były "Okruchy dnia". Hopkinsa uważam za aktora doskonałego, a jak jeszcze na planie towarzyszy mu urocza Emma Thompson to ciężko mi się powstrzymać przed obejrzeniem. Potem był "Kamerdyner", którego też już kiedyś widziałem, bo Piaa poleciła mi ten film. Mam tam taką jedną ulubioną scenę, gdy przedstawiciel polskiego rządu zjawia się w majątku niemieckiego hrabiego Krausa. Hrabia mówi: "Ja mam się nie zapominać? Ja? Skurwysynu jeden, przychodzisz do mojego domu i rabujesz mi 40 tysięcy morgów mojej ziemi i ja mam się nie zapominać? W dupie mam takie państwo z jego bandyckimi prawami i taki ze mnie Polak jak z pana Eskimos. Franz, podaj mi strzelbę, odstrzelę mu ten głupi łeb!". Kapitalna scena i świetny Woronowicz. Teoretycznie powinienem być po stronie tego przedstawiciela polskiego rządu, ale albo kiepski ze mnie patriota, albo prawo własności uważam za święte, bo nie dziwi mnie reakcja hrabiego. Przy trzecim filmie zatrzymam się na dłużej, bo oglądałem go po raz pierwszy. I tak się składa, że z Remarque'a czytałem "Czarny obelisk" i "Czas życia, czas śmierci", ale jakoś nigdy nie sięgnąłem po jego najbardziej znane dzieło. Dlatego byłem ciekawy filmu "Na zachodzie bez zmian". Jak wspomniałem nie znam książki, więc nie wiem na ile film jest wierny oryginałowi, ale jeden szczegół zwrócił moją uwagę. Bo chociaż nie znam książki, to chyba nie sposób o niej nie słyszeć, więc wiem, że w książce jest ważny wątek dotyczący urlopu głównego bohatera, tymczasem w filmie niczego takiego nie ma. A w "Czasie życia, czasie śmierci" również pojawia się taki motyw i pamiętam, ze tam główny bohater przebywając na froncie marzył o urlopie, planował co i jak będzie wtedy robił, a gdy w końcu ten urlop otrzymał to zderzenie z cywilnym życiem było takim szokiem, że on chciał jak najszybciej wrócić na front i od bliskości z dziewczyną, żoną czy rodzicami wolał on towarzystwo swoich frontowych kolegów. Byłem ciekawy jak to zostało przedstawione w "Na zachodzie bez zmian" i rozczarowanie, bo w ogóle nie zostało przedstawione. Film rozpoczyna się mocnym wejściem, bo podobało mi się i robiło wrażenie pokazanie co dzieje się z mundurem zabitego żołnierza...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

W II Rzeszy, która z powodu angielskiej blokady morskiej cierpi na dotkliwe braki niemal w każdej dziedzinie łatwo o świeżych rekrutów, ale ciężko o nowe mundury, bo sukno na nie pewnie nie jest tanie. Dlatego nic się nie może zmarnować i widz szczegółowo poznaje losy takiego munduru: zdjęcie go z zabitego, sortowanie, pakowanie, transport, pralnia, zakład krawiecki, aż w końcu w punkcie poborowym odbiera go nowy rekrut. I tylko pozostawiona zapewne przez roztargnienie metka z nazwiskiem świadczy, że ten mundur już do kogoś należał. Jak dla mnie to mocna scena. Może dlatego, że skojarzyła mi się z "Katyniem", w którym już nie pamiętam Chyra lub Żmijewski mówi: "Guziki, zostaną po nas tylko guziki". Bohater Remarque'a mógłby powiedzieć: " Metki, zostaną po nas tylko metki z nazwiskiem". I czy czegoś Wam to nie przypomina? Bo od roku głośno jest o armii, która bez trudu potrafi zmobilizować setki tysięcy rekrutów, ale ma duże problemy żeby ubrać ich w mundury i dać do ręki sprawne karabiny. Ale o ile początek filmu jest mocny, to jego zakończenie niestety słabe. Generał nie zgadzający się na zawieszenie broni wysyła żołnierzy do niemal samobójczego ataku, w którym główny bohater ginie prawie dokładnie w momencie wejścia w życie tego zawieszenia. Co do samego bohatera to trochę mało wyrazisty. To już lepiej pod tym względem wypadł jego kumpel Katczyński. On też zginął ostatniego dnia wojny, ale nie w tym samobójczym ataku, a pół godziny wcześniej postrzelony przez francuskiego dzieciaka. No jak na mój gust to zakończenie zbytnio holyłódzkie. Obaj bez szwanku wyszli z wielomiesięcznych walk pozycyjnych, odparli atak czołgów itd. i obaj zginęli akurat w ostatniej godzinie wojny. Ten aliancki atak czołgowy został ciekawie pokazany, choć twórców ewidentnie nieco poniosła fantazja, bo ówczesne czołgi były pokracznymi pojazdami z prymitywnymi jeszcze układami jezdnymi i kłopotliwe było dla nich pokonanie leju po bombie, a te filmowe czołgi zgrabnie przejeżdżały przez niemieckie okopy i posiadały zawieszenie z tymi dużymi kołami jezdnymi przypominające to drugowojenne, czyli kilkadziesiąt lat późniejsze. Ale mimo tych kilku braków, to film jest całkiem dobry. Może nie wybitny, jak choćby "Stalingrad", ale całkiem solidny. I wystarczająco jasno pokazał to co w swoim dziele chciał oddać Remarque, czyli bezsens tamtej wojny i traktowanie zwykłego żołnierza jak mięsa armatniego mniej cennego niż mundur, który tymczasowo nosi. Oraz tego jak szybko w zderzeniu z frontowymi realiami z karmionego patriotycznymi sloganami rekruta ulatuje wojenna euforia...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Trzeba to faktycznie podkreślić, ze te opisane sceny z mundurami stanowią ,clou’ filmu i są przykładem absolutnego talentu reżyserskiego i filmowo-narracyjnego majstersztyku. Zasadniczo ta mundurowa kanwa opowiada nam o czym będzie ten film i jak się skończy.

No i ten Kaczyński. Akurat w tym filmie jako postać drugoplanowa. Ale wyrazista i genialnie zagrana.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Bo to są, chodzi o te mundury, takie rzeczy, o których człowiek nie myśli, dopóki mu ktoś nie zwróci na to uwagi. Na przykład zastanawialiście się kiedyś co działo się w czasie wojny z bardzo ciężko rannymi? Ale nie takimi, którym urwało rękę lub nogę, bo z tym choć ciężko, ale da się jakoś żyć. Ale na wojnie zdarzają się również przypadki osób, którym został tylko korpus z głową, bo stracili wszystkie kończyny lub którzy utracili połowę twarzy. Nigdy nawet nie pomyślałem o losie takich osób dopóki w jednej z książek Kirsta, nie pamiętam już której, przeczytałem o szpitalu, którego nie było na żadnej z map lub oficjalnie mieścił się tam jakiś fikcyjny ośrodek, a w którym właśnie trzymano tak potwornie okaleczonych. Nie można ich było pokazać społeczeństwu, nie można ich było oddać rodzinie, zresztą pewnie sami poszkodowani nie chcieliby żeby najbliżsi oglądali ich w takim stanie, więc trzymano ich w takim szpitalu bez adresu. Albo takie Auschwitz. Wiadomo baraki, piece, krematoryjne kominy i już to robi wrażenie. Ale tego można się tam spodziewać, bo o tym się słyszało. A mnie najbardziej zszokowały tam stosy przedmiotów osobistych więźniów. Dopiero te stosy butów, okularów i co tam jeszcze jest, gdy się to ogląda na własne oczy pozwala uzmysłowić człowiekowi skalę tego co tam się wydarzyło. I obraz tych mundurów, dodatkowo wzmocniony jeszcze złowrogo brzmiącym motywem muzycznym, mówi chyba więcej o tej wojnie niż setki zapisanych stron opisujących przebieg tego konfliktu...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Kirst poruszył ten wątek w ,Fabryce oficerów’

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No racja, "Fabryka oficerów". Pamięć u mnie dobra, ale krótka, bo wiedziałem tylko, że na pewno nie "Noc długich noży", ani "08/15"...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Skoro o filmach o tematyce wojennej, to ja też obejrzałam z zaciekawieniem - Jeniec, jak daleko nogi poniosą. Ponoć autentyczna historia niemieckiego żołnierza. Jak dla mnie...oglądałam z zainteresowaniem.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Tak, dobry film. O determinacji dwóch ludzi, ściganego i ścigającego. Jak ostatni raz to oglądałem to mi się tak skojarzyło z "Nędznikami" Hugo, bo tam ten policjant, zdaje się że było mu Jabert też latami ścigał Jeana Valjeana, a jak już go dopadł to podobnie jak ten sowiecki oficer pozwolił mu odejść...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Javert to bezsprzecznie najsmutniejsza postać w Nedznikach. Prawy do obłędu. Przez 20 lat ścigał ,przestępce’ by go złapać i wypuścić i popełnić samobójstwo. Ta scena jego samobójstwa, w Teatrze Muzycznym Roma robiła niesamowite wrażenie, choć oczywiście scena walki na barykadzie była technicznym majstersztykiem i przywoływała wrażenia ze scen batalistycznych w ,Szeregowcu Ryanie’ u Spielberga.
Irka , jak lubisz się wzruszać na takich ,motywach ucieczkowych’ to nie zapominaj o ,Niepokonanych’ Petera Weira. Masz tam Eda Harrisa w jego najlepszej aktorskiej kreacji, świetnego Colina Farella i niezłego Jima Sturgessa w roli Janusza. Tez się wzruszysz

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Farell rzeczywiście jest świetny w "Niepokonanych", ale czy to najlepsza rola Harrisa? Ciężko powiedzieć, mnie tam najbardziej podobał się w "Twierdzy". Jako major Koenig we "Wrogu u bram" również. To co mnie uderzyło w "Niepokonanych" to fakt, że w przeciwieństwie do "Jeńca" ich ucieczka była spontaniczna, w ogóle nie przygotowana, ot jest zamieć to warto nawiać z tego piekła. A w "Jeńcu" ten śmiertelnie chory lekarz przez dłuższy czas przygotowywał jeńca do ucieczki...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Twierdza’ to jednak absolutnie film Seana Connery’ego . Harris tam sobie poszedł i zagrał dla zabawy ,na ćwierć gwizdka’, choć aktorsko udało mu się dość przekonująco zagrać tego desperata - ale nie wariata - i w sumie to nawet ten jego generał Hummel budzi wspolczucie. A ,Twierdza’ to mega genialny film na zwiedzanie przecudnego San Francisco. Ależ jest zabawy jak tak sobie pojeździć po tych uliczkach z tych cudnych poślizgów. Szczególnie polecam odkrywanie tych ulic po których to niby te tramwaje, zwane Cable Car, jeżdżą po Frisco. Polecam dla zabawy zobaczyc ,Twierdze’ raz jeszcze i policzyc ile razy zobaczycie te tramwaje na gumowych kołach i te szyny namalowane na ulicach. Lepsze role niz w Twierdzy miał tez w ,Glengarry Glen Rose’ … No i jako Christopf w ,Truman Show’

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Tak, pisząc poprzedni komentarz to właśnie pomyślałem sobie, że tę dobrą rolę Harrisa w "Twierdzy" przyćmił jednak popis Connery'ego i po części Cage. A czy generał Hummel budził tam współczucie? Nawet jeśli, to chyba jednak bardziej uznanie, bo był takim żołnierzem z krwi i kości i przy tym był dość prostolinijny. Innym zależało na kasie, a on ujął się za swoimi żołnierzami, zablefował i gdy to nie wypaliło to chciał grę zakończyć, ale wtedy wkroczyli ci pazerni na kasę. Mnie to dziwi, że taki aktor jak Harris nie zdobył żadnego Oscara. Być może jest to spowodowane tym, że w większości filmów z jakich go kojarzę to jednak inni wybitni aktorzy grali główne role między innymi Hopkins, Eastwood, Cruise, Crowe, Law czy wspomniany Connery...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Myśle, ze Ed Harris nie potrzebuje tych Oscarow … jak nic pamięta pewnie słowa Connery’ego z ,Twierdzy’ gdy ten powiedział : Losers always whine about their best. Winners go home and fuck the prom queen …. Co w wolnym tłumaczeniu znaczy, ze tylko przegrani narzekają na to, co najlepsze. Zwycięzcy idą do domu i ruchają królową balu … Ed Harris pewnie tymi słowami wznosi toast za tych nagradzanych Oscarami, szczególnie jak Akademia zaczęła bardziej nagradzać poprawność polityczną i rasową niz artyzm

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Heh, już nie chciałem wcześniej o tym pisać, ale pomyślałem sobie, że nie znam się na tych Oskarach, na kulisach ich przyznawania i może jest z nimi podobnie jak z literackim Noblem. Bo Nobel, choć od początku zdarzały się ewidentne pomyłki (pominięcie Tołstoja), to jednak długi czas był wyznacznikiem określonego, wysokiego poziomu. Owszem, nie otrzymali go choćby Kafka, Proust, Mann czy Cortazar, ale ten Nobel jednak coś znaczył. A w XXI wieku ta nagroda całkiem się zdeprecjonowała. Choćby taki Zafon. Facet zmarł w 2020, a "Cień wiatru" napisał w 2005 i komitet przez 15 lat nie zdążył go nagrodzić. W przeciwieństwie do takich, o których Waldemar Łysiak pisał: "szurnięty lewak"- to o Dario Fo i "kopnięta feministka"- to o Elfride Jelinek. Tak z ciekawości przejrzałem sobie listę nagrodzonych i okazuje się, że ostatnim noblistą, którego czytałem jest Saramago. Nagrodzony jeszcze w XX wieku! I z Oscarami jest podobnie? No to pięknie...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Odnośnie Oskarów...uważam, że Ty Mirko i Sneer, zasługujecie na takiego Oskara, za wiedzę ogólną, którą się tutaj z nami dzielicie. Nie wiem jak z tymi prawdziwymi Oskarami, ale zbiornikowego Wam przyznaję już teraz.:)

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Dziękuję Irko. Inni mają nas tu pewnie za dziwaków, zresztą znasz to, bo jak u siebie coś napiszesz to zawsze znajdzie się kilku mądrali, którzy są oburzeni, że u siebie, na własnym profilu masz czelność pisać o tym co Ciebie interesuje. To niedopuszczalne! To jest portal o jebaniu i tu się powinno pisać wyłącznie o cipach i kutasach. A mnie akurat pisanie na takie tematy nie interesuje, bo seks to jest coś co się uprawia, a nie o tym pisze. Poza tym ja mam z kim to robić i nie dla seksu tu jestem. Lubię sobie popatrzeć na zgrabne nogi w pończochach, bo na co dzień tego nie mam. Żona ma bardzo zgrabne nogi, ale nie przepada za pończochami, bo ją gryzą czy drapią, a ja nie zamierzam jej do niczego zmuszać. Nie lubi to nie lubi i wypada to uszanować, bo ja też mam rzeczy, których nie lubię np. nie golę jaj chociaż podobno w dzisiejszych czasach depilacja miejsc intymnych to standard. A w dupie mam takie standardy. Nie podejdę też na ulicy do kobiety i nie powiem jej: Pani podwinie kieckę, bo chciałem nogi zobaczyć, bo chyba całkiem zgrabne. Nie zrobię tego, bo podejrzewam, że reakcja takiej kobiety pewnie byłaby zupełnie odmienna od tej jakiej bym oczekiwał. A tutaj mogę to zrobić i są takie, które te kiecki podwijają. Ale to, że lubię sobie na te nogi popatrzeć nie zmienia faktu, że traktuję to jako urozmaicenie i moje życie nie kręci się wokół tego i nie szukam tu seksu. Za to lubię sobie pogadać na różne tematy. A że nie mam konta na fejsie, naszej klasie czy innych tego rodzaju portalach to robię to tutaj. I dziękuję Ci Irko, że mi to umożliwiasz...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Irko ... pięknie dziękuję! A przy okazji wcześniejszej dyskusji o Ukrainie i Kresach to polecam ci absolutnie świetną książkę 'Czystka' Katarzyny Surmiak - Domańskiej. To takie śledztwo genealogiczne które autorka prowadzi aby poznać historię swojej rodziny. Robi to z dystansem, na bazie zachowanych listów, zamazanych rodzinnych wspomnień ale i przemilczeń czy niedopowiedzeń. Autorka buduje obraz wiejskiego życia na Kresach, od pozornej idylli wielokulturowości , przez okropieństwa wojny, grozę i horror rzezi wołyńsko-galicyjskiej aż po zagładę tamtego świata i przyjazd do Polski. A tu zajmowanie domów po Niemcach i to mozolne budowanie wszystkiego od początku. Ta książka opisuje i tłumaczy wiele spraw, także ukraińskich. Jak się w samolocie do niej przypiełam to w 10 godzin przeczytałam całą, z wypiekami na twarzy. Aż mnie stewardesa przy każdym posiłku musiała od niej odrywać i prosiła aby jej choć trochę opowiedzieć. Polecam Ci bardzo.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

W końcu zrezygnowałem z Netflixa. Ta platforma jest przyczółkiem lewackiej propagandy i kłuje widza w oczy polityczną poprawnością i miałem już tego dosyć. A co innego mogłem zrobić? Przecież nie wysadzę w powietrze siedziby Netflixa i w ramach moich skromnych możliwości mogłem jedynie zrezygnować z finansowania tych idiotyzmów. I chyba nie jestem w tym odosobniony, bo z tego co słyszę Netflix notuje dramatyczny spadek abonentów. Wcale mnie to nie dziwi, bo gdyby dzisiaj dla Netflixa kręcono na przykład taki "Upadek", to Bruno Ganz mógłby zapomnieć o głównej roli i co najwyżej zagrałby Traudl Junge czyli sekretarkę Adolfa. Hitler byłby Murzynem, Goebbels pedałem, Keitel transwestytą, który wieczorem po zrzuceniu munduru feldmarszałka wskakuje w damskie ciuszki, Bormann byłaby kobietą, która właśnie przeszła operację zmiany płci, a Speer zielonym aktywistą, który nadzorował niemiecki przemysł zbrojeniowy jedynie w wolnych chwilach, bo głównym jego zajęciem byłaby walka z globalnym ociepleniem. I Madzia Goebbels nie zabiłaby szóstki swoich dzieci. Bo nie można w takim złym świetle przedstawiać kobiet. To zrobiłaby jakaś męska, szowinistyczna świnia, o pewnie doktor Stumpfegger osobiście włożyłby dzieciom truciznę do ust. Ewentualnie dzieciaki same by to zrobiły na znak protestu przeciwko brakowi w szkolnym programie nauczania wychowania seksualnego oraz podstaw genderyzmu. Jak nic tak wyglądałby netfliksowy "Upadek". I dlatego zrezygnowałem z tego badziewia. Ale żeby w weekend czasami coś obejrzeć to skorzystałem z sugestii pewnej bliskiej osoby i zasubskrybowałem nowy serwis o nazwie SkyShowtime. Zaletą jest cena, bo miesięcznie to kosztuje ledwie parę groszy. Wadą była początkowo beznadziejna jakość, bo dźwięk był do dupy, a obraz się zacinał i klatkował. Ale już jest dobrze. I oferta filmowa jest na razie no taka dość uboga, ale liczę, że to się z czasem zmieni. Zresztą nie jestem jakimś kinomaniakiem i chociaż czasami lubię coś obejrzeć, to jednak od najlepszego filmu wolę ciekawą książkę. A jak się nie poprawią, to wybór jest duży, bo Piaa zachwala HBO, ktoś Playera, jeszcze inny jakiegoś Amazona, no jest w czym przebierać. Tyle tytułem wstępu, a teraz przechodzę do meritum czyli filmu, który sobie ostatnio na tym SkyShowtimie obejrzałem. Jeśli chodzi o kategorię science-fiction to jak wspomniałem oferta jest na razie dość mizerna, ale trafiłem na hiszpański film "Realive". Główny bohater jest przedsiębiorczym na oko trzydziestolatkiem i wydawać by się mogło, że wszystko co najlepsze jeszcze przed nim. Niestety lekarska diagnoza jest nieubłagana, rak gardła i jedynie rok życia...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Marc, bo tak ma na imię, postanawia skorzystać z okazji i dać się zaraz po śmierci zamrozić w nadziei, że kiedyś w przyszłości zostanie przywrócony do życia. I po 80 latach fikcja staje się realnością i Marc zostaje wyciągnięty z ciekłego azotu i ożywiony. Ale jego egzystencja wcale nie przypomina sielanki. Jest pierwszym udanie wybudzonym z kriogenicznego snu i medycy oraz naukowcy przyszłości traktują go jak doświadczalnego królika. On sam w nie do końca swoim ciele nie czuje się dobrze, doskwiera mu samotność i poczucie wyobcowania. Należał do innego świata, w nim był osadzony i z niego został wyrwany jakby z korzeniami i przeniesiony do rzeczywistości, której nie rozumiał i z którą nie czuł żadnego emocjonalnego związku. Człowiek to jednak istota społeczna wchodząca w różne interakcje z innymi ludźmi, z którymi łączy go większa lub mniejsza,ale jakaś więź. I człowiek żyje w określonym czasie i miejscu i z tą czasoprzestrzenią jest związany wspomnieniami, emocjami, namiętnościami. Pozbawiony tego wszystkiego i przeniesiony nagle w inne czasy może odczuwać tak jak to było w przypadku Marca przytłaczającą pustkę i samotność. Pod tym względem przypomina mi to "Powrót z gwiazd" Lema. Lubię filmy skłaniające do jakiejś refleksji, a w przypadku tej produkcji narzucają się pytania o istotę naszej ludzkiej natury. Czy człowiek to tylko zlepek komórek i tkanek, które wraz z rozwojem i postępem będzie można w coraz większym stopniu regenerować, odtwarzać lub zastępować sztucznymi? Chyba nie, bo czym wtedy różnilibyśmy się od ameby? Tylko ilością i stopniem skomplikowania tych komórek. Może więc człowiek to świadomość, psychika, emocje, czyli te wszystkie procesy zachodzące w mózgu? Też nie, a przynajmniej nie tylko. Małgorzata Salik w bardzo dobrej książce "Płomień" opisuje historię dwóch astronautów, którzy zostali poddani tzw. mapowaniu mózgu. Ich ciała były martwe, ale mózgi nadal żyły, funkcjonowały. I ja bym ich ludźmi nie nazwał. Wychodzi, że zgodnie z oczywistą prawdą człowiek to ciało i dusza i przynajmniej na tym świecie nie da się tego rozdzielić. Niby banał, ale czasami trzeba obejrzeć film żeby to sobie uświadomić. I uzdrawiając jedno, a zaniedbując przy tym drugie zamiast uszczęśliwić ludzi można uzyskać odmienny efekt czyli uczynić ich życie koszmarem pozbawionym sensu. Podobał mi się ten film. Ze spraw mniej istotnych zwróciła moją uwagę drugoplanowa rola kobiety, która była partnerką Marca w tym jego pierwszym życiu. Piękna aktorka o nazwisku Chaplin i takim semickim typie urody, który akurat mnie się podoba...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Ja tam dalej lubię te Netfliksowe dokumenty … ale co do ich doboru filmów to faktycznie jest coś ostatnio na rzeczy. W listopadzie miała wejść do kin polska komedia romantyczna ,Gorzko, gorzko!’. Ale uznano ze film jest tak zły, tak koszmarnie głupi, ze niepostrzeżenie postanowiono wycofać go z kinowej dystrybucji! No ale po pięciu miesiącach premierowo pojawił się na platformie Netfliksa …. I stał się przebojem niemal na całym świecie. Zadaje sobie dwa pytania : czy oni nie wiedza co robią ze taki szajs pokazują ? czy może jednak te ich algorytmy Sztucznej Inteligencji wiedza lepiej, od Ciebie czy ode mnie, co faktycznie ludzie chcą oglądać? … obawiam się, ze ta druga opcja już trwałe zarządza Netfliksem

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No to jestem zaskoczona Sneer. Zaskoczona nie Twoją decyzją, a raczej uświadomieniem mnie, że i takie platformy zaczynają, a może już były, tylko ja nie zauważyłam tego, skręcać w kierunku polityki. Zawsze byłam przekonana, że tego rodzaju platformy, to coś w rodzaju biblioteki publicznej. Biblioteka z wielką ilością, różnorodnych filmów. Od dokumentalnych, poprzez światowe hity, do własnych produkcji. Ostatnio mało oglądałam Netflixa, bo to sezon żużlowy się rozpoczął, snookerowe mistrzostwa, a i wydarzenia na świecie. No ale czasem sobie coś tam obejrzę.
Ostatnio gdzieś podążając za Mirką i jej wpisami u innych, dowiedziałam się o pewnym serialu. Serial jak serial, jeden jest lepszy, drugi zaś monotonny, a i nudny. Jednak jak przeczytałam słowa Mirki, że jest to jeden z najlepszych seriali wszech czasów, i to nie tylko wg niej, no to pomyślałam sobie...ho, ho, ho..muszę to gdzieś wyszukać. Nie szukałam długo, bo właśnie znalazłam go na Netflixie. Najpierw sprawdziłam ile jest sezonów, a i odcinków. Było tego ponad 60. Pomyślałam sobie..no to kilka tygodni mam zajęcie...

I teraz posłuchaj...któregoś wieczora zasiadłam sobie przed TV, i włączyłam sobie ten serial. Powiem Ci tylko tyle...tej nocy nie spałam prawie w ogóle. 5 czy 6 odcinków oglądnęłam jednym ciągiem. Po pracy ogarniałam wszystko jak najszybciej, by znowu wieczorem zasiąść przed TV i oglądać dalsze odcinki. Po kilku dniach byłam wykończona brakiem snu. Jednak to co ten serial zrobił ze mną, jest w pełni uzasadnione. Sneer...ten serial zrobił ze mnie widza, który nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżył! Wybiegałam myślami do przodu na kilka odcinków. Chciałam wiedzieć - a co będzie z tym, co będzie z tamtym, jak potoczą się dalsze losy głównego bohatera i jego rodziny. Bo w tym serialu głównymi postaciami nie jest tylko jeden człowiek. Tam losy pozostałych członków rodziny się zazębiają, i przechodzą na pozostałych. W to wszystko jest też zaangażowany młody człowiek, który był kiedyś uczniem Waltera White - profesora chemii.
Obejrzałam ten serial w kilkanaście dni. Poleciałam znajomym, zaczęłam oglądać ponownie..coś niesamowitego!
Sneer...o ile nie widziałeś "Breaking bad", to...powiedzieć - polecam, to za mało. Ty to musisz obejrzeć!
I teraz nawiązując do Twojej decyzji. Mam Playera dla sportu, Canal +, Polsat Box dla programów o przyrodzie, katastrofach i ogólnie. Mam Netlfixa dla takich seriali jak Breaking bad i tego co poleci Mirka! I w tym miejscu wielkie podziękowania dla Mirki, za wszelkie polecenia...To co mi Mirko poleciłaś w przeszłości, obejrzałam i nigdy się nie zawiodłam! Dziękuje Ci pięknie!

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Irko … pamietaj, ze Breaking Bad to unikalny serial w którym kolory ubrań pozostają w korelacji do akcji i zmiennych emocji bohaterów. W mojej galerii znajdziesz kilka zdjęć nawiązujących do tego serialu. No i masz jeszcze prequela , czyli ,Better Call Saul’ … No, a potem sequela ,El Camino’. Mam zdjęcie w Fordzie Thunderbird z 1972 roku ktorym w BB i El Camino jeździł Skinny Pete i potem oddał go Jesse’my. Kocham ten serial i jutro jak będę w Albuquerque to sobie wpadnę do Twistera , przy 12000 Coors Road SW, gdzie ulokowano te słynna knajpkę Los Pollos Hermanos ( jest tam cała ściana poświęcona Breaking Bad i kilka ciekawych artefaktów). Uprzedzam, ze oglądanie tych dwóch teraz wskazanych seriali, ciekawie dopełniających opowieść, jest trochę ,dziwne’ - bo dokręcono je po kilku latach od Breaking Bad, co powoduje ze aktorzy znacząco sie zmienili, bo są o jakies sześć lat starsi, szczególnie Saul i Todd. To zachwiane ,kontinuum czasowe’ trochę na początku irytuje - ale zobaczyć absolutnie warto.

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Już troszkę oglądałam El Camino i ten o Saulu. Jest dokładnie tak jak napisałaś. Nie buduje tak napięcia jak w BB. Jednak po takiej dawce jaką mi dostarczył BB trudno o coś porównywalnego. Serial jest uznawany, tak jak napisałam wcześniej, za jeden z najlepszych wszech czasów. Jednak z pewnością te dwa jeszcze obejrzę, tak samo jak Twoją galerię, by odszukać to o czym napisałaś.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Wiesz Irko, pewnie wszystkie te platformy filmowe skręciły w stronę poprawności politycznej, bo taki niestety jest ogólny trend, ale Netflix na tym polu szczególnie się wyróżnia. Dzisiaj produkcje filmowe tworzy się według klucza. Musi być odpowiednia ilość czarnych aktorów, silnych i niezależnych kobiet, wątków LGBT itd. Traci na tym fabuła i atrakcyjność filmu, ale postęp wymaga ofiar. I na tym polu Netflix zdecydowanie wyprzedził konkurencję, to taki stachanowiec politycznej poprawności, który znacznie przekracza wszelkie wymagane normy. Może Cie to Irko zaskoczy, ale ja w dzieciństwie byłem chłopcem i miałem takie chłopięce zainteresowania. Nie wiem, ale jakoś nigdy nie kręciło mnie przymierzanie sukienek czy zabawa lalkami. I jeśli chodzi o filmy to na przykład uwielbiałem "Robin Hooda", tego z Michaelem Praedem. Strugałem drewniane miecze i łuki i wcielałem się w postaci Szkarłatnego Willa, Małego Johna czy Nasira walczących z podstępnym szeryfem z Nottingham. Ale mam siostrę, więc chcąc nie chcąc wiem czym wtedy żyły dziewczyny. Moja siostra była fanką zespołu muzycznego New Kids On The Block, oglądała serial "Przyjaciele" i wzruszała się losami Anki z zielonego wzgórza. I dzisiaj na Netflixie już "Przyjaciół" nie zobaczysz. Serial, który 20 lat temu bił rekordy popularności został skrytykowany, bo nie grali w nim czarni i oni sobie tam czasami żartowali z gejów czy z osób z nadwagą. Jennifer Aniston powinna oficjalnie się pokajać, przeprosić i wytłumaczyć, że była młoda i głupia i tylko dlatego zagrała w tym rasistowskim i homofobicznym serialu. New Kids On The Block? Pięciu chłopaków, wszyscy biali i wśród nich żadnego geja czy transa. Dajcie spokój, powinni tego zabronić!...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Za to na Netflixie można obejrzeć przygody Ani z zielonego wzgórza. Z tym, że nieco przerobiono scenariusz. Krótko mówiąc: pedofilia, rasizm, transpłciowość, antysemityzm, homoseksualizm, z tym wszystkim styka się Ania. Bo przecież takimi problemami żyły dziewczynki na kanadyjskiej prowincji na przełomie XIX i XX wieku. Pani Lucy Montgomery pewnie się w grobie przewraca, ale dobrze tak rasistce i homofobce. I takich przykładów można mnożyć właściwie w nieskończoność. Serial o wyprawie na Marsa, no coś dla mnie. I jeszcze mogłem machnąć ręką na to, że kapitanem jest kobieta i to taka z problemami emocjonalnymi, że na pokład trafia ktoś z wirusem, że powodzenie całej wyprawy zależy od jednego żagla, który jest nie do zastąpienia itd., ale gdy jedna z astronautek okazała się lesbą to nie zdzierżyłem i przestałem oglądać tego gniota. I nie wiem nawet czy oni wylądowali na Czerwonej Planecie czy po drodze się rozbili. Kiedyś znajoma mi mówiła, że włączyła dziecku bajkę o zwierzątkach. I co się okazało? Jakaś żyrafka czy zeberka miała rodziców. Dwóch tatusiów! Mamusię pewnie lew pożarł i tatuś doszedł do wniosku, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować i teraz stworzy rodzinę z innym panem. Takie są żyrafy (a może zebry?) nowoczesne i postępowe. I żeby nie było, że tylko Sneer jest taki zacofany to sam Elon Musk, który współpracował z Netflixem, którego trudno posądzić o konserwatyzm, który ma dziecko według tej nowomowy określane jako "nieheteronormatywne" rok temu otwarcie powiedział, że Netflix przez lansowanie politycznej poprawności traci odbiorców. A tego serialu, o którym wspomniałaś to nie widziałem i na SkyShowtime go nie ma, ale jak tak go zachwalasz to jak kiedyś nadarzy się okazja trzeba będzie go obejrzeć...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No i kolejny filmowy weekend za mną. Pierwszy film to opowieść o szeryfie federalnym przybywającym na wyspę, na której znajduje się szpital psychiatryczny dla więźniów. Właśnie zbiegła z niego jedna ze skazanych i szeryf ma zbadać sprawę. Ale od początku coś tu nie gra, czuć klimat niepokoju, może nawet rodzaju grozy i to miejsce skrywa jakąś zagadkę. Początkowo wydaje się, że w szpitalu przeprowadzane są tajne eksperymenty medyczne, a jednak finał okazuje się zaskakujący. Świetny film, ale to nie dziwi, gdy reżyserem jest Scorsese. Podobny motyw, czyli na skutek traumatycznych przeżyć popadnięcie w amnezję i stworzenie alternatywnej, fikcyjnej rzeczywistości, o której autentyczności jest się święcie przekonanym widziałem już w filmach z udziałem Nicole Kidman oraz Samem Worthingtonem. Ale tutaj ta próba wejścia w głowę osoby z problemami psychicznymi jest szczególnie udana. Dobra gra aktorska takich tuzów jak DiCaprio i Ben Kingsley, ciekawa intryga, świetne zdjęcia i do tego ta atmosfera. To wszystko sprawia, że "Wyspa tajemnic" to kawał dobrego kina autorstwa Martina Scorsese. A drugi film? Kiedyś obejrzałem film "Droga" z Vigo Mortensenem i film zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Obejrzałbym go ponownie, ale nigdzie nie mogę na niego trafić, to sobie zamówiłem książkę McCarthy'ego, na podstawie której powstał film...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

I drugi film, czyli "Ziemia swoich synów" to niemal identyczna tematyka. Cywilizacja legła w gruzach na skutek bliżej niesprecyzowanej wojny. Ludzie żyją w prymitywnych warunkach, dochodzi do aktów kanibalizmu. I w takim świecie próbują przeżyć ojciec z synem. Ojciec swoje przemyślenia zapisuje w zeszycie, do którego syn nie ma dostępu. Ociec traktuje go szorstko i surowo, więc syn jest przekonany, ze ojciec go nienawidzi. Gdy ten ostatni umiera syn zabiera zeszyt i rusza w drogę chcąc znaleźć kogoś kto zna pismo i przeczyta mu zapiski ojca. Bardzo lubię taką postapokaliptyczną tematykę i zastanawia mnie wtedy jacy my naprawdę jesteśmy? Szlachetni, uczciwi, altruistyczni i skorzy do pomocy? Czy może źli, podstępni, chciwi i skłonni do przemocy oraz agresji? Pewnie i tacy i tacy, ale co i w jakich okolicznościach przeważa? W "Wyspie tajemnic" jest taka scena, gdy naczelnik więziennego szpitala mówi do DiCaprio: Gdyby normy społeczne zniknęły, a ja blokowałbym drogę do posiłku rozwaliłby mi pan łeb i pożarł co lepsze kawałki. Czy tak zachowywaliby się ludzie, gdyby nasz świat runął? Obyśmy nigdy nie musieli się o tym przekonać. A teraz film "Ad Astra". Tematyka kosmiczna, do tego w obsadzie Brad Pitt, Tommy Lee Jones i Donald Sutherland, to nie mogę sobie odmówić takiej przyjemności...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

,W każdym normalnym człowieku tkwi szaleniec’ jak napisał Prattchet a co Di Caprio genialnie zagrał w opisanej ‚Wyspie tajemnic’ … a jest w tym filmie kilka ciekawych ‚tajemnic’ …. Ot, chocby ten motyw muzyczny kwartetu fortepianowego Mahlera. Nie stanowi problemu w gabinecie Crowleya, no ale jednak w tej retrospekcji z Dachau, gdy słyszymy go w biurze tego esesmana - to już coś mi zgrzyta. Przecież Mahler był kompozytorem pochodzenia żydowskiego a w Trzeciej Rzeszy wszystkie dzieła kultury żydowskiej, w tym muzyka, były prawem zakazane , wiec jak esesman mógł sobie tak otwarcie w biurze słuchać żydowskiej muzyki?
Choc niestety mało znam sie na filmach to uważam, ze słusznie piszesz w swojej recenzji : ,Dobra gra aktorska …. ciekawa intryga, świetne zdjęcia i do tego ta atmosfera’ . Dodam, ze i oprawa muzyczna tez jest w nim fantastyczna.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

O, ciekawy wątek poruszylas. Ale to odpiszę po pracy...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Rzeczywiście jest tam taki motyw muzyczny i nawet nie wiedziałem, że to Mahler. A czy komendant obozu mógł go słuchać? Myślę, że to całkiem możliwe. Po pierwsze, komendant był kimś, był szychą w tej zbrodniczej hierarchii. I gdyby on się nie wyrabiał z eksterminacją o to wtedy przełożeni w Berlinie mogliby się przyczepić. Ale jak on wyrabiał normę, to w zaciszu gabinetu mógł sobie słuchać czego chciał. Adolf też nie słuchał wyłącznie Wagnera czy Bacha, bo w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy słuchał na przykład Czajkowskiego i Rachmaninowa. A po drugie, w takim Auschwitz działały obozowe orkiestry. Zdaje się, że były trzy duże orkiestry i kilka mniejszych zespołów, między innymi jazzowy. Ja byłem w szoku jak pierwszy raz o tym usłyszałem. Przecież już w latach 30-tych na Wystawie Sztuki Zdegenerowanej jazz został zaklasyfikowany jako "nigger-musik" i jako taki zakazany. Ale obozowi esesmani mieli ciężką robotę, więc przymykano oko, że po robocie relaksowali się przy czymś oficjalnie zakazanym. I bywało, że esesmani nakazywali grać orkiestrze popularne przeboje żydowskie. Któryś z nich nawet chwytał wtedy akordeon i też im przygrywał. A potem odkładał akordeon i wracał do mordowania. Podobno największe bydlaki i sadyści potrafili się wzruszyć przy muzyce i zamiast gardłowego głosu komend i rozkazów zdarzało im się rozmawiać z tymi muzykami prawie jak z normalnymi osobami, a nie podludźmi przeznaczonymi do likwidacji. Ale też dochodziło do upiornych scen. No bo jak jest koncert to musi być widownia. A o kogo było najłatwiej w Auschwitz? Wiadomo, o trupy. I esesmani sadzali na krzesłach czy ławkach trupy, wyciągali im na wierzch genitalia, twarze smarowali sadzą i orkiestra musiała grać przed takim audytorium. A niechby się pomylili czy zagrali jakąś fałszywą nutę! I co może dziwić to te orkiestry powstały nie z nakazu władz obozowych, a z inicjatywą wyszli sami więźniowie. Pewnie intencje mieli dobre. Wiedzieli, że w każdej chwili, dzisiaj czy jutro, mogą zginąć, a kochali muzykę, więc chcieli umilić czas współwięźniom. Ale w Auschwitz nie miało być miło, więc Niemcy wykorzystywali tych muzyków do swoich celów...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Jak na rampie pojawiał się nowy transport to grała orkiestra żeby wywołać wrażenie u nowo przybyłych, że może tam nie jest aż tak źle skoro wita ich orkiestra. Poza tym orkiestra grała więźniom opuszczającym obóz, gdy udawali się do pracy. Chodziło o to żeby oni sprawnie, szybko i w należytym porządku opuszczali obóz. Dlatego na przykład zrezygnowano z grania marszów francuskich. One były za szybkie i więźniowie gubili przy nich krok. Muzycy przygrywali też na imprezach obozowej załogi. Jakiś strażnik miał urodziny, to jedni czyli esesmańska ferajna, bawili się, był śmiech, strzelały korki od szampanów, drudzy czyli muzycy w obozowych drelichach im przygrywali, a trzeci w tym czasie opuszczali ten świat przez krematoryjny komin. I początkowo do orkiestry przyjmowano tylko więźniów aryjskich, ale potem wszystkich, w tym Żydów. Było to sprzeczne z nazistowskim prawem i w 40 czy 41 roku pewnie byłoby to niedopuszczalne, ale w 44, gdy Rzesza już konała nie przejmowano się tym. I ta muzyka może komuś z więźniów się podobała, ale jednak większość jej nienawidziła, bo wiadomo z czym się kojarzyła. Ale nie oceniam tych ludzi. Ani nie pochwalam, ani nie potępiam, bo to trzeba byłoby przeżyć to piekło żeby móc ich oceniać. W kontynuacji "CK Dezerterów", w tym filmie, w którym oni zrobili skok na ten bank w Łodzi, a na końcu Linda został wykastrowany jest taka scena, gdy Kania czyli Kondrat usiłuje nakłonić Habera czyli Zborowskiego do opuszczenia getta. Używa przy tym różnych argumentów, między innymi takiego, że oni jeszcze dzisiaj mogą zjeść prawdziwy rosół z kury. I Haber w swoim stylu odpowiada: Kania, ty mnie nie naciskaj, nie wywieraj presji, ty mnie nie męcz, Kania, ja muszę to spokojnie przemyśleć, ja muszę się zastanowić, Kania, ja nie mogę tak...i wtedy Haberowi przerywa córka mówiąc: Tate, ja chcę rosół z kury! Nam, którzy jedzą co, kiedy i ile chcemy może być ciężko zrozumieć, że motywacją do działania, do przystąpienia do obozowej orkiestry mogła być dodatkowa miska zupy z brukwi, bo taki też przywilej mieli ci muzycy. Dla wycieńczonego organizmu ta dodatkowa strawa mogła być kwestią życia i śmierci. Dlatego nie oceniam tych ludzi. A jako ciekawostkę mogę jeszcze dodać, że w Brzezince, na oddziale czy bloku kobiecym przewodziła kobiecej orkiestrze, była jej dyrygentką, kuzynka wspomnianego wcześniej Mahlera, jedna z najlepszych na świecie skrzypaczek...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No jakoś nie przemawia do mnie twoja próba objaśnienia tej tajemnicy Scorsese. Przykład z Wagnerem czy Bachem to jednak absolutny dyskursywny niewypał. Ta muzyka to ,smaczek’ interpretacyjny , podobnie jak ten mega silny, przejaskrawiony niemiecki akcent w tym filmie, w angielszczyźnie Maxa von Sydow … czyżby to był jakis nazista który eksperymentował na mózgach więźniów, jak kiedyś ci hitlerowscy protoplaści eksperymentowali w Namibii na ludziach Herero czy znana. Czy to Niemiec któremu udało sie dostać do USA , może ktoś mu pomógł, jak Wernerowi von Braunowi? Co do meritum to jednak zapominasz o wystawie o ,wynaturzonej muzyce’ z 24 maja 1938 roku, w czasie pierwszej edycji ,Dni Muzyki Rzeszy’ w Duesseldorfie, czyli ,Entartete Musik.Eine Abrechnung’. Wszystko, na co nie było miejsca w kulturze muzycznej hitlerowskich Niemiec, zostało przedstawione na tej wystawie na przykładach fragmentów muzyki, na zdjęciach i w tekstach. W sposób ohydny. Bo w myśl propagandy hitlerowskiej w muzyce odrzucano przeboje, operetkę, muzykę symfoniczna, kameralistyke i tez muzykę atoniczną, popularna przede wszystkim żydowskich twórców oraz jazz, wówczas określany z pogardą jako Niggermusik. Wystawą tą zainicjowano bezprzykładną kampanię nienawiści, skierowaną przeciwko muzykom i muzyce. Potem pojawiły się zakazy publicznego wykonywania utworów artystów żydowskich. No jednak biuro komendanta obozu koncentracyjnego to był urząd a nie prywatne mieszkanie. Żaden oficer na służbie , a już esesman nigdy by sobie jednak na coś takiego nie pozwolił …

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Poprawiam, ze nie zapominasz o tej wystawie ale w moim odczuciu zdajesz się nie uwzględniać jej silnego oddziaływania propagandowego nazistowskiej polityki skierowanej przeciwko Żydom.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

W ogóle w tym filmie Scorsese są takie niedopowiedzenia, które można różnie interpretować. Tak jest na przykład z samym zakończeniem. I w przypadku tego lekarza z niemieckim akcentem też nie wiadomo czy to był ktoś w stylu Wernera von Brauna, czyli wybitnego naukowca, któremu ze względu na posiadaną wiedzę zapomniano nazistowską przeszłość czy może był on niemieckim antyfaszysta lub Niemcem z żydowskimi korzeniami, któremu udało się wyemigrować z Niemiec do USA jak na przykład Einstein. Jak dla mnie obie wersje są równie prawdopodobne, bo wiemy o nim tylko to, że mówił z niemieckim akcentem i był dobrym psychiatrą...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A z tą Wystawą to naziści mieli pewien problem. Bo pomysł był taki żeby z jednej strony pokazać prawdziwie niemiecką sztukę i ją gloryfikować, a z drugiej ukazać tę zdegenerowaną i miała ona zostać zohydzona w oczach niemieckiego społeczeństwa. I co się okazało? Ta część zdegenerowana była częściej czy liczniej odwiedzana przez widzów i dało się zauważyć, że jest oglądana z zainteresowaniem, a nie z dezaprobatą, co nie spodobało się nazistowskim notablom...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No to prawie jak z tymi portalami społecznościowymi do randkowania i radosnego ,spółkowania’ … takie np chrześcijańskie randki to maja ledwo ze 12 tys userow, no a taki kurwidolek, oceniany jest ponoc lekko na ponad 350 tys . A przecież w tak bogobojnym i katolickim kraju, gdzie ponoć 90 % to wyznawcy jedynej słusznej religii - to powinno być zupełnie na odwrót. Jednak zakazywane przyciąga silniej ….

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No ba! Pewnie, że to co zwalczane i zakazane budzi ciekawość. Weźmy na przykład takie kraje buddyjskie. W kilku krajach takich jak Bhutan, Birma, Sri Lanka, Laos buddyzm stanowi przeważającą większość i ma właściwie status oficjalnej religii. I co łączy te kraje? Oprócz buddyzmu łączy je to, że mniejszości religijne, w tym głównie chrześcijaństwo, są tam zwalczane i prześladowane. Ale mimo tych prześladowań i chrześcijaństwo i islam twardo się tam trzymają. Na Sri Lance buddyści doprowadzili kraj do ruiny. Państwo zbankrutowało, inflacja wynosi tam nie 15% jak u nas, a ponad 60%, a prezydent buddysta przed gniewem ludu spierdolił do Singapuru. Tak się dzieje jak do władzy dorwą się buddyści. Gdyby tam zorganizować taką wystawę, że po jednej stronie byłaby wspaniała sztuka buddyjska, a po drugiej zdegenerowana sztuka chrześcijańska, to też pewnie ta druga budziłaby większą ciekawość. Z tym, że akurat taka wystawa nigdy tam nie powstanie i to z prozaicznego powodu. Bo o ile istnieje sztuka chrześcijańska i jej wytwory nierzadko aż zapierają dech z wrażenia, to sztuka buddyjska to jest właściwie śmiech na sali. Zresztą nie tylko sztuka. To, że ja mogę pisać na laptopie, to że Ty możesz latać po świecie, to wszystko zawdzięczamy osiągnięciom opartej na chrześcijaństwie cywilizacji łacińskiej. Gdyby korzystać z buddyjskich zdobyczy to co najwyżej mogłabyś sobie po świecie popływać shikari. I chrześcijańskie randkowanie? Jest coś takiego? Chyba dla takich jak Terlikowski!

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Jaki macie stosunek do przestępców? Podejrzewam, że większość myśli podobnie jak ja czyli najkrócej mówiąc ich miejsce jest w pierdlu. Normalna rzecz, nie jestem socjopatą czy inną patologią tylko w miarę normalnym człowiekiem, który płaci podatki, stara się żyć uczciwie i przestrzegać porządku prawnego, to chciałbym żeby inni też się do niego stosowali. A jeśli ktoś tego nie robi, to powinien być izolowany w miejscu, gdzie będzie mógł sobie przemyśleć swoją życiową postawę. W teorii mam takie właśnie zdanie. A w praktyce? Ostatnio obejrzałem dwa filmy o ludziach, którzy byli na bakier z prawem i stwierdzam, że w obu przypadkach główni bohaterowie wzbudzili moją sympatię. Zarówno DiCaprio w "Złap mnie jeśli potrafisz" jak i Dawid Ogrodnik w "Najmro". Zresztą to nie pierwszy raz, bo na przykład w "Gorączce" wolałbym żeby to De Niro rozwalił Ala Pacino, a nie odwrotnie, Henryk Kwinto z "Vabanku" to był porządny facet, taki z przedwojennym sznytem i zasadami, a bohaterowie obu "Sztosów" to też nie jacyś groźni mafiosi, a ludzie, którzy w szarym Peerelu próbowali czegoś się dorobić w tamtym gównianym ustroju. Tak się zastanawiam skąd się bierze słabość do takich bohaterów i być może jednym z powodów jest ich styl działania. Bo dokonując przestępczych czynów nie działali oni brutalnie, no chyba, że musieli. Ale nie opierali się na sile, przemocy czy zadawaniu bólu. Wykorzystywali intelekt, psychologię, pomysłowość. Nie szli na tzw. rympał, tylko wszystko mieli starannie przemyślane. I są to historie opowiedziane z humorem, można się pośmiać oglądając jacy z filmowych Abagnale i Najmrodzkiego byli łebscy faceci. Celowo piszę "filmowych", bo autentyczny Najmrodzki był dużo mniej sympatyczny niż ten którego zagrał Ogrodnik. Poza tym poszkodowanymi nie byli zwykli, przeciętni zjadacze chleba, a instytucje finansowe lub ludzie bardzo majętni. Czyli są oni prawie takimi współczesnymi Robin Hoodami, który chociaż banita wyjęty spod prawa to jest przecież archetypem dobrego bohatera. Tak swoją drogą to jestem ciekawy jak Amerykanie oceniają postać Franka Abagnale, w którego wcielił się DiCaprio?

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Bo z powodu zaszłości historycznych Amerykanie i Polacy mają zupełnie inny stosunek do swojego państwa. Dlatego Najmrodzki mógł budzić sympatię, bo okradał państwowe Pewexy i ośmieszał milicjantów czyli funkcjonariuszy opresyjnego państwa. Ale jak Amerykanie oceniają Abagnale to nie wiem. A może to magia kina sprawia, że przy odpowiednim scenariuszu i reżyserii nawet szwarc-charakter oceniany jest pozytywnie? Możliwe, bo to już Lenin twierdził, że kino jest najważniejszą ze sztuk, a Goebbels uważał kinematografię za znakomite narzędzie propagandowe. A może chodzi jeszcze o coś innego? Znałem kiedyś pewną polonistkę i oprócz tego, że była niezła w sypialni zapamiętałem również naszą rozmowę o "Ojcu Chrzestnym". Bo zarówno książkę jak i film uważam za świetne i moim zdaniem ta książka powinna być lekturą obowiązkową każdego faceta. A ona mi powiedziała, że nie rozumie tej męskiej fascynacji "Ojcem Chrzestnym", bo w cywilizowanym kraju stosunki społeczne reguluje prawo, a nie jakieś plemienne zwyczaje czy zasady. Powiedziałem jej wtedy: Jesteś kobietą, więc tego nie zrozumiesz, dlaczego Ty nie zabijasz? bo prawo tego zabrania? ja nie zabijam, bo tak zostałem wychowany, takiej moralności mnie nauczono i to jest pierwotne, a prawo jest wtórne. Ale wracając do filmów to oba polecam, dobre kino. I jest trochę humoru i widać jak pomysłowością, przebojowością, a czasami i tupetem osiąga się cel. I można też zobaczyć jak zdobywa się kobietę. Nie drętwymi pytaniami: "czy jesteś realna?", nie prymitywnymi zaczepkami w stylu: "Ruchasz się czy trzeba z tobą chodzić?", a tak jak to robił Najmrodzki. DiCaprio też potrafił tę Brendę owinąć sobie wokół palca. I podobała mi się ta filmowa partnerka Najmrodzkiego. Zarówno od strony wizualnej, bo lubię kobiety o tego typu urodzie, ale miała również ciekawy charakter. Nie była z tych łatwych, które na pierwszej randce rozkładają przed facetem nogi. Ale jak już pokochała to na dobre. I przy tym nie była to taka miłość ślepa, bezkrytyczna. Raczej taka motywująca faceta: Będę z Tobą, ale zrób coś ze swoim życiem, skończ z przestępczym procederem. Albo: Będę na Ciebie czekała, ale jak normalnie wyjdziesz, a nie jak uciekniesz, bo to żadne rozwiązanie...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No to Pyrkon zaliczony. Tematyka fantasy to nie są moje ulubione klimaty, ale serdeczna przyjaciółka namawiała mnie na przyjazd, że fajnie będzie itd. I miała rację. Tym razem wybrałem się do Poznania pociągiem. Z kilku powodów. Bo nie pamiętam kiedy ostatni raz korzystałem z usług kolei, bo Pyrkon odbywa się tuż obok dworca, bo przyjeżdżając autem jakikolwiek alkohol byłby wykluczony. I już od początku byłem w szoku. Bo były takie tłumy, że kolejka i to nie jedyna, a jedna z kilku, liczyła dobre kilkaset metrów. Jeśli ktoś zna topografię okolic poznańskiego dworca, to kolejka zaczynała się od wejścia na teren Targów Poznańskich, a kończyła gdzieś wewnątrz podziemnego parkingu na Głogowskiej. Mówię Piaa, że przypominają mi się dziecięce lata, gdy raz w miesiącu stało się w kolejce po kawę. Ona stała jeszcze za papierem toaletowym. Dla dzisiejszych 30- latków i młodszych to są opowieści z mchu i paproci, ale tak kiedyś naprawdę było. Ale na szczęście nie trzeba było tak jak kiedyś za kawą czy papierem spędzić w kolejce długich godzin i już po kilkunastu minutach odbieraliśmy identyfikatory i mogliśmy poczuć się w pełni Pyrkonowiczami. Byłem pod wrażeniem fantazji i pomysłowości uczestników, bo wiele kreacji było bardzo oryginalnych. Przy okazji poznałem znaczenie nowego słowa, bo wcześniej nie wiedziałem co to takiego "cosplay". I jak wspominałem fantasy to nie moja bajka, więc co jakiś czas musiałem pytać córki Piaa co to za postać i z jakiego komiksu czy serialu. Wcześniej nie wiedziałem, że Włóczykij to bohater z "Muminków", a po Pyrkonie to nawet mam z nim zdjęcie, podobnie jak z rycerzem z Gothicu, bohaterami "Gwiezdnych Wojen" czy kilkoma innymi postaciami. Podobało mi się, że elementem wielu kreacji były pończochy lub rajstopy. No bo gdzie ja w czerwcu zobaczę nogi w nylonie? Jak to gdzie, na Pyrkonie! Z tym, że widziałem również kilku facetów w takim elemencie garderoby i to już mniej mi się podobało. Ale generalnie te cosplaye robiły wrażenie. Kolorowe, zabawne, oryginalne, z polotem i fantazją. I ten pyrkonowy klimat! Tysiące uczestników i zapewne hektolitry wypitego piwa, a żadnych sporów, waśni czy chamstwa. Za to atmosfera życzliwości, radości, konwentowego święta i przestrzegania pyrkonowej etykiety. Co prawda piwo po 14 zeta i dalekie od optymalnej czyli między 5, a 7 stopni temperatury, ale co tam, Pyrkon jest raz w roku...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Największym zainteresowaniem cieszyła się chyba Strefa Wystawców i choć ja nie jestem gadżeciarzem, to trochę chyba rozumiem takich ludzi, bo jak miałem naście lat to sam zbierałem żużlowe gadżety od programów zaczynając, poprzez proporczyki, przypinki, na zdjęciach zawodników kończąc. Choć jak oglądam sceny z USA, gdzie ludzie koczują pod sklepami, bo ma się pojawić nowa edycja butów Adidasa czy innego Nike, to myślę sobie, że ludzie jednak są porąbani i zastanawiam się jakie oni mają priorytety skoro wizja braku nowych butów urasta do rangi życiowego dramatu. Ale to taka dygresja. W każdym razie ja gadżeciarzem nie jestem i chociaż z ciekawością obejrzałem sobie te stoiska to z uśmiechem przyglądałem się Piaa, która co rusz zachwycała się tym czy owym. Mnie tam najbardziej interesowało stoisko z książkami science- fiction i tam sobie kilka pozycji wybrałem. Będzie co robić, gdy późnym wieczorem rodzina już śpi, a mnie niespieszno w objęcia Morfeusza. I jeszcze zainteresowały mnie takie laserowo wycinane modele do składania. To pobawimy się z synem i będziemy mieli nasz własny teleskop Hubble'a. A potem było to co mi się najbardziej podobało czyli hala poświęcona "Gwiezdnym Wojnom". Strzeliłem sobie fotki z Boba Fettem, z Tuskonem (z tym charakterystycznym skraplaczem wilgoci na szyi) i z kilkoma innymi, których imion już nie pamiętam. Kapitalnie prezentowały się makiety lego przedstawiające z detalami Potyczkę na Jakku i Upadek Concordii. A na koniec tradycyjna już na Pyrkonie belgijka. Gdyby nie oddzielające barierki, to Piaa ruszyłaby w tany heh. Niestety jeden dzień to zbyt mało żeby zaliczyć wszystkie atrakcje Pyrkonu dlatego o Strefę Gier jedynie zahaczyliśmy przelotem, a z autografu od Andrzeja Pilipiuka musiałem zrezygnować, bo o 21, gdy zaczynało się spotkanie z nim to ja wsiadałem do pociągu. Ale Piaa miała rację i to jest świetna impreza z mnóstwem atrakcji i skoro stwierdzam to nawet ja, dla którego fantasy nie może się nawet równać ze starą, dobrą science- fiction, to wyobrażam sobie jak zadowoleni musieli być miłośnicy tego gatunku...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Cosplay! Wow! Moje klimaty. Znana jestem w pewnych kręgach jako Mira_Warbot_System46 oraz IronMiraGal bo skompletowałam dwa stroje w klimacie cyber które uzupełniam moimi obcasowymi butami i różnymi gadżetami. Moja córcia starsza zaraziła mnie tą zabawą gdy ją kiedyś odwiedziłam i gdy mnie zabrała do takiego specjalnego Marketu Nijigen Cospa Akiba w Tokio. Trzy lata temu bawiłam się na cosplayowym, tematycznym sylwestrze w Las Vegas gdzie występowaliśmy w grupie warbotow. Największa u mnie impreza tego typu to Comic-Con w San Diego końcem lipca i Anime EXPO w LA, początkiem lipca. Niestety lecz w tym roku nie dam rady bo akurat początkiem lipca wybrałam ‚ Szalom na Szerokiej’. Polecam Cosplay - bo to przefajna emocja …

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Właśnie sam zauważyłem, że wśród tych cosplayerów dużo było nawiązań i motywów japońskich czy generalnie azjatyckich i Piaa mi wyjaśniła, że to anime jest bardzo popularne na Dalekim Wschodzie...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Mimo tego co tu się ostatnio dzieje, tych wszystkich zgłoszeń, urlopów, aktywności dziwnych profili napiszę o czymś innym. Właśnie wróciłem z meczu żużlowego, a to dla mnie są na ogół takie emocje, że muszę gdzieś dać im upust, odreagować. Jedni żeby spuścić ciśnienie trzepią się pod zdjęcia jakiejś zbiornikowej laluni, a ja lubię pobazgrać klawiaturą. To parę zdań o filmie, który wczoraj obejrzałem. 4 lata temu minęła 50 rocznica pewnego bezprecedensowego w dziejach ludzkości wydarzenia i z tej okazji powstał film opowiadający o tamtym osiągnięciu. Ale nie jest to prosta laurka dla ludzi, którzy tego dokonali i nie ma tam tego tak charakterystycznego dla Hollywood amerykańskiego patosu. Pewnie wszyscy znamy słynne słowa wypowiedziane przez Armstronga, gdy postawił stopę na Księżycu i mam wrażenie, że reżyserowi udało się odwrócić tę perspektywę i pokazać, że mały krok ludzkości w eksploracji Kosmosu był wielkim krokiem konkretnego człowieka, w tym przypadku Neila Armstronga. Armstrong nie był chyba wdzięcznym obiektem dla kamery, to nie była postać medialna, on był introwertykiem, milczkiem, osobą wyciszoną, przeżywającą traumę związaną z rodzinną tragedią. I moim zdaniem Ryan Gosling bardzo dobrze ukazał te emocje wcielając się w rolę Armstronga. Być może w przestrzeni kosmicznej on szukał ukojenia i odpowiedzi na pytanie dlaczego śmierć zabrała jego córkę. I mam nadzieję, że ją znalazł, pogodził się z tą stratą czego symbolicznym potwierdzeniem była jedna z końcowych scen, gdy on stojąc na powierzchni Srebrnego Globu wypuszcza w kosmiczną przestrzeń bransoletkę z imieniem córki. Tak rozumiem tę scenę. Podobała mi się Claire Foy jako żona Armstronga. Oddana mężowi strażniczka domowego ciepła. Mając taką kobietę człowiek może podjąć się wielkich wyzwań, bo wie, że ma do czego wracać. Ale dla kobiety to niełatwa rola. Bradbury (ten od "Kronik marsjańskich") w jednym z opowiadań fajnie opisał co może czuć żona astronauty, który w domu jest gościem, bo większość czasu spędza w kosmosie. I niestety postęp w tej dziedzinie znaczony jest ludzką śmiercią. Bo zanim Armstrong na pokładzie Eagle mógł lądować na Księżycu, to wielu we wcześniejszych testach i próbach zapłaciło największą cenę czyli oddało życie. Przecież dzisiaj mało kto pamiętałby Armstronga, bo to Ed White lądowałby na Księżycu, gdyby nie spłonął w kapsule Apollo podczas prób. I to balansowanie astronautów między życiem, a śmiercią jest w filmie stale obecne. Małgorzata Salik w "Płomieniu" pisze, że choćby wszystko idealnie przygotować, przeprowadzić dziesiątki prób, zgrać wszystko na tip top, to i tak awarie w kosmosie są nie do uniknięcia. To kosmiczna statystyka i pytanie nie brzmi czy, ale kiedy i co nawali. Czy zatem warto ponosić to ryzyko? Moim zdaniem bezsprzecznie tak...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

I nie rozumiem tych wszystkich malkontentów przeciwnych rozwojowi astronautyki. W filmie jest pokazany czarnoskóry przeciwnik wyprawy na Księżyc, który na jakimś proteście mówi, że on nie ma za co opłacić rachunków, a Biali lecą sobie na Księżyc. Takiemu tępakowi miałbym ochotę powiedzieć: A weź Ty się nierobie do roboty i zarób sobie na ten czynsz, a od wypraw kosmicznych to się odpierdol! Pokazany jest też Vonnegut, który również coś bredzi, że to lądowanie jest niepotrzebne. Cóż, nie brakuje małych, ograniczonych ludzi z klapkami na oczach. Podobał mi się realizm w przedstawieniu kosmosu. Tu nie było kolorowych obrazów czy spektakularnych akcji. Jest ciemność, mrok i pustka. Bo przestrzeń kosmiczna wbrew pozorom jest pusta, przeraźliwie pusta. Taki paradoks, że choć wszechświat zawiera kilkaset miliardów galaktyk po kilkadziesiąt miliardów gwiazd każda, to w przestrzeni kosmicznej dominuje uczucie dojmującej pustki. Albo ta szara powierzchnia Księżyca, która zdaje się wręcz krzyczeć do ludzi: Idźcie stąd, to nie jest miejsce dla Was. Swoje robi też muzyka. Nie nachalna, nie przytłaczająca, ale właśnie taka odpowiednia do okoliczności. Ciekawym zabiegiem są również momenty ciszy. Paul Claudel pisał, że od muzyki piękniejsza jest tylko cisza, a ktoś inny śpiewał, że cisza to też głos Boga i coś w tym jest. Ale oprócz muzyki i ciszy jest coś jeszcze. To są kapitalnie odtworzone dźwięki z kabiny. Czasami są to szmery czy szelesty, a czasami dudnienia i hałasy. Słychać wtedy oddechy członków załogi, pracę silników startowych, nagrzewanie się kadłuba czy dźwięk uruchamianych przełączników. W ogóle widząc to wszystko można docenić z jakim wyzwaniem mierzyli się twórcy amerykańskiego programu kosmicznego mając do dyspozycji ówczesną relatywnie prymitywną technikę. Choćby takie dokowanie w przestrzeni kosmicznej. To fajnie wygląda u Zajdla czy Lema jak się czyta, że leciutki wstrząs dał odczuć drobną niedoskonałość naprowadzania, ale mechaniczne chwytniki wysunęły się i spoiły rakietę z...itd. Ale w przypadku Apollo to był rewolucyjny pomysł. I oni sobie z nim poradzili. W epizodzie z Ageną, gdy na Gemini dochodzi do gwałtownych i niekontrolowanych obrotów, podczas samego lądowania, gdy komputer pokładowy zadławił się obfitością danych czy podczas sceny spłonięcia Eda White z dwoma innymi astronautami widz może się przerazić jak topornej technice powierzyli swoje życie astronauci. Mechaniczne rygle, przełączniki, wskaźniki, klapy itd. I mając tak zawodne środki techniczne oni dopięli swego i jednak wylądowali na powierzchni naszego satelity! Bardzo mi się ten "Pierwszy człowiek" podobał i zainteresowanym kosmiczną tematyką czy choćby ciekawym jak wyglądało lądowanie na Księżycu szczerze tę produkcję polecam...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Znamy i pamiętamy inne jego słowa: Good luck, Mr.Gorski … Ponoć Armstrong wyszeptał te słowa podczas jego słynnego spaceru po księżycu, co tez ponoć zostało nagrane z jego interkomu przez centrum kontroli lotów NASA w Houston. Jest w tym nawiązanie do dzieciństwa Neila, gdy podczas gry w piłkę z chłopakami z sąsiedztwa usłyszał podniesiony głos sąsiadki, niejakiej pani Górskiej, która krzyczała do męża : Seks oralny? Seksu oralnego ci się zachciewa ty stary zboku!?! Zrobię ci laske gdy ten chłopak od sąsiadów pospaceruje po księżycu ! ….

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

I oczywiście, Absolutna zgoda co do meritum twego wpisu. I dla mnie podbój kosmosu to kwintesencja ludzkiego geniuszu. Namiętnie zwiedzam u siebie te lotniczo-kosmiczne muzea. Mamy ich tu dziesięć takich na mega wypasie … w zeszłym roku zaliczyłam Houston. Genialny jest Kennedy Space Center czyli Cape Canaveral, gdzie oprócz promu Atlantis, genialnych symulatorow szkoleniowych dla astronautów, niesamowitych stałych ekspozycji mamy tam regularny Park Narodowy a w nim orly amerykańskie i aligatory. Jak nam takie dwa, prawie czterometrowe, wylazły na parkingu i położyły się zaraz przy naszym busie to dwie godziny nas rangersi w nim trzymali dla bezpieczeństwa. Z tych 10 Top Space Centers & Museums to zostały mi jeszcze do zaliczenia tylko: Cosmosphere w Kansas i San Diego …. Polecam!

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Dobre! To z tym panem Gorskim. No trochę sobie sąsiad na tę przyjemność poczekał, ale jeśli małżonka nie rzucała słów na wiatr to jednak się doczekał...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A podbój kosmosu uważam za nasze przeznaczenie i konieczność. Przeznaczenie, bo wszyscy stamtąd pochodzimy, bo przecież ta materia, z której jesteśmy zbudowani pochodzi właśnie z gwiazd. I konieczność, bo rozbłysk Supernowej gdzieś w pobliżu, kolejna pandemia, zabłąkana asteroida, szaleniec z dostępem do broni jądrowej czy dziesiątki innych zagrożeń mogą sprawić, że życie na Ziemi będzie niemożliwe i warto mieć wtedy jakąś alternatywę. I to nie będzie proste, to będzie piekielnie trudne, a piętrzące się problemy wydają się przeogromne, ale jak powiedział Kennedy, gdy ogłaszał rozpoczęcie projektu lądowania na Księżycu: podejmujemy się tego nie dlatego, że to łatwe, ale zrobimy to dlatego, że to trudne. Chociaż moim zdaniem najlepsze uzasadnienie podboju kosmosu podał Stephen Hawking. Dlaczego jego zdaniem należy eksplorować kosmos? Ponieważ on jest i otacza nas ze wszystkich stron! Czasami najprostsza odpowiedź jest tą najwłaściwszą. I jeszcze raz Hawking: "Nie wychylać nosa poza Ziemię to byłoby tak, jak gdyby rozbitek na bezludnej wyspie za nic nie chciał się z niej wydostać". I myślę sobie, że to, że dzisiaj jesteśmy na takim stopniu rozwoju zawdzięczamy takim cechom jak ciekawość, zmysł przygody, odwaga. Czy to nie te cechy spowodowały, że Kolumb zdecydował się wyruszyć z Palos w pewien sierpniowy poranek? Zresztą co tam Kolumb. Wyobraź sobie sytuację sprzed 50 tysięcy lat. Ludzie, pewnie odziani w jakieś zwierzęce skóry, dotarli właśnie do skutej lodem Cieśniny Beringa. Ten pierwszy człowiek, który poprowadził innych przez tę cieśninę z pewnością nie był rozsądny, ale był odważny, miał ten rodzaj zuchwałej dzielności, która sprawia, że człowiek decyduje się na podejmowanie ryzykownych wyzwań. Ówcześni malkontenci mogliby powiedzieć, że po co im te obie Ameryki, przecież to jest obszar, którego oni nie skolonizują nie tylko przez jedno, ale i przez 10 pokoleń i nie wiadomo co ich na tej Alasce czeka, a jeszcze lód się może pod nimi załamać. Ale przeszli. I od przejścia przez Cieśninę Beringa minęły tysiące, a od rejsu Kolumba setki lat i przez ten czas ludzie się zmienili, ale liczę, że jednak nadal znajdą się tacy, którzy mają w sobie ciekawość, odwagę i zmysł przygody. I jeśli się nie mylę to eksploracja kosmosu to tylko kwestia czasu...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No, musze się pochwalić ! Potwierdzili mi mój pakiet VIP Privilege Fan na koncert U2 w tej cudnej Sferze co to ja przy hotelu Venetian w Lasie Vegasie budują … w pakiecie mam : oprócz biletu - wstęp do saloniku VIP do i dwudniowego pobytu w luksusowym apartamencie w The Venetian Resort Las Vegas, jedynym hotelu połączonym ze Sphere, mam prywatne happy hour z członkami U2, wstęp na wystawę UV Fan Portal i pop-up shop, ekskluzywną torbę na prezenty z towarami z limitowanej edycji, bezpłatny wstęp na afterparty w klubach nocnych Tao Group oraz unikalną pamiątkowa książka dla fanów, z autografami muzyków , która wysla mi po po koncercie. Kocham Cię życie! 1 listopad! Godz 20:00! Połączę z wycieczka do Sequoia National Park, noclegiem w Monte Vista Hotel w Flagstaff ( duchy!) i fotografowaniem wschodu słońca w Wielkim Kanionie of strony South Rim. Chciałam w pierwszym odruchu znów zejść na dół ale chyba już jestem zbyt stara … ależ jestem podjarana!

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Z tego wszystkiego najbardziej zainteresował mnie Wielki Kanion w Arizonie. Kiedyś człowiek, którego wielce sobie cenię opisał jak wygląda typowa wycieczka do Kanionu. Ludzie podjeżdżają autostradą i przechylają się przez barierki. Czasami ktoś wyrzuci w dół papierowy samolocik. Ale nikt nie zejdzie na dół po ten samolocik. Bo tam na dole nie ma kiosku z napojami, tam w ogóle nic nie ma. I to kosztuje dużo trudu, jest męczące. A ludzie są wygodni i unikają wysiłku. A prawdziwą wielkość Kanionu można podobno ocenić dopiero będąc tam na dole. Dlatego on zszedł na dół. Też Mira byłaś na dole? No to jeśli Ciebie tam nie zanieśli tylko zeszlaś tam na własnych nogach to szacun...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Ten gostek nawciskał ci ewidentnych głupot i pewnie z tym jego zejściem to podobna ściema. Nie dojeżdża żadna autostrada do Kanionu! Nikt tam nie wrzuca żadnych samolocików bo prawo federalne i stanowe mega srogo karze za zaśmiecanie, i to nie tylko parków narodowych. Nawet jak już tam podejdziesz samochodem czy autokarem to od parkingu masz lekko ćwierć mili do podejścia do krawędzi. Kanion odwiedza rocznie ok 5 mln turystów, z czego na dol schodzi ok. 1%. Bo to faktycznie trudne i wymagające. I absolutnie nie każdy powinien to robić . Gdy mnie pytają o zdanie to porównuje trudność do podejścia do Namche Bazar, na szlaku do bazy pod Mont Everestem - a to jest qrewsko trudne. Zejście na dno kanionu to jakies 6 godzin . Wyjscie na górę to już lekko 12 godzin i to jak masz dobra kondycję. Robiąc to latem, gdy dzień jest najdłuższy - musisz uważać na ryzyko odwodnienia. Na dnie kanionu jest schronisko Phantom Ranch ale trzeba sobie zabezpieczyć tam nocleg, wcześniej uczestnicząc w loterii miejsc. Można tez bez problemu biwakować na przygotowanych tam polach biwakowych, dać się wówczas utulić pięknej nocy, mistycznej ciszy i pozwolić gwiazdom szeptać sobie do uszka … wymagane jest odpowiednie bezpłatne zezwolenie, do uzyskania w biurze parku. Nawet jak nie wylosujesz miejsca noclegowego na Ranchu to można sobie tam zamówić kolacje czy śniadanie, aby nie targać tam żarcia. Tak, byłam dwa razy na dnie Kanionu. Pierwszy raz idąc od South Rim , tym 24 milowym szlakiem Bright Angel do North Rim, a potem wróciłam tym parkowym shuttle busem, 5 godzin jazdy. Przy Anielskim szlaku masz wodę pitna co jakies 2 mile. Później jest z tym gorzej i musisz o to odpowiednio zadbac, a zaleca się min. kwaterke na godzinę, wiec sobie przelicz ile tego powinieneś zabrać na plecach aby przeżyć, bo za akcje ratunkowa zapłacisz z własnej kieszeni …. Za drugim razem ,doleciałam’ tam helikopterem z Vegas, z pakietem lunchowym serwowanym na dole. Tez było fajnie. Kanion to faktycznie metafizyczne przeżycie. Byłam przy jego koronie już trzy razy, odwiedziłam tez East Rim i ten słynny Skywalk u Indian Hualapai.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No to mnie Wojtuś Cejrowski ocyganił. Ale on to pisał w 97 roku czyli ćwierć wieku temu. I wiadomo licentia poetica autora itd. Niemniej do tej pory tak właśnie wyobrażałem sobie Wielki Kanion, oczyma wyobraźni widząc te barierki, kurz wzbijany przez koła dojeżdżających do nich samochodów i te samolociki z papieru ciskane w dół...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

I w 97 roku od strony południowej (South Rim) tez wciąż było z 60 mil od Williams, od najbliższej Interstate 40 , która pokrywa miejscami Route 66 … od strony północnej (North Rim) masz do najbliższej międzystanowej I -15 lekko ze 140 mil … ten damski bokser sprzedał ci scieme …. A to, ze zszedł na dół Kanionu - no to dopiero bajer. Już tego gnoja widzę ze gdzieś schodzi, ch6ba ze mu zapłacą. A gdy mnie pytają na moich spotkaniach autorskich jak opiszę moje pierwsze wrażenie gdy zobaczyłam Wielki Kanion to odpowiadam … i tu trzymaj się krzesła … ze jedyna analogie znajduje do przeżycia jakie odczulam i na to cale moje obecne zycie zapamiętałam z mojej pierwszej komunii. Porozmawiaj z Piaa aby ci koniecznie poleciła film Wielki Kanion z 1991, może i nawet zrozumiesz … Piaa zna się na filmach, nie ja.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A pewnie, że ją spytam. Zrozumieć może i nie zrozumiem, ale choćby dla samych widoków warto zobaczyć. I damski bokser? Przecież to moher, a w przeciwieństwie do lewusów tacy jak my nie biją kobiet. Wiesz, mamy takie staromodne przesądy, głodnego nakarmić, strapionego pocieszyć, kobiet nie bić...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No to jemu najwidoczniej nie udało sie tych waszych wartości dotrzymać. Dopisz do listy jeszcze rozwody i poczytaj o historii jego małżeństwa z Beata Pawlikowska.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

On nie ma rozwodu, bo żeby się rozwieść najpierw trzeba zawrzeć małżeństwo, które to umożliwia. Czyli cywilne. A oni nigdy ślubu cywilnego nie wzięli. Zawarli małżeństwo kościelne, które potem sąd biskupi unieważnił, więc Wojtek żadnym rozwodnikiem nie jest. I nigdy nie słyszałem żeby on wobec jakiejkolwiek kobiety stosował przemoc fizyczną i szczerze mówiąc nawet mi się to w głowie nie mieści żeby on coś takiego mógł zrobić...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No pewnie … Kurski tez nie. Co te katopojeby mają z tymi unieważnieniami tych swoich małżeństw? No i te ich argumentacje z dupy. Ilez razy kościół katopojebski twierdził, ze jedyne małżeństwo ważne przed Bogiem to tylko to ,koscielne’ a nie żadne cywilne, wymysł administracyjny …. No, ale żeby unieważnić to dawaj na odwrót. I bardzo dobrze! Ostatnio jak byłam w Krakowie to widziałam kleryka, w tej śmiesznej sukienusi - jak przemykał skulony pod ściana. Jak takie wystraszone zwierze bo faktycznie prowadzil go wzrok dezaprobaty innych ludzi … I bardzo dobrze ze ten najgorszy religijny syf i gnój, to gmeranie w duchowości ludzi, ten mafijny system zwany katolicyzmem zanika w Polsce aż z takim impetem! … więcej tych biskupich kościelnych unieważnień małżeństw a te siostry wielokrotnie przełożone i te pojeby, w tych albach i sutannach, sami sobie będą tych ślubów musieli udzielać aby nie wyjść z wprawy.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Nie wiem jak to jest z Kurskim, bo mnie to nie interesuje. Kurski jest bardzo dobrym specem od propagandy i zrobił wiele dobrego dla PiS-u, ale nie interesuje mnie życie prywatne tego pana. To kwestia jego sumienia. Inaczej jest z Wojtkiem, bo często z mapą w ręku zaczytywalem się w jego podróżnicze przygody. Casami przy tym śmiałem się do rozpuku, czasami się zadumałem, ale zawsze z ciekawością chłonąłem te jego historię. I dlatego do obu tych panów mam różny stosunek...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A ten Kościół z impetem zanika już od dwóch tysięcy lat i jakoś zaniknąć nie może. Pewnie już na dworze Nerona było słychać to co przebija z Twojego wpisu, a i później wielu było takich, którzy wieszczyli upadek tej instytucji, a ona trwa i trwać będzie. Oczywiście wielu się od tego Kościoła odwróciło, ale jak widzę postawę ludzi to z tym impetem byłbym ostrożny...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No i internet ten proces zdecydowanie przyspiesza, chocby opisując z detalami każdego pedofila w sutannie, każde złodziejstwo tych kościelnych gangsterów … zapraszam do danych Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań KEP które pokazują te szczególną siłę z jaką do tego emocjonalnego szamba garną się wam ci nowi … tylko patrzeć jak księży z Ugandy posprowadzaja, aby te opuszczone probostwa ożywić. Promotorem tego murzyńskiego katolicyzmu byl już wcześniej ten bandyta Hoser, tez ukryty pod biskupim ornatem. Do końca swoich dni, ten apologeta mordów w Rwandzie siedział w tym domu opieki i drżał aby go nie obłożyli międzynarodowym listem gończym jak niedawno Putina. Kościół katopojebski i jego wyznawcy to najgorszy odpad, który już od czasów tego pojeba Bolesława Chrobrego wystarczająco ludziom w głowach namieszali, ze czas najwyższy aby kwestię katopojebstwa już ostatecznie rozwiązać

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Jaki rewolucyjny zapał. Normalnie jakbym słyszał Lunaczarskiego. Ten to dopiero był nawiedzony i nawet Pana Boga postawił przed sądem. Niestety podsądny był na tyle bezczelny, że nie zjawił się na rozprawie. Ale to nie przeszkodziło swirusowi Lunaczarskiemu wydać zaocznego wyroku śmierci. I co? I zdechł Lunaczarski, zczezl jego Sowiecki Sojuz, a Pan Bóg ma się dobrze i pewnie litościwe spogląda z góry na to wszystko...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Do lektury ksiazki Terlikowskiego ,Wygasanie. Zmierzch mojego kosciola’’ odsyłam … pisze tam o tych grzechach i zaniedbaniach polskiego kościoła które doprowadziły go do upadku, sprawdza czy religijność Polaków jest jeszcze do uratowania …. Niestety, nie … choć jeszcze trochę takich życiowych przegranych zostało, którym żarliwa obrona kościoła katopojebskiego, bo nie wiary - ma dać namiastkę sensu ich beznadziejnej egzystencji.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Terlikowski? Nie no Mira, ale żeś ałtoryteta zapodala! Obcykana w tych filmach jesteś to na pewno znasz "Adwokata diabła". Al Pacino mówi tam: Pycha, to mój ulubiony grzech. Ilekroć widzę tego gościa to przypomina mi się ta scena z Al Pacino, bo właśnie na to cierpi Terlikowski. Na pychę. On chce błyszczeć, ale żeby go zapraszali do różnych TVN- ów to musi mówić odpowiednie rzeczy. Niby taki mądry, a nie widzi tego co dostrzega każdy czyli, że robi tam za tzw. pożytecznego idiotę. Jak tylko przestanie być potrzebny to zostanie wykopany na pysk. I dobrze mu tak. A już swoim występem w filmie szkalującym Papieża całkiem się ześwinił. Dla jednych i tak zawsze będzie katotalibem, a dla drugich jest już zaprzancem. Pajac z niego i tyle...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

I bez Boga pewnie łatwiej żyć. Nie ma tych wszystkich ograniczeń i ogólnie: Hulaj dusza, piekła nie ma. Tylko, że ludzie to nie zwierzęta i potrzebują czegoś więcej niż tylko się nażreć i zaruchać. Przynajmniej znaczna część potrzebuje jeszcze czegoś, jakiejś strawy duchowej. I zauważ co się dzieje tam gdzie wyrugowano Boga że społecznej świadomości? Rozkwitają tam usługi wróżek, astrologów, psychoanalitykow, pojawia się jakaś New Ege itd. Po prostu ludzie muszą czymś zapełnić tę pustkę. I nie uważam żeby egzystencja była beznadziejna. Ona w dużej mierze zależy od nas samych. Natomiast nie mamy wpływu na nasz koniec. Kazdego czeka marny los czyli zostaniemy strawieni przez robaki chyba, że nas wcześniej spalą. I to czeka każdego bez wyjątku. I zbiornikowego onaniste, u ktorego ciężko dostrzec szczątkowe choćby slady korzystania ze zwojów mózgowych jak i celebrytke, która ma vipowski pakiet na U2. I na to akurat nie mamy wpływu. Ale tu ukojeniem może być wiara. Dla jednego w Stwórcę wszechrzeczy, a dla kogoś innego w bajeczkę o Gandalfie...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Ludzie to zwierzęta …. Szczególnie tutaj. Potrzebują głównie pierdolenia, kobiet w ponczochach, tych cuckoldow, swingów, obowiązywania wacka drutem, i żeby żonka nie wiedziała. No i Skompensowania tych swoich deficytów emocjonalno- socjalnych, wykluczenia ekonomicznego, wyalienowania, toksycznych relacji rodzinnych tym poczuciem, ze nie są tu sami. Religia temu odpadowi służy za usprawiedliwienie, ze przecież nie są doskonali i jak pójdą do spowiedzi to znów wyklepia na szybko te formułkę z katechizmu : niech będzie pochwalony, ostatni raz przystępowałem do spowiedzi trzy miesiące temu. Pokutę odprawiłem a oto moje grzechy: nie słuchałem mamusi, nie modliłem się rano i wieczorem i używałem brzydkich wyrazów, innych grzechów nie pamietam … coś tam ten zboczeniec w tym konfesjonale pod nosem wam popierdzieli i postuka i już macie załatwione. Katolicyzm to największy emocjonalny syf jaki ludzie wymyślili. Oczywiście nie każdy w to szambo brnie. Tylko ci najbardziej upośledzeni. Ale to ich problem, ich rodzin, nie mój. Dla mnie mogą sobie iść do tego swojego katopojebskiego nieba najlepiej jeszcze dzisiaj.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Ale żeś to spłyciła. Oczywiście istnieje ryzyko, że jak to ktoś pisał, nie pamiętam już kto, spowiedź często nosi w sobie niebezpieczeństwo pozbycia się wyrzutów sumienia tanim kosztem. Ale to już nie wina samej instytucji spowiedzi, a ludzi. Spowiedź jest jednym z sakramentów, podobnie jak choćby małżeństwo. I małżeństwa się rozpadają czy różnie w nich bywa, ale to przecież nie wina małżeństwa jako instytucji tylko ludzi. I podobnie ze spowiedzią. Ale tak to już jest, że dla jednego katedra to coś zapierającego dech, a dla kogoś innego jedynie stromo zwężająca się ku górze sterta kamieni...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

I to w sumie zabawne jak z jakichś jednostkowych zdarzeń wyciągamy szersze wnioski. I nie mówię, że tylko Ty to robisz, bo mnie to również dotyczy. Ty zobaczyłaś w Krakowie przestraszonego kleryka i na tej podstawie wieszczył upadek i to z impetem. Mnie z kolei przypomina się pewna całkiem zwyczajna rozmowa sprzed roku i wyciągam z niej odmienne wnioski. Ktoś z rodziny żony kupił dom na wsi. Za śmiesznie niską kasę, ale cały do remontu. Ale on dużo sam zrobi, więc go to wyniesie znacznie taniej niż gdyby kupił gotową chałupę. I trochę mu tam pomagam. Kiedyś jak tam sam byłem to przyszła sąsiadka. Fajna kobitka i po przejściach, bo trafiła na najgorszy sort faceta, czyli nie tylko pijącego i bijącego, ale jeszcze z dwiema lewymi rękami do roboty. To kobieta pogoniła dziada i sama sobie nieźle radzi. Jakoś tak zapamiętałem tę rozmowę, więc przytoczę ją z pamięci...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Dzień dobry, można, nie przeszkadzam?...Ale skąd, pani zachodzi, dzień dobry...Widzę, że sąsiad ostro się zabrał do pracy...Uuu droga pani jeszcze sporo czasu upłynie zanim Wy będziecie sąsiadami, bo tu wszystko od podstaw do remontu, ale on dobrze kombinuje, bo chce zacząć od dachu, będzie dach zrobiony to sobie może w środku dzióbać rok, dwa czy nawet pięć lat i dlatego w przyszłym tygodniu wchodzimy na dach...A pan to rodzina, tak?...Tam zaraz rodzina, szwagier tylko jestem...Ale pan pomaga...A jakie mam wyjście? Żona by mi żyć nie dała jakbym nie pomógł...A żona to która?...A taka ładna czarnulka, ostatnio mi tu deski pomagała malować..A to kojarzę. To mówi pan, że w przyszłym tygodniu dach robicie?...Taa...Zrzucicie starą dachówkę i położycie blachę?...Żeby to było takie proste. Ale dobrze pani mówi, zaczniemy od zrzucenia dachówki. Potem zerwiemy stare łaty, bo są spróchniałe, przegniłe i popękane, potem wzmocnimy niektóre krokwie, potem po obu stronach wstawimy dodatkowe słupki dla wzmocnienia więźby, potem przybijemy jętki, potem położymy nowe łaty, potem to wszystko wypoziomujemy, potem położymy barierę izolacyjną i dopiero na to przyjdzie blacha. Roboty od groma, a tylko tydzień na to mamy...Ale jak w przyszłym tygodniu to chyba nie zaczniecie od poniedziałku? Bo to święto jest, ważne święto, 15 sierpnia i ludzie byliby oburzeni i by was na języki wzięli jakbyście w taki dzień pracowali...Pani kochana za kogo nas pani ma? Za jakichś komuchów czy innych gejów? My normalni ludzie jesteśmy! Dlatego w poniedziałek do kościoła, pomodlić się do Najświętszej Panienki żebyśmy z tego dachu nie spadli, a od wtorku droga pani zapierdalamy na dachu...I prawidłowo, tak powinno być. Potrzebujecie czegoś?...Najbardziej to słonecznej pogody, no ja to bym się jeszcze zsiadłego mleka napił, bo w mieście tego nie dostanę, a nawet jak jest coś podobnego to sama chemia, a takiego prawdziwego wiejskiego zsiadłego mleka to bym się napił...To zobaczę co da się zrobić...I okazało się, że i pogoda dopisała i zsiadłe mleko się znalazło. A ja sobie pomyślałem, że fajnie, ze ludzi nadal oburzają takie proste rzeczy, a nie jakieś wydumane problemy wylansowane przez różne TVN-y czy inne Newsweeki...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A tak z innej beczki, Ty wiesz coś o tym "Napoleonie" Ridleya Scotta? Bo dla mnie Napoleon to jedna z najbardziej fascynujących postaci historycznych, a po tym widzianym dzisiaj zwiastunie i Joaqinie Phoenixie w głównej roli to czuję, że to może być zajebiście dobry film...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No coś ty ? Ja ? A skąd miałabym wiedzieć? To , ze znam Darka Wolskiego, bo przechodziliśmy podobna emigrancką drogę w podobnym czasie - absolutnie o niczym nie świadczy. Do listopada już niedaleko - a ze Darek ze Scottem już kilka razy pracowali … no to tylko kolejna przesłanka do tego, ze to będzie dobry film

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Nawiązując do ladowania na księżycu … bo ten fakt akurat stanowi pewną ,kotwicę czasową’ w scenariuszu najnowszego Indiany Jonesa …. Ktoś z was już oglądał? Bo aż mnie kusi aby coś napisać …

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Pisz, pisz, bo to co Ty napiszesz naświetli już chociaż w części to co nas czeka.:)

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Czeka was ciekawy film. Trochę denerwujący w pierwszej części … wojennej, bo te sceny zwyczajnie męczą. Kręcone są kamera ,Kaminskiego’ czyli z bliska, a to wqrwia dodatkowo. Zdrowo irytują sceny pościgów w Tangerze. No, ale potem jest już lepiej i lepiej z każdą minutą. Gdy film wraca do klasyki, zwalnia, stawia na intelektualne gierki, gdy rozpoznajemy te cudne smaczki z wcześniejszych przygód Indiany. Gdy widzimy Banderasa. Gdy poznajemy nie tylko geniusz Archimedesa - ale i jego samego! Końcówka szczerze wzrusza i dowodzi, ze dojrzałość jest piękna, a doświadczenie z niej płynące potrzebne i ważne dla naszych bliskich … Irka, młodziutka jesteś. Tyle jeszcze w zyciu osiągniesz - ale jak już będziesz w moim wieku to mnie zrozumiesz

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

A ‚Oppenheimera’ to już ktos z was widział ? Bardzo mnie ciekawi wasza ocena tego filmowego monumentu, bo tu Nolan poszedł zdrowo w długość filmu…. No i przy okazji - wasza ocena tych drugoplanowych ról: Matta Damona, Emily Blunt, Roberta Downey Juniora …. Ciekawe jak oceniacie muzykę ? Według mnie Nolan trochę przesadził z tym operowym patosem. Przy tej kluczowej scenie ( nie powiem której ) to już chciałam wręcz wstać i krzyknąć : ludzieeee! Niech no qrna ktoś to wyciszy! No przecież to kluczowa scena a tu przez tę muzę to skupić się na filmie nie można !. No jak tak można ?!? Ciekawe jak tez wam się spodobają krajobrazy mojego ukochanego Nowego Meksyku ? Jak kiedyś tu przyjedziecie to pamiętajcie, ze z Los Alamos do mojego Taos nie jest zbyt daleko. To pasmo górskie, które często widzicie w tle wielu tych filmowych scen - to urokliwe Sangre de Cristo; koniecznie odwiedźcie też park narodowy White Sands, tam też testowano te bomby … no i zwróćcie uwagę na przecudne niebo. Ono faktycznie jest tak niesamowite w Nowym Meksyku! … bo mimo przewagi dość pustynnego obszaru, pasma górskie zatrzymują tu wilgoć w powietrzu, która przy dużych zmianach temperatur pomiędzy dniem a nocą przybiera formy tych niesamowitych chmur a przy okazji te rozproszone i zatrzymane w powietrzu drobiny wody dodatkowo polaryzują światło i dają ten przecudny błękit …

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Chcę się wybrać na ten film, ale nieco odstręczają mnie napisy. Dawno nie oglądałem filmu z napisami i obawiam się, że to może utrudniać właściwy odbiór filmu...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Dubbing? No litości! Przecież to nie jest film dla dzieci … W tym filmie też ,smaczki akcentów’ są przegenialne! Nawet sam Kenneth Branagh intrygująco zmienia i moduluje swój angielski …

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Ktoś kto zna angielski pewnie te smaczki wychwyci. Ale dla kogoś kto uczył się języków naszych okupantów czyli rosyjskiego i niemieckiego dubbing to podstawa...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

I nawet nie wiedziałem, że jest taka obsada. To tym bardziej warto zobaczyć. Matt Damond? Lubię tego aktora od czasu, gdy zagrał w " Buntowniku z wyboru". Emily Blunt? Pamiętam ją z "Władców umysłów ", " Na skraju jutra" i szczególnie z "Diabeł ubiera się u Prady". Zresztą jeśli chodzi o tę ostatnią produkcję, to nie obraź się Mira, ale wyobrażam sobie Ciebie jako taką apodyktyczną Meryl Streep z tego filmu. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak mi się kojarzysz...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

To pewnie ta moja krótka fryzura i tez na biało … często to słyszę wiec spoko. Annie Lennox, Kora, Meryl Streep - te białe włosy genialnie im spasowaly wiec i ja nie mogłam się oprzeć. Polecam wszystkim kobietom w moim wieku!

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A film bardzo dobry, choć trwał trzy godziny, to nie odczuwałem żadnego znużenia. Wręcz mógłby trwać dłużej, bo na ekranie nie pojawili się Born, von Neumann czy nasz Stanisław Ulam, a oni też przyczynili się do tego epokowego osiągnięcia. Mira wspomniała o muzyce, więc byłem jej ciekawy i choć momentami istotnie przechodzi ona w nieznośnie hałaśliwą kakafonię, to mnie jakoś nie przeszkadzała. Może dlatego, że w odpowiednich momentach ona cichła. Ciekawym zabiegiem było podzielenie fabuły na trzy odrębne, choć przeplatające się ze sobą historie. Dzięki temu ukazany został kontrast miedzy uznanym naukowcem, a łasym na władzę i sławę politykiem. I bardzo lubię filmy o genialnych naukowcach, o ludziach, którzy w wybranej dziedzinie wspięli się na poziom nieosiągalny dla innych. Einstein, Eddington, Hawking, Nash- filmy o nich bardzo cenię. A pewnie niełatwo zekranizować biografię takich postaci. Bo jak w atrakcyjny sposób pokazać proces myślowy? Dokonywanie obliczeń i pisanie kredą po tablicy nie ma w sobie nic z heroizmu. A jednak takie filmy powstają i odnoszą sukces. Dlaczego? Moim zdaniem dlatego, że ci tytani intelektu choć tak różni od zwykłych ludzi, gdyż sięgnęli niemal granic poznania zarazem są do nich podobni. Bo to nie są ludzie bez skazy. Bywają naiwni, mają swoje słabości, nałogi, fobie, namiętności. Czyli jak każdy z nas. Einstein? Moim zdaniem najgenialniejszy człowiek XX wieku, ale umówmy się, wzorem ojca i męża to on nie był. Nash? Schizofrenik. Godel? Na stare lata całkiem ześwirował. Schrodinger? Ten to by się świetnie na naszym kurwidołku odnalazł, bo stworzył bardzo udany naukowy duet z Weylem. Drugi pierwszemu pomagał w obliczeniach matematycznych, a za to pierwszy drugiemu udostępniał swoją żonę. A jak Schrodingerowi nudziło się w Wiedniu to zabierał "przyjaciółkę" w Alpy i tam ona mu umilała czas, gdy on pracował nad swoim słynnym równaniem falowym. Prawda, że zachowanie prawie jak u zwyczajnych ludzi? Prawie, bo to jednak byli geniusze. I do tej samej kategorii ludzi zaliczam Roberta Oppenheimera...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

I może dlatego film jest tak udany, że choć tematyka krąży wokół bomby atomowej, to jednak głównym wątkiem jest ludzka natura. Ona jest skomplikowana, potrafi być piękna i urzekająca, ale bywa też odstręczająca i podła. Świetnie moim zdaniem została zagrana tytułowa rola. Reżyser często z lubością koncentruje się na twarzy głównego bohatera i choć widzimy niemal każdą zmarszczkę i czasami dostrzec można na tej twarzy zmęczenie to na ogół jest to pokerowe oblicze nie wyrażające emocji. Kojarzę tego aktora z filmu "Wyścig z czasem" i tam zagrał podobnie, stróża prawa skupionego na swoich obowiązkach wykonywanych bez zbędnych emocji. Być może u innego aktora taka maniera mogłaby razić czy przeszkadzać, ale u tego absolutnie tak nie jest. Dlatego dla mnie to znakomita kreacja, prawdopodobnie oscarowa. Podobał mi się Matt Damon. Pamiętam go, gdy zagrał szeregowca Ryana, a teraz został generałem Grovesem. Wysoko awansował. Gdy pierwszy raz pojawił się w filmie, to skojarzył mi się z rolą Nicholsona, który nie pamiętam już w jakim filmie wcielił się w postać generała skurwysyna zeznającego na sali sądowej. Ale jak się potem okazało generał Groves był całkiem porządnym człowiekiem, a Damond fajnie go zagrał. Emily Blunt również się obroniła. Nie dała sprowadzić swojej roli do kury domowej, a błysnęła szczególnie w scenach przesłuchań przed komisją. Gdy jej maż spokojnie przyjmował spadające na niego ciosy ona była wyrazista i widać u niej złość, sprzeciw wobec niesprawiedliwości, ale zarazem jest przy tym czarująca. Za to nie podobało mi się jak przedstawiono prezydenta Trumana. W filmie to jakaś groteskowa, karykaturalna postać. A przecież on nie był tak naiwny jak Roosevelt i był świadomy sowieckiego zagrożenia. Ale w przypadku Trumana jeszcze coś mnie zaskoczyło. Bo przyglądałem się temu Trumanowi i twarz wydawała mi się znajoma, ale jakoś nie mogłem jej do nikogo przykleić. I dopiero przy napisach końcowych zobaczyłem, że zagrał go Gary Oldman. Szok! Pamiętam go choćby z "Leona Zawodowca" jako faceta w sile wieku, a tu zobaczyłem staruszka. Nie wiem czy on został tak ucharakteryzowany czy rzeczywiście już tak zdziadział...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

W przypadku samego Oppenheimera raził mnie nieco jego mało krytyczny stosunek do komunizmu. Taki umysł, a nie dostrzegał jakie to zagrożenie dla świata. Ale rozgrzesza go to, że był Amerykaninem. My mamy do tego inny stosunek i patrzymy na to z innej perspektywy. Bo my jako pierwsi, już w 1920 roku, zetknęliśmy się z tym koszmarem, poza tym te idee pochodziły z kraju, który był naszym odwiecznym wrogiem, więc łatwo było nam je odrzucić. Dla Amerykanów Rosja tamtych czasów to był wojenny sojusznik, a Ameryka choć prowadziła wojny z takimi krajami jak Anglia, Niemcy, Włochy, Japonia, Hiszpania to nigdy nie była w stanie wojny z Rosją. I szczerze mówiąc nie podzielam tych wszystkich dylematów związanych z użyciem bomby atomowej. Wojnę prowadzi się po to żeby ją wygrać i należy użyć wszelkich środków, które to zwycięstwo przyspieszają. A bomba atomowa uratowała życie miliona amerykańskich żołnierzy, bo tylu by ich zginęło podczas inwazji na japońskie wyspy macierzyste. Poza tym bomba atomowa ocaliła świat przed III wojną światową. Zaskoczyło mnie też, że oni aż do końca nie wykluczali całkowicie ryzyka zapłonu atmosfery i zniszczenia całego świata. Byłem przekonany, ze Stanisław Ulam już wcześniej im to obliczył. A takie obawy kojarzyły mi się z lękami jakoby zderzacz hadronów w CERN pod Genewą miał zniszczyć Ziemię czy zamienić ją w czarną dziurę. Ale z filmu wynika, że takie obawy do samego końca były. I te krajobrazy Nowego Meksyku. Coś pięknego! Człowiek jest na Mazurach i jak do najbliższego domostwa ma 500 metrów to już jest głusza i odludzie. A tam w promieniu kilkudziesięciu km tylko przyroda, góry, natura. Kiedyś czytałem relację kogoś z pobytu w Australii. Pisał, że jechał z Adelajdy do Sydney i gdzieś po drodze mijał drogowskaz: Perth 5000 km. Długą mają tę linię brzegową. Te przestrzenie to coś czego można Amerykanom i Australijczykom pozazdrościć. A film oczywiście godny polecenia...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Przestrzenie warte przemierzenia znajdziesz tez na Islandii, w Kanadzie i na Alasce. Zanim wybierzesz się do Australii, gdzie przemierzyłam Stuart Highway ( samochodem i słynnym pociagiem The Ghan) i kilka pomniejszych, z których godna polecania jest tez Eyre Highway, z jej prawie 150 kilometrowym odcinkiem cudnej prostej drogi, bez najmniejszego zakrętu. Można z nich zjeżdżać w tzw outback - ale warto jednak sie do tego dobrze przygotować … zdecydowanie polecam najpierw Islandia, potem Kanada a na końcu Australia. Nic tak nie smakuje jak pieczony w ognisku ogon kangura, albo stek pieczony na łopacie, po ciężkim dniu jazdy offroad, od której bolą ramiona, po wykopywaniu samochodu, rozbijaniu obozowiska ….

A co do tego braku krytycyzmu Oppenheimera do komunizmu - warto wspomnieć jednak słowa Kitty, podczas tego jej przesłuchania przed komisją. Powiedziała tam, ze ten jego komunizm powinno się jedynie rozpatrywać z pozycji próby intelektualnego zrozumienia co ta idea niosła a nie z pozycji czynnego działania i propagowania. No jednak Kitty najlepiej poznała Roberta i trwała przy nim zawsze.

Brakło mi w filmie Nolana tego jednego, specyficznego, dość wymownego … choć wspomina się tam nazwisko tego młodego senatora z Massachusetts, no a potem film kończy wręczenie Oppenheimerowi, przez prezydenta Johnsona, w dniu 2-giego Grudnia 1963 roku, tej bardzo, bardzo prestiżowej nagrody Enrico Fermiego … to przemilczano w tym filmie, ze to prezydent Kennedy miał wręczyć tę nagrodę ( bardzo mu na tym zależało, bo uważał, ze Oppenheimerowi, za jego niekwestionowane zasługi należy się pełna rehabilitacja ) medal i czek na 50 tys $, na specjalnej uroczystości w Białym Domu, zaplanowanej na 22 listopada 1963 roku.

Jak wiemy. JFK na tę uroczystość już nie zdążył. Bo właśnie tego dnia historia trwale zespoliła go z Dallas …

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Dwoje godnych siebie recenzentów filmów....szacunek.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Nie przesadzaj Irko, bo ja jestem widzem czy oglądaczem filmów, a nie recenzentem. Piaa tu brakuje, bo z niej to jest recenzentka. Chociaż powiem Ci, że jak Mira nie pisze o polityce czy religii to ją też śmiało można poczytać. A Ty Irko oglądałaś sobotnie zawody? Moim zdaniem kapitalne widowisko, jedno z najlepszych w historii, a dramaturgia sięgała zenitu. Dla mnie to była kwintensencja tego sportu i za te emocje, których byliśmy świadkami w sobotę kibice kochają ten sport...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Sneer...nie umniejszając Piaa w żaden sposób, bo również zna się na filmach i wie jak je zrecenzować, jednak jej tutaj z nami nie ma(a szkoda). Ty zaś piszesz, jak czasem Mirka, która na niczym się nie zna..:) Prawda jest jednak taka: Potraficie podjąć dyskusję z każdym i na każdy temat. Taka dyskusja jest rzeczowa i o konkretnym temacie. Świetnie się Was czyta a i uzupełnia wiedzę, bo Mirka zna wiele nie publikowanych nigdzie szczegółów, które dotyczą jakiejś sprawy. Tak więc nic, a nic nie przesadziłam, pisząc, to co napisałam! Odnośnie jeszcze Mirki i jej komentarzy na temat kościoła i polityki...Mirka pisze to co czuje. Opisuje swoje wrażenia i odczucia. Można się z nią zgadzać lub nie, ale wysłuchać należy. Też w pewnej kwestii jesteśmy po dwóch stronach, i czasem myślę, że może to i dobrze, bo gdyby nie to, byłby już sam cukier, a cukrzyca jest zabójcza...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

A teraz odnośnie meczu nad meczami. Tak Sneer, to było widowisko na miarę meczu stulecia! Co tam się działo, wie tylko prawdziwy kibic żużla. Do ostatniego biegu 3 z 4 miało szansę na zdobycie tego tytułu. Duńczyków jakoś nie stawiałam w gronie tych, którzy mogli sięgnąć po złoto, ale już anglików, to jak najbardziej. To właśnie Anglicy byli dla mnie faworytami. Moim zdaniem to nie Polacy wygrali te zawody, a tylko Anglicy je przegrali. Głównym przegranym był oczywiście Tajski! Nie kto inny jak on, miał pociągnąć drużynę do zwycięstwa. Jego 2 zera zaważyły na wyniku! Po trójce słabszych angielskich zawodników, nie należało się wiele spodziewać, chociaż Ellis zrobił swoje, a nawet ciut więcej. Jednak taki ktoś jak Woffinden, to 3 mistrz świata i zdobycie w tych dwóch biegach 3 pkt. było jego obowiązkiem! No ale sport byłby monotonny, gdyby nie było w nim niespodzianek. To samo z Janowskim się działo, tylko, że ten na końcu odjechał wyścig życia, pokonując Lamberta, który sam chyba nie wie jak mógł złoto wypuścić z rąk, a to dało Polakom - Drużynowy Puchar Świata...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Ja nie na każdy temat, jedynie na wybrane. Pamiętam jak tu kiedyś Pelle napisał coś o korporacjach, jakie to one są złe. Mira mu odpisała, po polsku mu odpisała, a ja z tego nic nie zrozumiałem. Nie dlatego, że napisała niezrozumiale, a dlatego, że to dla mnie terra incognita, nieznany ląd, o którym nie mam pojęcia. A z tym "cukrem" masz rację i ja z tego powodu na przykład nie oglądam TVP tylko jeśli już to jej konkurencję. Bo mnie nie jest potrzebna płytka propaganda czy telewizyjne instrukcje żebym wiedział co mam myśleć. A to, że w czymś tam jesteście z Mirą po dwóch stronach? Przypomina mi się pewien dramat Harwooda pod tytułem "Herbatka u Stalina". Na jego podstawie powstał znakomity moim zdaniem teatr telewizji z gwiazdorską obsadą czyli między innymi Holoubkiem, Gajosem, Szczepkowską, Kolbergerem. I jest tam taka scena, gdy Szczepkowska jako Nancy Astor przekonuje Holoubka grającego Bernarda Shawa o wyższości demokracji takimi słowami: "Nasz system jest nieporównywalnie lepszy. A wiesz dlaczego? Dlatego, że pozwala ludziom, którzy pod względem poglądów politycznych stoją na przeciwległych krańcach kuli ziemskiej, takim ludziom jak my, pozostać prawdziwymi przyjaciółmi". I my też mamy to szczęście żyć w takim systemie i dlatego Ty możesz darzyć taką atencją Mirę, a ja mogę przyjaźnić się z Piaa...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

A co do sobotniego widowiska, to takich emocji dawno nie przeżywałem. Po 16 biegach mamy między Polską i Anglią remis i zostały tylko cztery biegi nominowane. W 17 biegu trener wpuszcza Kołodzieja, moim zdaniem błąd i Anglicy odjeżdżają nam na dwa punkty, a zostały tylko trzy biegi. W 18 Kubera zmienia wszystko, zmienia motocykl, zmienia ustawienia, ryzykuje i okazuje się to strzałem w dziesiątkę. Wygrywa, a że Woffinden jest trzeci mamy znowu remis, a już tylko dwa biegi do końca. W 19 jedzie Bartek i ma tylko jedno zadanie. Nieważne, który przyjedzie, ale musi za sobą przywieźć Bewleya. I wywiązuje się z tego zadania. Madsen mu ucieka, ale Bartek pilnuje Bewleya i przyjeżdża przed nim. Mamy punkt przewagi i został ostatni wyścig. Przed biegiem wyścig barażowy brałbym w ciemno, bo u nas jedzie chimeryczny Janowski, a u Anglików najlepszy dotąd na torze Lambert, który na 12 punktów zdobył 11 tracąc tylko jeden punkt na rzecz Zmarzlika. Lambert wydaje się pewniakiem i chodzi tylko o to żeby zanim przyjechał Janowski i wtedy będzie wyścig dodatkowy. Tymczasem jeszcze na trzecim okrążeniu prowadzi Fricke, którego atakuje Lambert, a Janowski jest ostatni. To oznacza złoto dla Anglików. Nam zostało półtorej okrążenia nadziei i wtedy show rozpoczyna Janowski. Wcześniej szukał prędkości na zewnętrznej, jechał szeroko, pod płotem i na wyjściu z drugiego łuku trzeciego okrążenia przyciął do krawężnika, wszedł między Thomsena, a Lamberta i wyprzedził ich obu. I już, mamy złoto!

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

I nie uważam żeby Anglicy sami przegrali ten finał. To my wyszarpaliśmy to złoto. Nie szło nam, męczyliśmy się, było ciężko, ale zrobiliśmy to i wygraliśmy ten finał. I takie zwycięstwo, odniesione w takich okolicznościach pewnie smakuje szczególnie. A Woffinden to już nie jest ten zawodnik co kiedyś. To nadal czołówka światowa, ale już nie ta ścisła. Woffinden zrobił 7 punktów czyli tyle co Janowski, który został naszym bohaterem. Po Woffindenie się więcej nie spodziewałem, za to po Bewleyu tak, że przynajmniej zrobi dwucyfrówkę, a on przywiózł 9 punktów i tylko raz wygrał. Anglicy powinni się cieszyć, że Ellis zrobił dla nich świetną robotę, bo zdobył trzy punkty, z czego dwa na Polakach. Pisałem Ci o tym Ellisie, bo on jeździ w Twoim Opolu. Dobrze się tam spisuje, ale to zawodnik na miarę drugiej ligi i on w sobotę nie miał prawa zdobyć tych punktów na Polakach. A jednak zrobił to. Ale to były fantastyczne zawody i liczę, że włodarze światowego żużla pójdą po rozum do głowy i DPŚ będzie częściej niż tylko raz na trzy lata...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No i tutaj mamy różne zdania. Polacy w tym meczu nie byli tymi co zamiatali na torze. Bartek odjechał przeciętne zawody, i nie był tym co to tylko same 3pkt przywoził. Gdyby tak jechał w Grand Prix, może sobie wybić mistrza z głowy. A wyszarpać zwycięstwo to mogli sobie Duńczycy, bo nie oni byli faworytami. Tytuł mistrzowski przegrali sobie sami Anglicy. Do 12 biegu byli cały czas z przodu, i tylko słabość dwójki jaka musiała wystartować, pozwoliła polakom na dogonienie ich. Od Polaków należało wymagać więcej. Własne tereny, własna publiczność, i cała Polska za plecami, a oni jechali tak, że teoretycznie najsłabszy Janowski ich uratował i cały Polski Speedway. Trener anglików, też popełnił błąd dając odpoczywać 11 wyścigów Bewleyowi. Zbytnio mu zaufał, chociaż wiadomo, że Bewley nie ma całych zawodów dobrych. W biegach o stawkę zaczyna czasem jeździć jak przeciętniak i stąd nie kwalifikuje się do ścisłej czołówki w GP. Dobrucki też nie jest trenerem z marzeń. To, że Janowski wygrał ostatni wyścig, uratowało jemu skórę. Robią teraz z niego dobrego gracza, i jego pokerowe zagranie w 19 biegu, a to gówno prawda. Cieślak był i jest najlepszym trenerem jaki mógł się Polsce przytrafić. Nie wiem o co poszło, że już nie trenuje kadry. On by w życiu nie robił tego co Dobrucki, wpuszczając pod koniec Kołodzieja. Trener Anglików wpuścił tych słabszych już na samym początku, a nie odwrotnie. Po to są biegi nominowane, by wytypować po 3/4 zawodach tych najlepszych, a nie kogoś kto cały czas grzał motor w parkingu. Jestem ciekawa jaka byłaby dzisiaj narracja po tym finale, gdyby Janowski nie wcisnął się tam gdzie Lambo zostawił miejsce. Gdyby tylko przypilnował kredy to dzisiaj w mediach byłaby zupełnie inna narracja. A tak jeden bieg przesądził, że Janowski z outsidera zamienił się w bohatera, a Polska popadła w euforię...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No nie Irko, inaczej to wszystko widzę. Zresztą spytaj męża, jeśli on jest starym kibicem, jeśli zna się z Leonardem Rabą, to też na pewno ma swoje zdanie. Taktyka Anglików? Bardzo dobra. Jak masz wyrównany skład to nie dajesz lidera na rezerwę, jak masz jedno słabe ogniwo, to też tego nie robisz. Ale jak masz dwie dziury w składzie, to aż się prosi o umieszczenie lidera na rezerwie. I Anglicy to zrobili. Desygnowanie Bewleya dwa razy w nominowanych to też świetny ruch, sam bym tak zrobił. Jedyne co zrobiłbym inaczej to nie puszczałbym Bewleya już w pierwszej serii. Pierwszą serię bym mu całkiem odpuścił i posłał go w drugiej, trzeciej, czwartej serii i dwa razy w piątej. Chociaż Bewley ten pierwszy wyścig wygrał, więc jakoś to się broni, ale ja zrobiłbym tak jak napisałem. Czyli poza tym jednym drobiazgiem, nie mam zastrzeżeń do angielskiej taktyki, bo nie taktyką oni przegrali. A Bewley ma w finałach GP stuprocentową skuteczność, bo trzy razy startował w finale i trzy razy wygrywał, więc to nie tak, że on sobie z presją nie radzi. W sobotę pojechał tak sobie, zrobił 9 punktów, ale to nie wina ani presji, ani angielskiej taktyki. Po prostu tego dnia byli lepsi od niego. Marek Cieślak? Istotnie, najwybitniejszy w Polsce, a być może i na świecie żużlowy trener. Długo bym mógł Tobie opowiadać jakie on numery odstawiał z prowadzonymi przez siebie drużynami. Ale on z reprezentacją osiągnął wszystko. Dość powiedzieć, że na 14 tytułów Drużynowego Mistrza Świata, aż 7 zdobyliśmy pod wodzą Cieślaka. Ale posada trenera kadry to ciężka fucha. Trzeba dopilnować wielu spraw, podejmować trudne decyzje, jeździć za zawodnikami. I pierwszy czy drugi tytuł sprawia satysfakcję, ale piąty czy szósty staje się rutyną i wtedy nawet srebrny medal przyjmowany jest z rozczarowaniem. Dlatego w końcu Cieślak powiedział dosyć, starczy. On ma już 73 lata, jest konsultantem w Łodzi, poza tym telewizyjnym ekspertem i to mu wystarcza. Rafał Dobrucki? Też nie jestem do niego przekonany, ale w sobotę on nie miał łatwego zadania, bo tak naprawdę nie było kiedy wpuścić na tor Kołodzieja. Ja widzę tylko dwa takie momenty, albo w trzeciej serii za Janowskiego, albo w czwartej serii też za Janowskiego...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Ale to też dyskusyjne i były argumenty żeby jednak dać kolejną szansę Janowskiemu. Niemniej jeśli w ogóle to tylko wtedy. A wypuszczenie go w 17 biegu to już był błąd. Ale wiadomo dlaczego Dobrucki to zrobił. Ratował swój tyłek. Bo gdybyśmy nie zdobyli złota, a Kołodziej w ogóle nie pojawiłby się na torze, to na Dobruckiego posypałaby się krytyka, że mając takiego rezerwowego nie dał mu żadnej szansy. Jechaliśmy u siebie? Nie do końca. Na co dzień we Wrocławiu jeździ tylko jeden Polak, za to aż dwóch Anglików, więc to bardziej oni byli u siebie. Poza tym choć zawody odbywały się w Polsce, to paradoksalnie my najsłabiej znaliśmy ten tor. Bo na ligę tor przygotowują miejscowi, ale w sobotę pieczę nad torem sprawował Phil Morris, ten sam, który nadzoruje przygotowanie torów na GP. A on bardzo lubi wodę. Jedni go chwalą, inni krytykują, ja tam lubię zawody na lekko przemoczonym torze, ale lekko, a Morris często przesadza, bo leje tę wodę bez opamiętania. I z tego powodu, że przygotowywał go Morris, to ten tor był inny niż zazwyczaj. I na takim torze Anglicy i Duńczycy startowali drugi raz (wcześniej w półfinałach), a Australijczycy trzeci raz (półfinał i baraż), a Polacy jako gospodarze od razu startowali w finale, więc odbyli tylko w dniu zawodów tak jak i inni uczestniczy jedynie krótką, kilkuminutową sesję treningową. I dlatego Polakom choć jeździli u siebie najtrudniej było rozczytać ten tor. Przeciętny występ Bartka? Irko, proszę Cie! On miał słabszy tylko pierwszy bieg, w którym przywiózł jeden punkt i to dopiero jak łyknął na trasie Nickiego, ale potem już punktował lepiej niż przyzwoicie (3,2,3,2). Bartek zdobył 11 punktów i to był trzeci wynik. Ale Jensen, który zdobył 13 punktów jechał 6 razy, bo raz w ramach rezerwy taktycznej. Bez tej taktycznej miałby 10 punktów. A Lambert co prawda zdobył 12 punktów, ale po pierwsze w bezpośrednim pojedynku z Bartkiem przegrał, a po drugie Bartek w decydującym momencie zrobił to co miał zrobić, czyli pokonał Bewleya, a Lambert w decydującym momencie zawalił sprawę. Dlatego Bartek może nie pojechał rewelacyjnie czy perfekcyjnie, ale już bardzo dobrze to jak najbardziej. Gdybym miał przyznać tytuł MVP tych zawodów, to wahałbym się między tymi trzema zawodnikami, ale jednak wybór padłby na Bartka...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Sneer, każdy widzi te zawody po swojemu. Ja obstaję przy swoim. Co do Raby, to właśnie z Siekierką łowią sobie ryby 200m od mojego domu, a mój mąż kupił motorówkę od Siekierki, więc mam nadzieję, że jak wrócę to sobie jeszcze popływam po Turawskim jeziorze no i zapytam o ich wrażenia.:) Sneer, chciałam tylko dopytać...Bewley wgrał 3 razy w GP? O jakim GP Ty piszesz? Ja mówię o SGP czyli zawodach o tytuł mistrza świata.

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

No to Ci zazdroszczę. Ja motorówką popływam dopiero za rok jak będziemy na Mazurach. A co do Bewleya, on w GP jeździ od poprzedniego roku, czyli raptem półtora sezonu i w tym czasie trzykrotnie awansował do finałowego biegu. I za każdym razem ten finał wygrywał. Czyli ma stuprocentową skuteczność. On mi bardzo i z aparycji i ze stylu jazdy przypomina Kenny Cartera. Kenny miał papiery na mistrza i toczył porywające boje z Penhallem, ale nigdy nie stanął na podium mistrzostw świata, bo jeszcze w bardzo młodym wieku siadła mu psychika, zabił swoją żonę, a potem popełnił samobójstwo. Panowie wędkarze na pewno Cartera pamiętają...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Szok i niedowierzanie! Chyba kogoś pojebało zgłaszając Mirkę do weryfikacji! Nie wierzę, by to zrobiła administracja, bo raczej mają to w dupie. Musiał ktoś zgłosić jej profil! Tak czy tak...Mireczko proszę(!), zrób im to zdjęcie, bo Twój profil, zdjęcia i w ogóle, muszą cieszyć nie tylko moje oczy!

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Droga Irko … mój błąd polegał na tym, ze zwykle blokowałam na tym kurwidolku, te różne ,niebieskie i czerwone ludziki’ - dopiero gdy mijał rok tej ich golizny profilowej na tym portalu. Teraz blokuję każdego golca który ma tu staż dłuższy niż 3 miesiące, choć poważnie zastanawiam się czy jednak nie skrócić tego do co najwyżej 1 miesiąca? I oczywiście blokuje z marszu każdego golca, bez względu na staż, ze znaczkiem $.
No cóż, ocenia się, ze Social Media przyciągają ok 20% userow nastawionych głównie na destrukcje, tzw. powtarzalność zła i dążenie do entropii. Na fotografii tę akcje rozpoczęło, czas temu, to coś ukryte wowczas pod nickiem eopsin z tym jakimś pojebem @spectre72 … No, ale czegoż się spodziewać od kogoś kto stworzył tu kiedyś grupę ,Sapioseksualni only’ . No litości!

Pamietaj, ze zrobiłam to głównie dla Ciebie i nie było mi z tym łatwo od strony emocjonalnej.

I proszę - pokasuj już te skopiowane moje porady. Zapomnijmy już o tych ,Fotografiach’.

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Mireczko Moja Kochana! Dziękuję!

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

O tej słodkiejkasi pisałam już wcześniej - "Mireczko...na Fotografii znalazły się co najmniej dwa profile, które na bank będą chciały się tak mocno doplusować, by później wywalać posty Twoje, moje i innych. Spójrz na te z dupy wpisy i te windowanie się do góry, a z pewnością zgadniesz które. Wiem, że masz to gdzieś, ale może ktoś z Fotografii to przeczyta i zadziała odpowiednia. Jeden profil jest erotycznym fantastą a drugi słodką kasią.Kasia weszła na Fotografię, by zapytać jakie zdjęcie ma zrobić na werę, tak jakby nie mogła zapytać lub poczytać o tym na ogólnym. No co Ci będę dalej pisać..." Byłam zbanowana jakiś czas temu i to w tym momencie jak ona się pojawiła. Prosiłam nawet tego Spectre o wywalenie jej wpisów, by ją nie windowali w górę. Niestety nie podjął się tego zadania i stało się to co przewidziałam. Jakby było tego mało to jeszcze zrobili najazd klonów i nagle zaczęli się baaardzo interesować "Fotografią". Podejrzewam, że zrobili to ze względu na mnie, bo kiedyś komuś napisałam, że mam gdzieś inne grupy a tylko interesuje mnie Fotografia, a szczególnie dlatego, że Ty tam udzielasz rad i w ogóle coś tam sobie piszemy, no i Dziupla. Na Dziuplę nie ma już nikt wstępu, bo ustawiłam tak grupę, że nie przyjmuję nowych członków. Niestety ten ktoś "sprzedał", tym pojebom to, że udzielam się na Fotografii i ta banda wdarła się na tę grupę, by mnie tam z tych pluserów wywalić. Te barany myślą, że dla mnie jakaś lista pluserów jest jakimś marzeniem, i pewnie będę załamana, że zniknę z tej listy. Co oczywiście dla mnie jest śmieszne, bo te całe listy pluserów mam gdzieś! Trochę mi przykro, że tam się zrobił taki rozpiździaj, bo wiem, że to była "Twoja" grupa. Tam często się udzielałaś i zaprowadzałaś porządek. Świetnie dawałaś sobie z tym radę! No ale stało się jak się stało. Co do Twojej weryfikacji...fajnie, że ją zrobiłaś, chociaż wiem, że tak jak napisałaś, dużo Cię to musiało kosztować, bo ja też nie znoszę jakiegoś weryfikowania się. Odnośnie weryfikowania się...ostatnio napisała do mnie właśnie ta Eopsin i nawet się nagrała. Wręcz zażądała bym i ja to zrobiła, bo ona miała jakiś podejrzenia, że ja to nie ja, a nawet krążyły na grupie mazowieckiej, takie teorie, że niby ja to jestem...IL. No jebłam jak to przeczytałam. Oczywiście natychmiast z tą Eopsin zerwałam wszelkie kontakty! Ona posługuje się tutaj, znanymi nickami - zajebisciewredne i Rodzanica, a do ilu ma dostęp klonów, to tylko chyba ona sama wie. Tak czy inaczej...niech się tam wszyscy pierdolą!

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

No cóż. Bóg dał ponoć mózgi wszystkim internautom - ale jak to bardzo dobrze obydwie wiemy - nie wszystkim dołożył do nich instrukcje ich obsługi. Myśle, ze dobrze byłoby jednak ,pomóc nam’ zniknąć szybko z tych Fotografii i pozabierać sobie te nasze Plusiki. Jak myślisz ?

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Ja już się na Fotografii pożegnałam i nie chcę już tam nic pisać. Nawet chciałabym zniknąć z tej grupy, ale Twoje rady chciałabym zachować i dlatego kilka z nich jest tutaj. Co do wymiksowania się i pozabierania Plusików stamtąd to jestem ZA! Tak więc...jazda w dół. :)

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Ta cała Rodzanica to pewnie wzięła pomysł na tego słowiańsko-demonicznego nicka od Kasi Puzynskiej i tej jej ostatniej ksiazki. Kasia, poza tym ze ma mega kozackie tatuaże ( no może z wyjątkiem tej Marylin Monroe, który jej ewidentnie nie wyszedł) to stworzyła, w swoich kryminałach niesamowita wieś Lipowo, gdzie pada więcej trupów na m2 niż w faweli w Rio, no a prawie każdy w tej wiosce to ma w rodzinie, czy wśród przyjaciół jakiegoś mordercę. Polecam ci kryminały Kasi na jakis weekend. Zobaczysz … Zakochasz się w pani inspektor Klementynie Kopp.
PS. Dzięki za czas poświęcony na to nasze sprzątanie na Fotografiach !

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Wzajemnie. Troszkę roboty jest z tym, ale damy radę to wszystko posprzątać.:)

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Ja już prawie ,dochodzę’ … kończę mojego lobsterka w Red Lobster … wracam do domciu, zrobię sobie Margerite , skręcę rekreacyjnego jointa …. i kończę te 4 ostatnie wątki które mi tam jeszcze zostały ….

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Pykłam by sobie też jakiegoś skręta, ale jestem od wczoraj w moim domku, a tutaj to wiesz...mogą być kłopoty gdyby tak ten cudowny zapach dotarł do nozdrzy jakiegoś nadgorliwca :) Buchnij więc jednego macha za mnie.:)

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

U mnie to już na luziku … kupiłam w zaprzyjaźnionym Canyon Cannabis ‚zip of weed’ - jak t7 mówimy - czyli uncyjke mojego ulubionego SevenClover Blue Dream … to bedzie na jakies 65 pyszniutkich joincikow! Oj to bedzie mega relaksacyjny weekend …

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Tym razem będzie nie o filmie, a o telewizji. Bo jest jedna stacja, która samą siebie określa jedyną wolną, najwolniejszą telewizją w kraju. I o ile zdarza mi się oglądać TVN24, to TVN po prostu omijam szerokim łukiem. I pomyślałem, że może ja uprzedzony jestem, może to wartościowa telewizja i jednak warto ją oglądać? Dlatego przez ostatnie dwa tygodnie co jakiś czas przełączałem na ten kanał żeby zobaczyć co oni tam puszczają. Taki mały eksperyment. Od razu bez bicia przyznam się, że żadnego programu nie obejrzałem całego, bo to przekraczało moją wytrzymałość, ale tak pobieżnie zapoznałem się z ofertą tej stacji. I cóż ta stacja proponuje? 5:50 Uwaga! Taki program bez polotu o różnych nieprawidłowościach. Kogoś okradli, kogoś pobili, innego oszukali, na jakąś babę niesłusznie jej zdaniem nałożono mandat, a facetowi zoperowano nie tę nogę co trzeba. 6:10 Ukryta prawda. Tak swoją drogą to tytuł świetnie oddaje misję tej stacji. Ale wracając do programu, to w jednym odcinku dziewczyna miała fajnego chłopaka prawnika, ale zostawiła go dla jakiegoś wytatuowanego gościa. I dziewczyna zaciążyła. Obrotna mamuśka dziewczyny doszła do wniosku, że jednak prawnik to lepszy materiał na zięcia, wiec próbowała go wrobić w ciążę. W innym odcinku facet poznaje dziewczynę i chciałby sobie pobzykać, ale dziewczyna jest porządna, ma zasady i nie chce o tym słyszeć. Facet pyta się kumpla co ma robić, a ten mu radzi żeby spotykał się z porządną, ale jednocześnie w internecie znalazł sobie naiwną do ruchania. Ale nie pytajcie mnie jak te historie się skończyły, bo przecież tego chłamu nie oglądałem do końca. 7:10 Ekipy w akcji. O ratownikach medycznych, to chyba ratują życie, ale pewności nie mam, bo nie widziałem. 8:00 Kuchenne rewolucje i Gesslerowa rzuca garami. 8:55 Ten moment. To jest dopiero intelektualna uczta! W jednym odcinku kobieta zachodzi w ciążę i zwierza się przyjaciółce, że nie jest pewna czy to z mężem czy z kochankiem. Przyjaciółka dopytuje się kim jest ten drugi i gdy się dowiaduje to uspokaja ciężarną, że ona też z nim spała i on nie mógł jej zapylić, bo jest bezpłodny, więc może się uspokoić. Uff, czyli wszystko się dobrze skończyło i małżeńska sielanka uratowana...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

W innym odcinku się to nie udało. Bankier mający rodzinę odkrył, że od żony to on jednak woli facetów. I nie chciało mu się daleko szukać, to partnera znalazł sobie na sąsiedniej ulicy. Któregoś dnia zachciało im się amorów i bankier odwiedził kochanka w jego domu. Ale nagle w domu pojawili się rodzice tego drugiego. To gdzie wskoczył bankier? Nie zgadniecie. Do szafy! Co za inwencja i pomysłowość, nigdy bym na to nie wpadł, że kochanek może się schować w szafie. Ale ulicą przechodziła żona bankiera, zobaczyła samochód męża pod obcym domem to zadzwoniła do niego. Bankier w szafie, kochanek z rodzicami w pokoju, a tu nagle z szafy dobiega dźwięk telefonicznego dzwonka. No i chuj bombki strzelił, sprawa się rypła, mleko się rozlało i cały misterny plan w pizdu! Morał jest oczywisty, jak chcesz sobie pociupciać to nie jedź do kochanka swoim samochodem i nie zabieraj ze sobą komórki. 9:30 Sekrety życia. Kolejny ambitny serial paradokumentalny. Małżeństwo prowadzi pub, w którym organizuje imprezkę z okazji swojej rocznicy ślubu. Towarzystwo sobie popiło i następnego ranka mąż budzi się nie tylko z kacem, ale również z przeświadczeniem, że chyba z kimś się poprzedniego wieczoru bzykał i to nie była żona, w każdym razie nie jego żona. Ale może mu się to tylko przyśniło? Przychodzi do niego kelnerka i mówi, że skoro ją wczoraj zerżnął to niech teraz płaci jak nie chce żeby się żonka dowiedziała. Czyli jednak to nie był sen. Ale czy facet uległ szantażowi to nie mam pojęcia. 10:30 Kuchenne rewolucje i Madzia drze japę na ludzi. 11:30 Znowu Ukryta prawda. 13:30 Szpital. Wyjątkowy gniot nawet jak na standardy TVN. Na oddział trafia kobieta, która w zoo weszła do klatki z niedźwiedziem żeby zrobić sobie z nim zdjęcie. Nie oglądałem od początku, więc nie zdziwiłbym się gdyby ona najpierw wytargała lwa za grzywę, potem zrobiła sobie selfie z tygrysem i dopiero potem wpadła z wizytą do tego jak widać mało towarzyskiego misia. Na ten sam oddział przywieziono też zakochaną parkę, bo dziewczyna zasłabła na siłowni...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Nie dziwcie się jej, bo która z Was by nie zasłabła jakby się dowiedziała tego co ta dziewczyna? Okazało się, że może i ona była w nim zakochana, ale on w niej to już niekoniecznie, bo był chłopakiem do towarzystwa i posuwał matkę tej omdlałej. 14:45 Ponownie Szpital. Tym razem trafia tam facet, który ma dwie kochanki i dyma je nie tylko w dosłownym znaczeniu, ale również na kasę. Innym pacjentem jest gość, który żyje z partnerką i jej córką. Bzyka tę pierwszą, ale pragnąłby również tę drugą. Gdy to pragnienie próbuje urzeczywistnić to młoda wymierza mu cios i najwyraźniej była ona damskim wcieleniem Mike Tysona, bo po tym uderzeniu gościa trzeba było reanimować w tytułowym szpitalu. 15:50 Kuchenna rewolucja i Gesslerowa pewnie znowu komuś talerz zupy na łeb wylała. 16:55 I znowu Ukryta prawda. 17:55 Ludzie, ile można! Kolejny raz Ukryta prawda. 19:00 Fakty. Czyli dawka propagandy podana tak żeby nie zostawić widzowi pola do myślenia. I prowadzący łamiącym się głosem po raz 357 oznajmił, że właśnie w Polsce zniszczono demokrację. 19:40 Pogoda. Jutro ma być słonecznie. Cieszę się, ale zaraz przypominam sobie, że to TVN, więc szykuję na jutro parasol. 20:15 Jakiś głupawy serial. Potem był teleturniej, następny program interwencyjny i jeszcze "Głupi i głupszy". Ale nie, to nie program o posłach Szczerbie i Jońskim. To film z Careyem i Danielsem. A potem powtórki. Do niedawna w tej nowoczesnej i walczącej z zabobonami telewizji był jeszcze program Noc z magią, w którym wróżki przewidywały przyszłość. Ale wróżek już nie ma, przynajmniej chwilowo. Jakbym to wszystko podsumował? Znaczną część codziennego programu stacji TVN wypełniają bzdury ogłupiające widza i oswajające społeczeństwo z wszelkimi formami patologii. Reszta to pierdoły, tania rozrywka dla najmniej wymagających i spora dawka propagandy. Ta oferta programowa jest tak uboga, tak żenująco niska, tak odmóżdżająca i tak infantylna, że gdybym musiał regularnie i przez dłuższy czas oglądać całe programy tej stacji to uznałbym to za jedną z najgorszych form psychicznej tortury...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
rok temu

Sneer, ja tak jak Ty. TVN24 jeszcze oglądam, bo nie ma to jak podpatrywać wroga, ale TVN to już prawie w ogóle. Jest dokładnie tak jak napisałeś. Czasem zdarza się im puścić jakiś kinowy hit, ale to raz na ruski rok. Tak więc - NIE dla TVN!

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Racja, ostatnio tam leciał "Gladiator", a kiedyś "Skazany na Shawshank". Ale poza tym to nędza i poziom nawet nie dna, a kilku metrów niżej. A pamiętam gdy głośno było o tzw. Lex TVN jak jakieś dwie baby lamentowały, że co one będą oglądały i skąd one będą wiedziały co myśleć jak im zlikwidują ich kochany TVN. I o taką tandetę był cały tamten zgiełk?

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Gdybym miał w pięciu słowach podsumować tę lekturę, to powiedziałbym: Kurwa, ale to było dobre! Mężczyzna budzi się obolały i osłabiony, nie pamięta kim jest, nie wie gdzie jest, nie wie co ma robić. A to on ma ocalić Ziemię przed nadchodzącą katastrofą. Jest ostatnią nadzieją ludzkości i jeśli jego misja się nie powiedzie to połowa ludzkiej populacji wyginie, a reszta będzie wegetowała w opłakanych warunkach. Główny bohater stopniowo odzyskuje pamięć i powieść składa się z dwóch linii czasowych. Jedna to aktualne wydarzenia na statku kosmicznym, bo to tam znajduje się bohater. A druga to retrospekcje wyjaśniające jak do owej misji doszło. Autor stworzył naprawdę niebanalną fabułę. Bo co może zagrażać Ziemi z kosmosu? Ogromna asteroida? Krwiożerczy Obcy podbijający galaktykę? Rozbłysk supernowej? Nie. Zagrożeniem są mikroby. Drobne mikroorganizmy żywiące się energią słoneczną. Słońce traci jasność, na razie powoli, ale jeśli proces będzie trwał to w ciągu ćwierćwiecza temperatura na Ziemi spadnie o kilkanaście stopni, a to będzie oznaczało ekologiczną katastrofę. Naukowcy zaobserwowali, że wszystkie gwiazdy w pobliżu Słońca również tracą jasność. Ale jest jeden wyjątek. Gwiazda Tau Ceti wydaje się być nie zainfekowana, bo nadal świeci ze stałą mocą. Dlatego zapada decyzja o wysłaniu tam misji kosmicznej, która ma zbadać co sprawia, że Tau Ceti jest odporna na działanie mikrobów...

Sneer___
Mężczyzna () ·
rok temu

Ta książka to klasyczna science- fiction, ale z dużym naciskiem na science. Dlatego jeśli ktoś nie lubi fizyki, matematyki czy chemii, to powieść może wydawać się nużąca. Ja akurat lubię takie zagadnienia i mnie było tego wręcz za mało. I książka nie jest wolna od pomyłek, błędów, pewnych nielogiczności. Ale jak się tworzy 500 stron fantastyki z wieloma wątkami naukowymi, to nie sposób uniknąć takich wpadek. Przedstawiciel obcej, inteligentnej formy życia, bo i ktoś taki się w powieści pojawia, jest znakomicie opisany od strony biologiczno- fizycznej, ale psychicznie czy mentalnie w zasadzie niewiele różni się od ludzi. To jest nieco naiwne i trąci antropomorfizmem, ale nawet jeśli to trochę infantylne, to w taki uroczy sposób. I zakończenie też może nieco zbyt cukierkowe. Ale te wszystkie moje zastrzeżenia i krytyczne uwagi to są drobiazgi i detale, bo ta książka to kawał dobrej rozrywki i aż szkoda było przewracać ostatnią kartkę. Odniosłem też wrażenie, że ta książka to polemika z inną wschodzącą gwiazdą światowej fantastyki, z Chińczykiem Cixin Liu i jego metaforą "ciemnego lasu". Podobno trwają już prace nad ekranizacją tej powieści i w głównej roli ma wystąpić Ryan Gosling. Jeśli to prawda, to będę czekał na ten film tak jak obecnie na "Napoleona" Ridleya Scotta. W każdym razie książka Andy Weira "Projekt Hail Mary" to świetna fantastyka i przewiduję, że trafi ona do kanonu klasyki tego gatunku...

Sneer___
Mężczyzna () ·
11 miesięcy temu

No to obejrzałem sobie tego "Napoleona" i niestety przeżyłem spore rozczarowanie. Napoleon to moja ulubiona postać historyczna i najgenialniejszy wódz wszechczasów dlatego ostrzyłem sobie zęby na ten film. Znakomity reżyser, świetny aktor grający główną rolę i tytułowy bohater, to wszystko sprawiało, że liczyłem, że ten film wbije mnie w fotel. Tymczasem z kina wychodziłem zażenowany tym co zobaczyłem. Filmowy Napoleon to postać groteskowa, bez większych talentów, może poza waleniem z armat. To co osiągnął zostało mu podarowane i sobie właściwie niewiele zawdzięczał. Początki znajomości z Józefiną też wyglądały komicznie. Zresztą ta aktorka grająca Józefinę to jedyny, no może jeszcze poza scenami batalistycznymi, jasny punkt tej produkcji. Do Phoenixa nie mam pretensji, zagrał poprawnie i to reżyser nie dał mu rozwinąć skrzydeł. I do tego błędy historyczne, które nawet ja wychwyciłem. Od miesięcy czekałem na ten film i dużo sobie po nim obiecywałem spodziewając się superprodukcji godnej Oscara. Liczyłem na kinową ucztę, a dostałem niestrawne danie, które pozostawiło duży niedosyt. Może nie gniot, ale jednak spory zawód...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
11 miesięcy temu

Ja to już nie pamiętam kiedy byłam ostatnio w kinie. W NL nie mam jak, a jak jestem w PL to też jakoś brak czasu, a i mój mąż jakiś domator. Poczekam na ten film więc jak będzie w sieci i wtedy go ocenię. Może tymczasem Mirka też coś na jego temat się wypowie.:)

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
11 miesięcy temu

Przez nieuwagę usunęłam ostatni wpis, dotyczące moderowania grupy. Zainteresowani wiedzą o kogo chodzi. Otóż oczywiście zastosuję się do Waszych próśb, ale dajcie mi troszkę czasu. Tymczasem wszystko wyjaśniłam na moim profilu.

Sneer___
Mężczyzna () ·
10 miesięcy temu

Świąteczno- noworoczna przerwa to było trochę czasu na platformy filmowe. Jeśli chodzi o science-fiction to oferta jest na takim poziomie, że wkurwiony pojechałem do Empiku i kupiłem sobie "Opowiadania najlepsze" Dicka żeby mieć jakikolwiek kontakt z fantastyką. I skoro z mojego ulubionego gatunku nie da się nic ciekawego obejrzeć to sięgnąłem po dwa polskie seriale. Pierwszy teoretycznie nie powinien przypaść mi do gustu. Bo ten serial nie marnuje okazji żeby wbić szpilę Kościołowi, szlachcie, Polakom i ogólnie polskości oraz mężczyznom. Ale "1670", bo o tym serialu mowa, jest komedią czy satyrą, a takim formom wolno więcej, bo one przede wszystkim mają bawić czy śmieszyć i jeśli nie przekraczają granicy bluźnierstwa to jest to do przełknięcia. Choć dostaje się także, ale bardzo delikatnie, także feminizmowi, liberalizmowi czy bajeczkom o ratowaniu klimatu planety. Najbardziej nie podobało mi się to jak negatywnie został ukazany stan duchowny. Jego przedstawiciel czyli syn głównego bohatera, który mnie jako żywo przypominał Giertycha, był nieczułym, nietolerancyjnym, pozbawionym miłości do bliźniego, niewierzącym w zjawiska metafizyczne antypatycznym typem, który oszukiwał ludzi i myślał tylko o pieniądzach. Naprawdę brakowało tylko żeby jeszcze molestował dzieci. Żenujący był również wątek z niby-Jezusem. Serial wcale by nie stracił na atrakcyjności, gdyby nie było tej prostackiej antykatolickiej propagandy. Serialowi trzeba oddać, ze został świetnie zrealizowany. Ciekawa scenografia, zdjęcia, muzyka, udane kreacje aktorskie to wszystko atuty tej produkcji. Dobrze też wyglądał zabieg, nie wiem jak to się fachowo nazywa, ale polegający na tym, że aktorzy wypowiadają się bezpośrednio do kamery. I to co wydaje mi się podstawową regułą scenariusza dobrej komedii czyli nić sympatii między widzem, a głównym bohaterem. To się twórcom udało, bo szlachcic Adamczewski mimo licznych wad uosabiających stereotypowego sarmatę da się lubić. Zresztą uważam, że postawienie na Bartłomieja Topę było strzałem w dziesiątkę, bo ten aktor bardzo dobrze sprawdza się w rolach niezbyt rozgarniętego niezguły, ale takiego właśnie dającego się lubić...

Sneer___
Mężczyzna () ·
10 miesięcy temu

Serial pełen jest licznych inspiracji, odniesień czy nawiązań. Jest ukłon w stronę Barei, są odwołania do Monthy Pytona, są aluzje choć raczej na zasadzie przeciwieństw do sienkiewiczowskiego wychwalania cnót rycerskich, jest parodia "Egzorcysty". Ba, na siłę można się nawet dopatrzyć nawiązania do "Flinstonów"! Serial jest satyrą społeczną i osadzenie współczesnych problemów w realiach XVII-wiecznej Polski jest tak absurdalne, że aż komiczne. Przy czym nawet kontrowersyjne tematy są podane w zdystansowanej formie i w sposób lekki i żartobliwy. Dobra komedia powinna przede wszystkim śmieszyć czy bawić i "1670" spełnia ten warunek. I jeśli komuś podobał się serial "Allo Allo" to wcale nie oznacza, że ten ktoś musi uważać, że wojna była zabawna, a naziści to w sumie nie byli tacy straszni. I na tej samej zasadzie choć uważam husarię za najdoskonalszą formację zbrojną w XVI- XVII wiecznej Europie, która gdy była użyta w odpowiedni sposób i w odpowiednim terenie to była nie do zatrzymania, była niezwyciężona, to nie przeszkadzało mi to w tym żeby z przyjemnością oglądać losy husarza Bogdana, który umówmy się, że nie był wzorem wojownika, raczej to taki trochę błędny rycerz. O, czyli kolejne nawiązanie, tym razem do Cervantesa. Czy serial mi się podobał? Gdy go oglądałem żona spytała mnie: A co ty się tak co chwilę zanosisz śmiechem? To chyba wystarczy za komentarz. Teraz mi się przypomniała płaczka Stasia i znowu chce mi się śmiać. Podsumowując, do tzw. warstwy ideologicznej serialu można mieć pewne zastrzeżenia i nie do końca mi się ona podobała, ale na poziomie rozrywki "1670" jest po prostu kapitalny i dostarcza widzowi dużą dawkę świetnego humoru. Rozpisałem się to już nie będę smęcił o drugim obejrzanym serialu, czyli "Tajemnicach polskich fortun". Serial dużo słabszy od "1670", ale spokojnie da się go obejrzeć, zwłaszcza jeśli kogoś interesują kulisy dochodzenia do wielkich fortun w okresie ustrojowych przemian, tego kto pociągał za sznurki, jak dochodziło do wielkich przekrętów, malwersacji itd...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Wczoraj miał premierę film "Sami swoi. Początek". Nikomu chyba nie trzeba mówić o kim to film, i jakie ma miejsce w kinematografii Polski. Tak się zastanawiam...czy aby Artur Żmijewski, wiedział na co się porywa? Jak dla mnie to takie produkcje jak oryginał, są nie do podrobienia! Boję się, że nie dotrwam do końca filmu jak zobaczę tę nową wersję. Już jak oglądam zwiastun, to mam lekki niesmak. Wiele filmów poległo na próbie nakręcenia nowych wersji. Czy tak będzie i tym razem?
https://www.youtube.com/watch?v=XSMc2Gm0hU8

EmmmiSex
EmmmiSex VIP
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Żadna ludzka siła mnie nie zmusi aby to obejrzeć . Ciężko przetrwać reklamę a co dopiero cały seans .

Sneer___
Mężczyzna () ·
8 miesięcy temu

Też mam mieszane uczucia co do tego filmu. Nieuniknione będą porównania do kultowego dzieła Chęcińskiego i ciężko będzie sprostać tak wysoko zawieszonej poprzeczce. Słyszałem, że ten aktor wcielający się w postać Kazimierza Pawlaka starannie się do tej roli przygotowywał, ćwiczył odpowiednią dykcję, akcent itd., ale obawiam się, że tak jak pisze Mira to może wyglądać karykaturalnie. I ciekawe jak Żmijewski poradził sobie po drugiej stronie kamery? Filmu jeszcze nie widziałem, obejrzę jak nadarzy się okazja, ale zbyt wiele sobie po nim nie obiecuję...

EmmmiSex
EmmmiSex VIP
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

https://zbiornik.com/Sneer___ Ja nie mam mieszanych uczuć . Jednoznacznie mówię nie ;) jeżeli krótki spoiler mówi uciekaj to raczej nie powinno się mieć wątpliwości co do jakości widowiska xd
Jedyny film którego kolejna część ( po latach ) est lepsza od pierwszej do Top Gun maverick .

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Top Gun Maveric to jednak bardziej sequel niż prequel.
A jeśli faktycznie chodzi o prequele to było kilka całkiem dobrych … ot choćby ‘Ogniem i mieczem’ z fajnym motywem Olbrychskiego w roli ojca Azji Tuhaj-beja, w którego się tam wcielił i praktycznie bez większej charakteryzacji dograł tam swojego ojca do swojej wcześniejszej roli syna w 'Panu Wołodyjowskim' … ‘Prometeusz’ Scotta - który choć był planowany jako prequel ‘Obcego’ to faktycznie lekko tylko dotknął jego historii i zasadniczo wyewoluował w kierunku mega dobrego filmu. No ale najlepszy prequel ever to jednak serial ‘Zadzwon do Saula’ z 2015 roku, który ciekawie pogłębił nam historię i tło ‘Breaking Bad’ ( mój mega, mega serial). Ow wspomniany prequel to serial na wskroś przegenialny, z rolami i osobistym uczestnictwem bohaterów oryginalnego serialu z 2008 roku . Powiedzmy szczerze Walter White i Jesse Pinkman grali w ‘Zadzwon do Saula’ tak ‘po lekku’ i zasadniczo stanowili jedynie tło dla Saula. Bardzo polecam zobaczyć …

Sneer___
Mężczyzna () ·
8 miesięcy temu

A dla mnie to będzie druga część "Ojca Chrzestnego". To też nie jest typowy prequel, bo jest to kontynuacja losów Michaela Corleone, ale jednak poznajemy tam młodość nestora rodu czyli Vito Corleone. Dla mnie to też przykład, chyba niezbyt częsty, gdy znakomitej książce dorównuje jej adaptacja filmowa. Drugim takim przykładem jest dla mnie "Okręt"...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Artyzm ,Ojca chrzestnego’ polegał w sumie na tym, że miał dwóch ojców chrzestnych : Francisa F Coppolę i Mario Puzo …. Szkoda, że w filmie zupełnie pominięto wątek Lucy Mancini, który jest dość wysycony seksem i w moim odczuciu te fantazmaty seksualne autora można nawet zaliczyć do opisów profilaktyki seksualnej dla ówczesnych kobiet …

Sneer___
Mężczyzna () ·
8 miesięcy temu

A ja tej Lucy Mancini zupełnie nie kojarzę. Za to gdybym miał wskazać postać w filmie pominiętą to podałbym Johna Fontane tego śpiewaka, który w książce jest jednym z głównych bohaterów, a w filmie to postać drugoplanowa czy wręcz rola epizodyczna. Choć przez tę scenę z łbem konia w łóżku producenta pewnie każdy kojarzy o kogo chodzi. Dla mnie takim największym zgrzytem w filmie był Luca Brasi. Na podstawie książki zupełnie inaczej wyobrażałem sobie tego osobistego "cyngla" Corleone, a w filmie to jakiś potężny, by nie rzec spasiony osiłek sprawiający wrażenie dość tępego. Ale poza tym zarówno książka jak i film są znakomite. Pamiętam jak przed laty znałem pewną polonistkę i z racji jej wykształcenia pogadaliśmy trochę o książkach. Ja jej powiedziałem jakie wrażenie zrobiła na mnie ta lektura i że moim zdaniem tę książkę powinien przeczytać każdy facet. A ona mi wtedy powiedziała, ze nie rozumie tej męskiej fascynacji "Ojcem Chrzestnym. Bo (jej zdaniem) w normalnym kraju czy w normalnych czasach ludzie kierują się prawem i to normy prawne regulują życie społeczeństw, a w "Ojcu Chrzestnym" najważniejsze są jakieś dziwaczne plemienne zwyczaje i nie brakuje tam głupawego seksizmu. Pamiętam, że odpowiedziałem jej, że jest kobietą i dlatego nie zrozumie fenomenu tej powieści...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Prequel … i to takiego ikonicznego dzieła? Choć ,w ciemno’ to zwykle obstawiam głównie w Blackjacku i Ruletce ( i często na tym dobrze wychodzę) to moja intuicja mi mówi, ze to jednak nie będzie filmowy majstersztyk, choć odgrzewanie tych ważnych dla Polaków tematów jest ostatnio modne - vide: Kogel-Mogel, Znachor ( niezły!) czy ci umalowani Chłopi. Nie ujmując aktorskiej maestrii Żmijewskiego - obawiam się tej jego przeintelektualizowanej maniery … nawet te jego role gangsterów: w Psach , czy wcześniej tego gangstera Cyrka w Ekstradycji wpisują go w nurt kina artystycznie meandrującego w obszary zbyt inteligenckie, wydumane … a ten ,nasz Kazmirz’ to jednak zupełnie inny kaliber, wzniesiony przez Kowalskiego na szczyty aktorstwa gdzie wprowadzenie nowej aktorskiej stylistki będzie z góry skazane na porównania ( czytaj : porażkę) a próba kopiowania na karykaturę. Zobaczę pewnie najwcześniej w czerwcu jak zjadę do Polski, No chyba, ze spadnie z afisza i pójdzie w platformy streamingowe …

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Największym sukcesem, nakręcając nową wersję, starszego filmu, to może się pochwalić chyba Cameron, nakręcając "Titanica".

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Remake to też nie prequel …. Odchodzimy od pytania: czy dokręcanie tzw.poczatkow do arcydzieł filmowych ma sens … szczególnie jeśli upływa tak wiele czasu od premiery dzieła tzw. Wyjściowego ? A przykładów udanych remake’ow też znajdę kilka … pierwszy z brzegu : sekretne życie Waltera Mitty … Wiesz, ze to mój filmowy ,ukochanek’ - choć z pierwowzorem wspólny ma głównie motyw przewodni oraz tytuł i zasadniczo nic więcej.

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Nie posługuję się takimi wyrażeniami jak Ty Mirko. Ogólnie chodziło mi o to, że coś zostało kiedyś nakręcone, a teraz jest nowa wersja. I o te porównania mi chodziło.

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Ja to czekam aż nakręcą nowego Twistera w ślad za tym Jana De Bonta z 1996 roku. Muszę przynajmniej raz w miesiącu ten cudny film zobaczyć. Muzeum filmowe ,Twister’ w tej słynnej Waikita w Oklahomie to moje ulubione miejsce! Gdy w kwietniu ruszamy szlakiem tornad, od Texasu do Dakoty’ to na koniec zawsze zajeżdżany do Waikita … aby przytulić się do ‚Dorotki’. W filmie zagrały dwie … oni mają tę która wywróciła się na drodze ….

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Irko… a Rojsta Millenium już zobaczyłaś ? Mocarny Thriller w opcji polskiego wehikułu czasu z mega ciekawie zastosowaną opcją tzw. Cyfrowej charakteryzacji aktorskiej … ja pozostaje pod dużym wrażeniem talentu reżyserskiego Jana Holoubka i aktorstwa Łukasza Simlata, w tej jego genialnej roli tego bełkoczącego komisarza, i miłośnika psów … czego jakowoz nie wiedzieliśmy wcześniej. Przyznasz, ze Rojst Millenium - jest świetne!

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
8 miesięcy temu

Nie Mirko, jeszcze nie oglądałam. Zatrzymałam się gdzieś w połowie na serialu Stranger Things, ale go dokończę. Ostatnio oglądnęłam sobie Mea Cupla. Też mi się podobał, chociaż musiałam sobie końcówkę 2x odtworzyć bo troszkę dużo było zawiłości. No ale skoro polecasz tego Rojsta, to z pewnością obejrzę na dniach. Dziękuję za polecenie.:)

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
7 miesięcy temu

Młodzi Polacy! Czy już ktoś z was oglądał ,Czerwone maki’ ? Będę w Polsce dopiero w przyszłym tygodniu (na pokazie Briana Coxa i moim wieczorze autorskim) - to dopiero wówczas zobaczę … a przyznam , że nie mogę się doczekać. Leszek Lichota , gdy go spotkałam w tym jego genialnym Forrest Glamp w Jasliskach … jak go ciągnęłam za język to tylko się uśmiechał i mówił , że do Indiany Jonesa to daleko ale jak wziąć za benchmark ,Raport Pileckiego’’ - to nie wyszło źle … Ktoś? Coś?

Sneer___
Mężczyzna () ·
7 miesięcy temu

Nie wiem jak młodzi, ale panowie w średnim wieku oglądali. I jestem pozytywnie zaskoczony. Może dlatego, że po "Bitwie Warszawskiej" czy "Orle" uważam, że polska kinematografia nie ma szczęścia do filmów wojennych i moja poprzeczka oczekiwań nie była zawieszona zbyt wysoko, a tymczasem film okazał się całkiem niezły. Oczywiście to żadne arcydzieło i ta produkcja nie może się równać z takimi hitami jak "Szeregowiec Ryan", "Stalingrad" czy "Dunkierka", ale ten film potrafił zainteresować i wciągnąć. Gra aktorska bardzo dobra moim zdaniem. Charyzmatyczny Lichota w roli Wańkowicza. Jedyne co mnie u niego raziło to ta arafatka, z którą się nie rozstawał. Żurawski jako Anders fajnie pokazał zarazem i rozterki i chłodną głowę dowódcy II Korpusu. Początek jako żywo przypominał Indianę Jonesa, miś Wojtek wygenerowany komputerowo co było aż nazbyt widoczne, wątek miłosny też taki sobie, ale to w sumie drobiazgi. Podobnie jak to, że tło historyczne tej bitwy mogło być nieco bardziej rozbudowane. Brakowało mi też nieco przedstawienia drugiej strony konfliktu, bo poza paroma Niemcami wylatujacymi w powietrze lub dobijanymi kolbami karabinów Niemców tam praktycznie nie widać. A tam przecież walczyła elita Wehrmachtu i między innymi dlatego ten klasztor był nie do zdobycia. Do plusów obok gry aktorskiej zaliczyłbym też brak nadmiernego patosu, choć rzecz jasna pojawiał się on. Do scen batalistycznych też można byłoby się przyczepić, ale generalnie nie były one złe. Ogólnie wyszedł całkiem dobry film, który z przyjemnością obejrzałem...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
7 miesięcy temu

Kefija to bardzo przydatna sprawa … skutecznie chroni od słońca, kurzu, zacinającego wiatru. Osłoni od owadów które lecą do ust i oczu … na Alasce w sezonie to masz ok 30 tys odmian moskitów. Ja używam arafatki i jako nakrycia głowy, i ramion, jak odwiedzam świątynie. Jako podręczny obrus przy posiłkach w drodze, zdarzyło mi się zrobić z niej temblak gdy nadwyrężyłam przedramię. A i jako namiastki spódnicy, jako ręcznik, do zrobienia namiastki poduszki do spania … w podróży, w survivalu czy bushcrafcie to jednak mega praktyczny kawałek materiału i zdecydowanie polecam się z nim podrozniczo zaprzyjaźnić …

Sneer___
Mężczyzna () ·
7 miesięcy temu

Nie no jasne, że jest przydatna. Skoro w pewnych rejonach noszą ją tubylcy to musi być przydatna, w przeciwnym razie po co by ją nosili? Ale w filmie nosi ją wyłącznie Lichota i właściwie nie rozstaje się z nią. Można odnieść wrażenie, że on się w niej kładzie spać i w niej się budzi. Nie jest to jakiś poważny zarzut, ale ja w pewnym momencie czekałem kiedy zobaczę Lichotę bez tej arafatki i nie doczekałem się tego. Zresztą nawet nie wiem czy on grał Wańkowicza, bo w filmie ani razu nie pada to nazwisko i wszyscy zwracają się do niego per "redaktorze". Ale jak redaktor spod Monte Cassino to sam sobie odpowiedziałem, że to musi być Wańkowicz...

Sneer___
Mężczyzna () ·
7 miesięcy temu

I Miro jeszcze jedna rzecz mi się podobała w tym filmie, choć dla innych to może być minus tej produkcji. Bo wojna to są zabici i ranni. Jest nawet taki niemal matematyczny wzór, że w typowych okolicznościach liczba zaginionych i rannych to zabici razy trzy. Czyli jeśli nie zaszły jakieś nadzwyczajne okoliczności i w jakiejś bitwie zginęło 10 tysięcy żołnierzy, to w ciemno można zakładać, że zaginionych i rannych było tam 30 tysięcy. I to często umyka tym, którzy zajmują się tematyką wojenną, ten fakt, że każda nawet najwspanialsza wojenna Wiktoria jest okupiona krwią zabitych i rannych. W "Na zachodzie bez zmian" dla mnie najbardziej poruszającą sceną była ta początku pokazująca sortowanie mundurów. Bo każdy z tych mundurów oznaczał czyjeś stracone życie. I w "Czerwonych makach" często, chyba nawet częściej niż do bitewnego zgiełku, widz jest zabierany do szpitala polowego. To pozwala uświadomić sobie, że ceną za tę łopoczącą na szczycie Biało- Czerwoną były setki istnień ludzkich, dziesiątki amputowanych kończyn i ogromne morze ludzkich tragedii i cierpień. Od razu nasuwa się pytanie czy było warto? Pewnie było, choć cena była bardzo wysoka. Swoją drogą świetne role Dariusza Toczka jako sanitariusza i Andrzeja Masztalerza jako doktora...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
6 miesięcy temu

Brian Cox? Mówi wam to coś? Bo właśnie wróciłam z mega interaktywnego wykładu pana profesora w Arenie Ursynow. Coś absolutnie niesamowitego!

W pierwszej części pokazu byliśmy świadkami raczej kinowego pokazu cudów kosmosu. Na ogromnym ekranie za sobą profesor Cox poprowadził nas w podróż przez Drogę Mleczną, która obejmowała kilka zdjęć z teleskopu Jamesa Webba. Pokazane w taki sposób, z podkładem muzycznym Mahlera, Debussy’ego i Straussa pozwalają docenić wielkość i niesamowitą szczegółowość tych nowych, przełomowych osiągnięć astrofotografii. Potem krótki wykładu z kosmologii, który pomógł zrozumieć koncepcję czarnej dziury, która stanowiła kanwę pozostałej części wykładu. Druga połowa miała podobny format, ale tym razem wykład w ramach kursu przyspieszonego dotyczył mechaniki kwantowej. Koncepcja powstania życia na ziemi, niesamowite zdjęcia powierzchni Marsa, Saturna przysłonięte swoim słońcem z drobna, jasna kropka po prawej, dolnej stronie ekranu. To my wszyscy - powiedział profesor wskazując ten punkt tym swoim zielonym laserowym wskaźnikiem. To Ziemia …

Nauczyłam się, że czas to ,droga jaką podczas swojego życia przemierzam w kosmosie’. Postanowiłam, ze póki mam go jeszcze trochę tu muszę wędrować w coraz to ciekawsze miejsca i przemierzać ten mój kosmos szybciej i ciekawiej.

Sneer___
Mężczyzna () ·
6 miesięcy temu

Szczerze mówiąc to poza tym, że jest taki naukowiec, to nic więcej o nim nie wiem. A to imię i nazwisko bardziej kojarzy mi się z aktorem znanym z "Autopsji Jane Doe" czy roli Agamemnona w "Troi". A jeśli chodzi o czarne dziury to dla mnie najbardziej niezwykłe jest to, że ich istnienie przewidziano już w XVIII wieku. Wtedy jeszcze nie wiedziano, że nie ma nic szybszego od światła, więc to raczej były "ciemne gwiazdy" czy "zamrożone gwiazdy", a nie "czarne dziury", ale już wtedy Michell i Laplace przewidywali istnienie takich kosmicznych obiektów. Te ich przewidywania nie były oparte na żadnych empirycznych badaniach czy obserwacjach, a jedynie na czystej dedukcji. Dla mnie to przykład geniuszu ludzkiego umysłu opartego na racjonalnym rozumowaniu. A taki wykład to jest coś czego można Tobie pozazdrościć. Jak czasami piszesz o jakichś dziwacznych butach czy strojach to myślę sobie: I czym tu się podniecać? Moda jest mi tak obca jak politykom obecnej koalicji rządzącej uczciwość, chodzę w wytartych dżinsach i w życiu pewnie na buty nie wydałem więcej niż ze dwie stówy, więc dla mnie ta cała moda i fatałaszki to taka kobieca fanaberia. Ale taki wykład z kosmologii, tak, to są tak pasjonujące zagadnienia, że tego to można pozazdrościć...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
6 miesięcy temu

No przecież! Michell i Laplace stanowili i na tym wykładzie kanwę opowieści profesora Coxa o tym czy obiekt może być tak masywny, że nawet światło nie byłoby w stanie uciec przed jego przyciąganiem grawitacyjnym ... a co do butów to nie ma faceta który byłby w stanie, choćby w małym stopniu, zrozumieć fenomen kobiecych butów .. No nie ma! oczywiście nie mam tu na myśli tych namiastek facetów którzy furt by je zalewali albo błagają o mozliwość wylizania podeszw moich butków. Zwracam uwagę, że ja piszę tylko o tzw. 'Designer Heels' .. ze szczególnym akcentem na Sculptured Heels z grupy Couture Collection .. bo te mają swój rynek wtórny, i jak na parze nie zarobię równowartości minimum 200 USD to jestem bardzo zła. Z tymi Designer Shoes to coś jak z kolekcjonerską whisky ... mega genialny zwrot z zainwestowanego kapitału już po maks 2 latach. Zobacz na Catawiki jakie tam aukcje odchodzą ...

Sneer___
Mężczyzna () ·
6 miesięcy temu

Co ciekawe taką czarną dziurę w zasadzie można byłoby sobie sztucznie stworzyć. Wystarczyłoby dowolną masę ścisnąć do rozmiarów odpowiadających jej promieniowi grawitacyjnemu. I już i mamy czarną dziurę. Problem leży w rozmiarach tego ściskania. Jeśli dobrze pamiętam Ziemia przy zachowaniu swojej gęstości musiałaby zostać ściśnięta do rozmiarów kuli o promieniu 1 cm, a w przypadku Słońca ten promień wynosi 3 km. W praktyce nierealne, ale teoretycznie można sobie wyobrazić jakąś gigantyczną kosmiczną prasę, która ściska Ziemię do takich rozmiarów czyniąc z niej właśnie czarną dziurę. I cała historia badań nad czarną dziurą przypomina mi o jednym. O tym, że nauka to praca kolektywna. To gmach, do którego kolejne pokolenia naukowców dokładają swoje cegiełki. Taka Teoria Względności jest bez dwóch zdań genialna. Ale przecież Einstein nie wziął się znikąd. Obowiązywała wtedy mechanistyczna wizja świata Newtona, były eksperymenty Faradaya, równania Maxwella, prace Hertza, teorie Macha, doświadczenia Michelsona- Morleya. Einstein mógł bazować na tych wszystkich pracach i wyciągać z nich wnioski. Jego geniusz polegał na tym, że miał otwarty umysł i nie bał się wyciągać wniosków sprzecznych z tzw. zdrowym rozsądkiem. Kto wie czy pierwszym nie byłby Poincare, ale gdy z równań wynikało, że coś dziwnego dzieje się z czasem, to zrezygnował przeświadczony, że musiał gdzieś popełnić błąd, bo przecież czas jest absolutny. Einstein był na tyle szalony, że nie bał się ewentualnego ośmieszenia i dzięki niemu wiemy, że czas jest rzeczą względną. Podobnie z czarną dziurą. Obok tych dwóch wcześniej wymienionych był Schwarzschild. Co on mógł osiągnąć, gdyby nie zmarł w młodym wieku? Był Chandrasekhar. Do czego on by doszedł, gdyby nie hamował go Eddington? Był Oppenheimer ze Snyderem. Co jeszcze odkryłby Oppenheimer, gdyby nie poświęcił się pracy w Los Alamos? Byli Penrose, Wheeler, Hawking i wielu innych. Te wielkie odkrycia naukowe to zdecydowanie praca kolektywna. To pokazuje do czego zdolni są ludzie, gdy współpracują ze sobą, czerpią z dorobku innych, gdy następuje wymiana wiedzy, myśli, wyników badań. Ale to jest jedna strona naszej ludzkiej natury i jest też ta bardziej mroczna, gdy traktujemy innych z nieufnością, jak rywali, konkurentów, przeciwników. Chyba już tacy jesteśmy pełni sprzeczności i jednocześnie zdolni zarówno do rzeczy wielkich jak i tych najbardziej niegodziwych...

Sneer___
Mężczyzna () ·
6 miesięcy temu

A z tymi butami racja, męska logika tego nie ogarnia. Kiedyś przed zimą szukałem butów i zanim w pawlaczu dokopałem się do swoich to musiałem przebrnąć przez liczne kartony z damskim obuwiem, więc pytam żony po co jej aż tyle kapci. Ona mi mówi, że ona na to majątku nie wydaje, bo to albo przecena, albo promocja, albo okazja i ona się nie pyta po co mi jakieś narzędzia. Odpowiedziałem jej, że porównanie do narzędzi jest błędne, bo jak cieknie kran, albo trzeba dokręcić zawiasy w szafie to nie wzywasz hydraulika czy ślusarza tylko zwracasz się z tym do mnie, a gołymi rękami przecież tego nie zrobię i jak chcesz mieć otwór w ścianie to palcem ani fiutem też tego nie zrobię tylko muszę mieć wiertarkę. I nie chodzi mi o kasę, nie w tym rzecz, zarabiasz to sobie kupuj, ale chciałbym poznać sens, motywację takich zakupów. Ja mam buty na zimę, na lato jakieś adidasy i jakieś porządniejsze do kościoła, mam buty do garnituru, na lato jeszcze mam sandały, może jeszcze jakieś by się znalazły i starczy, więcej nie potrzebuję. A czym kieruje się kobieta, że posiadając 26 par koniecznie musi kupić jeszcze 27 parę? I gdy usłyszałem: "Tak, wypominasz mi, że sobie czasami kupię nowe buty?" to uznałem, że rozmowa zmierza w złym kierunku i zakończyłem ją stwierdzając, że absolutnie jej niczego nie wypominam i nie będzie mi przeszkadzało nawet jak sobie kupi 38 parę butów. W każdym razie do dzisiaj motywacje kobiety przy zakupie kolejnych par butów pozostają dla mnie wielką, nieodgadnioną tajemnicą...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
6 miesięcy temu

Mirko, może odwiedzisz Opole..
https://nto.pl/festiwal-ksiazki-w-opolu-coraz-blizej-w-programie-sa-targi-ksiazki-spotkania-autorskie-i-koncerty/ar/c13-18514523

"- W Opolu jest najlepszy festiwal książkowy na świecie, na który zapraszam co roku. Jestem tu już siódmy raz i mam zamiar tu być jeszcze myślę co najmniej 97 razy – mówił podczas ubiegłorocznej edycji wydarzenia Remigiusz Mróz, okrzyknięty królem polskiego kryminału.

Na plenerowej scenie ósmego festiwalu książki, zorganizowanej na Placu Wolności w Opolu, oprócz Remigiusza Mroza pojawią się m.in. Lech Wałęsa, Andrzej Stasiuk, Joanna Bator, Zbigniew Rokita, Arkady Radosław Fiedler, Malin Stehn, Joanna Kuciel-Frydryszak i Marta Strzelecka, Jakub Żulczyk, Kim Ho-yeon, Tomasz Raczek, Sylwia Winnik, Daria Ładocha i wielu innych.

- W tym roku przygotowaliśmy również liczne atrakcje dla entuzjastów poszczególnych gatunków literackich – fani klimatów kryminalnych będą mogli zapisać się na cykl spotkań pt. „Zbrodnia na pokładzie” – będą to dwa wyjątkowe spotkania autorskie, które odbędą się nocą, co więcej miejscem spotkania będzie statek płynący Odrą co dodatkowo podkreśli klimat wydarzenia – mówią organizatorzy."

To tylko fragment z artykułu..

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
6 miesięcy temu

Irko, niestety lecz nie dam rady, choć oczywiście przyznaje, że jest ,magia’ w tych festiwalach książki. Bardzo Ci polecam nie tylko uczestnictwo w towarzyszących temu opolskiemu - spotkaniach, i dyskusjach z pisarzami, ale także w wolontariacie przy obsłudze. To mega okazja na bliższe i ciut bardziej osobiste interakcje z tak znamienitymi autorami. Spróbuj kiedyś a wsiąkniesz w zupełnie innych świat, niż ten kurwidolek i wpisany, w ten jego DNA debilizm.

Mało znam się na literaturze, ale przyznam, że z ogromną satysfakcją czytałam o znaczących wzrostach czytelnictwa w Polsce. Oczywiście jeszcze sporo moim rodakom brakuje - choćby do Czechów, Amerykanów czy nawet Hindusów - ale już 43% Polaków zadeklarowało przeczytanie w zeszłym roku przynajmniej jednej książki!

Nazwiska uczestników przezacne. Stasiuk jest nostalgiczny i na pewno będzie opowiadał Serhiju Żadanie, którego uważa, z predestynowanego do literackiej nagrody Nobla . Jakub Zulczyk to nie tylko intelektualista i wirtuoz emocji ale i mega ciacho! Joasia Bator - urocza. Znam pewną doktorantkę na wydziale slawistyki, Uniwersytetu w Kioto, która ,współpracowała ’ z Joasią podczas jej pobytu w Japonii. Remigiusz Mróz - też genialny pisarz, choć musi się obecnie trochę spinać w tym swoim segmencie kryminałów. Dynamika zmian na rynku literackim powoduje, ze tzw. Young Adults szybko odchodzą już od kryminałów. Oczywiście … Mróz, Chmielarz, Kasia Bonda czy Jo Nesbo nadal trzymają się tu mocno - ale nowi autorzy mają już dość wysoką barierę wejścia. Podczas mojej ostatniej wizyty miałam okazję długo rozmawiać z moim wydawcą, który twierdzi, ze obecnie czytelnicy chcą więcej eskapizmu, tej energii nie z tego świata - bo sromote, niepewność jutra, przemoc mają teraz wręcz na wyciągnięcie ręki. Tak więc genialnie rozwija się obecnie: retelling, speculative romance czy romcom w opcjach: hate to love, slow burn, small town romance, second chance. Na szczyt wdrapują się : fake dating i Tinder fuck, szczególnie te z zarysowanym przejściem w Dark romance czy forbidden romance. A jeszcze: sports romance, gdzie sportowa rywalizacja kończy się w łóżku; Historical romance - czyli romans z wędrówkami w czasie czy zawsze rajcujacy kobiety tzw. billionaire romance, czyli coś w stylu ,Pogody dla Bogaczy’ i delikatnego soft porno ale bez tych Greyowych idiotyzmów. No i mój szczególnie ulubiony : Paranormal romance - czyli milosc z tymi różnymi wampirami, wiedźmami czy Wiedzminami.

Irko, niestety lecz nie dam rady bo kalendarz mam już dość napiety i w tym roku ograniczę się co najwyżej do kilku dni ,Na Górach Literatury’, organizowanych przez Olgę Tokarczuk i najprawdopodobniej ,Literackiego Sopotu’.

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
6 miesięcy temu

Natrafiłam na zapowiedź tego festiwalu na opolskiej stronie, którą przeglądam codziennie, by wiedzieć co się dzieje w moim Opolu. Pomyślałam natychmiast o Tobie, bo przeczytałam same top nazwiska, a wiem, że pewnie każdego znasz z osobna, a i pewnie prywatnie. Przyznasz, że obsada wręcz doborowa. Sama jeszcze nie wiem gdzie będę wtedy? O ile w Opolu to pewnie pójdę zobaczyć "ich", wszystkich z bliska. Bardzo bym chciała. Jednak na dzień dzisiejszy, jeszcze nie wiem czy będę w pracy w NL, czy też może jakiś urlop. Wiem, że dla Ciebie byłby to raj wśród tych wszystkich autorów, jak i samego Lecha Wałęsy. To jednak mega gratka, mieć ich tak blisko mnie...

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
6 miesięcy temu

http://festiwalksiazki.pl/ tutaj jest plan całego festiwalu. Coś konkretnego byś poleciła?

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
6 miesięcy temu

Irko,
Mega - mega plan! I fantastyczni goście.
Nie dasz rady zaliczyć wszystkiego więc bądź selektywna. Pamiętaj też, że na te największe nazwiska ludzi będzie dużo - więc zadbaj aby być tam wcześniej i znaleźć dobre miejsce do siedzenia. Na stojąco się umęczysz, trudno się skupić ... Zabierz książki ( pewnie będziesz mogła tam kupić) i nie marnuj okazji na autograf i dedykacje!
A tu 'moje' wybory:
Jacek Dehnel - świetnie pisze, choć gej to jednak nie tak ekspansywny jak Michał Witkowski. te jego kryminały osadzone w tym krakowskim spleenie są niezłe.
Piotrek Milewski - nasz rodak w Japonii, będziesz zaskoczona tym co usłyszysz o Japonii a może i coś o Islandii opowie.
Remigiusz Mróz - zawsze mówi ciekawie
Joasia Bator
Jakub Żulczyk - będzie mega, przeczytaj wcześniej 'Ślepnąc od świateł' albo przynajmniej zobacz serial
Bartosz Panek - i zadaj mu proszę w moim imieniu pytanie: czy podziela moje zdanie, że to ludzie z PGR’ów ponieśli najwyższe koszty transformacji ekonomicznej w ślad za planem Balcerowicza … a po nich Polskie Kobiety ( szybko to dodaj - tak na jednym tchu). Czy nie uważa, że Polska powinna jednak dokonać jakiegoś zadośćuczynienia, nawet tylko honorowo, niekoniecznie finansowo - właśnie dawnym pracownikom PGR’ów i ich rodzinom?
Lech Wałęsa - spotkanie z nim są zawsze ciekawe. Dla mnie to Bohater. Miałam przyjemność uczestniczyć w kilkunastu spotkaniach z panem Prezydentem i wszystkie mnie poruszyły.
Tatiana Puacz ma charyzmę. Przebojowa i niezwykle urodziwa kobieta. I bardzo mądra. Warto
Arkady Radosław Fiedler to pozytywnie zakręcony człowiek - złapiesz bakcyla podróży, posłuchasz anegdot o jego ojcu i fajnych dygresji politycznych ( choć to nie twoja opcja)
Stasiuk - koniecznie!!! Kiedyś na jednym festiwalu zrobiłam mu zdjęcie jak trochę ‚zapomniał się’ na scenie i wycierał okulary koszulką, pokazując publiczności goły brzuch. Od tego czasu udaje w stosunku do mnie obrażonego …
Na koniec zafunduj sobie Artura Nowaka i Arkadiusza Stempina i tę Kryminalną historię Watykanu. Nasz iLL to pewnie by im przyklasnął ...

Sneer___
Mężczyzna () ·
5 miesięcy temu

Ktoś oglądał serial "Problem trzech ciał"? Bo ja tak na szybko obejrzałem i powiem Wam, że zachwycony nie jestem. Jakoś bardzo rozczarowany również nie, ale uważam, że książka była bez porównania lepsza, była pasjonująca i wciągająca, a serial co najwyżej jest przeciętny. Inna sprawa, że ciężko zekranizować taką opowieść gdzie na pierwszym planie są idee, wizje, problemy, a postaci schodzą jakby na dalszy plan. Ale już zapowiedziano powstanie kolejnych części, więc następne sezony być może będą lepsze?

Sweetheart
Sweetheart VIP VF
Kobieta () ·
5 miesięcy temu

Przepraszam, że się nie odzywam, ale nie mam ostatnio zbyt wiele czasu, a serialu nie oglądałam. Jak obejrzę, to dam znać.:)

Sneer___
Mężczyzna () ·
5 miesięcy temu

Może Ci się nie spodobać. Serial jest w moim odczuciu dość ciężki w odbiorze, może przez napisy, które jednak absorbują uwagę, a może przez liczne poboczne wątki, w których czasami ciężko się połapać. Dla fanów fantastyki, a w szczególności twórczości Cixin Liu to może być gratka, ale dla innych niekoniecznie...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
4 miesiące temu

Nowy ‚Twister’ w kinie! … u mnie od 15-tego lipca …. Zasadniczo to w liczbie mnogiej jako ,Twisters’ … choć fabuła podobna to jednak nie jest to sequel filmu Jana De Bonta. Nikogo w nim ze starej obsady. ,Twister’ z 1996 z Helen Hunt i Billem Paxtonem to widziałam z 50-siat razy! Nie tylko byłam w Wakita w Oklahomie ( jest tam świetne muzeum Twistera - z jedną z oryginalnych Dorotek, które zagrały w filmie) ale i przejechałam cały filmowy szlak od Iowa do Oklahomy. Wakita to tez miejsce gdzie zjeżdżają Łowcy Tornad. Jak będziecie mieli kiedyś na wydanie ze 3 tys USD to bardzo polecam taką tygodniową eskapade z asysta profesjonalnej firmy …. Poznacie Stany wzdłuż pasa tornad od Teksasu przez Oklahome, Kansas, Nebraske, Iowa aż do Dakoty Południowej …. W ,Twisterze’’ odgłosy tornada imitowano rykiem wielbłądów, odtwarzanym w zwolnionym tempie i ścieżkami nakładanymi na siebie. No a ta latająca tam krowa - to była ucharakteryzowana zebra z pierwszego , Jumanji’ z Robinem Williamsem .
Ciekawe jak teraz te komputerowe efekty tornada nam ukażą ?

Sneer___
Mężczyzna () ·
4 miesiące temu

No to był film! I co z tego, że niektóre sceny trąciły naiwnością, a zakończenie takie trochę tandetne, ale jak to się oglądało! A przed laty jak widziałem ten film, to mnie najbardziej podobało się to z czego słynęła kiedyś Ameryka. Nie bogactwo, dolary, drapacze chmur czy nowe technologie. A wolność. U nas zakazy, nakazy, zgody, pozwolenia, koncesje itd. A tam masz pasję i możesz sobie ją realizować, tak po prostu. Czyli będzie nowa wersja? No to ciekawe jak wypadnie porównanie...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
4 miesiące temu

Czy trąciły naiwnością ? Dyskutowałabym … czasy były inne i mocno mniej komputerowe. Sam Spielberg, podczas rozprawy sądowej gdzie oskarżono producentów o plagiat scenariusza, stwierdził, że to właśnie efekty specjalne - a nie fabuła - zadecydowały o sukcesie Twistera. Choć kręcenie w warunkach analogowych nie było łatwe . Aktorzy ślepli od lamp łukowych w plenerze; każdorazowo po scenach z ,wiatrem’ w których używano silnika z Boeinga 707 to zatrzymywano plan i sanitariusze przemywali aktorom oczy. Poznałam jednego z ,aktorów’ … dzięki niemu mieliśmy ten dramatyzm w początkowej scenie z małą Jo gdy ginie jej ojciec ….

Sneer___
Mężczyzna () ·
4 miesiące temu

Nie no, niektóre sceny mogły śmieszyć. Jak chowają się pod drewnianym mostkiem, tornado rzuca samochodem, wyrywa gwoździe, deski też, a im się nic nie stało. Albo jadą drogą i dom przewraca się na drogę. To wjeżdżają do domu, po schodach do salonu i wyjeżdżają chyba oknem. I nic, jadą dalej. A nie poruszali się czołgiem czy specjalnie opancerzoną limuzyną prezydenta USA tylko zwykłym pickupem. Albo końcowa scena. Tornada mają swoją skalę. Tak jak jest skala Richtera czy skala Beauforta tak jest też skala tornad. I przechodzi tornado 10 czy któregoś stopnia, wyrywa domy, wielkimi tirami czy cysternami rzuca jak pudełkami zapałek, a oni przypinają się jakimiś pasami do rur i wszystko wokół zmiotło, a oni przeżyli. Ale to wcale nie jest zarzut z mojej strony. Bo takie błędy rażą, gdy wysuwają się na pierwszy plan, gdy nie ma nic ciekawego poza tym. Ale film ma wywoływać emocje i jeśli one są, to takie błędy czy naiwności jakoś specjalnie nie przeszkadzają...

Sneer___
Mężczyzna () ·
4 miesiące temu

Choćby taki "Armageddon". Tam nie było kilka czy kilkanaście błędów, a kilkaset. Podobno dla NASA jest to film instruktażowy dla swoich kadr jakich błędów należy unikać, bo jest ich tam mnóstwo. I te błędy przeszkadzały Tobie w odbiorze tego filmu? Bo mnie nie. Dlatego, że ten film wywołuje emocje. Najpierw Bruce Willis goni po tej platformie wiertniczej Bena Afflecka. A potem, w jednej z końcowych scen, oni losują zapałki i pada na Afflecka. Ma zostać na asteroidzie i się z nią wysadzić. Willis go odprowadza, ale tylko po to żeby odciąć nu drogę i samemu tam zostać z ładunkiem nuklearnym. Affleck mówi: Nie rób mi tego, to moje zadanie. A Willis odpowiada: Zaopiekuj się moją córką, to jest teraz twoje zadanie! Kapitalna scena wzbudzająca emocje. Kiedy jak ten "Armageddon" oglądałem? 10 lat temu? 20 lat? Jakoś tak. A tę scenę pamiętam do dzisiaj. Zresztą pożyczyłem sobie ten tekst od Willisa i czasami jak mam coś do zrobienia, a za bardzo mi się nie chce, to motywuję się mówiąc do siebie: Dobra, rusz dupę i do roboty, to jest teraz twoje zadanie. Dlatego jak film wywołuje emocje to takie błędy czy naiwne sceny wcale nie przeszkadzają w odbiorze filmu. A "Twister" bez wątpienia wzbudza emocje...

milFuria
milFuria VIP VF
Kobieta () ·
4 miesiące temu

Masz absolutną rację. W sztuce – a taką też jest film – liczy się emocja. Czy to się podoba czy nie - to już wartość wtórna i subiektywna. Emocja - mój fotograficzny guru, gdy przeglądał moje fotografie to zawsze mi mówił - Miramka, teraz siedź cicho. To twoja fotografia ma do mnie przemówić. Nie ty …

No i racja co do tych błędów. Jak byłam w Cap Canaveral (Mega! Polecam) to przewodnikami tam są emerytowani pracownicy NASA. Mój przewodnik potwierdzał, że NASA faktycznie używała tego filmu podczas procesów wenetrznej rekrutacji na stanowiska menedżerskie. Tych błędów jest 168. Ale – jest i prawda w tym filmie. Np. w scenie gdy Rockhound dostaje ataku paniki i zostaje skrepowany i przywiązany taśmą krokodylkową do fotela. To faktycznie jedna z obowiązujących i zalecanych procedur NASA w takich przypadkach.

Warto wiedzieć, że Cap Canaveral ma także status Parku Narodowego bo jest ostoją dzikich zwierząt. Jest tam największa populacja Orła Amerykańskiego oraz miejsce bytowania aligatorów. Gdy podjechaliśmy na jeden z parkingów to przez ponad godzinę nie mogliśmy wyjść z autokaru, … bo akurat wyszły sobie z wody dwa takie genau czterometrowe aligatory i rozłożyły się nam przy autobusie i musieliśmy czekać na Rangersów którzy je przegonili do wody.
W Cap Canaveral masz też w pakiecie symulator startu promu kosmicznego a tym możesz swoją funkcje podczas lotu. Niesamowita jest ta walka z przyciąganiem ziemskim, gdy prom się trzęsie ( a ty z nim) a jeszcze przeciążenie wciska cię w fotel … a już gdy prom wchodzi w fazę odwróconego lotu i wisisz chyba przez minutę głową w dół, a tu jeszcze trzeba coś wcisnąć - prawie jak wyuzdany seks! No a potem ten cudny spokój, który przychodzi tak nagle, jak cięcie – i ten symulowany widok tej niebieskiej Ziemi z okienek kabiny.
W Houston z kolei masz możliwość zwiedzania jednej ze stacji orbitalnych. Mają je tam odtworzone wszystkie i astronauci na nich ćwiczą.
Bardzo polecam! Jestem z Cap Canaveral w lutym gdy będę jechać na Mardi Grass do Nowego Orleanu.

Sneer___
Mężczyzna () ·
4 miesiące temu

Czterometrowy aligator? To musiał być kolos. Szczerze mówiąc myślałem, że takie rozmiary osiągają krokodyle, a aligatory są dużo mniejsze. Czy one są agresywne? Bo krokodylom podobno się to zdarza. A te atrakcje Cap Canaveral to musi być coś! Ja niestety nie zbuduję sobie w garażu wirówki przeciążeniowej, więc chcąc zaznać choćby namiastki tego czym jest przeciążenie w Hiszpanii skorzystałem z jednej z atrakcji w tamtejszym parku rozrywki. Żeby zająć wtedy czymś głowę próbowałem sobie w trakcie policzyć jakie tam działa na mnie przeciążenie. Dane miałem przybliżone, takie "na oko" i wyszło mi, że między 2, a 4 g. Czyli dosłownie namiastka. Tam na Florydzie to musi być dopiero przeżycie! I wspomniałaś Mirko o Houston i stacji kosmicznej. To chodzi o Skylab? Bo z tego co kojarzę stacje kosmiczne to jedyny element szeroko rozumianego programu kosmicznego, w którym do końca przewagę zachowali sowieci i gdy oni mieli całą serię Salutów, a na koniec Mir, to u Amerykanów kojarzę właśnie tylko Skylaba...

Sneer___
Mężczyzna () ·
3 miesiące temu

Trochę się obawiałem, że ta lektura będzie ckliwym romansidłem dla nastolatek, ale zostałem pozytywnie zaskoczony. Ta książka to połączenie powieści obyczajowej, dramatu sądowego i reportażu przyrodniczego. Główna bohaterka to najpierw mała dziewczynka, a potem dorosła kobieta, której najwierniejszą towarzyszką była samotność i to taka dojmująca, a domem mokradła i bagna Północnej Karoliny. Dziecko porzucone przez wszystkich i pozostawione na pastwę losu próbuje przeżyć na pustkowiu, z dala od ludzi. Dzielna dziewczynka z determinacją walczy o przetrwanie i znajduje swoją przestrzeń i miejsce na ziemi. Nie ma rodziny, bliskich czy koleżanek wśród rówieśniczek, ale łączy ją wyjątkowa więź z naturą i otaczającą ją przyrodą. Jedyną osobą na którą zawsze może liczyć jest ubogi właściciel przystani, który kupując od niej małże, ryby i inne dary natury zapewnia jej środki do przeżycia. Wkrótce w życiu dorastającej, dojrzewającej i odkrywającej swoją kobiecość dziewczyny pojawiają się dwaj chłopcy, którzy niestety ranią jej uczucia i powodują, że dziewczyna jeszcze bardziej zamyka się w sobie i ucieka w swoją głuszę i samotnię. Ale choć ten drugi chciał ją tylko wykorzystać, to ten pierwszy wydawało się, że żywi wobec dziewczyny szczere uczucia. To on nauczył ją czytać i rozbudzał w niej przyrodnicze zainteresowania, ale w końcu porzucił ją wybierając wygodne życie. Gdy jeden z tych chłopaków zostaje znaleziony martwy mamy w książce dwie linie czasowe: życie dziewczyny oraz śledztwo i proces sądowy, w którym jak łatwo się domyślić na ławie oskarżonych zasiada główna bohaterka...

Sneer___
Mężczyzna () ·
3 miesiące temu

Dla mnie to poruszająca historia z wątkiem kryminalnym w tle i z pięknymi opisami przyrody. Ale bez obaw, to nie są takie opisy jak u Orzeszkowej w "Nad Niemnem" i przynajmniej ja z zainteresowaniem je chłonąłem. Autorka tak sugestywnie przenosi czytelnika do dzikiego świata mokradeł i pierwotnej natury, że czasami wręcz czuło się ten plusk fal odbijąjących się od motorówki Kya, bo tak miała na imię główna bohaterka. Można by się przyczepić do Autorki, że bohaterka jest nieco nierealistyczna, że dialogi bywają drętwe, że te wstawki poetyckie są powiedzmy takie sobie, że czasami coś tam literacko zgrzyta, ale to są drobiazgi i jak na debiutantkę to moim zdaniem napisała świetną książkę, w której zawarła wiele ważnych zagadnień jak tematy uprzedzeń, ostracyzmu czy przemocy domowej oraz wobec kobiet. Dla mnie to ciekawe studium ludzkiej egzystencji ukazane na tle piękna otaczającej nas przyrody. To lekcja o życiu, o cierpieniu, które kształtuje człowieka, o samotności, społecznych uprzedzeniach, ale i o sile przyjaźni i potrzebie bliskości. Człowiek to jednak istota społeczna i bez wchodzenia w różnorakie interakcje z innymi ludźmi człowiek po prostu dziczeje. Podobała mi się ta książka. Raczej nie często sięgam po ten rodzaj literatury, ale Delię Owens i jej "Gdzie śpiewają raki" szczerze polecam...

Sneer___
Mężczyzna () ·
3 miesiące temu

Riese- kryptonim największej inwestycji budowlanej Trzeciej Rzeszy, a zarazem jedna z największych tajemnic tamtej wojny. Bo do dzisiaj nie znamy przeznaczenia tego kompleksu podziemnych tuneli. To stanowi doskonałe pole do różnorakich interpretacji, spekulacji czy teorii. Skorzystał z tego również Remigiusz Mróz tworząc "Projekt Riese". Podczas zwiedzania tuneli tytułowego kompleksu w Górach Sowich dochodzi do katastrofy i większość turystów ginie pod zwałami gruzów. Pięcioro ludzi zdołało przeżyć i gdy udaje im się wydostać na powierzchnię odkrywają, że znaleźli się w nie swoim świecie. A potem odbywają wędrówkę po różnych równoległych rzeczywistościach, gdyż Riese okazuje się tunelem, przejściem do alternatywnych światów, takim swoistym centrum przesiadkowym. Przyznam sie, że gdy słyszę jak ktoś na poważnie czy naukowo mówi o wieloświatach czy światach równoległych, jak choćby ten oszołom Michio Kaku, to aż mnie skręca taki to jest stek bzdur. Ale gdy jest to podane w konwencji fantastycznej to nawet da się strawić. Ta lektura to taka lokalna (bo polska) wariacja na temat poruszany przez innych twórców fantastyki, jak choćby Asimov. I choć momentami można się nieco zagubić w mieszających się perspektywach to czyta się to zadziwiająco łatwo i szybko, gdyż narracja jest spójna i przemyślana, a akcja wartka i emocjonująca...

Sneer___
Mężczyzna () ·
3 miesiące temu

Ten Mróz naprawdę potrafi pisać. I choć słynie on z kryminałów to żadnej jego książki z tego gatunku akurat nie czytałem. Za to klasyczną fantastykę ("Chór zapomnianych głosów" i "Echo z otchłani") oraz coś między horrorem, a thrillerem religijnym ("Czarna Madonna), a owszem. I teraz ten jego "Projekt Riese". Gość ma niewątpliwie literacki talent, ani nie pisze drętwo, ani nie leje wody, ani też nie uskutecznia grafomańskich popisów, a jego pióro jest całkiem przyjemne. Podróżując przez rózne linie czasu Autor przedstawia alternatywne historie Polski. W jednej premierem jest Borys Budka, a prezydentem Warszawy Patryk Jaki, w kolejnej PRL trwa do dzisiaj i w roku 2022 mamy ulice generała Kiszczaka czy Rewolucji Pażdziernikowej, a w jeszcze innej PRL-u w ogóle nie było, bo zostaliśmy sojusznikiem Trzeciej Rzeszy. Zabawne są też popkulturowe mrugnięcia Autora do czytelnika. Na przykład Nobla zamiast Miłosza dostał Stanisław Lem. Lewandowski został królem strzelców, ale Premier League, a nie Bundesligi, bo zamiast do Bayernu został sprzedany do Manchesteru United. Kurt Cobain nie strzelił samobója i Nirvana popularnością przebiła Elvisa, Beatlesów i Madonnę. A Chyłkę w serialu na podstawie książki niejakiego Mroza zagrała Boczarska, a nie Cielecka. Zakończenie też dobrze spina całość i ogólnie wyszła całkiem niezła powieść science-fiction...

Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.

Rozumiem